Jak informuje Federacja Porozumienie Zielonogórskie, w przyszłym tygodniu odbędzie się posiedzenie zespołu powołanego przez ministra zdrowia do opracowania strategii rozwiązań systemowych w zakresie podstawowej opieki zdrowotnej.
Będzie to spotkanie podsumowujące efekty prac dwóch podzespołów. Analizowały one oddzielnie dwie kwestie: jeden zajmował się barierami i przeszkodami, stojącymi przed wprowadzeniem strategii POZ; a drugi – ostateczną wersją dokumentu „Analiza funkcjonowania podstawowej opieki zdrowotnej w Polsce oraz propozycje strategii rozwiązań systemowych”.
Dokument ten został wstępnie zredagowany w kwietniu, a po ostatecznym opracowaniu będzie przekazany ministrowi zdrowia. Ma on być podstawą projektu założeń ustawy o POZ.
Zespół rozpoczął pracę w styczniu b.r., a w jego skład weszli przedstawiciele wszystkich organizacji lekarzy rodzinnych, a także reprezentanci organizacji pielęgniarek, pacjentów, pracodawców, ekspertów i menedżerów ochrony zdrowia. Porozumienie Zielonogórskie reprezentuje w nim prezes Jacek Krajewski, Teresa Dobrzańska-Pielichowska, Marek Twardowski, Andrzej Zapaśnik i Mariusz Kocój.
Źródło: Federacja PZ
Komentarze
[ z 3]
Mam coraz większe wrażenie, że wszelkie spotkania czy rozmowy polityków odnośnie poprawy służby zdrowia ( tak jak choćby widać w załączonym powyżej artykule) koniec końców i tak sprowadzają się do biurokratycznego bełkotu. Coraz więcej papierków, coraz więcej ustaw. Ale czy rzeczywiście niesie to za sobą wymierną korzyść w postaci poprawy warunków leczenia pacjentów? Jakoś w ostatnim czasie nie zauważyłem, aby zmiany wprowadzane przez polityków wprowadzały coś więcej poza dodatkową startą dokumentów do wypełnienia przez lekarzy. Nie podoba mi się to. I jak widać po protestach jakie były organizowane w ostatnim czasie przez młodych lekarzy, rezydentów oraz studentów, im chyba również podobny wygląd polskiej służby zdrowia nie zupełnie odpowiada. Jakaś masakra. Bo im więcej politycy chcą zmieniać, tym więcej tej biurokratycznej pracy nam lekarzom dokładają. Jak by zupełnie nie brali pod uwagę faktu, że im więcej czasu będziemy zmuszeni poświęcić pracy papierkowej, tym mniej czasu będziemy mogli spędzić na rzeczywistym, aktywnym diagnozowaniu, badaniu i leczeniu pacjenta. A to nigdy nie może przynieść pozytywnej zmiany, nawet jeśli w dokumentach i raportach jakie uzyskają w ramach wyniku politycy będzie prezentowało się całkiem ładnie. I mam wrażenie, że czasem o to właśnie chodzi. O sukces wyborczy i zamknięcie ust opozycji, a nie o rzeczywiste zmiany, poprawy warunków funkcjonowania służby zdrowia, jakości świadczonych usług. Liczą się wyniki, nie człowiek. Niestety, coraz więcej faktów właśnie na to wskazuje. A z takim podejściem do uzdrowienia służby zdrowia jeszcze daaaaleka droga. Oj, bardzo daleka...
Rozumiem, że aby stworzyć coś dobrego, to trzeba bardzo wiele pracy w to włożyć, popełnić trochę błędów i ciągle coś zmieniać. Jednak mam wrażenie, że w POZ ciągle są jakieś zmiany, które w sumie coś poprawiają, ale jednak też coś psują. Nie rozumiem ciągłych zmian finansowania, ciągłych zmian ustawowych, prawnych, administracyjnych. Wprowadza to spory chaos, a przede wszystkim generuje spore koszty. Stworzenie projektów ustaw, dokumentów, rozporządzeń kosztuje. Wprowadzanie tych zmian tak samo. Już nie tylko kwestia finansowa, ale też komfortu pracy lekarzy jak i jakości usług medycznych dla pacjentów. Moim zdaniem jeżeli już wprowadza się jakiekolwiek zmiany, które nie są zmianami kosmetycznymi, to należałoby zacząć od pilotażu. Niech jeden powiat funkcjonuje w takim systemie przez pół roku na przykład, a potem oceńmy co się sprawdziło, co było kompletną klapą, a nad czym trzeba trochę popracować, żeby osiągnąć zamierzony efekt. Wtedy i koszty wprowadzenia zmian i ewentualnych pomyłek są mniejsze, a do tego wprowadzamy na skraję kraju procedury i rozwiązania, które zostały sprawdzone i w realnym życiu funkcjonują dobrze, a nie tylko w głowie twórców lub na papierze. Mam wrażenie, że politykom bardzo łatwo wprowadzać zmiany, w edukacji, co chwila zmieniając podstawy programowe, w ochronie zdrowia, itd. Jednak wszędzie popełnia się ciągle ten sam błąd. Wprowadza się rozwiązania niedokończone i niesprawdzone, bo termin nieubłaganie się zbliża. Czemu nikt nie pokusi się o sprawdzenie tego co wymyślił, czy to faktycznie działa, w programie pilotażowym?
Na początku lat 90. zastanawiano się, w jakim kierunku powinna iść podstawowa opieka zdrowotna. Dzięki pieniądzom stowarzyszeniowym pochodzącym z Unii Europejskiej polscy lekarze mogli wyjeżdżać na Zachód, najczęściej do Holandii, Wielkiej Brytanii i Hiszpanii. Podpatrywali, jak wygląda praktyka lekarza rodzinnego. Dopiero we wrześniu 1995 r. powstała pierwsza w Polsce praktyka lekarza rodzinnego - w Bielawie na Górnym Śląsku. Specjalizacja z medycyny rodzinnej miała charakter holistyczny, dotyczyła pewnych zakresów wiedzy z pediatrii, interny, ginekologii, chirurgii, okulistyki, a także schorzeń narządów ruchu. Chodziło o to, żeby lekarz rodzinny mógł zająć pacjentem w każdym wieku.Wprowadzając lekarzy rodzinnych do systemu dano im bardzo szeroki obszar odpowiedzialności, wyposażając w niezbędne narzędzia. Nie było jednolitego, obowiązującego modelu, z tego chociażby powodu, że podstawowa opieka zdrowotna pozostawała w gestii lokalnych samorządów. Lekarzy obciążało mniej biurokracji, a system był bardziej stabilny i przewidywalny. Od lipca część badań, na które kierowali do tej pory lekarze specjaliści, można wykonać w poradniach podstawowej opieki zdrowotnej. To jednak dopiero początek reformy podstawowej opieki zdrowotnej, której kluczowe założenia zostaną wdrożone jesienią. W tym okresie pula dostępnych w POZ badań znowu się poszerzy. Pakiet badań diagnostycznych ponownie miałby zostać poszerzony. Chodzi o badania z obszaru kardiologii, jak echo serca, EKG wysiłkowe, Holter EKG, oznaczanie albuminurii w moczu, USG Doppler tętnic szyjnych i naczyń kończyn dolnych, a także z kręgu endokrynologii, jak przeciwciała przeciwtarczycowe i biopsja aspiracyjna cienkoigłowa. Jest również pomysł, aby w poszerzonym pakiecie znalazło się także badanie spirometryczne, które wraz z próbą rozkurczową umożliwi lekarzowi POZ zdiagnozować przewlekłą obturacyjną chorobę płuc. Lekarze pracujący w przychodniach mieliby konsultować swoich pacjentów ze specjalistami: kardiologiem, diabetologiem, pulmonologiem, alergologiem i endokrynologiem. Takie konsultacje miałyby polegać na omawianiu wyników pacjenta i ustaleniu dalszego postępowania z pacjentem. Wdrożona ma zostać również opieka koordynowana nad pacjentami z najpowszechniejszymi chorobami cywilizacyjnymi, jak cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, niewydolność serca, astma czy POChP. Celem reformy jest usprawnienie diagnostyki, profilaktyki i leczenia chorób przewlekłych, zwiększając przy tym rolę lekarza rodzinnego. Początkowo pacjenci mogą wykonać dodatkowe badania diagnostyczne, na które kierowali ich do tej pory lekarze innych specjalizacji. Dodatkowo resort zdrowia rozszerzył populację pacjentów kwalifikujących się do programu profilaktyki chorób układu krążenia. Aktualnie obejmuje on osoby od 35. do 65. roku życia, u których nie rozpoznano dotąd choroby układu krążenia i które przez ostatnie 5 lat nie korzystały z programu. Oczekuje się, że dzięki wprowadzanym zmianom lekarze podstawowej opieki zdrowotnej uzyskają możliwość podjęcia leczenia bez konieczności konsultacji specjalistycznych, wykonywania badań inwazyjnych, jak również zyskają możliwość wcześniejszego podjęcia decyzji kierunkowej o skierowaniu do leczenia specjalistycznego. Na ten moment wielu lekarzy będzie potrzebować doszkolenia się, na przykład w zakresie prowadzenia trudniejszych przypadków pacjentów kardiologicznych, przypadków skomplikowanych czy z POChP i jeśli mają dużo pacjentów, to mogą nie wyrobić się czasowo z prowadzeniem pacjenta w opiece koordynowanej w tej strukturze, dosyć starej, w której są. Koordynacja, szeroko pojęta, wejdzie naturalnie w każdym miejscu w naszym kraju, ale to będzie proces trwający latami i na tym etapie nie każdy pacjent będzie mógł z tego przywileju skorzystać. Środki z obecnego budżetu powierzonego przeznaczone są na badania laboratoryjne, a nie na rozwój placówki czy nowe kadry. Jeżeli mówi się o kolejnym rozszerzeniu badań i opiece nad pacjentem we współpracy ze specjalistami, to pojawiają się problemy. W małych ośrodkach, gdzie już jest kłopot z brakiem kadr, dotrudnienie lekarza jest praktycznie niemożliwe, ale ten problem dotyczy nie tylko małych ośrodków, choć te z pewnością będą miały największe trudności z zatrudnieniem dodatkowych pracowników. Warto wspomnieć, że na przykład koordynator jest osobną pozycją w naszym budżecie i dla populacji 2,4 tysięcy pacjentów zgodnie z wymienionym zarządzeniem sprawuje opieką nad osobami powyżej 24 roku życia. To jest zwykle ok 1700-1750 osób. Jak wyliczają lekarze oprócz specjalistów, z którymi będą współpracować, w zespole POZ potrzeba też fizjoterapeutów, psychologów czy specjalistów zdrowia publicznego. Utworzenie takiego zespołu może być nierealne.W niewielkich placówkach jest dużo trudniej o pozyskanie wykwalifikowanego personelu, przy czym należy wspomnieć, że problemy i potrzeby pacjentów są takie same jak w dużych miastach. Brak odpowiedniej motywacji dla personelu medycznego, przy obecnej inflacji i błyskawicznie rosnących kosztach, może doprowadzić już nie do zatoru, ale zapaści systemu. Dla podstawowej opieki zdrowotnej przewidziano wzrost płac w wysokości 6,26%, co według wyliczeń środowiska daje lukę w wysokości niemal 20%. Według analiz Porozumienie Zielonogórskie, aby móc dostosować się do wzrostu wynagrodzeń personelu poradni, należałoby zwiększyć kontrakty o co najmniej 24%, bo tylko wtedy będzie można zagwarantować pracownikom POZ wzrost płac na oczekiwanym poziomie. W innym wypadku, przy obecnych kosztach poradni, rosnącej inflacji i kosztach utrzymania, podniesienie minimalnych wynagrodzeń jest niemożliwe. W obliczu gwałtownie zwiększających się kosztów związanych z podwyżkami m.in. cen prądu, gazu czy wynagrodzeń, lekarze POZ ostrzegają, że bez podwyżki stawki, jaką otrzymują oni za każdego pacjenta przypisanego do lekarza rodzinnego, wkrótce część placówek być może będzie wymagała zamknięcia. Pacjenci z tego powodu będą musieli szukać podstawowej pomocy, w ramach POZ, w bardziej oddalonych przychodniach i gabinetach.Według przedstawicieli lekarzy rodzinnych aktualne stawki nie wystarczają na pokrycie kosztów funkcjonowania przychodni, bo te gwałtownie wzrosły. Podstawowa opieka zdrowotna z pewnością sięgnie po dodatkowe środki, jakie będą oferowane w ramach opieki koordynowanej czy budżetu powierzonego, ale finansowanie w POZ powinno opierać się na stawce bazowej.Od początku lipca do POZ wprowadzono dodatkowe badania, a wkrótce poszerzy się zakres opieki koordynowanej. Jednak w tym samym czasie odbiera się lekarzom możliwość realizacji tych świadczeń. Według lekarzy rodzinnych problem nie wynika z nieprawidłowego zarządzania placówkami, ale w obliczu rosnącej inflacji i braków kadrowych, trudno jest pogodzić ze sobą tak wiele czynników. Warto wspomnieć, że każdy ubezpieczony ma prawo do świadczeń pielęgniarki Podstawowej Opieki Zdrowotnej, jeśli złożył on deklarację wybory pielęgniarki POZ. Rejestracja pacjentów do pielęgniarki może się odbywać osobiście lub telefonicznie. Jednak w przypadku schorzeń ostrych i nagłych porada powinna nastąpić jeszcze w dniu zgłoszenia, a w schorzeniach przewlekłych pielęgniarka uzgadnia termin wizyty z ubezpieczonym pacjentem. Na początku marca do konsultacji skierowano projekt rozporządzenia ministra zdrowia zmieniającego rozporządzenie w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu podstawowej opieki zdrowotnej. Chodzi o dodatkowe świadczenia profilaktyczne dla dzieci. 9 sierpnia podczas konferencji prasowej AOTMiT i Narodowego Funduszu Zdrowia, zapowiedziano uruchomienie dodatkowych 350 milionów złotych na sfinansowanie podwyżek minimalnych wynagrodzeń w szpitalach. Lekarze rodzinni podkreślają, że stanowisko AOTMiT tym bardziej wydaje się niezrozumiałe, ponieważ od wielu lat wspomina się o przeniesieniu opieki do POZ jako podstawy funkcjonowania całego systemu. W ostatnim czasie środowisko POZ informuje, że przychodnie i gabinety zmagają się ze znacznym wzrostem zgłaszalności. Sytuacji na pewno nie poprawią nowe obowiązki narzucone przez resort. Sumienne przestrzeganie narzuconych regulacji administracyjnych skutkować będzie zmniejszeniem jednakowego dostępu do opieki lekarskiej pacjentów z innymi schorzeniami i kontynuacji terapii chorób przewlekłych oraz załamaniem się systemu podstawowej opieki zdrowotnej.