Osoby stosujące powszechnie stosowane niesteroidowe leki przeciwzapalne (NLPZ) stosowane w leczeniu bólu i zapalenia mogą zwiększyć ryzyko zawału serca już w pierwszym tygodniu stosowania, a zwłaszcza w pierwszym miesiącu przyjmowania dużych dawek takich leków, sugeruje badanie w The BMJ.
Lekarze i pacjenci domagali się zbadania ryzyka i korzyści stosowania ibuprofenu, diklofenaku, celekoksybu i naproksenu
Poprzednie badania sugerują, że zarówno NLPZ tradycyjne, jak i selektywne wobec COX2 mogą zwiększyć ryzyko ostrego zawału serca (zawału serca), ale czas trwania ryzyka, wpływu dawki, czasu trwania leczenia oraz ryzyka porównawczego pomiędzy NLPZ były do tej pory słabo poznane.
Międzynarodowy zespół naukowców prowadzony przez Michèle Bally z Centrum Badawczego Szpitala Uniwersyteckiego w Montrealu (CRCHUM), a następnie doktorant epidemiologii Uniwersytetu McGill w Kanadzie, określił ryzyko zawału serca związane z użyciem doustnych NLPZ w rzeczywistej praktyce klinicznej.
W swoich badaniach naukowcy przeprowadzili systematyczny przegląd i przeprowadzili metaanalizę odpowiednich badań z różnych baz danych dotyczących opieki zdrowotnej, w tym z Kanady, Finlandii i Wielkiej Brytanii.
Razem przeanalizowali wyniki 446,763 osób, z czego 61,460 miało atak serca.
NLPZ-ty którymi szczególnie zajeli się badacze były celekoksyb, trzy główne tradycyjne NLPZ (diklofenak, ibuprofen, naproxen) i rofekoksyb. Aby dostarczyć wskazówek, naukowcy przedstawili swoje wyniki jako prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca. Spojrzeli na różne scenariusze odpowiadające sposobom, w jaki ludzie mogą rutynowo używać tych leków.
Badanie wykazało, że przyjmowanie jakiejkolwiek dawki NLPZ przez jeden tydzień, jeden miesiąc lub więcej niż miesiąc wiązało się ze zwiększonym ryzykiem zawału serca. Naproksen był związany z tym samym ryzykiem, co udokumentowano dla innych NLPZ. W przypadku celekoksybu ryzyko było mniejsze niż w przypadku rofekoksybu (Vioxx) i było porównywalne z ryzykiem występowania tradycyjnych NLPZ.
Ogólnie rzecz biorąc, zwiększenie ryzyka wystąpienia zawału serca wynosi od 20 do 50% w przypadku stosowania leków z grupy NLPZ w porównaniu z nieużywaniem tych leków. W tym kontekście, w wyniku tego wzrostu, ryzyko zawału serca z powodu NLPZ wynosi średnio około 1% rocznie. Typ analizy wykorzystywanej przez naukowców pozwalał im stwierdzić z ponad 90% prawdopodobieństwem, że wszystkie badane NLPZ są związane z podwyższonym ryzykiem zawału serca.
Dalsze analizy sugerowały, że ryzyko zawału serca związane z użyciem NLPZ było największe w przypadku większych dawek i w pierwszym miesiącu stosowania. W przypadku dłuższego czasu leczenia ryzyko nie wydało się nadal rosnąć, ale badacze ostrzegają, że nie badali powtarzających się zawałów serca i, że należy zachować ostrożność i jak najkrócej stosować NLPZ.
Jest to badanie obserwacyjne oparte na przepisywaniu lub wydalaniu leków, a nie wszystkich czynników potencjalnie wpływających na ryzyko ataku serca, które mogą być wzięte pod uwagę.
Chociaż oznacza to, że nie można wywnioskować o przyczynie i skutku, autorzy twierdzą, że ich badanie było największym badaniem tego typu i że jego ogólnoświatowy zakres pomógł zagwarantować, że wnioski odnoszą się do szerszej populacji pacjentów.
Naukowcy podkreślają także zalety dzielenia się "dezidentyfikowanymi" informacjami o pacjencie, ponieważ pomaga to podejmować decyzje dotyczące opieki zdrowotnej, które mogą poprawić opiekę nad pacjentem.
Podsumowują: "Biorąc pod uwagę, że początek ryzyka ostrego zawału serca wystąpił w pierwszym tygodniu i pojawił się największy w pierwszym miesiącu leczenia większymi dawkami, lekarze powinni rozważyć ważenie ryzyka i korzyści stosowania NLPZ przed rozpoczęciem leczenia, szczególnie w przypadku użycia większych dawek ".
Komentarze
[ z 6]
Pamiętajmy, że standardowo pacjentom po zawale serca podaje się leki przeciwzapalne w tym popularny w takich przypadkach kwas acetylosalicylowy w małych dawkach, które jedynie mają za zadanie rozrzedzenie krwi i przeciwdziałanie tworzeniu zakrzepów, a nie przeciwdziałanie wystąpieniu zawału serca. I o tym trzeba pamiętać, żeby nie mylić faktów i tym błędnym rozumieniem nie pogorszyć rokowania pacjentów odnośnie wyleczenia z choroby. O tym, że leki przeciwzapalne mogą być przyczyną zawałów serca udowodniono już dawno. Przede wszystkim kiedy stosowano je dla terapii otyłości u osób ze zbyt wysokim współczynnikiem BMI, a w konsekwencji okazało się, że w wyniku stosowania tej terapii o wiele częściej dochodzi do zawałów serca. I z takiego wskazania terapia została wycofana. Z resztą w ogóle w wielu krajach Europy zachodniej kwasu acetylosalicylowego celem zapobiegania stanom zapalnym czy dla efektu przeciwbólowego się już nie stosuje, a lekarze zalecają o wiele bezpieczniejszy paracetamol. Może warto przemyśleć i u nas wdrożenie takich standardów postępowania?
Warto jednak się zastanowić, czy może nie było by zasadne powtórzenie przynajmniej niektórych badań dotyczących funkcjonowania układu naczyniowo-sercowego pod wpływem podawania leków przeciwbólowych i przeciwgorączkowych. Zwłaszcza kwasu acetylosalicylowego który jest najczęściej zalecany w takich przypadkach. Być może udałoby się dojść do wniosków na przyszłość i ustalić jednoznaczne wskazania odnośnie prowadzenia pacjentów po przebytym zawale serca, albo takich u których występuje znacznie podwyższone ryzyko wystąpienia niepomyślnych zdarzeń sercowo-naczyniowych. Lepiej gdyby przed zapisaniem podobnego lekarstwa lekarz dysponował jednoznacznymi danymi dotyczącymi tego co jest wskazane, a z których środków lepiej zrezygnować, aby pacjentowi nie zaszkodzić. Podobno w prewencji pierwotnej kwas acetylosalicylowy nie jest zalecany i nie przedłuża życia, a jednak w dalszym ciągu większość lekarzy zapisuje taką terapię jako rutynowe postępowanie w podobnych przypadkach. Może jednak warto byłoby się zastanowić co tak na prawdę jest prawdą i co pacjentowi pomaga, a co raczej szkodzi lub pozostaje dla zdrowia całkowicie obojętne?
I tutaj pojawiają się dalsze problemy dotyczące stosowania tego rodzaju substancji. Ponieważ wobec powyższych danych, właściwie nie wiadomo i trudno jest stwierdzić z całą pewnością, czy podając pacjentom kwas acetylosalicylowy nie robimy im krzywdy. Przecież trudno jest przewidzieć w jaki sposób na te substancje zareaguje organizm, a przede wszystkim układ krążenia. Skoro wyniki badań pokazują rosnące ryzyko zawału serca w przypadku przyjmowania kwasu acetylosalicylowego w dużej dawce, być może wcale nie jest to tak całkowicie nie bez znaczenia dla zdrowia. Warto może byłoby powtórzyć badania na większej grupie probantów, aby uzyskać całkowitą pewność, zanim zacznie się weryfikować te dane w realnym życiu na pacjentach, którzy z problemem będą mieli do czynienia na sobie samych?
Jak mówił na konferencji Kontrowersje w Reumatologii profesor Zbigniew Gacionga - Nie ma niesteroidowych leków przeciwzapalnych, które byłyby bezpieczne dla serca. Jeśli chory z RZS jest poddany skutecznej terapii choroby podstawowej, to nie tylko poprawia się jakoś jego życia, ale także zmniejsza się u niego ryzyko zgonu z powodów sercowo-naczyniowych. Zdecydowana większość działań niepożądanych związanych ze stosowaniem NLPZ wynika z ich podstawowego mechanizmu działania, czyli hamowania cyklooksygenaz. Jako grupa nieselektywne NLPZ są substancjami o różnorodnej budowie chemicznej i odmiennych powinowactwach do izoform COX-1 i COX-2. Często stosowany podział tej grupy oparty na sile wiązania z poszczególnymi wariantami enzymu wyróżnia jeszcze grupę wybiórczych inhibitorów COX-2, które w mniejszym stopniu hamują COX-1 (zalicza się do nich meloksykam i nimesulid). W naszym kraju najczęściej stosowane są pochodne kwasu arylopropionowego (ibuprofen, naproksen, ketoprofen), mające większe powinowactwo do COX-1, i pochodna kwasu arylooctowego (diklofenak), w większym stopniu hamująca COX-2 niż COX-1. Jeszcze 20 lat temu uważano, że jeśli chory otrzymuje NLPZ, to należy monitorować go pod względem powikłań ze strony przewodu pokarmowego. W związku z tym przemysł farmaceutyczny zaczął poszukiwać takich leków, które oszczędzałyby błonę śluzowa żołądka. Stosowanie NLPZ w RZS zwiększa1,5-2-krotnie ryzyko choroby wieńcowej, 3-krotnie większe ryzyko przebytego zawału serca w chwili rozpoznania RZS, 2-krotnie większe ryzyko żylnej choroby zakrzepowo-zatorowej, powoduje 2-krotnie większe ryzyko niewydolności serca, częściej choroby naczyń obwodowych oraz udar. Z danych i zaleceń EULAR wynika, że ryzyko chorób sercowo-naczyniowych u chorych z RZS leczonych NLPZ wzrasta 1,5 krotnie. Badanie APPROVE wykazało, że ryzyko sercowo-naczyniowe u pacjentów otrzymujących refekoksyb zwiększało się znacznie, dlatego producent wycofał go z produkcji, podobnie jak waldekoksyb, który na zlecenie FDA również został wycofany z produkcji. Badanie APC i PreSAP potwierdziło możliwość zwiększonego ryzyka u osób przyjmujących większą dawkę celekoksybu, jednak nie większe niż w porównaniu do placebo i do innych NLPZ. Mechanizm toksycznego działania inhibitorów COX-2 na naczynia polega na hamowaniu aktywacji płytek i rozkurczu naczyń. Istnieje bardzo wysokie ryzyko wystąpienia zgonu oraz powikłań u pacjentów z RZS po przebytym zawale serca, którym podaje się NLPZ. Z największej metaanalizy badań wynika, że bezpieczna dawka najbardziej popularnego leku NLPZ – naproksenu wynosi 1000mg/dobę. Należy zaznaczyć, że ryzyko powikłań sercowo-naczyniowych przy stosowaniu NLPZ występuje nawet u osób zdrowych. Obserwuje się także wysokie ryzyku wystąpienia ponownego epizodu wieńcowego u pacjentów leczonych NLPZ. Stosowanie NLPZ w trakcie infekcji zwiększa 3-4 krotnie ryzyko zawału serca. Wiadomo, że przyjmowane co drugi dzień 325 mg aspiryny zmniejsza ryzyko zawału serca o 44%. Jednak u osób przyjmujących NLPZ dłużej niż przez 60 dni w roku obserwuje się istotne zwiększenie ryzyka zawału (OR 2,26). Jeśli czas terapii NLPZ nie przekraczał 60 dni w roku, zwiększone ryzyko zawału nie występuje (OR 1,21). Jeśli pacjent przyjmuje aspirynę (kwas acetylosalicylowy), to powinno to nastąpić co najmniej na 2 godziny przed podaniem NLPZ. Co więcej, Amerykańska Agencja Medyczna nie zaleca stosowania aspiryny u osób, u których nie wystąpił zawał serca w tzw. prewencji pierwotnej. Zalecenia Amerykańskiego Związku Kardiologów mówią o tym, że stosowanie leków z grupy selektywnych inhibitorów COX-2 należy ograniczyć do sytuacji, gdy nie ma innej rozsądnej alternatywy. Dostępne bez recepty niesteroidowe leki przeciwzapalne nie powinny być stosowane dłużej niż przez 10 dni. Jeśli zaistnieje potrzeba ich dłuższego stosowania, konieczna jest konsultacja lekarza. Za leki szczególnie niebezpieczne uważa się koksyby oraz ibuprofen i diklofenak podawany w dużych dawkach. Małe dawki kwasu acetylosalicylowego są podstawą prewencji wtórnej chorób układu krążenia, bywają także zalecane pacjentom wysokiego ryzyka w ramach prewencji pierwotnej. Kwas acetylosalicylowy ponad 100 razy silniej hamuje COX-1 niż COX-2, co wynika z nieodwracalnej zmiany aktywnego miejsca enzymu. W ten sposób pod wpływem kwasu acetylosalicylowego zostaje trwale upośledzona zdolność płytek krwi do agregacji. Jeśli miejsce aktywne cyklooksygenazy w płytce jest połączone z NLPZ, to nie dochodzi do zablokowania enzymu przez kwas acetylosalicylowy. Ponieważ NLPZ blokują miejsce wiążące w sposób odwracalny, istnieje możliwość, że łączne stosowanie tych leków z kwasem acetylosalicylowym osłabi antyagregacyjne działanie tego ostatniego. Ryzyku wystąpienia niewydolności serca przy stosowaniu NLPZ poświęcono kilka badań. Celem badania Precision była ocena częstości występowania powikłań ze strony układu krążenia, przewodu pokarmowego i nerek u chorych wysokiego ryzyka sercowo-naczyniowego wymagających długotrwałego stosowania NLPZ z powodu reumatoidalnego zapalenia lub zmian zwyrodnieniowych stawów. W badaniu bezpośrednio porównano trzy leki: celekoksyb, naproksen i ibuprofen. W badaniu udział wzięło 24 081 pacjentów, których losowo przydzielono do przyjmowania celekoksybu (średnia dawka dobowa 209 ± 37 mg), naproksenu (852 ± 103 mg) lub ibuprofenu (2045 ± 246 mg) przez średnio 20,3 ± 16 miesięcy. W trakcie obserwacji 68,8% chorych zaprzestało przyjmowania badanych leków. Pierwotnym punktem końcowym uwzględnionym w badaniu był zgon sercowo-naczyniowy, zgon z powodu powikłań krwotocznych i zawał lub udar niezakończony zgonem. Analiza wyników oparta na zamiarze leczenia (intention- -to-treat) nie wykazała różnic między badanymi NLPZ ani w odniesieniu do określonego pierwotnego punktu końcowego, ani do ryzyka poważnych powikłań sercowo-naczyniowych. Ryzyko powikłań ze strony przewodu pokarmowego było znacząco niższe u przyjmujących celekoksyb niż u otrzymujących naproksen lub diklofenak. U pacjentów stosujących celekoksyb rzadziej również obserwowano objawy niedokrwistości z powodu niedoboru żelaza. W stosunku do przyjmujących ibuprofen (lecz nie naproksen) u chorych z grupy celekoksybu wystąpiło mniejsze ryzyko powikłań nerkowych oraz hospitalizacji z powodu nadciśnienia tętniczego. Wyniki badania potwierdzają założenie, że celekoksyb nie jest lekiem gorszym niż naproksen czy ibuprofen pod względem ryzyka sercowo-naczyniowego oraz jest bezpieczniejszy dla przewodu pokarmowego. Badanie Precision nie potwierdziło poglądu, że naproksen jest najbezpieczniejszym dla serca NLPZ, natomiast dowiodło, że celekoksyb w dawce 200 mg/24 h wpływa na serce podobnie jak inne NLPZ, ale stanowi mniejsze zagrożenie dla przewodu pokarmowego. W związku z tym w praktyce medycznej należy przestrzegać dotychczasowych wytycznych nakazujących ostrożne i ograniczone stosowanie leków z tej grupy. Inne badanie - Scot potwierdziło, że zamiana NLPZ na celekoksyb nie powoduje wzrostu ryzyka powikłań sercowo-naczyniowych, a ostatnie, najnowsze badanie Concern, z kwietnia 2017 r., dowiodło, że celekoksyb jest lepiej tolerowany niż naproksen przez pacjentów z wysokim ryzykiem ze strony układu sercowego i krwawienia z przewodu pokarmowego. Niesteroidowy leki przeciwzapalne często uważane są przez pacjentów nie jak typowe leki, lecz jak środki przeciwbólowe. W związku z tym, że chorzy na RZS są szczególnie podatni na występowanie chorób współistniejących, takich jak: choroby układu krążenia, choroby naczyniowo-mózgowe, czy choroby zakrzepowe żył, dlatego stosowanie NLPZ może być szczególnie niebezpieczne u tych chorych.
Dane przedstawione w artykule pokazują, że z pozoru niegroźne leki przeciwbólowe rzeczywistości mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia, a nawet życia. Wydaje mi się, że informacje te powinny być przekazywane na każdym kroku. Wiele osób w naszym kraju nadużywa leków przeciwbólowych stosując je w sytuacjach, które tego nie wymagają. Z pewnością przyczynia się do tego również fakt, że są one szeroko dostępne. Oczywiście jest to z jednej strony dobre rozwiązanie ponieważ w razie znacznych dolegliwości łatwo jest je dostać, z drugiej jednak mogą przyczyniać się do tego, że mogą być nadużywane przez pacjentów. To właśnie oni powinni zdawać sobie sprawę, z tego, że z każdym lekiem mogą wiązać się jakieś działania niepożądane. Według ostatnio przeprowadzonych badań osoby po zawale mogą być w większym stopniu narażeni na rozwój nowotworów aż siedem razy bardziej niż osoby, które nie miały zdarzeń sercowo-naczyniowych. To pokazuje jak ważna jest profilaktyka, której celem jest niedopuszczenie do wystąpienia zawału. Zdarzają się sytuacja, że dana osoba nie wie, że miała zawał. Jest to tak zwany “niemy zawał”. Często objawy świadczące o jego wystąpieniu nie są charakterystyczne, co może wiązać się z tym, że zostanie on przeoczony. Wśród tych symptomów można zaliczyć osłabienie, duszność, uczucie zmęczenia, ból brzucha, wymioty czy nudności. Niemy zawał jednak pozostawia bliznę na sercu, która może być zdiagnozowana tylko przez lekarza. Według danych tego typu zawał może dotyczyć od 2 do 4 procent pacjentów. Niemy zawał jest bardzo niebezpieczny z uwagi na to, że postawienie diagnozy oraz odpowiednie leczenie nie są rozpoczęte w odpowiednim czasie co działa na niekorzyść pacjenta i może przyczynić się do śmierci. Najbardziej narażone na tego typu zawał są osoby starsze, u których można stwierdzić inne choroby przewlekłe, które znacznie osłabiają organizm. Wśród nich zalicza się między innymi cukrzycę podczas, której odczucie bólu jest znacznie słabsze. Coraz częściej słyszy się o metodach leczenia, które mają pomóc osobom po zawale powrót do normalnego życia. W ostatnim czasie słyszałem o terapii mikroRNA. Podczas badania na świniach zostały one wprowadzone do ich serc po sztucznie wywołanym zawale przy udziale wirusa, który nie wywoływał żadnych dolegliwości. Po miesiącu od zastosowanej terapii zbadano serca i okazało się, że zmniejszyła się blizna pozawałowa, a serce kurczyło się lepiej niż przed terapią. Wyzwaniem jeżeli chodzi o leczenie ludzi jest póki co dobór dawki oraz kontrolowanie terapii, jednak jak przekonują naukowców jest to możliwe. Miejmy nadzieję, że tylko kwestią czasu jest dopracowanie terapii, która będzie mogła być zastosowana u ludzi, u których zawał diagnozuje się coraz częściej. Każdego roku na całym świecie na skutek tego stanu sercowo-naczyniowego umiera 10 milionów ludzi na całym świecie. Jak się okazuje dzięki nowej metodzie istnieje szansa na zmniejszenie obszaru uszkodzenia w sercu nawet o 30 procent. Jak wykazały badania do martwicy pewnej części serca dochodzi na skutek nagromadzenia się pewnego lipidu (1-deoksydihydroceramidu), który blokuje funkcje komórkowe. Jak się okazuje zahamowanie syntezy tego związku w badaniu przeprowadzonym na myszach przyczyniało się do tego, że uszkodzenia mięśnia sercowego były o jedną trzecią mniejsze niż w przypadku, gdy synteza nie była blokowana. Minusem tej terapii jest to, że zahamowana jest synteza wszystkich ceramidów. Konieczne są więc dalsze badania, w których uda się uzyskać związek, który przyczyni się do zahamowania syntezy tylko 1-deoksydihydroceramidu, o którym wcześniej wspomniałem. Zbliża się okres w którym w znacznym stopniu będą spadać temperatury. Jak się okazuje jest to moment, który przyczynia się do tego, że wzrasta ryzyko zawałów. Gwałtowny spadek temperatury o 10 stopni wiąże się ze zwiększeniem ryzyka zawału o 13 procent. W przypadku osób, które miały już jeden zawał, ryzyko wystąpienia kolejnego wzrasta aż o 38 procent. Badania przeprowadzone w Szwecji potwierdzają tę zależność i zwracają uwagę, że niebezpieczne są także niskie wartości ciśnienia atmosferycznego, duża prędkość wiatru a także zmniejszona liczba godzin, podczas których świeci Słońce. Jednak spośród tych wszystkich czynników, najbardziej niebezpieczne są spadki temperatury, szczególnie gdy spada ona poniżej zera. Jeżeli wzrośnie natomiast o 3-4 stopnie, to ryzyko wystąpienia zawałów wraca do normy. Prawdopodobnie na skutek spadku temperatury dochodzi do zwężenia tętnic co przyczynia się do tego, że na serce jest wywierane większe ciśnienie. Innym powodem jest to, że w chłodne dni spożywane jest więcej pokarmów, a ruch jest o mniejszym nasileniu. Dodatkowo zwiększa się ilość infekcji górnych dróg oddechowych, a także grypy co sprzyja powstawaniu zawału. Przenikliwe zimno, a także silny wiatr są czynnikiem stresogennym, co z pewnością nie jest korzystne dla serca. Bardzo ważne jest aby prowadzić taki styl życia, który nie przyczynia się do rozwoju zawału.Konieczne jest zdrowe odżywianie się pozbawione produktów wysokoprzetworzonych, zawierających znaczne ilości cukrów prostych oraz soli. Ważne jest rozpoczęcie uprawiania dowolnego sportu, który będzie wymagał od nas wysiłku fizycznego. Bardzo ważne jest zrezygnowanie ze szkodliwych nałogów jak picie alkoholu czy palenie papierosów. W ostatnim czasie ludzie zdecydowanie zbyt mało uwagi poświęcają sobie tylko skupiają się na obowiązkach. Konieczne jest znalezienie sobie zajęcia, które przyczyni się do redukcji stresu. Bardzo ważne jest także sumienne leczenie współistniejących chorób, o ile oczywiście występują. Wśród nich zalicza się cukrzycę, nadciśnienie czy miażdżycę, lub coraz częściej występującą w ostatnim czasie otyłość.
To bardzo ciekawe informacje. Choroby sercowo-naczyniowe są wciąż najczęstszą przyczyną umieralności w naszym kraju. Jak się okazuje przyczyniają się do 52 procent zgonów wśród kobiet i 41 procent, jeżeli chodzi o mężczyzn. Zawał serca jest diagnozowany bardzo często w naszym kraju. Jak się okazuje u połowy Polaków czas od wystąpienia pierwszych objawów, do udzielenia pierwszej pomocy w specjalistycznym ośrodku wynosi ponad 260 minut. Jak się okazuje każde trzydzieści minut opóźnienia zwiększa ryzyko zgonu o 7,5 procenta. Już od pierwszych chwil od wystąpienia zawału dochodzi do rozwoju nieodwracalnych zmian w sercu. Powszechnym problemem jest to, że wielu pacjentów bagatelizuje wszelkie objawy, o których wciąż powtarzają lekarze, a także różne kampanie. Konieczne jest aby chory, w takiej sytuacji jak najlepiej trafił w ręce specjalistów. Wśród wspomnianych objawów wymienia się ból i pieczenie za mostkiem, mogą występować także duszności, obfite zimne poty, ból w plecach, żuchwie, barku. Może dojść również do utraty przytomności, nudności czy zawrotów głowy. Jak się okazuje wiedza obywateli naszego kraju na temat objawów zawału jest bardzo dobra bowiem ponad 70 procent wie, że ból w klatce może świadczyć o zawale. Problemem jest to, że mniej niż jedna czwarta osób w takiej sytuacji zadzwoniłaby po pogotowie, a jak wcześniej wspomniałem czas udzielenia pierwszej pomocy odgrywa ogromną rolę. Wiele osób podobne dolegliwości wiąże z silnymi emocjami, które mogą im towarzyszyć w różnych sytuacjach. Eksperci podkreślają, że najlepiej aby była ona udzielona w ciągu 60-90 minut. Wydaje mi się, że w sytuacji, w której osoby nie mają pewności czy doszło do zawału ponieważ objawy nie mogą być aż tak typowe to lepiej jest skonsultować się ze specjalistą czy faktycznie doszło do zawału. W drugiej połowie kwietnia w naszym kraju obchodziliśmy Tydzień dla Serca. Jest to moment, w którym specjaliści w szczególności chcą zwrócić uwagę na zagrożenia jakie mogą stanowić choroby serca. Kolejnym celem akcji jest ukazanie w jaki sposób należy zapobiegać chorobom serca. Oczywiście w dużej mierze należy skupić się na zdrowej diecie, a także regularnej aktywności fizycznej. Organizowanie takich kampanii jest bardzo ważne ponieważ każdego roku dochodzi do 70 tysięcy zawałów zdiagnozowanych koronarograficznie, a aż jedna piąta pacjentów umiera w ciągu roku od wystąpienia zawału. Konieczna jest również kontynuacja programów, których celem jest opieka nad pacjentami kardiologicznymi, a także rozpoczynanie kolejnych. Rehabilitacja kardiologiczna jest bardzo ważna i istotne jest aby była rozpoczęta możliwie jak najszybciej jak jest to możliwe. Od zeszłego roku ruszył darmowy program, który pozwala wrócić do zdrowia osobom po zawale serca czy też udarze mózgu. Przykładowo na Pomorzu objęto nim 9,5 tysiąca aktywnych zawodowo osób, a także 1700 osób po incydentach kardiologicznych. Dużym plusem takiej rehabilitacji jest to, że w skład zespołu, który będzie opiekował się pacjentem będzie wchodzić kardiolog, fizjoterapeuta, pielęgniarka oraz dietetyk. Dzięki temu pacjent będzie mógł liczyć na porady z różnych dziedzin, a przecież o to właśnie chodzi, żeby kompleksowo zaopiekować się chorym. Po zakwalifikowaniu chorego do wspomnianego programu będzie on brał udział w minimum 16 sesjach prowadzonych przez różnych specjalistów. Bardzo ciekawym elementem całego projektu jest to, że chorzy będa mogli kontaktować się z wykwalifikowanymi osobami poprzez platformę internetową. W dzisiejszych czasach takie rozwiązania stają się standardem. Dzięki temu chory będzie mógł skorzystać z porad ekspertów nie opuszczając domu. Należy pamiętać o tym, że wiele osób mieszka w znacznej odległości od ośrodków zdrowia i taki stały kontakt z pewnością wydaje się być dobrym rozwiązaniem, dzięki którym nie będzie konieczności pokonywania znacznych odległości. Oczywiście takie sytuacje można rozwiązywać telefonicznie, jednak nie zawsze jest na to czas. Dzięki platformie specjalista może odpowiedzieć pacjentowi w wolnej chwili, a wszystkie porady zostaną zapisane. Oczywiście pacjentami kardiologicznymi, szczególnie po zawałach są zwykle starsze osoby, jednak dobrą informacją jest to, że coraz chętniej starają się oni opanować umiejętność korzystania z komputera, smartfona czy też Internetu. Z pewnością jest to dla nich duże ułatwienie więc dobrze, że pomyślano o takim właśnie rozwiązaniu. Od jakiegoś czasu wspomina się o tym, że konieczna dla zachowania zdrowia naszego organizmu jest odpowiednia higiena jamy ustnej. Specjaliści wspominają o tym, że choroby przyzębia, które mogą wynikać między innymi z niewłaściwej higieny jamy ustnej mogą przyczyniać się do dwukrotnie większego ryzyka zawału serca i udaru mózgu. Jak się okazuje tylko 1 procent Polaków nie ma problemów z dziąsłami. Choroby dziąseł podobnie jak przyzębia w dużej mierze są spowodowane niewłaściwą higieną jamy ustnej. Jak się okazuje 20-30 osób może wymagać specjalistycznej opieki spowodowanej zaawansowanym stadium choroby. Szczególnie narażone na wystąpienie zawału z tego powodu są osoby po 60 roku życia. Aby utrzymać dobrą kondycję jamy ustnej konieczne jest regularne mycie zębów, koniecznie 2 razy w ciągu. Bardzo ważne jest także stosowanie nici dentystycznej ponieważ resztki pokarmowe mogą zalegać w przestrzeniach między zębami. Ciekawą informacją jest to, że kobiety mają naturalne czynniki chroniące przed zawałem. Chodzi o estrogeny. Dzięki temu ryzyko jego wystąpienia przed 55, a także 40 rokiem życia jest dużo mniejsze niż w przypadku mężczyzn. W każdej chorobie bardzo ważna jest odpowiednia profilaktyka. Dotyczy to także zawału serca. W pierwszej kolejności warto jest zwrócić uwagę na palaczy. Co prawda z roku na rok da się zauważyć, że coraz mniej osób pali papierosy, co jest pozytywną informacją. Ciekawą informacją w przypadku nałogu palenia papierosów jest fakt, że kobiety, które to robią i dodatkowo przyjmują tabletki antykoncepcyjne są narażone na jeszcze większe ryzyko wystąpienia zawału serca i udaru mózgu. Szkodliwe związki, które występuje w dymie papierosowym powodują uszkodzenie serca, a także naczyń krwionośnych, zwiększając ryzyko wystąpienia miażdżycy. Wiele osób uważa, że jeśli wypalana jest przez nich mała liczba papierosów to nie stanowi to dla nich żadnego zagrożenia. W rzeczywistości tak jednak nie jest. Każdy wypalany papieros negatywnie wpływa na nasze zdrowie w tym także na układ sercowo-naczyniowy. Warto jednak jest rzucić papierosy ponieważ jak się okazuje po około 5 latach od zaprzestania palenia ryzyko wystąpienia chorób serca jest zbliżone do poziomu osób, które nie paliły papierosów. Istotne jest także utrzymywanie prawidłowej masy ciała i zmniejszenia ryzyka rozwoju otyłości, szczególnie typu brzusznego. Nadmierna masa ciała może przyczyniać się do wystąpienia nadciśnienia, cukrzycy, a także hipercholesterolemii, Wszystkie te schorzenia mogą zwiększyć ryzyko zawału serca. Aby nie dopuścić do rozwoju otyłości bardzo ważne jest stosowanie zdrowej, zbilansowanej diety, a także uprawianie regularnej aktywności fizycznej. Odnośnie czasu wykonywania ćwiczeń istnieje wiele wytycznych. Warto jest aby robić to regularnie, kilka razy w tygodniu minimum przez 30-40 minut. Najlepsza jeśli jest to umiarkowany wysiłek. Istnieje wiele form aktywności i z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie. Każdy z nas powinien pamiętać również o odpowiedniej ilości snu co pozwala na regenerację naszego organizmu i gotowość na podejmowanie działań kolejnego dnia. Nie można także zapominać o regularnym badaniu się oraz monitorowaniu swojego stanu zdrowia. Bardzo ważne jest przeprowadzanie pomiarów ciśnienia tętniczego krwi. Należy kontrolować także poziom cholesterolu we krwi. Po ukończeniu 20 roku życia warto jest je przeprowadzić raz na 5 lat, natomiast po 35 roku życia warto jest je wykonać raz w ciągu roku, najlepiej oceniając także inne parametry krwi. Pamiętać należy również o tym, że jeżeli chodzi o nasze zdrowie duże znaczenie odgrywa czynnik genetyczny. Jak się okazuje mutacje w genie LRP8 zlokalizowanym na chromosomie 1. Białko, które jest kodowane przez ten gen pełni rolę receptora dla innego białko apolipoproteiny E, która chroni przed rozwojem miażdżycy.