Zarząd Krajowy Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy zwrócił się z pismem do Ministra Zdrowia, w którym apeluje o podjęcie działań mających na celu taką zmianę przepisów regulujących funkcjonowanie transportu sanitarnego, która spowoduje, że nie będzie dochodziło do sytuacji, które mają miejsce obecnie i stwarzają niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia pacjentów szpitalnych.
OZZL przypomina, że zgodnie z obecnie obowiązującymi przepisami, lekarz koordynator ratownictwa medycznego, ani żadna inna osoba nie ma prawa skierowania karetki pogotowania ratunkowego do przewozu pacjenta szpitalnego (niezależnie od jego stanu zdrowia i innych okoliczności) do innego szpitala ani żadnego innego miejsca, gdzie jest możliwość udzielenia mu koniecznej pomocy medycznej. Transport taki powinien zapewnić szpital.
W praktyce jednak wiele szpitali nie ma własnego transportu sanitarnego i korzysta z firm zewnętrznych, które nierzadko nie są w stanie zapewnić transportu natychmiastowego, co stwarza zagrożenie dla życia lub zdrowia chorego. Natychmiastowy transport mogłoby zapewnić pogotowie ratunkowe, ale –zgodnie z przepisami - nie wolno mu tego zrobić.
Powstaje zatem sytuacja, że – działanie zgodne z przepisami – naraża chorego na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia albo ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, a lekarz koordynator ratownictwa medycznego, pozostając w zgodzie z tymi przepisami, podpada jednocześnie pod przepisy art. 160 § 1 i art. 162 § 1 kodeksu karnego, za co grozi mu kara pozbawienia wolności do lat 3.
„Lekarze – na szczęście dla chorych – korzystają najczęściej w takich sytuacjach z klauzuli sumienia, które nie pozwala lekarzowi na narażanie zdrowia i życia chorego i łamią przepisy dotyczące transportu sanitarnego. Nie powinna jednak mieć miejsca taka sytuacja, gdy tylko sumienie lekarskie chroni życie i zdrowie ludzkie, a nie robią tego przepisy prawa” - napisał Krzysztof Bukiel – przewodniczący Zarządu Krajowego OZZL.
Komentarze
[ z 4]
Rzeczywiście, to bardzo poważny problem. W sytuacji zagrożenia życia nie powinny się liczyć procedury tylko to, aby jak najszybciej udzielić choremu pomocy. Lekarze narażają swoje prawo do wkonywania zawody, aby ratować pacjenta. Tak nie powinno być.
Najważniejsze jest zawsze życie człowieka, a nie przepisy prawne. Narażenie pacjenta na ogromne niebezpieczeństwo jest skandaliczne. Tylko dlatego, że przepisy nie są odpowiednio skonstruowane.
To do lekarza pogotowia i dyżurującego personelu powinna należeć decyzja. Prawo ma chronić, a nie narażać na szwank zdrowie obywatela. Najwyraźniej czasami zapomina się o sprawach najważniejszych.
Szkoda tylko, że szpitale zazwyczaj nie zapewniają transportu kartką, czy tam transportem sanitarnym pomiędzy placówkami, nawet jeśli chodzi o kontynuowanie rozpoczętego w jednym ośrodku leczenia, kiedy jego możliwości uległy wyczerpaniu. Być może jednak nie warto w tej chwili już podnosić alarmu, bo przecież po wprowadzeniu nowego systemu opierającego się na tak zwanych sieciach szpitali problem zniknie. Mam przynajmniej taką nadzieję, ponieważ z założenia sieci szpitali mają między innymi takie właśnie funkcje spełniać. Jeśli jednak problem wciąż będzie obecny to wtedy nie rozumiałabym sensu całego zamieszania i wprowadzania takich modyfikacji w służbie zdrowia.