Maskowanie cech autystycznych lub dostosowywanie się zachowaniem do otoczenia to strategie osób autystycznych będące częścią tzw. kamuflażu społecznego. Badanie psycholożki z UŚ wykazało, że jest to dla nich wyczerpujące; może też prowadzić do błędnej diagnozy.

Dr Anna Pyszkowska z Instytutu Psychologii na Wydziale Nauk Społecznych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach przeprowadziła badanie wśród 254 osób, z których 148 ma diagnozę spektrum autyzmu (grupy kontrolne stanowiły osoby z lękiem społecznym i podwójną diagnozą).

„Badani ze wszystkich grup regularnie stosowali kamuflaż społeczny. Co interesujące, całkowity wynik kamuflażu nie różnił się pomiędzy badanymi grupami, co sugeruje, że tendencja do kamuflażu ma raczej charakter transdiagnostyczny, wynika z lęku i negatywnego postrzegania siebie, a nie jest częścią fenotypu autystycznego” – wskazała psycholożka, która jest również praktykującą psychoterapeutką pracującą z osobami w spektrum autyzmu oraz z ADHD.

Jak tłumaczyła, kamuflaż społeczny – zazwyczaj kojarzony z osobami autystycznymi – jest strategią radzenia sobie z sytuacjami, w których brakuje nam pewnych umiejętności społecznych, np. nie wiemy, jak się zachować, więc zaczynamy naśladować innych. „Drugi obszar dotyczy maskowania cech autystycznych i w ogóle ukrywania tożsamości autystycznej. Trzeci dotyczy dostosowywania się do innych, np. gdy wszyscy w grupie śmieją się z żartu, to ja też tak zrobię, mimo że w ogóle nie rozumiem, o co chodzi” – opowiadała psycholożka.

Dodała, że przez pewien czas strategia kamuflażu społecznego była postrzegana (również przez psychologów) jako coś zupełnie pozytywnego – coś, co pomaga osobom ze spektrum autyzmu odnaleźć się społecznie. „Oczywiście, są sytuacje, w których kamuflaż pozwala sobie radzić emocjonalnie i społecznie, co podkreślają również sami pacjenci, jednak coraz więcej doniesień naukowych pokazuje, że koszt takich zachowań jest ogromny” – podkreśliła.

Ten koszt stosowania kamuflażu społecznego zbadała również dr Pyszkowska. „Moje badania wykazały, że stosowanie kamuflażu społecznego jest bardzo męczące, wręcz wyczerpujące. Prowadzi to do wypalenia, przeciążenia sensorycznego i poczucia zagubienia swojej tożsamości: bo skoro w każdej sytuacji zachowuję się inaczej, to kim właściwie jestem?” – mówiła.

Jak przypomniała psycholożka, spektrum autyzmu to jedna z form neuroróżnorodności – to znaczy funkcjonowania ludzkiego mózgu, która przekłada się na specyficzny sposób odbierania świata i rzeczywistości. „Osoby w spektrum autyzmu odbierają i kodują więcej bodźców niż osoby neurotypowe, dlatego nierzadko odbierają świat jako przytłaczający, co przekłada się na ich emocje i zachowanie” – wskazała.

Dr Pyszkowska podała, że kamuflaż społeczny jest nowym zagadnieniem, którym psychologia zajęła się dopiero w XXI wieku. „Jedną z przesłanek do zgłębienia tego zjawiska było to, że rzeczywiście mamy coraz więcej diagnoz spektrum autyzmu wśród osób dorosłych i zastanawiamy się, dlaczego zostali zdiagnozowani w tak późnym wieku. W wielu wywiadach te osoby przyznają się, że przez lata ukrywały pewne swoje cechy lub miały swoje strategie na radzenie sobie w konkretnych sytuacjach – czyli że regularnie stosowały kamuflaż społeczny” – wskazała badaczka.

Dodała, że dotyczy to zwłaszcza kobiet. „Jednym z powodów, dla których kobiety są rzadziej diagnozowane jest to, że – w porównaniu z mężczyznami – są one pod większą presją socjalizacji, tzn. już małym dziewczynkom przekazywane są zasady, jak mają się zachować, np. być grzeczne, nie wychylać się, dostosowywać się do grupy, itd. Często one tak doskonale ukrywają swoją neuroróżnorodność, że słyszą: jak ty to robisz, że w ogóle nie widać, że jesteś ze spektrum. Ale dla nich to wcale nie jest komplement” – opowiadała Pyszkowska.

„Coraz więcej pacjentów przyznaje bowiem, że są zmęczeni, przeciążeni poznawczo (skoro cały czas muszą naśladować innych, to też muszą nieustannie ich obserwować i zapamiętywać różne reakcje czy zachowania). To też prowadzi do pogłębienia autostygmatyzacji: ciągle muszę się dostosowywać, czyli inni nie chcą mnie znać takim, jakim naprawdę jestem. Są też już doniesienia naukowe, w których kamuflaż społeczny jest łączony ze stanami lękowymi i depresyjnymi” – dodała.

W jej ocenie wyniki jej badań mogą mieć zastosowanie aplikacyjne w diagnozie i terapii.

Artykuł z wynikami badań ukazał się w czasopiśmie „Journal of Autism and Developmental Disorders”. Publikacja powstała w ramach projektu finansowanego z Narodowego Centrum Nauki; niebawem mają się ukazać kolejne artykuły.(PAP)


Źródło: naukawpolsce.pl | Agnieszka Kliks-Pudlik