Rzecznik Praw Dziecka ponownie zwraca uwagę na opóźnienia realizacji postanowień sądów zobowiązujących osoby uzależnione od alkoholu do poddawania się leczeniu w stacjonarnym zakładzie lecznictwa odwykowego.
W marcu br. Marek Michalak przekonywał resort zdrowia, że efektywność sytemu przeciwdziałania alkoholizmowi w zakresie zapewnienia odpowiedniej ilości miejsc w zakładach leczniczych dla osób skierowanych orzeczeniem sądu na leczenie odwykowe jest bardzo niska. RPD zaapelował do Konstantego Radziwiłła o przyśpieszenie tego procesu.
- Państwo nie potrafi, bądź nie widzi potrzeby wprowadzenia rozwiązań mających na celu poprawę efektywności wykonywania orzeczeń sądowych zobowiązujących do przymusowego leczenia odwykowego. Tam gdzie jest alkohol, często jest i przemoc. Unikanie obowiązku leczenia stanowi zagrożenie dobra dzieci – pisał w marcowym wystąpieniu.
W odpowiedzi MZ poinformowało, że zostaną przeanalizowane dane dotyczące liczby osób zobowiązanych przez sąd do leczenia odwykowego oraz liczby miejsc przeznaczonych do leczenia odwykowego i średniego czasu oczekiwania na przyjęcie do podmiotu leczniczego na leczenie odwykowe.
W wystąpieniu z 16 października, RPD zwrócił się z prośbą do MZ o przekazanie informacji o efektach podjętych działań i poczynionych ustaleniach, a także realizowanych i planowanych działaniach mających na celu rozwiązanie sygnalizowanego problemu.
Źródło: Biuro Rzecznika Praw Dziecka
Komentarze
[ z 3]
Przymusowe leczenie odwykowe jest bardzo dobrym rozwiązaniem neśli chodzi o problem alkoholizmu w rodzinie. Dzieci nie powinny cierpieć przez nieodpowiedzialność rodziców. Pomysł jest już realizowany za co należą się wyrazy uznania. Sądy kierują chirych na leczenie. Szkoda tylko, że często nie jest to ciągnięte dalej. Nie ma wystarczającej ilości miejsc, by pomóc wszystkim. Z jednej strony jest to korzystne dla tych, którzy na leczenie wcale nie chcą się udać. Nie zapominajmy, że wiele osób szuka pomocy i w ich rodzinach nie ma przemocy. Trzeba jednak przyznać, że w niektórych wypadkach sytuacja wygląda tragicznie. Uważam, że o problemie alkoholizmu ostatnio mniej się mówi. O ciężarnych spożywających alkohol i FAS, owszem, ale o chorobach alkoholowych, nieco mniej. Mam nadzieję, że nis zdarzy się tak, że zacznie się poważniej podchodzić do leczenia uzależnień po jakimś tragicznym wydarzeniu. Tak naprawde duży udział w zmianach na lepsze mają media, które nagłaśniają pewne wypadki. Kiedy wszystkie oczy zwrócone są na władze i instytucje państwowe, zmiana dopiero się zaczyna. Zobaczymy, czy w najblizszej przyszłości coś zmieni się w temacie przymusowego leczenia alkoholizmu.
Wiele dzieci alkoholików żyje w domach wypełnionych stresem, zmaga się z trudnościami finansowymi, niestabilnością, zaniedbaniami i przemocą. Niestety, są one podatne na patologiczne zmiany behawioralne i emocjonalnie. Dzieci żyjące w tym środowisku mogą uruchomić gamę mechanizmów ochronnych, takich jak złość, zakłopotanie, wstyd, a przede wszystkim ból i depresja. Żyją w niepewności, która może doprowadzić do szkód emocjonalnych, które będą odczuwać także w życiu dorosłym. Dodatkowo, wiele z tych dzieci musiało szybko dorosnąć i wejść w rolę rodziców. Przejmują ich odpowiedzialność i obowiązki. Niestety, te dzieci przegapią całe dzieciństwo. Często rodzice alkoholicy są tak wewnętrznie skupiają się na własnych potrzebach, że całkowicie zaniedbują potrzeby dziecka. Te dzieci dorastają bez komfortu zaufania. Szanse, że ci młodzi ludzie staną się uzależnionymi od alkoholu dorosłymi są znacznie większe niż rówieśnicy bez rodziców alkoholików. Dodatkowo, istnieje silna korelacja pomiędzy cechami genetycznymi i rozwojem alkoholizmu. Statystyki mówią, że około 25 procent dzieci alkoholików również staje się uzależnionymi od alkoholu w ich życiu. Nie tylko są ich szanse na popadnięcie w chorobę są większe, ale są też narażone na zwiększone ryzyko nadużyć i zaniedbań,oraz na zaangażowanie w romantyczny związek z narkomanem czy innymi uzależnionymi w późniejszym życiu.
Celna uwaga, Dobrze, gdyby na leczenie odwykowe pacjenci byli kierowani jak najwcześniej, aby z wysoką skutecznością zapobiegać rozwojowi powikłań i konsekwencji związanych z chorobą uzależnieniową. Dobrze, że zwraca się uwagę na istnienie takiego wpływu szybkości rozpoczęcia leczenia na jego końcowy efekt. Może dzięki temu udałoby się zwiększyć efektywność terapii odwykowej i spotęgować liczbę pacjentów, którym udaje się z powodzeniem wydostać z nałogu i odnaleźć z dużą skutecznością w społeczeństwie, bez stosowania dodatkowych leków czy nawrotów choroby. Bo przecież należy pamiętać o tym, że alkoholizm, nikotynizm, narkomanizm czy inne uzależnienia uznawane są za chorobę i moim zdaniem jak najbardziej słusznie. Bo jak inaczej nazwać stan, kiedy pacjent traci kontrolę nad swoim ciałem i pogrąża się w chorobie bez wpływy na konsekwencje czy to społeczne czy zdrowotne. W dodatku pacjenci nie są w stanie poradzić sobie z tym problemem samodzielnie i staje się to przyczyną izolacji tych ludzi i marginalizacji poza nawias społeczeństwa. Dobrze, aby rozwijać wiedzę w tym obszarze i zwiększać skuteczność stosowanych terapii, dla dobra nie tylko samych osób dotkniętych problemem uzależnienia, ale również ich bliskich, rodzin, przyjaciół oraz całego społeczeństwa, które nieuchronnie ponosi skutki w postaci kosztów utrzymania czy leczenia takich osób.