W latach 50. XX w. umierało w Polsce co 10 dziecko w pierwszym roku życia (głównie noworodki); dzięki ogromnemu postępowi w neonatologii obecnie umierają zaledwie cztery na tysiąc - przypomnieli eksperci z okazji Światowego Dnia Wcześniaka, obchodzonego 17 listopada.
"Na moich oczach polska neonatologia skrajnie się zmieniła. Gdy zaczynałam pracę w 1980 roku, nie byliśmy w stanie uratować czasami dziecka 2,5-kilogramowego" - podkreśliła konsultant krajowa ds. neonatologii prof. Ewa Helwich na spotkaniu prasowym zorganizowanym w przeddzień Światowego Dnia Wcześniaka. Przyczyną tego był brak odpowiedniego sprzętu m.in. do wspomagania oddychania noworodków. Obecnie neonatolodzy w Polsce ratują wcześniaki ważące nawet 0,5 kg.
Na spotkaniu podkreślano, że to zasługa rozwoju technologicznego, ale przede wszystkim zaangażowania grupy polskich neonatologów, którzy na własną rękę doskonalili swoje umiejętności (m.in. na stażach zagranicznych), zdobywali środki na sprzęt i leki dla najbardziej potrzebujących noworodków oraz podjęli się zorganizowania tzw. trójstopniowej opieki nad kobietą w ciąży i noworodkiem (tzw. opieka perinatalna).
"Neonatologia wywodzi się z anestezjologii dziecięcej i pediatrii. Z tych specjalizacji czerpaliśmy wiedzę. W 1969 r. uzyskaliśmy własną tożsamość, bo z Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego wyodrębniła się sekcja neonatologiczna. To był dowód na to, że neonatologia to specjalność odrębna od pediatrii" - powiedziała prezes Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego oraz inicjatorka powstania Koalicji dla Wcześniaka prof. Maria Katarzyna Borszewska-Kornacka.
Przypomniała, że w latach 70. XX w. powstało logo sekcji, a w 1988 r. stworzona została specjalizacja z neonatologii. Później powołany został krajowy konsultant krajowy ds. neonatologii i powstało Polskie Towarzystwo Neonatologiczne.
"Nasza specjalność jest inna; nasz pacjent wymaga najwyższego szacunku, ponieważ sam się nie poskarży" - tłumaczyła prof. Borszewska-Kornacka. Jak dodała neonatologia charakteryzuje się nagłością przypadków – gdy urodzi się wcześniak z bardzo niedojrzałymi narządami, lekarze natychmiast muszą mu podać surfaktant (lek przyspieszający dojrzewanie płuc), pomóc w oddychaniu, czy zastosować żywienie pozajelitowe (parenteralne). „Pracujemy w ogromnym stresie” - zaznaczyła specjalistka.
Prof. Magdalena Rutkowska, zastępca kierownika Kliniki Neonatologii Instytutu Matki i Dziecka w Warszawie, podkreśliła, że wprowadzenie surfaktantu do leczenia wcześniaków (lata 90 XX w.) było kamieniem milowym w neonatologii. „To zmieniło zupełnie szanse przeżycia wcześniaków. Zaczęliśmy ratować skrajnie niedojrzałe noworodki, ważące 1000 gramów” - zauważyła prof. Rutkowska, która brała udział w badaniach nad surfaktantem we Francji.
"Teraz ratujemy noworodki ważące 500 gramów, ale u mnie nie powoduje to zachwytu, a raczej strach, co potem z tym dzieckiem będzie. Jego przyszłość może być bardzo trudna" - tłumaczyła neonatolog. Według niej spośród wcześniaków urodzonych w 23. tygodniu ciąży obecnie przeżywa ok. 10 proc., ale co drugi z nich będzie rozwijał się nieprawidłowo. Dlatego lekarze opiekujący się takimi noworodkami muszą zadawać sobie pytanie, czy nie stosują już uporczywej terapii - przekonywała prof. Rutkowska. "Jeśli tak jest, powinniśmy przejść na opiekę paliatywną. Oddać prawo naturze. Musimy pamiętać, że śmierć nie jest przegraną, ale uwolnieniem" - zaznaczyła.
„To jest biologia, której nie przeskoczymy. Od wielu lat umieralność dzieci urodzonych w 22. tygodniu ciąży jest prawie 100 procentowa. Ratujemy noworodki urodzone w 23. tygodniu mając nadzieję, że uda nam się to dziecko przywrócić do życia i jednocześnie mając świadomość, że ryzyko wystąpienia u niego poważnych powikłań jest ogromne. Ja osobiście nie wierzę, że biologię można przeskoczyć, ale bardzo wierzę w to, że zdołamy bardziej ochronić naszych pacjentów przed powikłaniami” - powiedziała prof. Helwich.
Przypomniała, że właśnie dlatego neonatolodzy walczyli o rozszerzenie profilaktyki zakażeń wirusem RS przy pomocy przeciwciał tak, by objęła ona grupę wcześniaków urodzonych do końca 32 tygodnia wieku ciążowego (32 tygodnie i 6 dni). Udało się to osiągnąć. Co ważne, błąd techniczny, który od 1 października nie pozwalał kwalifikować do programu dzieci z 32. tygodnia ciąży został już naprawiony, podkreśliła konsultant krajowa.
Jak zaznaczyła, od kilku lat środowisko neonatologów zabiega o stworzenie programu kompleksowej opieki nad dziećmi urodzonymi przed terminem i sprawowanie nad nim opieki i kontroli do trzeciego roku życia. Chodzi o wyznaczenie w każdym województwie ośrodków, gdzie możliwa byłaby koordynacja konsultacji specjalistycznych, które muszą odbyć wcześniaki.
„Chcemy zabezpieczyć dziecko urodzone przedwcześnie najlepiej, jak to jest możliwe; móc monitorować jego rozwój po to, by w odpowiednim momencie zauważyć, że wymaga ono konkretnego wsparcia. (…) Chcemy żeby ta kompleksowa opieka obejmowała wcześniaki minimum do 3. roku życia, a w perspektywie nawet do 6. - 7. lat, po to, by sprawdzić jak to dziecko integruje się w środowisku szkolnym” - tłumaczyła prof. Helwich.
Podczas spotkania swoją premierę miała książka pt. "Narodziny polskiej neonatologii. Wspomnienia lekarzy". O własnych doświadczeniach, sukcesach i porażkach opowiada w niej 13 wybitnych specjalistów w tej dziedzinie, w tym nestorzy, którzy tworzyli neonatologię w Polsce. Patronat nad książką objęły Koalicja dla wcześniaka wraz z Polskim Towarzystwem Neonatologicznym. Książka jest dostępna bezpłatnie m.in. na stronie internetowej Koalicji (http://www.koalicjadlawczesniaka.pl/). (PAP)
Komentarze
[ z 0]