Wyniki z przeglądu klinicznego opublikowanego w czasopiśmie The Journal of American Osteopathic Association wskazują, że prawie 1 miliard ludzi na całym świecie może mieć niedobór witaminy D w niedostatecznym lub niewystarczającym stopniu z powodu przewlekłych chorób i nieodpowiedniego nasłonecznienia związanego ze stosowaniem środków ochrony przeciwsłonecznej.
Naukowcy z Touro University podkreślają, że zjawisko to jest coraz bardziej powszechne, ponieważ w obecnych czasach ludzie spędzają coraz mniej czasu na świeżym powietrzu, a kiedy wychodzą na zewnątrz, zazwyczaj używają filtrów przeciwsłonecznych, co w zasadzie znacząco utrudnia zdolności organizmu do produkcji witaminy D w skórze.
- Oczywiście, chcemy żeby ludzie chronili się przed rakiem skóry, ale istnieją odpowiednie, umiarkowane poziomy ekspozycji na słońce, które mogą być pomocne w zwiększeniu poziomu witaminy D – powiedział dr Kim Pfotenhauer.
Naukowcy przypominają również, że choroby przewlekłe takie jak cukrzyca typu 2, choroby nerek, choroba Leśniowskiego-Crohna czy celiakia w znacznym stopniu hamują zdolność organizmu do pozyskiwania witaminy D z pożywienia.
Więcej: sciencedaily.com
Komentarze
[ z 7]
Nie jestem do końca przekonana czy powinno się upubliczniać podobne wiadomości. A przynajmniej niekoniecznie poza kręgiem lekarskim. W końcu przez tak długie lata starano się wytłumaczyć ludziom, że nie należy nadmiernie eksponować skóry na działanie promieni słonecznych, że teraz szkoda zaprzepaszczać tego efekty. Zwłaszcza jeśli wziąć pod uwagę ulubioną rozrywkę wakacyjną większości Polaków, a mianowicie leżenie plackiem na plaży i łapanie na gwałt i przez długie godziny promieni słonecznych nie myśląc o ewentualnych konsekwencjach takich działań. To nigdy nie doprowadzi do korzystnych zmian. Co z tego że organizm w pewnym momencie będzie miał witaminy D aż w nadmiarze, jeśli przy okazji z trudem będzie mógł sobie poradzić z konsekwencjami jakie niesie za sobą narażanie skóry na działanie zbyt silnych promieni słonecznych i dalej idące za tym konsekwencje. W dodatku przecież zachorowania na raka skóry zdarzają się w ostatnich latach coraz częściej. Ten nowotwór może być bardzo niebezpieczny dla wielu osób, często zostaje późno wykryty. Zbyt późno,aby można go było skutecznie leczyć. Zwłaszcza, że przecież jest to jednej z najszybciej dających przerzuty i to w odległe obszary ciała nowotworów. Nie można pozwolić na to, aby zmiany mogły się swobodnie rozwijać i żeby w żadne sposób nie przeciwdziałać narażaniu się na nadmierne promieniowanie słoneczne. Nawet jeśli miałoby się to wiązać z ograniczeniem ekspozycji potrzebnej dla wytworzenia odpowiedniej ilości witaminy D.
Ma pani rację, że niekoniecznie szerzenie podobnych informacji musi być korzystne dla wszystkich pacjentów. Mimo wszystko wydaje mi się, że lepiej mieć problem z niewystarczającym stężeniem witaminy D w organizmie i nawet powikłaniami wynikającymi z tego faktu, niż zmagać się z powikłaniami poparzenia słonecznego wśród pacjentów rezygnujących z ochrony w postaci preparatów chroniących przed nadmiernym oddziaływaniem światła słonecznego na skórę. Tutaj pojawia się ryzyko rozwoju choroby nowotworowej. Czerniak nie tylko staje się coraz częściej pojawiającą się chorobą i to w różnych grupach wiekowych. Trzeba pamiętać, że jest to nowotwór wyjątkowo złośliwy. Często pierwsze objawy mogą pozostać niezauważone, a zmiany skórne mylone z nic nie sugerującym, zwykłym pieprzykiem czy inną zmianą barwnikową jakich na ciele niektórych pacjentów wiele jest od urodzenia. Jednak ten nowotwór potrafi rozwijać się bardzo szybko i podobnie agresywnie i w krótkim czasie dawać przerzuty nawet do odległych narządów. Dodatkowo jeszcze uwzględnić należy jednej z częstszych zwyczajów Polaków na urlopach i sposób spędzania wolnego czasu podczas wakacyjnego wypoczynku. nie da się nie zauważyć, że znaczna część społeczeństwa nawet jeśli wyjeżdża z miasta to po to, by położyć się plackiem na plaży i przez kilka dni korzystać z kąpieli słonecznych. Takie intensywne opalanie niesie bardzo duże ryzyko oparzenia słonecznego i idących dalej w konsekwencji tego zdarzenia zmian. Wobec tego uważam, że już lepiej narazić się na niedobór witaminy D, nawet latem i podczas urlopu niż namawiać społeczeństwo do zrezygnowania z preparatów chroniących przed światłem słonecznym. Tego konsekwencje mogą być o wiele groźniejsze.
Trzeba by się zastanowić co jest ważniejsze. Czy ochrona skóry przed szkodliwym działaniem promieniowania słonecznego, czy też ograniczenie produkcji witaminy D w skórze w przypadku nadmiernego nakładania kremów zawierających w swoim składzie filtry światła ultrafioletowego. Zwłaszcza te o dużym faktorze UV. Nie jestem przekonana, czy sugerowanie pacjentom aby raczej rezygnowali z przyjmowania takich form osłony przeciwsłonecznej, zwłaszcza w sezonie letnim i podczas urlopów mogło być dobrym pomysłem i wiązać się z pozytywnymi zmianami jakie zachodzą w ciele. Mimo wszystko osobiście chyba wolałabym suplementować witaminę D i przyjmować ją w postaci sztucznych preparatów niż narażać swój organizm na szkodliwe skutki nadmiernej ekspozycji na działanie światła słonecznego z ryzykiem powstania przemian nowotworowych włącznie. Trzeba mieć to na uwadze proponując pacjentom takie czy inny rodzaj terapii. Pamiętajmy, że nasi chorzy niekoniecznie posiadają wiedzę medyczną i raczej rzadko są w stanie realnie i obiektywnie ocenić jak takie czy inne postępowanie może odbić się na ich zdrowiu i do jakich zmian doprowadzić. Warto więc pacjentów o tym uświadamiać i nie dopuścić do powstawania podobnych przeobrażeń.
Natknęłam się na podobne badania ! Filtry słoneczne to produkty kosmetyczne, które w swoim składzie zawierają filtry fizyczne lub chemiczne. Filtry fizyczne to substancje mineralne, które tworzą na powierzchni skóry warstwę ochronną odbijającą promienie z całego zakresu UVB. Jako filtry fizyczne wykorzystuje się dwutlenek tytanu, tlenek cynku oraz tlenki żelaza. Wyróżnia się dwa rodzaje filtrów fizycznych: pigmenty barwne oraz pigmenty zmikronizowane. Filtry chemiczne, czyli organiczne, rozpraszają promieniowanie UV na skutek interakcji z fotonami, które przechwycone przez cząsteczkę podwyższają jej stan energetyczny, po czym nadmiar energii oddawany jest w postaci ciepła . Filtry organiczne dzieli się na trzy grupy: o wąskim spektrum działania (ochrona przeciw UVB), o średnim spektrum (ochrona UVA), oraz o szerokim spektrum działania (ochrona przeciw UVA i UVB) . Do filtrów chemicznych należą m.in. pochodne kwasu para-aminobenzoesowego, salicylowego, para-metyloksycynamowego, benzylidenu kamfory . Istnieją obawy, że filtry słoneczne mogą zablokować lub znacznie obniżyć produkcję witaminy D przez ograniczenie wnikania promieniowania ultrafioletowego do skóry, co może skutkować hipowitaminozą. Matsuoka i wsp. przeprowadzili w roku 1987 badania in vivo i in vitro, których wyniki wskazywały na hamowanie skórnej syntezy witaminy D podczas stosowania filtrów przeciwsłonecznych. W ich badaniach wzięło udział 8 zdrowych osób rasy kaukaskiej, z czego cztery zostały zabezpieczone filtrem przeciwsłonecznym z PABA (SPF 8). Wszyscy zostali naświetleni promieniowaniem UV, po którym stężenie witaminy D w surowicy zwiększyło się w grupie kontrolnej, natomiast nie uległo zmianie w grupie stosującej filtr. W warunkach in vitro doszło do całkowitego zahamowania przejścia 7-dehydrocholesterol do prowitaminy D3 po użyciu kremu zawierającego 5% PABA . W kolejnych badaniach ci sami autorzy porównywali stężenie 25-hydroksywitaminy D u osób stosujących przez długi czas kremy z filtrem zawierającym 5% PABA oraz w grupie kontrolnej. Wyniki pomiarów wskazywały, że u osób stosujących filtry stężenie 25-hydroksywitaminy D w surowicy było znacząco niższe niż w grupie kontrolnej . Blokowanie syntezy witaminy D przez filtry przeciwsłoneczne potwierdziło również kolejne badanie tych autorów przeprowadzone u 27 osób o III fototypie skóry. Grupę badaną oraz kontrolną poddano ekspozycji na promieniowanie UVB . Grupa badana stosowała ochronę przeciw UVB (SPF 15) na wybrane części ciała: głowę, szyję, ramiona, tułów lub kończyny dolne. Grupa kontrolna chroniła przed promieniowaniem UV całe ciało stosując filtry przeciwsłoneczne i unikając ekspozycji na promieniowanie ultrafioletowe. Badanie wykazało zależność między wielkością powierzchni skóry eksponowanej na promieniowanie UVB, a ilością wytwarzanej witaminy D . Poziom witaminy D znacząco wzrósł u osób odsłaniających tułów, kończyny dolne lub całe ciało. U osób odsłaniających głowę, szyję lub ramiona różnica nie była istotna. Aplikacja kremu z filtrem przeciwsłonecznym na całe ciało całkowicie blokowała syntezę witaminy D3 w skórze podczas stosowania środków ochrony przeciwsłonecznej. Faurschou i wsp. badali niedawno zależność między grubością warstwy stosowanego filtru przeciwsłonecznego a poziomem witaminy D w surowicy. Badanie objęło 37 zdrowych ochotników o fototypie skóry I–III. Uczestnicy badania stosowali krem z filtrem UV (SPF 8) w ilości od 0 do 2 mg/cm2 , a następnie przez 20 minut byli naświetlani promieniowaniem. U wszystkich badanych, z wyjątkiem grupy stosującej krem o grubości 2 mg/cm2 , nastąpiło zwiększenie 25(OH)D. Zwiększenie poziomu witaminy D w surowicy było tym wyższe, im cieńsza była warstwa stosowanego filtru ochrony przeciwsłonecznej. Badanie wskazuje, że produkcja witaminy D w skórze maleje przy stosowaniu filtru w ilościach 2 mg/cm2 zalecanych przez Cosmetic Toiletry and Perfumery Association (COLIPA). Marks i wsp. przeprowadzili w 1995 roku badania mające odpowiedzieć, czy zalecane w profilaktyce raka skóry regularne stosowanie filtrów przeciwsłonecznych może prowadzić do niedoborów witaminy D u zdrowych dorosłych ludzi. W badaniu wzięło udział 113 mieszkańców Australii stosujących ochronę przeciwsłoneczną filtrem o SPF 17 lub placebo. W okresie obserwacji poziom kalcytriolu [1,25-(OH)D3] wzrósł znacząco tylko w grupie stosującej placebo, w żadnym przypadku nie obserwowano jednak niedoborów witamin z grupy D . Na zależność między rodzajem stosowanej ochrony przeciwsłonecznej (pozostawanie w cieniu, noszenie odzieży chroniącej przed słońcem, stosowanie filtrów przeciwsłonecznych) a poziomem 25(OH)D wskazywały także wyniki badania 5920 osób w wieku od 18–60 lat. Analizowano w nim czas przebywania na słońcu, sposoby ochrony skóry przed promieniowaniem ultrafioletowym, stosowanie filtrów przeciwsłonecznych oraz wartość współczynnika SPF. Osoby przebywające w cieniu i noszące długie rękawy miały znaczące niedobory witaminy D w surowicy. Obserwowana zależność była istotna statystycznie u osób o białej skórze, ale nie wśród Latynosów i Murzynów . W kolejnym badaniu zależności między stosowaniem filtrów przeciwsłonecznych a syntezą witaminy D w skórze wzięło udział 24 ochotników z rogowaceniem słonecznym, rakiem podstawnokomórkowym lub płaskonabłonkowym, wymagającymi stałej ochrony przeciwsłonecznej. Obserwowano u nich poziom 25-hydroksywitaminy D [25-(OH)D] i 1,25-dihydroksywitaminy D [1,25-(OH)D] w surowicy oraz inne wskaźniki (m.in. parametry stanu kośćca oraz poziom hormonów przytarczyc). Badania trwające przez dwa lata były podzielone na okres zimowy i letni. W obu grupach poziom 25-(OH)D zmniejszał się zimą a latem wzrastał. Nie stwierdzono istotnego wpływu filtrów przeciwsłonecznych (SPF15) na syntezę witaminy D. W świetle powyższych badań kremy z filtrem SPF 15 nie wydają się zwiększać ryzyka niedoboru witaminy D oraz osteoporozy, zatem osoby, u których konieczna jest ochrona przed słońcem powinny stosować je regularnie. Farrerons i wsp. badali wpływ stosowania filtrów słonecznych o SPF 15 na ryzyko wtórnej nadczynności przytarczyc, utraty kości korowej oraz patologicznych złamań na skutek osteoporozy. Badanie trwające dwa lata objęło grupę 28 pacjentów, w tym 10 stosujących filtry. Nie stwierdzono znaczących różnic między osobami korzystającymi z filtrów przeciwsłonecznych a nieużywającymi ich, co wskazuje, że stosowanie kremów zawierających filtry przeciwsłoneczne o SPF 15 nie wpływa znacząco na syntezę witaminy D w skórze, a tym samym nie zwięk sza ryzyka wystąpienia osteoporozy. W 2007 roku Kimlin i wsp. opublikowali kolejne badanie wskazujące na brak wpływu stosowania filtrów słonecznych na poziom witaminy D w surowicy. W badaniu wzięło udział 126 ochotników, którzy wypełniali kwestionariusze dotyczące ochrony przeciwsłonecznej (częstości stosowania filtrów i wartości ich współczynnika SPF) oraz ekspozycji na słońce w miesiącu poprzedzającym badanie. Następnie uczestnikom pobrano krew i zmierzono stężenie 25-hydroksywitaminy D, poziom albuminy, wapnia, fosforanów oraz parathormonu. Wynik badania zaskoczył badaczy: średni poziom 25(OH)D był proporcjonalny do częstotliwości stosowania ochrony przeciwsłonecznej, a uczestnicy stosujący regularną ochronę przeciwsłoneczną mieli najwyższe stężenie 25(OH)D w surowicy. Przytoczone wyniki zdają się sugerować, że systematyczne stosowanie kremów ochronnych nie tylko nie obniża poziomu witaminy D, ale może wręcz wiązać się z jego zwiększeniem, co być może wynika z faktu, że osoby spędzające więcej czasu na słońcu mogą częściej używać filtrów. W bazie PubMed z lat 1987–2012 zidentyfikowano niewielką liczbę prac oryginalnych, które badały wpływ stosowanych filtrów przeciwsłonecznych na syntezę oraz poziom witaminy D .Według najnowszych badań stosowanie filtrów nie powoduje znaczącego zmniejszenia ilości witaminy D. Również korzystanie z filtrów przez osoby wymagające stałej ochrony przeciwsłonecznej nie skutkuje niedoborem tej witaminy, a tym samym nie wiąże się ze zwiększeniem ryzyka krzywicy u dzieci i osteoporozy w wieku późniejszym. Badań sugerujących niekorzystny efekt ochrony przeciwsłonecznej na syntezę witaminy D jest znacznie mniej i są one starsze (1987–1995). Według najnowszych doniesień jedynie noszenie odzieży z długim rękawem oraz ciągłe przebywanie w cieniu może skutkować niedoborami witaminy D. (Olga Dębska, Grażyna Kamińska-Winciorek, Radosław Śpiewak - UJ )
Naukowcy od jakiegoś czasu interesują się tym tematem i przeprowadzają badania, aby dowiedzieć się jak najwięcej. Doskonale wiemy o tym, że najintensywniejsza synteza witaminy D ma miejsce w czasie, w którym do powierzchni Ziemi dociera większa ilość promieni słonecznych. Jak się okazuje dzięki temu jest syntetyzowane około 80 procent. Pozostałe 20 procent powinno być dostarczane wraz z pokarmem. W tym czasie stosowane powinny być odpowiednie filtry, które chronią nas przed szkodliwym promieniowaniem, które może zwiększać prawdopodobieństwo rozwoju groźnych nowotworów, w tym czerniaka, na skutek transformacji występujących między innymi w komórkach skóry. Wyniki badań na ten temat jak się okazuje są nieco rozbieżne bowiem w innym badaniu wykazano, że ich stosowanie, nie powoduje żadnych negatywnych zmian jeżeli chodzi o jej wytwarzanie, które mogłyby przyczynić się do jej niedoborów. Ciekawe jest, że stosowanie tych, które przepuszczały większe ilości promieniowania związane były z syntezą większej ilości wspomnianej witaminy. Warto pamiętać o tym aby sprawdzać na opakowaniu czy filtr zapewnia ochronę zarówno przed promieniami UVA i UVB co stanowi najlepsze zabezpieczenie przed groźnymi chorobami skóry. Warto jest zwrócić uwagę, na produkty, które są bogate w witaminę D i szczególnie w okresie jesienno-zimowym powinny być dostarczane w odpowiedniej ilości, tak aby zapewnić jej właściwy poziom niezbędny do właściwego funkcjonowania naszego organizmu. Znaczne jej ilości znajdują się w tłustych rybach takich jak węgorz i łosoś. Występują także w makreli oraz śledziu. Niestety problemem w naszym kraju jest to, że wciąż zbyt mała liczba osób regularnie spożywa ryby, co z pewnością ma negatywny wpływ na ich zdrowie. Jednak aby uzupełnić niedobory tej witaminy trzeba by było spożywać całkiem duże ilości konkretnych produktów, każdego dnia co raczej nie jest możliwe. Mowa bowiem o 20 jajkach, kilku kilogramach żółtego sera, 80 litrów mleka, 100 gram świeżego węgorza czy 660 gram makreli. Oczywiście mowa o każdym produkcie oddzielnie. Bardzo dobrym rozwiązaniem praktykowanym w niektórych krajach jest to, że wiele produktów wzbogaca się o tę witaminę. Chodzi o płatki śniadaniowe, mleko, sok pomarańczowy, a także jogurty. Warto zaznaczyć, że są to produkty, które często są spożywane przez dzieci, dla których wiemy, że ta witamina jest bardzo ważna do prawidłowego rozwoju. Niestety w naszym kraju ta forma suplementacji nie jest praktykowana. Są też pewne czynniki, które zwiększają wchłanianie witaminy dostarczanej wraz z pożywieniem. Są to wielonienasycone kwasy tłuszczowe, fosforany, wapń, witaminy A, C oraz E. Niektóre związki przyczyniają się do obniżenia ich wchłaniania. Wśród nich zalicza się glikokortykosteroidy, alkohol, a także środki działające przeczyszczająco. Eksperci podkreślają, że osoby po 65 roku życia powinni suplementować witaminę D przez cały rok. Ma to związek z tym, że skóra w tym wieku w gorszym stopniu ją syntetyzuje, a jest niezbędna aby utrzymać zdrowie kości oraz siłę mięśni, co w pewnym stopniu chroni te osoby przed upadkami, które w ich wieku mogą stanowić niebezpieczeństwo. Wydaje mi się, że istotne jest aby regularnie przez cały rok spędzać czas na świeżym powietrzu. Nawet w pochmurne dni, może nam się wydawać, że mała ilość promieni słonecznych dociera do powierzchni Ziemi to i tak witamina D jest wytwarzana w naszej skórze. Warto aby w szkołach organizowane były w miarę często zabawy na świeżym powietrzu. W wielu bowiem przypadkach dzieci nie spędzają na zewnątrz wystarczającej ilości czasu. Dobrze też aby chociaż w jedną stronę dzieci pokonywały drogę do lub ze szkoły. To też zapewni pewną ilość aktywności fizycznej, która jest bardzo potrzebna. Dorosłe osoby mogą w różny sposób spędzać czas na świeżym powietrzu. Coraz częściej organizują się różne grupy, aby razem biegać, jeździć na rowerze czy uprawiać nordic walking. W pewnym przeprowadzonym badaniu okazało się, że zbyt niski poziom tej witaminy może mieć związek z 16 procentowym większym ryzykiem rozwoju tego najgroźniejszego nowotworu skóry. Jak się okazuje właściwy poziom witaminy D może zapobiec rozwojowi raka piersi, jelita grubego czy też odbytnicy. Dwa pierwsze nowotwory diagnozowane są dosyć często w naszym społeczeństwie, co w wielu przypadkach ma związek z niewłaściwym trybem życia, a także brakiem regularności w badaniu się. Istnieją różne objawy, które mogą świadczyć o tym, że w naszym organizmie występują niedobory witaminy D. Niektóre z nich nie są charakterystyczne, ale można je właśnie powiązać z jej niedoborem. Gdy odczuwamy nieprzyjemny smak w ustach, pieczenie lub w gardle to może być to związane z niedoborem tej witaminy. Innym objawem mogą być problemy z widzeniem. Aktualnie wiele osób pracuje każdego dnia, przez wiele godzin przed monitorami różnych urządzeń. Ze względu na to u wielu z nich występuje objaw tak zwanych “mroczków” przed oczami. Warto podkreślić, że w wielu przypadkach taki objaw może występować przy zbyt niskich poziomach witaminy D. Innym nietypowym objawem może być utrata apetytu, który utrzymuje się przez dłuższy czas. Długo występujące mdłości również powinny być sygnałem, że może warto jest zbadać poziom witaminy D. W dzisiejszych czasach wiele osób narzeka na problemy ze snem oraz przewlekłe zmęczenie. To także jeden z objawów niedoboru tej witaminy. W ostatnim czasie wiele mówi się o tej witaminie w kwestii czerniaka. Wspomniana witamina może wpływać także na wiele chorób. Jak się okazuje może ona odgrywać rolę w patogenezie oraz leczenia reumatoidalnego zapalenia stawów. Jak się okazuje jej braki mogą zwiększać także prawdopodobieństwo rozwoju schizofrenii. Ponadto jej niedobory mogą wpływać na problemy z pamięcią bowiem niedawno przeprowadzone badania udowodniły, że pozytywnie wpływa na zdolności poznawcze. Przeprowadzono je na gryzoniach i jak się okazało u tych, których stwierdzono niedobory tej witaminy doszło do zmniejszenia sieci okołonerwowych w hipokampie, który odpowiada między innymi za tworzenie pamięci. Eksperci podkreślają, że taka sytuacja może stanowić zagrożenie dla zdrowia dzieci oraz młodzieży. Jak się okazuje nadmierne ilości tej witaminy mogą również negatywnie wpływać na zdrowie. Dlatego gdy już ją suplementujemy to warto jest to robić tak jak zalecił to lekarz, który ustalił dawkę na podstawie wieku pacjenta i badania krwi. Zbyt duża jego dawka może przyczynić się do nadmiernego odkładania wapnia w kościach oraz naczyniach. Początkowo objawy mogą być niedostrzegalne. Wśród nich zalicza się między innymi spowolnienie wzrostu, wzmożone pragnienie, nudności i wymioty. Warto wspomnieć, że niektóre z tych objawów występują także w przypadku niedoboru tej witaminy. Mogą mieć miejsce także zaburzenia neurologiczne pod postacią osłabionej siły mięśniowej, rozdrażnienia czy zwiększonej pobudliwości. Czasem może także dochodzić do zwiększenia rozmiarów wątroby oraz śledziony, a także wielomoczu. W bardziej poważnych przypadkach może wystąpić nadciśnienie. W szczególności powinny być ostrożne również kobiety w ciąży bowiem regularne stosowanie zbyt dużych dawek tej witaminy może wiązać się z wystąpieniem deformacji kostnych u rozwijającego się płodu. Należy również podkreślić, że coraz więcej młodych osób ma nadmierną masę ciała co przekłada się na to, że zwiększa się u nich ryzyko rozwoju nadciśnienia tętniczego. Jak się okazuje stosowanie zwiększonych dawek witaminy D może przyczynić się do redukcji ciśnienia u tych osób. Stosowanie przez pół roku odpowiednich dawek tej witaminy przyczyniło się do zredukowania wartości ciśnienia oraz zwiększenie wrażliwości na insulinę, w porównaniu do osób, które suplementowały tej witaminy. Wiele osób nie wie, że istnieje związek między niedoborem witaminy D z zębami. To bardzo źle bowiem zęby są częścią układu kostnego. W okresie wzrostu i rozwoju zarówno kości jak i zęby cały czas rosną, dlatego tak ważne jest dostarczenie im niezbędnych składników budulcowych, dzięki czemu będą one w lepszej kondycji przez resztę życia. Im wcześniej zacznie się jej suplementację, oczywiście o ile jest to konieczne, tym lepiej. Niestety problem jej niedoborów, wśród najmłodszej części społeczeństwa jest powszechne. Liczę na to, że na przestrzeni lat sytuacja w naszym kraju ulegnie zmianie i odpowiedni poziom witaminy D będzie występował u większej liczby obywateli naszego kraju.
Być może mieć to taki właśnie związek, jednak ochrona skóry jest bardzo ważna w kwestii nowotworów skóry. W ostatnim czasie przeprowadza się coraz większą liczbę badań dotyczących wpływu niedoboru witaminy D na nasze zdrowie. Wydaje mi się to słuszne ponieważ w dzisiejszych czasach bardzo wiele osób ma jej niedobory co może niekorzystnie wpływać na zdrowie. W przypadku cukrzycy typu 1 witamina D, a dokładniej jej właściwy poziom może korzystnie wpłynąć na zahamowanie procesu autoimmunologicznego. Dzięki jej właściwej suplementacji, mogą zostać zachowane resztkowe komórki beta trzustki, których funkcją jest syntetyzowanie insuliny. Dokładniejszy wpływ witaminy musi być jeszcze potwierdzony dalszymi badaniami, jednak może okazać się to pewnym przełomem jeżeli chodzi o postępowanie terapeutyczne w przypadku zdiagnozowania tego typu cukrzycy, w przypadku, w którym nie wszystkie komórki beta trzustki zostały uszkodzone. Wydaje mi się jednak, że pacjenci powinni z pewnością korzystać ze Słońca, ponieważ to dzięki niemu możliwe jest wytworzenie odpowiedniej ilości witaminy D. Koniecznie trzeba pamiętać o tym aby regularnie wychodzić na zewnątrz i korzystać ze Słońca. Nawet w pochmurne dni synteza witaminy D zachodzi w naszej skórze dlatego bardzo ważne jest aby chociaż na kilkanaście minut dziennie wyjść na zewnątrz. Oczywiście w okresie letnim musimy pamiętać o odpowiednim zabezpieczeniu się przed promieniowaniem ultrafioletowym. Jeżeli chodzi o ten okres to do utrzymania odpowiedniego poziomu witaminy D potrzeba około 9 minut ekspozycji na promienie pochodzące ze Słońca. Nie jest to zbyt długi czas, dlatego trzeba zachęcać dzieci, które w większości w ostatnich latach nie chcą aktywnie spędzać czasu na zewnątrz. Przyczynia się to między innymi do tego, że poziom wspomnianej witaminy jest u nich zbyt niski, co może chociażby przyczyniać się do problemów z prawidłowym rozwojem kości i zębów. Wiele osób ma problemy w przyjmowaniu witaminy D w postaci tabletek. Są na rynku leki, które zawierają tę witaminę pod postacią kropel, a także sprayu. Niedawno przeprowadzono w Wielkiej Brytanii badania co do skuteczności tej drugiej formy. Jak się okazuje skuteczność sprayu jest bardzo zbliżona do działania tabletek. Wydaje mi się, że taka forma mogłaby być przystępniejsza jeżeli chodzi o dzieci, które bardzo często nie lubią łykać tabletek. Jeżeli taka forma będzie im odpowiadała to z pewnością, codziennie będą pamiętać o tym, aby to robić, a właśnie regularność jej przyjmowania odgrywa istotną rolę. Zarówno wśród najmłodszej części społeczeństwa również w przypadku starszych osób bardzo ważne jest jej suplementowanie. Wielu Polaków nie jest świadoma, że może mieć jej niedobory. Wynika to z tego, że nie przeprowadzają regularnych badań pozwalających określić jej poziom. Być może ma to związek z tym, że badanie to nie jest refundowane. Wydaje mi się, jednak że osoby, które są przykładowo na emeryturze lub rencie powinni mieć możliwość darmowego badania. Dzięki temu będą wiedzieć czy i jak ilość witaminy musi być w ich przypadku suplementowana. Warto jest zwrócić również uwagę, na objawy, które mogą sugerować, że w naszym organizmie jest niedobór witaminy D. Wśród nich wymienić można między innymi częstsze występowanie infekcji. Ma to związek z tym, że witamina ta kpozytywnie wpływa na funkcjonowanie układu immunologicznego. Naukowcy z Kairu wykazali z kolei zależność pomiędzy niskim poziomem tej witaminy, a skłonnością do wypadania włosów u kobiet. Jak się okazuje witamina D pozytywnie wpływa również na gojenie się ran. W przypadku jej zbyt niskiego poziomu rany mogą goić się przez dłuższy czas. Bardzo częste w dzisiejszych czasach bóle kręgosłupa czy kości nie zawsze muszą mieć związek ze zwyrodnieniami. Według amerykańskich naukowców takie objawy mogą mieć również miejsce na skutek niedoboru wspomnianej witaminy. Jak widzimy witamina D pełni bardzo wiele funkcji w naszym organizmie. Wydaje mi się, że jeżeli zaobserwujemy u siebie któreś z tych objawów to warto jest skonsultować się z lekarzem rodzinnym. Odpowiednie badanie pozwoli nam stwierdzić czy faktycznie powodem tych objawów jest zbyt niski poziom witaminy D, czy też powód jest inny. Jak się okazuje po 60 roku życia niedobór witaminy D może przyczyniać się nie tylko do rozwoju osteoporozy, ale także osłabienia mięśni. Wiemy o tym, że osoby w starszym wieku są często osłabione co wiąże się między innymi z tym, że stają się mniej samodzielne, a ryzyko upadków, które są zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia staje się większa. Cieszy mnie fakt, że seniorzy coraz częściej podejmują się różnorodnej aktywności fizycznej co z pewnością korzystnie wpływa na ich układ ruchu, jednak jak wspomniałem bardzo ważne jest suplementowanie w ich wieku wspomnianej witaminy. Jeżeli chodzi również o starsze osoby warto wspomnieć o pozytywnym wpływie witaminy D na serce, które jest przecież także mięśniem. Dzięki prawidłowej suplementacji, możliwe jest wzmocnienie mięśnia sercowego aż o jedną trzecią.
Witamina D należy do najważniejszych substancji dla zdrowia seniora. Wpływa ona na utrzymanie prawidłowej budowy i funkcji kości. Reguluje gospodarkę wapniowo-fosforanową, a także pomaga zapobiegać rozwojowi osteoporozy oraz innych chorób kostno-stawowych. Witamina D pozytywnie wpływa również system odpornościowy i nerwowy oraz wspiera pracę jelit. Niedobór wspomnianej substancji osłabia kości, zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy, udaru mózgu czy chorób układu sercowo-naczyniowego. W przypadku seniorów biosynteza skórna witaminy D okazuje się mniej efektywna niż u dorosłych poniżej 65. roku życia. Osobom starszym zaleca się zatem, aby suplementowały witaminę D przez cały rok. Pacjenci leczeni paliatywnie na raka, z niedoborami witaminy D, mogą odnieść korzyści z jej suplementacji. Stosowanie tej witaminy redukuje m.in. zapotrzebowanie na opioidy działające przeciwbólowo. Z wcześniejszych analiz wynika, że niski poziom tej witaminy we krwi może mieć związek z silniejszym odczuwaniem bólu, podatnością na infekcje, zmęczeniem, depresją oraz gorszą jakością życia. Po przeprowadzonym badaniu przez szwedzkich naukowców okazało się, że podawanie witaminy D było dobrze tolerowane, a u pacjentów, którzy ją otrzymywali, znacznie wolniej zwiększano dawki opioidów niż w grupie, w której podawano placebo. Ponadto chorzy ci odczuwali mniejsze zmęczenie związane z chorobą nowotworową w porównaniu z grupą placebo. Otępienie, chroniczne zmęczenie, osłabienie, rozdrażnienie, brak apetytu to jedne z objawów, które mogą sygnalizować niedobór witaminy D i B12, jednak bardzo wielu pacjentów nie jest właściwie diagnozowanych. Tymczasem dane wskazują, że nawet 6 procent społeczeństwa może cierpieć na niedobory witaminy B12. Obniżony poziom tej witaminy w skrajnych przypadkach może prowadzić do trwałego uszkodzenia nerwów, bo ta witamina uczestniczy w produkcji mieliny, która chroni komórki nerwowe. Konsekwencje mogą być bardzo poważne. Niski poziom witaminy B12 może mieć także związek z wyższym ryzykiem wystąpienia objawów depresyjnych. Układ nerwowy jest bardzo wrażliwy na niedobory witaminy B12, co może odpowiadać za pojawienie się w pierwszej kolejności objawów takich jak: drażliwość, zmęczenie, obniżony nastrój czy właśnie objawów przypominających depresyjne, wyprzedzając inne manifestacje kliniczne. Najnowsze badania pokazują, że witamina K może pomagać w zwalczaniu COVID. Badania nad tą witaminą w organizmie wykazały, że jest potrzebna przede wszystkim w zachodzącym w wątrobie procesie syntezy czynników krzepnięcia krwi oraz białka – protrombiny. Ponadto wspomaga układ sercowo-naczyniowy, wzmacniając ściany naczyń krwionośnych, zapobiegając ich pękaniu i nadmiernemu odkładaniu się wapnia. Zwapnienie tętnic przyczynia się do ich zesztywnienia, powstawania płytki miażdżycowej oraz zwiększonym ryzykiem wystąpienia chorób serca i nerek. Najnowsze badania na temat witaminy K, które zostały wykonane u hospitalizowanych z powodu infekcji koronawirusem pokazują, że witamina K w organizmie może wpływać na przebieg choroby, a jej niski poziom jest czynnikiem prognostycznym większej śmiertelności. Wstępne dane wykazały również istotny związek między stężeniem menachinonu (witamina K2) w surowicy krwi a nasileniem infekcji koronawirusowej, a niski poziom witaminy K był czynnikiem ryzyka wyższej śmiertelności pacjentów chorych na COVID-19. Właściwie od początku wybuchu epidemii lekarze i naukowcy zwracali uwagę na związek między niedoborem witaminy D, a ciężkim przebiegiem COVID-19. Naukowcy wskazywali, że niedobór witaminy D może osłabiać układ immunologiczny i zwiększać ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Wnioski oparto na badaniach chorych, którzy potrzebowali pobytu w szpitalu. U 85 procent pacjentów, którzy trafili na oddział intensywnej terapii, stwierdzono wyraźnie obniżony poziom witaminy D w organizmie - poniżej 30 ng/ml. Okazało się, że cząsteczki tej witaminy dopasowują się do białka kolca wirusa SARS-CoV-19. To białko pozwala koronawirusowi wnikać do ludzkich komórek. Gdy witamina D połączy się z białkiem kolca, przestaje ono działać. Częściowo tłumaczy to, dlaczego osoby z otyłością są szczególnie narażone na ryzyko ciężkiego przebiegu tej choroby. Witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach i odkłada się w tkance tłuszczowej. To z kolei redukuje jej poziom dostępny dla organizmu u osób otyłych. Osoby z nadwagą i otyłością powinny przyjmować większe dawki suplementów z witaminą D. Dawkowanie najlepiej omówić z lekarzem. Krople do nosa z witaminą A mogą pomóc w leczeniu utraty węchu. Utrata węchu to często występujący objaw infekcji koronawirusem, ale nawet przed pojawieniem się tej choroby, niektóre wirusy wywoływały utratę i zaburzenia węchu. Choć większość osób po kilku tygodniach odzyskuje zmysł, to problemy mogą utrzymywać się przez dłuższy czas. Chociaż z wiekiem zmniejsza się zapotrzebowanie na wartość energetyczną posiłków, rośnie potrzeba dostarczania większej ilości określonych witamin i minerałów. Ze względu na ograniczone wydzielanie śliny i soków trawiennych, a także problemy z gryzieniem niektórych pokarmów, dochodzi do niedostatecznego spożycia i obniżonej przyswajalności potrzebnych organizmowi składników. Istotne aby osoby starsze dostarczały swoim organizmom witamin A, C oraz E. Wspomniane składniki należą do tak zwanych przeciwutleniaczy, które chronią komórki ciała przed wolnymi rodnikami, pomagają spowolnić procesy starzenia i mogą zapobiegać rozwojowi nowotworów. Witamina A korzystnie wpływa na wzrok. Witamina C jest kluczowym składnikiem odżywczym dla ludzkiego organizmu. To, ile faktycznie powinniśmy jej zażywać, wynika m.in. z naszego trybu życia. Nie warto jednak przesadzać z suplementacją. Takiego ryzyka nie ma przy zjedzeniu nadmiaru cytrusów, ale sztuczne źródła kwasu askorbinowego mogą wywoływać niepożądane efekty, takie jak ból brzucha. Minimalna zalecana dzienna dawka witaminy C, w przypadku przeciętnego dorosłego waha się między 65 a 90 miligramami na dzień. Prawdopodobieństwo zatrucia spowodowanego przyjęciem nadmiernej dawki kwasu askorbinowego jest niewielkie w porównaniu np. z potasem. Kwas askorbinowy rozpuszcza się w wodzie – ludzki organizm pobiera tyle witaminy C, ile potrzebuje, a reszta jest wydalana wraz z moczem. Czasem można jednak zaobserwować biegunkę, ból brzucha, zgagę, hemoliozę, nudności, bóle głowy, szkorbut, bezsenność czy podrażnienia skóry. Zdaniem ekspertów nadmierne przyjmowanie kwasu askorbinowego może również obniżyć poziom witaminy B12 w organizmie, wywoływać problemy z trawieniem, reakcje alergiczne czy erozję szkliwa. Co więcej, osoby będące np. w trakcie chemioterapii czy stosujące leki na obniżenie cholesterolu, powinny zwrócić szczególną uwagę na ilość witaminy C, jaką przyjmują, ponieważ jej nadmiar w trakcie leczenia może mieć negatywne konsekwencje dla organizmu. Witamina E, przede wszystkim wspiera pracę układu krążenia i chroni go przed groźnymi zakrzepami, miażdżycą oraz obniża poziom tzw. złego cholesterolu. Dzięki czemu znacznie się obniża ryzyko wystąpienia zawału serca czy udaru. Witamina E zapobiega przedwczesnemu niszczeniu czerwonych krwinek, wspiera układ nerwowy poprzez poprawę przepływu bodźców nerwowych. Nie mogą o niej zapomnieć kobiety, które są w ciąży. Jest ona niezbędna by płód rozwijał się prawidłowo ponieważ zapewnia odpowiedni rozwój narządu wzroku, w połączeniu z kwasem foliowym wspomaga układ nerwowy). Zapobiega obumarciu płodu oraz tzw. zatruciu ciążowemu. Badanie prowadzone przez 18 lat w Szwecji wykazało korzystny wpływ witaminy C i witaminy E na zmniejszanie ryzyka choroby Parkinsona. Okazało się, że jedna trzecia osób o najwyższym spożyciu witaminy C lub E miała około 32% mniejsze ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona. Jeszcze wyższy wynik 38% dało spożywanie obu witamin razem. W badaniach uwzględniono także takie czynniki takie jak wiek, płeć, BMI, palenie tytoniu i inne. Podobna zależność może dotyczyć również witaminy D. Dotychczasowe badania wskazują na możliwy związek między niskim poziomem witaminy D a zwiększonym ryzykiem występowania zaburzeń depresyjnych.