2 i 3 września odbył się Konwent Marszałków Województw RP we Wrocławiu. Drugiego dnia w Konwencie wziął udział Minister Zdrowia Marian Zembala wraz z ekspertami z resortu zdrowia.
Minister Zdrowia, podczas wystąpienia zatytułowanego „Krajowe ramy strategiczne. Policy Paper dla ochrony zdrowia na lata 2014-2020 – 12 mld zł ze środków unijnych – wielka szansa ale i zobowiązanie, które należy zrealizować”, podkreślał, że pozyskanie tak dużej kwoty ze środków unijnych to szansa, jakiej dotychczas nie było i którą należy jak najlepiej wykorzystać.
Minister Marian Zembala ogłosił również we Wrocławiu, że „na życzenie środowiska psychiatrów utrzymujemy Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego w dotychczasowym brzmieniu”.
Więcej: tvn24.pl
Komentarze
[ z 4]
"Na życzenie...." Moi drodzy, to nie jest koncert życzeń. To jest realnie sprawdzający się i dobrze funkcjonujący program, którego likwidacja przyniosłaby marne skutki dla wielu pacjentów chorych psychiatrycznie, i nie jest to jedynie mrzonka lekarzy psychiatrów. Jak trzeba to i pieniądze się znajdą- modernizowane są różne oddziały i tak, jest to bardzo potrzebne w wielu miejscach w Polsce. Jednak szpitale psychiatryczne są chyba w najbardziej opłakanym stanie, jak miejsca drugiej kategorii.
Dla mnie i mojej rodziny to wazny program, bo składa się na niego także leczenie uzależnień, które nas dotknęło. Dobrze, że minister Zembala nie był obojętny na protesty lekarzy psychiatrów, taki program daje im więcej możliwości i nie spycha na poboczny tor medycyny. Oprócz uzależnień chyba największym problemem psychicznym Polaków zdaje się być depresja? To choroba bardzo częsta wśród wielu młodych ludzi, którzy nie mogą sprostać swoim ambicjom...
Narodowy Program Ochrony Zdrowia Psychicznego to jedyna "ostoja" psychiatrii w Polsce. Ministerstwo zdrowia powinno większą wagę przyłożyć do psychiatrii, ponieważ do jest dziedzina medycyny, która za chwilę będzie ludziom potrzebna bardziej niż nam się wydaje. Również mam na myśli depresję, która wg prognoz WHO wysuwa się na prowadzenie jeśli chodzi o zachorowalność. Dotacje unijne trzeba przeznaczyć na renowacje oddziałów psychiatrycznych, w odpowiednich warunkach lepiej się człowiekowi zdrowieje.
Obecnie żyjemy w czasie kryzysu zdrowia publicznego, który zagraża całemu światu i jest spowodowany pojawieniem się i rozprzestrzenianiem koronawirusa SARS-CoV-2, który może powodować ciężki zespół niewydolności oddechowej. Chociaż choroby zakaźne pojawiały się w różnych okresach historycznych, w ostatnich latach globalizacja ułatwiła rozprzestrzenianie się czynników patologicznych, co przyczyniało się do powstawania globalnych pandemii. Globalizacja zwiększa trudność w powstrzymaniu infekcji, które mają istotne konsekwencje polityczne, gospodarcze i psychospołeczne i prowadzą do pilnych wyzwań w zakresie ochrony zdrowia publicznego. Oprócz problemów fizycznych COVID-19 ma również poważny wpływ na zdrowie psychiczne społeczeństwa . Z powodu szybkiego rozprzestrzeniania się, silnej zakaźności, śmiertelności w ciężkich przypadkach, braku leku i szczepionki choroba stanowi znaczne zagrożenie dla życia i zdrowia ludzi, a także ma istotny wpływ na zdrowie psychiczne ogółu społeczeństwa, powodując wiele problemów emocjonalnych. Epidemie chorób zakaźnych wpływają nie tylko na zdrowie fizyczne osób, które zostały zainfekowane, ale także na zdrowie psychiczne i samopoczucie niezainfekowanej populacji ogólnej . Zmiany w życiu codziennym spowodowane przez pandemię były szybkie i bezprecedensowe. Gwałtowny przyrost nowych zakażeń i ofiar śmiertelnych, surowe środki izolacyjne, zamknięcie szkół i uniwersytetów w wielu krajach na świecie wiązało się ze znacznym obciążeniem psychicznym ogółu społeczeństwa, pacjentów, personelu medycznego oraz osób starszych. Nawet jeśli u większości osób nie dojdzie do zakażenia, są one narażone na psychologiczne konsekwencje epidemii. Długotrwałe napięcie emocjonalne w trakcie i bezpośrednio po groźnym zdarzeniu wiąże się z niekorzystnymi skutkami dla zdrowia fizycznego i psychicznego. Może także wpłynąć na obniżenie odporności, co jest szczególnie ważne w czasie epidemii choroby zakaźnej. Poświęcono wiele uwagi i środków na kontrolę zakażeń, poszukiwanie skutecznych leków i szczepionek, ale rozpoznanie osób, których stan psychiczny pogorszył się w związku z wybuchem pandemii, zostało stosunkowo zaniedbane. Jest to zaskakujące, biorąc pod uwagę, że masowe tragedie, takie jak pandemie chorób zakaźnych, powodują znaczne zaburzenie codziennego funkcjonowania oraz dobrostanu psychicznego wielu osób. Na przykład w dużym badaniu wśród chińskich pracowników medycznych częstość występowania depresji (zdefiniowanej jako łączny wynik ≥ 5 w Kwestionariuszu zdrowia pacjenta-9) wyniosła 50,7%, lęku (zdefiniowanego jako łączny wynik ≥ 5 w Kwestionariuszu lęku uogólnionego GAD-7) 44,7%, bezsenności (zdefiniowanej jako łączny wynik ≥ 8 w Skali nasilenia bezsenności ISS) na poziomie 36,1% oraz objawów związanych ze stresem (definiowanych jako łączny wynik ≥ 9 w Zrewidowanej skali wpływu zdarzeń) 73,4% . Strach przed nieznanym i niepewność mogą prowadzić do rozwoju wielu zaburzeń psychicznych oraz niekorzystnych zachowań, takich jak częstsze sięganie po używki. Podczas epidemii liczba osób z negatywnymi konsekwencjami dla zdrowia psychicznego jest zwykle większa niż liczba ludzi dotkniętych infekcją. Ponadto psychologiczne konsekwencje epidemii mogą trwać dłużej niż ona sama. W obecnej, niespotykanej sytuacji trudno jest dokładnie przewidzieć psychologiczne i emocjonalne konsekwencje COVID-19. Już na początku epidemii ludzie zaczęli masowo wykupywać ze sklepów artykuły, które miały ich ustrzec przed zakażeniem (środki do dezynfekcji rąk maseczki, niektóre leki) lub umożliwić dłuższe pozostawanie w domu bez wychodzenia (papier toaletowy, woda butelkowana i produkty spożywcze o długim okresie przydatności do spożycia). Zachowania te doprowadziły do globalnych niedoborów i wzrostu cen wielu artykułów. Z poprzednich epidemii wiadomo również, że emocje i zachowanie ludzi w czasie pandemii mogą mieć wpływ na jej przebieg. Dlatego też postuluje się, by kraje na całym świecie oprócz pracy nad zmniejszeniem tempa transmisji SARS-CoV-2 prowadziły również analizę wpływu COVID-19 na funkcjonowanie psychiczne. Występowanie poważnych chorób zakaźnych przyczynia się do wzrostu poziomu strachu w społeczeństwie, co potwierdzono również podczas poprzednich epidemii. Przeprowadzono badania nad wpływem psychologicznym pandemii SARS, MERS i grypy H1N1, podczas których wykazano wyraźne powiązania między strachem związanym z pandemią i występowaniem objawów zespołu stresu pourazowego (post-traumatic stress disorder – PTSD), lęku i depresji. Badania z tamtych okresów ujawniły szeroki zakres psychospołecznych skutków pandemii u ludzi na poziomie indywidualnym i społecznym. Poważne obawy, niepokój, lęk i wzmożone napięcie emocjonalne były charakterystycznymi reakcjami społeczeństwa chińskiego na wybuch epidemii SARS 17 lat temu. Podczas epidemii SARS wiele badań dotyczyło psychologicznego wpływu na niezainfekowaną społeczność. Ujawniły one znaczące problemy psychiczne, które zostały powiązane z młodszym wiekiem i zwiększonym poczuciem winy. Inne badania wykazały również, że rozpowszechnienie nowych chorób zakaźnych może nasilać poziom lęku, depresji i PTSD w populacji ogólnej. W czasie epidemii wirusa ebola pojedyncze objawy depresji lękowej występowały u 48% osób, a pojedyncze objawy PTSD u 76%. Objawy PTSD i depresji lękowej były powszechne po roku od wybuchu epidemii. Podczas pandemii świńskiej grypy wiele osób przejawiało lęk. Zwiększony niepokój był związany z podejmowaniem zachowań higienicznych, takich jak dezynfekcja rąk, unikanie transportu publicznego i tłumu . Około 10–30% ogółu społeczeństwa było bardzo lub umiarkowanie zaniepokojone możliwością zarażenia wirusem, a w związku z zamknięciem szkół i zakładów pracy negatywne emocje odczuwane przez jednostki były spotęgowane. Ponadto o chorobach wywołujących pandemie wiele mówi się w środkach masowego przekazu, czego konsekwencją może być wysoki poziom lęku i zachowań kompensacyjnych. W czasie pandemii SARS u osób, które spędzały zbyt dużo czasu, koncentrując się na epidemii, częściej pojawiały się lęk i niepokój. Temat pandemii SARS-CoV-2 dominuje w światowych mediach od kilku miesięcy, co nie jest zaskakujące, gdyż wirus jest nowy i szybko się rozprzestrzenia. Istnieje wiele niepewności związanych z jego pochodzeniem, charakterem i przebiegiem choroby, którą wywołuje, co sprzyja powstawaniu teorii spiskowych. W związku z rosnącą liczbą przypadków i dużą liczbą zgonów, ludzie zaczęli się obawiać COVID-19. W odniesieniu do pandemii COVID-19 mówi się zarówno o strachu, jak i o lęku i choć pojęcia te wydają się podobne, istotne jest ich rozróżnienie. Strach pojawia się w obliczu realnego zagrożenia, natomiast lęk ma często charakter irracjonalny, wynika z wyobrażonego niebezpieczeństwa lub przewidywanego zagrożenia. Lęk może być również postrzegany jako objaw psychopatologiczny . Cechą charakterystyczną w przypadku występowania każdej choroby zakaźnej jest strach, który jest adaptacyjnym mechanizmem ochronnym zwierząt i ludzi, fundamentalnym dla przetrwania i obejmuje kilka biologicznych procesów przygotowania do odpowiedzi na potencjalnie groźne wydarzenia. Gdy jednak jest chroniczny lub nieproporcjonalny, może być przyczyną zaburzeń psychicznych. W czasie pandemii COVID-19 pojawił się strach przed zakażeniem, śmiercią i utratą bliskiej osoby, a także przed kontaktem z osobami, które mogą być zainfekowane . Strach wynika z szybkości rozprzestrzeniania się wirusa oraz z tego, że jest on niewidoczny. Ludzie boją się także poważnych powikłań COVID-19, przymusowej hospitalizacji i długiej kwarantanny. Inną przyczyną strachu jest możliwość przeniesienia zakażenia na osoby bliskie, które mogą nie przeżyć choroby. Strach przed koronawirusem wynika z jego nowości i niepewności co do tego, jak rozwinie się epidemia. Dlatego też strach przed COVID-19 jest znacznie większy niż strach przed grypą sezonową. Badania i obserwacje kliniczne sugerują, że w czasie pandemii wielu ludzi przejawia problemy związane z lękiem, w tym obawę przed zarażeniem, kontaktem z potencjalnie skażonymi przedmiotami lub powierzchniami, przed społeczno-ekonomicznymi konsekwencjami pandemii (np. utrata pracy), kompulsywne sprawdzanie i utwierdzanie się co do możliwych zagrożeń związanych z pandemią, a także koszmary senne czy natrętne myśli. Przeprowadzono wiele badań mających na celu ocenę reakcji społeczeństwa na pandemię COVID-19. Dane z badań opinii publicznej pokazują, że koronawirus ma znaczący wpływ na funkcjonowanie psychiczne. W kanadyjskich badaniach przeprowadzonych na początku lutego 2020 r. wykazano, że jedna trzecia respondentów martwiła się wirusem, a 7% było nim bardzo zaniepokojonych. W czasie trwania badania zainfekowanych zostało tylko 4 Kanadyjczyków, jednak 7% populacji (2,6 mln) było bardzo zaniepokojonych pandemią. Nastąpił również wzrost zachowań higienicznych i izolacyjnych. Ponadto osoby badane miały wątpliwości co do wydolności systemu opieki zdrowotnej, co również może nasilać obawy przed konsekwencjami zarażenia. W Stanach Zjednoczonych już na początku epidemii, na przełomie stycznia i lutego, większość respondentów (66%) uważała, że koronawirus stanowi realne zagrożenie, a ponad połowa (56%) była bardzo zaniepokojona rozprzestrzenianiem się choroby w kraju. Wielu respondentów nie było przekonanych, że rozprzestrzenianie się infekcji może być kontrolowane przez Centers for Disease Control and Prevention (CDC) lub prezydenta. W badaniach chińskich przeprowadzonych na początku epidemii oceniono psychologiczne konsekwencje rozprzestrzeniania się wirusa. Przebadano 1210 osób ze 194 chińskich miast. Wykazano, że 53,8% respondentów doświadczyło poważnych psychologicznych skutków wybuchu epidemii, a 28,8% badanych zgłosiło objawy lęku od umiarkowanego do ciężkiego. Osoby te większość czasu spędzały w domu, nie miały kontaktu z osobami zakażonymi i nie występowały u nich żadne objawy fizyczne. W innym badaniu w chińskiej populacji stwierdzono dużą częstość występowania lęku i niską jakość snu podczas epidemii. Lęk był początkowo spowodowany znacznym niedoborem środków ochronnych. Oceniono, że nawet ponad 30% społeczeństwa może przejawiać duże nasilenie lęku, a u jednej piątej osób mogą się pojawić objawy depresyjne i problemy ze snem. Przyczyną tego stanu jest obawa przed zarażeniem i przekonanie, że epidemia jest trudna do kontrolowania. Objawy lękowe występowały częściej u osób w wieku poniżej 35 lat i tych, które spędzały zbyt dużo czasu na koncentrowaniu się na epidemii. Wiek i czas skupiania się na informacjach związanych z COVID-19 mogą być czynnikami ryzyka wystąpienia problemów psychologicznych w społeczeństwie. Podczas epidemii COVID-19 osoby młodsze (< 35 lat) częściej wykazywały objawy lękowe i depresyjne niż osoby starsze (≥ 35 lat) . Również w badaniach hiszpańskich najwyższy poziom lęku i depresji zaobserwowano u najmłodszych osób, w przedziale wiekowym 18–25 lat, a następnie w grupie w wieku 26–60 lat. Najniższy poziom lęku i depresji wykazano u osób w wieku 61 lat i starszych. W badaniach przeprowadzonych wśród chińskich studentów stwierdzono, że 24,9% z nich doświadczało lęku z powodu pojawienia się COVID-19. Niepokój ten może być spowodowany kwarantanną, brakiem kontaktów interpersonalnych, przytłaczającymi wiadomościami oraz fałszywymi informacjami, które dodatkowo zwiększają napięcie psychiczne. Stresory związane z COVID-19 obejmujące stresory ekonomiczne, wpływ na życie codzienne i akademickie były pozytywnie związane z objawami lękowymi występującymi u chińskich studentów podczas epidemii. W badaniach hiszpańskich wykazano, że poziom lęku i depresji w pierwszych dniach epidemii był mniejszy niż w Chinach. Osoby z poważnymi schorzeniami lub wieloma chorobami współistniejącymi przejawiały wyższy poziom lęku i depresji w obliczu tej sytuacji kryzysowej. Z kolei w Wielkiej Brytanii na początku epidemii zaobserwowano niewielkie podwyższenie poziomu lęku i depresji w porównaniu z wcześniejszymi badaniami populacji. Wyższy poziom depresji i lęku wiązał się z młodszym wiekiem, obecnością dzieci w domu i wyższą oceną osobistego ryzyka. Objawy lękowe i depresyjne były również związane z utratą dochodów z powodu pandemii i chorobami przewlekłymi, które mogłyby zwiększać ryzyko cięższego przebiegu COVID-19. Specyficzny niepokój związany z COVID-19 był wyższy u starszych uczestników. Z badań brytyjskich wynika, że młodszy wiek, płeć żeńska, życie w mieście, istniejące wcześniej problemy zdrowotne, odczuwanie specyficznego niepokoju związanego z COVID-19 i postrzegane ryzyko zakażenia znacznie zwiększały prawdopodobieństwo wystąpienia lęku lub depresji. Wbrew oczekiwaniom starszy wiek i bycie mężczyzną wiązało się z niższym prawdopodobieństwem rozwoju lęku lub depresji, pomimo statystycznie większego ryzyka śmierci i ciężkiego przebiegu COVID-19. Uderzające jest to, że przeciwny związek z wiekiem zaobserwowano w odniesieniu do lęku w przypadku pandemii koronawirusa, podczas której niejednokrotnie wskazywano na większą śmiertelność w starszej grupie wiekowej. Badania przeprowadzone w czasie poprzednich epidemii pokazują, że lęk lub jego brak to ważny czynnik wpływający na zachowanie. Podczas epidemii SARS wykazano, że kobiety, osoby starsze, lepiej wykształcone, postrzegające ryzyko zarażenia jako wyższe, odczuwające umiarkowany poziom lęku, mające kontakty z osobami z objawami podobnymi do SARS częściej stosowały środki zapobiegające zakażeniu. Osoby odczuwające mały lęk przed wirusami w czasie epidemii rzadziej podejmują zachowania higieniczne (np. mycie rąk), rzadziej stosują się do zasad dystansowania społecznego i rzadziej będą się szczepić, jeśli szczepionka będzie dostępna . Z drugiej strony osoby z nadmiernym lękiem częściej przejawiają zachowania destrukcyjne społecznie, takie jak wykupywanie produktów higienicznych i spożywczych oraz niepotrzebne zgłaszanie się do szpitali w przypadku złej interpretacji drobnych dolegliwości jako oznak poważnej infekcji. COVID-19 jako globalne zagrożenie dla zdrowia publicznego, które wymaga zastosowania drastycznych środków kontroli, zakłócił właściwie każdy aspekt życia codziennego. Poprzednie epidemie nie miały aż tak dużegoo wpływu na życie tak wielu społeczeństw. Dlatego bez wątpienia można stwierdzić, że COVID-19 jest istotnym źródłem stresu. Z epidemią COVID-19 nierozerwalnie wiąże się poczucie bezradności i utrata fundamentu poczucia bezpieczeństwa, ochrony, stabilności finansowej i umiejętności przewidywania lepszej przyszłości. Strach przed infekcją i kontaktem z innymi osobami, unikanie i rezygnacja z codziennych spotkań ograniczają możliwość niezbędnych kontaktów międzyludzkich, co skutkuje zakłóceniem działania sieci wsparcia społecznego w czasie, gdy może być ono najbardziej potrzebne, gdyż jak wiadomo, wsparcie społeczne jest niezwykle potrzebne do adaptacyjnego funkcjonowania. Ponadto w obecnej pandemii jednymi z głównych przyczyn stresu są niepewność związana z chorobą, strach przed zakażeniem, śmiercią i utratą bliskich, depresja po utracie przyjaciół i członków rodziny, izolacja i konieczność przebywania na kwarantannie, niemożność pójścia do pracy i szkoły oraz wiele fałszywych informacji w mediach społecznościowych . Oprócz negatywnego wpływu na zdrowie społeczeństwa epidemia oddziałuje również znacząco na gospodarkę krajową i budżety gospodarstw domowych. Zaostrzenie rygoru sanitarnego stosowane przez większość rządów na świecie (w tym zakaz przemieszczania się i nakaz pozostawania w domu) zakłóciło rutynowy sposób funkcjonowania i stało się przyczyną stresu. Poza strachem przed śmiercią pandemia COVID-19 ma wpływ także na inne sfery: organizację rodziny, zamknięcie szkół, zakładów pracy i miejsc publicznych. Zmiany w organizacji pracy prowadzą do poczucia bezradności i izolacji. Co więcej, mogą nasilić niepewność związaną z aspektami ekonomicznymi i społeczne następstwa pandemii. COVID-19 może doprowadzić także do wzrostu śmiertelności pośredniej z przyczyn innych niż zakażenie wirusem. Ponadto łatwość dostępu do technologii komunikacyjnych oraz sensacyjnych, niedokładnych lub fałszywych informacji może prowadzić do wzrostu poziomu stresu w społeczeństwie. Stres w czasie pandemii jest związany nie tylko z obawą przed zarażeniem, lecz także z odczuwaniem nudy, frustracji i drażliwości w związku z pozostawaniem w izolacji oraz z konfliktami rodzinnymi, które pojawiają się, gdy ludzie przebywają ze sobą przez długi czas na niewielkiej przestrzeni. Osoby, które muszą pozostawać w izolacji domowej, odczuwają stres fizyczny z powodu braku miejsca na aktywność fizyczną oraz stres związany z ograniczonymi interakcjami społecznymi. Przyczyną stresu w czasie pandemii jest również poczucie uwięzienia oraz zaburzenia codziennej rutyny w związku z zamknięciem zakładów pracy i szkół . W wielu badaniach wykazano, że surowe środki izolacyjne, zamknięcie szkół i miejsc pracy w wielu krajach na świecie wiązało się ze znacznym poziomem stresu ogółu społeczeństwa. Jedną z ważniejszych przyczyn stresu w sytuacji pandemii jest kwarantanna. W czasie epidemii COVID-19 kwarantanną objęto miliony ludzi. Ponadto wiele osób pozostało w domach, aby izolować się społecznie i uniknąć zarażenia. Kwarantanna jest często nieprzyjemnym doświadczeniem dla osób, które ją przechodzą. Oddzielenie od bliskich, utrata wolności, niepewność co do zakażenia i nuda mogą mieć negatywne skutki dla zdrowia psychicznego. Liczne badania wskazują na istotny wpływ kwarantanny na funkcjonowanie psychiczne, czego konsekwencje mogą być długotrwałe. Wyniki chińskich badań wykazały, że stres u izolowanych osób był na wysokim poziomie, podczas gdy jakość ich snu była niska. Osoby, które muszą pozostawać w izolacji domowej, odczuwają stres fizyczny z powodu braku miejsca na aktywność fizyczną, stres związany z ograniczonymi interakcjami społecznymi i lęk przed konsekwencjami możliwej infekcji . U osób poddanych kwarantannie odnotowano wysoki poziom objawów niepokoju psychicznego. Wykazano także występowanie zaburzeń emocjonalnych, depresji, obniżenie nastroju, drażliwość, bezsenność, objawy PTSD, a nawet podejmowanie prób samobójczych. Stwierdzono ponadto, że dłuższy czas przebywania na kwarantannie był związany z gorszym funkcjonowaniem psychicznym. Istotnym stresorem dla osób przebywających na kwarantannie są obawy o własne zdrowie i lęk przed zarażeniem członków najbliższej rodziny. Szczególnie zaniepokojone możliwością zarażenia były osoby z grup ryzyka, w tym kobiety w ciąży i posiadające małe dzieci. Przyczyną stresu dla osób poddanych kwarantannie są też uwięzienie, frustracja, nuda, poczucie izolacji od reszty świata, utrata kontaktów towarzyskich, zaburzenia codziennej rutyny i niemożność zrealizowania podstawowych potrzeb, np. pójścia na zakupy. Istotnymi stresorami były również brak podstawowych produktów niezbędnych do egzystencji, problemy finansowe związane z niemożnością wykonywania obowiązków zawodowych oraz brak dostatecznych informacji dotyczących samej kwarantanny, działań, jakie należy podjąć, czy oceny ryzyka zarażenia. Istotnym stresorem było także piętno przebywania na kwarantannie i związana z tym stygmatyzacja ze strony najbliższego otoczenia . Pandemia COVID-19, która rozwinęła się na początku 2020 r. w wielu krajach na świecie, zmieniła każdy aspekt naszego życia. Do tej pory zachorowało ponad 80 milionów ludzi, a prawie dwa miliony straciło życie. Szybkie rozprzestrzenianie się choroby, niewydolność systemów ochrony zdrowia, a także liczne restrykcje mają znaczny wpływ na funkcjonowanie psychiczne społeczeństwa. Ludzie na całym świecie odczuwają lęk przed zakażeniem, powikłaniami i śmiercią, ale także stres związany z zamknięciem szkół i miejsc pracy, utratą dochodu oraz izolacją od najbliższych. Poprzez nieprzewidywalność i konieczność izolacji epidemia zmieniła najbardziej podstawowe metody radzenia sobie i zmusiła do poszukiwania nowych sposobów adaptacji. Chociaż duża liczba ludzi na całym świecie wykaże się odpornością na wyzwania psychiczne związane z COVID-19, epidemia prawdopodobnie zaostrzy u wielu osób istniejące zaburzenia i przyczyni się do wystąpienia wielu nowych związanych ze stresem. Dlatego też oprócz walki z samym COVID-19 warto również poświęcić czas i środki na analizę wpływu COVID-19 na funkcjonowanie psychiczne jednostek oraz na pomoc osobom, które najsilniej odczuwają psychologiczne konsekwencje epidemii. ( publikacja p. Joanna Dymecka)