Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy zwrócił się do premier Szydło z apelem o osobiste zaangażowanie w rozwiązanie jednego z najbardziej nabrzmiałych problemów polskiej służby zdrowia jakim jest brak sprawiedliwego systemu wynagradzania pracowników medycznych.
Zdaniem lekarzy, wbrew pozorom nie jest to problem ograniczonej grupy pracowników, ale problem ogólnospołeczny, gdyż jego skutki dotykają też pacjentów i mają bezpośredni wpływ na dysfunkcjonalność publicznej ochrony zdrowia.
OZZL zwraca uwagę, iż państwo narzuca dowolne niskie ceny (poza nielicznymi wyjątkami) za refundowane świadczenia zdrowotne i zmusza szpitale do zbilansowania się, a niskie pensje pracowników ochrony zdrowia mają być buforem łagodzącym niedobór publicznych środków przeznaczonych na lecznictwo. Każdy realny sprzeciw pracowników wobec tej niesprawiedliwości np. w postaci strajku, traktowany jest przez rządzących jako „porzucenie chorych”. Ten szantaż moralny stosowany przez państwo wobec pracowników medycznych jest podstawą utrzymania niesprawiedliwego systemu.
Ogólnopolski Związek Zawodowy Lekarzy przypomina, iż od wielu lat zwracał się do kolejnych rządów, również do obecnego o rozwiązanie tego problemu - bezskutecznie. W ostatnich miesiącach także grupa 9 związków zawodowych skupiających wszystkie zawody medyczne w specjalnym liście do Pani Premier wysunęła podobny postulat. Nie odpowiedziała Pani na ten list. W ostatnich dniach w podobnym tonie wypowiedział się NSZZ Solidarność.
- Apelujemy do Pani Premier o nielekceważenie tego problemu i osobiste zaangażowanie się w rozwiązanie jednego z najbardziej nabrzmiałych problemów polskiej służby zdrowia jakim jest brak sprawiedliwego systemu wynagradzania pracowników medycznych. Jest oczywiste, że przerasta to możliwości samego ministra zdrowia, bo musi wiązać się z istotnym zwiększeniem nakładów nas publiczna opiekę zdrowotną - napisali lekarze.
Komentarze
[ z 1]
Mam nadzieję, że Pani Premier Beata Szydło weźmie sobie do serca wystosowaną do niej przez lekarzy petycję. Obawiam się i myślę, że nie jestem w tym osamotniona, że jeśli w polskiej służbie zdrowia nie nastąpią zmiany i to w najbliższym czasie, zacznie Nam brakować personelu medycznego. I nie mam tutaj na myśli wyłącznie lekarzy, chociaż i tutaj w niektórych grupach zawodowych średnia wieku plasuje się powyżej pięćdziesiątki jak na przykład w chirurgii. Ale problemem stanie się także brak kadr takich jak pielęgniarki czy położne. W Polsce nie dość, że wcale nie tak łatwo jest tym zawodom otrzymać zatrudnienie, to jeszcze warunki które są proponowane i pensje są śmiesznie niskie. Nie dziwie mnie więc, że młodzi coraz częściej masowo wyjeżdżają na zachód. Dla nich na pewno też nie jest to łatwą decyzją. W końcu kto z nas chciałby opuszczać rodziny, bliski, znajomych, przyjaciół lub choćby znajome miejsce. Ale jeśli na zachodzie praca ich ma być szanowana, doceniana i to zarówno pochwałą jak i godziwym, o wiele wyższym niż w Polsce wynagrodzeniem, to jak można się im dziwić? Trzeba tylko myśleć o Polakach, którzy jeśli tak dalej pójdzie, za kilka lat nie będą mieli do kogo zwrócić się o pomoc lub będę wyczekiwać w kolejkach tak długich, że prędzej sami wyzdrowieją niż doczekają się wizyty u specjalisty.