Nie ma skutecznej walki z cukrzycą bez systematycznej samokontroli pacjentów. Regularne monitorowanie poziomu glikemii sprzyja wyrównaniu metabolicznemu i redukuje ryzyko wystąpienia groźnych powikłań. Jest jednak czasochłonne, bolesne i inwazyjne, dlatego wielu chorych rezygnuje z jego wykonywania. Rozwiązaniem są nowoczesne systemy monitorowania, niewymagające kilkakrotnego nakłuwania palca w ciągu dnia, a jednocześnie dające lepsze wyniki: ciągły zapis poziomu glukozy oraz możliwe kierunki jego zmian. W Polsce dostępne są jednak wyłącznie dla niewielkiej grupy pacjentów.

Cukrzyca to przewlekła choroba metaboliczna, której przyczynę stanowią zaburzenia wydzielania hormonu produkowanego przez trzustkę, czyli insuliny. Schorzenie to nazywane jest epidemią XXI wieku, a liczba pacjentów stale rośnie – z danych WHO wynika, że obecnie na całym świecie choruje ponad 420 mln osób, czyli czterokrotnie więcej niż w latach 80. XX wieku. W Polsce z cukrzycą boryka się natomiast ok. 3 mln pacjentów. Celem leczenia jest nie tylko stabilizowanie poziomu cukru we krwi, lecz także zapobieganie powikłaniom, często prowadzącym do przedwczesnej śmierci lub trwałego kalectwa, m.in. zawałowi serca, udarowi mózgu, utracie wzroku czy hipoglikemii. Istotnym elementem terapii, zwłaszcza u chorych leczonych intensywnie insuliną, jest samokontrola.

– Bez monitorowania poziomu glukozy nie ma dobrego leczenia cukrzycy. Są grupy pacjentów, które muszą monitorować się bardzo intensywnie, mierzyć codziennie poziom glukozy co najmniej kilkakrotnie. To są pacjenci z cukrzycą typu 1., to jest także kilkaset tysięcy pacjentów z cukrzycą typu 2. – mówi agencji informacyjnej Newseria prof. dr hab. n. med. Maciej Małecki, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.

Intensywne monitorowanie poziomu glukozy istotnie wpływa na wyrównanie metaboliczne u pacjentów, a także redukuje częstotliwość występowania zaawansowanych powikłań cukrzycy. Samokontrola polega na wykonywaniu przez pacjenta regularnych oznaczeń stężenia glukozy we krwi przy użyciu glukometru oraz właściwej interpretacji uzyskanych wyników. Na ich podstawie chory musi codziennie modyfikować dietę, rodzaj i czas aktywności fizycznej oraz dawki insuliny. Aby cukrzyca była leczona prawidłowo, pomiary muszą być właściwie dokonane, procedury samokontroli są jednak czasochłonne, inwazyjne i bolesne, wymagają też systematyczności i ciągłej edukacji.

– Wielu pacjentów nie dokonuje pomiarów stosownie często, przyczyny tego są różne. Badanie poziomu cukru w tradycyjny sposób glukometrem wiąże się z nakłuciem opuszka palca. Jest to bolesne, ponadto wiemy też, że nie w każdej sytuacji można to wykonać, sytuacje są różne, to nie jest metoda dyskretna i nie zawsze po prostu możemy taki pomiar wykonać – mówi Anna Śliwińska, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.

Nowoczesne systemy monitorowania glikemii uwalniają pacjenta od dyskomfortu związanego z koniecznością wielokrotnego nakłuwania opuszek palców, dając jednocześnie znacznie lepsze rezultaty. Wyniki nie stanowią już średniej kilku pomiarów, mogącej fałszować rzeczywisty stan pacjenta, lecz pozwalają na ciągły zapis poziomu glukozy. Nie tylko wskazują aktualny wynik glikemii, lecz także dostarczają dodatkowych danych, m.in. odnośnie do całodobowego wykresu glikemii oraz możliwego kierunku jej zmian w najbliższej przyszłości.

>>>ZOBACZ TEŻ: Pomorskie: Ponad 4 mln zł na walkę z cukrzycą

– Chory może wziąć pod uwagę te pomiary, żeby zapobiegać niedocukrzeniom, może np. przystanąć, kiedy prowadzi auto, żeby ustrzec się, zarówno przed górką, jak i przed dołkiem w takim monitorowaniu glikemii, i to jest prawdziwy przełom. Lekarz dostaje dużo więcej informacji niż do tej pory. To już nie są wyrywkowe pomiary glikemii kilka na dobę, tylko ciągły zapis, który sięga wstecz tydzień, dwa tygodnie czy kilka miesięcy – mówi prof. Maciej Małecki.

– Osoby chore widzą trendy, czy ich cukry będą wzrastały, czy malały, czy będą mniej więcej bez zmian. A co za tym idzie, można wyciągać wnioski i stosownie reagować do sytuacji, zanim coś złego się wydarzy, czyli zanim nastąpi hipoglikemia czy hiperglikemia. Również mogą tego pomiaru dokonać w bezbolesny i bardzo dyskretny sposób – uzupełnia Anna Śliwińska.

Innowacyjne rozwiązania zwiększają świadomość pacjentów w zakresie ryzyka niedocukrzeń wpływają także na większe poczucie bezpieczeństwa i komfortu w codziennym życiu. W Polsce refundacja nowoczesnych systemów monitorowania glikemii ograniczona jest jednak do pacjentów z cukrzycą typu 1., w wąskim przedziale wiekowym oraz przy spełnieniu określonych kryteriów klinicznych. Resort zdrowia planuje poszerzenie grupy pacjentów o dzieci i młodzież od 4 do 18 roku życia, jako najbardziej potrzebującej. Decyzja ta wyklucza z refundacji znaczną część pacjentów, zarówno z cukrzycą typu 1., jak i typu 2.

– Zawsze jest tak, że te terapie, które są istotnie droższe od aktualnych, wprowadzamy w grupie najbardziej potrzebujących. Uzgodniliśmy, że tą grupą będzie populacja dziecięca i o nią się bardzo mocno staramy. W tej grupie jesteśmy na światowym poziomie. W związku z tym dla tej grupy finansujemy na wstępie – mówi Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. – Później będziemy starać się poszerzać tę grupę w zależności od najważniejszych czynników. Analizujemy pierwsze dane dotyczące na przykład tego, gdzie pacjenci najbardziej używają pasków, ponieważ to jest ekwiwalent pasków refundacyjnych – dodaje.

>>>ZOBACZ TEŻ: Cukrzyca tu i teraz

Nowoczesna diabetologia obejmuje także, obok stosowania innowacyjnych technologii, wykorzystywanie rozwiązań informatycznych. Zdaniem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego telemedycyna to istotny element optymalizacji kontroli cukrzycy. Obecnie wiele glukometrów oraz większość systemów stałego monitorowania glikemii ma możliwość przesyłania danych do chmury internetowej za pomocą aplikacji mobilnych oraz programów komputerowych. Dzięki temu lekarz jest w stanie dokonać zdalnej analizy wyników samokontroli, wirtualnie przeprowadzić rozmowę z pacjentem oraz zmodyfikować terapię.


Źródło: Newseria