Roczny chłopiec cierpiał na nowotwór oczu - siatkówczaka. Bez drogiej kuracji w Stanach Zjednoczonych mógł stracić wzrok. Specjalistyczne leczenie kosztowało aż 1,5 miliona złotych.
Jego przypadkiem żyła cała Polska. Wszystko dzięki przedszkolakom z Gryfina, które nagrały specjalny spot. Dzieci apelowały w nim do piłkarzy Realu Madryt o to, by zawodnicy i przedstawiciele klubu pomogli małemu Piotrusiowi. Gdy to nagranie dotarło do Hiszpani, przedstawiciele klubu zadzwonili do rodziców chłopca i obiecali pomoc. Piłkarze nagrali też swoją filmową odpowiedź.
Po zebraniu wymaganej kwoty chłopiec poleciał do USA z rodzicami. Leczenie trwało dwa miesiące. Teraz wszystko wskazuje na to, że choroba została powstrzymana.
- Bardzo dobrze zniósł tę chemioterapię dotętniczą. Żadnych powikłań nie było, więc jest dobrze - powiedział tata Piotrusia stacji tvn24.
Chłopca czeka jeszcze bardzo ważna konsultacja w USA, która da odpowiedź, czy potrzebne jest dalsze leczenie.
Więcej:tvn24.pl
Komentarze
[ z 2]
Cudownie czyta się informacje takie jak właśnie w powyższym artykule. Półtorej miliona złotych to kwota, która chyba dla mało której z polskich rodzin byłaby możliwą do zebrania. A już na pewno nie w tak krótkim czasie jaki konieczny był, aby zdążyć przeprowadzić operację siatkówczaka i uchronić małego pacjenta przed utratą wzroku. Cudownie jest czytać , że się udało, oraz jak wielu ludzi dobrej woli miało chęć i zaangażowało się w akcję w której stawką były oczka, ale i normalne życie dla rocznego Piotrusia. Wielkie brawa dla każdej osoby, która przyłożyła się do tego wielkiego sukcesu oraz brawa dla lekarzy, którzy zajęli się prowadzeniem kuracji. Oby więcej osób z tą chorobą genetyczną udało się w przyszłości uratować. Miejmy nadzieję, iż postęp w tej dziedzinie nastąpi również w naszym kraju i podobna terapia stanie się dostępną również dla innych dzieci, które nie miały takiego szczęścia co ten pacjent.
W telewizji słyszy się o wielu zbiórkach pieniędzy dla chorych dzieci i jak widać odzew potrafi być naprawdę spory. Każdy sposób jest dobry, by osiągnąć cel. Można powiedzieć, że pomoc Piotrusiowi była akcją na skalę światową. Szkoda, że podobne szczęśliwe zakończenia są kroplą w morzu potrzeb. Warto się jednak cieszyć razem z rodzicami dziecka :)