Analiza pokazała również, że istnieje silny związek między krótkowzrocznością a poziomem wykształcenia – odsetek osób z tą wadą był w przybliżeniu dwukrotnie wyższy w grupie ludzi z wykształceniem wyższym w porównaniu z osobami, które swoją edukację zakończyły na etapie szkoły podstawowej.
W przyszłości może to mieć poważne skutki ekonomiczne, gdyż z dużą krótkowzrocznością wiąże się ryzyko utraty widzenia w starszym wieku.
Więcej: niepelnosprawni.pl
Komentarze
[ z 3]
Praktycznie wszyscy moi znajomi lekarze w wieku trochę przed 30, noszą okulary łącznie ze mną. W zdecydowanej większości są krótkowzroczni, trochę rzadziej mają astygmatyzm, a już rzadkością jest dalekowzroczność. Nie jest to dobry trend, jednak cały czas postępuje. Z drugiej strony zwiększa się też pewnie wykrywalność wad wzroku. Kiedyś rzadko kto chodził do okulisty, praktycznie dopiero wtedy gdy wada była już znaczna. Obecnie wykrywa się wiele małych wad, głównie poprzez rozpowszechnienie badań okulistycznych.
ciekawe co sprawia, że obserwuje sie taki trend.Ostatnio natknełam się na ciekawy sposób na zredukowanie tego problemu. Naukowcy wskazują, że krople do oczu mogą być kluczem do walki z krótkowzrocznością u dzieci. Wyniki pięcioletniego badania potwierdzają, że niskie dawki atropiny ( 0,01 %) znacząco zmniejszają progresję choroby. W badaniu na grupie 400 dzieci w wieku 6-12 lat, krople z 0,01 % atropiną spowolniły postęp krótkowzroczności o 50%. 9% dzieci nie wykazało żadnwj odpowiedzi na leczenie kroplami z atropiną. Lek ten hamuje wzrost gałki ocznej w wymiarze strzałkowym, który od dawna jest powiązany z rozwojem krótkowzroczności. Dokładny mechanizm działania atropiny pozostaje nieznany. Małe dawki atropiny wydają się nie wywoływać typowych dla tej grupy leków działań niepożadnych i są bezpieczne do stosowania u małych dzieci. Zainteresowanych odsyłam do strony : http://www.sciencedaily.com/releases/2015/11/151116212649.htm.
Nie jestem przekonana, czy odważyłabym się zakraplać dziecku do oczu atropinę tylko w tym celu, aby zapobiegać rozwinięciu się u niego nadwzroczności. Trzeba pamiętać, że taka ingerencja w dalszym ciągu powinna być uważana za eksperyment medyczny, nawet jeśli już ktoś w jakimś państwie przeprowadzał podobne badania. Szkoda, że nie wspomina się w tym badaniu o ewentualnych konsekwencjach. Przecież atropina rozszerzając źrenicę wpuszcza do wnętrza oka o wiele większe ilości światła. Samo to może stanowić niebezpieczny element. Zbyt duża ilość promieni słonecznych które przedostają się do gałki ocznej może prowadzić do groźnych następstw jak na przykład uszkodzenie siatkówki dna oka. Niestety, ale wielu z tych konsekwencji nie da się i nie można przewidzieć, a dopiero kiedy już one nastaną będzie można stwierdzić czy działanie było słuszne i czy było bezpieczne. Warto było by tym czasem zwiększać świadomość ludzi dotyczącą chorób oczy i tego jak im zapobiegać. Mam tutaj mianowicie na myśli na przykład ćwiczenia mięśni gałki ocznej w tym również aparatu rzęskowego. Dzięki utrzymywaniu go w wysokiej sprawności oraz mobilności istnieje szansa na to, że uda się przez dłuższy czas zachować dobre zdrowie i zdolność widzenia. Biorąc pod uwagę, że życie coraz mocniej przenosi się do internetu, dzieci od najmłodszych lat przesiadują przed komputerem i nie wykazują się dbałością o dobre zdrowie to trzeba zakładać, że jest to ważne, aby w taki sposób uczyć nawyków higienicznych, które pozwolą w przyszłości uniknąć, a przynajmniej zmniejszyć ryzyko wystąpienia potencjalnych powikłań związanych z oczami właśnie.