W Uniwersyteckim Szpitalu Dziecięcym w Prokocimiu przeprowadzono operację wszczepienia do serca specjalnej, przenośnej pompy. Pacjentka - 11-letnia dziewczynka - to najmniejsze w ten sposób zoperowane dziecko w Polsce.
Dziewczynka choruje na kardiomiopatię. Bez operacji, którą przeprowadził zespół lekarzy z udziałem doc. Tomasza Mroczka i prof. Janusza Skalskiego, musiałaby zostać podłączona do sztucznych komór i pozostać w szpitalu, czekając na przeszczep lub zregenerowanie się serca.
W tej chwili będzie mogła wrócić do normalnego życia. Koszt pompy to około 400 tys. złotych, ale tego typu operacje są refundowane przez NFZ.
Źródło: Uniwersytet Jagielloński - Collegium Medicum
Więcej: gazetakrakowska.pl
Komentarze
[ z 2]
Jestem pod wrażeniem możliwości współczesnej kardiochirurgii i faktu, że udało się specjalistą wszczepić pompę, dzięki której dziewczynka być może w ogóle uniknie operacji przeszczepu serca co niechybnie wiązałoby się ze znacznie większym ryzykiem niż zabieg który u tej pacjentki wykonano. Dodatkowo przecież transplantacja i wszczepienie narządu od dawcy wiązałoby się z koniecznością przyjmowania do końca życia leków immunosupresyjnych co z całą pewnością miałoby znaczenie dla stanu zdrowia, liczby powikłań i ograniczeń z tym związanych w przyszłym życiu pacjentki. Jestem naprawdę dumny, że udało się uniknąć tak inwazyjnego leczenia i znaleźć inną metodę leczniczą, a mianowicie wszczepienie pompy. Mam nadzieję, iż uda się uniknąć u tej dziewczynki konieczności reoperacji w przyszłości, co po zabiegu transplantacji serca prawie na pewno byłoby konieczne. Pozostawałoby tylko kwestią czasu kiedy- czy za dziesięć, czy dwadzieścia czy więcej lat. Jednak przecież czas pozostawania przeszczepionych narządów w organizmie biorcy niestety, ale jest ograniczony. W pewnym stopniu czas jego trwałości zależałby od skuteczności terapii immunosupresyjnej, właściwej opieki medycznej i samego postępowania pacjentki ze stosowaniem się do zaleceń lekarskich włącznie. A biorąc pod uwagę, że mówimy tutaj o małej dziewczynce, bo zaledwie jedenastoletniej, trzeba by oczekiwać, że nie zawsze będzie ona w stanie podejmować odpowiedzialne decyzje odnośnie swojego zdrowia, co mogłoby skutkować szybszym odrzuceniem przeszczepionego serca. Tym bardziej cieszę się, że udało się takiego zabiegu u tej pacjentki uniknąć i z powodzeniem zastosować inną alternatywną terapię przy pomocy implantacji specjalnej pompy.
Po raz pierwszy słyszę, aby w ogóle podobne terapie w przypadku wady serca polegającej na kardiomiopatii przerostowej były możliwe. Tym bardziej pozytywnie zapatruję się na leczenie zastosowane u tej małoletniej pacjentki i wydaje mi się, że wdrożenie nowoczesnego, innowacyjnego leczenia z użyciem najnowszych technologii z całą pewnością odbije się pozytywnie na jej zdrowiu. Z pewnością stanowi to rozwiązanie o wiele lepsze niż gdyby zaproponować jej przeszczep narządu i przyjmowanie leczenia immunosupresyjnego do końca życie. Tym bardziej, że u pacjentki jedenastoletniej prawie na pewno jednokrotny przeszczep nie wystarczyłby, aby osiągnąć długość życia bliską średniej osiąganej przez społeczeństwo. Poza tym u dziecka jedenastoletniego układ immunologiczny nie jest jeszcze w pełni wykształcony co mogłoby stanowić kolejny czynnik negatywnie odbijający się na stanie zdrowia dziewczynki i blokujący jej prawidłowy rozwój i nabywanie odporności przeciwko patogenom. Wydaje mi się, że w tym przypadku zastosowanie pompy było najlepszym możliwym rozwiązaniem które da najmniej negatywnych skutków w przyszłości i umożliwi dziewczynce sprawne życie z jak najmniejszą ilością powikłań, a tym samym możliwe zbliżone do życia bez powikłań chorobowych. Trzymam kciuki za jej powrót do zdrowia i sprawną pracę serduszka po zabiegu.