Statyny przedłużają życie i powinny być stosowane w maksymalnych dawkach, bo im mocniej obniżymy poziom cholesterol we krwi, tym lepiej – oceniała w poniedziałek na śniadaniu prasowym w Warszawie prof. Marlena Broncel z Uniwersytetu Medycznego w Łodzi.
Specjalistka mówiła o najnowszych międzynarodowych wytycznych dotyczących postępowania w zaburzeniach lipidowych (zbyt dużego poziomu tzw. złego cholesterolu LDL i trójglicerydów oraz zbyt małego stężenia „dobrego” cholesterolu HDL). Powiedziała, że zrezygnowano z wymogu, żeby lipidogram (badanie poziomu poszczególnych lipidów) wykonywać na czczo (8-12 godzin po ostatnim posiłku).
Europejskie Towarzystwo Miażdżycowe (EAS) oraz Europejskie Towarzystwo Kardiologiczne (ESC) w 2016 r. za najważniejsze uznały obniżanie poziomu LDL, gdyż zbyt duże jego stężenie we krwi najbardziej zwiększa ryzyko chorób sercowo-naczyniowych. Podwyższanie HDL za wszelka cenę nie jest głównym celem terapeutycznym.
Do obniżenia złego cholesterolu LDL stosuje się głównie statyny, które wykorzystuje się od ponad 30 lat. "Skończmy z mitami o szkodliwości tych leków, bo to nie jest prawda, są one bezpieczne w użyciu u zdecydowanej większości osób. Obniżenie złego cholesterolu o 40 md/dl obniża ryzyko zgonu z powodu ataku serca i udaru mózgu, jak również zawału nie zakończonego się śmiercią o 20-25 proc." – podkreśliła prof. Marlena Broncel z Kliniki Chorób Wewnętrznych i Farmakologii Klinicznej łódzkiego Uniwersytetu Medycznego.
Dyrektor medyczny Laboratoriów Synevo Andrzej Marszałek zwrócił uwagę, że nie ma jednakowych norm zalecanego poziomu lipidów dla wszystkich. Decydujące znacznie ma nasz stan zdrowia. Inne normy dotyczą osób po zawale serca, z cukrzycą czy nadciśnieniem tętniczym.
"Należałoby zrezygnować z podawania wartości referencyjnych na wynikach badania lipidogramu. Powinny być jedynie wyniki alarmujące, takie jak podwyższony poziom cholesterolu całkowitego (powyżej 190 mg/dl), LDL (ponad 155 md/dl) oraz trójglicerydów (ponad 880 mg/dl)” – podkreśliła prof. Broncel.
Według specjalistki najsilniej trzeba obniżyć poziom LDL u osób po zawale serca i udarze mózgu. U tych chorych nie powinien on przewyższać 70 mg/dl. Niski zły cholesterol (poniżej 70 mg/dl) powinien występować również u osób z cukrzycą (typu 1 i 2), u których pojawiły się powikłania tej choroby, takie jak choroba sercowo-naczyniowa.
„Jeśli pacjent nie choruje na cukrzycę, to należy sprawdzić, w jakim stanie są jego nerki, określając wartość kłębuszkowego przesączania nerkowego (GFR)” – wyjaśniała prof. Broncel. Kiedy GFR jest poniżej 30 ml/min/1,73m2), co świadczy o niewydolności nerek, także wymagane jest obniżenie LDL do poziomu poniżej 70 mg/dl, czyli takiego, jak u chorych po zawale i udarze.
LDL należy obniżać u osób z wysokim nadciśnieniem tętniczym (powyżej 180/110 mmHg) oraz wtedy, gdy całkowity cholesterol przekracza 190 mg/dl. W takich przypadkach wystarczy jednak obniżyć LDL nieco mniej, poniżej 100 mg/dl. Jest on również wystarczający u osób z GFR (świadczącą o niedostatecznej wydolności nerek) w granicach 30-49 ml/min/1,73m2).
„U pozostałych osób, czyli u tych, które nie miały zawału serca i udaru, ani cukrzycy z powikłaniami lub choroby nerek, należy ocenić 10-letnie ryzyko rozwoju chorób sercowo-naczyniowych przy użyciu tablic SCORE (Systematic COronary Risk Evaluation)” – podkreśliła prof. Broncel. Zależy ono od tego, czy ktoś ma wysoki cholesterol całkowity oraz LDL, a także czy pali papierosy, w jakim jest wieku i czy ma nadciśnienie tętnicze.
Przykładowo, osoba, która według tabeli SCORE ma 10 proc. ryzyko zgonu w ciągu 10 lat, zaliczana jest do grupy wysokiego ryzyka zawału serca i udaru. Tacy pacjenci powinni mieć obniżony poziom LDL o co najmniej 50 proc. Również palacze papierosów są bardziej zagrożenie zawałem serca. „45-letni mężczyzna uzależniony od nikotyny powinien pamiętać, że jego serce jest takie, jak u osoby w wieku 60 lat” – podkreśliła prof. Broncel.
Zdaniem specjalistki nie należy się obawiać zbyt dużego obniżenia poziomu cholesterolu. „Bezpieczne jest nawet zmniejszenie LDL do zaledwie 50, a nawet 40 mg/dl” - powiedziała. Prof. Broncel podkreśliła jednak, że poza leczeniem farmakologicznym niezbędna jest modyfikacja stylu życia, czyli przestrzeganie odpowiedniej diety i aktywność fizyczna.
„Konieczny jest regularny wysiłek, najlepiej co najmniej 30 minut dziennie, niezależnie od tego, czy np. wchodzimy pieszo po schodach” – dodała. Ruch podwyższa zarówno dobry cholesterol HDL, jak i obniża poziom trójglicerydów oraz LDL.
Andrzej Marszałek powiedział, że lipidogram należy wykonać po 6-8 tygodniach od rozpoczęcia terapii, żeby sprawdzić, jaki efekt terapeutyczny udało się uzyskać. Rutynową kontrolę poziomu lipidów powinno się powtarzać raz w roku.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 6]
Skuteczność statyn została udowodniona w prewencji powikłań sercowo-naczyniowych. Wydaje mi się jednak, że w dalszym ciągu w naszym kraju zarówno pacjenci jak i lekarze nie doceniają znaczenia zmiany stylu życia oraz wdrożenia zdrowej diety w prewencji powikłań sercowo-naczyniowych. W mojej opinii to jest kierunek zmian jaki powinniśmy obierać. Przecież wielu chorobą można by przeciwdziałać i skutecznie leczyć jakby wdrożyć stosowną dietę wpływającą na obniżenie cholesterolu, zwłaszcza jego frakcji o niskiej gęstości, natomiast zwiększenie stężenia cholesterolu o gęstości dużej, która prezentuje o wiele lepsze właściwości. Do tego odrobina aktywności ruchowej dziennie, w miarę możliwości każdego dnia i może udałoby się nie tylko uniknąć stosowania statyn na obniżenie cholesterolu, ale również pozytywnie wpłynąć na wiele innych zaburzeń metabolicznych i chorób przewlekłych, które w innym wypadku mogłyby również wymagać leczenia farmakologicznego, a w ten sposób uda się pacjenta naturalnie z nich wyprowadzić. Z tym, że do tego potrzebne są chęci i zaangażowanie, a tego niejednokrotnie pacjentom brakuje i bez odpowiedniej motywacji ze strony lekarza, osiągnięcie zmian w tym zakresie może nie być możliwe.
Oczywiście, że im niższy cholesterol tym lepiej. Najlepsze co możemy zrobić to zmienić nawyki żywieniowe. Zdrowa dieta to zestaw dobrze zbilansowanych produktów spożywczych, zawierających białko (chude mięso, ryby, produkty mleczne i wegetariańskie), tłuszcze nienasycone, węglowodany (produkty bogate w skrobię, np. chleb i makaron), warzywa i owoce. W zdrowej diecie powinna być niska zawartość tłuszczów nasyconych, soli i cukru. Pamiętajmy, że dzięki zdrowemu odżywianiu możemy znacznie zmniejszyć ryzyko chorób i schorzeń serca, a w szczególności uzyskać korzyści, takie jak obniżenie ciśnienia krwi, którego wysoki poziom jest głównym czynnikiem ryzyka choroby niedokrwienia serca. Zwiększenie poziomu dobrego cholesterolu HDL, który transportuje tłuszcz od tętnic i z powrotem do wątroby w celu przetworzeniazmniejszenie poziomu złego cholesterolu LDL, który może tworzyć złogi tłuszczu w tętnicach i przyczyniać się do chorób serca, również odgrywa ważną rolę. Poprzez stosowanue zdrowej diety zapobiegamy powstawaniu zakrzepów krwi, które mogą prowadzić do zawału serca i udaru. Pozwala to również na utrzymanie wagi ciała na właściwym poziomie. Zdrowa dieta, a w szczególności dieta seniora może również zwiększyć szanse na przeżycie po wystąpieniu zawału serca, poprzez zwolnienie nacisku na serce i krążenie.
Na temat tej grupy leków krąży wiele opinii. Mają Panie jednak rację, że to zmiana stylu życia jest niezbędna. Nieważne czy bierzemy jakiekolwiek leki, czy nie. Chociaż organizm potrzebuje określonej ilości tłuszczu każdego dnia, w rzeczywistości wszyscy jedzą zbyt dużo tłuszczu. Obniżenie cholesterolu można osiągnąć poprzez ograniczenie spożycia tłuszczów - szczególnie twardych tłuszczów z mięsa. Zbyt duża ilość nasyconych tłuszczów, znajdujących się w tłustych mięsach, ciastkach i pełnotłustym nabiale może zwiększać depozyty w tętnicach i prowadzi do chorób serca. Aby zmniejszyć poziom tłuszczu, mięsa należy grillować, gotować na parze lub w kuchence mikrofalowej oraz kupować jedynie chude mięsa - na przykład pierś kurczaka, ale obowiązkowo bez skóry. Do smażenia lub pieczenia żywności, nie należy używać tłuszczów nasyconych, takich jak masło i smalec. Użyj oleju, który jest bogaty w "dobre" tłuszcze, takie jak oliwa z oliwek, ale używaj go oszczędnie. Olej w aerozolu jest dobrym sposobem na kontrolowanie ilości dodawanego tłuszczu podczas gotowania.
Zmniejszając poziom cholesterolu ograniczamy ryzyko możliwych incydentów sercowo-naczyniowych m.in przez hamowanie odkładania się złogów w naczyniach. Zapobieganie miażdżycy polega na eliminacji czynników zwiększających ryzyko jej rozwoju. Czynnikami takimi są: obciążający wywiad rodziny (występowanie miażdżycy u rodziców, dziadków, rodzeństwa), płeć męska, niska aktywność fizyczna, nadwaga, nieodpowiednia dieta, nikotynizm , cukrzyca, stres, nadciśnienie. Kobiety przed menopauzą mają mniejsze, a po menopauzie co najmniej identyczne jak mężczyźni ryzyko rozwoju miażdżycy. Miażdżycy i jej powikłaniom czyli zawałowi serca i udarowi mózgu można aktywnie przeciwdziałać. Chociaż płci nie zmienimy a rodziny się nie wybiera to resztę czynników ryzyka można aktynie modyfikować: zaprzestać palenia i zwalczać palenie bierne, dbać o właściwą masą ciała przez zdrową dietę i ruch fizyczny. To obniża ciśnienie, zmniejsza ryzyko cukrzycy a dzięki temu zmniejsza się zagrożenie, że miażdżyca będzie się rozwijać. W niektórych przypadkach nawet u młodych osób trzeba obok diety rozpocząć leczenie farmakologiczne, żeby zminimalizować ryzyko zawału - szczególnie w grupach obciążonych genetycznie.
Niestety w naszym społeczeństwie znaczna część obywateli wciąż popełnia różnego rodzaju błędy jeżeli chodzi o odpowiednią dietę oraz aktywność fizyczną. Wiele osób żyje w przeświadczeniu, że sama farmakoterapia jest w stanie poradzić sobie ze schorzeniami lub zaburzeniami np. nadmiernym poziomem cholesterolu LDL. Jeżeli pacjentowi nie zostanie w odpowiedni sposób wytłumaczone, a on nie dostosuje się do informacji przekazanych przez specjalistę, żę dieta i styl życia, które doprowadziły go do obecnej sytuacji, nie zostaną zmienione, to leczenie w dużym procencie może okazać się nieskuteczne. Wydaje mi, że naszym obywatelom trzeba to przypominać przy każdej wizycie. Co więcej konieczne według mnie jest regularne monitorowanie poziomu LDL we krwi, ponieważ może okazać się, że nawet pomimo zmiany stylu życia, terapia może okazać się nieskuteczna i w takim wypadku konieczna będzie zmiana leków. Nie da się ukryć, że najlepiej aby w ogóle nie dochodziło do takich sytuacji, że pacjent musiałby stosować leki obniżające poziom cholesterolu. Do tego konieczna jest jednak profilaktyka, z która wciąż jest problem w naszym kraju. Ostatnie doniesienia co prawda mówią o tym, że Polacy zaczynają bardziej zastanawiać się nad tym co kupują w sklepach, jednak wciąż nie jest to wystarczająca liczba. Niewątpliwie należy się cieszyć z tego powodu i świadczy to o tym, że jeżeli ktoś naprawdę chce zmienić swoje przyzwyczajenia to da się to zrobić. Wciąż przeprowadzane są badania wpływu podwyższonego LDL na nasze organizmy. Jak się okazuje zwiększone jego wartości mogą przyczyniać się do rozwoju stwardnienia zanikowego bocznego. Jest to choroba, która na dzień dzisiejszy jest nieuleczalna. Jeżeli więc znane są czynniki prowadzące do jej rozwoju, to trzeba zrobić wszystko aby ich unikać. Zdrowa dieta wcale nie musi być niesmaczna, jak uważa spora część naszego społeczeństwa. Cały czas powstają nowe blogi oraz programy kulinarne, wydawane są książki, a przepisów na zdrowe dania przybywa każdego dnia. Mam nadzieję, że już w niedalekiej przyszłości Polacy zrozumieją, że to jakie prowadzą życie od wczesnych lat ich młodości ma bardzo duże przełożenie na formę w wieku starszym. Większość nas chce cieszyć się zdrowiem będąc seniorem. Jest to moment, w którym ma się bardzo dużo czasu dla siebie i swoich bliskich. Warto więc powoli rezygnować z regularnego jedzenia wszelkich przysmaków, które często poza walorami smakowymi nie mają żadnych wartości odżywczych. To przyczyni się również to tego, że w znacznym stopniu obniży się poziom LDL, co jak wiemy ma bardzo korzystny wpływ na nasze zdrowie.
Wytyczne wskazują, że spożycie cholesterolu należy ograniczyć do maksymalnie 300 mg na dzień. Przez lata sporym błędem pewnej grupy lekarzy było to, że bagatelizowali podwyższony poziom cholesterolu LDL u pacjentów, sugerując by się nie martwili i zalecając im dietę, a nie leki. Niestety w większości przypadków dieta jest nieskuteczna, bo u wielu osób poziom cholesterolu jest już tak wysoki, że zdrowy styl życia, czyli dieta, wysiłek fizyczny czy obniżenie masy ciała są już nieskuteczne. W takim wypadku trzeba jak najszybciej włączyć leczenie, gdyż długo utrzymujący się wysoki poziom cholesterolu to niezależny czynnik ryzyka powikłań takich jak zawał, udar, śmierć sercowo-naczyniowa, nagła śmierć sercowa, niedokrwienie, może spowodować też pojawienie się zaburzenia rytmu serca i wielu, właściwie wszystkich możliwych chorób serca. Statyny to leki pochodzenia syntetycznego lub naturalnego, które wykazują szereg właściwości poprawiających funkcjonowanie układu naczyniowego. Najczęściej kojarzy się je przede wszystkim z obniżaniem poziomu ,,złego cholesterolu". Wykazano, że obniżenie LDL o każde 40 mg/dL, powoduje zmniejszenie ryzyka zgonu z przyczyn sercowo-naczyniowych aż o 20 procent. Ocenia się, że nawet 20 mln Polaków ma hipercholesterolemię, przy czym większość przypadków choroby jest niezdiagnozowana. W pewnej grupie przypadków choroba jest wykrywana, ale leczenie z różnych przyczyn nie jest podejmowane, a w dalszej kolejności - tam gdzie leczenie jest podejmowane - często, nawet częściej niż w połowie przypadków - nie jest wystarczająco skuteczne. Docelowe stężenie cholesterolu, czyli takie, co do którego mamy ewidencję naukową, że jest optymalne dla danego pacjenta, bardzo często nie jest osiągane. Zgodnie z ostatnimi danymi ogólnopolskimi tylko 6 do 8 procent pacjentów z hipercholesterolemią w naszym kraju osiąga zalecane stężenie cholesterolu. Co gorsza, sytuacja nie jest optymalna nawet w odniesieniu do pacjentów o bardzo dużym ryzyku sercowo-naczyniowym, takich którzy już przebyli zawał serca lub udar mózgu, którzy mają bardzo duże ryzyko wystąpienia ponownego zawału serca czy udaru mózgu. W tej populacji mniej niż jedna piąta pacjentów osiąga docelowe stężenie cholesterolu LDL. Podwyższone stężenie lipidów kojarzone są przede wszystkim z chorobami układu sercowo-naczyniowego i ze zwiększeniem ryzyka zawału mięśnia sercowego i udaru mózgu. Na świecie choroby sercowo-naczyniowe odpowiadają za 40-50 procent zgonów. Statystyki pokazują, że 75 procent z tych zgonów miało miejsce w wyniku chorób sercowo-naczyniowych o podłożu miażdżycowym. Jeżeli chodzi o miażdżycę warto zdać sobie sprawę, że kluczowym elementem płytki miażdżycowej jest właśnie cholesterol.Wysoki cholesterol łatwo zbagatelizować, bo bardzo długo się niczym nie objawia. Dlatego tak ważne jest, by badać poziom cholesterolu, przede wszystkim LDL, przy każdej możliwej okazji. Miażdżyca jest przewlekłą chorobą zapalną tętnic. Gdy w ich ścianach zaczynają gromadzić się komórki zapalne i cholesterol, zaczyna tworzyć się blaszka miażdżycowa, a przepływ krwi przez te naczynia staje się coraz bardziej zaburzony. Jeśli pacjent nie jest objęty leczeniem, blaszka staje się coraz grubsza, co sprawia, że prędzej czy później tętnica się prawie całkowicie zwęzi lub nawet całkowicie ulegnie zamknięciu. Dochodzi wówczas do niedokrwienia miejsca, do którego to naczynie doprowadza krew, czego efektem może być zawał mięśnia sercowego, udar czy niedokrwienie kończyn dolnych. Jeżeli do zawału dojdzie u młodej osoby, u której w następstwie zamknięcia światła naczynia nie wytworzyło się krążenie oboczne, pozwalające na zastępcze ukrwienie danego narządu, może on skończyć się zgonem. Natomiast u osób starszych zawał często ma groźne komplikacje, może dojść np. do niewydolności serca. U osób zdrowych za nieprawidłowe uznaje się stężenie LDL przekraczające 115 mg/dl. W większości przypadków hipercholesterolemia ma podłoże genetyczne. Stan ten może jednak wynikać również z innych schorzeń, do których należy na przykład niedoczynność tarczycy, zespół nerczycowy, czy stosowanie niektórych leków. Przed niekorzystnym wpływem cholesterolu nasz organizm jest chroniony przez żółć produkowaną przez wątrobę i magazynowaną w pęcherzyku żółciowym. Jednak gdy cholesterolu jest w nadmiarze, produkcja żółci może okazać się niewystarczająca. Wskutek tego w pęcherzyku, a także w drogach żółciowych zaczynają się tworzyć złogi, nazywane potocznie kamieniami. Badania wskazują, że problem ten staje się coraz bardziej powszechny wśród pacjentów na całym świecie. To choroba cywilizacyjna, którą dotknięci są mieszkańcy krajów rozwiniętych. Dzieje się tak ponieważ w dużej mierze to nasze wybory żywieniowe są związane z nadmiernym poziomem cholesterolu i tworzeniu się złogów. Obfituje ona w tłuszcze nasycone, cukry rafinowane i żywność zawierającą konserwanty przy jednocześnie zbyt małej ilość kwasów tłuszczowych nienasyconych. Dietą możemy zminimalizować stężenie cholesterolu o maksymalnie 20 procent. Zdecydowana większość z całkowitej puli cholesterolu w naszym organizmie stanowi cholesterol endogenny, syntezowany głównie w wątrobie, skórze i jelitach. Jego dzienna produkcja sięga 1,5 g. Resztę dostarczamy wraz z pożywieniem. Współczesna medycyna dysponuje skutecznymi lekami, które obniżają stężenie cholesterolu. Warto też wspomnieć o tym, że w naszym kraju za rzadko sięga się po leki z innych grup niż statyny. Leki te skutecznie redukują poziom cholesterolu, szczególnie dobrze sprawdzają się w leczeniu skojarzonym, wzmacniają efekt hipolipemizujący statyn. Chodzi o inhibitor wchłaniania cholesterolu w jelitach oraz lekach, które w innym mechanizmie niż statyny hamują syntezę cholesterolu w wątrobie. Leki te zmniejszają produkcję lub aktywność tzw. białka PCSK9. Są to leki nowoczesne, dobrze tolerowane, o udowodnionym wpływie na ryzyko występowania powikłań sercowo-naczyniowych. Ich zaletą jest podawanie nie trzy razy dziennie, nie codziennie, nie raz na tydzień, ale co dwa, a czasem co 4 tygodnie, zaś jedna z tych molekuł może być stosowana nawet raz na pół roku. Długi okres czasu między kolejnymi dawkami leku zapewnia komfort pacjentom i zwiększa pewność lekarzy, że lek jest stosowany. Mimo że statyny są z reguły dobrze tolerowane przez pacjentów, to należy zdawać sobie sprawę o ich głównym działaniu niepożądanym, czyli uszkodzeniu mięśni (miopatii). Na wystąpienie miopatii szczególnie narażone są osoby z cukrzycą, w podeszłym wieku i cierpiące na schorzenia nerek. Poza tym, interakcje statyn z niektórymi lekami z grupy przeciwgrzybiczych, przeciwnadciśnieniowych i częścią antybiotyków, mogą nasilać ryzyko miopatii. U pewnej, niewielkiej grupy leczonych statynami może rozwinąć się rabdomioliza, czyli rozpad mięśni poprzecznie prążkowanych prowadzący do niewydolności nerek. Podczas zażywania statyn zaleca się monitorowanie poziomu enzymów wątrobowych, ponieważ jak wynika z badań, leki te mogą spowodować ich istotny wzrost. Do najczęstszych działań niepożądanych statyn, które nie należą do szczególnie niebezpiecznych, zalicza się: bóle głowy, wymioty, zaparcia, biegunki, bóle stawów, wysypkę i zaburzenia snu. Wyniki badań sugerują, że osoby, które na co dzień zażywają statyny, są w mniejszym stopniu narażone na zgon z powodu COVID-19. Eksperci zalecają, aby osoby z chorobami sercowo-naczyniowymi i hiperlipidemią podczas pandemii nie zaniechały ich przyjmowania. Przede wszystkim wykazują działanie profilaktyczne, obniżając stan zapalny naczyń krwionośnych, co pośrednio wpływa na przebieg infekcji. Lek z grupy statyn, stosowanych w celu obniżeniu poziomu cholesterolu we krwi, poprawia sprawność intelektualną u osób z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Naukowcy z Londynu we wcześniejszym dwuletnim badaniu wykazali, że wysokie dawki jednej ze statyn – simwastatyny, stosowanej powszechnie u pacjentów z hipercholesterolemią, zmniejszają ubytki tkanki nerwowej w mózgu pacjentów z wtórnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego. Badanie jest ważne z klinicznego punktu widzenia, ponieważ pacjenci ze stwardnieniem rozsianym, a w szczególności z jego postępującą postacią, mają istotne choć zbyt rzadko zgłaszane problemy natury poznawczej, takie jak zaburzenia pamięci, przetwarzanie informacji czy płynność poznawcza. Interesujące jest to, że simwastatyna wywiera szerszy pozytywny wpływ na zdolności poznawcze oraz na jakość życia, czyli dwa kluczowe obszary, które stanowią szczególnie duże wyzwanie u chorych na postępującą postać stwardnienia rozsianego. Te wyniki tylko potwierdzają, jak ważne jest przeprowadzenie III fazy tego badania.