Drugi w Polsce jednoczasowy przeszczep serca i nerki odbył się 30 marca w Uniwersyteckim Centrum Klinicznym w Gdańsku. Narządy zostały pobrane od jednego dawcy i wszczepione pacjentowi w odstępie kilku godzin.
Jak poinformował Gdański Uniwersytet Medyczny, 55-letni mężczyzna, który został poddany tej skomplikowanej operacji, borykał się zarówno z niewydolnością nerek (spowodowaną kłębuszkowym zapaleniem nerek), jak i niewydolnością serca. Konsekwencją tych schorzeń było zgłoszenie pacjenta do przeszczepu niesprawnych organów. Jednakże zły stan serca był przeciwwskazaniem do przeszczepu nerki i odwrotnie – choroba nerki była przeciwwskazaniem do przeszczepu serca. W tej sytuacji podjęto decyzję o wykonaniu przeszczepienia jednoczasowego.
Operacja odbyła się 30 marca 2018 na bloku operacyjnym Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej UCK. Całość trwała 12 godzin. Najpierw przeszczepiono serce, potem po 3-godzinnej przerwie – gdy uznano, że stan pacjenta jest stabilny – nerkę. Aktualnie pacjent czuje się dobrze, przeszczepione organy podjęły pracę.
- Przeszczep jednoczasowy to niewątpliwie duże obciążenie organizmu operowanego wynikającego z niemalże jednoczesnego przeszczepienia dwóch organów. Plusem tej sytuacji jest fakt, że pacjent otrzymał serce i nerkę od tego samego dawcy, dzięki temu występuje mniejsze ryzyko immunizacji, której efektem może być odrzucenie przeszczepionego narządu – mówi prof. Alicja Dębska-Ślizień, kierownik Katedry i Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych GUMed, ordynator Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych UCK.
Przeszczepy jednoczasowe to także duże wyzwanie logistyczne. Należy podkreślić znakomitą współpracę specjalistów z Klinicznego Centrum Kardiologicznego UCK, Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej UCK, Kliniki Nefrologii, Transplantologii i Chorób Wewnętrznych UCK, Kliniki Chirurgii Ogólnej i Transplantacyjnej UCK, a także immunologów, anestezjologów i koordynatorów transplantacyjnych.
- To ogromny sukces szpitala, bo przeszczepianie narządów to praca olbrzymiego zespołu przedstawicieli różnych specjalności – komentuje prof. Jan Rogowski, kierownik Katedry i Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii Naczyniowej GUMed, ordynator Kliniki Kardiochirurgii i Chirurgii UCK. – A faktu, że mamy doskonałych transplantologów, udowadniać już nikomu nie trzeba.
Gdański Uniwersytet Medyczny przypomniał, że to drugi przeszczep jednoczasowy (czyli wykonany w ciągu 24 godzin) nerki i serca w Polsce. Pierwszy wykonano 16 lat temu w 2002 roku w Zabrzu (wg. danych zawartych w „Poltransplant. Biuletyn informacyjny” nr 1/styczeń 2003). Oprócz serc i nerek w Uniwersyteckiemu Centrum Klinicznym przeszczepia się także szpik i rogówki. Przygotowujemy się do transplantacji płuc i wątroby.
Komentarze
[ z 8]
Polscy transplantolodzy mogą pochwalić się wieloma osiągnięciami. Mają duży wkład w historię tej dziedziny medycyny. W połowie ubiegłego stulecia przeszczepiona została po raz pierwszy nerka oraz wątroba, natomiast nieco później udało się dokonać przeszczepu serca. W latach późniejszych lekarze podejmowali udane próby przeszczepów części twarzy od zmarłych dawców, co można uznać za duże osiągnięcie medycyny. W Polsce transplantologia rozwinęła się dzięki pracy takich osobistości jak Zbigniew Religa (pierwszy udany przeszczep serca), Stanisław Zieliński (przeszczep wątroby) czy Jacek Szmidt (jednoczesny przeszczep nerki i trzustki). Od tego czasu regularnie słyszymy o wielu sukcesach w dziedzinie transplantologii. Obecnie w transplantologii zaczęto wykorzystywać druk trójwymiarowy. Możliwości niedługo będą nieograniczone.
Ogromny sukces. Podwójny przeszczep to duże wyzwanie. Reakcja biorcy na przeszczep nie zawsze jest pozytywna. Pacjent po zabiegu transplantacji musi przyjmować przez długi okres leki modulujące odpowiedź układu odpornościowego, co zmniejsza prawdopodobieństwo odrzucenia przeszczepu. W przypadku przeszczepu komórek układu odpornościowego, możemy mieć do czynienia z sytuacją odwrotną. Największym problemem, z jakim obecnie spotyka się transplantologia, jest bardzo duży popyt na organy do przeszczepień przy zupełnie nienadążającej za nim podaży. Generuje to różnego rodzaju patologie jak na przykład nielegalny handel organami. Tutaj dochodzimy do miejsca, gdzie rozwój transplantologii może okazać się rozwiązaniem tego problemu.
Niedawno słyszeliśmy o niebywałym osiągnięciu jakim był jednoczasowy przeszczep serca i wątroby. W tym wypadku również możemy, a wręcz musimy być dumni z tego czego dokonują polscy transplantolodzy. Coraz częściej wykonują oni zabiegi, które utwierdzają nas w tym, że jest to absolutnie czołówka światowa. Jeszcze jakiś czas temu nie moglibyśmy pozwolić sobie na tego typu operację. W tym przypadku pacjent prawdopodobnie nie mógł być dalej skutecznie leczony farmakologicznie z uwagi na wysoki poziom niewydolności obu narządów. Bardzo dobrze, że lekarze podjęli się tej operacji ratując życie mężczyźnie. Bardzo dużym problemem jeżeli chodzi o przeszczepy jest aspekt jego odrzucenia. W tym wypadku sytuacja była bardzo dobra z uwagi na tego samego dawcę. Pacjent z uwagi na swoje choroby na pewno miał osłabiony organizm, a tego typu rozwiązanie na pewno ułatwiło prawidłowe przyjęcie przeszczepu. Bardzo ważne w takich operacjach jest współpraca pomiędzy lekarzami. Niejednokrotnie w takich zabiegach bierze udział nawet po kilkanaście osób w jednej chwili. To pokazuje skalę trudności z jaką zmierzyli się specjaliści. To, że pomimo tak wielkich sukcesów lekarze dalej planują przeszczepiać również inne narządy pokazuje, że pracują tam ludzie, którzy faktycznie chcą nieść pomoc ludziom. Co roku przeprowadza się w Polsce około 1,5 tysiąca przeszczepów. Liczne dane pokazują, że konieczne jest przeprowadzanie dwukrotnie większej liczby. W odpowiedzi na to zapotrzebowanie wiceminister zdrowia Sławomir Gadomski pracuje nad projektem który ma dotyczyć pobierania, przechowywania i przeszczepiania komórek, tkanek oraz narządów po to aby zwiększyć liczbę transplantacji w Polsce. Według mnie to olbrzymi krok w kierunku tego, aby co roku pomagać coraz większej liczbie Polaków. Ostatnio słyszy się o tym, że gwiazdy zachęcają do tego aby podpisywać akt dotyczący oddania narządów po śmierci. Jest to świetna inicjatywa ponieważ brakuje również narządów, na które pacjenci czekają czasem miesiącami. Bardzo dobrze, że pacjent czuje się dobrze po tak obciążającej organizm operacji. Okres bezpośrednio po operacji jest bardzo ważny jeżeli chodzi o prawidłowe przyjęcie przeszczepu. W tym przypadku jak widzimy narządy pracują prawidłowo. Miejmy nadzieje, że pacjent będzie mógł z powrotem wrócić do normalnego życia. Wielkie słowa uznania dla całego zespołu biorącego udział w ratowaniu życia tego pacjenta.
Transplantologia ulega całkowitemu przeobrażeniu. Wykonujemy przeszczepy serca wraz innymi narządami, nerką lub wątrobą, remontujemy serca od dawców, żeby wykorzystać te w nieco gorszym stanie, wkrótce będziemy transportować wciąż „bijące serce”. W Instytucie Kardiologii w Warszawie od 2017 r. wykonywane są zarówno przeszczepy jednoczasowe, jak i tzw. sekwencyjne. Te pierwsze polegają na tym, że podczas jednej operacji wymieniane są u chorego obydwa narządy, serce i nerka lub serce i wątroba. Możliwy jest też drugi wariant: najpierw przeszczepiane jest serce, a dopiero potem nerka, w tracie kolejnego zabiegu, jeśli się okaże, że nie można już jej zregenerować. Do jednoczesnego przeszczepu serca i nerek wskazania ma pacjent z pierwotną niewydolnością nerek. W innych przypadkach możemy zastosować sztuczną nerkę i doszczepić nerkę w drugiej kolejności, jeżeli się nie zregeneruje. Z naszych doświadczeń wynika, że w większości przypadków nerki własne chorych po pewnym czasie zaczynają funkcjonować. Dawniej przeciwwskazaniem do transplantacji serca była niewydolność nerek, z tego powodu wielu chorych było dyskwalifikowanych od tego zabiegu. Możliwości transplantologii i chirurgów są jednak coraz większe, również postęp techniczny zmienia strategię przeszczepów. Zdarza się, że drugi przeszczep okazuje się niepotrzebny. Część pacjentów, wcześniej dyskwalifikowanych do przeszczepu, miała niewydolność nerek nie z powodu choroby nerek, lecz na skutek niskiego rzutu serca. Jeśli zrobimy im transplantację serca i poprawimy im rzut serca, to stan nerek może się poprawić. U kilku takich pacjentów wykonaliśmy jedynie transplantację serca, a praca nerek się u nich poprawiła. Transplantolodzy z braku dawców dla ratowania pacjentów coraz częściej sięgają po serca w nieco gorszym stanie, które do niedawna były dyskwalifikowane. Wykorzystujemy w przeszczepach coraz gorsze serca, bo musimy. Jeśli mamy dwudziestolatka na polskich sztucznych komorach i wiemy, że przez trzy miesiące są one bezpieczne, to jeśli nie zaryzykujemy z takim gorszym sercem, to on zginie z powodu powikłań neurologicznych. Mamy w tym doświadczenie, wiemy jak to robić i jesteśmy do tego przystosowani.
Transplantacja to przeszczep narządu, tkanki lub komórek z jednego ciała do innego. Codziennie 15 osób na świecie umiera, czekając na przeszczep. W Polsce w przypadku stwierdzenia zgonu obowiązuje zasada domniemanej zgody, zgodnie z którą, w przypadku braku wyrażenia sprzeciwu za życia wobec dawstwa narządów, osoba zmarła zostaje uznana za potencjalnego dawcę narządu. Transplantacja to szansa na życie nawet dla półtora tysiąca osób rocznie. Osobę uznaję się za zmarłą, w przypadku stwierdzenia śmierci mózgu – stanu, w którym mózg został nieodwracalnie uszkodzony w wyniku zatrzymania krążenia krwi – wówczas nie istnieje już żadne leczenie, które może przywrócić takiej osobie życie. Za życia można wyrazić chęć bycia dawcą narządów w przypadku śmierci poprzez dobrowolne oświadczenie woli, które można nosić się przy sobie lub dołączyć do dokumentacji medycznej. Traktowane jest ono jako informacja o decyzji na wypadek śmierci, ale przede wszystkim stanowi przekaz i próbę zwiększania świadomości wśród swoich znajomych, krewnych i innych osób, które nie są przekonane bądź niechętne do zostania dawcą narządów. Oświadczenia o zgodzie na transplantację nie trzeba zgłaszać, ani rejestrować w żadnym systemie. Wystarczy wypełnić krótki formularz, wydrukować i poinformować swoich bliskich. Jeżeli ktoś za życia stanowczo nie wyraża zgody na zostanie dawcą narządów w przypadku swojej śmierci, musi zgłosić to w Centralnym Rejestrze Sprzeciwów. W przypadku pominięcia tego kroku, zgodnie z zasadą domniemanej zgody, taka osoba w przypadku braku sprzeciwu, zostanie uznana za potencjalnego dawce narządów. Inną możliwością jest własnoręcznie podpisane oświadczenie lub w przypadku oświadczenia ustnego, złożenie go w obecności przynajmniej 2 świadków, którzy w sposób pisemny potwierdzą sprzeciw. W przypadku osoby małoletniej, rodzin/opiekun prawny może wyrazić sprzeciw w jego imieniu, ale jeśli osoba niepełnoletnia ukończyła 16 rok życia może już sama wyrazić własną wolę. Zdarzają się sytuacje, w których oczekiwanie na liście biorców może kosztować naszego bliskiego (lub czyjegoś bliskiego) życie. Nieraz jedyną szansa na uratowanie życia jest przeszczep narządu od żywego dawcy. Można zostać dawcą narządów dla swoich najbliższych krewnych w linii prostej, rodzeństwa, małżonka (pod warunkiem potwierdzenia zgodności tkankowej). Dotyczy to jednak tylko tych narządów, których pobranie (fragmentu lub całego narządu - w przypadku narządów parzystych), nie naraża dawcy na utratę zdrowia czy życia. W przypadku, gdy pragniemy pomóc innej osobie niż wyżej wymienione (osoba przysposobiona lub inna bliska) jest to możliwe w sytuacji, gdy uzasadniają to szczególne względy osobiste, ale wtedy konieczne jest uzyskanie zgody sądu rejonowego zgodnego z miejscem zamieszkania dawcy. Nie mogą temu towarzyszyć żadne przeciwwskazania medyczne i etyczne. Możesz pomóc osobom, dla których przeszczep szpiku oznacza uratowanie życia (pacjentom z chorobami układu krwiotwórczego). Stopień pokrewieństwa nie ma znaczenia, liczy się zgodność tkankowa antygenów HLA między tkankami dawcy i biorcy (sprawdzana w rejestrze Dawców Szpiku). Im więcej potencjalnych zarejestrowanych dawców, tym większa szansa na znalezienie pary osób o zgodności tkankowej antygenów HLA. Znalezienie szpiku i udany przeszczep oznacza dla chorego szansę na normalne życie, na realizację swoich aspiracji i marzeń, na przeżycia i doświadczenia, których bez transplantacji nigdy nie mógłby doświadczyć. Po udanej transplantacji chory może przeżyć średnio 20-30 lat dłużej. Większość transplantacji narządów jest przeprowadzana z sukcesem (około 90 %). Największa trudnością współczesnej transplantologii jest brak wystarczającej liczby narządów do przeszczepu. Szpik jest to cudowny kawałek siebie, który możemy całkowicie bezinteresownie ofiarować drugiej osobie. Spełniasz wszystkie wymienione kryteria? Zarejestruj się i zostań dawcą szpiku. Wejdź na stronę informacyjną Centralnego Rejestru Niespokrewnionych Potencjalnych Dawców Szpiku i Krwi Pępowinowej. Ankieta jest anonimowa – do identyfikacji służy unikatowy kod dawcy. Dane są zamieszczone w elektronicznym Rejestrze Dawców Szpiku (dostępnym dla pacjentów w Polsce, ale i na świecie). Próbka krwi pacjenta zostaje poddana analizie pod kątem określenia antygenów zgodności tkankowej HLA. Celem jest znalezienie osób o identycznych antygenach HLA, co jest niezbędne by przeszczep był udany. Badania mogą trwać kilka tygodni, a dane osobowe i wyniki badań zostają zapisane w bazie potencjalnych kandydatów na dawcę szpiku kostnego. Szansa na znalezienie pasujących do siebie dawcy i biorcy wynosi od 1 na 100 do nawet 25 tysięcy, dlatego tak ważne jest, by zarejestrowanych chętnych do bycia dawcą szpiku osób było coraz więcej, wtedy szanse na uratowanie choremu życia rosną. Jeżeli okaże się, że dawca zostanie pozytywnie skojarzony z biorcą, zaczyna się etap procedury doboru. Ośrodek kontaktuje się z dawcą i potwierdza jego chęć zostania dawcą szpiku oraz wykonuje się ponowną, pogłębioną ocenę jego stanu zdrowia. W momencie potwierdzenia zgodności między dawcą a biorcą, dochodzi do ostatecznej kwalifikacji medycznej (tzw. procedury Workup) – w ośrodku transplantacyjnym najbliżej miejsca zamieszkania dawcy, gdzie wykonywana jest procedura pobrania szpiku. Aby uniknąć ryzyka handlu narządami, zarówno pobranie narządu (lub tkanki) od dawcy, jak i jego przeszczep do biorcy może odbywać się jedynie w ośrodkach medycznych, które są do tego uprawnione. Narządem od momentu pobrania do przeszczepienia opiekują się (kontrolują) w Polsce wspomniane upoważnione ośrodki medyczne i Poltransplant.
Rośnie liczba oświadczeń wpływających do Poltransplantu dotyczących braku zgody na transplantację. Polacy nie chcą oddawać narządów, nie tylko po śmierci, ale i za życia - do przeszczepów rodzinnych. Dlaczego tak się dzieje? Wzrost liczby sprzeciwów jest widoczny już od roku 2010. Nie chodzi tu tylko o oświadczenia, które wpływają do bazy danych Poltransplantu. ale także o tzw. autoryzacje pobrania narządów, które mają miejsce w szpitalach. Polega to na tym, że lekarz pyta rodzinę pacjenta, czy nie wyrażał on zastrzeżeń, co do możliwości pobrania organów. Zwróćmy uwagę, że nie pada pytanie o zgodę krewnych na pobranie narządów – co musi nastąpić jedynie w przypadku małoletniego pacjenta. Ale rodzina może wyrazić swoje wątpliwości co do woli zmarłego, a w takim przypadku żaden zespól tranplantologiczny nie zdecyduje się na zabieg. Bywa tak, że chory nie sprzeciwił się pobraniu organów, jednak bliscy w stanie szoku i traumie nie są w stanie jasno ocenić sytuacji. Trzeba podkreślić, że procedury obowiązujące w szpitalach (oparte na wzorach z krajów dużo bardziej zaawansowanych, jeśli chodzi o postęp transplantologii) są bardzo dobre, jasno określają jak i kiedy należy rozmawiać z krewnymi. Lekarze są nieustannie w tym zakresie szkoleni. W Polsce transplantacje są tematem tabu i na pewno nie traktujemy ich jako standardowego sposobu postępowania w niektórych przypadkach medycznych. Czy jeśli bierze nas przeziębienie mamy dylemat, czy zażyć aspirynę? Z pewnością nie traktujemy przeszczepów jako leku, który będzie zawsze refundowany, tyle, że jego dostępność nie zależy od ministerstwa, lecz ludzi. Dwa lata temu w Holandii przeprowadzono badanie idiograficzne, polegające na rozmowach z rodzinami, które wyraziły niechęć wobec pobranie narządów krewnego. Jednym z głównych powodów okazał się brak jasnych informacji, co do woli pacjenta. Nie może być inaczej, gdy tak rzadko rozmawiamy o takich sprawach przy rodzinnym obiedzie. Łatwiej jest nam mówić o własnej śmierci, trudniej dopytać żonę czy dzieci, jakie są ich przekonania w tym zakresie. Dotyczy to nawet lekarzy transplantologów. Gdy pytałem ich, czy rozmawiali ze swoją rodziną o ewentualnym oddaniu organów np. z 20-letnią córką, odpowiedź była przecząca. Drugim powodem, który wpływa na brak zgody jest przyczyna śmierci np. samobójstwo. Rodzinie towarzyszy wtedy ogromna trauma, syndrom "niedomknięcia grobu", poczucie winy, którego nie chcą dodatkowo pogłębiać oddając organy zmarłego. Istotna jest także dynamika procesów rodzinnych, czyli w uproszczeniu relacje, jakie mieliśmy ze zmarłym za jego życia. Czy był dobrym czy złym człowiekiem? Czy pozostawaliśmy z nim w konflikcie? Czy jakieś sprawy między nami były niezałatwione? Gdy nasze związki były skomplikowane, wyrażamy więcej wątpliwości co do intencji zmarłego. Wpływ na decyzję ma też identyfikacja kontekstu śmierci i przebieg rozmowy z lekarzem. Gdy ktoś bliski umiera, przed oczami staje nam "film" z nim, klatka po klatce. Gdy lekarz poruszy temat przeszczepu przy "niewłaściwej" klatce może mieć to wpływ konkluzję rozmowy.
Transplantologia w naszym kraju jest na coraz lepszym poziomie. Moim zdaniem z pewnością bardzo ważne jest aby zwiększać świadomość społeczeństwa na temat przeszczepów. Nowatorska technologia biodruku 3D zapowiada rewolucję w medycynie i przeprowadzaniu przeszczepów. Obecnie prowadzi się wiele zaawansowanych badań nad tworzeniem modeli tkankowych, a coraz częściej słyszy się o doniesieniach o wytwarzaniu funkcjonalnego sztucznego serca, płuc i trzustki. Możliwość drukowania bionarządów w technologii trójwymiarowej jest szansą na rozwiązanie wielu problemów współczesnej medycyny, a przede wszystkim transplantologii. Wiele mówi się o stworzeniu tak zwanej bionicznej trzustki, właśnie dzięki wspomnianej technologii. Taka forma uzyskania narządu ma przede wszystkim zapobiec wystąpieniu dalszych powikłań u pacjentów zmagających się z cukrzycą typu I. Obecnie jedyną metodą na doprowadzenie do całkowitego wyleczenia jest przeszczep trzustki lub wysp trzustkowych. Są to metody skomplikowane i niepozbawione licznych minusów, jak przewlekła immunosupresja czy też ryzyko powikłań chirurgicznych po operacji. Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych opracowali tkankowe implanty, które mogą ułatwić rekonstrukcję krtani. Po usunięciu tego narządu po urazie czy leczeniu nowotworu pacjent traci głos i możliwość normalnego oddychania. Chirurdzy czasami używają przeszczepu miejscowej lub innej dostępnej tkanki, aby naprawić ubytki czy zamykąć ubytki bez przywracania funkcji organu. Dzieje się tak ponieważ przeszczepione tkanki nie są dynamiczne, nie poruszają się i nie kurczą. Z czasem zwykle też tracą masę i powodują powstanie blizn. Te nowe podejście jest wyjątkowe, ponieważ wykorzystywane są dostosowane do przypadku sztucznie tworzone tkanki zawierające mięśnie wytworzone z komórek progenitorowych pobieranych od pacjenta. Naukowcom z University of Pittsburgh udało się wyhodować w warunkach laboratoryjnych niewielkich rozmiarów ludzkie wątroby, a następnie z powodzeniem przeszczepić je szczurom. To kontrowersyjne badanie daje nadzieję pacjentom cierpiącym na niewydolność wątroby. Aby wyhodować ludzkie pomniejszone wątroby, naukowcy pozyskali ludzkie komórki skóry od ochotników i przywrócili je do stanu komórek macierzystych przez wymuszenie ekspresji odpowiednich genów w tych komórkach. Tak powstały indukowane pluripotencjalne komórki macierzyste, z których można uzyskać inne rodzaje komórek. W dalszej kolejności naukowcy indukowali różnicowanie w komórkach za pomocą hormonów i innych substancji, co skłoniło je do przekształcenia się w komórki wątroby. Wątroba człowieka dojrzewa zwykle w ciągu dwóch lat od momentu narodzin, a badacze byli w stanie wyhodować te miniaturowe odpowiedniki zaledwie w dwa tygodnie. W Polsce obecnych jest 400 szpitali, które teoretycznie spełniają warunki do tego, by rozpoznawano w nich potencjalnych dawców, a więc mają blok operacyjny, oddział intensywnej terapii, często też oddział neurochirurgii z salą intensywnej opieki. Z tych 400 szpitali dawcę przynajmniej raz zidentyfikowano w około 150 szpitalach. W pozostałych 250 placówkach medycznych nie zaobserwowano tego zjawiska. Z pewnością pandemia spowodowała, że liczba przeprowadzanych operacji musiała ulec redukcji. Najgorszy w zeszłym roku był drugi i czwarty kwartał. W wakacje wykonano pobrań i przeszczepów niż w zeszłych latach w miesiącach letnich, ale sytuacja od września, w związku z kolejną falą pandemii, znów uległa pogorszeniu. Pandemia to dodatkowe obostrzenia związane z przeszczepami, w tym obowiązkowe przeprowadzanie testów na obecność koronawirusa u dawcy i biorcy organów. Chodzi także m.in. o zmiany organizacji pracy w szpitalach ponieważ część z nich przez długi czas była wyłącznie szpitalami COVID-owymi. Zamrożenie działalności szpitalnej przyczyniło się do znacznego spadku możliwości pobrania narządów. Niektóre ośrodki transplantacyjne, całkowicie przyczyniły się do zamknięcia ośrodków. Jeżeli chodzi o przeszczepy płuc, które wiemy, że w znacznym stopniu są uszkadzane w wyniku infekcji koronawirusa. Każdy pacjent po przeszczepie musi mieć swojego lekarza prowadzącego i musi stosować się do jego zaleceń. To pozwala na to, aby przeszczepiony narząd będzie jak najdłużej funkcjonował. Przed pandemią pacjent stawiał się na wizyty, podczas których był badany przez specjalistę. Aktualnie z reguły ma miejsce teleporada, w trakcie której lekarz omawia stan zdrowia i wyniki badań pacjenta, wystawia e-receptę i zwolnienie. Jeżeli jednak lekarz uzna, że istnieje jakieś ryzyko powikłań, może wezwać pacjenta na konsultację w poradni transplantacyjnej. Według danych Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego ds. Transplantacji Poltransplant w poprzednim roku przeszczepiono w Polsce 146 serc. W grudniu zaś na nowy narząd czekało 415 osób.W naszym kraju na wszelkie przeszczepy w każdej chwili oczekuje ponad 5000 chorych osób. Wśród nich 1700 czeka na przeszczepienie narządu, 500 na przeszczep szpiku, a 3000 na przeszczepienie rogówki. Liczba przeszczepów wzrasta co roku, ale nie jest w stanie pokryć aktualnego zapotrzebowania. Część osób chorych nie doczeka się transplantacji. Otwierają się kolejne placówki, w których operacje przeszczepiania narządów mogą być możliwe. Jednym z nich jest Uniwersytecki Szpital Kliniczny we Wrocławiu, który stał się szóstym w Polsce ośrodkiem, w którym będzie możliwe przeprowadzanie przeszczepów serca. Ośrodek medyczny, który ubiega się o pozwolenie na wykonywanie przeszczepów, musi spełnić wiele kryteriów, dotyczących między innymi liczby i kwalifikacji personelu, odpowiednio przygotowanych oddziałów, pomieszczeń czy sprzętu medycznego. Jednym z wymogów, jaki musi spełniać ośrodek wykonujący przeszczepy serca, jest posiadanie biorców różniących się płcią, wagą, grupą krwi. W listopadzie zeszłego roku ruszyła ogólnopolska kampania społeczna promująca transplantację i donację narządów. Jednym z głównych założeń akcji jest zachęcenie rodzin do rozmawiania o transplantacji narządów. Uprzednie omówienie podejścia każdego z członków rodziny dotyczącego donacji narządów sprawi, że ewentualna decyzja po śmierci będzie podjęta szybciej i skuteczniej. Umożliwi to sprawniejsze przeprowadzenie procedury donacji narządów. Organizatorzy akcji wskazują, że w Polsce zaledwie 17 procent osób rozmawia ze swoimi bliskimi na temat przekazywania swoich narządów po śmierci. 7 procent rodzin deklaruje swój zdecydowany sprzeciw jeżeli chodzi o donację narządów, a 14 procent rodzin sprzeciw umiarkowany. Mimo to ponad 90 procent rodzin po przeprowadzeniu rozmowy z koordynatorem udziela zgody na pobranie narządów od zmarłego członka rodziny po jego śmierci. Obowiązujące od 2005 roku prawo sprawia, że nie ma konieczności składać oficjalnej deklaracji o zgodzie na pobranie narządów i komórek do transplantacji. Każda osoba może być dawcą narządów, chyba że w czasie swojego życia zgłosi sprzeciw do Centralnego Rejestru Sprzeciwów (CRS). W CRS-ie zarejestrowanych jest obecnie 33 tysięcy osób. Koordynatorzy donacyjni po śmierci potencjalnego dawcy rozmawiają z członkami jego rodziny, aby upewnić się, czy zmarły nie pozostawił innego świadectwa o braku zgody na przeszczep. Wcześniejsza rozmowa w rodzinie o transplantacji prawdopodobnie może przyspieszyć ten proces. Bardzo dużą rolę na każdym etapie, zarówno przy pobieraniu narządów od dawców żywych, jak i zmarłych odgrywają wspomniani koordynatorzy przeszczepów. W naszym kraju funkcjonuje sieć koordynatorów, którzy pracują na oddziałach intensywnej terapii oraz na oddziałach neurochirurgicznych. Są odpowiednio szkoleni pod kątem rozmów z rodzinami potencjalnych dawców. Słyszy się o tym, że koordynatorów transplantacyjnych jest w Polsce za mało. Brakuje też profesjonalnego wsparcia psychologicznego zarówno dla pacjenta, jego rodziny, ale i dla personelu, który się nimi opiekuje. Praca jest obciążająca psychicznie, a szczególnie w czasie pandemii jest jeszcze trudniejsza niż zwykle. Pracowników personelu medycznego jest coraz mniej, a obowiązków przybywa. Nastawienie do transplantacji w naszym społeczeństwie jest raczej dobre. Problemem stanowi właściwa organizacja. Poza wąską grupą ludzi mało osób jest zainteresowanych rozwijaniem transplantologii w Polsce. Nie mamy odpowiednich mechanizmów, dzięki którym można by sprawdzać, czy w szpitalach ma miejsce odpowiednia identyfikacja potencjalnych dawców, czy w tych szpitalach są osoby, które się tym zajmują i które mają do tego właściwe narzędzia. Problemem jest również pandemia wywołana koronawirusem, która w sposób drastyczny zmniejszyła liczbę przeszczepów. Ich ilość spadła do poziomu sprzed ponad 10 lat.
Według dostępnych danych, w 2020 roku przeprowadzono 1180 przeszczepów narządów od zmarłych dawców - 717 nerek, 263 wątroby, ale tylko 145 serc i 51 płuc. W przypadku żywych dawców, pobrano tylko 31 nerek i 28 części wątroby. Warto wspomnieć jeszcze o przeszczepach rogówki, których było 1269. Faktycznie, ogólna liczba transplantacji w roku ubiegłym była niższa niż w latach poprzednich - 1473 organy w 2019 r., 1390 narządów w 2018 r. Szczególnie niepokojące jest to, że liczba oczekujących na nowe organy, a więc i nowe życie, wcale drastycznie nie spada. Część oddziałów transplantacyjnych została przekształcona w covidowe, a oddziały intensywnej opieki medycznej były zaangażowane w leczenie pacjentów z infekcją koronawirusem. Z oczywistych względów nie mogły w tym czasie zajmować się innymi chorymi ani rekrutacją zmarłych dawców. Sytuacja ta utrzymywała się jeszcze przez pierwsze miesiące tego roku. Znacząca poprawa nastąpiła na przełomie maja i czerwca. Od tego czasu zgłaszanych jest nawet o 50 procent więcej dawców. Wszystkie ośrodki transplantacyjne zachowały swoje uprawnienia i większość z nich powróciła do uprzedniej aktywności pobierania i przeszczepiania narządów. Dotychczas w Polsce kilka osób po przechorowaniu COVID-19 wymagało przeszczepienia płuc ze względu na ich nieodwracalne uszkodzenia, które spowodował koronawirus. Jest to spore wyzwanie, ponieważ zabiegi te przeprowadza się u niezwykle osłabionych pacjentów, mających skrajną niewydolność płuc, którzy często przez kilka tygodni czy nawet miesięcy byli hospitalizowani. Jedyną szansą dla nich jest przeszczepienie tego narządu i jak do tej pory to się udawało. Przechorowanie COVID-19 u potencjalnego dawcy jest dla specjalistów sygnałem do zachowania szczególnej ostrożności. Chorzy i ozdrowieńcy nie są aktualnie akceptowani jako dawcy narządów z uwagi na ryzyko przeniesienia wirusa, o którym wciąż zbyt mało wiemy. Ponadto choroba COVID-19 może powodować uszkodzenia wielonarządowe. Nadal wszyscy dawcy są testowani w kierunku obecności SARS-CoV-2 i aktywna lub niedawna infekcja dyskwalifikuje potencjalnego dawcę.Transplantologia nie jest w stanie rozwiązać problemów pacjentów z zaawansowaną cukrzycą. Przeszczepienie całej trzustki jest zabiegiem bardzo trudnym pod względem chirurgicznym, ponieważ stwarza ryzyko powikłań okołooperacyjnych i niewielu pacjentów może zostać do niego zakwalifikowanych. Drugim problemem jest niewielka dostępność narządów. Problem ten może rozwiązać bioniczna trzustka, którą jest zbudowana z wysp trzustkowych otoczonych biotuszem. Ma on w swoim składzie elementy odwzorowujące naturalne miejsce bytowania wysp trzustkowych. Dodatkowo przez naukowców został opracowany układ naczyniowy, pozwalający na przepływ krwi, zaopatrzenie w tlen i substancje odżywcze. Ambitnym planem wydaje się być zastosowanie technologii druku trójwymiarowego do tworzenia funkcjonalnych organów. Rozwiązanie to wciąż jest obarczone pewnymi ograniczeniami, ale naukowcy dążą do udoskonalenia tej metody. Metoda ta może być dostosowana do drukowania komórek z sieciami naczyń krwionośnych, co jest kluczowe dla ludzkich tkanek i organów.Obecnie, jeśli chodzi o przeszczepy wątroby, Polska jest w czołówce Europy. Osiągnięcia naszej transplantologii są naprawdę ogromne i warto aby świat o nich słyszał i mógł czerpać od nas wiedzę, jak przeprowadzać różne zabiegi.Równolegle z poszukiwaniami nowych źródeł narządów do przeszczepów, naukowcy stale usprawniają istniejące już protokoły. Od momentu pobrania organu od dawcy i umieszczenia go w lodzie, jego komórki zaczynają obumierać. Jest to poważny problem zwłaszcza w przypadku, ponieważ około 70 procent tego typu organów nie zdążą do potrzebującej osoby na czas. Mogą minąć maksymalnie cztery godziny od momentu, gdy serce zostanie przetransportowane z ciała dawcy do biorcy. Niedokrwienie narządu zaczyna się natychmiast po przerwaniu jego “połączenia” z naczyniami krwionośnymi. Jednym z głównych trudności związanych z przechowywaniem tkanek i organów do przeszczepów jest zapobieganie tworzeniu się kryształów lodu, które mogą powodować istotne uszkodzenia. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego opracowali obiecującą technikę superchłodzenia, aby przywrócić funkcjonalność zmodyfikowanej tkance serca. To może być przełom, pozwalający na dłuższe przechowywanie organów do przeszczepów. Technologia, ta to tzw. zamrażanie izochoryczne. W przypadku konwencjonalnego zamrażania izobarycznego, materiał jest wystawiany na działanie powietrza o niskiej temperaturze pod stałym ciśnieniem. W przypadku zamrażania izochorycznego, materiał jest zanurzany w cieczy, a następnie umieszczany w pozbawionym powietrza pojemniku, w którym nie ma szans na powstawanie kryształów lodu, nawet gdy temperatura ma ujemne wartości. We wcześniejszych eksperymentach aż 40% materiału pozostało niezamrożonego, mimo że schłodzono go do temperatury -22 stopni Celsjusza.W stołecznym Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus UCK WUM wykonano pierwszy w Polsce i unikalny na świecie zabieg jednoczasowego przeszczepienia wątroby i trzustki u młodej kobiety chorej na mukowiscydozę. Mukowiscydoza rozwija się w większości przypadków przed okresem dojrzewania, jest chorobą wielonarządową, w której wadliwy transport chlorków nabłonka przez błony komórkowe powoduje odwodnienie i pojawienie się gęstej, lepkiej wydzieliny, która zaburza pracę wielu narządów. Choroba ma bardzo zmienny obraz i przebieg, ale dziś większość pacjentów z mukowiscydozą osiąga dorosłość ze względu na postępy w terapii medycznej i coraz lepsze wyniki leczenia powikłań pozapłucnych, takich jak choroby wątroby i trzustki. Niewydolność wątroby jest niezależnym czynnikiem ryzyka rozwoju cukrzycy związanej z mukowiscydozą. Podczas gdy wszyscy pacjenci po przeszczepieniu wątroby mają podwyższone ryzyko zachorowania na cukrzycę, to ostatecznie prawie wszyscy chorzy z chorobą wątroby związaną z mukowiscydozą rozwijają cukrzycę po przeszczepie tego narządu. Z tego względu przywrócenie funkcji trzustki może zapewnić znaczną poprawę zdrowia i jakości życia poprzez złagodzenie zapotrzebowania na terapię zastępczą insuliną i enzymami trzustkowymi. Prowadzi to również do poprawy odżywienia i zmniejsza długoterminowe powikłania mukowiscydozy, takie jak np. mikroangiopatia. Obecnie na zabieg przeszczepu rogówki czeka w Polsce ok. 3,5 tysiąca osób. W dobie pandemii, gdy liczba przeszczepów spadła o 20 procent. Najważniejszym wskazaniem do przeszczepu rogówki jest słaba ostrość widzenia. Zabiegi wykonywane są u pacjentów z bliznami rogówki po urazach i po zapaleniach, z chorobami wrodzonymi rogówki, z obrzękiem rogówki po operacjach zaćmy oraz po perforacji rogówki. Izraelski startup przeprowadził pierwszy na świecie przeszczep sztucznej rogówki, dzięki któremu przywrócono wzrok 78-letniemu pacjentowi. Udało się to dzięki zastosowaniu implantu wykonanego z syntetycznej nanotkanki. Sztuczny implant, o nazwie KPro, może zastąpić nieprawidłową z różnych względów rogówkę. Jest zbudowany z nierozkładalnej, syntetycznej nanotkanki, którą umieszcza się pod spojówką. Przeszczep rogówki to zabieg przywracający wzrok, który był już wykonywany w szpitalach i nie jest czymś nowym. Natomiast można go przeprowadzić tylko jeśli dostępna jest rogówka dawcy, na którą zapotrzebowanie jest duże. Sukces Izraelczyków może być też zatem rozwiązaniem problemu wielu osób oczekujących w kolejce na tego typu zabieg. Dużym problemem dla transplantologów są także przeszczepy kości. Aktualnie najczęściej stosowaną metodą naprawy są autologiczne przeszczepy kości - pobiera się je z jednego miejsca od pacjenta i wszczepia w inne, najczęściej wykorzystując kość strzałkową). Jednak transplantacje te mają wysoki wskaźnik infekcji i nie sprawdzają się, jeśli konieczne jest użycie znacznych wielkości przeszczepów. Naukowcy już od dłuższego czasu starają się stworzyć substytut kości, który nie będzie odrzucany przez organizm. W naszym kraju organem koordynującym wszystkie transplantacje jest Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Transplantacji "Poltransplant".