Dynamiczny postęp medycyny sprawia, że choroby jeszcze niedawno śmiertelne, dziś leczy się z powodzeniem. Z drugiej strony mimo ogromnych możliwości ratowania ludzkiego zdrowia i życia, nie jesteśmy w stanie uciec przed śmiercią. Decyzja o zaprzestaniu leczenia umierającego pacjenta jest jedną z najtrudniejszych, jaką podejmują lekarze i rodzina. Tym bardziej, że polskie przepisy regulujące te kwestie są sprzeczne.


Są pacjenci, którzy umierają nagle, we śnie, są też tacy, którzy umierają miesiącami podłączeni do aparatury. Ich ostanie dni to resuscytacja krążeniowo-oddechowa, jedzenie i leki podawane dożylnie.


Pacjenci, dla których nie ma szans na wyleczenie, ich rodziny a także lekarz muszą sami rozstrzygać dylematy związane z kresem uporczywej terapii. Przepisy prawa nie są bowiem w tej kwestii jednoznaczne.


Jest prawo, a jakby nie było

Jak zwraca uwagę Krystyna Kozłowska, Rzecznik Praw Pacjenta chory ma prawo nie chcieć być utrzymywanym przy życiu w kondycji zdrowotnej, której nie akceptuje. Przepisy wskazują, że pacjent w stanie terminalnym ma prawo do poszanowania godności i intymności, które obejmuje również prawo do umierania w spokoju.


Nasza rozmówczyni zwraca uwagę, że pacjent znajdujący się w stanie terminalnym ma również prawo do wyrażenia zgody na udzielenie określonych świadczeń zdrowotnych lub odmowy takiej zgody, po uzyskaniu od lekarza informacji w zakresie np. planowanego leczenia, jego następstwach.


- Z drugiej jednak strony lekarz ma obowiązek ratować życie pacjenta. Z przyjętych dotychczas polskich rozwiązań prawnych można wnioskować o lekarskim obowiązku ratowania życia nad poszanowaniem prawa pacjenta do samostanowienia. Przykładem może być art. 25 ust. 8 ustawy z dnia 5 grudnia 1996 r. o zawodach lekarza i lekarza dentysty, który dopuszcza w przypadkach niecierpiących zwłoki i ze względu na bezpośrednie zagrożenie życia wykonanie eksperymentu medycznego bez zgody pacjenta - komentuje Kozłowska.


Dodaje: - Niemniej jednak zgodnie z przepisami art. 30 i art. 32 Kodeksu etyki lekarskiej lekarz powinien dołożyć wszelkich starań, aby zapewnić choremu humanitarną opiekę terminalną i godne warunki umierania. Powinien też do końca łagodzić cierpienia chorych w stanach terminalnych i utrzymywać, w miarę możliwości, jakość kończącego się życia. Natomiast art. 32 ust. 1 i 2 Kodeksu etyki lekarskiej określają, że w stanach terminalnych lekarz nie ma obowiązku podejmowania i prowadzenia reanimacji lub uporczywej terapii i stosowania środków nadzwyczajnych. Decyzja o zaprzestaniu reanimacji należy do lekarza i jest związana z oceną szans leczniczych.


Boją się oskarżeń
Profesor Andrzej Nestorowicz, kierownik Kliniki Anestezjologii i Intensywnej Terapii Szpitala Klinicznego nr 4 w Lublinie, współtwórca protokołu orzekania o śmierci pnia mózgu podkreślał na naszych łamach wcześniej, że pierwszą granicą ratowania ludzkiego zdrowia i życia jest śmierć mózgu. W jego opinii jakiekolwiek działania w takim przypadku są po prostu nieetyczne.


- Brak przejrzystych przepisów sprawia, że mogą być sprzecznie interpretowane. W efekcie niekiedy lekarzy w obawie przed oskarżeniami o eutanazję (na mocy przepisów, jeśli odstąpi od leczenia, może zostać pociągnięty do odpowiedzialności karnej i odpowiadać za śmierć przez zaniechanie) lub pod naciskami bliskich chorego podtrzymuje pacjenta przy życiu za wszelką cenę – komentuje z kolei dr  Krzysztof Kordel, prezes Wielkopolskiej Izby Lekarskiej, były Rzecznika Praw Lekarzy.


Jak zwraca uwagę nasz rozmówca najczęściej z problemem tym spotykają się anestezjolodzy.


- W grupie tych specjalistów to głośny i palący problem. Lekarzom brakuje wsparcia w rozstrzyganiu dylematów etycznych, które spotykają w codziennej pracy, jednoznacznego wskazania jak postąpić w sytuacji, gdy pacjent lub jego rodzina oczekują działań, które można uznać za nieetyczne bądź są formą uporczywej terapii. Takim potrzebnym wsparciem byłaby oczekiwana ustawa bioetyczna - zaznacza Kordel.


Wola chorego
- Zarówno dorośli jak i dzieci nie mają w Polsce ochrony prawnej przed uporczywą terapią. Z tego powodu opracowaliśmy projekt Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta oraz niektórych innych ustaw, która gwarantowałaby prawo do godnego umierania. Proponujemy w niej takie rozwiązania jak testament życia i pełnomocnik medyczny. Dopóki tego rodzaju przepisy prawne nie zostaną w Polsce wprowadzone, nic się w tej sprawie nie zmieni - przyznaje nam doc. Tomasz Dangel, anestezjolog, specjalista medycyny paliatywnej, przewodniczący Rady Fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci.


We wspomnianym projekcie ustawy wskazano jasną regulację prawną dla lekarzy, wyjaśniającą, kiedy mogą zakończyć tzw. uporczywą terapię (leczenie nieuleczalnie chorej osoby), tak by nie musieli obawiać się oskarżenia o spowodowanie śmierci przez zaniechanie. Projekt zakładał zagwarantowanie pacjentowi i jego bliskim prawa głosu przy podejmowaniu takiej decyzji.


Projekt nie dotyczył konkretnego zestawu chorób, w przypadku których można by przerywać uporczywą terapię. Taka decyzja byłaby podejmowana, gdy pacjent jest śmiertelnie chory i nie ma już szans na jego uratowanie. O tym decydować ma konsylium lekarzy. Na zaprzestanie uporczywej terapii musiałby się zgodzić pacjent (lub jego pełnomocnik). Jeśli nie wyraziłby takiej zgody, uporczywa terapia byłaby nadal stosowana, nawet gdyby lekarze mieli inne zdanie.


Wspomniany projekt złożony w Sejmie przez Twój Ruch w styczniu 2013 r. spotkał się z ostrą krytyką posłów.


Wcześniej w 2011 r.  eksperci Polskiego Towarzystwa Pediatrycznego opracowali zalecenia dotyczące zaniechania i wycofania się z uporczywego leczenia podtrzymującego życie u dzieci.


Zdania podzielone

- Przed opublikowaniem tego dokumentu badaliśmy opinie 20 lekarzy specjalistów na temat jego zrozumiałości i przydatności w pracy klinicznej. Anestezjolodzy i lekarze pracujący na oddziałach intensywnej terapii wypowiadali się entuzjastycznie, pediatrzy pozytywnie, a onkolodzy dziecięcy krytycznie. Zarząd Główny PTP przyjął ten dokument jednogłośnie, co wskazuje na pozytywną ocenę przez najbardziej doświadczonych pediatrów. Wytyczne PTP pierwotnie wydane w nakładzie 5000 egzemplarzy zostały następnie dodrukowane dwukrotnie po 1000 egzemplarzy. Nie badaliśmy ich przydatności i wpływu na podejmowane przez lekarzy decyzje w większej grupie użytkowników. Nie było też na ten temat dyskusji w lekarskich czasopismach naukowych. Krytyczne uwagi o tym dokumencie przedstawili natomiast profesorowie filozofii Włodzimierz Galewicz i Kazimierz Szewczyk - mówi doc. Dangel.


Mimo kontrowersji, jakie wiążą się z zaniechaniem uporczywej terapii, w opinii docenta, stosunek lekarzy do odstąpienia od niej stopniowo się zmienia.


- Świadczą o tym np. dane GUS dotyczące miejsca zgonu dzieci chorych na nowotwory. Prawdopodobnie wskutek opublikowania w 2011 r. wytycznych PTP odsetek dzieci wypisywanych ze szpitala do domu pod opiekę hospicjum zwiększył się w 2012 r. o 10%, a odsetek umierających w szpitalu zmniejszył o 13%. Podobna zmiana miała miejsce wcześniej na przełomie lat 2004 i 2005 - komentuje.


Jak zwraca uwagę, z danych Fundacji Warszawskie Hospicjum dla Dzieci wynika, że wzrasta liczba dzieci leczonych przez hospicja domowe, co również świadczy o ewolucji postaw lekarzy, którzy te dzieci po zakończeniu leczenia w szpitalu kierują do takich placówek.


Studenci przygotowywani

Środowiska akademickie z kolei uważają, że przyszli lekarze są obecnie przygotowywani do realnej oceny szans wyleczenia i podejmowania decyzji o odstąpieniu lub zaprzestaniu leczenia przedłużającego życie pacjenta. Jak informuje nas Marta Wojtach, rzecznik Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego kwestie te są poruszane na przykład podczas zajęć z onkologii.

 

Źródło: www.rynekzdrowia.pl