Zaprezentowano cytomammobus Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w nowej odsłonie - jako salon profilaktyki. Burty mobilnej pracowni diagnostycznej zdobią wizerunki popularnych aktorek kieleckiego teatru, które zachęcają do badań prezentując owoce jako symbole kobiecości.
- Nie chcemy straszyć rakiem. Chcemy przekonać kobiety, że badania profilaktyczne są przyjemne i służą zdrowiu. Tym bardziej, że 90 procent wyników mammografii i cytologii to wyniki dobre, potwierdzające, że pacjentka jest zdrowa. Ale, żeby to wiedzieć, trzeba się badać – wyjaśnia dr n. med. Leszek Smorąg, specjalista ginekologii onkologicznej ze Świętokrzyskiego Centrum Onkologii w Kielcach.
Dział Promocji i Profilaktyki Onkologicznej ŚCO opracował scenariusz kampanii pozytywnej. Twarzami kampanii zostały małżeństwa aktorskie Beata Pszeniczna i Dawid Żłobiński (profilaktyka raka szyjki macicy) oraz Teresa i Mirosław Bielińscy (profilaktyka raka piersi). Wszyscy czworo występują w Teatrze im. Stefana Żeromskiego w Kielcach.
Autorem projektu szaty graficznej jest dr hab. sztuk pięknych Paweł Opaliński, wykładowca projektowania i fotografii w Akademii Finansów i Biznesu Vistula w Warszawie. Zdjęcia wykonał artysta fotografik Jacek Rzodeczko, członek świętokrzyskiego Związku Polskich Artystów Fotografików.
Bilbordy i inne materiały promujące realizowane przez ŚCO projekty profilaktyki raka piersi i raka szyjki macicy, są utrzymane w ciepłych, żywych barwach. Uwagę przyciągają aktorki eksponujące na pierwszym planie soczyste owoce – arbuzy symbolizujące piersi i odwróconą gruszkę, przypominającą kształtem macicę i szyjkę macicy. – Wykorzystaliśmy zieleń jako symbol witalności, zdrowia i róż kojarzący się z kobiecością. Owoce symbolizują zdrowy tryb życia i zachęcają do podjęcia pozytywnych działań na rzecz swojego zdrowia. Specjalnie dobrana czcionka „second chance”, czyli druga szansa, wyglądająca jak odręczne zapiski, podkreśla osobiste przesłanie kobiet: daj sobie drugą szansę, zbadaj się – wyjaśnia dr hab. Paweł Opaliński, autor projektu graficznego kampanii.
Całość dopełniają dowcipne hasła: „Małe czy duże, nie myśl, nie czekaj, badaj – z życiem nie zwlekaj”, „Cytologia – nie myśl, nie czekaj, badaj – z życiem nie zwlekaj”. Cytomammobus ŚCO po liftingu nazwaliśmy roboczo salonem profilaktyki, aby kobiety traktowały mammografię i cytologię tak samo jak wizytę w salonie kosmetycznym.
Komentarze
[ z 7]
Badanie cytologiczne powinno się wykonywać co 2 lata, a nawet częściej. Niejednokrotnie wspominano o tym artykułach na stronie. Często nie rozumiem dlaczego tak trudno kobietom jest iść i się zbadać. Wiele z nich rezygnuje z wizyty u ginekologa po urodzeniu dzieci, gdy nie zamierzają już więcej zachodzić w ciążę. Nie pojawiają się u lekarza latami. Osobiście wydaje mi się, że lepiej pójść do lekarza i wiedzieć czy jest się chorym niż latami bać się diagnozy. Prędzej czy później choroba ujawni się, ale wtedy będzie już za późno. Podobne akcje ułatwiające dostęp do badań profilaktycznych to bardzo skuteczny pomysł. Nie tylko szpitale i centra onkologii mogą mieć wpływ na kobiety. Same możemy zadbać o zdrowie w naszym środowisku. Waeto namawiać córki, mamy, ciocie do badań i uświadamiać im że nawet jeżeli badania wykażą jakieś nieprawidłowości we wczesnym stadium mogą być w bardzo prosty sposób wyleczone. Unikanie badań jest najgorszym co można zrobić. Drugą istotną kwestią, o której warto rozmawiać jest zachowanie pacjentki podczas wizyty u lekarza. Przychodząc do ginekologa, przykładowo po tabletki antykoncepcyjne, czasami nawet nie ma miejsca żadne konkretne badanie, a warto o nie walczyć, ponieważ mamy do tego prawo.
Ja również się dziwię dlaczego często podczas wizyt lekarze i nie robią tego co do nich należy. Wiele pacjentek chodzi na prywatne wizyty do ginekologa. Jest to usługa medyczna, za którą płacą, a gdy się płaci można wymagać. Jeżeli pacjentka umawia się na wizytę z USG lekarz powinien wykonać również USG piersi. Ginekolodzy zaniedbują tą czynność, a przecież mają sprzęt i możliwość. Płacąc za wizytę mamy prawo do badania, do porady i do uzyskania odpowiedzi na wszystkie dręczące nas pytania. Część pacjentek nie chce zabierać lekarzom czasu, a przecież płacą za wizytę. Nie rozumiem dlaczego lekarze zapisują kobiety na wizyty co 15 minut. W 15 minut praktycznie nic nie da się zrobić. Oczywiście chodzi o pieniądze, ale jeżeli poślizg jest tak duży ( gdy np. czasami czeka się dwie godziny dłużej) warto coś zmienić.
Nie ma się co dziwić, że lekarze podczas wizyt nie robią tego, co rzekomo uważa się za ich obowiązek i zadanie. Niestety, ale trzeba spojrzeć prawdzie prosto w oczy. Wcale nie jest prosto namówić pacjentki na niektóre badania. Wystarczyłoby rzetelnie przeprowadzać wywiad z kobietami zgłaszającymi się do lekarza pierwszego kontaktu w gabinetach lekarza rodzinnego, aby pozyskać informacje o tym, jak niewielka część kobiet regularnie korzysta z badań kontrolnych u ginekologa. Do tego trzeba jeszcze doliczyć tą część, która zgłasza się na wizyty ale już nie wykazuje chęci do przeprowadzenia badań profilaktycznych, które mogłyby potwierdzić lub wykluczyć obecność zmian zapalnych lub co gorsza neoplazmatycznych w obrębie szyjki macicy. A niestety, jest to dość istotne, aby podobne badania odbywały się regularnie. Właśnie dzięki pokazywaniu badań przesiewowych w pozytywnym świetle, przy wykorzystaniu wizerunku osób popularnych i rozpoznawalnych w społeczeństwie zwiększa się szansę na wprowadzenie takich właśnie zmian. Mam nadzieję, że tak to właśnie będzie się odbywało i wcześniej czy później znajdziemy skuteczny sposób na to, aby znacząco zwiększyć część społeczeństwa która samodzielnie będzie zgłaszała się z pełną świadomością na badania przesiewowe dotyczące różnych chorób nowotworowych. Jest to bardzo ważne, zwłaszcza, że im wcześniej wykryty nowotwór tym większe są szanse na jego skuteczne leczenie.
Fantastyczny pomysł! Cieszę się, że po raz pierwszy nie tylko proponuje się zainteresowanym pacjentom uczestnictwo w badaniach profilaktycznych, ale po raz pierwszy mogą oni skorzystać z porad wykwalifikowanego personelu. Trzeba zauważyć, że w dalszym ciągu wiedza dotycząca chorób nowotworowych nie jest wystarczająca do tego, aby osoby o różnym poziomie wykształcenia miały pojęcia skąd biorą się te choroby i jak można im zapobiegać. A przecież wielu schorzeniom można by zapobiegać poprzez odpowiednie działania profilaktyczne. Już nawet nie będę wspominać o chorobie nowotworowej dotyczącej płuc, bo tutaj chyba nikt nie ma wątpliwości jak silny jest związek pomiędzy tymi schorzeniami, a paleniem papierosów. Natomiast mało osób zdaje sobie sprawę z innych czynników ryzyka związanych z rozwojem chorób nowotworowych ze strony pozostałych organów, narządów czy układów. Gdyby udało się zwiększyć poziom doinformowania różnych członków społeczeństwa może udałoby się zniwelować zapadalność na przynajmniej niektóre z tych przypadłości. Mam nadzieję, że wcześniej czy później uda się opracować skuteczny sposób na walkę z chorobami nowotworowymi i że dzięki temu pacjenci w końcu będą mogli czuć się bezpiecznie.
Cały pomysł wydaje się być przemyślany od początku do końca. Każdy nawet najdrobniejszy element jak chociażby dobór czcionki ma swoje dokładne uzasadnienie. Właśnie takich akcji w naszym kraju potrzeba jak najwięcej. W dzisiejszych czasach nowotwory stają się coraz powszechniejsze w naszym społeczeństwie, dlatego trzeba podejmować odpowiednie działania, których celem będzie zmniejszenie ilości zaawansowanych przypadków choroby, co możliwe jest poprzez uświadamianie naszych obywateli i przeprowadzania różnego rodzaju akcji profilaktycznych. Pamiętajmy jednak o tym, że aby takie akcji miały sens to pacjenci muszą wyrazić chęć udziału w regularnych badaniach, co niestety w naszym społeczeństwie nie jest zbyt prostą sprawą. Trochę trudno jest mi to zrozumieć ponieważ praktycznie na każdym kroku można usłyszeć, że wczesna diagnostyka wielokrotnie zwiększa szanse na wyleczenie i normalne życie. Jeżeli chodzi o cytomammobus to świetnym rozwiązaniem wydaje się, że można jednocześnie przebadać się pod kątem raka piersi oraz raka szyjki macicy. Takie rozwiązania sprawiają, że kobiety na pewno przeprowadzą oba badania. W przypadku gdy badania te przeprowadza się w innym czasie, a także często i w innym miejscu, nie zawsze udaje się je wykonywać regularnie. A to podstawa jeżeli chodzi o profilaktykę onkologiczną. Świetne podejście do sprawy mają organizatorzy całej akcji. Kobiety bardzo często boją udać się do specjalisty, chociażby w celu wykonania mammografii tłumacząc to tym, że samo badanie jest nieprzyjemne i bolesne. Oczywiście nie są to argumenty, które powinny sprawiać, że kobiety nie stawiają się na badania, jednak nie mamy na to wpływu i trzeba to uszanować i szukać innego rozwiązania, które zachęci je do przebadania się. Nazwanie cytomammobusu “salonem profilaktyki” brzmi dużo przyjaźniej, dzięki czemu może uda się zachęcić więcej kobiet do przebadania. Również jestem bardzo dużym zwolennikiem tego, aby do tak ważnych akcji angażować znane osobistości. Bardzo często osoby takie są autorytetem dla wielu ludzi. Znaczna część z nich często chętnie wykonuje to co robią znani ludzie bo zwyczajnie uważają to za słuszne. Pamiętajmy o tym, że każdy sposób na dotarcie do społeczeństwa jest dobry jeżeli charakteryzuje się skutecznością. Na skutek raka szyjki macicy w Polsce dziennie umiera pięć Polek. Niestety w na tle Europy zajmujemy pierwsze miejsce w ilości zgonów, co pokazuje, że jest to problem bardzo poważny, z którym trzeba się jak najszybciej zmierzyć. Raka szyjki macicy wykrywa się najczęściej u kobiet w wieku 40-55 lat, ale istnieje też znaczna grupa kobiet, u których zdniagnozowano raka po 25 roku życia. W początkowych stadiach rak szyjki jest praktycznie w pełni uleczalny, jednak umieralność wciąż jest bardzo wysoka. Nowotwór ten jest zwykle spowodowany długotrwałym zakażeniem wirusem HPV. Najbardziej onkogennymi typami są 16 i 18. Wśród innych czynników, które zwiększają ryzyko rozwoju raka wymienia się wczesne rozpoczęcie współżycia (przed 16 rokiem życia), palenie papierosów (również bierne), częste zmiany partnerów seksualnych, nieleczone stany zapalne i wszelkie zmiany w obrębie szyjki macicy, wielokrotna ilość porodów w krótkich odstępach czasu Niestety rak w początkowych etapach rozwoju nie daje żadnych charakterystycznych objawów. Taka sytuacja nie zmusza więc pacjentki do udania się do specjalisty, co sprawia, że nowotwór osiąga coraz to bardziej zaawansowane stadia. Jeżeli jednak pacjentki stawiałyby się na regularne badania, takie sytuacje miałyby miejsce dużo rzadziej. W tym momencie warto się zatrzymać i wspomnieć o szczepieniach przeciwko wirusowi HPV. Coraz częściej słyszy się bardzo dobre wiadomości płynące z Polski (chociażby z Warszawy), które związane są z tym, że władze decydują się na przeznaczanie pieniędzy na szczepienie zarówno chłopców oraz dziewczynek w wieku 12 lat. Jest udowodnione, że szczepionka jest najlepszą profilaktyką raka szyjki macicy, dlatego takie informacje są szansą dla wielu kobiet na uchronienie się przed tym nowotworem. Bardzo dobrze, że szczepieniem objęci są również chłopcy. Wiele osób zastanawia się, dlaczego również ich dotyczy to szczepienie. Związane jest to z tym, że mogą być oni nosicielami tego wirusa, który następnie w przyszłości może zostać przeniesiony na partnerki, zwiększając u nich ryzyko na wystąpienie raka szyjki macicy. Wydaje mi się, że świetnym rozwiązaniem w zachęcaniu kobiet do wykonywania takich badań byłoby wprowadzenie więcej takich busów w całej Polsce. Miejmy nadzieję, że Polacy w końcu zdadzą sobie sprawę z tego, że nowotwór może dotyczyć każdego z nas, tym bardziej, że liczba przypadków zachorowań cały czas wzrasta. Warto więc zainteresować się różnego rodzaju akcjami, które pozwalają na bezpłatne przebadanie się bez żadnych kolejek, które często są również powodem tego, że Polacy rezygnują z wykonywania badań lub z powodu odległego terminu po prostu o nim zapominają.
Profilaktyka raka szyjki macicy sprowadza się przede wszystkim do redukowania częstości występowania nowych zachorowań i ograniczenia roli czynników nasilających podatność na chorobę, czyli do profilaktyki pierwotnej. Ponadto sprowadza się do działań zmierzających do wczesnego wykrywania objawów, czyli do profilaktyki wtórnej. Przez wiele lat dominowały działania drugie-go typu. Profilaktyka polegała na realizacji badań cytologicznych programu badań przesiewowych, wspieranych okazjonalnymi akcjami edukacyjnymi. Biorąc pod uwagę ilość kobiet zgłaszających się do gabinetów ginekologicznych, w związku z otrzymanym zaproszeniem z NFZ na badanie przesiewowe, oczywista wydaje się konieczność oddziaływania, mająca na celu wzrost świadomości dotyczącej czynników ryzyka. i zwiększenia odpowiedzialności młodych kobiet za swoje zdrowie i życie. W Polsce zachorowalność i umieralność z powodu raka szyjki macicy od 1980 r. uległa tylko nieznacznym zmianom, odnotowuje się wprawdzie spadek liczby zachorowań i zgonów, lecz obserwacja dynamiki tego spadku nie składania do nadmiernego optymizmu. Tendencje spadkowe zachorowalności oraz niska umieralność w krajach rozwiniętych wiążą się z wdrożeniem powszechnej i ciągłej profilaktyki oraz z lepszym dostępem do systemu opieki zdrowotnej. Istotną również informacją wynikającą z badania jest fakt, że ponad 30% badanych w wieku 18–29 lat do tej pory nie wykonała badania cytologicznego. Najnowszy raport prof. Zbigniewa Izdebskiego i Polpharmy „Seksualność Polaków 2011” wykazuje, że w wieku 15–17 lat inicjację seksualną ma za sobą 15,6% dziewcząt, a w wieku 18 lat ponad 60%. Osoby, które odpowiedziały, że nie wykonywały do tej pory badania cytologicznego miały możliwość napisania dlaczego. Oto przykładowe odpowiedzi respondentów z grupy wiekowej poniżej 29. roku życia:– „Ponieważ mam 21 lat, a ginekolog powiedział mi, że badanie jest bezpłatne dopiero po 25. roku życia”.– „Jako student dzienny mam utrudniony dostęp do bezpłatnego ginekologa”.– „Bo nie jestem w wieku, w którym zalecana jest regularna cytologia”.– „Ginekolog powiedział, że jestem zbyt młoda”.– „Nie chodzę do ginekologa”.– „Nie zaobserwowałam niepokojących objawów”.– „Nie zauważyłam nic niepokojącego, a w mojej rodzinie nigdy nie było raka”. Biorąc pod uwagę powyższe odpowiedzi zdecydowanie bardziej zakorzenioną wiedzą jest zalecenie wykonania cytologii po 25. roku życia niż do 3 lat od rozpoczęcia współżycia. W związku z raportem prof. Izdebskiego wydaje się być zasadnym obniżenie wieku zalecanej pierwszej cytologii, np. od 21. roku życia, tak jak zaleca American Cancer Socjety, tym bardziej, że inni autorzy wskazują dwukrotnie lub większe względne ryzyko rozwoju CIN u chorych HPV-ujemnych, które rozpoczęły współżycie w wieku 16 lat lub wcześniej.Osoby powyżej 29. roku życia na pytanie dlaczego nie wykonały do tej pory badania cytologicznego odpowiadały m.in.:– „Tkwię w przekonaniu, że jestem zdrowa i tym to sobie tłumaczę, lecz w istocie boję się nie-znanego zabiegu oraz wstydzę się”.– „Mam uraz do ginekologów”.– „Nie odczuwam potrzeby zbadania się”.– „Albo infekcja, albo brak terminu u lekarza”.– „Nie planuję już zachodzić w ciążę”.– „Nigdy nie zaproponowano mi takiego badania, a samemu ciężko się wybrać skoro teoretycznie nic się nie dzieje”.– „Uważam, że nie ma takiej potrzeby”.– „Nie interesuję się tym”.– „Nie stać mnie na wizytę”.– „Boję się wyniku”.– „Brak czasu dla siebie”.Dość często powtarzającą się odpowiedzią w tej grupie wiekowej była: „Nie chodzę do ginekobadań profi laktycznych zgodne są z odpowiedziami uzyskanymi przez autorów opublikowane-go w kwietniu 2011 r. raportu „Dlaczego Polki nie robią badań cytologicznych?”. Autorki w swoim badaniu doszły do wniosku, że odpowiedź na to pytanie zmienia się wraz z wiekiem. Młodsze kobiety twierdzą, że są zbyt młode lub uważają, że w związku z brakiem niepokojących objawów nie ma potrzeby zgłaszania się na cytologię. Kobiety w wieku 31–50 lat są zbyt zajęte domem, dziećmi, pracą. Najstarsze obawiają się, że badanie wykaże coś złego, więc lepiej żyć w nieświadomości. Oba badania potwierdzają, iż wszystkie kobiety odczuwają brak rozmów o cytologii i oceniają swoją wiedzę jako zbyt płytką. Znaczna większość badanych, bo aż 92,5% uważa, że badanie cytologiczne należy wykonywać do końca życia. W badaniu Lewandowskiej i wsp. żadna z badanych kobiet nie potwierdziła konieczności wykonywania badań po 60. roku życia. Z badania własnego wynikneły również istotne statystycznie różnice (p < 0,05) pomiędzy respondentkami z wykształceniem wyższym a pozostałymi paniami zarówno, jeżeli chodzi o wykonanie cytologii w ciągu ostatniego roku, jak i w ciągu trzech ostatnich lat, a także niewykonaniu jej ani razu w życiu. W badaniu Lewandowskiej i wsp. analiza związku częstości wykonywania badań cytologicznych z wykształceniem respondentek wykazała, że najwięcej badań wykonują kobiety posiadające wykształcenie podstawowe i zawodowe. W badaniu własnym uzyskano odwrotne wyniki – spośród przebadanych kobiet zdecydowanie częściej badają się kobiety z wykształceniem wyższym. Również potwierdza się to w odpowiedzi ankietowanych w przypadku nigdy nie wykonanej cytologii – grupa osób z wyższym wykształceniem podała taką odpowiedź 3 razy rzadziej niż pozostałe respondentki. Nie odnotowano natomiast istotnych statystycznie różnic związanych z miejscem zamieszkania, a częstością wykonywania badań cytologicznych. Z badania Lewandowskiej i wsp. wynika, że kobiety ze wsi rzadziej wykonują badania niż kobiety mieszkające w miastach. Kolejnym bardzo ważnym elementem badania była kontrola wiedzy kobiet w związku z przygotowaniem do badania cytologicznego. Wykazano istotne statystycznie różnice (p < 0,05) między badanymi kobietami do 29. roku życia a pozostałą częścią grupy. Bardzo cieszy fakt, że niewiele ponad 27% młodych respondentek nie jest świadoma konieczności przygotowania się do badania cytologicznego. Natomiast prawie 45% ankietowanych powyżej 29. roku życia uważa, że na badanie cytologiczne można zgłosić się w każ-dej chwili. Również odnośnie do czasu, jaki minął od ostatniego stosunku seksualnego do pobrania cytologii wiedza kobiet młodszych jest większa w stosunku do kobiet po 29. roku życia. W związku z powyższym cieszy fakt, że młode kobiety są coraz bardziej świadome i zainteresowane przygotowaniem do badania, gdyż jest to element, który może istotnie wpłynąć na wynik fałszywie dodatni lub fałszywie ujemny. Pozytywne jest to, że nie wykazano istotnych statystycznie różnic odnośnie do częstości i regularności wykonywania cytologii oraz sposobu przygotowania do badania pomiędzy mieszkankami miast powyżej 500 tys. mieszkańców a mniejszymi miastami i wsią. Wyniki te różnią się od wyników opisywanych przez Spaczyńskiego i wsp., którzy ze swoich badań wysnuli wniosek, że częściej na badania zgłaszają się kobiety z wyższym wykształceniem, zamieszkałe w dużym mieście, a zdecydowanie rzadziej w badaniach uczestniczą kobiety zamieszkałe na wsi i w mniejszych miastach. W profilaktyce nowotworów niezwykle istotna jest znajomość czynników ryzyka, gdyż niektóre z nich można wtedy świadomie wyeliminować. Poza ogólnie przyjętymi czynnikami ryzyka rozwoju raka szyjki macicy celowo umieszczono w ankiecie odpowiedzi niezwiązane z etiologią nowotworu, które miały na celu sprawdzić faktyczną wiedzę badanych. Ponad 41% badanych wiąże brak prawidłowej higieny intymnej, a 11,5% nosze-nie stringów z zachorowaniem na raka szyjki macicy. Wynika to chyba z ciągłej wiary w zabobony przekazywane w rodzinach, a również z różnych, nieprawdziwych informacji, które można znaleźć w Internecie. Również w innych badaniach kobiety wskazują niski poziom higieny osobistej, jako czynnik rozwoju raka szyjki macicy.Niektóre źródła podają palenie papierosów jako niezależny od zachowań seksualnych czynnik ryzyka rozwoju raka szyjki macicy oraz zwiększenie ryzyka zachorowania od dwóch do czterech razy. Zarówno w badaniu własnym, jak i w badaniu Lewandowskiej i wsp., jednym z możliwych do zaznaczenia w ankiecie czynników ryzyka było palenie tytoniu. Respondentki w badaniu Lewandowskiej i wsp. w znacznej większości (87%) uznały, że palenie tytoniu ma bezpośredni wpływ na rozwój raka szyjki macicy. W badaniu własnym uzyskano 32% odpowiedzi na to pytanie. Również niespełna 30% ankietowanych uznała, że ograniczenie lub rzucenie palenia może być jedną z form profilaktyki raka szyjki macicy. W obu badaniach pytano kobiety o to, czy ilość partnerów seksualnych może mieć wpływ na rozwój raka szyjki macicy. Zarówno w badaniu własnym (71%), jak i w badaniu Lewandowskiej i wsp. (67%), większość badanych potwierdziła, że częsta zmiana partnerów może być przyczyną rozwoju raka. Ponadto w badaniu własnym uzyskano istotne statystycznie różnice zarówno w zakresie metod profilaktyki – monogamię zaznaczyło ponad 43,% kobiet o 29. r.ż., jak i w zakresie ryzyka zachorowania na raka szyjki macicy – częsta zmiana partnera wg 75% ankietowanych osób do 29. r.ż. może być przyczyną rozwoju raka szyjki. W pozostałej grupie wiekowej było to odpowiednio 28,9% zaznaczeń monogamii oraz 58,8% dla częstej zmiany partnerów. Bardzo cieszy taki wynik, ponieważ wskazuje to na coraz większą świadomość młodych kobiet. Badania dotyczące infekcji HPV wykazały, że większość aktywnych seksualnie kobiet, a ponad 50% dziewcząt zakazi się wirusem w ciągu 48 miesięcy od rozpoczęcia współżycia. W badaniu własnym znaczna większość ankietowanych jest świadoma, że zakażenie wirusem HPV koreluje z rakiem szyjki macicy, ale wyliczono istotne statystycznie różnice w grupach wiekowych badanych kobiet. 91,2% ankietowanych kobiet do 29. roku życia jest świadomych ryzyka, jakie niesie za sobą zakażenie wirusem HPV, ale już tylko 84% kobiet po 29. roku życia wskazało na ten rodzaj infekcji jako czynnik ryzyka zachorowania na raka szyjki macicy. Podobnie wygląda w tych grupach rozkład statystyczny dla częstej zmiany partnerów seksualnych, jako czynnika ryzyka zachorowania. Znowu zdecydowanie więcej osób młodych rozumie negatywny wpływ na zdrowie częstej zmiany partnerów seksualnych, bo aż około 75% omawianej grupy wiekowej, podczas gdy w grupie osób powyżej 29. roku życia niespełna 60% wskazało na ten czynnika jako ryzyko rozwoju raka szyjki macicy. Podobne wyniki w swoim badaniu uzyskali Nowicki i wsp. , którzy przeprowadzili badanie na grupie 207 losowo wybranych kobiet, podzielonej na dwie podgrupy: A – kobiety zawodowo związane z medycyną oraz B – kobiety niezwiązane zawodowo z ochroną zdrowia. Ponad połowa badanych zarówno z grupy A jak i B uznała zakażenie HPV za główną przyczynę raka szyjki. Zakażenie wirusem brodawczaka ludzkiego nie jest tożsame z powstaniem zmiany nowotworowej, nie można jednak przewidzieć, które kobiety zwalczą zakażenie zanim spowoduje ono zmiany przednowotworowe. W 20 krajach Unii Europejskiej szczepienia przeciwko HPV wprowadzone zostały jako obowiązkowe do kalendarza szczepień. W Polsce nadal są szczepieniami zalecanymi i tylko niektóre, bogatsze gminy, decydują się na wprowadzenie profilaktycznego programu szczepień refundowanego przez władze. Szczepienie to jest kosztowne i jedynie pełna refundacja zapewni do niego ogólny dostęp. W przeprowadzonym badaniu nie wykryto istotnych statystycznie różnic pomiędzy badanymi z różnych grup wiekowych o różnym wykształceniu odnośnie do wiedzy o istnieniu szczepionki na HPV. Jedynie w grupie związanej z miejscem zamieszkania odnotowano istotne różnice (p < 0,05) dotyczące możliwości szczepienia, natomiast w miastach mniejszych i na wsi było to 85% ankietowanych – prawie 93,4% osób żyjących w miastach powyżej 500 tys. mieszkańców wiedziało o szczepieniach. Może to wskazywać na wolniejszą edukację w mniejszych miejscowościach, choć szczepionka ta w Polsce dostępna jest od 2007 roku, więc informacja na jej temat powinna dotrzeć do każdego zakątka kraju. Połączenie programów badań przesiewowych i szczepień byłoby najkorzystniejszym rozwiązaniem zarówno w wymiarze jednostkowym, jak i populacyjnym. W badaniu Lewandowskiej i wsp. 52% kobiet oceniło swoją wiedzę na temat szczepionki na niskim poziomie, a zaledwie 6% określiło stan wiedzy wysoko. W badaniach tych wykazano również istotne róż-nice statystyczne (p < 0,05) w zakresie grup wiekowych – kobiety do 45. r.ż. wykazały się większą wiedzą dotyczącą szczepień przeciwko HPV niż kobiety starsze. Jeżeli odpowiednio wcześnie wykryta choroba jest całkowicie uleczalna, a mimo wszystko tak wiele kobiet umiera z jej powodu, to fakt ten musi powodować zadanie pytania – dlaczego tak się dzieje? Z przeprowadzonego badania wynika, że większość kobiet zna podstawowy czynnik ryzyka zachorowania na raka szyjki macicy, ale niestety nie potrafi połączyć tego z najczęstszą przyczyną zakażenia HPV – współżycie z wieloma partnerami lub z partnerem, który miał liczne partnerki. Niewiele kobiet też aczykolwiek palenie tytoniu z wystąpieniem raka szyjki macicy i nie traktuje rzucenia palenia jako jednej z form profilaktyki. Oprócz konieczności poszukiwania odpowiedzi na powyższe pytanie w funkcjonowaniu systemu opieki zdrowotnej (programy profilaktyczne, akcje edukacyjne), należy również wziąć pod uwagę indywidualny poziom wiedzy, motywacji i czynników społeczno-kulturowych warunkujących postawę kobiety wobec zdrowia, ale także wizyty u ginekologa. Dla części kobiet wizyta taka wiąże się z ogromnym wstydem, strachem i uczuciem zażenowania. Wynika to między innymi z braków w zakresie edukacji seksualnej na poziomie nauczania szkolnego. Należy się zastanowić, czy edukacja w tym zakresie nie powinna odbywać się jak najwcześniej poprzez informowanie młodych dziewczyn o konieczność regularnych wizyt, z omówieniem przebiegu samej wizyty ginekologicznej, jak i procedury pobierania cytologii. Część kobiet boi się wykonać badanie, ponieważ nie wie, jak to będzie wyglądało i czy czasem nie będzie bolesne. Obniżenie wieku inicjacji seksualnej oraz liberalizacja kontaktów erotycznych stwarzają potrzebę intensyfikacji edukacji i higieny życia płciowego wśród młodzieży, szczególnie, że jest to obszar często pomijany w edukacji rodzicielskiej. ( badania: Anna Stefanek, Paulina Durka )
Jeżeli chodzi o zapobieganie zaawansowanym stadium raka piersi to oprócz regularnych badań należy zwrócić uwagę także na działania profilaktyczne. Priorytetem powinno być unikanie alkoholu, a także papierosów. Niebezpieczne jest także promieniowanie jonizujące. Należy stosować zbilansowaną, zdrową dietę, regularnie uprawiać aktywność fizyczną, a także w miarę możliwości karmić dziecko piersią, minimalnie przez pół roku. Obecnie najczęstszą formą leczenia raka piersi jest operacja polegająca na usunięciu zmiany z odpowiednim marginesem zdrowych tkanek, który powinien być możliwie jak najmniejszy, aby nie okaleczać pacjentki w zbyt dużym stopniu. Według wytycznych takie leczenie należy przeprowadzić u każdej pacjentki, u której nie ma co do tego przeciwwskazań. Aktualnie należy przeprowadzać biopsję węzła wartowniczego, ponieważ w niektórych przypadkach dochodzi do przerzutów, najczęściej do węzłów pachowych. Z kolei u kobiet, u których ta forma terapii ze względów medycznych jest niemożliwa formą leczenia pozostaje mastektomia. Wskaźniki przeżywalności w naszym kraju przekraczają obecnie 74 procent. Na tle innych nowotworów jest to bardzo dobry wynik, ale wciąż istnieje szansa aby był większy. Bardzo ważne jest wpłynięcie na to aby kobiety częściej zgłaszały się do specjalistów. Opieka nad kobietami powinna być sprawowana w wyspecjalizowanych ośrodkach. Wybierając miejsce, w którym będzie przeprowadzana terapia należy sugerować się liczbą wykonywanych zabiegów, a także specjalistami, którzy tam pracują. W skład zespołu powinien wchodzić radioterapeuta, onkolog kliniczny, radiolog, patolog, chirurg onkologiczny, chirurg plastyczny, a także psychoonkolog i rehabilitant. Bardzo dobrą informacją jest to, że coraz częściej chirurgicznemu usunięciu guza towarzyszy rekonstrukcja operowanej piersi. Co ciekawe można ją przeprowadzić podczas tego samego zabiegu, chyba, że w dalszych etapach leczenia będzie wykorzystywana radioterapia. Należy wspomnieć, że jest ona wykorzystywana w przypadku wczesnych stadiach naciekającego raka piersi, jako terapię uzupełniającą leczenia chirurgicznego. Jeżeli natomiast nie ma warunków do tego aby zrobić to od razu to rekonstukcja moża zostać odroczona, do momentu, aż pacjentka będzie w lepszej kondycji. Pozytywną informacją jest to, że wstawienie piersi jest refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, co sprawia, że dostęp do nich z pewnością jest dużo łatwiejszy. Około trzy czwarte nowotworów piersi są hormonozależne. W takim wypadku od około trzydziestu lat z powodzeniem stosuje się tamoksyfen, który blokuje receptor estrogenowy. Zastosowanie znalazły też inhibitory aromatazy blokujące enzym kluczowy do syntezy estrogenów. Aby zapobiec nawrotowi choroby, kobiety po terapii muszą cały czas regularnie się badać. Przez dwa lata po operacji co trzy-cztery miesiące, następnie co sześć miesięcy, a po pięciu latach co 12 miesięcy. Co roku należy też przeprowadzić badanie ginekologiczne i cytologiczne wymazów z szyjki macicy. Ponadto opuszczając szpital kobieta otrzymuję datę kontroli ambulatoryjnej, program rehabilitacji, a także zalecenia co do pielęgnacji i stosowania leków przeciwbólowych. Powinno się także korzystać ze specjalistycznego gorsetu przez trzy miesiące, a także unikać nacisku na piersi oraz nadmiernej aktywności fizycznej. Rodzaj zmiany nowotworowej w wielu przypadkach zależy także od wieku pacjentki. Jeżeli chodzi o młodsze kobiety to częściej są to zmiany łagodne, natomiast w przypadku starszych to częściej diagnozuje się zmiany złośliwe. Od niedawna wykorzystuje się tak zwaną elastrografię. Umożliwia ona nie tylko na określenie wielkości zmiany, ale także jej twardość wyrażoną w kilopaskalach.Przeprowadzono interesujące badanie, z którego wynika, że kobiety pijące codziennie jedną szklankę mleka są nawet o 80 procent bardziej narażone na rozwój raka piersi. Przyczyną takiego zjawiska mogą być mogą być krowie hormony znajdujące się w mleku. Co ciekawe spożycie mleka i innych produktów zawierających białko wiąże się z podwyższeniem poziomu insulinozależnego czynnika wzrostu (IGF-1), który zwiększa ryzyko rozwoju groźnych nowotworów. Naukowcy rekomendują przeprowadzanie dalszych badań ponieważ całkowite zrezygnowanie z dostarczania mleka i nabiału jest bardzo trudnym zadaniem, często niemożliwym do wykonania. Do poznanych czynników ryzyka zalicza się także czynniki genetyczne czy hormonalne. Ryzyko te wzrasta jeżeli u matki lub siostry kobiety przed 35 rokiem życia zdiagnozowano raka piersi. W ostatnich latach sytuacja kobiet, które chorują na raka piersi uległa znacznej poprawie. Związane jest to z licznymi działaniami różnych organizacji, dzięki którym możliwe było wprowadzenie niektórych zmian związanych z działaniem diagnostycznym, a także terapeutycznym. Dostępne są nowe formy terapeutyczne, wśród których wymienia się na przykład leki z grupy inhibitorów kinaz zależnych od cyklin – cykliby CDK4/6. Są one wykorzystywane w przypadku chorych na hormonozależnego HER 2 ujemnego raka piersi. W połączeniu z innymi terapiami zwiększają czas progresji raka i są dobrze tolerowane przez pacjentki. Aktualnie celem jest aby ułatwić do niego dostęp, szerszej grupie pacjentek. Uważa się, że 20-30 procent pacjentek ma nadmierne ilości wspomnianych receptorów. W takich wypadku choroba przebiega ciężej, a progresja jest szybsza.Jeżeli chodzi o mammografię to coraz częściej wykorzystuje się ją w wersji cyfrowej, co pozwala na przeprowadzanie manipulacji obrazem, dzięki czemu możliwe jest łatwiejsze dostrzeżenie niektórych zmian. Wykorzystuje się też tomosyntezę, a także mammografię spektralną, w której wykorzystuje się kontrast, co pozwala na potwierdzenie lub wykluczenie wieloogniskowości zmiany. Kolejnym sposobem obrazowania jest rezonans magnetyczny. Rak piersi uwarunkowany genetycznie stanowi około 10 procent. Aktualnie coraz młodsze kobiety muszą się mierzyć z chorobą nowotworową, dlatego nie należy odkładać w czasie badań diagnostycznych. Warto jest wspomnieć o urządzeniu, które pozwala na wykonanie samobadania w domu. Urządzenie te swoje działanie opiera na monitorowaniu rozkładu temperatury w piersiach oraz rejestrowaniu obszarów podwyższonej temperatury, które mogą świadczyć o rozwoju zmiany nowotworowej. Związane jest to z tym, że komórki nowotworowe od tych zdrowych odróżnia fakt, że mają bardziej nasilony metabolizm oraz gęstą sieć naczyń krwionośnych. Te dwa zjawiska przyczyniają się do miejscowego wzrostu temperatury, który może zostać wychwycony dzięki termografii kontaktowej. Warto wspomnieć, że urządzenie to jest w stanie wykryć zmiany, które mają około 3 milimetrów. Istnieje wiele zalet takiego urządzenia. Samo badanie trwa około 15 minut i jest całkowicie bezbolesne i bezpieczne ponieważ nie wykorzystuje promieniowania. Specjalnie opracowana aplikacja, która może być zainstalowana na smartfonie lub tablecie łączy się z urządzeniem i wyniki mogą być przesyłane do specjalistycznej bazy danych, która pobiera dane od pacjentek. Zdaniem wielu ekspertów dobrym rozwiązaniem jest aby łączyć różne formy badań diagnostycznych. Według zaleceń każda kobieta po 30 roku życia powinna raz do roku wykonywać badanie ultrasonograficzne piersi. W niektórych przypadkach do rozwoju złośliwego nowotworu może dojść przed trzecią dekadą życia. U młodszych kobiet zaleca się właśnie przeprowadzanie badań USG, natomiast u starszych mammografię. Związane jest to z tym, że u młodszych kobiet w gruczołach piersiowych przeważa tkanka gruczołowa, a u starszych tkanka tłuszczowa, a ta jest naturalnym kontrastem rentgenowskim. Wraz z upływem czasu doszło do znacznego postępu w obu tych metodach obrazowania, dzięki czemu możliwe jest wykrycie zmian na wcześniejszych etapach rozwoju co zwiększa szanse na skuteczne wyleczenie. Jak się okazuje o przeżywalności kobiet decyduje złośliwa zmiana, która nie przekracza 9 milimetrów wielkości. Według danych, przyrost guza do wielkości 1 centymetra trwa średnio około 5 lat. Najmniejsze zmiany, które można wykryć sięgają 3-4 milimetrów w zależności od techniki badania, a także układzie tkanek. To pokazuje, że systematyczne badania minimalizuje ryzyko rozwoju groźnej zmiany. Oczywiście nie wszystkie przypadki są takie same i ważniejsze jest aby badać się według zaleceń.