93 proc. Polaków uważa, że szczepienia są najskuteczniejszym sposobem ochrony dzieci przed poważnymi chorobami. 90 proc. jest przekonanych, że szczepienie dzieci powoduje więcej dobrego niż złego, a 86 proc., że szczepionki są bezpieczne – wynika z sondażu CBOS.
W opublikowanej w poniedziałek informacji wskazano, że 87 proc. badanych uważa, że szczepienia przeciw najgroźniejszym chorobom zakaźnym powinny być obowiązkowe. Za dobrowolnością szczepień jest 9 proc. ankietowanych.
Badanie pokazało, że ci, którzy sądzą, że szczepionki promowane są nie dlatego, że są potrzebne, lecz dlatego, że leży to w interesie koncernów farmaceutycznych są w mniejszości (22 proc.), podobnie respondenci, którzy są zdania, że szczepionki dla dzieci mogą wywołać poważne zaburzenia rozwojowe (18 proc.).
Z badania CBOS wynika, że opinie o szczepieniach są słabo zróżnicowane społecznie. We wszystkich analizowanych grupach społeczno-demograficznych ogromna większość badanych uważa, że szczepienia są najskuteczniejszym sposobem ochrony dzieci przed poważnymi chorobami, są bezpieczne, a szczepienie dzieci powoduje więcej dobrego niż złego.
Nieco bardziej zróżnicowany społecznie jest pogląd, że szczepienia promowane są głównie dlatego, że leży to w interesie koncernów farmaceutycznych. Z poglądem tym częściej niż pozostali zgadzają się respondenci w wieku 45-54 lata (26 proc.), mieszkańcy miast od 20 tys. do niespełna 100 tys. mieszkańców (28 proc.), ankietowani z wykształceniem zasadniczym zawodowym (27 proc.), o dochodach per capita od 1300 zł do 1799 zł (28 proc.), a uwzględniając kwestie światopoglądowe – badani identyfikujący się z prawicą (28 proc.).
Częściej niż inni z przekonaniem tym nie zgadzają się osoby w wieku 25-34 lata (72 proc.), absolwenci wyższych uczelni (76 proc.), respondenci o najwyższych dochodach per capita (78 proc.) i badani o lewicowych poglądach politycznych (75 proc.).
CBOS zauważa, że w ostatnich pięciu latach bardzo wyraźnie poprawiło się nastawienie Polaków do szczepień, a szczególnie duża poprawa nastąpiła w ciągu ostatniego półtora roku.
W stosunku do lipca 2017 r. wyraźnie wzrósł odsetek badanych uważających, że szczepienia są bezpieczne (o 13 punktów procentowych) oraz negujących stwierdzenie, że szczepienia mogą wywoływać poważne zaburzenia rozwojowe (wzrost o 14 punktów). Przybyło również respondentów uważających, że szczepienia są najskuteczniejszym sposobem ochrony przed poważnymi chorobami (wzrost o 7 punktów) oraz że szczepienie dzieci powoduje więcej dobrego niż złego (wzrost o 5 punktów). Bardzo znacząco zwiększył się także odsetek badanych sprzeciwiających się opinii, że szczepienia promowane są głównie dlatego, że leży to w interesie koncernów farmaceutycznych (wzrost o 16 punktów).
Polacy częściej niż półtora roku temu uważają, że szczepienia przeciw najgroźniejszym chorobom zakaźnym powinny być obowiązkowe (87 proc., wzrost o 7 punktów procentowych), a rzadziej opowiadają się za dobrowolnością szczepień (spadek o 3 punkty, do 9 proc). Mniej jest też badanych, którzy nie mają wyrobionej opinii na ten temat (spadek o 3 punkty).
Badanie "Aktualne problemy i wydarzenia" przeprowadzono metodą wywiadów bezpośrednich, wspomaganych komputerowo, od 29 listopada do 9 grudnia 2018 r., na liczącej 942 osoby reprezentatywnej próbie losowej dorosłych mieszkańców Polski. (PAP)
Komentarze
[ z 9]
Szczepionki jak wszystkie leki mają działania niepożądane. Jednak szczepionki należą do najbezpieczniejszych, a korzyści jakie niosą znacznie przewyższają ryzyko ich stosowania. Kiedy rozważamy szczepienie siebie lub dziecka, naturalne jest skupienie się na potencjalnych skutkach ubocznych. Lepszym podejściem jest próba zrównoważenia korzyści płynących ze szczepienia. Często zdarza się, że wokół miejsca wstrzyknięcia występuje zaczerwienienie lub obrzęk, ale i on wkrótce ustępuje. Młodsze dzieci lub niemowlęta mogą być nieco rozdrażnione lub mieć nieznaczną temperaturę . Ponownie, zwykle znika w ciągu 1 lub 2 dni. Dlatego słusznie coraz częściej zauważa się dobre strony szczepień. To one chronią nas przed groźnymi chorobami, dużo groźniejszymi niż lekka gorączka.
Korzyści z szczepienia są niewidoczne. Chodzi o to, aby dziecko nie zachorowało na odrę lub nie wylądowało na intensywnej terapii z zapaleniem opon mózgowych . Może być kuszące, aby powiedzieć "nie" szczepieniu i "pozostawić je naturze". Jednak decydowanie o nieszczepieniu dziecka naraża je na ryzyko zapadnięcia na szereg poważnych, a nawet śmiertelnych chorób. W rzeczywistości zaszczepienie się jest o wiele bezpieczniejsze niż brak takiego szczepienia. Nie są w 100% skuteczne u każdego dziecka, ale są najlepszą bronią przed epidemiami, które kiedyś zabijały setki tysięcy dzieci i dorosłych. Warto korzystać z takiej broni.
Szczepionki muszą zostać gruntownie przebadane pod kątem bezpieczeństwa, zanim będą dostępne na rynku. Bezpieczeństwo każdej szczepionki jest stale monitorowane, nawet po jej wprowadzeniu. Dzieje się tak dlatego, że nie wszystkie skutki uboczne są wychwytywane podczas rozwoju szczepionki, szczególnie jeśli są bardzo rzadkie. Szczepionki potrzebują dodatków, które poprawią ich sposób działania, wydłużą okres przydatności i uczynią je tak bezpiecznymi i skutecznymi, jak to tylko możliwe. W obliczu tak zaawansowanej technologii procesu tworzenia i kontroli szczepionek nierozsądnym jest rezygnować ze szczepień.
To świetne informacje! Niedawno coraz częściej słyszało się o tym, że antyszczepionkowcom udaje sie nakłaniać coraz większą liczbę osób do rezygnacji ze szczepień. Według mnie to bardzo poważna sytuacja, która może doprowadzić do tragicznych konsekwencji. Takie informacje cieszą tym bardziej, że decyzję o rezygnacji ze szczepień podejmowali rodzice, narażając swoje dzieci na choroby, które mogą stanowić bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Ostatnio bardzo ciekawy pomysł odnośnie szczepień padł w Warszawie. Mianowicie wiceprezydent stolicy postanowił na wprowadzenie szczepionek przeciwko wirusowi HPV. Ma ono obejmować zarówno chłopców oraz dziewczynki w wieku 12 lat. Wyróżnia się 150 typów wirusów brodawczaka ludzkiego chorobotwórczych dla człowieka. Spośród nich najbardziej onkogenne są typy 16 i 18, co ma związek z wysokim ryzykiem powstawania zmian przedrakowych szyjki macicy oraz raka szyjki macicy - drugiego pod względem częstości występowania nowotworu złośliwego u kobiet. Do transmisji tego wirusa najczęściej dochodzi poprzez kontakt płciowy. Możliwe jest także przeniesienie wirusa brodawczaka ludzkiego za pośrednictwem przedmiotów osobistych, takich jak ręcznik czy gąbka. Jak widzimy do zakażenia tym wirusem może dojść w stosunkowo prosty sposób, często nawet nie zdając sobie z tego sprawy. Celem projektu wprowadzonego w Warszawie jest wyeliminowanie zachorowań na raka szyjki macicy u kobiet oraz pozostałych chorób powodowanych przez wirusa u obu płci. Oprócz raka szyjki macicy HPV może doprowadzić do raka sromu, penisa, odbytu, języka, a także gardła, przestrzeni ustno-gardłowej. Warto zwrócić uwagę, że również chłopcy objęci są tym szczepieniem. Wirus HPV występuje powszechnie, zarówno u kobiet jak i mężczyzn. Dlatego tak istotne jest aby szczepienie obejmowało również ich, co zmniejszy ilość przypadków przenoszenia tego wirusa chociażby poprzez kontakt płciowy. Jest to więc w pewnym sensie pośrednia ochrona kobiet. Nie można jednak zapomnieć, że również ich dotyczy ochronne działanie szczepionek, zmniejszając ryzyko wystąpienia wcześniej wspomnianych nowotworów. Takie szczepienie jest już sprawdzonym schematem, który przeprowadzono w Australii. Tam na przestrzeni lat, zredukowano ilość przypadków raka szyjki macicy do bardzo niskiego stopnia, co potwierdza skuteczność szczepień. To bardzo dobre, że w Polsce zaczynają być stosowane sprawdzone metody, które minimalizują prawie do zera zachorowanie kobiet na raka szyjki macicy. Należy pamiętać o tym, że szczepionki zanim trafią na rynek poddawane są bardzo dużej ilości badań, których celem stworzenie jest najskuteczniejszej szczepionki, która jednocześnie nie będzie wywoływać żadnych niepożądanych skutków. Warto aby rodzice, którzy jeszcze nie zdali sobie z tego sprawy sięgali do sprawdzonych źródeł jeżeli chodzi o szczepienia. Niestety według przeprowadzanych ankiet rodzice skarżyli się właśnie na to, że nie mogli oni porozmawiać z lekarzami odnośnie szczepień. Oczywiście nie jest to wina lekarzy. Spowodowane jest to tym, że obecnie powszechne są braki kadrowe, które występują w bardzo wielu placówkach medycznych. Mimo tego sytuacja w ostatnim czasie znacznie się poprawiła, co powinno być powodem do zadowolenia. Innymi szczepionkami, które chronią przed groźnymi powikłaniami są te przeciwko pneumokokom. Jak się okazuje nawet 60 procent dzieci w szkołach i przedszkolach są nosicielami tych bakterii. Niekoniecznie u tych dzieci muszą występować objawy, ale mogą stanowić one bezpośrednie zagrożenie dla innych osób. Szczególnie dla tych, których układ odpornościowy nie jest do końca sprawny. Warto zaznaczyć, że dzięki obowiązującym szczepieniom w Polsce, o kilkadziesiąt procent spadła ilość osób po 65 roku hospitalizowanych z powodu zakażeń pneumokokami. Te osoby są w dużej mierze narażone na różnego rodzaju powikłania, które mogą prowadzić do zagrożenia zdrowia oraz życia. Wśród nich zalicza się zapalenie płuc, ucha środkowego, czy zapalenia opon mózgowo-rdzeniowych. W przypadku dwóch ostatnich może dochodzić do niedosłuchu, głuchoty, a nawet padaczki, trudności w koncentracji czy zaburzeniach pamięci. Jak widzimy powikłania te są poważne i mogą znacznie utrudniać Niestety z upływem czasu bakterie te stają się coraz bardziej oporne na obecnie dostępne antybiotyki. Szczepionka wydaje się być najlepszą formą walki z tymi bakteriami. Starsze osoby niestety często nie mogą pozwolić sobie na zakup szczepionek z uwagi na problemy finansowe. W wielu miastach jednak władze wyciągają pomocną dłoń do seniorów, przekazująć pieniądze na szczepionki. Według mnie to świetne posunięcie. Starsze osoby są coraz bardziej świadome tego jak mogą dbać o swoje zdrowie, warto jest im więc pomagać w tak ważnych sprawach. Podobne działania podejmują również władze miast jeżeli chodzi o szczepionki przeciwko grypie. Również w przypadku tej choroby powikłania wśród starszych osób mogą być bardzo poważne. Jak widzimy szczepienia dotyczą nie tylko dzieci, jak mogłoby się wydawać wielu osobom. Chronią one osoby w różnym wieku, również tych, którzy z pewnych powodów nie mogą być zaszczepieni. Tym bardziej cieszą dane przedstawione w artykule. Świadczą one o tym, że Polacy zdali sobie sprawę z tego, że szczepienia są bardzo ważnym elementem walki z groźnymi chorobami.
Zgadzam się ze wszystkimi przedmówcami !!! To naprawdę dobre wiadomości, zważając na to, co działo się w kraju na przestrzeni ostatnich paru miesięcy. Zdecydowana większość uczestników badania popiera obowiązkowe szczepienia ochronne dzieci przeciwko najgroźniejszym chorobom. Taką odpowiedź zadeklarowało 70 proc. respondentów. Przeciwko obowiązkowym szczepieniom jest 17,6 proc. odpowiadających, a 12 proc. nie ma w tej kwestii zdania. Niestety, są jeszcze osoby, które odmawiają szczepienia swoich dzieci. Najwięcej odmów szczepień jest w Polsce w województwie pomorskim – 8,3 na tysiąc mieszkańców. I choć według raportu Najwyższej Izby Kontroli ogólny wzrost liczby odmów jest niepokojący, specjaliści uspokajają, że nie jest (jeszcze?) tragicznie. W najnowszym raporcie Najwyższej Izby Kontroli poświęconym opiece zdrowotnej nad dziećmi i młodzieżą w wieku szkolnym w Polsce znalazł się również fragment dotyczący szczepień. Wynika z niego, że z roku na rok zwiększa się liczba rodziców uchylających się od obowiązku szczepień swoich dzieci. W 2017 r. było ich ponad 30 tys., czyli o 30 proc. więcej niż w 2016 r. Od 2013 r. do 2017 r. ich liczba wzrosła o ponad 305 proc. Na terenie Polski istnieją duże różnice, jeśli chodzi o wskaźnik odmów szczepień na tysiąc mieszkańców. Najwięcej odmów przypada na województwo pomorskie – 8,3, najmniej zaś na podkarpackie – 0,8. Co ciekawe, badania socjologiczne nie wykazują w tym przypadku prostych zależności między stosunkiem do szczepień a wykształceniem, statusem społecznym czy liczbą posiadanych dzieci. Nie jest na przykład tak, że osoba bogatsza jest zwolennikiem szczepień. Moim zdaniem należy to wiązać ze zjawiskami kulturowymi. Tematyka szczepień może być czasem metaforą poglądów szerszych niż samo podejście do szczepionek i niekoniecznie jest związana jedynie z medycyną. Z forów przeciwników szczepień, które czytam, często wynika, że ludzie ci niekiedy w ogóle kwestionują medycynę lub są przekonani na przykład o spisku lekarzy. Odwołują się też do kwestii praw obywatelskich, twierdząc, że nie powinno być obowiązku szczepień, co jest problemem obecnym w poglądach przeciwników szczepień od czasów Jennera...
Nieszczepienie maluchów to już nie tylko fanaberia niektórych opiekunów. Dane wyraźnie potwierdzają, że stało się to niezdrową modą. O ile w 2012 r. było 5,3 tys. przypadków odmów poddania się szczepieniom, o tyle dwa lata później było to już 12,6 tys. Liczba stale rośnie i w tym roku padnie rekord. Potwierdzają to dane Państwowego Zakładu Higieny. To bardzo niepokojący sygnał. Nie spadliśmy jeszcze co prawda poniżej progu wyszczepialności, który chroni całą populację przed powrotem zakaźnych chorób, ale zmierzamy w tym kierunku . Mam nadzieję, że zdają sobie Państwo sprawę, że jeśli udział zaszczepionych z obecnych 95 proc. ogółu spadnie poniżej 80–85 proc., to wirusy czy bakterie będą się swobodnie rozprzestrzeniać. Jeśli liczba odmów wyniesie 100 tys. rocznie, to prawdopodobieństwo, że niezaszczepione dzieci spotkają się w jednym przedszkolu lub szkole, wyraźnie wzrośnie. A to oznacza poważne ryzyko wybuchu epidemii chorób zakaźnych. Z tego wynika, że jeżeli nic z tym nie zrobimy, za sześć lat nie będziemy chronieni przed epidemią.....
Przeciwnicy szczepień przekonują z kolei, że ich argumenty wciąż nie są widoczne. Tylko w tym roku odbyło się kilka dyskusji w telewizji publicznej, gdzie po jednej stronie siedli przeciwnicy, a po drugiej zwolennicy szczepień. Wyemitowano paradokument Andrew Wakefielda „Wyszczepieni” (Vaxxed), którego przekaz nie pozostawiał wątpliwości: szczepionki mogą wywoływać autyzm. Opierał się na wynikach badań Wakefielda opublikowanych w 1998 r. przez periodyk naukowy „The Lancet”, które sygnalizowały bezpośredni związek między podaniem preparatu MRR (m.in. przeciw odrze) a autyzmem. Po 12 latach artykuł został wycofany. Dziennikarskie śledztwo wykazało, że materiały zostały sfałszowane lub podrasowane. Antyszczepionkowcy zyskali też sprzymierzeńców w Sejmie: posłowie Kukiz’15 powołali Parlamentarny Zespół ds. Bezpieczeństwa Programu Szczepień. Kłopot w tym, że pojawiają się też lekarze, którzy zaczynają popierać niechęć do szczepień. To świadczy o naszej bezsilności. Przegrywamy batalię z wiedzą.. A niestety, już dochodzą do nas druzgocące informacje, że zła moda na nieszczepienie dzieci zbiera śmiertelne żniwo. W Europie coraz więcej osób, które nie zaszczepiły się na odrę, umiera na tę banalną, wydawałoby się, chorobę dziecięcą. U wielu osób odra pozostawiła trwały ślad w postaci poważnych zaburzeń neurologicznych. Nieszczepienie dzieci może doprowadzić do ponownego pojawienia się wielu groźnych chorób zakaźnych. Szczepienia są skuteczne w zwalczaniu chorób tylko wówczas, gdy przeprowadza się je masowo. Sukcesem na przykład zakończyły się powszechne szczepienia przeciwko czarnej ospie – w 1980 r. udało się wyeliminować tą śmiertelną chorobę. Taki sukces jest możliwy tylko wtedy, kiedy szczepienia są rzeczywiście masowe, obejmują ponad 90 proc. populacji. Jeśli zaszczepiony jest niewielki odsetek populacji lub między szczepieniami są przerwy niezgodne z dawkowaniem szczepionki, drobnoustroje chorobotwórcze mogą ulec mutacjom, w wyniku których powstają nowe szczepy chorobotwórcze, przeciw którym dostępne szczepionki nie są skuteczne. Po ponad 50 latach obowiązkowych szczepień przyzwyczailiśmy się traktować odrę jak niegroźną chorobę zakaźną wieku dziecięcego. Ale sytuacja zmienia się na gorsze. Wraz z fobią dotyczącą szczepienia dzieci. - Zamiast błogosławić ratujące życie szczepionki niektórzy rodzice dyskutują, czy warto szczepić dzieci. Czarny PR zaszkodził szczepieniom MMR (odra, świnka, różyczka), skutkiem czego w ostatnich latach w wielu krajach Europy i świata wzrosła liczba zachorowań na odrę, niebezpieczną chorobę, w przypadku której szczepienia są obowiązkowe. W 2018 r. zanotowano już ponad 260 przypadków zachorowań na odrę – najwięcej od lat! Nic dziwnego, że coraz więcej osób stoi w kolejce po szczepionki Problem w tym, że szczepionek brakuje. Polacy wykupili je w tempie ekspresowym. W tej chwili można je dostać w zaledwie kilku aptekach w kraju. Wprowadzenie obowiązkowych szczepień przeciwko odrze zdecydowanie ograniczyło ilość przypadków wystąpienia choroby i jej powikłań. Gdy dziecko jest zaszczepione, odrę przechodzi najczęściej lekko i bez przykrych powikłań... Niechęć do szczepień spowodowała publikacja naukowa dr Andrew Wakefielda z 1998 r, który w prestiżowym piśmie naukowym „Lancet” opublikował artykuł, zawierający sugestie, jakoby szczepionka MMR (odra, świnka, różyczka) powodowała u dzieci autyzm. Szybko okazało się, że badania, które opisywał Andrew Wakefield są nierzetelne. Jego argumenty naukowcy wielokrotnie obalali jako nie mające żadnych podstaw naukowych i całkowicie nieprawdziwe. Dziesiątki badań zaprzeczyły informacjom Wakefielda, a pismo przeprosiło za publikację. Niestety, ta plotka wciąż żyje własnym życiem, także w Polsce.
Zastanawialiście się kiedyś, skąd biorą się coraz częstsze tak negatywne postawy Polaków dotyczące szczepień? Aktualna sytuacja epidemiologiczna wielu chorób zakaźnych wynika głównie z podejmowania w przeszłości skutecznych procedur terapeutycznych i prewencyjnych, w tym w szczególności realizowanych programów szczepień ochronnych. Ponad 200-letnie doświadczenia w zakresie wytwarzania preparatów szczepionkowych przyczyniły się do poprawy stanu zdrowia ludności oraz radykalnego spadku zachorowań na określone choroby zakaźne. Mimo, że zagrożenie wymienioną grupę chorób znacznie zmniejszono, to nadal istnieje potrzeba kontynuacji szczepień. Następstwem nierozważnego ich zaprzestania jest spadek odporności populacyjnej i powstanie ognisk epidemii. W Polsce obowiązkowe i zalecane szczepienia realizowane są zgodnie z Programem Szczepień Ochronnych, który w formie załącznika do komunikatu corocznie ogłaszany jest przez Głównego Inspektora Sanitarnego. W zakresie szczepień obowiązkowych w naszym kraju, w porównaniu do innych państw na świecie, występuje wysoki odsetek dzieci poddanych czynnej immunizacji. W 2009 roku odsetek dzieci do 12 miesiąca życia zaszczepionych przeciw gruźlicy wynosił 93% (zmniejszył się o 3% w stosunku do 2000 roku), przeciw wirusowemu zapaleniu wątroby typu B osiągnął poziom 98%, a przeciw odrze wynosił 98%. W tym samym roku, przeciw błonicy/tężcowi/krztuścowi zaszczepiono 99% dzieci analizowanej subpopulacji. W przypadku odpłatnych (zalecanych) szczepień, zainteresowanie rodziców/pacjentów było zdecydowanie mniejsze. W 2009 roku przeciw grypie zaszczepiono jedynie 3,6% dzieci w wieku 0-14 lat oraz 4,8% młodych ludzi w wieku 15-29 lat. Z doniesień autorów wynika, że w wielu krajach na świecie występuje zjawisko rozwoju ruchów antyszczepionkowych oraz wzrostu liczby rodziców opóźniających lub odmawiających wykonanie szczepień u swoich dzieci. W wyniku zmian w postawach ludności wobec czynnej immunizacji dochodzi do wzrostu liczby zachorowań i zgonów dzieci z powodu określonych chorób zakaźnych. Ponieważ zdrowotne i epidemiologiczne efekty realizowanych programów szczepień obserwuje się po dłuższym okresie czasu, już teraz specjaliści interesują się zachodzącymi zmianami społecznymi i apelują o podjęcie skutecznych działań umożliwiających zwiększenie odsetka dzieci/pacjentów zaszczepionych zgodnie z aktualnymi rekomendacjami. Wdrożenie i wieloletnie stosowanie szczepień ochronnych w większości krajów na świecie, w tym także w Polsce, w dużym stopniu przyczyniły się do spadku zachorowań na choroby zakaźne, a w przypadku ospy prawdziwej do jej eradykacji. Osiągnięcia w tej dziedzinie są niepodważalne i oczywiste . Jednak z doniesień wielu autorów wynika, że coraz częściej obserwowane jest zjawisko polegające na kwestionowaniu przez rodziców potrzeby i bezpieczeństwa szczepień. Efektem takiego podejścia są odmowy lub opóźnienia przyjęcia pojedynczego, kilku wybranych lub wszystkich szczepień. Ocenia się, że przyczynami powyższych zachowań są: niska świadomość zdrowotna, celowe zachowania wynikające z indywidualnego stylu życia, wyznawania religijne, sytuacja materialna lub osobiste podejście do ochrony zdrowia. W wielu publikacjach określono już bariery i uwarunkowania postaw rodziców/pacjentów wobec szczepień realizowanych według obowiązującego kalendarza szczepień oraz wytycznych zalecanych w danym kraju. Z opublikowanych przez K. Kowalczyk-Amico i wsp. wyników badań wynika, że najważniejszą przyczyną niezaszczepienia dziewcząt (mieszkanek województwa łódzkiego) przeciw infekcji Human Papilloma Virus (HPV) był brak informacji na temat bezpieczeństwa, mechanizmu działania i skuteczności szczepienia. Inny autor, M. Ołpiński, określił źródła obaw ludności USA dotyczące bezpieczeństwa szczepień. Były to: sceptyczne poglądy przedstawicieli ruchów antyszczepionkowych, brak zaufania do rządu i instytucji systemu ochrony zdrowia, wpływ środków masowego przekazu (głównie Internetu), teorie spiskowe na temat powiązań finansowych rządu, firm farmaceutycznych i lekarzy oraz brak kompletnej wiedzy naukowej z zakresu etiologii wielu chorób. W przypadku amerykańskich nastolatków barierami szczepień były także: niepokoje związane z występowaniem ubocznych efektów stosowanych szczepionek, brak regularnie wykonywanych profilaktycznych badań lekarskich (brak powodu wizyty), zbyt częste zmiany rekomendacji i harmonogramów szczepień, niepokoje związane z bezpieczeństwem szczepionek oraz brak wiedzy na temat zalecanych u młodzieży szczepień i chorób zakaźnych, którym można zapobiec poprzez poddanie się szczepieniu. Obawy rodziców dotyczące skuteczności i bezpieczeństwa czynnej immunizacji jako przyczyna braku lub cofnięcia zgody na szczepienie wskazywane były także przez innych autorów. W omawianym problemie interesujące wyniki otrzymali E. Hak i wsp., którzy badali wpływ czynników demograficzno-społecznych na negatywne nastawienie ludności do zmian w holenderskim programie szczepień. Wśród badanych osób, brak akceptacji rozszerzenia wymienionego programu istotnie częściej występował wśród pracowników ochrony zdrowia i rodziców o najwyższym poziomie wykształcenia. Również opinia dotycząca braku skuteczności preparatu szczepionkowego oraz ryzyka wystąpienia po szczepieniu astmy lub alergii były ważnymi elementami krytycznego nastawienia rodziców do nowych szczepień. Istotnym warunkiem osiągnięcia wysokiego odsetka zaszczepionych dzieci i osób dorosłych jest uzyskanie zaufania do instytucji odpowiedzialnych za opracowanie i realizację programów szczepień. Nadużycia finansowe przedstawicieli rządu i firm farmaceutycznych lub zatajenie raportów o niekorzystnych zdarzeniach związanych ze szczepieniami stanowi istotną przyczynę utraty wiarygodności pracowników systemu ochrony zdrowia. W przypadku zalecanych czyli odpłatnych szczepień, ważnym czynnikiem wpływającym na decyzje rodziców/pacjentów jest sytuacja materialna rodziny. Według D. Kochman i T. Rudzińskiej, „przy dużej liczbie dzieci w rodzinie spada zainteresowanie dodatkowymi szczepieniami”. Autorki badań podały, że oprócz wysokiej ceny preparatu szczepionkowego, innymi powodami niezaszczepienia dzieci były: brak lub niski poziom poinformowania o roli zalecanych szczepień oraz obawy przed wystąpieniem ubocznych skutków podanych preparatów. Sprzeczne poglądy na temat czynnej immunizacji wzbudziły wśród ogółu ludności liczne kontrowersje i stały się źródłem powstawania tzw. ruchów antyszczepionkowych. W grupie przedstawicieli wymienionego ruchu najczęściej deklarowana jest obawa nadmiernego obciążenia układu odpornościowego znaczną ilością obowiązkowych szczepień. Przeglądu przedmiotowego piśmiennictwa (głównie zagranicznego) na temat przyczynowego związku liczby wykonanych szczepień a osłabieniem układu odpornościowego dokonali B. Bucholc i wsp. W ocenie autorów, hipoteza dotycząca szkodliwości stosowania wielu szczepionek zbyt wcześnie nie jest uzasadniona, a jednoczesne podawanie kilku szczepionek jest bezpieczne. Warto dodać, że w celu zmniejszenia liczby iniekcji oraz ilości substancji pomocniczych (adiuwantów, białkowych substancji stabilizujących lub konserwujących), zawartych w każdej szczepionce, dąży się obecnie do stosowania preparatów skojarzonych. Godną uwagi jest fakt, że w porównaniu do preparatów podawanych w przeszłości, szczepionki stosowane współcześnie zawierają mniej białkowych i polisacharydowych antygenów. Inną obawą przeciwników szczepień jest domniemana możliwość spowodowania przez szczepienie choroby autoimmunizacyjnej. Według B. Bucholc i wsp., prawdopodobieństwo uruchomienia mechanizmów warunkujących rozwój choroby autoimmunologicznej po podaniu szczepionki jest znikome. W opinii autorów: „szczepienia nie osłabiają układu immunologicznego, a przeprowadzone badania nie podtrzymują hipotezy o przyczynowym związku między szczepieniami a chorobami autoimmunologicznymi”. Również E. Bernatowska i M. Pac włączyły się w dyskusję na ten temat. Zdaniem autorek, „hipoteza o autoimmunizacyjnym wpływie szczepień ma nieudokumentowane podstawy teoretyczne”. W literaturze przedmiotu wielu specjalistów poddało ocenie ryzyko wystąpienia po szczepieniu alergii i astmy. W ocenie E. Bernatowkiej, nieswoisty wpływ szczepień jako czynnika sprawczego wielu chorób przewlekłych (alergicznych i autoimmunizacyjnych) jest przedmiotem badań, lecz dotychczas taki związek nie został potwierdzony. Warto również zwrócić uwagę na kontrowersje, jakie wzbudza obecność tiomersalu (etylen rtęci) w niektórych szczepionkach. Celem umieszczenia tego konserwantu w preparatach jest hamowanie rozwoju bakterii i innych patogenów . Badania naukowe (prowadzone głównie w Stanach Zjednoczonych) nie potwierdziły jednak hipotezy toksycznego działania i kumulowania się etylenu rtęci w organizmie niemowląt. W ocenie specjalistów, brak jest podstaw do uznania tiomersalu jako substancji toksycznej. Ważnym problemem, analizowanym przez przedstawicieli „środowiska antyszczepionkowego”, jest rozpowszechniony pogląd na temat potencjalnego związku między szczepieniem przeciwko odrze, śwince i różyczce (Measles, Mumps and Rubella – MMR) a rozwojem autyzmu. Koncepcja ta została wysunięta pod koniec XX wieku przez A. Wakefielda. Jednakże przeprowadzone badania epidemiologiczne i biologiczne nie potwier dziły tej teorii. Na dowód braku zgodności poglądów wymienionego autora z ówczesnym stanem wiedzy naukowej, w styczniu 2010 r. prestiżowe czasopismo Lancet usunęło z archiwum artykuły A. Wakefielda. Ich autor, za oszustwo i złamanie zasad etyki zawodowej, wyrokiem sądu został pozbawiony praw wykonywania zawodu. W ocenie specjalistów brak jest dowodów na przyjęcie hipotezy o przyczynowym związku między szczepieniami a wystąpieniem przewlekłych chorób. Z doniesień wielu autorów wynika, że liczba rodziców odmawiających lub opóźniających szczepienie swoich dzieci stale rośnie. Następstwem powyższych zachowań jest nie tylko zwiększone ryzyko indywidualnych zachorowań, ale także zmniejszenie odsetka populacji zaszczepionej i spadku odporności zbiorowiskowej. Efekty negatywnych postaw ludności wobec szczepień obserwowane są już w różnych rejonach świata. W 2001 r. podstawową przyczyną zwiększenia zachorowalności na odrę w Regionie Europejskim był zbyt mały odsetek szczepień wykonanych w populacji podatnej na zakażenie. Również w Polsce odnotowano wzrost liczby rodziców uchylających się od obowiązku szczepienia swoich dzieci. Dane dotyczące odmów szczepień dzieci z terenu województwa małopolskiego, Poznania, Lublina oraz Zielonej Góry zostały przedstawione przez E. Bernatowską i M. Pac. W ocenie specjalistów, z powodu zmian zachowań ludności wobec czynnej immunizacji, dotychczasowy wysiłek związany z „budowaniem” odporności zbiorowiskowej na choroby zakaźne może zostać zmarnowany. Zdaniem J. Marcinkiewicza: „żeby wyeliminować chorobę zakaźną należy uodpornić ponad 90% populacji”. Osiągnięcie takiego stanu wymaga czasu. Wyeliminowanie błonicy lub odry trwało około 20 lat. Jak słusznie zauważył wymieniony specjalista, jeśli teraz nastąpi „wyłom” spowodowany przez masowe odmawianie szczepień, odsetek osób uodpornionych na krztusiec, odrę, różyczkę, czy świnkę znacznie się obniży. Jeśli osiągnie wartość poniżej 80% – nastąpi nawrót epidemii. Również w opinii K. Gregorczyk-Maślanki, skuteczne zapobieganie transmisji choroby zakaźnej uzyskać można po zaszczepieniu dużego odsetka populacji (w przypadku odry – powyżej 95% populacji). W literaturze przedmiotu wielu specjalistów poszukuje przyczyn negatywnych postaw ludzi wobec czynnej immunizacji. Według J. Marcinkiewicza, spadek zaufania do szczepień powstaje w wyniku braku u ludzi doświadczeń zachorowania i odczuwania następstw przebycia choroby zakaźnej, przy jednoczesnym skupianiu się na niepożądanych odczynach poszczepiennych (NOP). Również w ocenie J. Wysockiego, „wraz z coraz większym odsetkiem osób zaszczepionych zmniejsza się liczba chorych, a choroby zakaźne zaczynają być uważane za zjawisko historyczne, które na trwale zniknęło z otoczenia człowieka”. Podobną opinię przedstawił M. Ołpiński, według którego ludzie nie pamiętają chorych lub cierpiących z powodu chorób zakaźnych, natomiast swoje zainteresowanie zbytnio kierują na rzeczywiste lub zmyślone uboczne efekty szczepienia. Nie można zaprzeczyć istnieniu potencjalnego ryzyka wystąpienia NOP, jest ono jednak zbliżone do zagrożenia powstania niepożądanych objawów po podaniu innych leków. Warto jeszcze przedstawić opinię P. Kramarz, według którego zaszczepienie wystarczającego odsetka populacji, koniecznego do kontroli rozpowszechnienia się chorób, utrudnia „brak zaufania społeczeństwa do skutecznych systemów monitorowania bezpieczeństwa i efektywności (skuteczności rzeczywistej) szczepień”. Współcześnie, najczęstszym źródłem informacji na temat zdrowia i chorób są środki masowego przekazu. W przypadku Internetu, ludność korzysta często z amatorskich i mało wiarygodnych stron internetowych. W takim przypadku przeciętny internauta swoje opinie kształtuje na informacjach nienaukowych, nieaktualnych i nieprawdziwych. Niepokój specjalistów budzi fakt, iż w massmediach przekazywane są nieprawdziwe dane na temat szkodliwości szczepień ochronnych i jej wpływu na rozwój chorób autoimmunizacyjnych i osłabienie odporności organizmu, występowania licznych powikłań poszczepiennych oraz wpływu rtęci zawartej w szczepionkach na powstawanie autyzmu. Należy jednak zaznaczyć, że media stanowią „bardzo wysoką wartość edukacyjną w zakresie dbania o zdrowie” i postrzegane są jako korzystny środek przekazu służący poprawie kondycji zdrowotnej ludności. Zdarza się jednak, że elektroniczne środki masowego przekazu wprowadzają chaos informacyjny i w sposób planowy lub nieplanowy wywierają niekorzystny wpływ na zachowania ludzi w zakresie ochrony zdrowia. Coraz częściej istotnym źródłem rozpowszechniania informacji o szkodliwości szczepień są portale internetowe, których użytkownikami są młodzi wykształceni ludzie (głównie mieszkańcy miast) deklarujący życie w zgodzie z naturą. Odnosi się wrażenie, iż rodzi się wręcz moda na unikanie szczepień. Należy zauważyć, iż taki trend życia propagowany jest publicznie przez niektórych artystów i celebrytów . Również przedstawiciele środowiska homeopatycznego i medycyny naturalnej rozpowszechniają informacje o antyszczepionkowym charakterze. Mimo, że szczepienia ochronne uznane są za jedną z najefektywniejszych interwencji medycznych, to nadal wywołują one burzliwą dyskusję, w której poddaje się wątpliwość zasadność oraz bezpieczeństwo ich stosowania. Uzyskanie wysokiego odsetka populacji zaszczepionej przeciw określonym chorobom zakaźnym, spełniającego oczekiwania autorów poszczególnych rekomendacji, jest zadaniem trudnym i złożonym. Negatywne postawy rodziców/pacjentów wobec czynnej immunizacji wynikają z wpływu wielu czynników. Poznanie i analiza ograniczeń realizowanych współcześnie programów szczepień oraz opinii zwolenników i przeciwników tej metody profilaktyki powinno być uwzględnione w projektowaniu nowych strategii dotyczących zabezpieczenia potrzeb zdrowotnych ludności. Wydaje się, że odzyskanie pełnego zaufania społecznego do szczepień ochronnych jest kluczowym warunkiem utrzymania wysokiego poziomu odporności zbiorowiskowej. ( autorki badania: Aleksandra Słopiecka i Elżbieta Kwiecień - Hygeia Public Health).
Osoby chore na COVID-19, które wcześniej zaszczepiły się przeciwko grypie, wymagały rzadszej hospitalizacji i zdecydowanie rzadziej trafiały na oddziały intensywnej opieki medycznej. Nie wiadomo dokładnie, w jaki sposób szczepienie przeciw grypie zapewnia ochronę przed COVID-19, jednak według licznych teorii związane jest to z tym, że szczepionka przeciwgrypowa wzmacnia wrodzony układ odpornościowy, czyli ogólne mechanizmy obronne, z którymi się rodzimy, a które nie są dostosowane do żadnej konkretnej choroby. Na temat szczepień przeciwko koronawirusowi istnieje wiele mitów. Najczęściej powtarzane są twierdzenia, że u kobiet mogą one powodować niepłodność, a w czasie ciąży grożą poronieniem. Nie ma jednak badań sugerujących, że szczepionka przeciwko COVID-19 może gromadzić się w jajnikach, co grozi niepłodnością. Coraz więcej krajów na świecie oferuje swoim mieszkańcom przypominające dawki szczepionki przeciwko Covid-19. Celem tego jest przeciwdziałanie słabnącej skuteczności i zapobieganiu zakażeniom wywołanym przez wariant Delta koronawirusa. Zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia i wielu naukowców dodatkowe dawki nie są jednak konieczne.W sezonie grypowym 2021/2022 do Polski trafi około 4 milionów szczepionek. Apteki ogólnodostępne otrzymają 1,36 milionów dawek, a 760 tysięcy będzie można nabyć w placówkach medycznych. Jako pierwsze na rynku pojawią się szczepionki domięśniowe, a następnie donosowe. Według analiz najlepszy okres na szczepienia to wrzesień-grudzień. Szczyt zachorowań na grypę przypada dopiero na przełomie lutego i marca. Czas potrzebny na nabycie odporności wynosi około dwóch tygodni. Według danych pochodzących z raportów grypowych, liczba zachorowań na grypę uległa znacznej redukcji. Zmiany epidemiologii grypy wynikają jednak głównie z wprowadzonych w czasie pandemii koronawirusa postępowań przeciwepidemicznych, jak chociażby obowiązku noszenia maseczek czy dystansowania społecznego, które skutecznie przerwały transmisję wszystkich zakażeń przenoszonych drogą kropelkową i powietrzną, w tym również grypy. Pandemia koronawirusa negatywnie wpłynęła monitorowanie i zgłaszanie zachorowań na grypę. Nie zmienia to jednak faktu, że grypa i wywoływane przez nią powikłania cały czas stanowią istotne zagrożenie, na które odpowiedzią powinna być właściwa profilaktyka zdrowotna. Eksperci zwracają także uwagę na fakt, że w poprzednim sezonie grypowym zaobserwowano wzrost zainteresowania szczepieniami przeciw grypie, które, pomimo trudności w dostępie do szczepionek, spowodowało wzrost wyszczepialności. Zaszczepiło się 6,03 procent populacji. W czasie epidemii konieczne jest wdrażanie profilaktyki przeciw grypie względem osób, które z racji wykonywanego zawodu mają częste kontakty społeczne lub w związku z wiekiem są narażone na ciężki przebieg choroby. Bezpłatnymi szczepieniami zostaną objęci medycy i pracownicy placówek leczniczych, farmaceuci i technicy farmaceutyczni, diagności laboratoryjni i pracownicy laboratoriów, ale także nauczyciele akademiccy, doktoranci i studenci biorący udział w zajęciach z pacjentami lub mający kontakt z biologicznym materiałem zakaźnym. Następna grupa to pracownicy opieki społecznej, domów pomocy społecznej i zakładów opiekuńczo-leczniczych oraz pracownicy oświaty. Nieodpłatne szczepionki przeciw grypie planuje się także przeznaczyć także dla nauczycieli, wychowawców i innych pracowników pedagogicznych przedszkoli, szkół czy placówek opiekuńczo-wychowawczych i opiekuńczo-interwencyjnych, dla nauczycieli akademickich oraz dla służb mundurowych. Szczepionka przeciw grypie może zapewnić istotną ochronę przed niektórymi poważnymi skutkami COVID-19. Według badań przeprowadzonych w Stanach Zjednoczonych sezonowa szczepionka przeciwko grypie wyraźnie zmniejsza ryzyko udaru mózgu, posocznicy i zakrzepicy żył głębokich (DVT) u pacjentów z COVID-19. Prawdopodobnie w ciągu paru dni Moderna rozpocznie badania na ludziach nad eksperymentalną szczepionką przeciw HIV. Faza 1 próby szczepionki przeciwko HIV ma potrwać 10 miesięcy i objąć 56 zdrowych (nie będących nosicielami HIV) dorosłych w wieku od 18 do 50 lat. Ten etap ma bowiem na celu ocenę bezpieczeństwa szczepionki. Moderna przetestuje dwie różne wersje kandydata na szczepionkę przeciwko HIV. Pierwsza w historii szczepionka mRNA zaprojektowana do zwalczania tego wirusa w fazach 2 i 3 analizowana będzie już pod względem skuteczności w zapobieganiu zakażeniu. W skrócie specyfik ten ma działać tak, że po wstrzyknięciu szczepionki nasze komórki zaczną wytwarzać białka, które organizm zidentyfikuje jako obce, wywołując w ten sposób odpowiedź immunologiczną. Celem jest przygotowanie organizmu do rozpoznania „wroga”, gdy pojawi się prawdziwy wirus. Prace nad eksperymentalną szczepionką oparto na wynikach badań, które wskazały, że organizmy małp naczelnych i królików odpowiadają na białko otoczki wirusa HIV, produkując tzw. przeciwciała neutralizujące (bNAb). Przeciwciała te oddziałują na różne szczepy wirusa, neutralizując jego komórki. Inne badania wykazały, że to właśnie białkowa otoczka wirusa może stanowić jego czuły punkt. Bioinżynierowie, którzy pracowali nad tą szczepionką postanowili więc opracować szczepionkę mRNA, która „nakłoni” odpowiedzialne za wytwarzanie przeciwciał limfocyty B, aby „dojrzewały w kierunku przeciwciał neutralizujących (bNAb)”. Tym sposobem osoba zaszczepiona wykształci odpowiednie przeciwciała i uzyska ochronę przed infekcją. Przynajmniej w teorii, bo czy mechanizm rzeczywiście zadziała okaże się po zakończeniu badań klinicznych fazy III. Do produkcji szczepionek mRNA wykorzystywany jest kwas rybonukleinowy (RNA), który stanowi pewnego rodzaju „matrycę” do stworzenia białek charakterystycznych dla danego wirusa. Po wprowadzeniu do organizmu pacjenta, zakodowane cząsteczki RNA zmieniają się w białka, dając układowi odpornościowemu sygnał do ataku. Organizm rozpoznaje pozorne zagrożenie i zaczyna produkować przeciwciała, chroniące przed prawdziwą infekcją. Co istotne, obecne w szczepionce cząsteczki RNA ulegają degradacji niemal natychmiast po stworzeniu białka, a mRNA nie wnika do jądra komórkowego i nie ma możliwości wpływania na nasz genom.Europejskie rekomendacje mówią o konieczności zaszczepienia do 2030 roku przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego co najmniej 90 procent docelowej populacji dziewcząt, a także o potrzebie znacznego zwiększenia poziomu zaszczepienia chłopców. Tyle trzeba, aby wchodzące w dorosłe życie młode pokolenie Polek i Polaków za kilkanaście czy kilkadziesiąt lat nie chorowało na nowotwory wywołane przez wirusa brodawczaka ludzkiego. Wirus HPV jest najczęstszą przyczyną występowania raka szyjki macicy. W naszym kraju w ciągu roku diagnozuje się ten nowotwór u ok. 3,5 tysięcy kobiet, z których niestety około połowa umiera. W takiej sytuacji państwo nie może być bezczynne, dlatego zagwarantujemy darmową szczepionkę przeciwko HPV. Konieczne jest opracowanie długoletniego programu szczepień przeciwko temu wirusowi. Warunkiem osiągnięcia sukcesu jest zaszczepienie dziewczynek i chłopców jeszcze przed rozpoczęciem przez nich współżycia. Szczepionka przeciw HPV dla 12-latek ma być za darmo. Do kalendarza szczepień miałaby wejść od przyszłego rok. Dla reszty nastolatków byłaby dostępna w aptece na receptę, ale z częściową refundacją. Jednak ze względu na kontrowersje dotyczące szczepień młodych ludzi przeciwko temu wirusowi przenoszonemu drogą płciową i obawy rodziców o możliwe długoterminowe skutki tych stosunkowo nowych szczepionek, wiele dzieci, nastolatków i młodych dorosłych nie zostaje zaszczepionych, co czyni je podatnymi na zakażenie wspomnianym wirusem w dalszym życiu. Badania wykazały również, że zaszczepienie przeciwko HPV nie zachęca dzieci do rozpoczęcia aktywności seksualnej w młodszym wieku wbrew obawom, które często mają rodzice. Wirus brodawczaka ludzkiego kojarzony jest głównie z rakiem szyjki macicy. Tymczasem ogromny problem stanowią nowotwory głowy i szyi spowodowane wirusem HPV, co jest szczególnie zauważalne w krajach skandynawskich.