Okazało się, że rezygnowanie z godziny snu na dobę powoduje zwiększenie rocznego przyrostu komór w mózgu i narastający spadek zdolności poznawczych, czyli m.in. myślenia i pamięci. Tego typu objawy charakterystyczne są m.in. dla choroby Alzheimera. Do tej pory nigdy jeszcze nie badano wpływu jakości snu na rozwój tej choroby. Raport azjatyckich naukowców może przyczynić się do dalszych badań na ten temat.
Źródło: www.pulsmedycyny.pl
Komentarze
[ z 8]
Nie ukrywam, że wiadomość niezmiernie mnie ucieszyła. Osobiście uwielbiam spać i zazwyczaj miałem do siebie pretensje po każdym wolnym dniu kiedy wstawałem z łóżka w okolicach południa. Z jednej strony uwielbiam spać, więc nie powinienem mieć do siebie pretensji za sprawianie sobie przyjemności, ale z drugiej strony człowiek jednak działa w ten sposób, że obwinia się za lenistwo, za stracony czas, za trwonienie cennych godzin dnia, kiedy można by zrobić coś ciekawego, pożytecznego, o wiele bardziej produktywnego niż leżenie pod kołdrą i wypoczywanie. Ale po przeczytaniu powyższej informacji można powiedzieć, że czuję się nieco usprawiedliwiony;) Uwielbiam spać i mogę teraz tłumaczyć sobie oraz szanownej współmałżonce, że ja nie jestem leniwy, tylko dbam o przyrost tkanki mózgowej i utrzymywanie swoich zdolności umysłowych na co najmniej stałym poziomie. Oby tylko dzieci nie trafiły na powyższe wyniki, bo wtedy to już w ogóle nie będzie się dało ich wygonić do szkoły;)
Mam podobnie;) chyba muszę sobie ten artykuł zapisać, albo spróbować dotrzeć do oryginalnych badań, wydrukować i powiesić w pokoju lekarskim. Może w końcu kiedy usnę w pracy w chwilach przestoju czy mniejszego zapotrzebowania ze strony pacjentów, nikt nie będzie mógł mi zarzucić lenistwa. Jakby nie było w pracy lekarza to właśnie umysł jest jednym z ważniejszych, jeśli nie najważniejszym narzędziem. Tak więc powinniśmy o niego dbać i solidnie się wysypiać. Szkoda tylko, że kiedy się pracuje, a do tego trzeba uczyć do specjalizacji, realizować kursy i tym podobne to ciężko jest mówić o odpowiedniej dawce snu. I tutaj już mniej mi się podoba, kiedy czytam, że nawet godzina snu mniej w ciągu dnia może nieść za sobą niekorzystne konsekwencje. Szkoda, że niestety nawet jeślibym chciała to nie mam pomysłu w jaki sposób mogłabym wprowadzić do swojego życia jakieś zmiany. Z resztą chyba większość ludzi dorosłych ma podobnie. I to nie tylko lekarzy, ale chyba większość osób pracujących zbyt zajętych jest w tygodniu by pozwalać sobie na długie godzinny pozostawania w domowych pieleszach i objęciach morfeusza. Niestety... I pozostają tylko nieliczne soboty i niedziele, kiedy czasem pojawia się szansa na odespanie tych zarwanych nocek....
Wyniki badań z pewnością nie są dobrą wiadomością dla wielu osób. Skoro godzina snu robi tak wielką różnicę, to co dopiero kilka. Już widzę, jak te wszystkie zarwane noce przybliżają mnie do katastrofy. Może trochę przesadzam, ale zdrowie jest najważniejsze, także nasze. Gdy przychodzi wolny dzień i tak nie ma czasu na dłuższe wylegiwanie się w łóżku. Ach, wspominam czasy studiów, kiedy może i nauka była, ale był również czas na długi sen i zwykłe lenistwo. Pamiętam, że mój rekord wyniósł 18 godzin z rzędu. W obliczu opisanych badań powinnam chyba odmłodnieć. TO były czasy...
Nie ma co demonizować, może przedłużający się brak snu jesteśmy w stanie zrekompensować weekendowym odsypianiem. W końcu zdarzają się osoby, które ze względu właśnie na rodzaj wykonywanej pracy, zawód, studia czy inne obowiązki zarywają nocki w ciągu tygodnia, odsypiają w dni kiedy mogą sobie na to pozwolić i trzymają się całkiem zdrowo. Przecież opracowane są nawet terapie w których wykorzystuje się okazjonalne ograniczanie długości snu celem poprawy stanu psychicznego. Jak na przykład w zaburzeniach osobowości m.in. typu borderline, czy lekkich zaburzeniach depresyjnych z obniżeniem napędu i nastroju. W przypadku okazjonalnej deprywacji snu udowodnione jest, że podnosi się poziom serotoniny w mózgu. Wynika to z faktu, że melatonina odpowiedzialna za regulacje rytmu dobowego i produkowana w dużej ilości w trakcie snu, ma ten sam substrat do produkcji gotowego związku co serotonina. Oznacza to, że jeśli długo śpimy w naszym ośrodkowym układzie nerwowym zostanie wytworzone więcej melatoniny kosztem zmniejszenia produkcji serotoniny. W końcu jeden substrat, który znajduje się w OUN w ograniczonej ilości. Jeśli raz na jakiś czas ograniczy się znacznie ilość snu w ciągu nocy, albo nawet całkowicie się z niego zrezygnuje, szlaki produkcji neurotransmiterów skupią się na produkcji serotoniny. A ta z kolei jak wiadomo niezbędna jest to uczucia zadowolenia, radości, spokoju. Wydaje mi się, że jest to dowodem na to, że brak snu (oczywiście w ograniczonej jednostce czasu) wcale nie musi działać tak negatywnie na organizm i we wszystkim powinno się znać umiar- tak ze zbyt krótkim czasem przeznaczanym na sen i odpoczynek jak i ze zbyt dużą częścią dnia poświęcaną na sen. Ale nie ma co straszyć, często sami wiemy i czujemy co jest dla nas i dla naszego organizmu najlepsze. Po prostu starajmy się tego słuchać. I jeśli ktoś czuje się wypoczęty, choćby nawet po pięciu godzinach snu, to nie ma co zmuszać się do większej jego ilości. Jeśli ktoś nawet po ośmiu czuje się zmęczony, a może sobie pozwolić na spędzenie większej ilości czasu w łóżku, to dlaczego miałby sobie tego odmawiać? Słuchajmy tego co mówi do nas organizm i wyjdziemy na tym najlepiej. Statystyki niestety, ale nie uwzględniają możliwości odchyleń, a przecież nie każdy człowiek jest taki sam i nie każdy ma takie same potrzeby. Kierujmy się własnymi.
Ja również należę do osób, które potrzebują dłuższego czasu snu. Trochę zazdroszczę osobom, które po sześciu godzinach snu są wypoczęte, normalnie funkcjonują i pracują. U mnie się to kompletnie nie sprawdza. Jestem osobą, która chodzi spać późno i lepiej mi się pracuje wieczorami oraz nocami niż z rana. To samo tyczy się snu. Dotychczas wszędzie słyszy się o tym, że jak za długo śpimy to zwiększa się ryzyko różnego rodzaju chorób. Zgadzam się z tym w pewnym sensie, bo jeżeli ktoś się długo wyleguje w łóżku to rzeczywiście jest to niekorzystne. Jednak wiele osób, tak ja ja, ma po prostu tak, że potrzebują tych nawet dziesięciu godzin snu. Nie wydaje mi się to czymś złym. W tygodniu ze względu na różne obowiązki muszę wstać wcześniej, jednak nie czuję się wtedy maksymalnie wypoczęty i zregenerowany, dlatego gdy tylko nadarza się okazja, np. w weekend, to śpię tyle ile wymaga mój organizm. Nie mam problemu z zasypianiem i lubię słuchać swojego organizmu. Każdemu polecam polegać na własnym zegarze biologicznym. Pewne mechanizmy mamy zakodowane w genach i tego nie zmienimy. Jedni śpią dłużej inni krócej, jedni są wrażliwi na zmiany pogody i ciśnienia, a inni nie. To urok tego, że każdy z nas jest całkiem inny. Jeżeli mamy możliwość to uważam, że powinniśmy się wysypiać tyle, ile nasz organizm nam podpowiada, czyli po prostu budzić się sami, a nie wymuszać tego budzikiem. Oczywiście istnieje też kwestia zaburzeń snu i zasypiania, jeżeli np. nasz sen jest zbyt płytki. Wtedy rzeczywiście trzeba udać się do lekarza, bo nawet długi sen nie da nam odpowiedniego wypoczynku i regeneracji, a to na pewno odbije się na naszym zdrowiu. Jak zwykle trzeba szukać złotego środka. Potwierdza to ten artykuł. Za dużo snu źle, a za mało też niedobrze.
Uważam za bardzo interesujący pomysł zbadania wpływu jakości snu na rozwój choroby Alzheimera. Wspomniane w artykule zbieżności pomiędzy objawami tej choroby a efektem skracania snu o jedną tylko godzinę dają poważne podstawy by sądzić, że "coś jest na rzeczy" i faktycznie między tymi zjawiskami istnieje związek przyczynowo-skutkowy. Oznaczałoby to, że wiele osób samodzielnie przyczynia się do zwiększenia ryzyka wystąpienia tego rodzaju zaburzeń poprzez tryb życia jaki te osoby prowadzą. Może to następować w wyniku odmawiania sobie prawidłowej ilości snu ze względów zawodowych czy problemów ze snem związanych z nadmiarem stresu i napięcia, towarzyszącemu dzisiejszemu społeczeństwu. Dlatego tak ważne jest, by nie lekceważyć zaleceń co do ilości odpoczynku, skoro według badań nawet jedna godzina snu mniej może spowodować realne, niekorzystne zmiany w mózgu i spadek możliwości poznawczych.
Ciekawe czy badano jak wpływa długi sen na organizm człowieka. Albo czy po zarwanej nocy lub dłuższym czasie spędzonym na ograniczonym śnie jeśli człowiek poświęci dzień czy dwa na tak zwane "odsypianie" to czy ciało jest w stanie się zregenerować i czy ta regeneracja odbywa się na tyle intensywnie by zniwelować szkody jakie dokonały się w organizmie w czasie kiedy sen był poddany deprywacji. To bardzo ważne, ponieważ jak pokazuje doświadczenie, znaczna część pacjentów funkcjonuje w taki właśnie sposób. W ciągu tygodnia dużo pracują lub jeśli mowa o czasach studiów- dnie spędzane są na zajęciach uczelnianych, wykładach i na nauce, a noce poświęcane przez młodych dorosłych na poznawanie siebie nawzajem, integrację i na zabawę. Dopiero później, kiedy przychodzi weekend przychodzi też czas na to, żeby odespać. I pytanie czy jeśli w tym czasie dana osoba spędzi w objęciach morfeusza wystarczająco dużo czasu, aby sumarycznie po podzieleniu liczby godzin poświęconych na sen przez ilość dni tygodnia sumarycznie wynik był korzystny to czy i tak będzie to wpływało na młodego człowieka tak samo niż jak gdyby spał krócej, ale codziennie podobną ilość czasu. Mam nadzieję, że naukowcom badającym problem uda się znaleźć rozwiązanie na to pytanie.
W społeczeństwie w dalszym ciągu brakuje świadomości na temat znaczenia snu w życiu człowieka. Mimo, tego istnieje duża grupa chorych, cierpiących na deprywację (niedobór) snu. Stanowią ją ludzie, którzy skarżą się na nadmierną senność w ciągu dnia, zmęczenie, trudności z porannym wstawaniem. Ich stan jest związany z przewlekłym niedoborem snu, zwykle z powodu pracy czy nauki. Udowodniono, że już po pierwszej nieprzespanej nocy w godzinach popołudniowych stwierdza się upośledzenie uwagi, zaburzenia pamięci, obniżenie nastroju, zaznaczającą się agresywność. Do objawów niedoboru snu zalicza się również: wahania nastroju, zbyt małą rezerwę emocjonalną, brak motywacji, trudności w wykonywaniu zadań wymagających planowania i przewidywania. Powodem takiego stanu rzeczy jest osłabienie funkcji neurologicznych, co obniża wrażliwość na środowisko oraz pogarsza spostrzegawczość. Skrócony czas snu również pogarsza nasze widzenie, wzmacnia nadwrażliwość na ból a nawet jedna nieprzespana noc utrudnia oddychanie. W społeczeństwie w dalszym ciągu brakuje wiedzy i świadomości na temat znaczenia snu w życiu człowieka oraz konsekwencji wynikających z braku dostatecznej ilości godzin snu. Współcześnie codzienna aktywność życiowa najczęściej wydłużana jest kosztem czasu przeznaczonego na sen, do którego dochodzi m. in.: wskutek wydłużania czasu pracy, wykorzystania usług całodobowych, pracy zmianowej i w godzinach nocnych, a także upowszechniania telewizji i Internetu. Niska jakość oraz zbyt mała ilość godzin snu może być zarówno konsekwencją, jak i przyczyną nadwagi i otyłości. Takie zjawiska powodują niekorzystne zmiany w układzie endokrynnym – pod postacią zaburzeń wydzielania hormonów wpływających na apetyt, stężenie glukozy we krwi i na rozwój insulinoodporności, co w konsekwencji prowadzi do rozwoju chorób. Wydaje się zasadne, aby na etapie podstawowej opieki zdrowotnej dokonywać wczesnej identyfikacji problemu zaburzeń snu i edukacji zdrowotnej w kierunku zachowania elementarnej higieny snu i leczenia jego zaburzeń w zaleceniach dotyczących prozdrowotnych zmian stylu życia pacjentów. Sen jest stanem spontanicznej utraty świadomości. Jest to proces niejednorodny, w przebiegu którego ulegają zmianie temperatura ciała, ilość wydzielanych hormonów, rytm pracy serca i oddechów oraz aktywność mózgu. Substancjami chemicznymi zaangażowanymi w regulację snu są neurotransmitery, głównie noradrenalina i seratonina, ale także melatonina, histamina, acetyloholina, kwas gamma-aminomasłowy, adenozyna. Podstawową metodą, którą wykorzystuje się do badań nad snem jest polisomnografia (EEG - Elektroencefalografia, EMG - Elektromiografia, EOG - Elektrookulografia). Dzięki niej obiektywnie można określić jakość, ilość oraz strukturę snu. Sen dzielimy na dwa stadia: REM (rapideyemovement) z szybkim ruchem gałek ocznych oraz sen NREM (non rapideyemovement). Sen NREM stanowią cztery stadia. Pierwsze stadium jest fizjologicznym stanem przejściowym między czuwaniem a snem, dlatego nazwany jest półsnem lub snem przejściowym. Następnie osoba śpiąca traci kontakt z otoczem, zanika ruch gałek ocznych oraz stopniowy zanik napięcia mięśni szkieletowych, czym charakteryzuje się drugie stadium. Stadia 3 (rozpoczyna się po 10-25 minutach snu) i 4 snu NREM są nazywane snem wolnofalowym, głębokim albo snem delta, co oznacza, że w zapisie elektroencefalograficznym dominują fale wolne delta, stanowiące wskaźnik głębokości snu. Cykl NREM-REM powtarza się średnio co 90 minut. W początkowym okresie snu dominuje sen wolnofalowy, natomiast w późniejszych cyklach sen REM. Sen wolnofalowy działa hamująco na mechanizmy związane z reakcją stresową, obserwuje się również zwolnienie akcji serca, zmniejszenie pojemności minutowej, obniżenie ciśnienia tętniczego krwi i zmniejszenie wentylacji oddechowej, co jest związane z układem przywspółczulnym. W fazie REM snu występują marzenia senne, które kontrolowane są przez aktywność układu współczulnego Zaburzenia snu to wszelkie dysfunkcje i nieprawidłowości, które dotyczą długości, jak i jakości snu. Dzielą się na dyssomnie i parasomnie. Dyssomnie, czyli zaburzenia ilościowe są związane z tym, że sen trwa za długo albo krócej niż powinien. Choroby należące do dyssomni to: insomnia, hipersomia oraz zaburzenia snu okołodobowego. Drugi typ zaburzeń snu to parasomnie, czyli zaburzenia jakościowe, które charakteryzują się specyficznymi zachowaniami, które nie powinny mieć miejsca w czasie snu tj. somnambulizm i lęki nocne. W Polsce obowiązuje dziesiąta wersja Międzynarodowej Statystycznie Klasyfikacji Chorób i Problemów Zdrowotnych ICD-10, opracowana przez Światową Organizację Zdrowia, w której wyróżniono zaburzenia snu jako oddzielne jednostki w grupie zaburzeń psychicznych i neurologicznych. W 2014 roku opublikowano trzecią wersję Międzynarodowej Klasyfikacji Zaburzeń Snu (International Clssification of SleepDisorders, ICSD), obejmującą wszystkie jednostki chorobowe dotyczące zaburzeń snu. Klasyfikacja ta wyróżnia: 1. Bezsenność, 2. zaburzenia odżywiania związane ze snem, 3. Hipersomnie, 4. Zaburzenia rytmu okołodobowego, 5. Parasomnie, 6. Zaburzenia ruchowe związane ze snem, 7. Inne zaburzenia snu. Bezsenność (dotyczy koło 90% zaburzeń snu), która określana jest jako zjawisko niejednorodne o charakterze krótkotrwałym, przewlekłym bądź innym, w którym pacjent nie spełnia kryteriów dla pozostałych bezsenności. W bezsenności krótkotrwałej (short-term insomnia) objawy trwają krócej niż trzy miesiące, ale wyraźnie wpływają na jakość życia. Najczęściej ta postać jest wynikiem działania czynników stresowych. Natomiast bezsenność przewlekła (chronicinsomnia) cechuje się występowaniem objawów co najmniej 3 razy w tygodniu przez 3 miesiące lub więcej. Choroba ta objawia się trudnościami w zaśnięciu, utrzymaniu ciągłości snu i poczuciem gorszej jakości snu. Przy czym chory martwi się z powodu bezsenności, a niezadowalająca ilość oraz jakość snu wywołuje zakłócenia w normalnym funkcjonowaniu zawodowym i społecznym. Należy podkreślić, że bezsenność rozpoznawana jest po zebraniu wywiadu z chorym, w którym uwzględnia się subiektywną ocenę jakości snu oraz wpływu tych dolegliwości na funkcjonowanie podczas dnia. Do metod obiektywnych zaliczamy stosowanie kwestionariuszy, skal oceny przebiegu snu, dzienniczków snu oraz badanie polisomnograficznego. Podstawowym mechanizmem patogenetycznym bezsenności jest wzbudzenie fizjologiczne oraz emocjonalne, w którym dochodzi do zwiększonej aktywności układu współczulnego, wyższej częstotliwości akcji serca oraz wzmożonego wydzielania katecholamin, wyższej ciepłoty ciała, większego nasilenia procesów metabolicznych w porównaniu ze zdrowymi osobnikami. Ponad to u tych osób obserwuje się utrudnione zasypianie w dzień i w nocy. Wskazuje to że, bezsenność różni się od egzogennego pozbawienia snu (np. praca zmianowa), które prowadzi do zaburzenia rytmu wydzielania kortyzolu i wzmożonej potrzeby snu, wyrażającej się skróceniem czasu zasypiania. Zaburzenia oddychania podczas snu (sleep-disorderedbreathing) dzielimy na obturacyjny bezdech senny i centralny bezdech senny. Obturacyjny bezdech senny (obstructivesleepapnea, OSA) jest stanem zatrzymania (apnoe) lub ograniczenia przepływu (hypopnoe) przez drogi oddechowe na poziomie gardła przy wzmożonej pracy mięśni oddechowych na minimum 10 sekund ze spadkiem saturacji o 2-4%. Prowadzi to do chrapania, krótkotrwałego bezdechu, hipoksji i hiperkapni oraz narastającej pracy mięśni oddechowych, które powodują wybudzenie, wzrost napięcia mięśni gardła i w efekcie dochodzi do kolejnego bezdechu. Wyrównawcza hiperwentylacja po bezdechu prowadzi do wtórnej hipokapni i zmniejszenia napędu oddechowego. Konsekwencjami bezdechu mogą być m.in. nadmierna senność, fragmentacja snu, poranny ból głowy, zaburzenia pamięci i koncentracji, zmęczenie, depresja i zaburzenia emocjonalne. W Polsce obturacyjny bezdech senny występuje, aż u 16,7% mężczyzn i 5,4 % kobiet. Do czynników ryzyka OSA zalicza się: płeć męską, wiek, otyłość, palenie papierosów, spożycie alkoholu, przyjmowanie leków nasennych oraz anatomiczne nieprawidłowości budowy twarzoczaszki. Bezdech senny uruchamia patomechanizm mogący, w rezultacie prowadzić poprzez zaburzenia hemodynamiczne i metaboliczne, rozwój insulinooporności i nadmierną aktywację płytek krwi do rozwoju chorób sercowo-naczyniowych. W ośrodkowym bezdechu sennym również dochodzi do zaprzestania akcji oddechowej, ale w przeciwieństwie do OSA, przy drożnych drogach oddechowych. Etiologia bezdechu ośrodkowego nie jest do końca poznana. Najpewniej jest wynikiem hipokapni, która z kolei związana jest z nadmierną wentylacją w odpowiedzi na hipoksję. Bezdech ośrodkowy najczęściej występuje w przebiegu ciężkiej niewydolności serca pod postacią oddechu Cheyne’a-Stokesa. Najczęstsze konsekwencje zaburzeń snu 1. Jakość snu a metabolizm organizmu Niska jakość snu wpływa na metabolizm organizmu podobnie jak faktyczny niedobór snu. Takie zjawiska mogą być zarówno konsekwencją, jak i przyczyną nadwagi i otyłości. Podkreślają ten fakt badania Gonnissen, Hursel, Rutters i Martens, w których zdrowi mężczyźni zostali podzieleni na dwie grupy: I - sen nieprzerwany przez 8 h, II – sen zakłócany przez budzenie co 90 minut w ciągu 8 godzin snu. Wybudzenia nie zmniejszyły znacząco czasu trwania snu, lecz doprowadziły do zmniejszenia snu NREM oraz wydłużenia fazy snu REM. Udowodniono, że mężczyźni w grupie II wybudzani co 90 min zgłaszali większą chęć do jedzenia po kolacji. Zaobserwowano, także że słaba jakość snu wiąże się ze zwiększonym głodem, niekontrolowanym i emocjonalnym jedzeniem, nawet po uwzględnieniu stałego czasu trwania snu i aktywności fizycznej. Problem ten zaobserwowany jest także w innych badaniach, w których skracano sen przez kilka dni w grupie mężczyzn, co skutkowało 40% dłuższym czasem na uregulowanie poziomu cukru we krwi po spożytym posiłku, spadła także ich zdolność do produkcji insuliny, aż o jedną trzecią. Z randomizowanych prospektywnych badań prowadzonych w grupie 12 mężczyzn, podzielonych losowo na dwie grupy: I – ograniczona długość snu, II – sen normalny, wynika, że badani młodzi mężczyźni zgłaszają wzrost subiektywnego uczucia głodu, już po dwóch dniach ograniczonego snu do 4 godzin, w porównaniu do średniej 9 godzin snu. Różnica w ocenie apetytu najbardziej zaznaczona była, w wyborze produktów o wysokiej zawartości węglowodanów. Także, przeprowadzona obserwacja 788 zdrowych kobiet i mężczyzn w wieku 30-60 lat wykazała, że mężczyźni śpiący ≤ 6 godzin na dobę mają wyższy poziom glukozy oznaczonej na czczo, w porównaniu z pacjentami śpiącymi średnio 7,2 godzin. Z kolei u kobiet udowodniono, że krótki sen powoduje większą insulinowrażliwość, w odniesieniu do kobiet o średnim czasie snu. Zbyt mała ilość snu prowadzi do zaburzenia aktywności hormonów wytwarzanych przez tkankę tłuszczową – leptyny i greliny. Stężenie leptyny ulega obniżeniu - hormon odpowiedzialny za wysłanie informacji o sytości organizmu. Im jest jej mniej, tym wolnej sygnał dociera do mózgu i tym więcej organizm musi przyjąć pożywia. Leptyna powoduje również zwiększenie stężenia greliny, która zwiększa wydzielanie soków żołądkowych oraz pobudza apetyt. Grelina może mieć wpływ na uzależnienie się od spożywania pokarmów wywołujących uczucie przyjemności np. czekolady. U osób z zaburzeniami snu spożywanie takich pokarmów może mieć miejsce w porze nocnej. Jedzenie nocne wywołuje wahania stężenia glukozy we krwi, na skutek czego organizm, wydzielając insulinę, blokuje procesy spalania tkanki tłuszczowej i spowalnia procesy regeneracyjne. Udowodniono, że już jedna nieprzespana noc prowadzi do zaburzenia stężenia glukozy. Na metabolizm glukozy może mieć wpływ także wzrost stężenia hormonu wzrostu oraz jakość jedzenia i jego regularność w ciągu dnia. Z badań wynika, że żywność z wysokim indeksem glikemiczym, a także omijanie posiłków w ciągu dnia powoduje zwiększone wytwarzanie kortyzolu w ciągu nocy, w wyniku którego dochodzi do zaburzeń snu REM. Fizjologicznie w trakcie snu w pierwszej fazie dochodzi do spadku tolerancji glukozy ze względu na jej obniżony metabolizm w tkankach obwodowych oraz u OUN. Z trwaniem snu ten efekt ustępuje, a sen REM staje się dominujący nad NREM i wybudzenie jest bardziej prawdopodobne. Dodatkowo obniża się stężenie hormonu wzrostu i wzrasta wrażliwość na insulinę. W przypadku skrócenia długości snu działanie hormonu wzrostu i kortyzolu nie zdąży wrócić do wartości odpowiednio niższych, stąd utrzymująca się zmniejszona tolerancja glukozy oraz wrażliwość tkanek na insulinę. Badania pokazują, że również drzemki w czasie dnia są związane z krótszym czasem snu nocnego, większą sennością w ciągu dnia, gorszym samopoczuciem i wzrostem BMI. Krótszy sen nocny często zależy od częstości podsypywania w ciągu dnia i mniej efektywnego snu w ciągu nocy. Udowodniono także, że osoby z wyższym BMI śpią dłużej a wraz ze wzrostem BMI jakość snu oceniana jest jako niższa. Większa liczba godzin snu u osób z nadwagą i otyłością nie idzie zatem w parze z jego jakością. 2. Zaburzenia odżywiania związane ze snem Wśród zaburzeń odżywiania związanych ze snem wyróżniamy: syndrom jedzenia nocnego (NES - Night Eating Syndrome), zaburzenia spożywania związane ze snem (SRED - Sleep Related Eating Disorder) oraz jedzenie pod wpływem stresu (EEB – Emotiogenic Eating Behawior). Zespół jedzenia nocnego jest chorobą przewlekłą, która dotyczy ludzi zarówno w normalnej wadze ciała jak i nadwagą oraz otyłością. Występuję u 1-2% populacji ogólnej, 8-15% osób otyłych i aż u 24% osób zakwalifikowanych do chirurgicznego leczenia otyłości. Chorzy z tym schorzeniem często cierpią na depresję, lęki, niskie poczucie wartości i inne zaburzenia odżywiania. W skład objawów choroby wchodzi bezsenność, występująca przynajmniej 3 razy w tygodniu. Bezsenność nie dotyczy wszystkich chorych z NES. Niektórzy pacjenci budzą się 2-3 razy w ciągu nocy po to, aby zjeść ale jednak nie mają problemów z zaśnięciem. Posiłki spożywane w ciągu nocy są niewielkie. Chorzy odczuwają przymus jedzenia z jednoczesnym brakiem przyjemności. Kolejnym objawem jest nadmierne wieczorne łaknienie, czyli zjadanie 50% dziennej racji pokarmowej po godzinie 19.00. Może także pojawić się przekonanie, że lekarstwem na dolegliwości oraz sposobem na zapadniecie w sen jest spożycie przynajmniej małego posiłku. Następstwem tego objawu jest występowanie porannej anoreksji. U osób tych rozwija się poczucie winy i wstydu związanej z utratą kontroli nad jedzeniem, spożywaniem pokarmów lub dań przeznaczonych dla innych mieszkańców np. dzieci, a także niezdolność do zachowania właściwego limitu kalorii. Dochodzi do zwiększenia masy ciała, u podłoża którego leży uczucie zmęczenia, napięcia i rozstrojenia. W diagnostyce NES wykorzystuje się badania polisommograficzne, dane o codziennym spożywaniu pokarmów oraz zapisy snu. Istotną rolę ogrywa również wywiad z pacjentem. W leczeniu wykorzystywane są na początku metody niefarmakologiczne, takie jak: dbanie o higienę snu, normalizacja masy ciała, rozplanowanie i przestrzeganie godzin posiłków w ciągu dnia oraz codzienna aktywność fizyczna. W farmakoterapii obecnie największe znaczenia mają leki modulujące ośrodkową transmisje serotoninergiczną. Zaburzenia odżywania związane ze snem charakteryzują się spożywaniem wysokokalorycznych posiłków po wstaniu z łóżka we śnie bez wybudzenia. Pacjent wielokrotnie nie jest świadomy tego co robi i nie potrafi tego kontrolować. Napady nocnego jedzenia zdarzają się częściej niż raz w ciągu nocy (1-6 razy), co prowadzi do wystąpienia porannej anoreksji. Możliwe jest, że pacjenci w nocy spożywają niebezpieczne substancje np. klej, fusy po kawie, surowy makaron. Wielokrotnie dochodzi do urazów, w wyniku nieświadomego przygotowania pokarmów. Efektem niekontrolowanego, intensywnego odżywiania się w nocy jest przyrost masy ciała i wzrost BMI, co może obniżyć nastrój pacjenta, a nawet wprowadzić go w depresje. Zespół SERD często współwystępuje z innymi zaburzeniami snu: zespołem niespokojnych nóg, zespołem okresowych ruchów kończyn, obturacyjnym bezdechem sennym czy somnambulizmem. Te zależności istotne są w terapii leczenia SRED, ponieważ przystępując do leczenia w pierwszej kolejności należy rozpoznać i wyleczyć chorobę współistniejącą. Jedzenie pod wpływem stresu. Przewlekły i niekontrolowany stres prowadzi do zaburzeń metabolicznych oraz może powodować zwiększenie łaknienia. Wyróżnia się koło 75% przypadków bezsenności z powodu stresu o dużym natężeniu, a do jednej z najczęstszych reakcji na stres należy zwiększenie ilości spożywanego pokarmu. Osoby rozładowujące w ten sposób napięcie sięgają tylko po pewne grupy produktów (np. słodycze, słone przekąski) albo zjadają wszystko co znajduje się w ich zasięgu. Mimo tego, nie tracą całkowitej kontroli nad swoim zachowaniem. Charakterystycznym objawem tej choroby jest odczucie ulgi i rozluźnienia po zakończonym epizodzie Na ogólny stan zdrowia, chorobowość i śmiertelność człowieka ma wpływ pogorszenie efektywności snu (skrócenie czasu trwania, pogorszenie jakości). Związek między zaburzeniami snu a zaburzeniami żywienia i chorobami somatycznymi jest potwierdzony przez wiele dowodów naukowych. Zaburzenia snu mogą predysponować do otyłości, niekorzystnie wpływać na gospodarkę węglowodanową organizmu powodując wzrost insulinooporności i wzrost ryzyka zachorowania na cukrzyce typu 2 oraz liczne schorzenia w zakresie układu krążenia. Rozwój wiedzy o konsekwencjach ogólnoustrojowych zaburzeń snu staje się szczególnie istotny w społeczeństwie, w którym choroby układu krążenia stanowią pierwszą przyczynę przedwczesnych zgonów. Wydaje się zasadne, aby na etapie podstawowej opieki zdrowotnej dokonywać wczesnej identyfikacji zaburzeń snu. Należy edukować pacjentów na temat elementarnej higieny snu oraz dostosowywać leczenie do jego zaburzeń. ( publikacja p. Anna Sykut i wsp.)