Nową metodę zabiegowego leczenia migotania przedsionków z wykorzystaniem tzw. neuroprotekcji chroniącej przed udarami mózgu przetestują kardiolodzy z kilku ośrodków w naszym kraju. Finansowego wsparcia badaniom udzieliła Agencja Badań Medycznych.

W Polsce migotanie przedsionków występuje u prawie 20 proc. osób powyżej 65. roku życia. Aż 40 proc. chorych nie odczuwa tej arytmii. „Bezobjawowe migotanie przedsionków jest niebezpieczne, a niewykryte i nieleczone oznacza zdecydowanie wyższe ryzyko wystąpienia udaru mózgu, które częściej kończą się zgonem pacjenta i częściej prowadzą do ciężkiego inwalidztwa” – wyjaśnia w informacji przekazanej PAP dr n. med. Witold Streb z Katedry i Oddziału Klinicznego Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego i Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu.

U chorych z wysokim ryzykiem wystąpienia udaru mózgu profilaktyczne stosuje się leczenie przeciwkrzepliwe, rozrzedzające krew i zapobiegające tworzeniu się skrzeplin. Nie jest ono możliwe u wszystkich pacjentów.

„Terapia przeciwkrzepliwa zmniejsza ryzyko udaru mózgu o około 80 proc.” – tłumaczy specjalista. Mimo przyjmowania leków u niektórych chorych dochodzi do udaru niedokrwiennego mózgu. Zdarza się też krwawienia, niektóre mogą nawet zagrażać życiu pacjenta. Przykładem są krwawienia z przewodu pokarmowego czy krwawienia śródczaszkowe.

Czasami ryzyko krwawienia jest tak duże, że u niektórych chorych rezygnuje się ze stosowania leków. Pomóc może zabieg oddzielenia od światła lewego przedsionka tej jego części, w której najczęściej powstają skrzepliny, czyli w uszku lewego przedsionka. Jest to wypustka wystająca z lewego przedsionka serca, w której krew przepływa wolniej. To tu u chorych z migotaniem przedsionków powstaje ponad 95 proc. skrzeplin.

„U pacjentów, u których nie można zastosować leków przeciwkrzepliwych, można wykonać małoinwazyjne, przezcewnikowe zabiegi zamknięcia uszka lewego przedsionka. Zabiegi te wykonuje się z nakłucia żyły udowej, wprowadzając cewniki do serca. W miejscu, w którym uszko otwiera się do światła lewego przedsionka, rozkłada się okluder. Jest to rodzaj parasola, który odizolowuje światło uszka lewego przedsionka. Badania potwierdzają, że ta terapia jest równie skuteczna w zapobieganiu udarom mózgu, co stosowanie leków przeciwkrzepliwych” – przekonuje dr Witold Streb.

Zabieg zamknięcia uszka lewego przedsionka może być nawet bardziej korzystny niż stosowanie leków przeciwkrzepliwych – uważa prof. Zbigniew Kalarus, kierownik Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego. Na świecie jest on stosowany od wielu lat. Śląskie Centrum Chorób Serca było jednym z pierwszych ośrodków, które rozpoczęły tego typu leczenie w Polsce.

.... ZOBACZ RÓWNIEŻ:

U niektórych chorych nie można jednak stosować leków przeciwkrzepliwych ani wykonać tego zabiegu. „Terapii zamknięcia uszka lewego przedsionka nie można było zastosować u pacjentów z żylakami przełyków, po przebytych operacjach przełyku i ze skazami krwotocznymi, u których zakładanie sondy do przełyku mogłoby wiązać się z dużym ryzykiem krwawienia. Przezprzełykowe założenie sondy echokardiograficznej to tymczasem podstawowa metoda monitorowania tego zabiegu” – wyjaśnia dr Witold Streb.

W Śląskim Centrum Chorób Serca jako w jednym z pierwszych ośrodków w Polsce i w Europie wprowadzono modyfikację klasycznej metody tego zabiegu. Polega on na tym, że zamknięcia uszka lewego przedsionka wykonuje się pod kontrolą echokardiografii śródsercowej.

„Głowicę o średnicy porównywalnej do standardowego wkładu do długopisu wprowadza się do serca pacjenta przez nakłucie żyły udowej. W ten sposób eliminuje się konieczność badania przezprzełykowego. Jest to szansa dla chorych, którym dotychczas nie mogliśmy zaproponować bezpiecznej formy terapii” – tłumaczy prof. Zbigniew Kalarus.

Nowością w ŚCCS jest także to, że metodę zamknięcia uszka lewego przedsionka stosuje się również u chorych, u których w uszku lewego przedsionka stwierdzono już skrzeplinę lub gęsty osad z krwi. Dotychczas stwierdzenie skrzepliny w uszku lewego przedsionka dyskwalifikowało chorego z jakichkolwiek interwencji zabiegowych. Wprowadzenie cewników do lewego przedsionka serca mogło spowodować mechaniczne uruchomienie skrzepliny i uwolnienie jej i spowodowanie udaru mózgu.

W Oddziale Klinicznym Kardiologii Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego wykonano pierwsze zabiegi zamknięcia uszka lewego przedsionka u chorych ze skrzeplinami. Jak potwierdzają eksperci, procedury przebiegły bezpiecznie i bez powikłań.

Podczas zabiegów zastosowano jednak tzw. neuroprotekcję. Polega ona na tym, że zamknięcia uszka lewego przedsionka w naczyniach dogłowowych pacjentów stosowane są specjalne filtry wychwytujące skrzepliny uwolnione z serca podczas zabiegu.

Do tej pory w ŚCCS wykonano kilkanaście zabiegów zamknięcia uszka lewego przedsionka z wykorzystaniem neuroprotekcji. Zespół Katedry Kardiologii, Wrodzonych Wad Serca i Elektroterapii Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach zainicjował zatem wieloośrodkowy projekt badawczy, w którym weźmie udział kilka klinik kardiologicznych z całej Polski.

W badaniu neuroprotekcja zostanie zastosowana nie tylko u chorych, u których występuje skrzeplina, ale także u pacjentów z prawidłowym obrazem echokardiograficznym, poddawanym zabiegom zamknięcia uszka lewego przedsionka.

„Nasza koncepcja szerszego wykorzystania neuroprotekcji podczas procedury zamknięcia uszka lewego przedsionka wynika z faktu, że u chorych z migotaniem przedsionków częściej obserwuje się występowanie zespołów otępiennych i zaburzeń depresyjnych. Występowanie tych schorzeń w dużej mierze wynika z mikrozatorowości. Do zjawiska tego może dochodzić także w trakcie zabiegów w obrębie lewego przedsionka. Jeśli można byłoby temu skutecznie zapobiec, byłoby to niezmiernie ważne dla licznej grupy pacjentów, których moglibyśmy uchronić od upośledzenia funkcji poznawczych i zaburzeń nastroju. To znaczące dla jakości życia samych pacjentów, ale także dla ich rodzin i bliskich” – przekonuje dr Witold Streb. (PAP)


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl