Chłopiec, który został znaleziony w grudniu w piżamie na dworze w stanie głębokiego wychłodzenia organizmu, w czwartek opuści szpital uniwersytecki w Krakowie.

Prof. Janusz Skalski, który zajmował się leczeniem chłopca, mówił na konferencji prasowej, że przypadek Adasia świadczy o tym, że Polska przygotowana jest do ratowania dzieci w takim stanie w jakim był chłopiec. - Za wschodnią granicą, by się to nie udało - zaznaczył.

Prof. Skalski zwrócił też uwagę, że system ratownictwa osób w stanie hipotermii, stworzony przez dr Darochę jest modelowym przykładem leczenia. Jego zdaniem powinien on być przyjęty we wszystkich ośrodkach w Polsce.

Chłopiec przebywał w szpitalu prawie 3 miesiące. Trafił do niego w stanie skrajnego wychłodzenia. Został podpięty do urządzenia ECMO, które umożliwia pozaustrojowe utlenowanie krwi. Dzięki niemu udało się podnieść temperaturę jego ciała z 12,7 do 36 stopni Celsjusza. Następnie został podłączony pod respirator.


Więcej: tvn24.pl