W chwili obecnej, gdy u kobiety diagnozowany jest nowotwór piersi w najwcześniejszej postaci, nazywanej rakiem przewodowym in situ (ductal carcinoma in situ, DCIS) nie ma możliwości określenia czy przeistoczy się on w formę złośliwą czy nie. Z tego powodu większość pacjentek zostaje prewencyjnie poddana agresywnemu leczeniu. Nowa metoda, która łączy w sobie matematykę i mikroskopię fluorescencyjną może pozwoli teraz na określenie czy konkretna forma nowotworu stanie się złośliwa czy nie.
Innowacyjna metoda nazwana Biomarker Ratio Imaging Microscopy (BRIM) to efekt pracy naukowców z uniwersytetu w Michigan, którzy opisali jej wykorzystanie w celu zidentyfikowania złośliwych postaci raka przewodowego in situ w artykule opublikowanym w magazynie Scientific Reports.
Jeden z naukowców Howard R. Petty profesor okulistyki I nauk wizualnych a także mikrobiologii I immunologii wyjaśnia, że pacjentki z DCIS zostają zazwyczaj poddane leczeniu dedykowanego chorobie zaawansowanej. Jest to zrozumiałe, zaznacza i dodaje:
„Kiedy kobieta słyszy nowotwór piersi- jest przerażona. Również lekarz prowadzący jest świadom potencjalnych konsekwencji. Jednak DCIS nie jest taką samą chorobą u każdego. Jeśli bylibyśmy w stanie wykryć zmiany potencjalnie niezłośliwe, być może pacjentki nie musiałaby być poddawane agresywnemu leczeniu.”
BRIM łączy tradycyjne techniki mikroskopowe, który patolodzy standardowo używają do badania tkane z analizą matematyczną. Metoda ta porównuje poziomy różnych biomarkerów, które pod mikroskopem widoczne są jako fluorescencyjne kolory w zabarwionych tkankach.
Nowa technologa BRIM pozwoli patologom zidentyfikowanie czy DCIS jest postacią złośliwą. W tym obrazie próbki DCIS biomarkery złośliwości nowotworu są podświetlone.
Brak możliwości określenia czy rak przewodowy in situ będzie złośliwy
Rak przewodowy in situ (DCIS) jest nieinwazyjna sytuacja kiedy nieprawidłowe komórki identyfikowane są w przewodzie mlekowym piersi. In situ oznacza, ze nieprawidłowe komórki nie rozprzestrzeniły się na inne tkanki gruczołu piersiowego, tzn. ich występowanie jest ograniczone jedynie do przewodu mlekowego.
W niektórych przypadkach DCIS może przeistoczyć się w formę złośliwa I zacząć atakować otaczające tkanki, jednak obecnie patomorfologowie nie mają możliwości ocenić, które zmiany będą podlegać złośliwej przemianie.
Długoterminowe badania na kobietach, u których zmiany typu DCIS nie były leczone, ponieważ początkowo zostały one błędnie sklasyfikowane jako łagodne, wykazały, że 20-53 procent badanych miała zdiagnozowany zaawansowany nowotwór piersi w ciągu 10 lat od początkowej diagnozy.
DCIS może objawiać sie jako wyczuwalna masa, jednak w większości przypadków widoczny jest on jedynie w badaniu mammograficznym, jako malutkie białe plamki obrazujący depozyty wapnia. Złogi te same w sobie są niegroźne, jednak mogą wskazywać na obecność DCIS lub nowotworu zaawansowanego.
Z powodu braku pewnej techniki pozwalającej ocenić czy zmiana DCIS rozwinie się w nowotwór złośliwy, operacja a czasem także radioterapia i/lub leczenie hormonalne jest najczęściej wybierana terapią następującą po diagnozie.
DCIS stanowi ponad 80 procent nowotworów piersi wykrywanych w stanie in situ (około 60,290 przypadków w Stanach Zjednoczonych w 2015 roku). Pozostałe 20 procent to rak zrazikowy in situ (lobular carcinoma in situ, LCIS), który nie jest uważany za prekursora nowotworu inwazyjnego.
Technika BRIM zidentyfikowała 22 procent przypadków DCIS jako niezłośliwe
W swoim badaniu naukowcy z Uniwersytetu w Michigan pracowali nad tkankami pochodzącymi z biopsji 23 pacjentek, u których zdiagnozowano DCIS. Użyli oni obrazowania fluorescencyjnego – próbki tkanek zostały zabarwione tak by zidentyfikować biomarkery. Każdy biomarker reprezentowany był przez inny kolor.
Następnie wprowadzili obrazy barwionych tkanek do program komputerowego, który liczył zawartość różnych biomarkerów w każdym pikselu.
W postaci złośliwej nowotworu niektóre biomarkery maja bardzo wysoki poziom podczas gdy inne nie są aż tak widoczne. Technika BRIM proporcje różnych biomarkerów w celu otrzymania obrazu o ulepszonym kontraście.
Naukowcy zastosowali metodę BRIM w celu oddzielenia próbek z DCIS, o wysokim wskaźniku komórek macierzystych raka od tych, które wyglądały na postać łagodną nowotworu. Komórki macierzyste nowotworu są tym elementem, który stanowi o złośliwości zmiany ponieważ to one są prekursorem komórek rakowych.
Metoda BRIM wykazała, że 22 procent próbek miała niski stosunek biomarkerów złośliwości do biomarkerów oznaczających zmianę łagodną, sugerując, że zmiany te powiększały się bardzo wolno i nie były złośliwe.
Naukowcy podkreślają, że zaleta tej nowej metody jest fakt, iż opiera sie ona na wielu różnych znacznikach biologicznych, nie tylko na jednym. Wybór markerów został oparty wcześniejsze poszukiwania w literaturze naukowej.
„Ta metoda diagnostyki Bedzie nowoczesna i znacząca. Jest ona skuteczna ponieważ opiera się na analizie matematycznej” - mówi Prof. Howard R. Petty.
Naukowcy twierdzą, że BRIM pomoże nie tylko uniknąć niepotrzebnego leczenia, ale także ułatwi podejmowanie decyzji o leczeniu w innych typach nowotworu piesi. Wraz z rozwojem wiedzy na temat biomarkerów nowotworowych być może w przyszłości metoda ta będzie także wykorzystywana w innych rodzajach nowotworów.
Ekipa badawcza już planuje szeroko zakrojone badania retrospektywne sprawdzające powiązanie wyników badań z użyciem BRIM a losami pacjentek, które w nich uczestniczyły.
Źródło: Medical News Today
Fot.: University of Michigan Health System
Komentarze
[ z 9]
Bardzo fajne badanie, które w przyszłości może przynieść wiele dobrego do terapii kobiet z nowotworem piersi. Jest bardzo ważne, aby badania w tym kierunku były wciąż prowadzone choćby ze względu na fakt, że nowotwór pierwsi wciąż i niezmiennie od lat ma miejsce w czołówce zachorowań na nowotwory wśród kobiet. Gdyby metoda diagnostyczna opisana powyżej okazała się skuteczna, mogłaby ona stanowić bardzo użyteczne narzędzie przy podejmowaniu decyzji o wyborze strategii i najlepszego leczenia.
Opisana technika z pewnością daje wielkie nadzieje na skuteczniejszą walkę z nowotworami, nie tylko piersi. Im szybciej wykryty, tym szybsze leczenie. Czas wciąż jest naszym największym wrogiem, ponieważ o ile możemy wyleczyć nowotwór we wczesnym stadium, gdy pacjent zgłasza się za późno lub przez przypadek odkrywa się zmiany złośliwe, szanse na powrót do zdrowia są znikome. Rozwój badań diagnostycznych jest bardzo ważny i nie należy szczędzić pieniędzy na wspieranie nie tylko uznanych ośrodków, ale również młodych naukowców z dobrymi pomysłami, mającymi realną szansę powodzenia. Pomyśleć, ilu pacjentkom powyższa technika uratuje zdrowie i życie. Oby tak dalej :)
Diagnostyka wielu chorób w tym również tych nowotworowych jest bardzo ważna i równie istotnym jest, aby zwiększać możliwości wykrywania wszelkich zmian onkologicznych na jak najwcześniejszym stadium rozwoju. Jednak odnoszę czasem wrażenie, że diagnostyka w medycynie rozwija się nierównomiernie do możliwości terapii osób z chorobą nowotworową. Mamy coraz więcej różnych badań obrazowych oraz laboratoryjnych, znamy coraz więcej markerów dających możliwość monitorowania przebiegu choroby oraz wykrywania jej obecności na bardzo wczesnym stadium rozwoju. Jednak niestety, ale nie jesteśmy w stanie wprowadzić wielu z tych badań w ramach profilaktyki przesiewowej. Niestety, ale badania przesiewowe mamy opracowane tylko dla paru chorób nowotworowych w tym właśnie raka piersi, szyjki macicy i jelita grubego. Dla wielu innych chorób takimi możliwościami nie dysponujemy. Dlatego tak ważne jest, aby wraz z możliwościami diagnostycznymi zwiększać możliwości terapii chorób nowotworowych. Bo co z tego, że uda nam się wykryć zmianę nawet na w miarę wczesnym etapie, co z tego, że będziemy potrafili określić jej stopień zróżnicowania i z jakiej tkanki się wywodzi na podstawie badania histopatologicznego, jeśli nie zmieni to zbyt wiele w kwestii terapii tych chorób? Myślę, że bardzo ważnym jest, aby uwagę naukowców skupiać nie tylko na problemach wczesnej diagnostyki, ale również na opracowywaniu nowych leków, innowacyjnych terapii. Bez tego sama diagnostyka niewiele zmieni, poza może lepszą znajomością podstawy choroby, czy wrażeniem lepszej kontroli nad nią. Mam nadzieję, że wkrótce posuniemy się naprzód jeśli chodzi nie tylko o znajomość patofizjologii chorób onkologicznych, ale również nauczymy się je skutecznie zwalczać. Jednak oczywiście za opracowanie techniki opisanej powyżej jej autorom należą się brawa i gratulacje, czego nie można im odmówić.
Wczesne wykrycie raka piersi ma podstawowe znaczenie. Pozwala wybrać odpowiednią strategię leczenia, które często może skończyć się pełnym sukcesem. Niektóre metody diagnostyczne są bardzo inwazyjne, więc warto pracować nad nowymi rozwiązaniami, by zmniejszyć dyskomfort towarzyszący badaniom.
Oczywiście, że tak! Dzięki zwiększeniu możliwości diagnostycznych oraz dzięki wprowadzeniu mammografii jako badania przesiewowego znacznie zwiększyła się wykrywalność nowotworów piersi u kobiet na wczesnym etapie rozwoju. Nie bez znaczenia było również wprowadzenie już po wykryciu obecnego w piersi guza badań laboratoryjnych oraz histopatologicznych. Dzięki ocenie obecności markera HER oraz typu histopatologicznego guza, czy jest to typ przewodowy lub też nie, mamy możliwość oceny złośliwości guza oraz prawdopodobieństwa nawrotów oraz tworzenia przerzutów. Dało to możliwość wprowadzenia terapii BCT (breast conserving therapy) jako znacznie częstszego, jeśli nie rutynowego postępowania u kobiet, u których ryzyko związane z tworzeniem przerzutów i nawrotu guza jest znikome. Wydawać by się to mogło głupotą- ryzykować życiem dla zachowania piersi. Jednak dla wielu pacjentek trauma związana z usunięciem piersi jest dużo gorsza od świadomości, że po operacji usunięcia samego guza z centymetrowym marginesem będą miały większe ryzyko nawrotu i konieczności ponownej chemioterapii, radioterapii lub leczenia chirurgicznego. Podobnie istotny był wkład genetyków w poznanie patofizjologii nowotworów piersi i w ocenie ryzyka ponownego zachorowania lub kolejnych zachorować w rodzinie przy obecności genów BRCA 1, BRCA 2 i kilku innych niefortunnych alternatyw alleli związanych ze zwiększonym ryzykiem nowotworzenia.
Ma Pan rację, pacjentki obawiają się nawrotu choroby nowotworowej, ale bardzo trudno im podjąć decyzję o usunięciu piersi. Niedawno uczestniczyłam w spotkaniu z chirurgiem onkologiem, który mówił o jednostkach leczniczych w Polsce zajmujących się tylko terapią nowotworów oraz na temat samego leczenia. Twierdził, że po operacji piersi owszem, ryzyko nawrotu choroby spada, ale nie do zera. Usunięcie piersi obejmuje tkankę piersiową, a przecież mięsień sięga wyżej, niemal do ramienia. Tam również mogą znaleźć się komórki nowotworowe, a ta część nie jest przecież odejmowana. Trudno również podjąć decyzję o "profilaktycznym" usunięciu piersi. Dlatego nowe techniki są tak istotne. Każdy czynnik, który pozwoli zapobiec niepotrzebnemu zabiegowi lub zadecydować o konieczności jego wykonania, może uratować życie wielu osobom. Techniki wykorzystywane dzisiaj nie są doskonałe. Wciąż często zdarzają się pomyłki i u osób zdrowych niepotrzebnie wprowadza się leczenie przeciwnowotworowe, które jest ogromnie obciążające dla organizmu. A co ze stanem psychicznym pacjenta? Gdy zostaje poinformowany, że zdiagnozowano u niego nowotwór jego życie zmienia się diametralnie. Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś powiedział mi, że jestem chora, a po przykładowo, dwóch latach leczenia, jednak stwierdził, że się pomylił. Dobrze, że to jednak nie rak, ale tyle cierpienia, stresu i wydatków... Dlaczego? Przez czyiś błąd spowodowany niedokładną diagnostyką,
To bardzo dobre informacje, że naukowcy nieustannie, na całym świecie dążą do tego aby rak piersi był możliwie jak najszybciej zdiagnozowany. Dzięki odpowiednio wcześnie postawionym rozpoznaniu pacjentka ma znacznie większe szanse na przeżycie. Wydaje się to być bardzo oczywiste, jednak nie zawsze trafia to do świadomości kobiet. I tutaj wydaje mi się, że istnieje spory problem jeżeli chodzi o polskie społeczeństwo. Oczywiście nowoczesne formy obrazowania pozwalają lekarzom, na określenie coraz mniejszych zmian, których leczenie jest dużo łatwiejsze niż tych rozległych. Jednak bez odpowiedniego nastawienia pacjentek do tego, że takie badania trzeba przeprowadzać regularnie to bardzo trudno będzie zmniejszyć liczbę zachorowań. Kobiety bardzo często boją się wykonywać mammografię tłumacząc to tym, że jest ona zwyczajnie nieprzyjemna. Ważniejsze przecież wydaje mi się jest zdrowie, niż chwila dyskomfortu, który dzięki nowoczesnym rozwiązaniom staje się coraz mniejszy. Możliwe jest to m.in. dzięki mammografii z tomosyntezą, która stopniowo pojawia się w coraz większej ilości placówek medycznych. Dużym plusem tego urządzenia jest możliwość trójwymiarowego obrazowania piersi co pozwala na dostrzeżenie dużo mniejszych zmian niż podczas klasycznie wykonywanej mammografii. W ostatnich dniach można było usłyszeć o tym, że niemieckim naukowcom udało się stworzyć nową metodę wczesnego wykrywania raka piersi na podstawie badania krwi, w której naukowcy mogli zidentyfikować 15 różnych biomarkerów. Pojawienie się ich związane było z obecnością nawet bardzo małych guzków, które wykrywane były przy pomocy różnego rodzaju metod obrazowania. Jak się okazuje test ten charakteryzował się bardzo dużą skutecznością, która wynosiła 75 procent, a u kobiet poniżej 50 roku życia nawet 86 procent. Jest to więc kolejny dowód na to, że wcześniejsze wykonywanie badań piersi wiąże się z większą szansę na wyleczenie i przeżycie. Innym bardzo ważnym aspektem jest to, że w przypadku małych zmian nie istnieje konieczność usuwania znacznej części lub całości piersi co w przypadku wielu kobiet jest bardzo traumatycznym przeżyciem, co jest oczywiście zrozumiałe. Doniesienia odnośnie raka piersi dotyczą nie tylko metod diagnostycznych, ale także tego jak uchronić się przed rozwojem tego nowotworu. Bardzo ważne jest aby unikać otyłości, która przyczynia się do rozwoju również innych nowotworów. Bardzo ważne jest aby kobiety również zaprzestały palenia papierosów.
.
Rak piersi uwarunkowany genetycznie stanowi około 10 procent. Aktualnie coraz młodsze kobiety muszą się mierzyć z chorobą nowotworową, dlatego nie należy odkładać w czasie badań diagnostycznych. Warto jest wspomnieć o urządzeniu, które pozwala na wykonanie samobadania w domu. Urządzenie te swoje działanie opiera na monitorowaniu rozkładu temperatury w piersiach oraz rejestrowaniu obszarów podwyższonej temperatury, które mogą świadczyć o rozwoju zmiany nowotworowej. Związane jest to z tym, że komórki nowotworowe od tych zdrowych odróżnia fakt, że mają bardziej nasilony metabolizm oraz gęstą sieć naczyń krwionośnych. Te dwa zjawiska przyczyniają się do miejscowego wzrostu temperatury, który może zostać wychwycony dzięki termografii kontaktowej. Warto wspomnieć, że urządzenie to jest w stanie wykryć zmiany, które mają około 3 milimetrów. Istnieje wiele zalet takiego urządzenia. Samo badanie trwa około 15 minut i jest całkowicie bezbolesne i bezpieczne ponieważ nie wykorzystuje promieniowania. Specjalnie opracowana aplikacja, która może być zainstalowana na smartfonie lub tablecie łączy się z urządzeniem i wyniki mogą być przesyłane do specjalistycznej bazy danych, która pobiera dane od pacjentek. Zdaniem wielu ekspertów dobrym rozwiązaniem jest aby łączyć różne formy badań diagnostycznych. Według zaleceń każda kobieta po 30 roku życia powinna co roku wykonywać badanie ultrasonograficzne piersi. Czasem zdarza się, że do rozwoju złośliwego nowotworu może dojść przed trzecią dekadą życia. U młodszych kobiet zaleca się właśnie przeprowadzanie badań USG, natomiast u starszych mammografię. Związane jest to z tym, że u młodszych kobiet w gruczołach piersiowych przeważa tkanka gruczołowa, a u starszych tkanka tłuszczowa, a ta jest naturalnym kontrastem rentgenowskim. Wraz z upływem czasu doszło do znacznego postępu w obu tych metodach obrazowania, dzięki czemu możliwe jest wykrycie zmian na wcześniejszych etapach rozwoju co zwiększa szanse na skuteczne wyleczenie. Jak się okazuje o przeżywalności kobiet decyduje złośliwa zmiana, która nie przekracza 9 milimetrów wielkości. Według danych, przyrost guza do wielkości 1 centymetra trwa średnio około 5 lat. Najmniejsze zmiany, które można wykryć sięgają 3-4 milimetrów w zależności od techniki badania, a także układzie tkanek. To pokazuje, że systematyczne badania minimalizuje ryzyko rozwoju groźnej zmiany. Oczywiście nie wszystkie przypadki są takie same i ważniejsze jest aby badać się według zaleceń. Rodzaj zmiany nowotworowej w wielu przypadkach zależy także od wieku pacjentki. W przypadku młodszych kobiet częściej są to zmiany łagodne, natomiast jeżeli chodzi o starsze to częściej diagnozuje się zmiany złośliwe. Od niedawna wykorzystuje się tak zwaną elastrografię. Umożliwia ona nie tylko na określenie wielkości zmiany, ale także jej twardość wyrażoną w kilopaskalach. Jeżeli chodzi o mammografię to coraz częściej wykorzystuje się ją w wersji cyfrowej, co pozwala na przeprowadzanie manipulacji obrazem, dzięki czemu możliwe jest łatwiejsze dostrzeżenie niektórych zmian. Wykorzystuje się też tomosyntezę, a także mammografię spektralną, w której wykorzystuje się kontrast, co pozwala na potwierdzenie lub wykluczenie wieloogniskowości zmiany. Kolejnym sposobem obrazowania jest rezonans magnetyczny. Jeżeli chodzi o zapobiegania zaawansowanym stadium raka piersi to oprócz regularnych badań należy zwrócić uwagę także na działania profilaktyczne.Priorytetem powinno być unikanie alkoholu, a także papierosów. Groźne jest także promieniowanie jonizujące. Należy stosować zbilansowaną, zdrową dietę, regularnie uprawiać aktywność fizyczną, a także w miarę możliwości karmić dziecko piersią, minimalnie przez sześć miesięcy. Przeprowadzono ciekawe badanie, z którego wynika, że kobiety pijące codziennie jedną szklankę mleka są nawet o 80 procent bardziej narażone na rozwój raka piersi. Przyczyną takiego zjawiska mogą być mogą być krowie hormony znajdujące się w mleku. Co ciekawe spożycie mleka i innych produktów zawierających białko wiąże się z podwyższeniem poziomu insulinozależnego czynnika wzrostu (IGF-1), który zwiększa ryzyko rozwoju groźnych nowotworów. Naukowcy zalecają przeprowadzanie dalszych badań ponieważ całkowite zrezygnowanie z dostarczania mleka i nabiału jest bardzo trudnym zadaniem, często niemożliwym do wykonania. Do poznanych czynników ryzyka zalicza się także czynniki genetyczne czy hormonalne. Ryzyko te wzrasta jeżeli u matki lub siostry kobiety przed 35 rokiem życia zdiagnozowano raka piersi. W ostatnich latach sytuacja kobiet, które chorują na raka piersi uległa znacznej poprawie. Związane jest to z licznymi działaniami różnych organizacji, dzięki którym możliwe było wprowadzenie niektórych zmian związanych z działaniem diagnostycznym, a także terapeutycznym. Dostępne są nowe formy terapeutyczne, wśród których wymienia się na przykład leki z grupy inhibitorów kinaz zależnych od cyklin – cykliby CDK4/6. Są one stosowane w przypadku chorych na hormonozależnego HER 2 ujemnego raka piersi. W połączeniu z innymi terapiami zwiększają czas progresji raka i są dobrze tolerowane przez pacjentki. Aktualnie celem jest aby ułatwić do niego dostęp, szerszej grupie pacjentek. Uważa się, że 20-30 procent pacjentek ma nadmierne ilości wspomnianych receptorów. W takich wypadku choroba przebiega ciężej, a progresja jest szybsza. Obecnie najczęstszą formą leczenia raka piersi jest operacja polegająca na usunięciu zmiany z odpowiednim marginesem zdrowych tkanek, który powinien być możliwie jak najmniejszy, aby nie okaleczać pacjentki w zbyt dużym stopniu. Według wytycznych takie leczenie należy przeprowadzić u każdej pacjentki, u której nie ma co do tego przeciwwskazań. Aktualnie należy przeprowadzać biopsję węzła wartowniczego, ponieważ w niektórych przypadkach dochodzi do przerzutów, najczęściej do węzłów pachowych. Z kolei u kobiet, u których ta forma terapii ze względów medycznych jest niemożliwa formą leczenia pozostaje mastektomia. Wskaźniki przeżywalności w naszym kraju przekraczają obecnie 74 procent. Na tle innych nowotworów jest to bardzo dobry wynik, ale wciąż istnieje szansa aby był większy. Bardzo ważne jest wpłynięcie na to aby kobiety częściej zgłaszały się do specjalistów. Opieka nad kobietami powinna być sprawowana w specjalistycznych ośrodkach. Wybierając miejsce, w którym będzie przeprowadzana terapia należy sugerować się liczbą wykonywanych zabiegów, a także specjalistami, którzy tam pracują. W skład zespołu powinien wchodzić radioterapeuta, onkolog kliniczny, radiolog, patolog, chirurg onkologiczny, chirurg plastyczny, a także psychoonkolog i rehabilitant. Bardzo dobrą informacją jest to, że coraz częściej chirurgicznemu usunięciu guza towarzyszy rekonstrukcja operowanej piersi. Co ciekawe można ją wykonać podczas tego samego zabiegu, chyba, że w dalszych etapach leczenia będzie wykorzystywana radioterapia. Należy wspomnieć, że jest ona wykorzystywana w przypadku wczesnych stadiach naciekającego raka piersi, jako terapię uzupełniającą leczenia chirurgicznego. Jeżeli natomiast nie ma warunków do tego aby zrobić to od razu to rekonstukcja moża zostać odroczona, do momentu, aż pacjentka będzie w lepszej kondycji. Pozytywną informacją jest to, że wstawienie piersi jest refundowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, co sprawia, że dostęp do nich z pewnością jest dużo łatwiejszy. Około trzy czwarte nowotworów piersi są hormonozależne. W takim wypadku od około trzech dekad z powodzeniem stosuje się tamoksyfen, który blokuje receptor estrogenowy. Zastosowanie mają także inhibitory aromatazy blokujące enzym kluczowy do syntezy estrogenów. Aby zapobiec nawrotowi choroby, kobiety po terapii muszą cały czas regularnie się badać. Przez dwa lata po operacji co trzy-cztery miesiące, następnie co sześć miesięcy, a po pięciu latach co 12 miesięcy. Co roku należy też przeprowadzić badanie ginekologiczne i cytologiczne wymazów z szyjki macicy. Ponadto opuszczając szpital kobieta otrzymuję datę kontroli ambulatoryjnej, program rehabilitacji, a także zalecenia co do pielęgnacji i stosowania leków przeciwbólowych. Powinno się także korzystać ze specjalistycznego gorsetu przez trzy miesiące, a także unikać nacisku na piersi oraz nadmiernej aktywności fizycznej.