Wypijanie około 2 litrów wody dziennie jest podstawą zdrowej, zbilansowanej diety. Jak wykazały wyniki nowych badań, już lekkie odwodnienie może sprzyjać chorobom serca i miażdżycy tętnic już u młodych, zdrowych mężczyzn. Okazuje się, że łagodne odwodnienie może upośledzać czynność naczyń prawie tak samo jak palenie papierosów, jak wynika z nowego badania przeprowadzonego w European Journal of Nutrition.
"Można być lekko odwodnionym nie wiedząc o tym, a wpływ tego faktu na nasz śródbłonek można porównać do skutków palenia papierosów" twierdzą badacze. "Stopień odwodnienia powodujący takie zmiany szacuje sie na mniej niż 2%, czyli na granicy poziomu, w którym zaczynamy odczuwać pragnienie."
Śródbłonek naczynia, czyli najbardziej wewnętrznej warstwy naczynia, odgrywa kluczową rolę w pracy układu sercowo-naczyniowego. Miażdżyca tętnic skutkuje utratą elastyczności w naczyniach krwionośnych, na co wpływa odkładanie sie uwapnionych złogów tłuszczu prowadzące do stwardnienia tętnic. W krytycznych sytuacjach odkładające sie złogi prowadzą do dużego ograniczenia światła naczynia i utrudnieniu przepływu krwi, co prowadzi do niedokrwienia i niedotlenienia narządu.
To badanie po raz pierwszy bada związek pomiędzy niewielkim odwodnieniem i funkcją śródbłonka oraz jego negatywny wpływ na zaburzenia układu krążenia u ludzi.
Następnym krokiem dla zespołu badawczego będzie zbadanie tego zjawiska na pacjentach obojga płci z już rozpoznanymi schorzeniami układu sercowo-naczyniowego.
Więcej na: sciencedaily.com
Komentarze
[ z 7]
Choroby serca powoli stają się chorobami cywilizacyjnymi...
To są tak małe zmiany w porównaniu do szkód wyrządzonych przez palenie, że szkoda mówić.
Faktycznie organizm może być odwodniony, a my nawet tego nie odczujemy. Częściej zdarza się, że zawartość wody jest w normie lub ją przewyższa. W drugim przypadku podwyższony wynik może być skutkiem obrzęków. W określeniu procentu wody w odniesieniu do masy ciała pomaga analizator składu ciała. Sama miałam możliwość z niego korzystać. Mój poziom nawodnienia wyniósł 45% co stanowi granicę normy lub niedobór (dwa źródła wytycznych). W każdym razie, o ile dobrze pamiętam, według WHO 45% stanowi niedobór. Co prawda nie sądzę, że ten 5% ubytek stanowi dla mnie takie zagrożenie jak palenie papierosów, ale z badaniami się nie kłócę. Czas wziąć się za siebie.
Ze wspomnianymi analizatorami czasami można spotkać się w aptekach, a jeśli nie tam to z pewno podczas wizyty u dietetyka. Z raportu drukowanego po zakończonym badaniu możemy nie tylko dowiedzieć się o zwartości wody w naszym organizmie, ale również ilości wisceralnej tkanki tłuszczowej, o wieku metabolicznym i rozkładzie tkanki mięśniowej. Zdaję sobie sprawę, że analizator składu ciała jest drogim urządzeniem, ale ma kilka ważnych zalet. Jedną z nich jest możliwość jednoczesnego pomiaru wielu parametrów. Pacjent nie musi osobno być mierzony, ważony i w związku z tym tracić czas. Jeden pomiar - mnóstwo cennych informacji.
Rozumiem, że osoby starsze czy dzieci mogą nie odczuwać pragnienia. Jednak osoby dorosłe poza tymi grupami, myślę, iż są świadome, czy chce im się pić czy nie. Mam nadzieję, iż tego typu badania nie są sponsorowane przez producentów wód mineralnych. Ostatnio modnym staje się picie wody bezpośrednio z kranu, może przez to sprzedaż spadła i próbują nagłaśniać problem? Może moje podejście jest nieco cyniczne, jednak kiedy czytam jak lekkie, bo poniżej 2 procent odwodnienie porównywane jest w skutkach do palenia papierosów, to nie chce mi się wierzyć, że bezstronna osoba coś takiego napisała. Przecież efekt palenia papierosów jest o wiele dramatyczniejszy w skutkach! Szybsze starzenie się skóry, liczne nowotwory, nadciśnienie i wiele wiele innych. Nie chce mi się wierzyć, by tak niewielki ubytek wody mógł powodować podobnie dramatyczne w skutkach efekty. Aż przykro się coś takiego czyta! Rozumiem, że powinniśmy wypijać dziennie dwa litry wody, że będzie miało to pozytywny wpływ na prace naszego układu krwionośnego, na serce, nerki, mózg i pewnie każdy narząd z osobna, ale nie przesadzajmy, że lekkie odwodnienie będzie niosło za sobą, aż tak dramatyczne spustoszenie organizmu co palenie papierosów!!!!
Zwłaszcza przy dużym wysiłku fizycznym oraz w czasie letnich upałów należy zwiększyć tę ilość wypijanych płynów nawet do 3 litrów na dobę. Wody mineralne pozwalają uzupełnić nie tylko straty wody w organizmie, ale również składników mineralnych. Naturalne soki owocowo-warzywne oprócz składników mineralnych dostarczają również wielu witamin, m.in. C i beta-karotenu. Korzystne jest picie w mniejszych ilościach, ale za to często.
W czasie epidemii SARS-CoV-2 w Europie liczba procedur kardiologii interwencyjnej podejmowanych w terapii zawału serca STEMI zmniejsza się średnio o około 20 procent, a w zawale serca NSTEMI nawet o 30 procent. Główny spadek liczby wykonywanych procedur kardiologii interwencyjnej związany jest z obawą pacjentów przed zgłoszeniem do placówek medycznych. Uzyskane w europejskich analizach dane wskazują również na znaczące opóźnienie w realizacji procedur kardiologii interwencyjnej w odniesieniu do wystąpienia pierwszych objawów zawału serca. W wielu przypadkach pacjenci próbują samemu podejmować leczenie. Dopiero nasilające objawy duszności i bólu w klatce piersiowej skłaniają ich do poszukiwania pomocy. Wiąże się to ze zwiększoną liczbą przypadków najcięższych postaci zawału serca, towarzyszących niewydolności serca, a co za tym idzie większego ryzyko powikłań i konieczność zastosowania złożonych i skomplikowanych procedur kardiologii interwencyjnej. W początkowym okresie pandemii pacjenci byli zaniepokojeni doniesieniami dotyczącymi wzrastającej liczby zakażeń. Dodatkowo przekazywano dane o przypadkach stwierdzania ognisk COVID-19 w placówkach opieki i ośrodkach ochrony zdrowia, głównie w domach pomocy społecznej i szpitalach. Pacjenci stawali przed bardzo trudnym wyborem: odczuwali dotkliwe objawy, które mogły świadczyć o zawale serca, ale jednocześnie obawiali się przyjazdu do szpitala, gdzie w ich przekonaniu istniało realne zagrożenie zakażenia koronawirusem. Pacjenci obawiali się zachorowania i trudnych do przewidzenia powikłań infekcji. W marcu i kwietniu lęk przed COVID-19 często zwyciężał z decyzją o zgłoszeniu się do ośrodka. Dane systemu Państwowego Ratownictwa Medycznego wskazują, że w marcu i kwietniu ubiegłego roku liczba wezwań pacjentów z bólem w klatce piersiowej spadła o kilkanaście procent. Zawał u kobiet bywa bardzo często nieprawidłowo rozpoznany i niewłaściwie wyleczony ponieważ symptomy nie są tak oczywiste. W przypadku młodych kobiet prawdopodobieństwo wystąpienia zawału serca jest na dosyć niskim poziomie, ale drastycznie wzrasta po 50 roku życia. Wraz ze spadkiem poziomu estrogenu w organizmie kobiety, związanego z menopauzą zawał serca u kobiet jest zjawiskiem równie powszechnym, jak zawał serca mężczyzn. Kobiety rzadziej trafiają do szpitala z powodu rozpierającego bólu zamostkowego, który promieniuje do żuchwy, pleców czy przedramienia. Częściej występujące symptomy to duszności, uderzenia gorąca mdłości i uczucie niestrawności, zawroty głowy, nagłe osłabienie czy zmęczenie jak w przypadku przebiegu grypy, bóle pleców. Ryzyko wystąpienia zawału serca u kobiet jest też dużo większe niż w przypadku mężczyzn. Oprócz standardowych czynników, które zwiększają zachorowalność, takich jak palenie papierosów, długotrwały i silny stres, choroba wieńcowa, nadciśnienie, miażdżyca, cukrzyca, czynniki genetyczne czy wysoki poziom “złego” cholesterolu, zawał u kobiet może wystąpić w wyniku powikłań ciąży czy usunięcia macicy. Same kobiety często bagatelizują wcześniej wspomniane symptomy, kojarząc je z menopauzą, a nie zawałem. W takim wypadku nie warto zwlekać z wezwaniem karetki, ponieważ fachowa i co najważniejsze, skuteczna pomoc musi nastąpić jak najszybciej.Dopiero od jakiegoś czasu naukowcy zaczęli analizować różnice między zawałem serca u kobiet i mężczyzn, ponieważ nie tylko objawy, ale także metody leczenia w przypadku obydwu płci są równe. Do tej pory naukowcy bardziej skupiali się na mężczyznach w swoich badaniach, dlatego zarówno prowadzone badania, jak i dopuszczone do obrotu leki, nie brały pod uwagę przebiegu choroby u kobiet. Kobiety są również rzadziej kierowane na specjalistyczne badania i testy diagnostyczne, ponieważ ryzyko wystąpienia zawału serca jest niedoszacowane. Ponadto niektóre testy skonstruowane są w ten sposób, że dają fałszywe wyniki u kobiet, ponieważ były opracowywane z myślą o mężczyznach. To wszystko sprawia, że kobiety są później niż mężczyźni kierowani na badania, a leczenie wdrażane jest za późno. Postęp w medycynie umożliwił ratowanie życia osób po zawale, jednak zawał powoduje trwałe uszkodzenie serca i zwykle prowadzi do jego niewydolności. Osoby z tą chorobą wymagają właściwej, koordynowanej opieki oraz właściwej farmakoterapii, która pozwala uniknąć zaostrzeń choroby. Bez tego bardzo szybko ponownie dochodzi u nich do epizodu kardiologicznego, który kończy się hospitalizacją i pogorszeniem stanu zdrowia lub wręcz śmiercią. Coraz więcej aplikacji pomaga w kontrolowaniu naszego stanu zdrowia. Nie dotyczy to jedynie aktywności sportowych, ale przydaje się też do monitorowania przebiegu różnych chorób. Analiza głosu przy wykorzystaniu aplikacji na smartfona, pozwala na wykrycie przekrwienia płuc u pacjentów z niewydolnością serca. Pozwoli to na wcześniejszą interwencję lekarza, zanim stan zdrowia chorego ulegnie pogorszeniu. Przeprowadzono badania na 40 pacjentach z ostrą niewydolnością serca. Każdy z nich nagrał próbkę swojego głosu, który został przeanalizowany przez program. Przekrwienie płuc przyczyniało się do subtelnych zmian w mowie, które bardzo dokładnie wychwyciła aplikacja. Jeżeli pojawią się pierwsze objawy, aplikacja je “wychwyci” i natychmiast przekaże takie informacje lekarza, który przepisze właściwe leki. Można będzie w ten sposób zareagować zanim stan pacjenta się pogorszy. Środowisko pacjentów wskazują na poprawę swojej sytuacji. Mowa o powszechnym dostępie do Koordynowanej Opieki nad pacjentem z Niewydolnością Serca, a także w dostępie do optymalnej terapii, która zmniejsza śmiertelność, redukuje liczbę uciążliwych hospitalizacji będących konsekwencją zaostrzeń choroby, a także korzystnie wpływają na tak ważną dla chorych jakość życia. Liczba hospitalizacji z powodu niewydolności serca jest w Polsce 2,5-krotnie wyższa niż średnia dla wszystkich 36 krajów OECD. Co godzinę umiera w naszym kraju 16 osób z rozpoznaną niewydolnością serca. To główna przyczyna zgonów w Polsce. Co roku zabija ona 140 tysięcy osób. Eksperci wskazują, że od momentu rozpoznania choroby aż 40,6 procent pacjentów nie przeżywa 5 lat życia. Niewydolność serca gorzej rokuje niż jego zawał, rak prostaty czy jelita grubego. Konieczne jest więc wprowadzenie modyfikacji w opiece nad pacjentami w naszym kraju, ale nie można zapominać o tym, że to jak będzie wyglądało ich zdrowie i życie zależy w większości od nich samych. Kolejnym z takich działań, które ma to zmienić jest rozpoczęciu pilotażu Krajowej Sieci Kardiologicznej (KSK) w województwie mazowieckim, który ma się skupiać na diagnozowaniu i leczeniu kilku podstawowych chorób sercowo-naczyniowych takich jak zaburzenia rytmu serca, niewydolności serca, chorób zastawek, które są coraz częstszą przyczyną problemów zdrowotnych w naszym społeczeństwie, a także nadciśnienia tętniczego. Elektroterapia polegająca na zastosowaniu stałej stymulacji serca, nazywana stymulacją resynchronizującą, może pomóc pewnej grupie pacjentów z niewydolnością serca. Zaburzona sekwencja skurczu komór serca w wielu przypadkach jest związana z jego niewydolnością. Wielu chorym mogą jednak pomóc wszczepiane aparaty takie jak stymulatory i kardiowertery-defibrylatory z funkcją resynchronizacji. Ułatwiają one uporządkować skurcze serca i poprawiają samopoczucie pacjenta. Resynchronizacja polega na jednoczesnej stymulacji prawej i lewej komory serca. Ma to istotne znaczenie w przypadku osób z blokiem lewej odnogi pęczka Hisa, czyli przypadłością charakterystyczną dla chorych z zaawansowaną niewydolnością serca. Resynchronizacja stosowana jest u osób z tzw. dyssynchronią skurczu i zaawansowaną niewydolnością serca. Tylko w takiej sytuacji ta metoda terapii ma sens. Nie należy jednak wykonywać jej zbyt późno, bo prawdopodobieństwo związane z jej użyciem może przewyższyć oczekiwane korzyści. W naszym kraju na 100 Polaków w przedziale wiekowym 40-44 lata, zawał przechodzi średnio 121 mężczyzn i 25 kobiet. Nawet 90 procent osób, które przeszły zawał serca przed czterdziestym rokiem życia to osoby palące papierosy.