Badanie, opublikowane w czasopiśmie Pediatric Obesity, jest częścią serii badań przeprowadzonych przez naukowców z Kliniki Mayo, badających otyłość w dzieciństwie.
Według Centrum Kontroli i Zapobiegania Chorobom (CDC), współczynnik otyłości wzrósł ponad dwukrotnie wśród dzieci i czterokrotnie wśród młodzieży w ciągu ostatnich 30 lat. Obecnie 1 na 5 amerykańskich nastolatków jest otyłych.
Szereg badań obserwacyjnych wykazało, że niedobór witaminy D może być związany z powikłaniami związanymi z otyłością, takimi jak choroby układu sercowo-naczyniowego i insulinooporność. Wielu pracowników służby zdrowia, w związku z tym, zaleca suplementację wysokimi dawkami witaminy D (niejednokrotnie przekraczającymi 5-krotnie, a nawet 10-krotnie zalecane dzienne spożycie), aby spowolnić lub zapobiec rozwojowi takich powikłań.
Dr Seema Kumar, endokrynolog dziecięcy z Kliniki Mayo, jest jeszcze przed odkryciem jakichkolwiek znaczących korzyści z suplementacji witaminy D u nastolatków, jednak nie wykazała ich do tej pory, pomimo przeprowadzenia czterech badań klinicznych i opublikowania sześciu badań na ten temat w ciągu ostatnich 10 lat.
"Nie mówimy, że powiązania pomiędzy niedoborem witaminy D i chorobami przewlekłymi u dzieci nie istnieją - po prostu nie znalazłam jeszcze żadnego z nich", mówi dr Kumar.
Najczęstszym i najbardziej wydajnym źródłem witaminy D jest światło słoneczne, wraz z najbogatszymi w witaminę D źródłami z żywności takimi jak: olej rybny i tłuste ryby. Jeśli człowiek nie jest w stanie uzyskać zalecanych ilości witaminy z naturalnych źródeł, suplementy witaminy D są zalecane.
Spożywanie zbyt dużej dawki witaminy D może prowadzić do stanu zwanego toksycznością witaminy D lub hiperwitaminozą, potencjalnie powodującym nudności, wymioty i powikłania nerkowe. Jednak nowe badanie wykazało również zwiększony poziom cholesterolu i trójglicerydów –frakcji lipidów znajdujących się w krwi, które mogą zwiększać ryzyko chorób serca.
Dr. Kumar sugeruje, że stwierdzenie to może wynikać ze stosunkowo małej liczby dzieci biorących udział w badaniu (19 otyłych nastolatków w wieku 13-18 z niedoborem witaminy D) i krótkiego czasu trwania badania. W odpowiedzi na te ograniczenia, wzywa do większych, kontrolowanych placebo badań klinicznych w celu zbadania skutków długoterminowych suplementacji witaminy D.
"Nie mówimy, że to jest złe, aby suplementować witaminę D w rozsądnych dawkach, i wiemy, że u najbardziej otyłych nastolatków istnieje niedobór tej witaminy," podsumowuje dr Kumar. "Po prostu twierdzimy, że jeszcze nie wiadomo jak skuteczne jest to w poprawie ogólnego stanu zdrowia u nastolatków. "
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 7]
Klinika Mayo jest jedną z wiodących na świecie w prowadzeniu badań dotyczących żywienia i otyłości, więc mimo, że to badanie miało małą grupę pacjentów, może okazać się wyjściem do kolejnych. Dzisiaj witamina D jest na topie, wszyscy ją badają i suplementują. I oczywiście niezaprzeczalne są skutki jej niedoboru na przykład w sferze funkcjonowania układu szkieletowego czy odpornościowego, ale czy z tą suplementacją to jednak nie przesada? Jak piszą w badaniu to dawka jest przekraczana nawet 5-krotnie! Wszystko szkodzi w nadmiarze, nawet cudowna witamina D.
Witaminki dobre na wszystko. Faktycznie o witaminie D mówi się od jakiegoś czasu, wskazując na jej pleotropowe działanie. Jednak wszyscy dobrze wiemy, że witaminy najlepiej spożywać z naturalnych źródeł, a nie sztucznej suplementacji- wtedy faktycznie moga nawet zaszkodzić. Obserwacja, jakoby witamina D miała podnosić poziomy lipidów we krwi nie powinna przejść obojętnie. Bum na wit. D przechodzi.
Witamina D miała być panaceum na wiele dolegliwości- osłabienie odporności, depresję, kiepski humor, ogólne przewlekle zmęczenie. Jak widać, chyba moda na nią mija, w momencie ukazywania jakichś wad. Nie ma leku bez działania niepożądanego, a suplementy jakimi są witaminy również je mają.
Ograniczone korzyści wynikające ze stosowania witaminy D u otyłych nastolatków mogą być związane z przyjmowaniem dawek zbyt niskich w tej grupie pacjentów. Witamina D w znacznym stopniu absorbowana jest przez tkankę tłuszczową. Powinno się to wydawać oczywiste tak dla lekarzy jak i dla pacjentów, jeśli zdać sobie sprawę z faktu, że jest to witamina rozpuszczalna w środowisku hydrofobowym. Z tego powodu osoby o znacznej zawartości tkanki tłuszczowej, w tym przede wszystkim osoby z nadwagą i otyłe, powinny zwiększyć zalecane dzienne dawki witaminy D i przynajmniej podwoić jej ilość. Być może gdyby przyjąć taką strategię postępowania ilości przyjmowanych witamin byłyby wystarczające dla wywołania pożądanych efektów i można by zaobserwować pozytywny wpływ stosowanej kuracji na zdrowie najmłodszych. Tak jak zauważyli poprzednicy powyżej, witamina D jest bardzo ważnym dla organizmu człowieka enzymem. Uczestniczy nie tylko w modulowaniu systemu immunologicznego wpływając na poprawę zdolności odpornościowych organizmu, ale również zmniejsza ryzyko rozwoju depresji, przewlekłego zmęczenia, obniżonego nastroju, a także pomaga w prawidłowym rozwoju układu szkieletowego i wielu innych. Stąd tak ważne jest, aby w czasie, kiedy na naszej wysokości geograficznej, czyli od wrzesnia do maja podawać tą witaminę w postaci suplementu nie tylko dzieciom i młodzieży, ale całej populacji powinniśmy to zalecać jako rutynowe postępowanie. I pamiętać przy tym, aby dawkę witaminy D dobierać zgodnie ze wskazaniami i stosownie do masy ciała pacjenta oraz zawartości tkanki tłuszczowej w jego organizmie.
Przy okazji jeszcze chciałbym wspomnieć o jeszcze jednym fakcie który zdaje się często być pomijany podczas zachęcania pacjentów do przyjmowania suplementów zawierających w swoim składzie witaminę D. A mianowicie często zapomina się, że nie tylko pacjenci otyli oraz z nadwagą powinni pobierać wyższe, nawet podwójne dawki substancji. Bardzo ważne jest, aby zwrócić również uwagę na zawartość tkanki tłuszczowej w organizmie osoby, której przepisujemy witaminę. Może się zdarzyć, że indeks masy ciała pacjenta mieści się jeszcze w widełkach uważanych za normę, jednak jest ona zbudowana dosyć wątło, czyli ma niewielką zawartość tkanki mięśniowej w ciele, natomiast narządy jak i okolice brzucha czy kończyn są obficie pokryte tkanką tłuszczową zdolną do absorbowania przyjmowanych witamin. I wtedy również przydałoby się podać podwójne porcje witaminy D. Zwłaszcza, że jeśli przepisujemy preparaty nieaktywne, a takie właśnie wydaje się większości pacjentów bez dodatkowych czynników ryzyka i chorób jak np. w niewydolności wątroby lub nerek, to kuracja jest całkowicie bezpieczna. Nawet jeśli przekroczymy zapotrzebowanie organizmu to i tak nic się nie stanie, bo nadmiar witaminy D przyjętej w formie nieaktywnej po prostu nie zostanie przekształcony do działającej, aktywnej metabolicznie struktury.
Czasami nie warto sięgać po suplementy zawierające witaminę D. Ma to swoje uzasadnienie w miesiącach od października do kwietnia. Miesiące letnie pozwalają na wystarczającą ekspozycję na słońce. Opalanie to nic innego jak ekspozycja naszej skóry na działanie szerokiego spektrum światła, w tym również promieni ultrafioletowych z pasma A i B . Terapia światłem białym znana jest w medycynie nie od dziś i stosowana szeroko w krajach skandynawskich, gdzie liczba godzin słonecznych jest stosunkowo niska, a kontakt ludzi z bezpośrednim słońcem dosyć ograniczony. Terapia promieniami UVB jest również zjawiskiem znanym i uznanym przez środowisko lekarzy. Promienie ultrafioletowe z pasma UVB są niezbędne przy produkcji w skórze witaminy D3, która pełni kluczową rolę w gospodarce wapniowej oraz fosforowej naszego organizmu. Niedobory wapnia są głównymi powodami krzywicy w wieku dorastania, a u dorosłych powodują odwapnienie kości. Tak więc kontakt ze słońcem lub promieniami UV jest niezbędny bez względu na nasz wiek i samopoczucie. Warto wiedzieć również, że aby skorzystać z biopozytywnego działania promieni UV, nie trzeba godzinami wylegiwać się na słońcu ani codziennie odwiedzać solarium, aby pobudzić reakcje potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. W przypadku braku kontaktu z naturalnym słońcem wystarczy raz w tygodniu odwiedzić salon solaryjny. Już 8-minutowy seans na urządzeniu średniej mocy dostarczy organizmowi wystarczającą dawkę witaminy D3 i przy okazji poprawi samopoczucie. Przy jednej wizycie tygodniowo jesteśmy również w stanie utrzymać brązowy odcień skóry nawet przez cały rok – nie wspominając o tym, że jest ona w ten sposób perfekcyjnie przygotowana do urlopu nie tylko na południowoeuropejskich plażach. Promienie UV mają również bezpośredni wpływ na wytwarzanie się endorfin zwanych hormonami szczęścia lub miłości. Po opalaniu czujemy się dobrze, jesteśmy szczęśliwi i dobrze nastawieni do otoczenia. Z jednej strony pomaga nam w tym poczucie zwiększenia atrakcyjności swojego ciała przez nadanie mu modnej brązowej nuty, z drugiej za uwolniony w organizmie hormon odpowiadający właśnie za nasze wspaniałe samopoczucie. Hormon ten co warto zauważyć, uwalniany jest za pośrednictwem promieni UV i nie ma najmniejszego znaczenia, czy wytworzył je słońce, czy też specjalistyczna lampa w solarium.
Wydaje mi się, że w tym przypadku być może doszło do negatywnej bądź co bądź ale jednak nadinterpretacji wyników badań o których wspomniano w artykule. Nie chce mi się wierzyć, aby stosowanie preparatów witaminy D nie miało wpływu na zdrowie nastolatków. Co najwyżej doszukiwałabym się tutaj zależności w postaci nadmiernej tkanki tłuszczowej w organizmie młodocianych osób z otyłością. Jak wiadomo tkanka tłuszczowa własnego ciała pacjenta zdolna jest do tego, aby kumulować witaminę jaka przyjmowana jest wraz z pokarmami. Co za tym idzie- zmniejsza się ilość i stężenie w krwioobiegu i dostępne komórką oraz tkanką. Być może zwiększenie dawek stosowanych suplementów w tej grupie chorych pomogłoby w zachowaniu równowagi organizmu i przywróciłoby korzyści ze stosowania witaminy D. Wiadomo jednak, że nie powinno się mieć nadziei, że samo włączenie suplementu diety do codziennych posiłków nie pomoże ani pozbyć się nadmiaru kilogramów, ani zwalczyć problemów wynikających ze źle dobranej diety, braku aktywności fizycznej i wynikających z tego problemów metabolicznych młodego człowieka. Potrzebne są znacznie intensywniejsze zmiany, aby rzeczywiście coś mogło się poprawić na lepsze. Jeśli młodzi ludzie będą żyć w przeświadczeniu, że stosowanie suplementów witaminy D może im pomóc pozbyć się nadmiaru tkanki tłuszczowej, wyleczyć cukrzyce, czy zniwelować nadciśnienie, to raczej spodziewałabym się jeszcze gorszego stanu zdrowia po zastosowaniu kuracji, choćby ze względu na fakt, że młodzi przestaną uważać na to co jedzą wierząc, że suplement zrobi pracę za nich. I wtedy klapa na całego jest już murowana.