Naukowcy z Nowej Zelandii alarmują, iż zażywanie preparatów zawierających połączenie paracetamolu (acetaminofen) z fenylefryną może okazać się niebezpieczne.
Połączenie to może doprowadzić do groźnych powikłań takich jak podwyższenie ciśnienia tętniczego, drżenie mięśniowe, czy zawroty głowy. Występowanie tych objawów wiązane jest z tym, że zestawienie tych dwóch substancji powoduje nawet czterokrotny wzrost stężenia fenylefryny we krwi. Innymi, choć mniej charakterystycznymi objawami są bezsenność, zatrzymywanie moczu, bóle głowy, palpitacje serca.
Z powyższych względów zaczęto rozważać stosowanie ibuprofenu zamiast paracetamolu, jednak trzeba w tym wypadku rozważyć przede wszystkim gastro toksyczność, jak również możliwość interakcji z kwasem acetylosalicylowym. W tym drugim przypadku podanie nieselektywnego NLPZ powinno nastąpić na 8 godzin przed podaniem ASA lub 2 godziny po nim.
Fenylefryna, jako substancja o działaniu sympatykomimemtycznym zaczyna być coraz częściej stosowana. Zwiększoną popularność tej substancji obserwujemy, gdyż stanowi ona substytut pseudoefedryny, z której w sposób nielegalny prowadzone bywają syntezy metamfetaminy. Można ją znaleźć w preparatach bez recepty stosowanych w alergiach, katarze siennym, czy przeziębieniu.
Sprawa jest o tyle istotna, że dwie z wymienionych substancji czynnych często mogą być łączone razem w lekach typu OTC.
[Drugs.com]
Komentarze
[ z 4]
Oczywiście, że tak. Niebezpieczeństwo wynika również z upośledzonej zdolności do obsługi maszyn. Preparaty te oddziaływają również z innymi lekami dając niebezpieczne interakcje. Powinniśmy o tym pamiętać zwłaszcza teraz, w tzw. okresie przejściowym. Nadchodzą poważne ochłodzenia. Obniżona reaktywność układu immunologicznego jest przyczyną wzrostu częstości zachorowań oraz nietypowego, cięższego przebiegu wielu infekcji. Może to mieć miejsce w sezonach zwiększonej podatności na infekcje górnych dróg oddechowych, kiedy organizm jest szczególnie narażony na działanie chorobotwórczych drobnoustrojów. Prewencja w tym zakresie polega na czynnej immunizacji sztucznej organizmu: zastosowaniu odpowiedniej szczepionki lub immunomodulacji organizmu za pomocą suplementów diety. Środki stosowane w procesie immunomodulacji (tzw. immunomodulatory) aktywizują mechanizmy odporności nieswoistej (np. stymulacja procesu fagocytozy przez polisacharyd betaglukan, hamowanie adsorpcji patogenów do komórek gospodarza przez proteinę laktoferynę i inne). W wyniku ich działania dochodzi do regulacji odpowiedzi zapalnej organizmu, a w konsekwencji spadku liczby infekcji, złagodzenia ich przebiegu.
Aby nie dopuścić do stanu obniżonej zdolności układu odpornościowego do reagowania na patogeny stosuje się działania profilaktyczne: odpowiednie zachowania higieniczne, metody naturalne, suplementację diety. Nie możemy jednak zapominać o bezpieczeństwie. Nie możemy polegać tylko na zakupionych preparatach. Ważne jest dbanie o siebie. Istotna jest odpowiednia dieta, będące źródłem antyoksydantów oraz witaminy A, witaminy C i witaminy E, w oparciu o chude mięso, ryby, warzywa, owoce oraz „zdrowe” tłuszcze zawarte np. w oliwie z oliwek i oleju lnianym. Infekcjom sprzyjają gwałtowne różnice temperatury (szybkie ochłodzenie lub rozgrzanie organizmu, szczególnie odczuwane na przełomie jesieni i zimy oraz zimy i wiosny), dlatego powinniśmy przede wszystkim odpowiednio się ubierać i odpoczywać gdy mamy ku temu okazję.
Czasami błędem jest przyjmowanie leków bez recepty od razu gdy czujemy się choć trochę gorzej. Wyrządzamy sobie więcej szkody niż pomagamy. Nie trzeba od razu biec do apteki. Zwykło się uważać, że gorączka i dreszcze pojawiają się wraz z grypą jako jej nieodłączna część. Obecnie naukowcy uważają, że ani gorączka, ani dreszcze nie są spowodowane przez wirusy. Są to po prostu symptomy wytworzone przez nasz organizm wskazujące na jego walkę z wirusem. W swoich badaniach nad systemem obronnym ludzkiego organizmu naukowcy stwierdzili, że gorączka odgrywa kluczową rolę ona temperatura utrudnia wirusom reprodukcję, a nawet przeżycie. Po drugie przeciwciała naszego systemu odporność w walce z wirusami. Wirusy najlepiej rozwijają się w temperaturze około trzydziestu stopni Celsiusza, więc giną w wyższej temperaturze. Nasza odporność jest naszym najlepszym sprzymierzeńcem w walce z chorobą.
To prawda, osłabienie i brak apetytu, podobnie jak gorączka i dreszcze były zawsze uważane za nieodłączne skutki uboczne przeziębienia i grypy. Jednak w miarę jak nauka odkrywa coraz to nowe zasady działania systemu immunologicznego, okazuje się, że te objawy są skutkiem mobilizowania przez nasz organizm zasobów energii do walki z chorobą, co odbywa się kosztem innych procesów życiowych i dobrego samopoczucia. Nauka wykazuje, że to nie atakujące wirusy, a objawy przeziębienia czy grypy powodują, że czujemy się chorzy. Badania wskazują, że są to objawy powracania do zdrowia – wskazującego na podwyższoną aktywność systemu obronnego organizmu. Więc właściwym podejściem do leczenia lekkiego przeziębienia jest odpoczynek i picie dużej ilości płynów, a stosowanie leków tylko w razie konieczności.