Rzecznik Praw Obywatelskich zaapelował do Ministra Zdrowia o podjęcie działań systemowych, które pozwolą na realne zwiększenie liczby pielęgniarek i położonych w publicznym systemie opieki zdrowotnej.
Zdaniem Rzecznika Praw Obywatelskich, konieczna jest radykalna poprawa warunków pracy oraz wynagrodzeń pielęgniarek i położonych. Narastający problem stanowi wysoka średnia wieku pielęgniarek i położnych, malejące zainteresowanie osób młodych wykonywaniem tych zawodów, a także emigracja zarobkowa tej grupy zawodowej. Podobne ustalenia wynikają z kontroli przeprowadzonej przez NIK w szpitalach (Informacja Najwyższej Izby Kontroli „Zatrudnienie w samodzielnych publicznych zakładach opieki zdrowotnej” lipiec, 2015).
Zdaniem RPO podstawę do jak najszybszego podjęcia decyzji uzdrawiających sytuację zawodową pielęgniarek i położnych, a tym samym przywracających bezpieczeństwo pacjentów, powinien stanowić projekt rozwiązań systemowych przedstawionych Ministrowi Zdrowia w marcu bieżącego roku przez Naczelną Radę Pielęgniarek i Położnych.
Rzecznik podkreślił, że zapewnienie odpowiedniej liczby personelu pielęgniarskiego i położnych jest problemem nie tylko strukturalnym. Zjawisko to ma także wymiar prawny. Na władzy publicznej spoczywa bowiem obowiązek zapewnienia prawa do ochrony zdrowia i równego dostępu do świadczeń zdrowotnych finansowanych ze środków publicznych.
Rzecznik skierował w dniu 22 kwietnia 2015 r. wystąpienie do Ministra Zdrowia dotyczące zapewnienia minimalnych norm zatrudnienia pielęgniarek i położnych w podmiotach leczniczych, prosząc o wskazanie, czy i za pomocą jakich środków zamierza ten problem rozwiązać. Do tej pory jednak nie zostały wdrożone odpowiednie rozwiązania systemowe.
Źródło: Biuro RPO
Komentarze
[ z 6]
Jasne, że potrzebnych jest więcej pracowników służby zdrowia w tym przede wszystkim pielęgniarek i położnych współpracujących bezpośrednio z pacjentem. Wystarczy spojrzeć chociażby na statystyki ile pielęgniarek przypada na pacjenta w Polsce, a w innych krajach Europy zachodniej. Jako kraj zostajemy na szarym końcu. A odbija się to na standardzie opieki medycznej w szpitalach i jakości świadczonych usług. Niestety, nie chce mi się wierzyć, aby sytuacja w ciągu najbliższych lat mogła się zmienić. W budżecie brakuje pieniędzy na podwyżki płac jakich domagają się aktualnie zatrudnieni w różnych sektorach służby zdrowia. I to nie tylko pielęgniarki i położne, ale również lekarze. W szczególności młodzi- rezydencji oraz stażyści. Wydaje mi się, że tutaj powinien być położony nacisk i znalezienie dodatkowych funduszy na podwyższenie stawek wynagrodzeń dla tych ludzi powinno stać się priorytetem dla rządu. Jeśli jeszcze długo nic się w tym zakresie nie zmieni, młodzi rzeczywiście tak jak teraz tylko grożą, tak w końcu te groźby spełnią i masowo wyjadą za pracą w godnych warunkach i za godnym wynagrodzeniem realizować się w zawodzie lekarza za granicą. A to będzie o wiele gorsze niż braki w personelu jakie obserwujemy w chwili obecnej. Trudny dylemat na co powinno się przeznaczyć w aktualnej sytuacji służby zdrowia pieniądze w pierwszej kolejności...
W wielu szpitalach dylematy odnośnie pieniędzy spotyka się na co dzień . Skoro często trzeba "obcinać" zamówienia na poszczególne oddziały, wydać mniejszą liczbę leków czy sprzętu medycznego, gdzie znaleźć pieniądze na podwyżki dla lekarz, pielęgniarek i reszty personelu, który jest często pomijany przy rozmowach na temat wynagrodzeń. Nie starcza funduszy na podstawowe potrzeby pacjentów i oddziałów, więc nawet trudno walczyć o podwyżkę. Ogromnie frustrują mnie sytuacje, gdy dostaję informację, że dany pacjent nie dostanie danego leku, którego właśnie potrzebuje i który byłby najbardziej skuteczny w jego stanie. Oddział ma taki budżet i musi się go trzymać, a o każdą dodatkową złotówkę trzeba walczyć. Nie zdziwię się, jeśli sytuacja kiedyś zmieni się na niemożliwą do opanowania. Polaków nie będzie miał kto leczyć, ani się nimi opiekować. Wszyscy lekarze, pielęgniarki, analitycy, położne i wiele innych, wyjadą za granicę. A wtedy co będzie ludziom, po "darmowej" służbie zdrowia?
Ten problem dotyka nie tylko pielęgniarki, ale także lekarzy i innych przedstawicieli grup zawodów medycznych. Dużo mówi się teraz o normalizacji czasu pracy personelu medycznego. Jeżeli rzeczywiście zostałby wprowadzony teraz system, w którym pracownik ochrony zdrowia nie mógłby np. pracować dłużej niż 40 godzin w tygodniu, to trzeba byłoby oddziały pozamykać, ze względu na brak personelu. Już teraz są problemy, szczególnie w mniejszych szpitalach z lekarzami dyżurnymi, często są to osoby, które dojeżdżają z innego szpitala specjalnie na nocny dyżur. Z pielęgniarkami podobnie. Każda ma etat, ale oprócz tego szpital wypłaca nadgodziny, bo i tak nie ma personelu żeby cały szpital miał 24/7 opiekę dla wszystkich pacjentów. Przy urlopach, zwolnieniach lekarskich starszego personelu, czasami zdarza się tak, że jedna pielęgniarka przypada na 15 pacjentów. To jest wręcz niemożliwe, żeby utrzymać wysoką jakość świadczeń przy takich warunkach. Pielęgniarki są także sporą pomocą dla lekarza i w naszym kraju można byłoby brak lekarzy zrekompensować personelem pielęgniarskim, tak jak w brytyjskim systemie ochrony zdrowia opartym na pielęgniarkach. Jednak nie w warunkach, kiedy płace są tak niskie. To spora odpowiedzialność, a pensja taka jak w supermarkecie.
Bardzo ważne jest aby na oddziałach była odpowiednia liczba pielęgniarek oraz położnych aby zapewnić pacjentom jak najlepszą opiekę. Aktualnie zarówno jeżeli chodzi o lekarzy, tak samo w przypadku pielęgniarek istnieje znaczny problem jeżeli chodzi o kadrę. Średnio w Unii Europejskiej przypada niemal 10 pielęgniarek i położnych na 1000 mieszkańców. W Polsce liczba ta jest dwukrotnie mniejsza. W ostatnim czasie liczba ta w naszym kraju sysytematycznie zmniejsza się podczas gdy na przykład we Francji czy Niemczech wzrasta. Spowodowane jest to zapewne tym, że wiele z nich często od razu po zakończeniu studiów, albo po przepracowaniu pewnego okresu postanawia wyjechać za granicę z uwagi na lepsze zarobki oraz lepsze warunki pracy. Aby chociaż w pewnym stopniu rozwiązać problem braków kadrowych w wielu miastach otwiera się na uczelniach kierunki, na których mogą kształcić się pielęgniarki. Ostatnio między innymi powstał na Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Nauka będzie możliwa na nim od lutego 2020 roku. Studenci będą mogli korzystać z nowoczesnych pracowni dydaktycznych, a także laboratoriów. Ostatnio mówi się o powstaniu dokumentu pod nazwą: “Polityka Wieloletnia Państwa na Rzecz Pielęgniarstwa i Położnictwa w Polsce”. Zawarte mają w nim być kierunki działań, których celem jest wzmocnienie i poprawa funkcjonowania pielęgniarstwa i położnictwa w naszym kraju. Między innymi dzięki temu ma się poprawić funkcjonowanie ochrony zdrowia poprzez odpowiednie wykorzystanie i rozmieszczenie pielęgniarek i położnych. Istotnym celem tego projektu jest stabilizacja wynagrodzeń pielęgniarek oraz położnych poprzez włączenie dodatkowych środków na świadczenia udzielane przez te osoby. Kolejnym celem jest zahamowanie emigracji związanej z zarobkami oraz stworzenie jak najlepszych warunków pracy, tak aby była ona wynagradzana adekwatnie do wykonywanych obowiązków, a także bardzo dużej odpowiedzialności jaka spoczywa na pielęgniarkach i położnych. Okres realizacji tego projektu ma trwać od 5 do 15 lat. Ostatnio bardzo wiele uwagi skupia się na telemedycynie. W dzisiejszych czasach elektroniczne formy dokumentów są coraz chętniej wystawiane przez lekarzy, a co ważne są akceptowane przez pacjentów ponieważ są dla nich sporym ułatwieniem z różnych względów. Również pielęgniarki mogą wystawiać elektroniczne recepty co według mnie jest bardzo dobrym pomysłem, który pozwoli w pewnym stopniu odciążyć lekarzy pracujących w Podstawowej Opiece Zdrowotnej. Również tam stwierdza się spore braki kadrowe, które przyczyniają się do tego, że lekarz ma mniej czasu dla pacjenta. Podobnie pielęgniarki jak i lekarze mogą mieć problem z wystawianiem tego typu dokumentów z uwagi na to, że wcześniej nie korzystali z komputera oraz różnych programów. Aby pomóc im poradzić sobie z takim problemem organizowane są specjalne szkolenia, na których wykwalifikowane osoby przedstawiają krok po kroku jak należy wystawić taką receptę. Moim zdaniem to bardzo dobry pomysł, który pozwoli z pewnością uniknąć wielu nieporozumień, a także związanym ze zmianami stresem. Z pewnością również lekarze, którzy już nauczyli się jak wystawiać takie recepty będa mogli poswięcić chwilę czasu aby pokazać swoim koleżankom w jaki sposób należy to zrobić.Warto zaznaczyć, że już sam okres studiów jest bardzo trudnym czasem, w którym spędza się na uczelni bardzo wiele czasu. Bardzo często są to zajęcia praktyczne co według mnie jest bardzo dobrym pomysłem. Otwiera się coraz więcej centrów symulacji, w których zarówno przyszli lekarze, a także przyszłe pielęgniarki mogą doskonalić swoje umiejętności, a także uczyć się tych nowych. Takie zajęcia są bardzo dobrym dopełnieniem zajęć teoretycznych ponieważ pozwalają sprawdzić jak dana wiedza zostanie wykorzystana w konkretnych sytuacjach. Warto zaznaczyć, że w toku ich studiów są także zajęcia humanistyczne obejmujące psychologię, socjologię. Trzeba podkreślić, że pielęgniarka niejednokrotnie nie zajmuje się tylko zdrowiem fizycznym, ale także psychicznym i sytuacją socjalną. Jest ona bardzo blisko pacjenta, na różnych etapach jego leczenia. Ma także coraz więcej obowiązków. Od jakiegoś czasu jest ona uprawniona do wystawiania niektórych leków. Jakiś czas temu weszły także nowe świadczenia zdrowotne takie jak porada pielęgniarska czy porada położnej. Możliwość ordynowania leków ma bardzo szerokie zastosowanie w przypadku opieki długoterminowej, podstawowej opieki zdrowotnej, a także opieki domowej. W dzisiejszych czasach w wielu państwach europejskich w wyniku zwiększenia samodzielności pielęgniarek znacznie poprawiła się jakość świadczeń zdrowotnych, a także opieki. W naszym systemie bardzo potrzebne są zmiany ponieważ jak wiemy istnieją spore braki kadrowe jeżeli chodzi o personel medyczny. Coraz częściej słyszy się również o opiekunach medycznych. Osoby te są po odpowiednich kursach lub szkołach policealnych i już znajdują zatrudnienie w niektórych szpitalach. Przejmują oni część obowiązków należących do pielęgniarek.
Opieka ginekologiczna wymaga systemowego podejścia, a nie tylko doraźnych rozwiązań. Głównymi problemami są mierniki satysfakcji pacjentów oraz finansowanie świadczeń. Dobrą informacją jest to, że czas oczekiwania na specjalistów nie stanowi problemów dla pacjentów. Czas oczekiwania na świadczenie w trybie CITO do poradni ginekologiczno-położniczej czy do oddziałów szpitalnych jest natychmiastowy. W zakresie przypadków planowych czas oczekiwania to około 2 dni do oddziałów szpitalnych oraz około 5 dni do poradni. Zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc te, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z najwyższego III stopnia referencyjności. Według nowych założeń szpital na I poziomie opieki musi mieć zapewnioną całodobową opiekę przynajmniej jednego specjalisty. Nie musi zapewniać znieczulenia czy neonatologa. Z kolei szpital III poziomu musi zapewniać dwóch specjalistów, całodobową opiekę 3 lekarzy, konieczność zapewnienia znieczulenia śródporodowego, co wiąże się z zatrudnieniem 2 anestezjologów. Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem nie powinien przekraczać 10-15 procent. W naszym kraju około połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie. Niestety, powikłania możliwe po porodzie tą metodą są coraz bardziej znane na nich temat przeprowadza się co raz większą liczbę badań. Wśród nich wymienia się między innymi cukrzycę, astmę oskrzelową, choroby tarczycy, czy ADHD. Skłaniają one lekarzy do rozwoju chirurgicznych metod rozwiązywania ciąży i opracowaniu coraz to nowszych, bezpieczniejszych technik.Warto wspomnieć o porodzie francuskim, który łączy w sobie poród naturalny i cesarskie cięcie. Oznacza redukcję bólu dla rodzącej i krótszy czas hospitalizacji. Do niedawna cieszył się popularnością jedynie we Francji i Izraelu, ale w 2020 roku po raz pierwszy przeprowadzili go polscy lekarze. Metoda ta polega na nacięciu powłok brzusznych, jednak w odmienny sposób, niż w przypadku cesarskiego cięcia. Specjalista nacina wówczas skórę brzucha ciężarnej, ale nie narusza jamy otrzewnej. Niewielkie nacięcie macicy nie służy temu, aby dziecko mogło zostać wyjęte przez lekarza, ale po to aby było stopniowo wypychane przez matkę. Noworodek pokonuje wówczas podobną drogę jak tą, która przechodziłby podczas porodu naturalnego. Ponadto nie ma konieczności założenia cewnika do pęcherza moczowego, a pacjentce podaje się znieczulenie, ale często w zredukowanej dawce, co przekłada się na szybszy powrót do samodzielności po porodzie. Matka uczestniczy w akcji porodowej, a dziecko wydostaje się z macicy stopniowo, dzięki naturalnemu parciu. Podczas porodu kobieta posługuje się specjalnym ustnikiem zwanym gwizdkiem, co pomaga jej wytworzyć odruch parcia. Przed porodem jest instruowana przez lekarzy, w jaki sposób należy go używać, a podczas rodzenia wspiera ją w tym operator. Poród brzuszny pozwala zminimalizować dolegliwości bólowe, które występują u wielu kobiet po cesarskim cięciu. Ponadto po urodzeniu dziecka kobieta znacznie szybciej odzyskuje sprawność. Jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje, już po kilku godzinach może samodzielnie chodzić, jeść i opiekować się dzieckiem. W przypadku typowego cesarskiego cięcia matka potrzebuje więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zabieg ten jest poważną interwencją chirurgiczną, a organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Zaletą porodu francuskiego jest także fakt, że zmniejsza on ryzyko chorób u noworodka, pozwala uniknąć komplikacji podczas porodu i eliminuje niebezpieczeństwo wystąpienia niepłodności u kobiety. Zdaniem ekspertów należy także skoncentrować się na kwestii dostępu do świadczeń ginekologiczno-położniczych na obszarach wiejskich. W sytuacjach nagłych pacjentki powinny kierować się do szpitala, ale jeśli mówimy o planowych wizytach i profilaktyce to nawet wiejskie ośrodki ginekologi będąc otwarte raz w tygodniu byłby w stanie zrealizować potrzeby mieszkańców. Ograniczeniem jest jednak wymóg przy podpisaniu umowy gabinetu z NFZ dotyczący czasu otwarcia w tygodniu. Wymóg 6 dni i popołudniowych godzin otwarcia w tygodniu jest nie niemożliwa do zrealizowania. Jak wskazują badania, kobiety w ciąży są zagrożone ciężkim przebiegiem infekcji koronawirusem objawiającym się m.in. zespołem ostrej niewydolności oddechowej. Ten stan w czasie ciąży wiąże się ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego, poronienia i innych niekorzystnych skutków dla zdrowia matki i noworodka. Wyniki innego badania wykazały, że u zakażonych kobiet występuje o 60 do 97 procent zwiększone ryzyko przedwczesnego porodu. U zakażonych kobiet z gorączką i niewydolnością oddechową stwierdzili pięciokrotny wzrost powikłań u noworodków, w tym niedojrzałość płuc, uszkodzenie mózgu i zaburzenia wzroku. Spośród dzieci urodzonych przez chore matki, jedenaście procent uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jednakże infekcje przenoszone na dzieci nie wydają się być związane z karmieniem piersią. Badanie łączy je raczej z porodem przez cesarskie cięcie. Szczepienie kobiet w ciąży przeciwko COVID-19 szczepionką mRNA nie wpływa na zwiększone ryzyko poronienia. Anemia może mieć negatywny wpływ nie tylko na przebieg porodu i rozwój ciąży, ale również na płód i noworodka. Z tego względu nie można lekceważyć żadnych jej objawów. Podczas niedokrwistości wzrasta ryzyko: poronienia, porodu przedwczesnego, a także wewnątrzmacicznego zahamowania wzrastania płodu, a w najgorszym scenariuszu do jego śmierci. Jednym z podstawowych i najprostszych sposobów walki z anemią jest wzbogacenie diety w produkty bogate żelazo. Produktami zawierającymi znaczne ilośc żelaza są pokarmy pochodzenia zwierzęcego: mięso, przede wszystkim cielęcina, podroby, wołowina oraz ryby. W diecie nie powinno zabraknąć również warzyw m.in.: brokułów, szpinaku, botwinki czy nasion roślin strączkowych. Niestety, żelazo pochodzenia roślinnego jest gorzej przyswajalne przez organizm. Dlatego istotne jest nie tylko dostarczanie do organizmu odpowiednich ilości żelaza, ale również spożywanie składników, które pozwolą na jego lepsze wchłanianie np. witaminę C, witaminy B12, B6, foliany. Jak pokazują badania, ogromną rolę odgrywa w tym procesie także laktoferyna. Warto wspomnieć o wynikach badania, z których wynika, że aż 95 procent polskich kobiet ciężarnych, które nie stosowały suplementacji żelazem miało obniżone zapasy ferrytyny, co jest czynnikiem zwiększonego ryzyka rozwoju niedokrwistości w ciąży. Udowodniono, że laktoferyna pozytywnie wpływa na poprawę parametrów krwi w tym Hb, poziomu ferrytyny u kobiet ciężarnych z anemią szczególne ma to znaczenie od II trymestru ciąży, ponieważ w tym okresie zwiększa się naturalnie ryzyko wystąpienia niedokrwistości. Laktoferyna sprawia, że dochodzi do odblokowania zapasów żelaza zmagazynowanych w wątrobie. Ponadto korzystnie wpływa ona na lepszą przyswajalność żelaza z diety w jelitach. To zadanie pełni dzięki zdolności mocnego i odwracalnego wiązania jonów żelaza. Wbrew pozorom, dieta kobiety w ciąży jest bardzo zbliżona do zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania całej populacji. Jedząc zgodnie z piramidą żywienia i wybierając niskoprzetworzone produkty, z pewnością uda się pokryć zapotrzebowanie na większość składników samą dietą. Zapotrzebowanie na białko, witaminy i składniki mineralne w większości przypadków wzrasta o około jedną piątą. w stosunku do zapotrzebowania sprzed ciąży. Przykładowo ilość potrzebnego w ciąży białka wynosi 1,2 g/kg masy ciała, a przed ciążą około 1 g/kg masy ciała. Warto zatem zadbać o to, aby w każdym posiłku pojawiały się produkty bogate w proteiny, ale zdecydowanie nie trzeba, a wręcz nie należy z nimi przesadzać. W ciąży nie można spożywać alkoholu, ponieważ nawet niewielkie ilości mogą zagrozić rozwijającemu się w łonie dziecku i determinować powstanie tzw. alkoholowego zespołu płodowego (FAS). Nie jest prawdą to, że czerwone wino pomaga zintensyfikować procesy krwiotwórcze. To samo dotyczy palenia tytoniu. Przez cały okres ciąży należy powstrzymać się od sięgania po papierosy.
W interpelacji do Ministerstwa Zdrowia przypomniano, że średnia wieku pielęgniarek w Polsce wynosi obecnie 53 lata, a położnych 51 lat. Problem braku kadr pielęgniarek i położnych podkreślają również samorządy. Poprawę sytuacji widzą w zmianie systemu kształcenia pielęgniarek i położnych. Proponują przywrócenie kształcenia tych kadr na poziomie szkół policealnych z możliwością kontynuacji nauki na poziomie studiów pierwszego oraz drugiego stopnia. Jakiś czas temu pielęgniarki z całego kraju zjechały na dwudniowy protest przed Sejmem. Domagały się wyższych wynagrodzeń i uznania kwalifikacji. Ogólnopolski Związek Zawodowy Pielęgniarek i Położnych apeluje o utrzymanie korzystnych dla zawodów medycznych poprawek Senatu do ustawy o najniższych wynagrodzeniach.Według doniesień wycena świadczeń pielęgniarek i położnych nie nadąża za inflacją. Pracownicy domagają się podniesienia stawek za pacjenta dla pielęgniarek w podstawowej opiece zdrowotnej. Pielęgniarki zwracają uwagę na fakt, że stan epidemii nadal obowiązuje, konieczne jest więc utrzymywanie podwyższonego reżimu sanitarnego, który związany jest z ponoszeniem dodatkowych wysokich kosztów. Od 1 kwietnia 2022 roku zgodnie z zarządzeniem Prezesa NFZ – obowiązuje nowa, zwiększona o 4,5 procent, roczna stawka kapitacyjna oraz cena jednostkowa jednostek rozliczeniowych za realizację świadczeń pielęgniarki POZ, położnej POZ oraz pielęgniarki szkolnej. Naczelna Rada Pielęgniarek i Położnych wskazuje, że wzrost finansowania o 4,5 procent nie pokrywa rzeczywistej inflacji na rynku usług medycznych, związanych ze wzrostem kosztów funkcjonowania praktyk zawodowych oraz podmiotów leczniczych. Od lipca wzrosły minimalne wynagrodzenia w ochronie zdrowia na mocy nowelizacji ustawy o minimalnych płacach w tej branży. Ustawowe podwyżki dotyczyć jednak będą wyłącznie pracowników zatrudnionych na etatach w przychodniach lub szpitalach a pielęgniarki i położne Podstawowej Opieki Zdrowotnej często prowadzą jednoosobowe praktyki czy pracują na kontraktach. Podwyżki więc ich nie obejmą.Pielęgniarek i położnych w Polsce brakuje, a w kolejnych latach - jak wskazują eksperci - kryzys kadrowy będzie się pogłębiał. Warto zwrócić uwagę, że liczba szkół posiadających akredytację Ministra Zdrowia na kształcenie pielęgniarek na poziomie pierwszego stopnia wzrosła z 77 uczelni w 2015 r. do 110 uczelni w 2021 roku. Jednocześnie istotnie wzrosło zainteresowanie studiami pierwszego stopnia na kierunku pielęgniarstwo. W roku akademickim 2015/2016 liczba studentów na kierunku pielęgniarstwo I stopnia wynosiła 5 935 osób, natomiast w roku 2020/2021 – 8 202. Natomiast na kierunku położnictwo I stopnia w roku akademickim 2015/2016 liczba studentów wynosiła 953 osoby, a w roku akademickim 2020/2021 – 1 218 - wskazał wiceminister zdrowia. Zapewnienie opieki zdrowotnej mieszkańcom Domów Pomocy Społecznej oraz umożliwienie udzielania przez nie ambulatoryjnych świadczeń zdrowotnych, to główne założenia projektu ustawy o pomocy społecznej oraz ustawy o działalności leczniczej. Zmiany, które proponuje Ministerstwo Zdrowia we współpracy z Ministerstwem Rodziny i Polityki Społecznej, mają również pozwolić na finansowanie wynagrodzeń pielęgniarek ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia. Oprócz tego DPS-y mogłyby udzielać świadczeń zdrowotnych swoim mieszkańcom. Oba resorty motywują zaproponowane zmiany wyzwaniami demograficznymi, podlegającymi m.in. na zwiększającej się liczbie osób starszych (przy jednocześnie spadającej licznie osób młodych) oraz kulturowymi i społecznymi polegającymi chociażby na coraz większej liczbie jednoosobowych gospodarstw domowych. Po wprowadzeniu zmian Dom pomocy społecznej będzie mógł być świadczeniodawcą i zawierać umowy z Narodowym Funduszem Zdrowia, na podstawie których będzie udzielał świadczeń opieki zdrowotnej dla swoich mieszkańców. Jednocześnie projektowane przepisy „pośrednio” (DPS jako podmiot leczniczy) uregulują status prawny pielęgniarek pracujących obecnie w DPS. Akutalnie pielęgniarki zatrudnione w domach pomocy społecznej udzielają świadczeń zdrowotnych, choć placówki te nie są podmiotami leczniczymi. Ta nieścisłość stanowiła problem w przypadku podwyżek wynagrodzeń dla pracowników medycznych zatrudnionych w podmiotach leczniczych. Starostwo powiatowe kolejny rok funduje stypendia studentkom i studentom pielęgniarstwa, którzy zdecydują się podjąć pracę w szpitalach w Wodzisławiu Śląskim i w Rydułtowach. Jednym z warunków otrzymania stypendium w wysokości tysiąca złotych miesięcznie jest przepracowanie co najmniej trzech lat po studiach w tych szpitalach. W aktualnym naborze o stypendium mogą starać się studenci III roku studiów pierwszego stopnia lub II roku studiów drugiego stopnia, kształcący się na kierunku pielęgniarstwo. Tworząc powiatowy program, wodzisławscy samorządowcy m.in. brali pod uwagę analizy, zgodnie z którymi w ciągu najbliższych 10 lat jedna trzecia polskich szpitali może zostać zamknięta z powodu braku personelu pielęgniarskiego. Inicjatywa jest próbą lokalnego przeciwdziałania temu i przekonywania studentek i studentów kierunków pielęgniarskich do pozostania i podjęcia pracy na miejscu. Podobny program jest realizowany także w Częstochowie, gdzie przedsięwzięcie, adresowane początkowo tylko do przyszłych lekarzy, w ubiegłym roku rozszerzono także o pielęgniarki. Nazwę częstochowskiego programu zmieniono wówczas z "Dostępny lekarz" na "Częstochowa dla Medyków". Celem miejskiego programu jest zapewnienie kadry dla Miejskiego Szpitala Zespolonego. Oprócz stypendiów program "Częstochowa dla Medyków" zakłada także pomoc samorządu w szkoleniu, dokształcaniu i podnoszeniu kwalifikacji osób wykonujących zawody medyczne. Również z tej możliwości - obok lekarzy - w razie potrzeb mogą korzystać pielęgniarki i pielęgniarze.W naszym kraju prawo do wykonywania zawodu posiada blisko 300 tysięcy pielęgniarek i pielęgniarzy. W zawodzie pracuje 195 tys. Na Pomorzu Zachodnim to liczba odpowiednio 11 tys. i 8 tys. Rośnie średni wiek pielęgniarki. O ile w 2010 roku było to 45 lat, to w 2020 roku były to już 53 lata. Największe zapotrzebowanie notuje się obecnie w specjalizacjach pielęgniarstwa internistycznego, pediatrycznego, onkologicznego i neonatologicznego.Mimo, że w ostatnich latach wzrosła liczba uczelni kształcących pielęgniarki i pielęgniarzy, nie zaspokaja to jednak potrzeb placówek medycznych. Również Urząd Marszałkowski Województwa Zachodniopomorskiego uruchomi pilotażowy program stypendialny dla studentów kształcących się na kierunku pielęgniarskim. Program stypendialny jest efektem współpracy władz samorządu województwa oraz Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie, Państwowej Wyższej Szkoły Zawodowej w Koszalinie oraz koszalińskiej i szczecińskiej Izby Pielęgniarek i Położnych. To właśnie te instytucje, podpisując list intencyjny, zadeklarowały działania na rzecz poprawy sytuacji pielęgniarek i położnych na Pomorzu Zachodnim. Wprowadzenie mentoringu, to jeden z postulatów zgłaszanych przez Naczelną Izbę Pielęgniarek i Położnych. Celem mentoringu jest zamortyzowanie wejścia do zawodu nowym osobom oraz zapewnienie im wsparcia zarówno merytorycznego, jak i psychologicznego przez doświadczonych pracowników – mentorów. Mają być oni odpowiedzialni za wprowadzenie do zawodu nowych pracowników, a za swoją dodatkową pracę mieliby być wynagrodzeni finansowo. Wynagrodzenie za mentoring ma wynosić 1.000 zł brutto miesięcznie i będzie stanowiło dodatek dla wynagrodzenia pielęgniarki, położnej, ratownika medycznego, którzy podejmą się roli mentora. Jedna osoba będzie mogła objąć opieką mentorską jedną lub dwie osoby. Dodatek do wynagrodzenia za opiekę mentorską nad jednym lub dwoma absolwentami przysługuje przez okres 12 miesięcy następujących po sobie. Mentoring będzie realizowany w formie pilotażu, do którego będą mogły przystąpić podmioty lecznicze posiadające umowę na udzielanie świadczeń opieki zdrowotnej z NFZ i które zatrudniają pielęgniarki, położne i ratowników medycznych rozpoczynających pracę w zawodzie. Takim mentoringiem ma być objęte 15.000 osób w okresie 4 lat. Rozwiązaniem, korzystnym i dla personelu i dla pacjentów byłoby, jak podkreślano podczas dyskusji, obudowywanie zawodów medycznych zawodami wspomagającymi – w przypadku pielęgniarek jest to przede wszystkim zawód opiekuna medycznego.