W Polsce nadal występują problemy z dostępnością do refundowanego leczenia nowoczesnymi terapiami. Proces wprowadzenia ich do refundacji ciągnie się latami, chorzy tracą szansę na normalne funkcjonowanie, ponieważ nie mogą na wczesnym etapie rozwoju choroby dostać leku. Polskie Towarzystwo Stwardnienia Rozsianego od wielu lat stara się o zmianę tej sytuacji, wciąż jednak daleko do ideału.
Choroba bardzo często dotyka osoby młode, dlatego informacja o niej to ogromna trauma. PTSR zwraca jednak uwagę, że dzięki postępom medycyny można z powodzeniem zatrzymać rozwój choroby nawet na kilkanaście lat. Pacjenci apelują o możliwość skorzystania z nowoczesnych metod leczenia, jaką jest między innymi terapia alemtuzumabem.
Eksperci z dziedziny neurologii podkreślają, że substancja ta zatrzymuje rozwój choroby i hamuje postęp niepełnosprawności. Jest też szansą dla osób z najbardziej powszechnym typem SM, które zmagają się z aktywną, rzutowo-remisyjną postacią choroby. Warunkiem jest podanie leku we właściwym czasie.
Na swojej stronie internetowej PTSR opublikowało „Historię Agnieszki” - której przykład pokazuje, że los chorych można odmienić.
- Bardzo ważne jest, aby leczenie wprowadzać szybko, ponieważ przekłada się to na jego skuteczność, czyli na mniejsze objawy choroby, wolniejsze narastanie niepełnosprawności oraz na poprawę jakości życia pacjentów - potwierdza prof. Halina Bartosik-Psujek z Kliniki Neurologii Szpitala Klinicznego w Rzeszowie
Szacuje się, że co druga osoba poruszająca się na wózku inwalidzkim ma SM, a około 75 proc. chorych przechodzi na rentę w ciągu dwóch lat od momentu postawienia diagnozy. Mimo postępu medycyny, dostęp do nowoczesnego leczenia dla chorych w Polsce - w porównaniu do innych krajów europejskich, wciąż jest ograniczony.
- Brakuje skutecznych, refundowanych leków o silniejszym działaniu, które mogłyby pomóc pacjentom z aktywną, rzutowo-remisyjną postacią SM. Dlatego sześć organizacji działających na rzecz pacjentów z SM połączyło swoje siły i zaapelowało o włączenie Alemtuzumabu do programu lekowego. W grudniu ub.r. odbyło się spotkanie z przedstawicielami Ministerstwa Zdrowia, którzy zapewnili, że przekażą nasze stanowisko Ministrowi Zdrowia. Z perspektywy naszego środowiska włączenie tego leku do refundacji to dla pacjentów z SM szansa na zahamowanie postępu choroby, świadczy o tym historia Agnieszki. Chorzy oraz lekarze powinni mieć dostęp do jak najszerszej palety leków, aby móc wybrać te, które będą w ich przypadku skuteczne – podkreśla Tomasz Połeć, przewodniczący Polskiego Towarzystwa Stwardnienia Rozsianego.
Źródło: PTSR
Komentarze
[ z 6]
Już kiedyś czytałam na stronie o problemach chorych na stwardnienie rozsiane. Skuteczność terapii jest uzależniona od szybkiego rozpoczęcia i regularnego podawania leków. Tragedią jest utrata zdolności kierowania własnym ciałem tylko dlatego, że nie ma pieniędzy na leczenie. Zmiany są nieodwracalne więc uważam, że terapia SM powinna stać się jednym z priorytetów jeśli chodzi o finansowanie służby zdrowia.
Ma Pani rację. To straszne, że tak trudno jest uzyskać dostęp do nowoczesnego leczenia stwardnienia rozsianego. Z pewnością pieniądze by się znalazły gdyby tylko były odpowiednio rozparcelowane. Nie tylko w obrębue samej służby zdrowia. Tyle fundyszy marnuje się w innych dziedzinach, a pacjenci mimo iż płacą składki muszą szukać pomocy gdzie indziej. Nie mówię tu oczywiście tylko i wyłącznie o stwardnieniu rozsianym.
Od dawna polscy pacjenci chorujący na stwardnienie rozsiane mają nadzieję na to, że nowoczesne metody leczenia będą dostępne. W ostatnich latach da się zauważyć istotny postęp nie tylko jeżeli chodzi o diagnostykę ale również leczenie. Pozwala to na ciągłe pozostawanie chorego w zawodzie. Jak w każdym schorzeniu bardzo ważne jest odpowiednie wczesne wykrycie choroby. Tak jest też w przypadku stwardnienia rozsianego. Dzięki temu można w odpowiednim momencie rozpocząć leczenie. Warto jest wprowadzić modyfikacje w polskiej ochronie zdrowia, aby w jak największym stopniu ułatwić pacjentom ze stwardnieniem rozsianym dostęp do specjalistów. Przykładowo w Niemczech od blisko dwudziestu lat pacjenci z tym schorzeniem są leczeni przez neurologów w warunkach ambulatoryjnych, a leki są im przepisywane na receptę. Dodatkowo diagnostyka i leczenie stwardnienia rozsianego są priorytetami. Natomiast w Danii wprowadzono narodowy program, którego celem jest skrócenie czasu oczekiwania na diagnozę, a także leczenie. Nie można zapomnieć o tym, że w naszym kraju wciąż są ogromne problemy braków kadrowych, również jeżeli chodzi o neurologię. Moim zdaniem niezbędne jest zwiększenie ilości przyjmowanych osób na tę specjalizację, co może pozwolić na rozwiązanie tego problemu. Warto jednak zaznaczyć, że w innych specjalizacjach sytuacja również bardzo trudna. Dobrą wiadomością jest to, że zwiększyła się refundacja leków stosowanych w przypadku stwardnienia rozsianego. W ostatnich 5 latach podwoiła się liczba pacjentów leczonych w programach lekowych i obecnie wynosi obejmuje 15 tysięcy osób. Równocześnie dwukrotnie zwiększyło się finansowanie leczenia chorych z SM, do około 400 milionów złotych. Zainwestowanie w terapie i nowoczesne leki przyczyniło się do redukcji liczby hospitalizowanych osób, a także wypłacanych rent. Przede wszystkim najważniejsze jest to, że poprawiła się jakość życia pacjentów. Nowoczesne leczenie pozwala na to, że aż 60 procent chorych w naszym kraju jest wciąż aktywnych zawodowo. Wspomniany model występujący w Niemczech znalazł zastosowanie również w naszym kraju. Dostęp do leczenia ambulatoryjnego przekłada się na to, że koszty takich terapii są obniżone, a komfort pacjentów się poprawił. Lekarze chcieliby również aby takie leczenie dotyczyło innych chorób neurologicznych. Oczywiście konieczne będzie wprowadzenie dalszych zmian w tym stworzenie odpowiednich ośrodków referencyjności. Z pewnością skorzysta na tym pacjent, ponieważ będzie miał dostęp do szybszej diagnostyki i leczenia. Pominięte zostaną także liczne procedury, które nie zawsze okazują się niezbędne i powodują, że cały proces leczenia może trwać dłużej. Klinicyści są zdania, że niezbędne jest długofalowe planowanie leczenia SM. Duża ilość opcji terapeutycznych sprawia, że opracowanie skutecznej może być skomplikowane. W trakcie wieloletniej terapii pacjent wielokrotnie będzie wymagał zmiany schematów leczenia, które będą dostosowane do jego aktualnego stanu zdrowia. Obecne osiągnięcia w medycynie pozwalają na to, że znacznie można zmodyfikować przebieg choroby. Nowoczesne leki są w stanie hamować progresję choroby, a czasami poprawić nawet stan ogólny chorego oraz spowolnić utratę objętości mózgu. Zdarza się, że chorzy rezygnują ze swojego zatrudnienia lub boją się przyznać, że są chorzy. Często dochodzi do sytuacji, że chcą oni udowodnić swoim pracodawcom, że są normalnymi pracownikami. Brak świadomości często kończy się tym, że pracodawcy rezygnują z zatrudnienia specjalistów chorych na SM. Nie można zapominać, że w naszym kraju przeprowadza się różnego rodzaju kampanie edukacyjne związane ze zwiększaniem świadomości odnośnie tej choroby. Nawet niewielkie zmiany w miejscu pracy mogą stanowić znaczne udogodnienie dla tych osób. Stanowić to będzie dla nich ogromną motywację do dalszego doskonalenia się, a także dbania o swoje zdrowie. Dieta, jak w każdej chorobie odgrywa istotne znaczenie. Wciąż przeprowadzane są badania dotyczące jej wpływu na zdrowie. Wyniki nie są jednoznaczne. Jak się okazuje spożywanie nienasyconych kwasów tłuszczowych- omega-3 i omega-6 obecnych w rybach morskich może korzystnie wpłynąć na zdrowie chorych. Jeżeli chodzi o inne badania to zalecane może być picie kawy. Jak się okazuje osoby, które rzadziej piły kawę miały większe prawdopodobieństwo rozwoju tego groźnego schorzenia. Warto jest także wspomnieć o koronawirusie i jego związku z tą chorobą neurodegeneracyjną. Doskonale wiemy o tym, że na ciężki przebieg choroby dużo bardziej narażone są te osoby, które mają nieodpowiednio funkcjonujący układ odpornościowy. W przypadku stwardnienia rozsianego tak właśnie jest. Aby zahamować komórki, które niszczą osłonki mielinowe pacjentom podaje się leki wpływające na układ immunologiczny. Niektóre leki modyfikują aktywność komórek odpornościowych, a inne przyczyniają się do ich śmierci lub zapobiegają przedostawaniu się tych komórek do rdzenia kręgowego i mózgu. Zdarza się, że chorzy na SM mogą ciężej przechodzić infekcje, a także mogą one występować znacznie częściej. Wiele mówiło się o tym, że chorzy ze stwardnieniem rozsianym są dużo bardziej narażeni na ryzyko infekcji. Jak się jednak okazało osoby z tą chorobą stosunkowo dobrze reagowały na infekcję koronawirusem. Zespół ostrej niewydolności oddechowej rozwija się nie tylko na skutek działania wirusa, ale nadmiernej aktywności układu immunologicznego. Taka sytuacja prowadzi do rozwoju groźnego stanu zapalnego w płucach, który utrudnia wymianę gazową i może powodować duszność. Wspomniany zespół może być leczony przy wykorzystaniu leków osłabiających układ odpornościowy. Wiąże się to z tym, że u osób ze stwardnieniem rozsianym przyjmujących leki, które mają takie właśnie działanie ryzyko rozwoju takiego zapalenia jest znacznie mniejsze niż u osób, które go nie przyjmują. Leki stosowane w przypadku odpornościowego. Mogą one zwiększać ryzyko infekcji, ale nie aż tak bardzo jak w przypadku farmakoterapii stosowanej u osób po przeszczepach. Warto zaznaczyć, że także osoby z SM mogą mieć choroby towarzyszące takie jak cukrzyca czy nadciśnienie. Stwardnienie rozsiane jest choroba przewlekłą i nieuleczalną o podłożu autoimmunologicznym. Występuje najczęściej u osób między 2, a 4 dekadą życia. Zdarzają się jednak przypadki, które występują u dzieci, a także u osób po 50 roku życia. Najczęstsza postać dotyka 75-80 procent chorych i jest to postać rzutowo-remisyjna, w którym występują rytmy zaostrzeń, a także remisji, w których nie dochodzi do występowania objawów. Gdy objawy się już pojawiają to mogą być związane z zaburzeniami widzenia, spowodowanego zapaleniem nerwu wzrokowego, zaburzeń czucia obejmujących różne części ciała, a także niedowładów kończyn. W stwardnieniu rozsianym występują dwa podstawowe mechanizmy. Jednym z nich jest zapalenie, które poddaje się leczeniu immunomodulującemu, a także proces neurodegeneracyjny. Wraz z upływem czasu postać rzutowo-remisyjna w sposób naturalny przechodzi w postać wtórnie postępującą. W niej nie dochodzi już do remisji, a objawy się pogłębiają. Inną postacią jest pierwotnie postępująca, która postępuje stale od początku trwania choroby. Dobrą informacją jest to, że postać ta dotyka tylko 8-10 procent chorych. Dodatkowo w tej chorobie może dochodzić do zaburzeń poznawczych, co jest związane ze zmniejszeniem rozmiarów mózgu. Ponadto mogą wystąpić problemy z koncentracją czy pamięcią. Warto wspomnieć, że atrofia czyli zanik mózgu jest procesem fizjologicznym, który występuje wraz z upływem lat. W przypadku stwardnienia rozsianego proces ten zachodzi znacznie szybciej. Niedawno przeprowadzone badania wykazały, że nie tylko istota biała, ale także szara ulega uszkodzeniu. Stwardnienie rozsiane w znacznym stopniu może powodować pogorszenie jakości życia co może mieć związek z tym, że wykonywanie podstawowych czynności może być trudne. Dodatkowo zapominanie i dużo wolniejsze kojarzenie faktów może być bardzo frustrujące i mogące przyczynić się do problemów o podłożu psychicznym. Stwardnienie rozsiane wpływa także na relacje z najbliższymi. Chory ogranicza kontakty społeczne, a nawet wycofuje się z życia zawodowego.
Na stwardnienie rozsiane (SM) choruje w Polsce około 45 tys. osób. U każdego chorego przebiega ono inaczej, różni się występującymi objawami, stopniem zaawansowania i tempem narastania niesprawności. Stwardnienie rozsiane może rózny obraz kliniczny i przebiegać jako: postać rzutowo-remisyjna (RRMS), pierwotnie postępująca (PPMS) czy wtórnie postępująca (SPMS). Najnowsze, pierwsze w Polsce badanie doświadczeń pacjentów ze stwardnieniem rozsianym zrealizowane w metodologii patient journey mapping dowiodło, że ścieżki pacjentów z różnymi postaciami SM nie przebiegają tak samo. Badanie obejmowało wszystkie istotne elementy życia i leczenia pacjentów z SM od czasu wystąpienia pierwszych objawów, do momentu, w którym znajdują się obecnie. Pogłębiło dwa główne obszary: „podróży przez chorobę” i doświadczeń emocjonalnych osób z SM. Podróż przez chorobę (czy też „ścieżka pacjenta”) to po prostu sposób przejścia przez proces diagnozy, leczenia i monitorowania choroby oraz problemów i wyzwań (zarówno systemowych, jak i społecznych), z którymi się borykają pacjenci na poszczególnych etapach życia z chorobą. Badanie uwidoczniło szczególną sytuację grupy osób z pierwotnie postępującą postacią stwardnienia rozsianego, czyli około 10 proc. chorych na SM. Sytuację osób z PPMS charakteryzuje zwykle szybciej narastające i nieodwracalne nasilanie objawów skutkujące postępującą niesprawnością, zazwyczaj bez wyraźnych rzutów i okresów remisji. Chorzy z PPMS są też przeważnie w gorszym położeniu niż osoby z inną postacią tej samej choroby: choć istnieje już zarejestrowany lek, który wpływa na tę postać SM, to w dalszym ciągu pacjenci nie mają dostępu do żadnej refundowanej terapii, a niehamowany proces choroby powoduje nieodwracalną niesprawność. Średni czas, w jakim osoby z tą postacią choroby, otrzymują diagnozę to 6 lat (dla porównania, w przypadku postaci rzutowo-remisyjnej jest to ok. 3,5 roku). Już na tym etapie 94 proc. z nich była w stanie samodzielnie się poruszać. W sytuacji obecnej aż 54 proc. deklaruje niezdolność do samodzielnego poruszania się i korzystanie z kul/laski (70 proc.), chodzika (19 proc.) czy wózka inwalidzkiego (35 proc.). Tylko 31 proc. pacjentów z PPMS korzysta z regularnej rehabilitacji tj. przynajmniej raz w tygodniu. Jeśli chodzi o aktywność zawodową to na etapie diagnozy aktywnych w sferze zawodowej było 83 proc. pacjentów. W tej chwili pracuje tylko 23 proc., czyli porównując etap obecny do etapu diagnozy, aktywność zawodowa pacjentów z PPMS spadła o 60 punktów procentowych. Okazuje się, że dla osób niepracujących średni czas rezygnacji z pracy wyniósł 12 miesięcy od otrzymania diagnozy. Rzuca się w oczy różnica w tym względzie pomiędzy osobami z PPMS a RRMS: w przypadku tych ostatnich aktywnych zawodowo jest 62 proc. vs 23 proc. u osób z PPMS. Widać też różnicę w zarobkach: średni dochód gospodarstwa domowego osoby z PPMS to ok. 1001-3000 zł, podczas gdy dla osoby z RRMS jest to ok. 2001-5000 zł. Ze względu na narastającą w czasie niepełnosprawność, osoby z PPMS są często wykluczone z życia społecznego i zawodowego. Zatrzymanie postępu choroby poprzez wdrożenie leczenia na wczesnym etapie umożliwiłoby im pozostanie sprawnymi, kontynuację pracy zawodowej i aktywne życie. Czas ma dla nich ogromne znaczenie. Pacjenci z PPMS nie mają obecnie dostępu do żadnego refundowanego leczenia. Czekają na refundację leku, który jako pierwszy okazał się skuteczny w hamowaniu tej formy SM. Liczymy na to, że do tej refundacji dojdzie jak najszybciej.
Stwardnienie rozsiane (SM) jest przewlekłą i jak dotychczas nieuleczalną chorobą neurologiczną pojawiającą się pomiędzy 20. a 40. rokiem życia. Szacuje się że w Polsce choruje na nią, według różnych źródeł, około 45 tysięcy osób. SM należy do chorób autoimmunologicznych, gdzie komponenty systemu immunologiczego chorego atakują i niszczą własną mielinę, która otacza i chroni włókna nerwowe w mózgu i rdzeniu kręgowym. Uszkodzenie włókien (demielinizacja) prowadzi do zaburzenia czynności centralnego układu nerwowego. Nie ma jednego wspólnego obrazu choroby a u każdego chorego na SM może pojawić się inny zestaw objawów, np. zaburzenia wzrokowe, niedowłady ruchowe, zaburzenia równowagi i koordynacji ruchów, zaburzenia mowy, zmiany w odbiorze bodźców czuciowych i wiele innych. Leczenie chorego na stwardnienie rozsiane uzależnione jest od jego stanu klinicznego oraz przebiegu choroby. Na podstawie dotychczasowej wiedzy i doświadczeń wyróżniamy 4 główne kierunki postępowania terapeutycznego u chorych z SM. Leczenie rzutów choroby - Dotyczy głównie chorych z postacią rzutowo-remisyjną SM. Warunkiem zastosowania tego rodzaju leczenia jest rozpoznanie rzutu (czyli pojawienia się nowych lub nasilenia istniejących objawów neurologicznych, które pogarszają stan chorego w oparciu o skalę EDSS, o co najmniej 1 punkt, utrzymują się przynajmniej przez 24 godziny i nie są związane z infekcją). Skala EDSS (Expanded Disability Status Scale) ocenia niesprawność w SM. Umożliwia wiarygodne porównanie stanu pacjentów, ocenę postępu choroby, a w konsekwencji ułatwiają podjęcie właściwych decyzji terapeutycznych. W skali tej mamy do czynienia z oceną punktową od 0 do 10. Zero oznacza normalną sprawność ruchową, zaś 10 śmierć chorego. Bardzo istotne jest wykluczenie infekcji przed wdrożeniem terapii, gdyż może ona wpływać na stan neurologiczny chorego imitując rzut, a zastosowanie glikokortykosteroidów w przypadku toczącej się infekcji stanowi poważne zagrożenie dla zdrowia i życia pacjenta. Stwierdzono, iż zastosowanie glikokortykosteroidów ma krótkotrwały, ale jednak korzystny wpływ na tempo poprawy funkcjonalnej chorego. W trakcie terapii należy monitorować stan chorego, gdyż leczenie glikokortykosteroidami wiąże się z wystąpieniem wielu objawów niepożądanych. W przypadku znacznych działań niepożądanych lub ujawnienia się infekcji podczas terapii, lekarz prowadzący powinien zweryfikować wskazania terapii, a w razie konieczności odstąpić od podawania leku. Leczenie objawowe często nie odbiega w znaczący sposób od postępowania w przypadku innej przyczyny wystąpienia danego objawu niż SM. Decyzję zwykle podejmuje lekarz prowadzący na podstawie zgłaszanych skarg, wywiadu oraz całości obrazu stanu pacjenta. Do najczęstszych objawów, jakie zgłaszają chorzy należą: spazmatyczność, drżenie, ból, zaburzenia nastroju (depresja), przewlekłe zmęczenie, zaburzenia dolnych dróg moczowych, zaburzenia seksualne. Leczenie objawów oprócz farmakoterapii obejmuje również fizjoterapię oraz psychoterapię, ważne jest, aby pomoc choremu miała charakter kompleksowy, gdyż zastosowanie jednej formy terapii często nie jest wystarczające. W terapii stwardnienia rozsianego cele terapeutyczne mogą być różne, w zależności od stanu pacjenta. „Leczy się” rzuty i objawy SM, modyfikuje proces jego rozwoju. Wyróżnić możemy leki immunomodulujące – zmieniające naturalny przebieg choroby przez zmniejszenie liczby rzutów i ich nasilenia oraz leki immunosupresyjne – oddziałujące na układ odpornościowy, mniej bezpieczne, ale często bardziej skuteczne. Stosowane są także leki zwalczające konkretne objawy oraz przydatne podczas rzutu choroby dla powstrzymania procesu zapalnego niszczącego ośrodkowy układ nerwowy. Najważniejszym celem terapeutycznym jest modyfikacja przebiegu choroby – hamowanie jej postępu, ograniczanie występowania rzutów i pojawiania się nowych zmian demielinizacyjnych. Skala problemu jest ogromna, więc badania nad nowymi cząsteczkami prowadzone są bardzo intensywnie. Do 2006 roku lekarze dysponowali tylko czterema lekami przydatnymi w terapii SM. Dziś takich cząsteczek jest 11 i trwają badania nad kolejnymi, głównie lekami doustnymi. Początkowo podstawowym wyzwaniem była redukcja częstotliwości rzutów i ograniczenie objawów. Kiedy udało się to osiągnąć, poszukiwano metod stłumienia aktywności choroby, co także często jest już możliwe. Obecnie walczy się o możliwość cofnięcia istniejących już zmian w układzie nerwowym. Szalenie istotny jest czas od diagnozy do wdrożenia terapii. Im szybciej rozpocznie się leczenie immunomodulujące, tym mniej nieodwracalnych zmian. W Polsce leczenie stwardnienia rozsianego opiera się na dwóch liniach. Pierwsza linia leczenia - leczenie immunomodulujące pierwszego rzutu, od którego rozpoczyna się terapię – standardowo stosuje się interferony i octan glatirameru – terapia jest bezpieczna, ale jej skuteczność bywa różna. Druga linia terapii - leczenie drugiego rzutu, bardziej skuteczne, wdrażane przy braku skuteczności 1 linii oraz przy szybko rozwijającej się ciężkiej postaci SM – podstawowe leki to natalizumab, fingolimod. Najdłużej znane i stosowane są leki iniekcyjne. Od kilku lat chorzy mają też dostęp - choć nie u nas - do leków doustnych (np. fumaran diametylu), znacznie ułatwiających życie w schorzeniu przewlekłym. Trwają badania nad nowymi cząsteczkami, także takimi, które cofną proces demielinizacji. Leki immunosupresyjne, których skuteczność nie jest w pełni udowodniona w leczeniu stwardnienia rozsianego (mało prób klinicznych, znaczna cytotoksyczność) w większości stanowią tzw. terapię ratunkową przy znacznym pogorszeniu stanu pacjenta mają działanie „tłumiące” układ odpornościowy. W przypadku pacjentów z postacią pierwotnie postępującą, nie udało się w chwili obecnej znaleźć leku, który wpływałby (w sposób udowodniony) na stan ogólny oraz neurologiczny pacjentów. W obecnej sytuacji, w tej grupie pacjentów stosuje się leczenie objawowe. W wieloletnim okresie prób znalezienia skutecznej terapii na SM stosowano wiele preparatów, których skuteczność okazywała się w mniejszym lub większym stopniu istotna dla przebiegu choroby. Część preparatów wycofano z prób klinicznych ze względu na ich wysoką toksyczność i występowanie znacznych objawów ubocznych. Znaczny postęp w leczeniu w ostatnim okresie budzi duże nadzieje, co do przyszłości.
Stwardnienie rozsiane to modelowy przykład choroby, w której dzięki odpowiedniemu zarządzaniu terapią i wdrożeniu właściwej opieki można uzyskać skuteczność kliniczną i sprawić, by skutki schorzenia były odczuwalne w sposób minimalny przez chorego. Składa się na to wiele czynników: diagnoza na wczesnym etapie choroby i szybkie wdrożenie skutecznego leczenia oraz specjalistyczne świadczenia medyczne w zależności od wskazań, a także rehabilitacja. Niezmiernie istotne jest właściwe zarządzanie chorobą przez całe życie chorego, bo na SM zapadają ludzie młodzi, na wczesnym etapie życia. Problemem pozostaje, niestety, jeszcze nadal długi czas oczekiwania pacjenta na włączenie terapii. Przez lata pokutował taki schemat, że owszem występowały jakieś objawy, ale nie do końca były interpretowane. Nie mieliśmy narzędzi diagnostycznych, jak chociażby rezonans czy badania laboratoryjne. I niestety, po wystąpieniu pierwszych objawów do diagnozy mijało wiele lat aż choroba przybierała pełną swoją manifestację. Wówczas było już za późno, żeby cokolwiek zrobić. To uszkodzenie następowało na trwałe. I nie można było wtedy, ani obecnie tego odwrócić, ani cofnąć. To co obecnie możemy zaoferować chorym na SM to zahamowanie procesu patologicznego, procesu zapalnego, który się toczy od najwcześniejszych faz choroby. I to jest ten wielki postęp, który się dokonał i co sprawiło, że wydłużamy okres normalnego funkcjonowania chorych o ładnych kilka lat, dając im szansę na normalne życie, na funkcjonowanie w pracy i w społeczeństwie. Finansowanie najbardziej skutecznych klinicznie leków w ramach I i II linii przynosi korzyści zarówno pacjentom, jak i państwu, dzięki utrzymaniu chorego w sprawności, która pozwala na pełne funkcjonowanie społeczne i aktywność zawodową.