Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji zaproponowała nowe wysokości taryf w opiece psychiatrycznej i leczeniu uzależnień. Mają one przyczynić się do rozwoju form opieki bardziej korzystnych dla samego pacjenta i jego powrotu do funkcjonowania w społeczeństwie.
Obecnie obowiązujące wyceny punktowe świadczeń ustalone przez NFZ zostały zwiększone o:
- 20% w przypadku oddziałów dziennych i oddziałów dziennych rehabilitacyjnych,
- 25% w przypadku świadczeń związanych z opieką środowiskową,
- 10% w przypadku świadczeń ambulatoryjnych dla dzieci,
- 5% w przypadku pozostałych świadczeń ambulatoryjnych.
Jednocześnie, w celu przeniesienia ciężaru opieki nad pacjentami chorymi psychicznie z lecznictwa zamkniętego w kierunku opieki dziennej oraz środowiskowej, Agencja proponuje odejście od limitowania świadczeń w zakresie oddziałów dziennych, świadczeń ambulatoryjnych dla dzieci oraz leczenia środowiskowego.
Dodatkowo, Agencja rekomenduje połączenie porad jednoimiennych, o takiej samej wartości punktowej, realizowanych w różnych zakresach. Propozycja ta ma na celu zwiększenie przejrzystości nadmiernie rozbudowanego katalogu świadczeń.
Zdaniem AOTMiT uwagę zwrócić należy również na dowolność i wynikającą z niej bardzo dużą rozbieżność w stawkach ryczałtów dobowych w izbach przyjęć, nie mająca uzasadnienia w rzeczywistej aktywności poszczególnych świadczeniodawców. Dlatego też, w celu urealnienia wyceny i ustalenia jej na poziomie odzwierciedlającym jej funkcję, Agencja proponuje przyjęcie podejścia zbliżonego do sposobu finansowania szpitalnych oddziałów ratunkowych, w których na wysokość ryczałtu dobowego składa się część za strukturę (wyposażenie i personel) oraz część za funkcję (liczba „obsługiwanych” pacjentów). Propozycja taryfy dla psychiatrycznej izby przyjęć obejmuje zatem dwa elementy: stałą wartość dobowego ryczałtu bazowego oraz część będącą iloczynem ceny jednej porady i liczby „odmów” (pacjentów skonsultowanych na izbie przyjęć i nie przyjętych na oddział szpitalny) sprawozdanych do NFZ w poprzednim okresie rozliczeniowym.
Przyjęcie taryf w proponowanej wysokości oraz odejście od limitowania wybranych świadczeń będzie się wiązało ze wzrostem wydatków płatnika o 3,45% (około 78 mln zł), w tym dla świadczeń ambulatoryjnych wzrost wyniesie 7% (około 37,6 mln zł), natomiast dla świadczeń szpitalnych 2,35% (około 40 mln zł). Do oszacowania skutków finansowych wykorzystano dane Narodowego Funduszu Zdrowia odnośnie liczby, średniej ceny i wartości świadczeń zrealizowanych w roku 2015 oraz szacunkowej informacji o liczbie oczekujących do wybranych komórek organizacyjnych.
Uwagi do przedmiotowych projektów taryf będą przyjmowane do 19 czerwca 2016 roku, za pomocą formularzy dostępny na stroni aotm.gov.pl.
Źródło: Agencja Oceny Technologii Medycznych i Taryfikacji
Komentarze
[ z 7]
Pochwalam powyższe zmiany. Może dzięki zwiększeniu środków na walkę z uzależnieniami w dłuższej perspektywie czasu korzyści jakie będą z tego wynikały przewyższą wartość środków przeznaczonych na programy profilaktyczne. W końcu osoby uzależnione od alkoholu czy innych używek często nie są w stanie normalnie pracować i funkcjonować w społeczeństwie. A koszty związane z zasiłkami czy innymi pomocami dla osób uzależnionych nie rzadko sięgają bardzo wysokich sum. Wystarczy spojrzeć na ilość osób pozostających pod opieką miejskich ośrodków pomocy społecznej. Oczywiście takie ośrodki pomagają nie tylko osobą z problemami alkoholowymi jednak liczba osób uzależnionych wciąż pozostaje znaczącym odsetkiem wśród ich podopiecznych. Mam nadzieję, że to się zmieni. A objęcie takich osób pomocą lekarzy specjalistów z całą pewnością może w tym tylko pomóc.
Ma pani jak najbardziej rację. Czytając liczne artykuły, choćby zamieszczony ostatnio na portalu dla lekarzy "Leksykon" o tym, że wśród młodzieży wychowywanej w rodzinach w których przynajmniej jeden z rodziców boryka się z problemem alkoholowym częściej zdarzają się samobójstwa czy częściej występują problemy psychiczne. Jedna osoba uzależniona od alkoholu może stać się źródłem problemów psychicznych wśród najbliższego otoczenia. Nie powinno się tak dziać, że takie osoby pozostają z problemami same. Nie powinny zdarzać się też sytuacje, że osoby które poszukują pomocy wśród specjalistów, są silnie zmotywowane do podjęcia leczenia muszą czekać na otrzymanie pomocy w kolejkach, które czasami wydłużają się nawet do ponad miesiąca wyczekiwania.
Również czytałam wspomniany przez Panią artykuł i zgadzam się najzupełniej, że osobom uzależnionym powinno się jak najbardziej ułatwić dostęp do leczenia. Dla niektórych sama decyzja o poddaniu się terapii jest trudna i nie wyobrażam sobie żeby przeszkodą w drodze do zdrowia okazała się dla nich długa kolejka oczekujących. O ile powyższe, a także moja opinia w tej sprawie są przychylne potrzebującym pomocy specjalistów, sądzę, że w społeczeństwie ogólnie zdania są podzielone. Nikt raczej nie będzie żałował pieniędzy na opiekę nad pacjentami psychiatrycznymi, jednak myślę, że dokładanie funduszy do leczenia uzależnień, to zupełnie inna sprawa. Już słyszę wyrażane głośno niezadowolenie ("bo przecież narkomani sami sobie na to zasłużyli") i protesty. Oczywiście nie należy się nimi szczególnie przejmować, ale trzeba przyznać, że ludzie są różni i zawsze znajdzie się ktoś, kto "z jego podatków nie będzie płacił".
Oczywiście, że tak. Przecież nawet jeśli pieniądze które wpływają do budżetu państwa z akcyzy nakładanej na sprzedaż produktów alkoholowych czy innych używek okazałyby się niewystarczające do całkowitego pokrycia kosztów leczenia odwykowego i późniejszej opieki psychologa, czy lekarza psychiatry, to jednak i tak w dłuższej perspektywie czasu za pewne korzyści przewyższyły by wady związane z kosztami finansowania takich terapii. Przecież problem alkoholowy to nie tylko jeden człowiek z problemem odsuwany coraz bardziej na margines społeczeństwa. Jedna osoba dotknięta problemem alkoholowym to koszt również w przyszłości leczenia bliskich dla niej osób. Bo w końcu jest coś takiego jak współuzależnienie, czy zespoły jak Dorosłe Dzieci Alkoholików. Udowodnione jest częstsze występowanie zaburzeń psychicznych w tym depresji, a nawet samobójstw u ludzi w których rodzinie występuje problem z uzależnieniem. Winny jest nie tylko alkohol. Przecież i papierosy wyrządzają wiele szkód zaczynając od najbardziej trywialnego problemu jakim są choroby nowotworowe (a koszty ich terapii już idą w grube tysiące na jednego chorego!), przez choroby układu oddechowego, sercowo-naczyniowego, po choroby psychiczne. W końcu wpływ nikotyny na zwiększenie tendencji do rozwoju schizofrenii w wieku późniejszym również został udowodniony. Od dawno udowodnione jest, że lepiej zapobiegać niż leczyć. I nie sądzę, aby państwo nie skorzystało na tym finansowo gdyby przeznaczyło większe środki finansowe na walkę z uzależnieniami. Tym bardziej, że przecież chyba po to wprowadzono akcyzy, aby przynajmniej część kosztów opieki nad osobami które uległy nałogowi mogło zostać pokryte z tych pieniędzy. Moim zdaniem byłoby bardzo dobrze, gdyby na leczenie i opiekę psychiatryczną przeznaczone były nawet większe środki z budżetu państwa. Tym bardziej, że co piąty polak podobno boryka się z jakimś zaburzeniem psychicznym, a osoby uzależnione są tylko wierzchołkiem całej góry potrzeb. A te potrzeby w społeczeństwie narastają i wszystko wskazuje na to, że jeszcze będą narastać. Gdyby zwiększyć nakłady na profilaktykę, szczególnie psychiatrię dzieci i młodzieży, może bylibyśmy w stanie w jakiś sposób zatrzymać to lawinowe tempo w którym wzrasta ilość osób dotkniętych chorobą psychiczną lub zaburzeniem z którym ciężko samemu sobie poradzić.
W dzisiejszych czasach istnieje bardzo wiele form uzależnień. Większość z nich mogą się z różnych względów okazać niebezpieczne nie tylko dla samego chorego, ale także najbliższych osób z jego otoczenia. Coraz więcej mówi się o tym, że wiele osób w naszym kraju przywiązuje zbyt wiele uwagi do pracy, poświęcając jej stanowczo zbyt dużo czasu w ciągu dnia. Bardzo często zdarzają się sytuację, że poza ogromną liczbą godzin spędzonych w miejscu pracy jest ona dodatkowo zabierana do domu. Nie ma może z tym aż tak dużego problemu jeśli mieszka się samemu i tylko na własne sukcesy chce się poświęcić możliwie najwięcej czasu. Jednak w bardzo wielu przypadkach takie osoby mają rodzinę, dla której nie mają wystarczającej ilości czasu. To przekłada się na to, że dzieci bardzo często nie mają oparcia w takiej rozmowie, ponieważ jest ona w dużej mierze poświęcona pracy. Niestety poprzez takie sytuacje dzieci bardzo często mają różnego rodzaju problemy, może u nich się przykładowo rozwinąć depresja. Dzieję się tak ponieważ nie mogą oni porozmawiać z rodzicem o swoich problemach, które często nawet nie są bardzo poważne. na pozór wydaje się, że dziecko ma zapewnione wszystko co jest mu potrzebne do prawidłowego rozwoju. Jeżeli chodzi o kwestie finansowe to niczego mu nie brakuje jednak jeżeli chodzi o bliskość rodziców, która jest bardzo ważna w procesie rozwoju to niestety nie jest ona zapewniona tak jak powinno to mieć miejsce. Polacy nie uważają, że pracoholizm to jakiś groźny nałóg, który można chociażby porównać do alkoholizmu czy też hazardu. Jak wynika z badań już nawet co dziesiąty obywatel naszego kraju może być uzależniony od pracy. Jak się okazuje w około 70 procentach badań może istnieć prawdopodobieństwo jego wystąpienia. Jeżeli chodzi o płeć to ryzyko jego wystąpienia są podobne. Są jednak inne czynniki, które je modyfikują. I tak na przykład wiele zależy od tego na jaką dana osoba ma posadę w pracy. Jak się okazuje największe ryzyko występuje w przypadku samozatrudnienia. Stanowisko kierownicze czy koordynowanie projektami również jest postrzegane jako czynnik ryzyka. Najbardziej narażone na pracoholizm są osoby młode, znajdujące się w przedziale wiekowym 25-34 lat. Wiele osób również kieruje się oczywiście chęcią zarobienia możliwie największej ilości pieniędzy, a także niespełnione ambicje czy chęć posiadania wysokiego stanowiska. Warto zaznaczyć, że nadmierna praca i brak czasu na odpoczynek może niekorzystnie wpływać na zdrowie. Jak wynika z przeprowadzanych badań ponad 11 godzin spędzonych w pracy, przy normalnym trybie, który wynosi 7-8 godzin zwiększa o 67 procent ryzyko chorób serca. Na skutek ciągłej pogoni oraz powszechnej rywalizacji pracoholicy żyją w stanie przewlekłego stresu i w znacznym stopniu zaniedbują swoje zdrowie. Niestety w wielu przypadkach aby rozładować negatywne emocje podejmują ryzykowne działania takie jak nadużywanie alkoholu, palenie papierosów czy sięganie po narkotyki. Wspominając o papierosach również wymaga podkreślenie faktu, że cały czas znaczna część Polaków nie może poradzić sobie z tym nałogiem, chociaż jak powszechnie wiadomo, ma on bardzo niekorzystny wpływ na nasze zdrowie. Jak się okazuje wypalanie 5 papierosów każdego dnia zwiększa ryzyko zawału serca, a także udaru mózgu. Oczywiście nałogowi palacze wypalają ich znacznie więcej w ciągu każdego dnia bo około 15-25 sztuk. Takich osób jest w naszym kraju nieco ponad dziewięć milionów. Na skutek palenia każdego roku umiera około 65 tysięcy Polaków. Ryzyko stanów zagrażających życiu, o których wspomniałem wcześniej wzrasta wraz z ilością wypalanych papierosów. 20 papierosów wypalanych papierosów każdego dnia przyczynia się do tego, że ryzyko wystąpienia zawału wzrasta nawet czterokrotnie w porównaniu do reszty populacji. Z kolei osoby, które wypalają dwie paczki papierosów (40 sztuk) mają te ryzyko zwiększone ośmiokrotnie. Jak się również okazuje około 60 procent przypadków choroby wieńcowej jest spowodowana tym nałogiem. Wiele mówiło się o tym, że elektroniczne papierosy miały być alternatywną dla tych zwykłych. Jak się okazuje na tle Europy w Polsce jest najwięcej osób korzystających z e-papierosów. Co ciekawe wiele osób stosuje dwie formy palenia, zarówno tradycyjną jak i tę nowszą, czyli elektroniczną. Są to tak zwani palacze hybrydowi. Palą oni często w miejscach wolnych od dymu tytoniowego. Oczywiście jeżeli chodzi o dostarczanie do organizmu substancji smolistych to jest to lepsze rozwiązanie. Zawierają jednak nikotynę, która niekorzystnie wpływa na rozwój mózgu przed 20 rokiem życia. W swoim składzie mają również substancje zapachowe i smakowe, które są szkodliwe dla płuc. Co ciekawe ilość związków alergizujących jest kilkukrotnie większa niż w przypadku norm, które są wyznaczone w przypadku kosmetyków. Warto zaznaczyć, że wiele osób sięga po nich także po zwykłego papierosa. Wielu palaczom wydaje się, że taka forma palenia pomoże im rzucić te normalne papierosy. Nie ma jednak badań, które dokładnie potwierdzałyby tę zależność. Zarówno Światowa Organizacja Zdrowia, a także amerykańska Agencja Żywności i Leków nie zaleca takiej formy palenia jako metody walki z epidemią palenia papierosów. Jednak cały czas przeprowadzane badania pokazują, że ta forma dostarczania do organizmu nikotyny również nie jest obojętna dla zdrowia. Podkreślenia wymaga fakt, że już bardzo młode osoby palą zwykłe lub elektroniczne papierosy. Odsetek dorosłych osób, które sięgają po takie papierosy jest stosunkowo niewielka i pozostaje na w miarę podobnym poziomie. Jest ich około 5-6 procent, spośród wszystkich palaczy elektronicznych papierosów. Na skutek takich działań, eksperci podkreślają, że wprowadzanie odpowiednich akcji profilaktycznych jest już potrzebne w szkołach podstawowych. Po pierwsze tak jak wspomniałem spowodowane jest to tym, że nawet dzieci w wieku 11-12 lat palą papierosy. Po drugie wiedza uzyskana w szkole może pomóc im przekonać rodziców czy najbliższych do tego aby przestali palić. Bardzo często zdarza się, że rozmowa z dzieckiem zmienia całkowicie postrzeganie rodzica na swój nałóg przyczyniając się do tego, że chce on z niego zrezygnować, aby jego dziecko było szczęśliwe i nie martwiło się o jego zdrowie. Sporym problemem jest to, że w naszym kraju istnieją tylko trzy poradnie antynikotynowe finansowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia. Znajdują się one w Warszawie, Gdańsku, a ostatnia z nich powstała w Krakowie. Niedługo ruszy konkurs organizowany przez Ministerstwo Zdrowia, którego celem jest walka z uzależnieniami od alkoholu oraz substancji psychoaktywnych wśród młodzieży i młodych dorosłych. Na ten cel ma być przeznaczone dziesięć milionów złotych co moim zdaniem jest bardzo dużą sumą, która gdy zostanie odpowiednio zagospodarowana może przynieść oczekiwane efekty. Należy wspomnieć, że bardzo dużym problemem w ostatnich czasach są dopalacze, które pomimo licznych ostrzeżeń są wciąż chętnie wybierane przez młodzież. Niestety chyba spośród wszelkich uzależnień, te mogą w największym stopniu, niekorzystnie wpłynąć na zdrowie chociażby przez to, że wiedza na ich temat pomimo ciągłych badań wciąż nie jest zbyt duża z uwagi na to, że powstają nowe mieszanki, zawierające nowe substancje, których zbadanie wymaga czasu. Młodzi ludzie chętnie po nie sięgają bo ich cena chociażby w stosunku do narkotyków często jest wielokrotnie niższa. Niestety takie działanie jest bardzo niebezpieczne ponieważ na skutek tego, że nie wiadomo co tak naprawdę zostało dostarczone do organizmu przez daną osobę, lekarzom trudno jest ustalić odpowiedni schemat działania, w momencie gdy najważniejszy jest czas. Mam nadzieję, że na przestrzeni lat zmieni się sytuacja jeżeli chodzi o liczbę uzależnionych osób w naszym kraju. Niestety na skutek trybu życia, z którym związany jest ciągły stres wiele osób zapomina o zdrowiu i stara się go rozładować w różny sposób. Potrzebne jest uświadomienie społeczeństwa, że jeżeli ktoś nie radzi sobie ze swoimi problemami to bardzo dobrym rozwiązaniem może być chociażby skorzystanie z różnych terapii.
Sytuacja jeżeli chodzi o psychiatrię w naszym kraju to wymaga ona pewnych zmian i odpowiednich działań. Pewne kroki podjęto chociażby w Łodzi gdzie planuje się otwarcie Środowiskowego Centrum Zdrowia Psychicznego dla Dzieci i Młodzieży. W wyremontowanym obiekcie będą się miały miejsca świadczenia z zakresu psychologii, a także psychiatrii. Będą prowadzone zajęcia grupowe, rodzinne, a także szkolenia dla kadry. W miejscu tym osoby potrzebujące pomocy będą mogły ją otrzymać. W ostatnich latach dziecięce oddziały psychiatryczne były w znacznym stopniu przepełnione, a pomoc w nich udzielana nie zawsze była adekwatna do potrzeb pacjentów. W przypadku wielu z nich konieczna była tak zwana pomoc środowiskowa. Chodzi o to aby dziecko w czasie trwania terapii mogło normalnie chodzić do szkoły i mieć kontakt z rówieśnikami, ponieważ w przypadku wielu zaburzeń jest to istotny element schematów terapeutycznych. Zamykanie dziecka w ośrodku czasami wiązało się z tym, że jego stan ulegał pogorszeniu z tego właśnie względu. Założeniem centrum jest pomoc dzieciom oraz młodzieży, które mają problemy emocjonalne związane z codziennością. Mogą występować u nich zaburzenia lękowe, stany depresyjne, myśli samobójcze, które często wynikają z niewłaściwych kontaktów z rówieśnikami czy członkami rodziny. Gdy objawy są nasilone to lepiej aby dziecko mogło liczyć na opiekę ambulatoryjną, taką jak w tym wypadku. W miejscu tym będą pracować psychologowie, psychoterapeuci, terapeuci rodzinni oraz środowiskowi. Istotnym problemem jest jednak to, że rozmieszczenie kadry lekarskiej poradni dla młodych osób, a także szpitalnych oddziałów psychiatrycznych jest nierównomierne. To, że problemy psychiczne coraz częściej dotyczą młodych osób świadczy z danych, które zostały opublikowane w naszym kraju. Wynika z nich, że samobójstwa są drugą co do częstości przyczyną zgonu wśród młodych ludzi. Jakiś czas temu psychiatria dzieci i młodzieży została wpisana na listę specjalizacji deficytowych. Pod koniec marca 2019 roku w naszym kraju pracowało 419 lekarzy, a 169 było w trakcie specjalizacji. Według ekspertów takich lekarzy brakuje około 300. Należy też wspomnieć o tym, że znaczna część specjalistów w tej dziedzinie miało powyżej 55 roku życia. Podobne działania jak w Łodzi od dwóch lat są podejmowane w Centrum Zdrowia Psychicznego w Szpitalu Śląskim w Cieszynie. Specjaliści tam pracujący koncentrują się na tym, aby chory możliwie jak najdłużej mógł przebywać w warunkach domowych, a pomoc była mu udzielana w warunkach środowiskowych. Centrum te realizuje pilotaż Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego. Jego założeniem jest dotarcie do osób, które nie są w stanie skorzystać z leczenia ambulatoryjnego, a jedyną dostępną dla tych pacjentów formą terapii była hospitalizacja. W tej formie udzialania pomocy duży nacisk kładzie się na regularną opieką nad pacjentem, włącznie z wizytami w domu. Taka forma udzielania pomocy wiąże się jednak ze znacznymi nakładami finansowymi. W skali kraju wynosi ona około 900 milionów dolarów. Również w województwie podlaskim, a dokładniej Sokółce powstał Ośrodek Środowiskowej Opieki Psychologicznej i Psychoterapeutycznej. Ma on podlegać pod szpital psychiatryczny, który znajduje się w Suwałkach. Świadczenia są zakontraktowane przez Narodowy Fundusz Zdrowia, a aby móc skorzystać z pomocy, nie ma konieczności skierowania. W tym rejonie kraju ma powstać pięć takich ośrodków. Jak się okazuje zaburzenia psychiczne mogą przyczynić się do przedwczesnej śmierci. Jak dotąd liczba badań na ten temat nie była zbyt duża, ale ostatnie doniesienia świadczą o tym, że tak właśnie może być. Osoby u których rozpoznano uzależnienie od alkoholu, zaburzenia dystemiczne miały związek z czasem przeżycia. Warto jest zwrócić uwagę na objawy, które mogą sugerować, że u dziecka doszło do rozwoju zaburzeń psychicznych, co pozwoli na wcześniejszą diagnostykę i rozpoczęcie pracy ze specjalistą. Może dochodzić do nagłej utraty masy ciała, zmniejszenie apetytu, częste wymioty lub biegunki. Dodatkowo mogą pojawić się problemy z koncentracją, która może wiązać się ze słabszymi ocenami w szkole, które często dodatkowo sprawiają, że nastrój młodych ludzi ulega pogorszeniu. Dziecko może skarżyć się też na bóle głowy. Ponadto mogą wystąpić problemy z komunikowaniu się oraz w relacjach z rówieśnikami czy członkami rodziny. Bardzo ważnym krokiem, który w znacznym stopniu może ułatwić dalsze działanie jest rozmowa z dzieckiem o problemach, które go dotyczą. Dobrą informacją jest to, że coraz częściej mówi się o zaburzeniach psychicznych. Młodzi ludzie coraz częściej są świadomi tego, że może dziać się z nimi coś niepokojącego i od razu zgłaszają to rodzicom. Niestety nie zawsze to się dzieje, dlatego bardzo ważne jest aby rodzice obserwowali zachowanie swoich dzieci. Bardzo ważne jest aby nie reagować zbyt impulsywnie na to co mówią dzieci. Co gorsza nie można im nie dowierzać, ponieważ w takim wypadku dzieci bardzo często nie chcą dalej otwierać. Mówi się o tym aby w razie wątpliwości czy ze zdrowiem psychicznym dziecka wszystko jest w porządku dobrze jest zgłosić się do pediatry. Pandemia wywołana koronawirusem również wpłynęła na zdrowie psychiczne naszych obywateli. Według danych około pół miliona osób skorzystało z opieki psychiatrycznej na skutek pandemii. System opieki psychiatrycznej może nie być w stanie “przyjąć” dodatkowej, tak dużej liczby pacjentów, aby zapewnić im możliwie najlepszą jakość świadczeń. Oczywiście cały czas trwają prace aby to zmienić, jednak potrzeba czasu aby do tego doszło. Przeprowadzane są różne programy i da się dostrzec, że dąży się do tego aby dostęp do lekarzy psychiatrów, a także psychologów był możliwie jak największy. Obecnie dosyć dużym zagrożeniem dla młodych ludzi, którzy cały czas się edukują jest to, że znaczną część dnia spędzają oni przed ekranami komputera, ponieważ właśnie w ten sposób przeprowadzane są lekcje. Oczywiście jest to nieuniknione i dobrze, że aktualnia taka forma nauczania przebiega dosyć sprawniej, a nauczyciele oraz uczniowie w pewnym stopniu się do tego przyzwyczaili nie pojawiają się różne problemy techniczne czy nieporozumienia, jak miało to miejsce podczas początku pandemii. Związane jest to z tym, że pogorszeniu ulegają stosunki międzyludzkie, hamuje się naturalny proces rozwiązywania sytuacji trudnych, które najłatwiej dokonuje się w jakieś grupie. Eksperci podkreślają, że w coraz mniejszym stopniu nauczyciele starają się rozwiązywać problemy psychologiczne młodych osób. Niestety w licznych przypadkach najważniejsze jest realizowanie podstawy programowej. Oczywiście nie dotyczy to wszystkich nauczycieli, jednak jest to zauważalny problem, który dobrze by było rozwiązać. Jednym z pomysłów jest zwiększenie liczby godzin wychowawczych. Dzięki temu więcej czasu będzie można poświęcić na rozmowę z dziećmi o różnych problemach, które ich dotyczą. Psychiatrzy oraz terapeuci zwracają uwagę na to, że w wielu przypadkach rozmowa z pacjentem w maseczce jest dla nich sporym utrudnieniem ponieważ nie są w stanie odczytać mimiki pacjenta. Oczywiście coraz większym zainteresowaniem cieszą się teleporady, jednak i w tym wypadku nie jest możliwe przekazanie wszystkich emocji, które są często bardzo potrzebne przy rozwiązaniu licznych problemów i postawieniu właściwej diagnozy, która przecież w całym leczeniu odgrywa bardzo dużą rolę. Wiele mówi się o tym, że osoby, które przechorowały COVID-19, zgłaszają objawy zespołu stresu pourazowego. Ma to miejsce często w przypadku różnych, ostrych chorób infekcyjnych. Często zgłaszali to także pacjenci, którzy na przykład przechorowali grypę. Objawiać się to może chociażby objawami depresyjnymi czy lękowymi, koszmarami sennymi. Wiele w ostatnim czasie mówi się o związku między zdrowiem psychicznym, a zdrowiem fizycznym.Wiele mówi się o tym, że dzieci oraz młodzież coraz częściej mogą doświadczać różnych problemów ze zdrowiem psychicznym. Według danych, aż o 52 procent w latach 2005- 2017 wzrosła ilość młodych osób z tego rodzaju problemami. Eksperci przypuszczają, że może to być związane z coraz częstszym korzystaniu z mediów społecznościowych, przez co znacznie spada samoocena tych osób. Mniej niż jedna piąta dzieci nie doświadcza pomocy specjalisty, co wiąże się z tym, że spora część młodych ludzi wchodzi w dorosłe życie bez odpowiedniej diagnozy oraz terapii.
Pandemia COVID-19 spowodowały zmiany w naszym codziennym funkcjonowaniu i w dostępie do usług publicznych, w tym z zakresu ochrony zdrowia, bez wątpienia wpłynął na nasze zdrowie psychiczne. Dane epidemiologiczne i liczne badania potwierdzają, że w okresie po pandemii wzrosła o około jedną czwartą zapadalność na zaburzenia depresyjne i lękowe. Znacznie wzrosła też skala bezsenności, jak również takich problemów, jak zachowania przemocowe w środowisku domowym oraz uzależnienia. Warto wspomnieć, że COVID-19 nie doprowadził do zaostrzeń u pacjentów już wcześniej leczących się psychiatrycznie z powodu np. schizofrenii. Pojawiło się wielu chorych pierwszorazowych z zaburzeniami depresyjnymi i lękowymi, będącymi skutkiem m.in. infekcji koronawirusem. Wpływ na pogorszenie zdrowia psychicznego mogły mieć czynniki zewnętrzne związane z pandemią, wśród których wymienia się zamykanie granic, wymuszenie ograniczania kontaktów międzyludzkich, ale także lęk przed wirusem napędzany m.in. masową konsumpcją przerażających informacji. Wyniki aktualnych badań potwierdzają, że restrykcyjne diety wegańska i wegetariańska są odpowiedzialne za niedorozwój mózgu, obniżoną inteligencję i pogorszone zdrowie psychiczne. Zachowanie szczególnej ostrożności zwłaszcza w żywieniu dzieci rekomendują również eksperci. Bardzo niebezpieczny dla dzieci, ale także dla dorosłych, jest niedobór jodu w jadłospisie. Jego ważnym źródłem jest mięso. Deficyt jodu w okresie ciąży powoduje nieprawidłowy rozwój układu nerwowego u płodów, znany jako kretynizm. Niewystarczająca podaż jodu w diecie skutkuje niedoborem hormonów tarczycy, co prowadzi do nieprawidłowego rozwoju mózgu w wyniku zaburzonej neurogenezy, mielinizacji neuronów, synaptogenezy oraz wzrostu neurytów i dendrytów. Badania wykazały, że nawet u 15 procent płodów ze znacznym niedoborem jodu rozwija się kretynizm, a u osób pozornie normalnych obciążonych ciężkim niedoborem jodu stwierdzono utratę 10-15 punktów ilorazu inteligencji. Liczne badania wskazują, że brak mięsa w diecie wiąże się z pogorszonym zdrowiem psychicznym. Potwierdzono w nich, że wegetarianie są częściej przygnębieni, niespokojni, częściej mają depresję i stany lękowe niż omnitarianie (wszystkożercy). Badania niemieckich naukowców przeprowadzone na grupie 4181 osób wykazały, że depresja jednobiegunowa występuje o 15 procent częściej u wegetarian, niż u omnitarian. Natomiast, częstotliwość występowania zaburzeń lękowych była ponad dwukrotnie wyższa u wegetarian, niż w grupie spożywającej mięso. Ponadto badania francuskich naukowców z Uniwersytetu Sorbona na grupie 90 380 osób wykazały, że wśród wegetarian aż 28,4 procent wykazywało objawy depresji, podczas gdy w grupie omnitarian tylko 16,2 procent. Stwierdzono również, że u wegetarian w stosunku do wszystkożerców trzy razy częściej występowały próby celowego samookaleczenia, a dwa razy częściej próby popełnienia samobójstwa. Naukowe analizy wskazują na znaczącą zależność pomiędzy rozwojem depresji i niedoborem wielonienasyconych omega-3 kwasów tłuszczowych, szczególnie kwasu eikozapentaenowego (EPA, występującego w rybach) oraz kwasu dokozaheksaenowego (DHA, którego źródłem są jajka). Analizując zawartość EPA i DHA w surowicy krwi wegetarian, wegan i omnitarian odkryto, że wegetarianie mają niższe stężenie EPA (o 27,8 procent) i DHA (o 31,4 procent). Natomiast surowica wegan zawiera ich odpowiednio aż 52,8 procent (w przypadku EPA) i 58,6 procent (DHA) mniej niż u omnitarian. Niejedzący mięsa i produktów pochodzenia zwierzęcego weganie w ogóle nie dostarczają EPA i DHA. Wegetarianie pozyskują pewne ilości DHA z jajek. Należy zwrócić uwagę, na to, że u człowieka tylko niewielki odsetek kwasu alfa-linolenowego pochodzenia roślinnego (mniej niż 10 procent) może być przekształcony do EPA i DHA w wyniku przemian endogennych. Psychoterapia to skuteczna metoda terapeutyczna, która może być stosowana jako monoterapia w zaburzeniach psychicznych o niewielkim nasileniu. Połączenie psychoterapii z farmakoterapią lub metodami biologicznymi to optymalna forma leczenia zaburzeń psychicznych o umiarkowanym i ciężkim nasileniu. Psychoterapia odgrywa także istotną rolę w profilaktyce chorób psychosomatycznych i zaburzeń psychicznych. Wprowadzenie specjalizacji z psychoterapii ułatwi do niej dostęp, szczególnie w ramach leczenia środowiskowego, realizowanego w ramach centrum zdrowia psychicznego i pozostałych podmiotów świadczących opiekę psychiatryczną. Resort zdrowia chce do katalogu dziedzin mających zastosowanie w ochronie zdrowia wprowadzić psychoterapię. Nowe kwalifikacje będą mogły uzyskać osoby posiadające tytuł zawodowy lekarza lub tytuł zawodowy magistra pielęgniarstwa lub osoby, które uzyskały tytuł magistra po ukończeniu studiów na kierunkach: lekarskim, pielęgniarstwa, psychologii, pedagogiki, socjologii, resocjalizacji. Uzyskanie specjalizacji z zakresu psychoterapii umożliwi prowadzenie psychoterapii zaburzeń psychicznych i związanych z nimi zaburzeń somatycznych poprzez nawiązywanie szczególnej relacji interpersonalnej nazywanej relacją psychoterapeutyczną. Nie wiadomo jednak, kto będzie kształcił przyszłych terapeutów. Przyszli psycholodzy kliniczni są zatrudniani dziś w szpitalach za niewielkie stawki i z własnej kieszeni muszą finansować swoje szkolenie. Zaś obecnie przyszli psychoterapeuci kształcą się w kilkuletnich szkołach psychoterapii w nurcie behawioralnym, psychoanalitycznym, psychodynamicznym, logoterapeutycznym i w zależności od towarzystwa otrzymują odpowiednie certyfikaty.Zgodnie z danymi Światowej Organizacji Zdrowia prawie miliard ludzi na świecie doświadcza zaburzeń psychicznych, a średnio co 40 sekund jedna osoba na świecie traci życie w wyniku zamachu samobójczego. Jak podaje resort zdrowia, w trakcie szkolenia specjalizacyjnego z psychiatrii dzieci i młodzieży jest obecnie 253 lekarzy, w tym 179 w trybie rezydenckim. Zapewne liczba psychiatrów zatrudnionych w publicznym systemie nadal jest niewystarczająca. Obecnie młodzi psychiatrzy oczekują nie tylko satysfakcjonujących wynagrodzeń i bardziej zrównoważonej relacji pomiędzy życiem zawodowym a prywatnym, ale też zwiększenia ich szans na rozwój osobisty. Zmiany systemowo-organizacyjne mają sprawić, że psychiatrzy zatrudnieni w systemie będą odpowiednio wynagradzani, ale będą też mieli do dyspozycji szerszy wachlarz narzędzi diagnostyczno-terapeutycznych, by udzielić pomocy swoim pacjentom. To na pewno zwiększy zainteresowanie specjalizacją z psychiatrii wśród młodych lekarzy, choć ono z roku na rok rośnie. W naszym kraju szybki i publiczny dostęp do profesjonalnej opieki psychologicznej praktycznie nie istnieje. Ceny za prywatne wizyty często przekraczają możliwości finansowe danej rodziny. W efekcie reaguje się dopiero wtedy, gdy stanie się coś dramatycznego. Wśród młodych ludzi naratsa częstość zaburzeń lękowych, niewłaściwie kształtującej się osobowości i zachowań autoagresywnych. W poprzednich 4 latach znacznie wzrosła liczba prób samobójczych, które notuje się już u najmłodszych dzieci. Jeśli chodzi o grupę wiekową 7-12 lat to w 2017 roku było ich 28, w 2019 roku aż 46, a w 2020 roku – 29. Natomiast w grupie 13-18 lat to 2017 roku prób samobójczych odnotowano 702, w 2018 roku – 746, w 2019 roku – 905, a w 2020 roku – 814. Statystycznie w Polsce co czwarta osoba miała lub będzie mieć problemy ze zdrowiem psychicznym.Rząd ma w planach wdrożenie Narodowego Programu Ochrony Zdrowia Psychicznego w latach 2023–2030. Projekt rozporządzenia znalazł się w wykazie prac legislacyjnych i programowych Rady Ministrów. Projektowane rozporządzenie określi katalog działań podejmowanych przez administrację publiczną, które mają zapewnić osobom z zaburzeniami psychicznymi kompleksową, wielostronną o powszechnie dostępną opiekę zdrowotną. Największym wyzwaniem stojącym przed opieką psychiatryczną w Polsce jest kontynuacja zapoczątkowanych w ostatnich latach zmian systemowych. Chodzi w głównej mierze o pilotaż centrów zdrowia psychicznego (CZP) w obszarze psychiatrii osób dorosłych, jak i reformy psychiatrii dziecięco-młodzieżowej. Aktualnie wysiłki środowiska koncentrują się wokół rozbudowywania sieci wspomnianego pilotażu oraz rozszerzenia ich działalności oraz opracowania modelu organizacji ośrodków II poziomu. Trwają także dyskusje nad szczegółami koncepcji dotyczącej funkcjonowania placówek III poziomu referencyjnego.