Dotąd tylko dwie firmy na świecie wytwarzały - stosowane głównie w terapii raka piersi - akceleratory elektronów do radioterapii śródoperacyjnej. Teraz taką aparaturę nowej generacji opracowali polscy badacze - mówi kierownik projektu dr Agnieszka Syntfeld-Każuch.
"Radioterapia śródoperacyjna znana jest w Polsce od ponad 10 lat. Stosuje się ją już w kilku ośrodkach onkologicznych w kraju" - mówi w rozmowie z PAP dr Syntfeld-Każuch z Narodowego Centrum Badań Jądrowych (NCBJ) w Świerku, kierownik projektu, w ramach którego powstał akcelerator IntraLine.
Podczas operacji chirurgicznej, stosowanej w terapii raka piersi, lekarz usuwa guz, ale nie jest w stanie stwierdzić, czy w loży, tj. miejscu po wyciętym guzie, nie znajdują się nadal komórki nowotworowe. Dlatego operację chirurgiczną łączy się z radioterapią - lożę po wycięciu guza, jeszcze w czasie operacji, napromieniowuje się wiązką rozpędzonych elektronów.
Chirurg umieszcza w ciele pacjentki stalowy aplikator obejmujący cały obszar, który ma być zbombardowany rozpędzonymi cząstkami. Podczas napromieniania elektrony o dużych energiach niszczą komórki, których nie był w stanie usunąć skalpel. Dzięki temu redukuje się możliwość nawrotu choroby nowotworowej. Kształt i parametry wiązki można ustawić tak, by podczas napromieniania jak najmniej ucierpiały zdrowe tkanki. Poza tym elektrony - w porównaniu z innym rodzajem promieniowania stosowanego w radioterapii, fotonami X - nie wnikają głęboko w ciało.
Dr Syntfeld-Każuch twierdzi, że na świecie istnieją obecnie dwie firmy – w USA i we Włoszech - które produkują tego typu urządzenia do elektronowej radioterapii śródoperacyjnej. "My chcemy być trzecim producentem" - deklaruje. Zaznacza, że w Polsce powstał już demonstrator akceleratora. W projekcie, oprócz NCBJ, uczestniczyło również Wielkopolskie Centrum Onkologii oraz dwie prywatne firmy.
Polakom potrzeba jeszcze tylko kilku miesięcy, by przeprowadzić testy i zebrać wszystkie niezbędne certyfikaty. A wtedy NCBJ będzie już mogło startować z IntraLine w przetargach organizowanych np. przez polskie szpitale.
Syntfeld-Każuch mówi o przewagach polskiego akceleratora. Zaznacza, że choć urządzenie jest duże - waży ponad tonę - to jest ono mobilne - można je łatwo przemieszczać i ustawiać. Dzięki temu w czasie operacji nie będzie trzeba manipulować stołem terapeutycznym z leżącą na nim pacjentką, ale wystarczy zbliżyć do niej akcelerator.
W polskim urządzeniu - w porównaniu do urządzeń obecnych na rynku - zwiększono zakres ruchów zrobotyzowanego ramienia i głowicy do napromieniania - dzięki temu będzie można łatwiej ustawić urządzenie tak, by elektrony trafiały w dokładnie wyznaczony obszar. "To lekarze, którzy na co dzień pracują z urządzeniami tego typu i znają ich niedogodności, doradzali nam, jak poprawić sterowność głowicy" - zaznacza Syntfeld-Każuch.
IntraLine wyposażono w kamery - m.in. w głowicy akceleratora - które ułatwią lekarzowi dokładniejsze ustawienie aplikatora, a tym samym kontrolę nad przebiegiem napromieniania i stanem pacjentki. To o tyle istotne rozwiązanie, że ze względu na powstające podczas terapii promieniowanie, w sali podczas operacji pozostać może jedynie sama pacjentka.
Dr Syntfeld-Każuch zapewnia, że przygotowanie urządzenia do operacji będzie bardzo szybkie - powinno na to wystarczyć kilka minut. A to również ma znaczenie dla przebiegu operacji. Samo napromieniowanie trwa najwyżej dwie minuty, a zabiegu zwykle nie trzeba powtarzać.
Badaczka z NCBJ zaznacza, że polscy naukowcy i inżynierowie opracowali samodzielnie sporą część elementów tworzących urządzenie. Zwraca przy tym uwagę, że w urządzeniu nie jest używany żaden materiał radioaktywny - źródłem elektronów jest działo elektronowe. Elektrony te są grupowane, rozpędzane i precyzyjnie trafiają w wyznaczone przez lekarza miejsce.
"Sercem akceleratora jest struktura przyspieszająca" - opowiada badaczka i dodaje: "Niewiele jest zespołów na świecie, które potrafiłyby wyprodukować ten kluczowy element urządzenia". Zaznacza, że akcelerator będzie emitował elektrony o energii 4-12 MeV (megaelektronowoltów).
Innowatorzy chcą najpierw wypuścić urządzenie na rynek polski, a dopiero z czasem szukać klientów z zagranicy.
Projekt IntraDose - w ramach którego powstał akcelerator - współfinansowany był ze środków Narodowego Centrum Badań i Rozwoju.
Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 4]
Kolejny sukces. Bardzo ważne jest zwalczenie wszystkich komórek nowotworowych. Urządzenia daja precyzję, której żaden skalpel nie dorówna.
Świetnie, że stworzono polską wersję akceleratora elektronów. Mam nadzieję, że w związku z wprowadzeniem tego urządzenia do rutynowego stosowania podczas zabiegów usuwania guzów nowotworowych wzrośnie skuteczność terapii i rzadziej lekarze będą musieli zmagać się z nawrotami choroby. Niestety dotychczas właśnie pozostałości po komórkach neoplazmatycznych w loży guza stanowiły duży problem i przyczyniały się do nawrotów nowotworu w pewnym czasie od operacji. Chemioterapią czy radioterapią próbuje się usuwać pozostałe komórki nowotworowe, ale z uwagi na otaczające tkanki nie zawsze jest to możliwe przy zachowaniu bezpieczeństwa dla własnych, prawidłowych struktur organizmu pacjenta. Możliwość zastosowania urządzenia przyspieszającego elektrony zdolne niszczyć komórki nowotworowe jeszcze w trakcie zabiegu zdecydowanie zwiększy bezpieczeństwo radioterapii z ominięciem przynajmniej części struktur, ponieważ podczas operacji dostęp do tkanek jest ułatwiony. I oby właśnie wyniki zastosowania tego aparatu okazały się dokładnie takie, jak tego oczekujemy.
W naszym kraju przeprowadza się także inne badania nad radioterapią, które pozwolą sprawić, że stanie się ona bezpieczniejsza oraz skuteczniejsza. Chodzi o substancję- radiosensybilator, który będzie sprawiał, że komórki nowotworowe będą dużo bardziej wrażliwe na radioterapię. Ostatecznym efektem tego związku jest uszkodzenie DNA komórek nowotworowych. Związek ten stanowi chemiczną modyfikację nukleozydu (2’-deoksyurydyny), a więc w jest w naturalny sposób wbudowywany do komórki podczas biosyntezy lub naprawy. Związek ten znajduje się więc następnie w DNA nieprawidłowej komórki. Tak zmodyfikowany kwas dezoksyrybonukleinowy łatwiej ulega uszkodzeniu. Należy tutaj wspomnieć, że w wielu przypadkach podczas tego rodzaju terapii dochodzi do uszkodzenia także zdrowych komórek gospodarza co wiąże się z wystąpieniem licznych powikłań, które mogą być dla pacjentów bardzo uciążliwe, a dzięki temu związkowi ryzyko ich wystąpienia ulega redukcji. Ma to związek ze zmniejszoną dawką promieniowania. Warto jest wspomnieć także o doniesieniach amerykańskich naukowców według których możliwe jest zastąpienie wielokrotnych powtarzanych przez kilka tygodni radioterapii, leczeniem trwającym około sekundy. W badaniu naukowcy wykorzystali promieniowanie protonowe. Również dzięki temu rozwiązaniu możliwe jest zmniejszenie ryzyka sąsiednich tkanek. Metoda ta nazywana jest FLASH i do tej pory był w niej wykorzystywane elektrony, które jednak nie mają możliwości głębokiego wnikania w tkankę, aby były skuteczne w leczeniu guzów znajdujących się w położonych głęboko strukturach. W innych ośrodkach wykorzystywano także fotony, jednak trudno było dobrać odpowiednią w ich przypadku dawkę przy zastosowaniu obecnie dostępnych urządzeń.Radioterapia jest metodą wykorzystywaną w leczeniu nowotworów. Według danych jest ona wykorzystywana w przypadku 53 procentach pacjentów onkologicznych. Radioterapia, a właściwe radiochirurgia stereotaktyczna umożliwia leczenie zmian zlokalizowanych w trudno dostępnych narządach takich jak mózg, prostata czy płuca. Zabiegi w tych rejonach bardzo często są obarczone wysokim ryzykiem powikłań. W wielu przypadkach radioterapia jest uzupełnieniem leczenia chirurgicznego, u pacjentów u których zabieg miał być doszczętny, ale w badaniu histopatologicznym wykazano, że w polu operacyjnym występowały jeszcze komórki nowotworowe. Może znaleźć również zastosowanie w przypadku leczenia bólu. Należy również wspomnieć, że nie przyczynia się do powstawania odczynów skórnych, których bardzo obawiają się pacjenci. Wykorzystuje się w niej cząstki lub fale o wysokiej częstotliwości, których celem jest niszczenie niewłaściwych komórek. Warto jednak wspomnieć, że istnieją nowotwory, które wytworzyły odporność na tę formę terapii, a zdarza się nawet, że agresywność niektórych z nich może się zwiększyć. Łatwiej mogą dawać przerzuty co jest związane ze zmianami procesów egzocytozy do lizosomów. W ostatnim czasie przeprowadza się coraz więcej badań na temat lizosomów i ich roli w rozwoju nowotworów, a także przerzutów. Jak się okazuje w wyniku radioterapiii może dochodzić do zwiększonego uwalniania enzymów w nich zawartych. Powoduje to degradację materiału łączącego komórki guza, przez co może on trafić do innych części organizmu przyczyniając się do powstania przerzutów. Jeżeli chodzi o medycynę to coraz częściej wspomina się o sztucznej inteligencji. Jak się okazuje może okazać się ona przydatna także w przypadku radioterapii. Warto wspomnieć, że ustalenie odpowiedniego działania, szczególnie w skomplikowanych przypadkach może zająć pewną ilość czasu, a doskonale wiemy o tym, że w przypadku nowotworów, czas odgrywa kluczowe znaczenie. Dzięki sztucznej inteligencji opracowanie takiego planu może zająć zaledwie kilka sekund. Według badań odroczenie terapii nawet na tydzień może zwiększyć ryzyko nawrotu, a także powstania przerzutów o 14 procent. W badaniu, w którym starano się potwierdzić skuteczność tej metody wykazano, że algorytm wykorzystywany przez sztuczną inteligencję pozwolił na podjęcie takich samych schematów leczenia jaki wybraliby lekarze po znacznie dłuższym czasie. Warto jednak wspomnieć, że nie można w stu procentach polegać na komputerach i wszystko musi być analizowane przez specjalistów, tak aby nie doszło do żadnych pomyłek, które z różnych względów mogą wystąpić. Radioterapia znajduje coraz większe zastosowanie w przypadku leczenia raka piersi. Warto wspomnieć, że jeżeli chodzi o ten nowotwór to ta forma terapii jest wykorzystywana w 80 procent przypadków. U znacznej części pacjentek pozwala na uniknięcie okaleczającej operacji, w wyniku której może dojść do usunięcia piersi. Może jednak stanowić uzupełnienie leczenia chirurgicznego. Dzięki radioterapii możliwe jest zredukowanie ryzyka występowania obrzęków. Warto wspomnieć, że radioterapia znajduje się w naszym kraju w dobrej kondycji. Otworzono około 50 ośrodków na terenie Polski, które są wyposażone w nową klasę akceleratorów. Radioterapia nie wymaga zastosowania narkozy, a większość pacjentek może prowadzić normalny tryb życia i co bardzo ważne pracować w pełnym wymiarze godzin. Jedną z form radioterapii jest brachyterapia. Dzięki niej możliwe jest podanie wyższej dawki promieniowania. Warto wspomnieć, że promieniowanie odbywa się od wewnątrz, a nie od zewnątrz. W niektórych przypadkach pozwala na znaczne skrócenie czasu trwania terapii. Pacjenci w przypadku wszelkich terapii w znacznym stopniu boją się powikłań. W Lublinie od 2005 roku przeprowadzane są badania koncentrujące się na tym czy radioterapia śródoperacyjna jest równie skuteczna jak tradycyjna radioterapia. Wyniki wskazują na to, że odsetek przeżyć odległych wynosi 97 procent. Zastosowanie wspomnianej metody wiąże się z wydłużeniem operacji o 30 minut. Chirurg wraz z radioterapeutą w czasie trwania operacji umieszcza aplikator dokładnie w miejscu, w którym został wycięty guz. Wielu chorych decyduje się na tę formę terapii z uwagi na to, że po zabiegu nie ma konieczności częstych wizyt w szpitalu, które dla wielu osób, zwłaszcza tych, które mieszkają od niego w znacznej odległości stanowi pewnego rodzaju utrudnienie. Specjaliści z Lublina wspominają również o tym, że ta forma leczenia prawdopodobnie znajdzie również zastosowanie w leczeniu nowotworów trzustki, jelita grubego oraz żołądka. Jak na razie tego typu zabiegi przeprowadza niewielka liczba ośrodków w naszym kraju, ale eksperci mają nadzieję, że wraz z upływem czasu dostęp do niej będzie dużo łatwiejszy. Naukowcy z Łodzi pracują nad testem, dzięki któremu będzie możliwe określenie ryzyka powikłań po leczeniu onkologicznym. Test będzie opierał się na biologicznych wskaźnikach ukazujących w jaki sposób komórka pacjenta reaguje na dawkę promieniowania. Dzięki temu możliwe będzie spersonalizowanie radioterapii dzięki temu ryzyko działań niepożądanych będzie mniejsze. Radiotoksyczność dotycząca zdrowych tkanek jest aktualnie głównym czynnikiem ograniczającym skuteczność tego leczenia. Wspomnianymi biomarkerami są cząsteczki mikroRNA. Naukowcy mają nadzieję, że w oparciu o nie będzie możliwe dostosowanie leczenia. Do badań zaangażowano pacjentów z nowotworami głowy i szyi, u których ta forma terapii jest wykorzystywana bardzo często. Radioterapia tej okolicy charakteryzuje się wąskim indeksem terapeutycznym. Oznacza to, że zniszczeniu komórek nowotworowych towarzyszy istotny wzrost ryzyka rozwoju niebezpiecznych powikłań. Otrzymanie wyniku od poszczególnego pacjenta umożliwia dostosowanie planu leczenia tak, by zminimalizować ich wystąpienie. Jest to możliwe poprzez wczesne wdrożenia leczenia objawowego lub zastosowanie leków radioprotekcyjnych. Wśród powikłań radioterapii w ostatnim czasie mówiono o szczególnej ochronie hipokampa. Dzięki takiemu działaniu istnieje mniejsze ryzyko zaburzeń funkcji wykonawczych, uczeniu się, pamięci oraz mniejszemu zmęczeniu. Cały czas powtarza się, że bardzo ważne w całej onkologii jest możliwie wczesne wykrycie zmian nowotworowych. Dzięki temu dostosowanie odpowiedniej terapii jest dużo prostsze, z mniejszym ryzykiem wystąpienia powikłań i długoletnim przeżyciem. Pacjenci muszą zdawać sobie sprawę z tego, że podczas pandemii wykonywanie podstawowych badań i dbanie o swoje zdrowie jest również bardzo ważne.
Każdego roku Polsce diagnozę nowotworową słyszy około 160 tysięcy pacjentów. Zarówno lekarzy, jak i chorych nadal nie satysfakcjonuje nie dość szybki dostęp do radioterapii, która jest jedną z 3 najważniejszych form leczenia w onkologii. W ciągu ostatniej dekady można było jednak zaobserwować znaczną poprawę wyposażenia szpitali i innych placówek medycznych w wysoce specjalistyczny sprzęt. Stało się to możliwe m.in. dzięki finansowaniu z Narodowego Programu Zwalczania Chorób Nowotworowych. Mimo to eksperci podkreślają, że w codziennej praktyce lekarskiej wciąż istnieją bariery, głównie natury prawnej i finansowej, utrudniające efektywne wykorzystywanie radioterapii. Zgodnie ze statystykami dotyczącymi leczenia onkologicznego, radioterapia jest skuteczną metodą leczenia w przypadku połowy dotychczas poznanych nowotworów. W przypadku guzów mało podatnych na działanie promieniowania jonizującego stosuje się terapie skojarzone, czyli połączenie radio i chemioterapii oraz innych metod leczenia. Radioterapia jest istotnym elementem terapii onkologicznej. Jej skuteczność zależy od precyzji podania wiązki promieniowania w miejsce zmiany nowotworowej przy maksymalnym ograniczeniu napromieniania w zdrowych tkankach i organach krytycznych. W przypadku nowotworów niemożliwych do całkowitego wyleczenia radioterapia może być wykorzystywane jako leczenie paliatywne, mającego na celu złagodzenie cierpienia pacjentów, przede wszystkim bólów spowodowanych przerzutami. Ponadto radioaktywne promieniowanie wykorzystywane bywa także do leczenia problemów nieonkologicznych, takich jak toczeń rumieniowaty, bliznowiec, wytrzeszcz w przebiegu choroby Gravesa-Basedowa czy wreszcie różnych schorzeń ortopedycznych. Każdy zabieg jest nieco inny, ale ogólnie pacjenta unieruchamia się zwykle w określonej pozycji, stosując specjalne taśmy, podgłówki czy nawet całe odlewy – przy każdym zabiegu pozycja powinna być bowiem identyczna. Nowoczesna radioterapia umożliwia przede wszystkim większą precyzję w terapii onkologicznej. Do guza mogą zostać dostarczone wyższe dawki promieniowania, co pozwala na oszczędzenie okolicznych narządów i tkanek. Innowacyjne metody wykorzystywane w radioterapii redukują ryzyko pojawienia się działań niepożądanych, a jest to szczególnie istotne w przypadku pacjentów z rakami okolic głowy i szyi. Nie mniej istotne jest to, że metody te skracają całkowity czas leczenia i pobytu w szpitalu. W Centrum Radioterapii Amethyst w Krakowie funkcjonuje już supernowoczesny system do pozycjonowania i monitorowania położenia pacjenta w czasie radioterapii. Jego zastosowanie pozwala na maksymalnie bezpieczne podawanie nawet wysokich dawek promieniowania. Dzięki zastosowaniu specjalistycznego systemu kamer zintegrowanych z komputerem, sprzęgających obraz bezpośrednio z akceleratorem, możliwe jest śledzenie pozycji pacjenta w kilku wymiarach. Obserwacja ułożenia prowadzona jest zarówno w trakcie przygotowania do radioterapii, jak i w czasie samego przesyłania wiązki terapeutycznej. Innym przykładem nowoczesnej radiochirurgii w onkologii jest nóż cybernetyczny - CyberKnife. To bardzo precyzyjna metoda leczenia wyznaczoną dawką promieniowania. Ma ona szerokie zastosowanie i pozwala na oszczędzenie krytycznych struktur i zdrowych tkanek, a przede wszystkim wydłuża życie pacjenta przy minimalnych skutkach ubocznych. Inna innowacyjna technika nazywa się FLASH, czyli radioterapia o bardzo dużej dawce, i zgodnie z wcześniejszymi badaniami wykorzystuje elektrony, aby zminimalizować uszkodzenie zdrowych tkanek podczas celowania w guzy. Co ważne, FLASH rzekomo osiąga te efekty w czasie krótszym niż sekunda, co może wykładniczo skrócić czas trwania sesji, w których dochodzi do napromieniowania. Wdrożenie nowoczesnych technologii w obszarze radioterapii to w praktyce szansa na duże oszczędności zarówno w kosztach pośrednich, jak i bezpośrednich. Jest to związane przede wszystkim z większą precyzją terapii, mniejszą liczbą powikłań, skróceniem czasu leczenia, ograniczeniem kosztów personelu i brakiem konieczności hospitalizacji. Należy również wspomnieć o znacznej redukcji wydatków związanych z wypłatą świadczeń, w tym zasiłków i rent. Jednoczasowa chemioradioterapia przyczynia się do poprawy wyników leczenia np. raka płuc. To pozwala na szybkie przejście pacjenta do immunoterapii, co z kolei znacznie poprawia wyniki leczenia i wydłuża życie chorego. Zwykle napromienianie pojedynczego pacjenta zajmuje około 10-20 minut. O ilości napromieniań, zwanych frakcjami, decyduje lekarz w zależności od wskazań. Bywa, że konsekwencją wyleczenia jednego nowotworu za pomocą radioterapii, jest pojawienie się nowego, wynikającego z mutacji powstałych na skutek promieniowania. Ryzyko jest jednak bardzo niskie i niewspółmierne do opcji nieleczenia pierwotnego raka. Wyniki niewielkiego amerykańskiego badania przedstawione podczas tegorocznego kongresu Amerykańskiego Towarzystwa Radioterapii Onkologicznej sugerują skuteczność radioterapii w walce z zapaleniem płuc wywołanym wirusem SARS-CoV-2. Autorzy badania dotyczącego zastosowania radioterapii w leczeniu COVID-19 sugerują, że skuteczność napromieniania w leczeniu zapalenia płuc wywołanego wirusem SARS-CoV-2 jest wynikiem jej immunomodulującego działania, a szczególnie zmniejszenia tzw. burzy cytokinowej w miąższu płucnym. W odróżnieniu od farmakoterapii wykorzystanie radioterapii do walki z infekcją wirusową nie jest uzależnione od patogenu, można je zatem w przyszłości rozważać także w leczeniu innych zakażeń wirusowych. Jakiś czas temu rozpoczęło się duże europejskie badanie kliniczne dotyczące zastosowania radioterapii w leczeniu chorych na arytmię serca. Pacjenci chorujący na częstoskurcz komorowy są zwykle leczeni farmakologicznie i poddawani zabiegom implantacji kardiowertera-defibrylatora, które koryguje u nich zaburzenia rytmu serca za pomocą wstrząsu elektrycznego. Ci, u których standardowe leczenie arytmii serca nie przynosi oczekiwanych efektów, mogą zostać poddani zabiegowi inwazyjnej ablacji cewnikowej, jednak u 30-50 procent z nich po takim zabiegu nadal utrzymują się objawy, bądź po początkowym sukcesie leczenia dochodzi do nawrotu. Radioterapia w leczeniu zaburzeń rytmu serca związane jest z jednorazowym podaniu wysokiej dawki promieniowania jonizującego w źródło arytmii. Określa się je przy pomocy badania elektrofizjologicznego i trójwymiarowego mapowania elektroanatomicznego. Następnie dane dotyczące ogniska arytmii, z którego nieprawidłowe impulsy elektryczne rozchodzą się po całym sercu, są przenoszone na badanie obrazowe, z którego korzystamy, planując radioterapię, a więc na tomografię komputerową. Kolejno oznacza się to miejsce i precyzyjnie planuje rozkład dawki promieniowania, aby podać ją dokładnie w ognisko arytmii, jednocześnie chroniąc przed uszkodzeniem pozostałe części serca, tętnice wieńcowe i inne struktury. Od 2014 roku takie leczenie było już oferowane w kilku placówkach. Niestety jego efekty nie wszędzie były odpowiednio monitorowane. Jedną z ról radioterapii jest również leczenie bólu. Ponadto nie powoduje ona w większości przypadków odczynów skórnych, których szczególnie obawiają się pacjenci. Terapia jest krótka – trwa od kilku dni do kilku tygodni. Priorytetem w leczeniu radiologicznym – w opinii ekspertów – jest wyleczenie, ale duże znaczenie ma to, że oszczędza ono pierś, eliminuje obrzęk ręki i ma bardzo dobry efekt estetyczny. W ostatnich 20 latach wymieniono w Polsce wszystkie stare aparaty rentgenowskie i bomby kobaltowe, które były powszechnie stosowane w latach 80. i 90. ubiegłego wieku i to one były odpowiedzialne za odczyny popromienne. Obecnie mamy do dyspozycji nowoczesne przyspieszacze elektroniczne. Liczba akceleratorów zwiększa się każdego roku. Większość z nich jest sterowana cyfrowo i sprzężona z systemami planowania radioterapii, wykorzystującymi najnowsze techniki obrazowania. Część pacjentów po radioterapii może jednak odczuwać różnego rodzaju dolegliwości będące efektem zastosowanej terapii, prowadzące m.in. do osłabienia organizmu. Podczas leczenia pacjent onkologiczny powinien szczególnie zadbać o swoją dietę, która pozwoliłaby złagodzić dolegliwości i wzmocnić organizm.