Pacjentka dostanie jednak refundację leku uśmierzającego ból w rzadkiej chorobie nóg. Koszt leku – suszu z konopi - pochłaniałby większość jej dochodów. W 2017 r. Minister Zdrowia odmówił refundacji, ale w 2018 r. Naczelny Sąd Administracyjny uchylił tę decyzję. Wnosił o to Rzecznik Praw Obywatelskich, powołując się na gwarantowane przez Konstytucję prawo do godności, ochrony zdrowia i życia ludzkiego. Teraz minister wydał zgodę na refundację leku - informuje Biuro RPO.

Pani Marta cierpi na algodystrofię nóg - rzadką chorobę powodującą bóle praktycznie uniemożliwiające funkcjonowanie. Brała wiele różnych leków, ale nie pomagały. Dopiero lek zawierającym marihuanę medyczną przyniósł ulgę. Ale preparat dostępny w Polsce wywołał u pani Marty alergię. Trzeba było go zamienić na marihuanę produkowaną za granicą – Minister Zdrowia wydał na to zgodę. Ale na refundację już nie, mimo że koszty marihuany leczniczej pochłaniały większość dochodów pani Marty.

Minister odmawia - sąd podtrzymuje

Decyzją z 10 maja 2017 r. Minister Zdrowia odmówił wydania zgody na refundację leku B. Uzasadniał to brakiem dowodów, aby marihuana w jej sytuacji przynosiła więcej korzyści niż zagrożeń, a jest przy tym droga. Powołał się na art. 12 pkt 3-6 i 8-11 ustawy o refundacji, który każe uwzględniać skuteczność kliniczną i praktyczną, bezpieczeństwo stosowania, relację korzyści zdrowotnych do ryzyka stosowania, konkurencyjność cenową oraz wpływ na wydatki ze środków publicznych). Rzecz w tym, że minister posługiwał się ogólnymi opiniami konsultantów, ale nie opiniami w sprawie zdrowia pani Marty, nawet wydanymi przez tych samych konsultantów.

Pani Marta złożyła skargę do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Warszawie. Wskazała, że odmowa refundacji leku, który przynosi jej ulgę, kiedy inne metody zawodzą, nie może być rozumiana inaczej, jak odebranie jej prawa do leczenia bólu. W ujęciu prawnym argument ten brzmi tak: „jest to sprzeczne z prokonstytucyjną wykładnią ustawy refundacyjnej oraz z ustawą o prawach pacjenta, która przyznaje prawo do leczenia bólu”. Pani Marta podkreślała skuteczność leku, bezpieczeństwo i to, że korzyści są warte ceny.

WSA w grudniu 2017 r. oddalił tę skargę. Uznał, że tok rozumowania ministra był prawidłowy. Niespełnienie bowiem choć jednego z ustawowych kryteriów refundacji powinno prowadzić do jej odmowy. Sąd zaznaczył, że nie ocenia słuszności i celowości; kontroluje tylko legalność decyzji.

Adwokatka pani Marty wniosła skargę kasacyjną do NSA. Argumentowała m.in., że minister nie uwzględnił w decyzji tego, co napisał lekarz w zapotrzebowaniu na lek z zagranicy. Nie odniósł się więc do konkretnego przypadku.

Argumenty RPO

RPO przystąpił do tego postępowania przed NSA (sygn. akt: II GSK 844/18). Poparł skargę kasacyjną, bo odmowa refundacji leku, zwłaszcza przynoszącego ulgę w bólu, powinna być szczególnie przekonująco i jasno uzasadniona.

Rzecznik ocenił, że to, jak Minister Zdrowia interpretuje przepisy, jest sprzeczne z podstawowymi wartościami konstytucyjnymi: prawem do: godności (art. 30 Konstytucji), ochrony zdrowia (art. 68 Konstytucji) oraz życia ludzkiego (art. 38 Konstytucji). Prawo do ochrony zdrowia jest nie tylko prawem, które nam daje państwo, ale wynika z przyrodzonej i niezbywalnej godności człowieka.

Dlatego zarówno Minister, jak i WSA dokonali niewłaściwej wykładni przepisu, że aby człowiek dostał refundację, musi spełnić wszystkie warunki (art. 39 ust. 1 w zw. z art. 12 ustawy o refundacji). Wystarczy niespełnienie choćby jednej przesłanki, aby zgody odmówić.

Według RPO Minister nie odniósł się w ogóle do stanu pacjentki. Wskazał tylko, że skoro lek nie jest w pełni bezpieczny i nie ma niepodważalnych dowodów na jego wyższą skuteczność, to korzyści zdrowotne nie przewyższają ryzyka. Tymczasem, jak wynika z wystawionego przez lekarza prowadzącego zapotrzebowania, akurat w tym przypadku lek był niezbędny dla ratowania życia i zdrowia. A potwierdził to konsultant wojewódzki w dziedzinie ortopedii i traumatologii narządu ruchu prof. Jarosław Deszczeński.

WSA powołał się na opinię konsultanta krajowego w tej dziedzinie – na ten jej fragment, w którym napisał, że nie ma dowodów na skuteczność leczenia kannabinoidami algodystrofii. WSA cytował też konsultanta krajowego w dziedzinie medycyny paliatywnej, że nie ma dowodów na skuteczność kannabinoidów w leczeniu bólu. Ale w opiniach tych – i pięciu pozostałych – były też argumenty odnoszące się do stanu zdrowotnego tej pacjentki. Minister (a za nim WSA) pominął też opinię prof. Deszczeńskiego, a także lekarza prowadzącego oraz pozostałych konsultantów, że refundacja jest w tym przypadku zasadna (dwie opinie wprost na to wskazywały).

Wyrok NSA i zmiana decyzji Ministra Zdrowia

W wyroku z 17 lipca 2018 r. NSA uchylił zaskarżony wyrok WSA i zwrócił sprawę MZ. NSA wskazał, że organ obowiązany jest ocenić wagę poszczególnych przesłanek w konkretnej, indywidualnej sprawie z rozważeniem interesu społecznego i słusznego interesu strony - co musi być odzwierciedlone w uzasadnieniu rozstrzygnięcia. NSA uznał, że w tej sprawie nie dokonano wszechstronnej oceny materiału dowodowego i nie wyjaśniono przyczyn pominięcia dowodów, wskazujących na zasadność wniosku o refundację.

RPO monitorował przebieg postępowania w celu kontroli realizacji wytycznych NSA.

W decyzji z 24 maja 2019 r. Minister Zdrowia uchylił poprzednio wydaną decyzję w całości oraz wydał zgodę na refundację leku. Minister stwierdził, iż w przypadku pani Marty zaistniały podstawy do wydania zgody na refundację leku z uwagi na spełnienie wszystkich kryteriów, o których mowa w art. 12 pkt 3-6, 8-11 ustawy o refundacji.


Źródło: Biuro RPO