30 sierpnia br. w Instytucie Kardiologii w Warszawie - Aninie przeprowadzono pierwszą w Polsce jednoczesną transplantację serca i wątroby. Pionierska operacja przeszczepienia obu narządów została wykonana u 50-letniego pacjenta ze schyłkową niewydolnością serca oraz wrodzoną chorobą wątroby. Chory otrzymał narządy od jednego dawcy.
Pacjent, któremu przeszczepiono oba narządy, od wielu lat chorował na niewydolność serca i wątroby spowodowaną chorobą wrodzoną - uwarunkowaną genetycznie amyloidozą transtyretynową.
Pionierską operację przeprowadziły zespoły z Instytutu Kardiologii i Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. Transplantację serca wykonał zespół kardiochirurgów z Instytutu Kardiologii w Warszawie - Aninie, pod kierunkiem prof. dr. hab. n. med. Mariusza Kuśmierczyka, a wątroby chirurdzy z Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, pod kierunkiem prof. dr. hab. n. med. Krzysztofa Zieniewicza.
- Polska dołączyła do nielicznych krajów nie tylko w Europie, ale i na świecie, gdzie wykonywane są jednoczasowe przeszczepy serca i wątroby. Jest to szansa nie tylko dla pacjentów z jakimś rodzajem niewydolności serca i wątroby np. w wyniku chorób spichrzeniowych typu amyloidozy, ale również jest to ogromna szansa dla pacjentów z wrodzonymi wadami serca, którzy w wyniku zazwyczaj wielu operacji kardiochirurgicznych mają jednokomorowe serce i w przypadku jego niewydolności jednoczasowy przeszczep serca i wątroby jest zazwyczaj jedynym sposobem leczenia. W Instytucie Kardiologii istnieje już program transplantacji serca w przypadku jego wady wrodzonej - mówi prof. dr hab. n. med. Mariusz Kuśmierczyk, Kierownik Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii Instytutu Kardiologii.
Pacjent, który otrzymał nowe serce i wątrobę czuje się dobrze. Po ośmiu dniach pobytu na oddziale intensywnej opieki pooperacyjnej chory znajduje się na oddziale kardiochirurgii, gdzie pozostaje pod opieką specjalistów z obydwu klinik. Jego leczenie oraz rehabilitacja przebiegają prawidłowo.
- Przeszczepienie dwóch narządów - serca i wątroby, wykonane po raz pierwszy w Polsce, traktujemy jako poszerzenie możliwości terapeutycznych dla chorych z niewydolnością tych narządów. Dotychczas, niestety, tacy chorzy nie mogli być kwalifikowani do leczenia za pomocą transplantacji narządów. To już kolejne rozszerzenie zakresu transplantacji, jakie przeprowadza Instytut Kardiologii w Warszawie. W ubiegłym roku przeprowadziliśmy pierwszą jednoczesną transplantację serca i nerki u jednego chorego – podkreśla prof. dr. hab. n. med. Tomasz Hryniewiecki, dyrektor Instytutu Kardiologii.
- Przeszczepienie dwóch narządów u pacjenta, który cierpiał na niewydolność serca i wrodzoną chorobę wątroby to ogromny postęp. Polska dołączyła do nielicznych krajów w Polsce i na świecie, gdzie takie przeszczepy mają miejsce. Wiemy, że dla wielu pacjentów przeszczep jest jedyną możliwością przeżycia i szansą na normalne funkcjonowanie. Jest to też wyjątkowe święto transplantologii, ale nie można o nim mówić bez podkreślenia roli dawców. Dlatego zachęcamy do podpisywania oświadczeń woli – mówi prof. dr. hab. n. med. Łukasz Szumowski, minister zdrowia.
Przeprowadzone w Instytucie pierwsze przeszczepienie serca i wątroby u jednego pacjenta jest szansą dla szczególnej grupy chorych z niewydolnością dwóch narządów, dla której dotychczas nie było żadnej opcji terapeutycznej. Jest to również kolejny krok w rozwoju możliwości transplantacyjnych Instytutu.
- Program przeszczepiania wątroby w Klinice Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby WUM jest największym programem w naszym kraju i mieści się w ścisłej czołówce ośrodków transplantacyjnych w Europie. Od 1994 r. w Klinice dokonano ponad 2000 przeszczepień wątroby. Roczne przeżycie biorców przeszczepionej wątroby wynosi w Klinice ok. 90%, a 5-letnie ok. 60 % wg danych z European Liver Transplant Registry – wyjaśnia prof. dr. hab. n. med. Krzysztof Zieniewicz, kierownik Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Instytut Kardiologii w Warszawie - Aninie jest wiodącą jednostką w Polsce leczącą zaawansowaną niewydolność serca począwszy od leczenia farmakologicznego do leczenia wspomaganiem krążenia (wszystkimi na świecie dostępnymi urządzeniami) oraz transplantacją serca.
Operacje przeszczepienia serca wykonywane są u pacjentów kwalifikowanych zarówno w trybie planowym, jak i pilnym (w tym chorych, których układ krążenia z powodu dekompensacji jest wspomagany sztucznymi komorami serca). Program transplantacji serca w Instytucie Kardiologii w Warszawie - Aninie został wprowadzony przez Prof. Zbigniewa Religę w 2001 r. Od tego czasu w Instytucie przeprowadzono 513 operacji przeszczepienia serca. W 2017 r. na 98 wykonanych w Polsce transplantacji serca, aż 45 zostało przeprowadzonych w Instytucie Kardiologii.
Komentarze
[ z 9]
To wspaniały sukces. W dobie zwiększającej się ilości zgonów z powodu chorób sercowo-naczyniowych rozwój kardiologi i samej transplantologii jest koniecznością. Część problemów zdrowotnych ludzi wiąże się z ich stylem życia i ryzykownymi zachowaniami, które często pojawiają się jako atrybut młodości. W tej perspektywie można wskazać kilka problemów typowych dla tej grupy wiekowej: alkohol, tytoń i konsumpcja narkotyków, a także zaburzenia odżywiania, siedzący tryb życia lub przemoc. Zarówno zdrowie fizyczne jak i psychiczne nie tylko młodych ludzi pozostawia wiele do życzenia. Konsekwencje pojawiają się później, najczęściej po czterdziestym roku życia. Niemal każdy obecnie zmuszony jest sięgać po leki osłaniające żołądek oraz coraz silniejsze leki przeciwbólowe. Kiedyś ten problem nie był tak ogromny jak dziś. Nadciśnienie jest niemal normą po 50 roku życia.
Zgadzam się z Panią. W Polsce, zwłaszcza ludzie młodzi okazują niewielkie zainteresowanie swoim zdrowiem, jego ochroną czy wzmacnianiem. Uznając, że zdrowie jest dobrem, to zdumiewa fakt beztroski i niedbałości o nie, bez względu na wiek czy płeć. Nad utrzymaniem dobrego stanu zdrowia należy pracować nieustannie, ponieważ zdrowie nie jest darem danym na całe życie. Regularna aktywność fizyczna jest jednym z ważniejszych składników zdrowego stylu życia. Pełni ona ważną rolę w podnoszeniu lub utrzymaniu odpowiedniego poziomu sprawności fizycznej. Kształtowana w wieku szkolnym sprawność jest dość trudna do utrzymania przez całe życie. Potrzeba aktywności młodzieży z punktu widzenia potrzeb biologicznych i zdrowotnych wydaje się oczywista. Wysokie umiejętności ruchowe są atrybutem koniecznym do istnienia i prawidłowego rozwoju organizmu. Tymczasem realia są zupełnie inne. Choroby serca, wątroby, cukrzyca i inne schorzenia metaboliczne zbierają swoje żniwo.
Poruszyła Pani wraz z użytkowniczka lillia bardzo ważny temat jeżeli chodzi o dbałość o zdrowie wśród młodego pokolenia. Na skutek coraz większej dostępności do różnego rodzaju alkoholi, środków odurzających oraz paleniu papierosów młodzi ludzie skazują się na poważne uszczerbki na zdrowiu w przyszłości. Pewne badania mówią o tym, że przecież jeszcze przed zapłodnieniem, styl życia rodziców decyduje o zdrowiu ich przyszłych dzieci, które mogą urodzić się z licznymi wadami. Coraz bardziej szkodliwy tryb życia będzie “zmuszał” lekarzy i naukowców do podejmowania coraz to nowszych metod leczenia. Duża rolę będzie właśnie odgrywała transplantologia, ponieważ organy będą doprowadzone do takiego stanu, że tylko przeszczep będzie jedyną formą ratunku. Oczywiście bardzo ważnym aspektem jest możliwość niesienia pomocy osobom z wadami wrodzonymi różnych organizm, dla których tylko taka forma terapii jest w stanie przynieść w pewnym sensie “nowe życie”. Bardzo miło czyta się takie wiadomości o polskich dokonaniach w różnych dziedzinach medycyny. Krok po kroku doganiamy najlepsze ośrodki na świecie, a w wielu aspektach jesteśmy z nimi już na równym poziomie. Jak podkreślił minister zdrowia, niezmiernie ważna jest rola dawców. Mam wrażenie, że coraz większa liczba Polaków decyduje się na to, aby jego narządy był oddane innym pacjentom w przypadku ich śmierci. To bardzo szlachetna decyzja, która może uratować wiele osób. Obecnie wiceminister zdrowia stara się wprowadzić pewne zmiany co do pobierania, przechowywania oraz przeszczepiania komórek, tkanek oraz narządów. Mają one na celu zwiększenie ilości przeprowadzanych operacji. Bardzo ważne, że kilka dni po operacji pacjent nie zgłasza żadnych dolegliwości. Okres tuż po operacji jest kluczowy jeżeli chodzi o powodzenie całej operacji. Miejmy nadzieje, że nie pojawią się żadne komplikacje i pacjent wróci do normalnego funkcjonowania. Instytut Kardiologii to placówka w której pacjenci mogą czuć się bezpiecznie jeżeli chodzi o swoje zdrowie. Skala zabiegów tam przeprowadzonych pokazuje, że pracuje tam świetnie wykwalifikowana kadra, która zasługuje na ogromne słowa uznania, zarówno za przeprowadzono ostatnio innowacyjną operację, ale również za całokształt pracy.
Wow ! Jestem pod ogromnym wrażeniem jak medycyna w Polsce prężnie się rozwija i nie odstępuje na krok tej z Zachodu. Przecież niedawno byliśmy informowani o pionierskiej operacji wszczepienia sztucznego serca przez profesora Michała Zembalę w Zabrzu ! A teraz kolejny raz operacja, której w Polsce nie przeprowadzono jeszcze nigdzie. Jednoczesny przeszczep serca i wątroby po raz pierwszy w naszym kraju przeprowadzono w Instytucie Kardiologii w Warszawie. Operowany był 51-letni pacjent z wadą genetyczną, powodująca uszkodzenie mięśnia sercowego. To kolejna tego typu pionierska operacja w tym ośrodku, w ubiegłym roku zespół lekarzy przeprowadził pierwsze jednoczesne przeszczepienie serca oraz nerki. Takie transplantacje wykonuje niewiele ośrodków w Europie i na całym świecie. Ale wracając do tematu artykułu. Operacja odbyła się 30 sierpnia bieżącego i trwała 7 godzin (od 19.00 do drugiej w nocy dnia następnego)! Poddany zabiegowi pacjent Marek Wlaź powiedział, że po niecałych dwóch tygodniach od zabiegu czuje się dobrze i ma nadzieję, że wróci do sprawności fizycznej pozwalającej na normalne funkcjonowanie. Miejmy nadzieję, że tak właśnie będzie, bo operacja, którą przeszedł pan Marek była bardzo skomplikowana. Świadczy o tym na przykład fakt, że na sali operacyjnej w pewnym momencie jednocześnie było 20 osób, w tym lekarze różnej specjalności. Operacja była także obarczona niezwykle wysokim ryzykiem. Lekarze nie mieli pewności, jak się zachowa nowe, przeszczepione serce po wszczepieniu wątroby, która w pierwszym momencie uwalnia wszystkie toksyny powstające w wyniki tzw. zimnego niedokrwienia, czyli od jej pobrania do wszczepienia. Więc nie było do końca wiadomo, czy to nowe serce nie zostanie uszkodzone. Jednoczesny przeszczep serca i wątroby przeprowadzili kardiochirurdzy Instytutu Kardiologii w Warszawie prof. Mariusz Kuśmierczyk, dr Jerzy Lichomski i dr Mateusz Kuć. Uczestniczyli w niej również prof. Krzysztof Zieniewicz i dr hab. Krzysztof Dudek z Katedry i Kliniki Chirurgii Ogólnej, Transplantacyjnej i Wątroby Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego. To oni dokonali przeszczepu wątroby. Myślę, że warto zapamiętać te nazwiska, bo podejrzewam, że jeszcze nieraz będą napawać nas dumą !
Super ! Serce aż rośnie, gdy czyta się o takich dokonaniach polskiej transplantologii. Na początku bieżącego roku Poltransplant opublikowało wyniki swoich badań, które napawają optymizmem. Po kilku latach stagnacji znowu wzrasta liczba transplantacji narządów w Polsce.W polskiej transplantologii rekordowy był 2012 r., kiedy przeszczepiono 1546 organów. W kolejnych latach liczba przeszczepów zaczęła spadać. W 2015 r. przeprowadzono zaledwie 1432 takie zabiegi. Ponowny wzrost nastąpił w 2016 r., kiedy przeszczepiono 1469 narządów. Jednak wciąż w Polsce przeszczepia się trzykrotnie za mało narządów w stosunku do potrzeb. Polska transplantologia ciągle działa po partyzancku, a to musi być codzienna, długofalowa praca, za którą trzeba dobrze zapłacić wyszkolonym ludziom. Ale trzeba też przygotować społeczeństwo, wyjaśniać, dlaczego tak ważna jest zgoda na oddanie narządów po ewentualnej śmierci. Generalnie w Polsce narządy pobiera się od osób z rozpoznaniem śmierci mózgu. Trzeba to zrobić w bardzo krótkim czasie, z zachowaniem staranności, żeby mieć całkowitą pewność, że nie ma żadnej pomyłki. Procedury mają swój rytm, dokładnie określone czasy, co i kiedy się robi. Trochę jak pilot w samolocie, który by wystartować musi wykonać pewną liczbę czynności. O ile same procedury transplantacyjne, czyli procedura przeszczepienia konkretnego narządu (wątroby, serca, płuca) są na granicy opłacalności, to szpital dawcy – czyli tam, gdzie jest pacjent ze zdiagnozowaną śmiercią mózgu, tam gdzie jest pobranie – jest niedofinansowany. Co to implikuje? Szpital nie jest zainteresowany tym, żeby prowadzić donację. To jest pierwszy element, ale nie jedyny. Można by również pobierać narządy od innej grupy dawców, jak to jest w innych krajach Europy. Mam na myśli od ludzi, którzy doznali nieodwracalnego zatrzymania krążenia i którym nie udało im się tego krążenia przywrócić. Oczywiście, elementem tego procesu jest również śmierć mózgu, ale my tego nie diagnozujemy. Diagnozujemy nieodwracalne zatrzymanie krążenia. Jest do tego procedura, są przepisy obowiązujące chyba 3 lata, ale potrzebnych jest kilka innych rzeczy, żeby to mogło zagrać. Po pierwsze musi być sprawny system transportu medycznego z miejsca, gdzie doszło do zatrzymania krążenia, bo najczęściej dzieje się to w domu, na ulicy, sklepie itp. Na miejsce przyjeżdża zespół pogotowia i podejmuje reanimację. Jeżeli jest ona skuteczna, to się delikwenta wiezie do szpitala i tam zajmują się nim zazwyczaj kardiolodzy. Ale często akcja reanimacyjna na miejscu nie jest skuteczna. Zespół pogotowia masuje chorego i nic się nie dzieje, a to jest np. młody człowiek. I co teraz robić? Nie można tego człowieka z zatrzymaniem krążenia, przewieźć do szpitala masując go. Masować w karetce, czyli podtrzymywać funkcję tej pompy, jaką jest serce, nie da się z powodu bezpieczeństwa. Bo jakiekolwiek gwałtowne zatrzymanie karetki będzie katastrofą dla personelu. Jak widać jeszcze długa droga przed nami, by dogonić zachodnie kraje, takie jak Niemcy, czy Holandię w ilości przeszczepów, ale miejsmy nadzieję, że coraz częściej będziemy słyszeć o takich sukcesach, jak ten opisany w artykule.
Dokładnie tak ! Powinniśmy bardziej nagłaśniać takie sukcesy ! Jestem bardzo zawiedziona, że od początku września nie zauważyłam żadnej informacji o tej operacji. Ani w telewizji, ani w największych gazetach w kraju. To są przecież osiągnięcia o wadze międzynarodowej, którymi powinniśmy się szczycić. Pamiętam jak około roku dwutysięcznego kraj obiegła wiadomość o podobnej operacji - podwójnym przeszczepie, lecz tym razem dotyczyła ona serca i płuc. Wtedy wszyscy o tym wiedzieli. Ale no cóż, chyba nic nie da się z tym zrobić. Co do samej transplantacji. Myślę, że należy docenić i podkreślić, jak trudny był to zabieg. Dobrze, że Polska staje się pionierem tych operacji. Transplantologia to jedna z najmłodszych i, jak często mówią sami chirurdzy, najtrudniejsza z dziedzin współczesnej medycyny. Choć przez kilka dekad osiągnęliśmy w niej ogromne postępy, nadal czeka na swoich pionierów. Jak szacują lekarze, jeden dawca może ocalić życie nawet sześciu osobom, a innym czterem znacznie je wydłużyć. Najczęściej przeszczepiane narządy to: płuca, skóra, jelita, nerki, wątroba, tętnica, trzustka, szpik kostny, rogówka oraz serce. Obecnie dużą popularnością, również w Polsce, zaczynają się cieszyć tzw. przeszczepy łańcuchowe. Procedura polega na tym, że minimum trzy osoby, które się nie znają, oferują swoje nerki trzem osobom, które ich potrzebują, w zamian za narząd kompatybilny genetycznie od innego dawcy, który będzie mógł być przeszczepiony ich bliskiej osobie. Jest to nadzieja przede wszystkim dla chorych, którzy nie mogą otrzymać przeszczepu od bliskiej osoby ze względu na problemy immunologiczne, inną grupę krwi etc.
Ta operacja to wielki krok jeżeli chodzi o polską transplantologię. Polskim lekarzom coraz częściej udaje przeprowadzać się operacje, które są sukcesem na tle Europy oraz świata. To bardzo cieszy ponieważ sytuacja z polską służbą zdrowia ostatnio nie jest zbyt dobra, a mimo to cały czas słyszymy doniesie o nowych metodach leczenia. Ta operacja pokazuje, że nasi lekarze są gotowi na to, aby przeprowadzać coraz to trudniejsze zabiegi ratujące życie. Problem niestety często leży po drugiej stronie. W Polsce cały czas brakuje osób, które chętnie podpisują akty dotyczące oddania swoich narządów w razie nagłej śmierci. Ci, którzy jednak decydują się na to zasługują na ogromne słowa uznania, ponieważ oddając cząstkę siebie mogą uratować czyjeś życie. Niedawno organizowany był bieg przez jednego z byłych polskich sportowców, który miał zachęcić do tego większą ilość osób. Pojawiły się na nich również gwiazdy popierające całą akcje. Myślę, że zaowocuje to tym, że liczba chętnych systematycznie będzie wzrastać. Wielkie słowa uznania dla całego zespołu, który podjął się tak skomplikowanej operacji, która była jedyną formą wyleczenia tego pacjenta. Po kilkunastu dniach od operacji lekarze, przedstawili pacjenta, który obecnie czuje się bardzo dobrze. Samo pobranie narządów od dawcy odbywało się w miejscu o kilkaset kilometrów oddalonych Warszawy. Dzięki odpowiedniemu skoordynowaniu i pomocy wojska, który użyczył samolotu całość mogła odbyć się w bardzo krótkim czasie, co jest niezbędne jeżeli chodzi o transport organów.Jak wspomniała wittia- w pewnym momencie przy stole pracowało nawet 20 osób, co pokazuje, że nawet w tak dużym gronie odpowiednia współpraca jest możliwa i niezbędna aby takie zabiegi się odbywały. Miejmy nadzieje, że kolejne miesiące, lata przyniosą równie dobre wiadomości. Postawa pacjenta jest godna podziwu! Gdy odzyska pełną sprawność planuje spotykać się z ludźmi i rozmawiać o transplantologii. Chce on poprawić świadomość Polaków co do tej dziedziny medycyny, a jest to niezbędne w naszym społeczeństwie. Jeżeli o przeszczepianiu narządów będzie opowiadać osoba, która sama była biorcą i pokazuje, że po operacji można normalnie funkcjonować to myślę, że bardziej trafi to do słuchaczy.
To wspaniała wiadomość! Coraz więcej słyszy się o kolejnych dokonaniach polskiej medycyny co świadczy o wysokim poziomie wiedzy i umiejętności naszych lekarzy specjalistów z czego powinniśmy być dumni.Ciągle robimy kolejne ogromne kroki by zbliżyć się do światowych liderów. Ta operacja to duży krok dla ludzi borykających się z niewydolnością więcej niż jednego narządu dla których jednoczesna transplantacja jest jedynym wyjściem! Potrzeba nagłaśniania takich operacji jest ogromna nie tylko z powodu niezwykłych dokonań polskich lekarzy i pozycji zabiegów wykonywanych w Polsce na tle europy czy nawet świata, ale ze względu na niezbędny wzrost świadomości Polaków na temat oddawania narządów do przeszczepów. „Każdy przeszczep narządu ma swoje źródło w decyzji o wielkiej wartości etycznej, decyzji, aby bezinteresownie ofiarować część własnego ciała z myślą o zdrowiu i dobru innego człowieka. Na tym właśnie polega szlachetność tego czynu, który jest autentycznym aktem miłości.” to słowa papieża Jana Pawła II. W Polsce obowiązuje domniemana zgoda na oddanie narządów, a więc należy wyrazić sprzeciw za życia by tych narządów nie przeszczepiono. Aby jednoznacznie wyrazić swoją chęć bycia dawcą po śmierci , warto nosić przy sobie podpisane oświadczenie woli. Gratuluję osiągnięć i z niecierpliwością czekam na kolejne doniesienia z tej dziedziny!
W naszym kraju organem koordynującym wszystkie transplantacje jest Centrum Organizacyjno-Koordynacyjne ds. Transplantacji "Poltransplant".Według dostępnych danych, w 2020 roku przeprowadzono 1180 przeszczepów narządów od zmarłych dawców - 717 nerek, 263 wątroby, ale tylko 145 serc i 51 płuc. W przypadku żywych dawców, pobrano tylko 31 nerek i 28 części wątroby. Warto wspomnieć jeszcze o przeszczepach rogówki, których było 1269. Faktycznie, ogólna liczba transplantacji w roku ubiegłym była niższa niż w latach poprzednich - 1473 organy w 2019 r., 1390 narządów w 2018 r. Szczególnie niepokojące jest to, że liczba oczekujących na nowe organy, a więc i nowe życie, wcale drastycznie nie spada. Część oddziałów transplantacyjnych została przekształcona w covidowe, a oddziały intensywnej opieki medycznej były zaangażowane w leczenie pacjentów z infekcją koronawirusem. Z oczywistych względów nie mogły w tym czasie zajmować się innymi chorymi ani rekrutacją zmarłych dawców. Sytuacja ta utrzymywała się jeszcze przez pierwsze miesiące tego roku. Znacząca poprawa nastąpiła na przełomie maja i czerwca. Od tego czasu zgłaszanych jest nawet o 50 procent więcej dawców. Wszystkie ośrodki transplantacyjne zachowały swoje uprawnienia i większość z nich powróciła do uprzedniej aktywności pobierania i przeszczepiania narządów.Dotychczas w Polsce kilka osób po przechorowaniu COVID-19 wymagało przeszczepienia płuc ze względu na ich nieodwracalne uszkodzenia, które spowodował koronawirus. Jest to spore wyzwanie, ponieważ zabiegi te przeprowadza się u niezwykle osłabionych pacjentów, mających skrajną niewydolność płuc, którzy często przez kilka tygodni czy nawet miesięcy byli hospitalizowani. Jedyną szansą dla nich jest przeszczepienie tego narządu i jak do tej pory to się udawało. Przechorowanie COVID-19 u potencjalnego dawcy jest dla specjalistów sygnałem do zachowania szczególnej ostrożności. Chorzy i ozdrowieńcy nie są aktualnie akceptowani jako dawcy narządów z uwagi na ryzyko przeniesienia wirusa, o którym wciąż zbyt mało wiemy. Ponadto choroba COVID-19 może powodować uszkodzenia wielonarządowe. Nadal wszyscy dawcy są testowani w kierunku obecności SARS-CoV-2 i aktywna lub niedawna infekcja dyskwalifikuje potencjalnego dawcę.Transplantologia nie jest w stanie rozwiązać problemów pacjentów z zaawansowaną cukrzycą. Przeszczepienie całej trzustki jest zabiegiem bardzo trudnym pod względem chirurgicznym, ponieważ stwarza ryzyko powikłań okołooperacyjnych i niewielu pacjentów może zostać do niego zakwalifikowanych. Drugim problemem jest niewielka dostępność narządów. Problem ten może rozwiązać bioniczna trzustka, którą jest zbudowana z wysp trzustkowych otoczonych biotuszem. Ma on w swoim składzie elementy odwzorowujące naturalne miejsce bytowania wysp trzustkowych. Dodatkowo przez naukowców został opracowany układ naczyniowy, pozwalający na przepływ krwi, zaopatrzenie w tlen i substancje odżywcze. Ambitnym planem wydaje się być zastosowanie technologii druku trójwymiarowego do tworzenia funkcjonalnych organów. Rozwiązanie to wciąż jest obarczone pewnymi ograniczeniami, ale naukowcy dążą do udoskonalenia tej metody. Metoda ta może być dostosowana do drukowania komórek z sieciami naczyń krwionośnych, co jest kluczowe dla ludzkich tkanek i organów. Obecnie, jeśli chodzi o przeszczepy wątroby, Polska jest w czołówce Europy. Osiągnięcia naszej transplantologii są naprawdę ogromne i warto aby świat o nich słyszał i mógł czerpać od nas wiedzę, jak przeprowadzać różne zabiegi. Równolegle z poszukiwaniami nowych źródeł narządów do przeszczepów, naukowcy stale usprawniają istniejące już protokoły. Od momentu pobrania organu od dawcy i umieszczenia go w lodzie, jego komórki zaczynają obumierać. Jest to poważny problem zwłaszcza w przypadku, ponieważ około 70 procent tego typu organów nie zdążą do potrzebującej osoby na czas. Mogą minąć maksymalnie cztery godziny od momentu, gdy serce zostanie przetransportowane z ciała dawcy do biorcy. Niedokrwienie narządu zaczyna się natychmiast po przerwaniu jego “połączenia” z naczyniami krwionośnymi. Jednym z głównych trudności związanych z przechowywaniem tkanek i organów do przeszczepów jest zapobieganie tworzeniu się kryształów lodu, które mogą powodować istotne uszkodzenia. Teraz naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego opracowali obiecującą technikę superchłodzenia, aby przywrócić funkcjonalność zmodyfikowanej tkance serca. To może być przełom, pozwalający na dłuższe przechowywanie organów do przeszczepów. Technologia, ta to tzw. zamrażanie izochoryczne. W przypadku konwencjonalnego zamrażania izobarycznego, materiał jest wystawiany na działanie powietrza o niskiej temperaturze pod stałym ciśnieniem. W przypadku zamrażania izochorycznego, materiał jest zanurzany w cieczy, a następnie umieszczany w pozbawionym powietrza pojemniku, w którym nie ma szans na powstawanie kryształów lodu, nawet gdy temperatura ma ujemne wartości. We wcześniejszych eksperymentach aż 40% materiału pozostało niezamrożonego, mimo że schłodzono go do temperatury -22 stopni Celsjusza.W stołecznym Szpitalu Klinicznym Dzieciątka Jezus UCK WUM wykonano pierwszy w Polsce i unikalny na świecie zabieg jednoczasowego przeszczepienia wątroby i trzustki u młodej kobiety chorej na mukowiscydozę. Mukowiscydoza rozwija się w większości przypadków przed okresem dojrzewania, jest chorobą wielonarządową, w której wadliwy transport chlorków nabłonka przez błony komórkowe powoduje odwodnienie i pojawienie się gęstej, lepkiej wydzieliny, która zaburza pracę wielu narządów. Choroba ma bardzo zmienny obraz i przebieg, ale dziś większość pacjentów z mukowiscydozą osiąga dorosłość ze względu na postępy w terapii medycznej i coraz lepsze wyniki leczenia powikłań pozapłucnych, takich jak choroby wątroby i trzustki. Niewydolność wątroby jest niezależnym czynnikiem ryzyka rozwoju cukrzycy związanej z mukowiscydozą. Podczas gdy wszyscy pacjenci po przeszczepieniu wątroby mają podwyższone ryzyko zachorowania na cukrzycę, to ostatecznie prawie wszyscy chorzy z chorobą wątroby związaną z mukowiscydozą rozwijają cukrzycę po przeszczepie tego narządu. Z tego względu przywrócenie funkcji trzustki może zapewnić znaczną poprawę zdrowia i jakości życia poprzez złagodzenie zapotrzebowania na terapię zastępczą insuliną i enzymami trzustkowymi. Prowadzi to również do poprawy odżywienia i zmniejsza długoterminowe powikłania mukowiscydozy, takie jak np. mikroangiopatia. Obecnie na zabieg przeszczepu rogówki czeka w Polsce ok. 3,5 tysiąca osób. W dobie pandemii, gdy liczba przeszczepów spadła o 20 procent. Najważniejszym wskazaniem do przeszczepu rogówki jest słaba ostrość widzenia. Zabiegi wykonywane są u pacjentów z bliznami rogówki po urazach i po zapaleniach, z chorobami wrodzonymi rogówki, z obrzękiem rogówki po operacjach zaćmy oraz po perforacji rogówki. Izraelski startup przeprowadził pierwszy na świecie przeszczep sztucznej rogówki, dzięki któremu przywrócono wzrok 78-letniemu pacjentowi. Udało się to dzięki zastosowaniu implantu wykonanego z syntetycznej nanotkanki. Sztuczny implant, o nazwie KPro, może zastąpić nieprawidłową z różnych względów rogówkę. Jest zbudowany z nierozkładalnej, syntetycznej nanotkanki, którą umieszcza się pod spojówką. Przeszczep rogówki to zabieg przywracający wzrok, który był już wykonywany w szpitalach i nie jest czymś nowym. Natomiast można go przeprowadzić tylko jeśli dostępna jest rogówka dawcy, na którą zapotrzebowanie jest duże. Sukces Izraelczyków może być też zatem rozwiązaniem problemu wielu osób oczekujących w kolejce na tego typu zabieg.Dużym problemem dla transplantologów są także przeszczepy kości. Aktualnie najczęściej stosowaną metodą naprawy są autologiczne przeszczepy kości - pobiera się je z jednego miejsca od pacjenta i wszczepia w inne, najczęściej wykorzystując kość strzałkową). Jednak transplantacje te mają wysoki wskaźnik infekcji i nie sprawdzają się, jeśli konieczne jest użycie znacznych wielkości przeszczepów. Naukowcy już od dłuższego czasu starają się stworzyć substytut kości, który nie będzie odrzucany przez organizm.