46-letni John Cousins, właściciel firmy zajmującej się drukiem 3D, trafił do szpitala miejskiego w Southampton i oczekiwał na zabieg chirurgiczny.
Kiedy lekarze przygotowywali się do operacji, pacjent postanowił im pomóc. Wykorzystując technologię, którą stosował we własnej firmie, stworzył obraz 3D swoich trzewi, a później na podstawie modelu wydrukował przy pomocy drukarki 3D własne nerki i kamienie, które w nich zalegały.
Przy operacji przygotowany przez niego model był bardzo pomocny. Lekarze mogli z wielką dokładnością zaplanować każdy krok.
Od początku tego roku szpital w Southampton na co dzień korzysta z technologii 3D podczas skomplikowanych zabiegów.
Komentarze
[ z 4]
Marketing pełną gębą. Wykorzystał nawet swoją trudną sytuację, by zaprezentować produkt :)
W Oddziale Urologii Szpitala Międzyleskiego chirurdzy posługują się podobną metodą stworzoną przez Ordynatora Oddziału - doc. Artura A. Antoniewicza.:)
Ta metoda staje się coraz bardziej powszechniejsza :)
Chyba dobrze trafione komentarze. Jakoś nie widzę powodu dla którego lekarze mieliby naglę widzieć potrzebę skorzystania z projektu 3D nerki pacjenta przed przeprowadzeniem zabiegu usuwania z niej złogów kamieni. Tak jak zauważył któryś z komentujących powyżej doktorów, raczej było to chwytem marketingowym mającym za zadanie udowodnienie przydatności swojego sprzętu, niż rzeczywiście istniała potrzeba wykonania podobnego modelu. Wydaje mi się, że jak na polskie warunki przynajmniej, to korzystanie z podobnej metody wydaje się być nieco zbyt czasochłonnym i prawdopodobnie w związku z tym również zbyt kosztownym. Ale kto wie, co czeka nas w przyszłości. Jeśli chodzi o drukowanie na przykład fragmentów tkankowych przy pomocy technologii i drukarek 3 D to jak najbardziej sprawdzają się one z powodzeniem w użyciu. I w takim wypadku z całą pewnością stanowią opłacalną inwestycję pozwalającą skrócić czas pracy chirurgów, którzy zamiast na przykład rekonstruować kształt jakiegoś narządu z tkanek własnych pacjenta, będą mogli korzystać z gotowego wydruku. Bardzo ciekawe jak daleko jeszcze uda nam się posunąć z myślą technologiczną i jak jeszcze wiele rewolucji tego typu czeka nas w medycynie. Liczę na to, że jak najwięcej i będą one stanowiły nie tylko ciekawostkę technologiczną, ale okażą się bardzo przydatnymi w praktyce klinicznej i możliwymi do zastosowania na szeroką skalę, tak aby wszyscy lekarze oraz pacjenci mieli szansę z tych dobrodziejstw postępu naukowego i technologicznego korzystać.