Niezwykłe właściwości bakterii występujących na Antarktydzie mogą się przyczynić do opracowania skuteczniejszych i lepiej chroniących przed działaniem promieni UV kremów do opalania. Żyjące w ekstremalnie niskich temperaturach drobnoustroje wytwarzają też substancję wykorzystywaną w leczeniu czerniaka. Ich właściwości mogą być też wykorzystane do ulepszania nawozów czy oczyszczania miejsc skażonych substancjami ropopochodnymi. Komercjalizacją odkrycia zajmuje się spółka spin-off przy Uniwersytecie Warszawskim.
– Metabolity bakterii antarktycznych są w stanie wyłapywać wolne rodniki, absorbować promieniowanie UV, a przez to zwiększać moc kremów do opalania. Są też potencjalnie w stanie zastąpić syntetyczne dodatki, na przykład do kremów do opalania, które mają negatywny wpływ między innymi na rafę koralową, powodując jej blaknięcie. Zastosowanie zamienników naturalnych może ten problem rozwiązać i w dłuższej perspektywie będzie to bardzo wskazane – informuje w rozmowie z agencją Newseria Innowacje Michał Styczyński z Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Zespół naukowy, któremu przewodzi Michał Styczyński, od 2017 roku prowadzi badania nad zimnolubnymi bakteriami ekstremalnymi, występującymi w środowisku naturalnym w rejonie Antarktyki. To część szerszych prac badawczych prowadzonych w Instytucie Mikrobiologii i Biotechnologii Środowiskowej na UW. Badane szczepy bakterii pochodzą z Wyspy Króla Jerzego.
Naukowcy z UW odkryli przy okazji tych prac substancję z grupy melanin, powstającą wskutek stresu środowiskowego. Bakterie antarktyczne mogą się przyczynić do ochrony środowiska nie tylko poprzez to, że stwarzają możliwość zastąpienia w kosmetykach składników wpływających na obumieranie koralowców. Co więcej, wytwarzany przez te drobnoustroje palmerolid A jest środkiem zwalczającym komórki czerniaka. Oznacza to, że bakterie antarktyczne mogą stać się sposobem na opracowanie naturalnej metody leczenia nowotworów skóry. Dotychczas substancja, po raz pierwszy wyizolowana w 2016 roku przez kanadyjskich naukowców, była pozyskiwana w wyniku syntezy chemicznej.
Okazuje się jednak, że egzystujące w ekstremalnie niskich temperaturach bakterie mogą znaleźć również inne zastosowania. Potrafią na przykład w naturalny sposób rozkładać związki ropopochodne, co może być kluczowe w ochronie środowiska, na przykład zanieczyszczeń związanych z transportem morskim.
– Dodatkowym zastosowaniem metabolitów wtórnych, wyizolowanych z antarktycznych bakterii, jest na przykład wykorzystanie ich jako naturalnych detergentów, działających w obniżonej temperaturze. Stąd potencjalną możliwością stosowania jest wykorzystanie ich jako naturalnych detergentów ułatwiających pranie w niższych temperaturach – dodaje Michał Styczyński.
Metabolity mogą też poprawiać wzrost roślin. Otwiera to drogę do zastosowania ich także w rolnictwie – również, by chronić uprawy przed chorobami, a także redukować ilość stosowanych nawozów chemicznych.
Co więcej, fizjologia antarktycznych bakterii umożliwia ich swobodną hodowlę w warunkach laboratoryjnych. Nie potrzebują bowiem do namnażania ani specjalnych warunków temperaturowych, ani żywieniowych. Komercjalizacją odkrycia naukowców UW zajmuje się spółka spin-off Biotemist.
Według analityków Market Research Future światowy rynek produktów mikrobiologicznych osiągnie do 2027 roku wartość ponad 250 mld dol. przy średniorocznym tempie wzrostu sięgającym 8,7 proc.
Komentarze
[ z 8]
To dobrze, że polscy naukowcy cały czas dążą do opracowywania nowych rozwiązań, które pozwolą na lepszą ochronę naszego zdrowia. Kremy z filtrem UV w ostatnich latach stają się coraz bardziej popularne. Z pewnością zawiązane jest to z dużo większą świadomością naszego społeczeństwa na temat ochrony przed szkodliwymi promieniami UV ze Słońca. Wiele w ostatnim czasie mówi się o czerniaku, który staje się coraz częściej diagnozowany, niestety w wielu przypadkach w zaawansowanym stadium. Z pewnością działania profilaktyczne związane ze stosowaniem kremów z filtrem jest najlepszym rozwiązaniem jeżeli chodzi o profilaktykę tego nowotworu złośliwego.
Takie artykuły są bardzo ważne, szczególnie przed czekającym nas sezonem letnim. Ludzka skóra bez wątpienia zalicza się do największych i jednocześnie najważniejszych organów w naszym ciele. Choć może się wydawać, że nie wyróżnia się niczym szczególnym, w rzeczywistości pełni ona istotne funkcje, od których zależy nasze zdrowie i ogólna kondycja. Można zaliczyć do nich chociażby ochronę środowiska wewnętrznego przed szkodliwym wpływem czynników zewnętrznych (mechanicznych, biologicznych czy chemicznych). Skóra zabezpiecza organizm przed dostaniem się drobnoustrojów i chroni nas przed niebezpiecznymi skutkami przegrzania. Niestety jest ona równocześnie narażona na negatywne skutki promieniowania UV, które może okazać się niebezpieczne zarówno dla naszego zdrowia, jak i życia. Promienie słoneczne mają istotne znaczenie w naszym życiu. Po długich, zimowych wieczorach i krótkich oraz bardzo często pochmurnych dniach większa ilość promieni słonecznych sprawia, że czujemy się znacznie lepiej, jesteśmy pełni energii i chęci do działania, łatwiej radzimy sobie ze stresem i codziennymi obowiązkami, a także jest w nas więcej optymizmu. Jak to możliwe? Promienie słoneczne wykazują korzystny wpływ na nasze zdrowie i co więcej, ich obecność jest kluczowa w prawidłowym funkcjonowaniu naszego ciała. Przede wszystkim wspomagają syntezę witaminy D, która odpowiada za naszą odporność, wzmacnia kości i stawy oraz poprawia samopoczucie. Oczywiście nieodłącznym elementem wpływu słońca na skórę jest powstawanie opalenizny. Jej obecność dla wielu osób jest bardzo istotna i często stanowi synonim udanych wakacji, a nawet oznakę zdrowia. Tymczasem dermatolodzy nieustannie zwracają uwagę, że promienie UV mogą mieć bardzo negatywny wpływ na nasze zdrowie – np. stanowić przyczynę czerniaka i odpowiadać za fotostarzenie skóry. Skrót UV, który pojawia się, gdy mówimy o promieniowaniu i wpływie słońca na skórę, oznacza ultrafiolet. Otaczające nas światło słoneczne to rodzaj promieniowania elektromagnetycznego, w skład którego wchodzi promieniowanie widzialne – światło widzialne to rodzaj promieniowania, na które reaguje siatkówka oka, umożliwia nam widzenie kolorów, promieniowanie podczerwone – promieniowanie IR odpowiada za odczuwane ciepło, promieniowanie ultrafioletowe – w zależności od długości fal możemy podzielić je na trzy zakresy: UVA, UVB i UVC. Zbyt długa ekspozycja na promieniowanie ultrafioletowe może negatywnie oddziaływać na wzrok, a nawet spowodować jego trwałe uszkodzenie. Promieniowanie UVA i UVB to nieodłączne czynniki środowiskowe, które mają kluczowy wpływ na naszą skórę, a elementem, który w przedstawia to w najbardziej obrazowy sposób jest opalenizna, która pojawia się na naszej skórze w letnich miesiącach. Niestety promienie słoneczne oprócz wspomnianych już pozytywnych aspektów oddziaływania na nasz organizm mogą mieć bardzo przykre konsekwencje, o czym alarmują dermatolodzy. Z jednej strony jesteśmy świadomi wpływu słońca na naszą skórę, o czym choć raz w życiu przekonał się każdy z nas. Zdajemy sobie sprawę, że promieniowanie UV przyspiesza fotostarzenie skóry, przyspiesza pojawianie się zmian pigmentacyjnych, a nawet jest przyczyną nowotworów skóry, które każdego roku stanowią przyczynę śmierci wśród wielu osób. Mimo to w okresie letnim wielu z nas nie przywiązuje tak dużej wagi do właściwej ochrony przeciwsłonecznej. Otóż promienie UVA posiadają zdolność przenikania do głębokich warstw skóry, przez co odpowiadają za jej fotostarzenie. Co ciekawe, jeszcze pod koniec XX wieku nie wiedziano o ich negatywnym wpływie na skórę właściwą, przez co w produktach do ochrony przeciwsłonecznej stosowano tylko filtry chroniące przed promieniami UVB. Tymczasem konsekwencje działania promieni UVA na skórę mogą być jeszcze bardziej niebezpieczne. Dlaczego? Ze względu na ich zdolność przenikania, promienie te nie są zatrzymywane nie tylko przez nasz naskórek, czy chmury, ale również przez noszoną przez nas odzież czy okna. To sprawia, że na ich wpływ jesteśmy narażeni nie tylko w okresie wakacji, ale przez cały rok. Promieniowanie UVA nie jest odpowiedzialne za powstawanie rumienia na naszej skórze, przez co ich działanie nie jest zauważalne od razu. Niestety skutki jego działania na skórę są długofalowe i kumulują się w niej, w związku z czym bardzo często stają się nieodwracalne. Promienie UVA w bardzo dużym stopniu przyczyniają się do nadmiernej pigmentacji oraz przebarwień, które stają się niezwykle trudne do usunięcia. Dodatkowo odpowiada ono za pojawianie się odczynów fototoksycznych i pojawianie się nowotworów skóry, z których najniebezpieczniejszym jest czerniak. Promienie UVB to rodzaj promieniowania ultrafioletowego, które odpowiada za wakacyjną opaleniznę i niestety równie częste oparzenia słoneczne. Promienie UVB pobudzają melanocyty do produkcji barwnika – melaniny. Jest to tak naprawdę reakcja obronna skóry, ponieważ melanina pochłania część promieni słonecznych. Chociaż UVB stanowi jedynie 5% promieniowania przenikającego do powierzchni Ziemi, posiada negatywny wpływ na skórę. Jego działanie jest najsilniejsze w okresie lata, w szczególności między godziną 10:00 a 15:00. Korzystnym efektem promieni UVB jest oczywiście synteza melaniny i witaminy C, niestety przeważają jednak negatywne skutki jego działania. Jeśli opalamy się w sposób nierozsądny, promienie UVB mogą wywołać na naszej skórze bolesne poparzenia. Co więcej, przyczynia się do występowania lekkich i złośliwych nowotworów skóry, wywołuje immunosupresję, podrażnia spojówki i może prowadzić do rozwoju zaćmy.
Z pewnością jest to bardzo dobry czas aby w porę trafić do świadomości społeczeństwa przed zbliżającym się sezonem letnim. Warto jest aby przypominać, że stosowanie kremów z filtrem jest bardzo ważne przez cały rok, a w szczególności oczywiście w okresie gdy do powierzchni Ziemi dociera bardzo duża ilość szkodliwych promieni słonecznych. Moim zdaniem bardzo ważne jest przeprowadzanie kampanii profilaktycznych, które co jakiś czas odbywają się w naszym kraju. Moim zdaniem dobrym pomysłem jest organizowanie ich stacjonarnie tak aby móc porozmawiać ze specjalistami, a nawet przebadać się pod kątem zmian skórnych przy użyciu na przykład dermatoskopów.
Bardzo dobre informacje. Nie od dzisiaj wiadomo ile szkody może przynieść nam na pozór zwykłe opalanie. Pomimo coraz większej świadomości dotyczącej ochrony przed szkodliwym promieniowaniem w dalszym ciągu funkcjonuje wiele mitów, które wielokrotnie powtarzane, również mogą przyczynić się do niewystarczającej. Na przykład - stosowanie wysokich filtrów uniemożliwia uzyskanie opalenizny – jest to bardzo częsty mit, który niestety stanowi źródło bolesnych oparzeń słonecznych, szczególnie na zagranicznych wakacjach, gdzie promienie są silniejsze niż w Polsce. Wysoki faktor, np. SPF 50 jest w stanie filtrować ponad 90% promieni UV, ale część z nich zawsze dociera do naszej skóry, czego efektem jest delikatniejsza opalenizna. Kolejny mit - osoby o ciemnej skórze nie potrzebują ochrony przed słońcem – to prawda, że im ludzka skóra jest ciemniejsza, tym ryzyko wystąpienia poparzeń jest znacznie mniejsze. Nie oznacza to jednak, że promienie UV w ogóle nie przenikają przez skórę. Promienie UVA są dla niej szkodliwe niezależnie od ilości zawartej w niej melaniny. Niektórzy ludzie myślą także nadal, że reaplikacja wodoodpornego produktu do opalania jest niepotrzebna – niezależnie od tego, jaki produkt z filtrem SPF stosujemy, zawsze musimy pamiętać o jego ponownym nałożeniu, szczególnie po wyjściu z wody! Jeśli nie wchodzisz do wody, produkt należy reaplikować nie później niż co 2 godziny. Pod wpływem potu i piasku kosmetyk traci swoje właściwości. Na pewno każdy z nas słyszał takie stwierdzenie, że w cieniu nie docierają do nas promienie słoneczne – cień rzeczywiście chroni nas przed promieniami UVB, które mogą wywoływać oparzenia, jednak promienie UVA bez przeszkód przenikają przez warstwy naszej skóry. Stąd, nawet jeśli przez większość czasu przebywamy w cieniu, również musimy pamiętać o ochronie przed słońcem. I mój ulubiony mit - zdrowa opalenizna to synonim zdrowia – niestety nie istnieje coś takiego jak zdrowa opalenizna. Każdy dłuższy niż 15 minut kontakt ze słońcem bez odpowiedniej ochrony przeciwsłonecznej posiada bardzo negatywny wpływ na naszą skórę. Objawy fotostarzenia mogą jednak nasilić się już po 30. roku życia, przez co skóra zaczyna wyglądać na o wiele starszą niż jest w rzeczywistości. Warto pamiętać, że przed szkodliwym promieniowaniem UVA powinniśmy chronić się przez cały rok, a najskuteczniejszym sposobem jest stosowanie produktów do opalania z odpowiednio wysoką ochroną przeciwsłoneczną. Co ważne, o ich aplikacji powinniśmy pamiętać nie tylko podczas wizyt na plaży bądź basenie. Spędzając wakacje w mieście, idąc na spacer lub do pracy, w równym stopniu jesteśmy narażeni na bolesne oparzenia. Stąd produkty chroniące przed działaniem promieni słonecznych powinny w tym czasie stanowić podstawę naszej pielęgnacji. Pamiętając o wymienionych wyżej czynnikach, nie tylko chronimy swoją skórę przed poparzeniami słonecznymi, ale także nasz organizm przed odwodnieniem czy wystąpieniem niebezpiecznego udaru.
Promieniowanie UV poprawia nastrój, zmienia kolor skóry i wspomaga leczenie chorób skóry. Jednak promieniowanie UV ma więcej wad niż zalet, dlatego warto upewnić się, co niesie za sobą nadmierne opalanie ciała. Promieniowanie UV to jeden z najważniejszych czynników mających wpływ na wygląd oraz zdrowie naszej skóry i całego organizmu. Poprawia samopoczucie, opala, wspomaga produkcję witaminy D3. Może jednak powodować także poparzenia, przebarwienia, a nawet zmiany nowotworowe. Promieniowanie UVA stanowi 95% promieniowania słonecznego UV, które dociera na ziemię. Jego natężenie jest stałe, niezależnie od pory roku oraz zachmurzenia. Promienie UVA mają zdolność przenikania przez chmury, szkło oraz ludzki naskórek. To właśnie one wnikają w głębokie warstwy naskórka i docierają aż do komórek skóry właściwej. Chociaż ekspozycja na promienie UVA nie powoduje bólu skóry, mają one negatywny wpływ na jej kondycję. Powoduje fotostarzenie się skóry i może odpowiadać za zmiany nowotworowe. Promieniowanie UVB to pozostałe 5% promieniowania UV. Jego natężenie najsilniejsze jest latem, w godzinach największego nasłonecznienia. W przeciwieństwie do UVA jest ono zatrzymywane przez szyby oraz chmury, jednak również wnika w skórę przez naskórek. To właśnie ono odpowiedzialne jest za opalanie skóry, a także za bolesność po opalaniu, poparzenia, a także zmiany nowotworowe. Warto wiedzieć, że promieniowanie UVA i UVB emitują również lampy w solariach. Promieniowanie słoneczne niezbędne jest do syntezy witaminy D3, odpowiedzialnej za stymulowanie pracy układu immunologicznego, prawidłowe funkcjonowanie mięśni, a także zdrowie kości i zębów. Kąpiel słoneczna (koniecznie z filtrem) może także łagodzić -choć tylko chwilowo - reakcje alergiczne oraz choroby skóry, takie jak łuszczyca, atopowe zapalenie skóry czy trądzik. Ponadto słońce poprawia nastrój i pomaga walczyć ze stanami depresyjnymi. Niestety, promieniowanie UV może przynieść naszej skórze więcej szkody niż pożytku. Słońce jest głównym sprawcą starzenia się skóry. Uważa się, że gdyby nie wpływ światła słonecznego na skórę, objawy starzenia się organizmu byłyby widoczne w dużo bardziej zaawansowanym wieku. Promienie UVA odpowiedzialne są za tworzenie się wolnych rodników, które prowadzą do fotostarzenia skóry. Za ich sprawą zanikają fibroblasty, co skutkuje spowolnieniem procesu produkcji kolagenu, odpowiedzialnego za gęstość, jędrność i elastyczność skóry. Ponadto upośledzeniu ulegają włókna elastyny, dzięki której skóra jest elastyczna i rozciągliwa. Efektem uszkodzenia włókien kolagenowych i elastynowych jest utrata jędrności i wiotczenie skóry, pojawianie się bruzd, zmarszczek oraz opadanie owalu twarzy. Oparzenia słoneczne, zwane inaczej rumieniem posłonecznym, to efekt nadmiernej ekspozycji na słońce, który pojawiają się już kilka godzin po przedawkowaniu promieniowania UV. Oparzeniom towarzyszy ból, pieczenie i zaczerwienienie skóry. W bardziej poważnych przypadkach poparzenie słoneczne może wiązać się także z gorączką, dreszczami, nudnościami, a nawet wymiotami. Właściwym sposobem na zwalczanie dolegliwości są zimne okłady i smarowanie skóry chłodzącym i łagodzącym preparatem po opalaniu. Świetnie sprawdzą się preparaty na bazie nawilżających i łagodzących substancji takich jak aloes czy alantoina i panthenol. Rumień posłoneczny z powodzeniem leczą też produkty nabiałowe – np. śmietana lub jogurt naturalny. Po zaleczeniu objawów na skórze mogą pozostać wyraźne przebarwienia. Najpoważniejszym i najbardziej niebezpiecznym efektem nadmiernej ekspozycji na promieniowanie UV mogą być zmiany nowotworowe. Długotrwałe wystawianie ciała na słońce może przyczyniać się do powstawania pieprzyków oraz do posłonecznego rogowacenia skóry. Zmiany te mogą przekształcić się w nowotwory takie jak rak skóry, m. in. czerniak. Absolutną koniecznością są kremy z filtrem przeciwsłonecznym. Gdy spędzasz czas na plaży, wybieraj te o wysokim faktorze - powyżej 30 SPF. Nie ryzykuj zdrowiem dla jak najszybszego opalenia się. Eksponuj ciało na słońce stopniowo, zaczynając od krótkiego czasu oraz wysokiego filtra, aby później wydłużyć czas i powoli zmieniać krem do opalania na ten z niższym filtrem. Pamiętaj także o tym, aby ponawiać smarowanie się kremem co dwie godziny lub po każdej kąpieli w morzu. Promieniowanie UVC nie ma w zasadzie wpływu na skórę - jest prawie całkowicie absorbowane przez warstwę ozonową. Unikaj opalania w godzinach najsilniejszego nasłonecznienia, między godziną 12 a 15. W lato pamiętaj także o lekkiej, przewiewnej odzieży z naturalnych materiałów, a także o okularach przeciwsłonecznych i nakryciu głowy. Na co dzień wybieraj podkłady, pudry i pomadki do ust zawierające niski filtr słoneczny, spowolnisz dzięki temu proces fotostarzenia skóry twarzy. Wbrew powszechnej opinii, promienie UV są aktywne nawet, gdy nie świeci słońce. Promieniowanie typu A ma zdolność przenikania przez chmury. Również w cieniu jesteśmy narażeni na jego działanie, gdyż nie daje on ochrony przed odbijanymi przez wodę, śnieg lub piasek promieniami słońca. Jeśli skóra jest bardzo jasna, jesteś w ciąży lub masz dużo pieprzyków i znamion, jesteś bardziej narażona na działanie słońca. Aby zapobiec nieprzyjemnym konsekwencjom, powinnaś korzystać z filtrów przeciwsłonecznych jak najczęściej, nie tylko w czasie lata. Promieniowanie UV mają także negatywny wpływ na włosy. Słońce wysusza je, sprawia, że stają się łamliwe i blakną. Im ciemniejsze włosy, tym silniejsza jest ich naturalna bariera przeciwsłoneczna. Najszybciej zniszczą się pod wpływem słońca włosy farbowane i włosy rozjaśniane. Aby temu zapobiec, warto zaopatrzyć się w odżywkę w sprayu z silikonami oraz filtrami, które zabezpieczą włosy. Pomocny jest także olejek z pestek malin, który zawiera naturalne filtry przeciwsłoneczne.
Obserwacja, że filtry ochronne zabezpieczają przed oparzeniem słonecznym doprowadziła do powszechnego przekonania, że działają one również protekcyjne w odniesieniu do rozwoju raków skóry, w tym czerniaka złośliwego. Tak było do czasu przeprowadzenia 15 badań kliniczno-kontrolnych oceniających potencjalne działanie ochronne filtrów słonecznych przeciwko rozwojowi czerniaka skóry, których wyniki przyniosły pewne wątpliwości. W czterech spośród 15 przeprowadzonych badań wykazano, że stosowanie filtrów w niewielkim stopniu zapobiega rozwojowi czerniaka. W trzech kolejnych badaniach stwierdzono istotne zmniejsze nie ryzyka rozwoju czerniaka u badanych stosujących filtry słoneczne w porównaniu do niestosujących filtrów ochronnych. Natomiast rezultaty pozostałych ośmiu badań wskazują na zdecydowanie większe ryzyko rozwoju czerniaka u osób stosujących filtry słoneczne. Aktualne wyniki metaanalizy obserwacyjnych badań kliniczno-kontrolnych wykazały, że nie ma związku między stosowaniem filtrów ochronnych a zapobieganiem wystąpieniu czy rozwojem czerniaka złośliwego, przy nieudanej kontroli czynników zakłócających stanowiących prawdopodobne wyjaśnienie wcześniejszych doniesień dotyczących statystycznie dodatniego związku między czerniakiem a stosowaniem filtrów słonecznych. Na przykład filtry ochronne są częściej stosowane przez osoby narażone na oparzenie słoneczne, jak również bardziej predysponowane do rozwoju czerniaka. Z drugiej strony osoby stosujące filtry słoneczne mogą korzystać również z innych metod ochronnych, takich jak: odpowiednie ubranie oraz pozostawanie w cieniu. Aktualne dane z piśmiennictwa wskazują, że stosowanie w przeszłości filtrów ochronnych starszej generacji, pochłaniających praktycznie całe promieniowanie UVB, ale pozostających bez wpływu na promieniowanie UVA, może wiązać się z większym ryzykiem występowania czerniaka w populacji osób powyżej 40 r.ż. Jeśli jednak zwrócimy uwagę na czas zbierania danych analizowanych w większości badań kliniczno-kontrolnych, dominujące właściwości ochronne filtrów UV oraz na sposób aplikowania tych środków ochronnych okaże się, że stwierdzenie braku lub niewielkiego wpływu filtrów słonecznych na zapobieganie rozwojowi czerniaka jest całkowicie przewidywalne, ponieważ skuteczność tych produktów odpowiadała wskaźnikom SPF 2-3, przy jednoczesnym braku ochrony przed promieniowaniem o długości fali większej niż 330 nm. Z drugiej strony, nowoczesne, szerokozakresowe filtry ochronne o wskaźniku SPF 25 (popularny wskaźnik SPF) aplikowane zwykle w przeciętnej ilości 1,0 mg/cm2, mają skuteczność odpowiadającą wskaźnikowi SPF 8-10 i chronią przed całym zakresem promieniowania słonecznego (UVA+UVB) tak, że do skóry dociera około 1/3 dawki promieniowania w porównaniu z produktami starszej generacji. Podczas gdy dotychczasowe dowody potwierdzające skuteczność filtrów słonecznych w ochronie przeciwko rozwojowi czerniaka są niewystarczające, dostępne dane z randomizowanych badań kontrolowanych dotyczących filtrów słonecznych wskazujące, że ich stosowanie zmniejsza występowanie rogowacenia słonecznego (będącego markerem zwiększonego ryzyka rozwoju czerniaka) oraz znamion melanocytowych (markery ryzyka rozwoju czerniaka/prekursory), nie są sprzeczne z podstawowym sposobem zapobiegania rozwojowi czerniaka dzięki szerokozakresowym filtrom ochronnym. Stanowi to dylemat. Zgodnie z zasadami medycyny opartej na faktach, nie ma wystarczających dowodów pozwalających stosować filtry ochronne jako środki zapobiegające rozwojowi czerniaka, czego można by oczekiwać przed wprowadzeniem nowych środków do postępowania terapeutycznego. Uzyskanie dowodów wskazujących, czy nowoczesne, szerokozakresowe filtry słoneczne z wysokim wskaźnikiem SPF są lub nie są skuteczne, zajmie dziesięciolecia. Ponieważ brakuje wystarczających dowodów to, czy rekomendacje związane z zapobieganiem rozwojowi czerniaka powinny w większym stopniu podkreślać konieczność unikania ekspozycji na promieniowanie słoneczne, pozostawanie w cieniu oraz noszenie odpowiednich ubrań jest kwestią sporną. Z drugiej strony zasada przezorności stanowiąca, że jeśli działanie lub prawo może wywołać ciężką lub nieodwracalną szkodę społeczną, wówczas przy braku naukowego porozumienia dotyczącego przyczyn szkody, ciężar dowodów spada na tego, kto popierał takie działanie. Innymi słowy, ci, którzy z braku wystarczających dowodów skuteczności nie zalecają stosowania filtrów słonecznych jako prewencji rozwoju czerniaka, muszą wykazać wspomniany brak skuteczności, aby można stosować ich zalecenie. Logika podpowiada, że udowodnienie tego faktu jest trudne ze względu na powszechne uznawanie ekspozycji na promieniowanie słoneczne za czynnik predysponujący do rozwoju czerniaka, a nowoczesne filtry ochronne zmniejszają przenikanie promieniowania UV w głąb skóry, przy czym zależy to w większym stopniu od prawidłowego stosowania preparatów ochronnych i metod ich aplikacji niż od właściwości technicznych (np. wskaźnik SPF oraz wskaźnik UVA) produktu. Jeśli możemy w rozsądny sposób postulować, że częstość występowania czerniaka można zmniejszyć dzięki stosowaniu, w trakcie rekreacyjnego korzystania z dużych dawek promieniowania słonecznego (sposób korzystania ze słońca jest uważany za najważniejszy czynnik indukujący i promujący rozwój czerniaka), nowoczesnych, szerokozakresowych filtrów słonecznych o wysokim wskaźniku ochrony, to czy możemy jednocześnie oszacować, jak wielu czerniaków się uniknie dzięki ich stosowaniu? W przedstawieniu oczekiwanej zmniejszonej liczby czerniaków tradycyjne metody epidemiologiczne, takie jak iloraz szans, nie dają wystarczających informacji dotyczących wpływu ich zastosowania na poziomie populacyjnym, ponieważ nie biorą pod uwagę rozpowszechnienia stosowania. Wysoce prawdopodobne jest, że nigdy nie osiągnie się pełnej współpracy w zakresie prawidłowego stosowania filtrów ochronnych podczas rekreacyjnego korzystania z promieniowania słonecznego. Możemy jednak użyć tej samej metody do oszacowania dodatkowej liczby czerniaków, których można by uniknąć, gdyby stosowanie filtrów wzrosło powyżej dotychczasowych 30%, w zakresie względnego ryzyka. Na przykład, jeśli rozpowszechnienie stosowania filtrów słonecznych wzrosłoby z 30 do 50%, można by uniknąć kolejnych 6380 przypadków czerniaka. Względne ryzyko rozwoju czerniaka u osób niestosujących filtrów ochronnych wynosi 1,2. Z braku danych potwierdzających te szacunki, pozostaje niepewność. Konsekwentnie powtarzając wyżej przedstawione obliczenia i używając innych możliwych wartości określających ryzyko, szacunkowo (rycina), możliwe jest uniknięcie znacznej liczby czerniaków, a co za tym idzie, istotnych kosztów finansowych, społecznych i emocjonalnych, nawet przy bardzo skromnych obliczeniach dotyczących korzyści wynikających ze stosowania szerokozakresowych filtrów. W ciągu ostatnich lat formuła oraz właściwości absorpcyjne filtrów ochronnych bezsprzecznie się poprawiły. Dowody potwierdzające skuteczność tych nowoczesnych środków w zapobieganiu rozwojowi czerniaka są jednak trudne do ustalenia i będzie tak przez co najmniej kolejną dekadę. Istnieje możliwość, że jeśli będziemy oczekiwali dowodów potwierdzających ich skuteczność, u wielu osób dojdzie do rozwoju czerniaka, którego można by uniknąć dzięki stosowaniu filtrów słonecznych jako części postępowania ochronnego w trakcie okresów nasilonego nasłonecznienia. Jeśli weźmiemy pod uwagę znaczną liczbę czerniaków, których można by uniknąć, jeśli udowodni się, że nowoczesne filtry ochronne zapewniają chociażby nieznaczne zmniejszenie ryzyka, niezalecanie ich stosowania, wraz z innymi metodami ochrony, będzie nieodpowiedzialne, biorąc pod uwagę walkę z corocznie zwiększającą się liczbą czerniaków. ( badania B.L Diffney)
Słońce bez względu na to, czy jesteśmy w górach czy nad morzem, dostarcza nam wiele pozytywnej energii i przy krótkiej ekspozycji (5-10 minut) wyraźnie pobudza syntezę witaminy D, jednak w nadmiarze stanowi zagrożenie dla naszego zdrowia. Promieniowanie ultrafioletowe (UV), które dociera do Ziemi ze Słońca jest w dużej mierze wychwytywane przez warstwę ozonu w ziemskiej atmosferze. Jednak niektóre rodzaje promieniowania docierają do powierzchni Ziemi bezpośrednio wpływając na nasz organizm. Pierwszego dnia wakacji, gdy spragnieni kąpieli wodnych i słonecznych zapomnimy o ważnych zasadach ochrony, często zdarza się, że zamiast dobroczynnych efektów spotyka nas kara w postaci bolesnego poparzenia słonecznego. Nie dość tego, że nasz urlop bywa skutecznie zepsuty to narażamy nasz organizm na wiele niekorzystnych działań. Przede wszystkim dochodzi do zwiększonej produkcji wolnych rodników tlenowych, które uszkadzają struktury budulcowe i czynnościowe w komórkach, a co więcej mogą powodować uszkodzenie materiału genetycznego (DNA), skutkujące w niektórych przypadkach rozwojem nowotworów. W związku z tym należy bezwzględnie pamiętać o stosowaniu kosmetyków zawierających filtry UV, które chronią organizm ludzki przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Obecnie na rynku kosmetycznym dostępne są preparaty zawierające dwa rodzaje filtrów UV: filtry chemiczne, które pochłaniają promieniowanie UV i zamieniają je w energię cieplną oraz filtry fizyczne, których odpowiednio rozdrobnione cząstki odbijają promieniowanie niczym lustro. Preparat z filtrami UV zawiera informacje o jego „sile działania”, która jest oznaczona symbolem SPF (Sun Protection Factor). Im wyższy SPF, tym preparat skuteczniej chroni skórę przed promieniowaniem UV. Ochrona przed promieniowaniem UV jest bezwzględnie konieczna, jednak poważne problemy pojawiły się wraz z doniesieniami naukowymi dotyczącymi niekorzystnego działania obecnie stosowanych filtrów UV na organizm ludzki. Artykuły naukowe donoszą między innymi o działaniu alergizującym, wpływie na układ endokrynny, czy też działaniu cytotoksycznym tj. uszkadzającym komórki. Jest to o tyle ważne, że niektóre filtry UV są stosowane w stężeniu nawet 10% co oznacza, że w 100 g preparatu samego filtru jest aż 10 g. Na uwagę zasługuje także fakt, że kremy stosujemy na duże powierzchnie, umożliwiając bardziej intensywne wchłanianie substancji do krążenia ogólnego. Pojawia się ponadto wiele doniesień na temat zagrożeń środowiskowych i bardzo złej kondycji naturalnych ekosystemów obejmujących popularne w sezonie wakacyjnym plaże. Filtry UV wypłukane z ciał plażowiczów zanieczyszczają środowisko naturalne, kumulują się w różnych organizmach wodnych w tym w roślinach, skorupiakach, mięczakach i rybach. Tym samym zdarza się, że ludzie spożywają filtry UV zawarte w rybach morskich czy też owocach morza. Biorąc pod uwagę powyższe aspekty w ostatnich latach przykłada się szczególną uwagę do oceny bezpieczeństwa zarówno znanych składników kosmetyków jak i innowacyjnych substancji, kandydatów do zastosowania w preparatach, aby zapewnić właściwe bezpieczeństwo użytkownikom kosmetyków jak i środowisku naturalnemu. W ramach naszego projektu planujemy otrzymać kilkadziesiąt innowacyjnych organicznych związków chemicznych, które będą miały zdolność pochłaniania promieniowania ultrafioletowego. Zbadamy ich potencjał zastosowania jako filtry UV ustalając jakie rodzaje promieniowania pochłaniają. Wyznaczymy dla nich współczynnik SPF. Najważniejszą częścią projektu będzie dokładna ocena bezpieczeństwa najbardziej obiecujących związków. Zastosujemy w tym celu rekomendowane i sprawdzone procedury wykorzystujące odpowiednie linie komórkowe oraz model ludzkiego naskórka. Wszystkie badania będą oparte o system testów in vitro (tj. z łac. w szkle), co jest zgodne z zaleceniami organów legislacyjnych Unii Europejskiej, aby zastępować badania na zwierzętach metodami alternatywnymi.
Wydaje mi się, że uświadamianie społeczeństwa na temat filtrów ochronnych jest bardzo ważne. Co ciekawe tego rodzaju preparaty są skuteczne tylko przez około pół roku, więc jeśli zostaną kupione w jednym sezonie wakacyjnym, to w kolejnym ich skuteczność w znacznym stopniu spada i nie są one w stanie tak dobrze chronić przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych. Odpowiednia ochrona przed nimi jest niezbędna aby chronić komórki występujące w skórze przed rozwojem groźnych mutacji, które z czasem mogą przyczynić się do rozwoju nowotworów skóry w tym czerniaka.