Zdaniem naukowcy z Uniwersytetu w Kopenhadze, wiele stosowanych w kremach filtrów oddziałuje na plemniki zaburzając ich funkcje. Część naśladuje żeński hormon progesteron.
Badacze przetestowali 29 z 31 filtrów UV, dopuszczonych do sprzedaży w USA i Unii Europejskiej. Badano je w roztworze buforowym, odtwarzając w ten sposób warunki panujące w jajowodach. Jak wykazały badania, prawie połowa kremów z filtrem UV zaburza działanie hormonów, zakłócając tym samym ruch plemników.
Naukowcy zauważyli, że 13 z 29 filtrów zmieniało napływ jonów wapnia do komórki plemnika, zmieniając tym jego działanie. Działo się tak już przy bardzo małych dawkach, niższych niż znajdowane u osób, które użyły kremu na całym ciele. Dodatkowo, 9 z tych 13 filtrów aktywowało receptor CatSper, naśladując działanie progesteronu. Kilka filtrów oddziaływało na funkcje zwykle kontrolowane przez kanały CatSper, w tym na ruchliwość plemników.
- Wyniki te budzą obawy i mogą częściowo odpowiedzieć na pytanie, dlaczego niewyjaśnione przypadki niepłodności są tak częste - powiedział prof. Niels Skakkebaek, główny autor badań. Uczony zaapelował o przeprowadzenie badań klinicznych na ludziach. - Nasze studium sugeruje, że przed wydaniem pozwolenia agencje regulacyjne powinny się lepiej przyjrzeć wpływowi filtrów UV na płodność - dodał.
Źródło: techtimes.com
Komentarze
[ z 5]
I jak tutaj zachęcać swoich pacjentów do stosowania filtrów UV do ochrony przez szkodliwym promieniowaniem słonecznym. Przeraża mnie fakt, że coś co zalecamy osobą o których zdrowie staramy się dbać i chronić przed ciężkimi powikłaniami możemy nieświadomie wyrządzać im krzywdę. Przecież nie ma pewności ile jeszcze z polecanych przez nas preparatów nie będących lekami może wiązać się ze skutkami ubocznymi tak jak w tym wypadku okazuje się odnośnie kremów z filtrem UV. Nie chciałabym mieć na swoim sumieniu żadnego mężczyzny w wieku reprodukcyjnym, który zacząłby się starać o dziecko i okazałoby się, że ze względu na stosowanie kremów z filtrem UV ma trudności i kłopoty z płodnością... Szkoda, że takie informacje nie podawane na opakowaniach produktów tylko docierają tylko do ludzi związanych z branżą medyczną i nielicznych zainteresowanych....
Bardzo się cieszę, że udało mi się natknąć na powyższy artykuł przed zbliżającym się sezonem urlopowym. Jakby nie było, wcale jeszcze nie mam ochoty narażać swojej płodności. Czy planuję dziecko, czy nie to jednak zwiększanie poziomy progesteronu tylko poprzez stosowanie pewnego rodzaju kremów wcale nie wydaje mi się brzmieć optymistycznie....Chyba muszę poważnie przyjrzeć się zawartości swojej szafki w łazience i rozważyć co jest lepsze- czy narażenie na jakieś zaburzenia hormonalne czy ryzyko poparzenia słonecznego. Trudny dylemat. Zazdroszczę Panią, że nie muszą się z nim zmagać;)
Mężczyzn w ogóle nie edukuje się w kwestii dbania o własną seksualność i rozrodczość. Nie mówi się o samobadaniu jąder o ich nieprzegrzewaniu czy na temat higieny prącia i badań prostaty. Myślę, że trzeba szerzyć te wiedzę wśród grup już młodych mężczyzn, szczególnie, że obecnie coraz częściej to oni są bezpłodni, a nie ich partnerki. Dzieje się tak właśnie przez bark samokontroli, ale też niewłaściwe postępowanie, stres lub inne czynniki psychologiczne. Nie wróży to dobrze ludzkiej rozrodczości, jeżeli jakość nasienia mężczyzn spada i coraz więcej martwych plemników u statystycznego faceta się znajduje.
Według mnie to bardzo niepokojące wiadomości, tym bardziej, że z racji na coraz większą ilość szkodliwych promieni słonecznych docierających do powierzchni Ziemi konieczne staje się regularne stosowanie kremów z filtrem. Jakiś czas temu okazało się, że kremy te tracą także swoje właściwości ochronne po około pół roku od otwarcia. Jest to również bardzo istotna wiadomość, o której mówi się stanowczo za mało. Co prawda na opakowaniach podawany jest termin ważności, jednak dotyczy on sytuacji, gdy krem nie został otwarty. Bardzo często dochodzi do sytuacji, że krem otwarty w jednym sezonie, nie zostaje wyrzucany z uwagi na oszczędność. Oczywiście jest to normalne postępowanie, gdy nie wie się o tym, że traci on swoje właściwości zanim zostanie użyty w następnym sezonie. Wtedy myśląc, że chronimy się przed szkodliwym działaniem promieni słonecznych, tak naprawdę nieświadomie narażamy się na ich działanie, zwiększając tym samym ryzyko rozwoju groźnych nowotworów skóry. Wracając do tematu poruszonego w artykule bardzo ważne jest aby stworzyć takie filtry, które nie będa przyczyniały się do pogorszenia funkcjonowania plemników. Nie można stawiać pacjentów przed tak trudnym wyborem. Brak stosowania filtrów może przyczyniać się tak jak wspomniałem chociażby do rozwoju czerniaka. Stosowanie niektórych filtrów natomiast może prowadzić do niepłodności… Bardzo ważne jest rozwiązanie tego problemu z uwagi na to, że coraz częściej diagnozuje się nowotwory skóry, a także liczbę osób, które nie mogą mieć dziecko. Należy w tym momencie zaznaczyć, że nie tylko latem nasza skóra wymaga ochrony. Jest ona nam potrzebna przez cały rok, ponieważ przez cały rok nasza skóra jest narażona na działanie szkodliwych promieni słonecznych. Warto wspomnieć, że istnieje pormieniowanie UVB oraz UVA. Pierwsze z nich wnika w naskórek, wpływa na opalanie się i oparzenia słoneczne. Przyczyniać się może do reakcji alergicznych, a także chorób skóry. Z kolei promieniowanie UVA jest obecne przez okrągły rok, nawet gdy Słońce jest schowane za chmurami. Jest bardziej szkodliwe niż UVB, ponieważ penetruję głęboko w skórę i zawsze istnieje ryzyko, że uszkodzi komórki. Co ciekawe ma także zdolność przenikania przez szyby, mając wpływ na naszą skórę nawet gdy przebywamy w pomieszczeniu. Naukowcy jakiś czas temu poruszyli bardzo ważny temat odnośnie kosmetyków chroniących przed promieniami UV. Okazuje się, że są one dużo mniej skuteczne od kremów z filtrem. Oczywiście te pierwsze też charakteryzują się pewną skutecznością i jeżeli nie mamy do wyboru żadnej ochrony to wskazane jest z nich skorzystać. Nawiązując do tematyki hormonów bardzo ważne jest wspomnienie o tym, że niektóre kremy mogą w znacznym stopniu zaburzyć ich gospodarkę. Być może kremy z filtrem z tego powodu mogą przyczyniać się nawet do rozwoju raka. Kontrowersje związane są szczególnie z jednym związkiem – oksybezonem, który ma bardzo silne działanie estrogenowe w porównaniu z innymi dostępnymi filtrami UV. Ostrożność, jak podkreślają specjaliści, powinny zachować w szczególności osoby, które stosują niesteroidowe leki przeciwzapalne (ketoprofen, etofenamat) wewnętrznie lub zewnętrznie. W ich przypadku filtry chemiczne, w szczególności awobenzon, oktokrylen, benzofenon 3 mogą przyczyniać się do powstawania reakcji fotoalergicznych. Miejmy nadzieję, że w niedalekiej przyszłości powstaną takie filtry, które nie będą budzić żadnych wątpliwości co do bezpieczeństwa. Konieczne jest również uświadomienie ludziom o ich stosunkowo krótkim terminie ważności po otwarciu.
O ile głównym czynnikiem wpływającym na rozwój czerniaka skóry jest promieniowanie UV, o tyle w przypadku czerniaka błony śluzowych czynniki etiologiczne nie są do końca oczywiste i potwierdzone. Odnotowano zwiększony odsetek zachorowania na czerniaka błon śluzowych u osób narażonych na ekspozycję na formaldehyd oraz palących tytoń, co może wskazywać na mutagenny wpływ tych dwóch czynników na rozwój tego nowotworu złośliwego. Naukowcy z dwóch katowickich uczelni opracowali specjalny klips, ułatwiający diagnostykę nowotworów skóry. Urządzenie daje specjaliście więcej informacji niż tradycyjny dermatoskop, przy pomocy którego dermatolodzy badają znamiona barwnikowe na skórze. Urządzenie przypomina zwykłą klamerkę do bielizny. Umieszcza się fałd skóry w miejscu, w którym znajduje się znamię. Wyemitowana wiązka światła jest kierowana do kilku odbiorników zlokalizowanych w jednym z ramion klipsa. To z kolei pozwala określić grubość zmiany i inne jej parametry oraz decydować o podjęciu leczenia lub dalszej obserwacji. Dla porównania dermatoskop nie pozwala dokładnie zmierzyć owej grubości i wewnętrznej struktury nacieku. W czasie badania dermatoskopem lekarze zwracają szczególną uwagę na asymetrię nacieku, różnice w zabarwieniu czy nierówność brzegów, a także starają się obserwować jego głębsze struktury. Działanie to jest o tyle ważne, że prawdopodobieństwo wyleczenia nowotworu skóry zależy od grubości guza. Zaproponowana przez katowickich naukowców metoda badania jest nieinwazyjna i bezpieczna nawet w przypadku miejsc zmienionych chorobowo. Klips może być również wykorzystywany do monitorowania postępów leczenia zarówno w warunkach szpitalnych, jak i domowych.Warto jest wspomnieć o osiągnięciu polskich naukowców, które może pomóc w diagnozowaniu i profilaktyce chorób skóry. Specjalne podręczne urządzenie, które, dzięki wymiennym modułom znajdującym się w zestawie może być otoskopem, termometrem, stetoskopem, kamerą obrazowania gardła i dermatoskopem w jednym. Startup nie chce się koncentrować tylko na sprzęcie, ale również na oprogramowaniu i systemie obsługiwania pacjenta. W efekcie dzięki urządzeniu Higo samemu będzie można zbadać chorą osobę, a wyniki przesłać do lekarza. Diagnozę, plan leczenia i e-receptę dostaniemy od lekarza zdalnie z pomocą dedykowanej aplikacji mobilnej. I to nawet w ciągu godziny. Czerniak jest diagnozowany każdego roku u 3 tysięcy Polaków. Niestety zapadalność na ten nowotwór skóry stale wzrasta. Przykładowo, w 2009 roku zapadalność na ten nowotwór wynosiła około 11,6 na 100 tysięcy osób, a w 2019 roku – 15,6 tysięcy na 100 tysięcy osób. Pomimo tych statystyk warto jednak wspomnieć, że odsetek osób świadomych, iż korzystanie z solarium należy do głównych czynników sprzyjających powstawaniu czerniaka, wzrósł z 51 procent do 78 procent, a w przypadku takiego czynnika, jak doznanie w przeszłości poparzenia słonecznego, odsetek ten wzrósł z 32 procent do 64 procent. Nadal jednak istotny problem stanowi niestosowanie się obywateli naszego kraju do zasad profilaktyki pierwotnej i ochrony skóry przed promieniowaniem UV. W ostatnim dziesięcioleciu poprawiła się wiedza społeczeństwa na temat konieczności obserwowania zmian na skórze, o czym świadczy wzrost wykrywania czerniaków na wczesnych etapach rozwoju. Jednak wciąż tylko cztery na 10 osób udałoby się natychmiast do lekarza ze zmianą na skórze, która ma asymetryczny kształt i kolor inny niż czarny. Lekarze ostrzegają, że aż 40 procent rozwoju tych groźnych nowotworów powstaje na skutek nadmiernego opalania. Najwięcej przypadków tej choroby notuje się u osób między 50. a 79. rokiem życia. W tej grupie wiekowej najgorsze są też rokowania. Wraz z wiekiem wzrasta umieralność na ten nowotwór złośliwy. Szacuje się, że spośród 50-latków na czerniaka umiera aż 30 procent, a spośród 80-latków aż 70 procent. Związane jest to z tym, że w starszym wieku dużo trudniej jest zdiagnozować czerniaka, bo zmian na skórze przybywa. Seniorzy spośród wszystkich grup w społeczeństwie w najmniejszym stopniu reagują na apele, odnośnie samoobserwacji skóry i dbania o nią stosując kosmetyki z filtrami UV. Osoby, które mają mniejszą pigmentację skóry mają zdecydowanie zwiększa wrażliwość na poparzenia słoneczne, ale także na wszelkiego rodzaju skutki uboczne związane z wystawianiem na promieniowanie ultrafioletowe. Poza tym zdarza się, że osoby starsze nie stosują odpowiedniej ochrony, sądząc, że w ich wieku zagrożenie czerniakiem już nie istnieje. Każda, nawet najmniejsza zmiana na powierzchni skóry, która zmienia się i wydaje się podejrzana, powinna zostać skonsultowana ze specjalistą jak najszybciej. Chociaż czerniaki mają swoje charakterystyczne cechy, bywają one często bagatelizowane, dlatego zawsze warto zasięgnąć opinii lekarza. Co ważne, często w przypadku osób starszych zmiany te nie są charakterystyczne, dlatego tak ważna jest kontrola u dermatologa lub chirurga-onkologa. Badanie skóry u lekarza, który dysponuje dermatoskopem powinno być wykonywane raz w roku, a osoby z grupy ryzyka zachorowania na czerniaka powinny je wykonywać dwa razy do roku. Eksperci podkreślali, że badanie skóry powinni wykonywać również lekarze podstawowej opieki zdrowotnej oraz lekarze medycyny pracy, są bowiem zawody, w których ryzyko zachorowania na ten nowotwór skóry jest podwyższone. Dotyczy to na przykład rolników lub pracowników budowlanych. Obok tak zwanych terapii celowanych immunoterapii jest obecnie nową uznaną formą leczenia tego agresywnego nowotworu. Przyjmuje się, że około jedna czwarta do jednej trzeciej pacjentów rzeczywiście reaguje na immunoterapię. Kandydatami do immunoterapii są przede wszystkim pacjenci z zaawansowanym czerniakiem lub rakiem płuc, ale także z niektórymi rzadszymi chorobami nowotworowymi. Zastosowanie inhibitorów punktów kontrolnych może mieć jednak skutki uboczne. Mogą pojawić się wysypki i zmiany w wątrobie, a także biegunkę lub zmiany w układzie hormonalnym. Warto wspomnieć o tym, że powstała już szczepionka mRNA na czerniaka. Leczenie BNT111 ma być połączone ze stosowaniem leku immunoterapeutycznego i ma na celu zwalczanie zaawansowanego czerniaka.Badania nad mRNA zostały przyspieszone i pojawiły się w centrum uwagi ze względu na możliwość wykorzystania tej technologii walce z COVID-19. Szczepionka ukierunkowana jest na cztery antygeny, a co najmniej jeden z nich występuje w ponad 90 procentach przypadków czerniaka z przerzutami. Jeszcze do końca 2020 roku pacjenci z czerniakiem z potwierdzoną mutacją w genie BRAF czy też wysoką ekspresją białka PDL-1, potrzebujący leczenia uzupełniającego, mogli je uzyskać tylko w ramach ratunkowego dostępu do technologii lekowych (RDTL), a później Funduszu Medycznego. Procedura wnioskowania o terapię była skomplikowana i przysparzała lekarzom wiele biurokratycznych formalności. Zabierało to specjalistom cenny czas, ale mogło się także przyczyniać do tego, że nie wszyscy chorzy otrzymywali skuteczne leczenie. Celem stosowania terapii adjuwantowej jest zabezpieczenie pacjenta przed nawrotem choroby nowotworowej. Z punktu widzenia farmakoekonomicznego terapia uzupełniająca pozwala zmniejszyć koszty związane z koniecznością ponownego leczenia pacjenta z powodu nawrotu. Fakt refundacji terapii adjuwantowej z pewnością przyczyni się do tego, że znacznie większa liczba pacjentów, wymagających dalszego postępowania po usunięciu zmiany nowotworowej, otrzyma optymalną terapię. Aktualnie niezwykle istotne jest jednak, aby onkolodzy oraz chirurdzy onkologiczni we właściwy sposób kwalifikowali pacjentów do leczenia uzupełniającego, zgodnie z obowiązującymi zaleceniami i tym samym dawali chorym szansę na trwałe wyleczenie nowotworu. Czerniak błon śluzowych jest nowotworem złośliwym, który rozwija się z melanocytów. Te komórki barwnikowe wytwarzające melaninę, które występują głównie w skórze, ale również poza nią, w błonach śluzowych wyściełających drogi oddechowe, przewód pokarmowy i drogi moczowo-płciowe. Zmiany tego typu występują bardzo rzadko. Stanowią około 1,5 % wszystkich czerniaków i 0,03% wszystkich nowotworów. W obrębie głowy i szyi głównie atakuje podniebienie twarde i dziąsło szczęki, rzadziej dziąsło żuchwy, wargi czy policzki. Zdarza się, że obserwuje się go na dnie jamy ustnej, w okolicach migdałków i ślinianki przyusznej.