Odkąd wprowadzono ustawę antynikotynową aż o 4,5 tys. rocznie spadła liczba osób, które z powodu zawału serca trafiają do szpitala - wykazała analiza danych zbieranych przez NFZ od listopada 2010 r.
W latach 2011-2013 w polskich szpitalach było średnio o 4517 (tj. o 3,4 proc.) rocznie mniej przyjęć z powodu zawału serca w porównaniu ze średnią z lat 2009-2010.
Zmniejszenie liczby hospitalizacji z powodu zawału serca obserwuje się głównie u osób w wieku do 60. roku życia. To właśnie osoby młode częściej przebywają w restauracjach, pubach, barach i kawiarniach, których dotyczy ustawa antytytoniowa. Jak twierdzą eksperci, bierne palenie przyczyniało się do narażania ludzi na choroby układu krążenia, a dzięki wprowadzeniu ustawy, ograniczono miejsca, gdzie osoby niepalące były w bezpośrednim zagrożeniu.
To właśnie wdychanie dymu tytoniowego jest głównym czynnikiem ryzyka zapadnięcia na poważne choroby, a także przyczyną przedwczesnych zgonów.
Źródło: www.termedia.pl
Komentarze
[ z 4]
Powiem szczerze, że te wyniki mnie zaskakują. Ale ok
No i spoko. Oby tak dalej. Papierosom mówimy stanowcze NIE! ;)
Dobrze, dobrze, że powoli świadomość społeczna odnośnie szkodliwości papierosów przynosi skutek. Ostatnio trafiłem na bardzo ciekawy artykuł w którym podana była informacja, iż kiedy pierwsze papierosy pojawiały się na rynku sprzedaży, były one reklamowane w niektórych magazynach przez, uwaga.... samych lekarzy(!). Aż trudno mi uwierzyć, że nasza wiedza odnośnie szkodliwości papierosów i dymu tytoniowego posunęła się tak bardzo do przodu, że dzisiaj ten fakt byłby nie do pomyślenia i lekarz, który w ogóle wziąłby udział w jakiejkolwiek kampanii reklamowej dotyczącej papierosów chyba szybciutko musiałby się z tego faktu tłumaczyć przed komisją etyki lekarskiej. I bardzo mnie to cieszy. Podobnie jak fakt, że kiedyś papierosy i ich palenie kojarzone było z wyższym statusem społecznym, socjoekonomiczym. Na szczęście dzisiaj to również się zmienia. I może wśród kobiet w większości palą te o wyższym wykształceniu, jednak jeśli chodzi o mężczyzn to szczęśliwie panowie wykształceni idą po rozum do głowy i coraz częściej rzucają niezdrowy nawyk palenia. Mam nadzieję, że ten trend będzie się utrzymywał i że za kilka lat będzie do pomyślenia, aby ktoś odważył się zapalić papierosa w miejscu publicznym w obawie przed napiętnowaniem społecznym. Już teraz o wiele przyjemniej jest spędzać czas z przyjaciółmi w knajpach, barach czy restauracjach, kiedy nie trzeba się liczyć z tym, że po powrocie do domu ubrania przesiąknięte będą smrodem dymu tytoniowego. Oby i w naszym kraju było tak jak na zachodzie, gdzie palenie kojarzone jest raczej z czymś negatywnym i już dawno wyszło z mody.
Bez wątpienia palenie papierosów zwiększa ryzyko wystąpienia zawału serca. Stąd zjawisko mniejszej śmiertelności wśród palaczy po incydencie wieńcowym, tak zwany smoker’s paradox, budzi wiele kontrowersji. W ciągu ostatnich 40 lat ukazało się wiele publikacji, których autorzy starali się zweryfikować występowanie tego fenomenu i przeanalizować jego prawdopodobne przyczyny. Jednak wyniki tych badań nie są ze sobą zgodne i często sprzeczne. Dlatego do tego czasu nie udało się jednoznacznie określić co leży u podłoża tego zjawiska. Dominującym poglądem jest wniosek na temat znaczących różnic we wstępnej charakterystyce pacjentów z obu grup, czyli pacjentów palących i niepalących leczonych z powodu wystąpienia ostrego zespołu wieńcowego. Niezwykle istotną wydaje się być obserwacja dotycząca przedziału wiekowego pacjentów objętych badaniami. W dostępnych publikacjach wykazano, iż palacze byli znacznie młodsi niż osoby z grupy niepalących. Różnica wieku w tych grupach wynosiła średnio 10 lat. Pamiętajmy, że wiek jest niezależnym czynnikiem zwiększającym ryzyko zgonu wśród pacjentów leczonych z powodu ostrego zespołu wieńcowego. Dlatego obserwacja, iż populacja palaczy jest zdecydowanie młodsza od populacji osób niepalących, jest poważnym argumentem tłumaczącym występowanie opisywanego zjawiska i wydaje się być istotnym czynnikiem zakłócającym. Warto zauważyć, że w wielu badaniach, w których wykazano istnienie smoker’s paradox, po skorygowaniu danych względem wieku w obu grupach nie obserwowano już takiej zależności. Jednakże należy tu przytoczyć wyniki badania KAMIR oceniającego obecność paradoksu w grupie młodych pacjentów po przebytym ostrym zespole wieńcowym, gdzie kryterium włączenia do badania był wiek pacjenta poniżej 45. rż. Badanie to wykazało, że grupa palaczy charakteryzowała się niższą śmiertelnością z przyczyn kardiologicznych, zarówno podczas pobytu w szpitalu oraz podczas 8-miesięcznej obserwacji po wyjściu ze szpitala, jak i śmiertelnością całkowitą. Z kolei w badaniu, w którym pacjenci zostali podzieleni na 7 grup wiekowych, w 6 przedziałach wiekowych zaobserwowano fenomen palacza . Nie dotyczyło to jedynie najstarszej grupy (> 90 lat), gdzie nie wykazano ochronnego wpływu palenia papierosów na umieralność wewnątrzszpitalną. Przedstawione dane poddają w wątpliwość przekonanie, że należy uznać zjawisko fenomenu palacza za całkowicie nieprawdziwe ze względu na wyeliminowanie głównego czynnika zakłócającego analizę, jakim jest różnica wieku w populacjach pacjentów poddanych obserwacjom. Niewystępowanie fenomenu palacza wśród osób starszych potwierdzono również w badaniu, w którym pod uwagę wzięto jedynie osoby po 65 rż. Po uwzględnieniu zmiennych w rocznej obserwacji leczonych z powodu NSTEMI stwierdzono większą umieralność w grupie palaczy niż osób niepalących. Może to wynikać z faktu, że u tych pacjentów na wystąpienie zawału serca oprócz palenia tytoniu duży wpływ miały czynniki ryzyka związane ze starszym wiekiem, co przyczyniło się do ujednolicenia się wstępnej charakterystyki obu badanych populacji. Wnioski dotyczące wstępnej charakterystyki grup pacjentów dostępne w analizowanej literaturze, wskazują też na inne czynniki, które mogłyby mieć znaczący wpływ na wykazaną niższą śmiertelność wśród palaczy. Należy tu wspomnieć o mniejszym obciążeniu innymi czynnikami ryzyka incydentów sercowo-naczyniowych niż palenie papierosów w grupie badanych palaczy takich jak: cukrzyca, nadciśnienie tętnicze, dodatni wywiad w kierunku poprzednio przebytych incydentów wieńcowych i udarów niedokrwiennych mózgu. Częstość występowania dyslipidemii i otyłości w obu opisywanych grupach była porównywalna. W największym jak dotąd badaniu, w którym analizowano temat smoker’s paradox wzięto pod uwagę blisko milion pacjentów leczonych przezskórną interwencją wieńcową z powodu STEMI w latach 2003–2012. Dane te potwierdziły, że grupa palaczy charakteryzowała się zdecydowanie mniejszą ilością czynników ryzyka od grupy niepalących. Porównując grupę palących i osoby niepalące częstość występowania chorób towarzyszących przedstawiała się następująco: cukrzyca 20,3% v. 26,5%, nadciśnienie tętnicze 54,6% v. 59,2%, niewydolność nerek (3% v. 6,8%), migotanie przedsionków (5,8% v. 11,1%), niedokrwistość (5,4% v. 8,8%) niewydolność serca (9,9% v. 16,8%). Współchorobowość mogła mieć oczywiście związek z wiekiem, jednakże miała niekwestionowany wpływ na śmiertelność. Badania będące przedmiotem naszego zainteresowania udokumentowały, że w grupie osób palących przeważali mężczyźni. Jednocześnie warto podkreślić, iż płeć żeńska stanowi czynnik obciążający. U kobiet wykazano wyższą śmiertelność po przebytym ostrym zespole wieńcowym. Istnieje wiele teorii odnoszących się do tej obserwacji. Do zwiększonego ryzyka chorób sercowo-naczyniowych przyczyniać się może gospodarka hormonalna u kobiet, zmienność w poziomach estrogenów i androgenów, okresy ciąży i połogu oraz menopauzy. Wpływać na to mogą również odmienności w zakresie struktury naczyniowej w zależności od płci, na przykład u kobiet duże tętnice typu sprężystego mają mniejszą średnicę i podatność. Nasuwa się więc przypuszczenie, iż niższa śmiertelność wśród palaczy mogła mieć związek z przewagą mężczyzn w tej grupie badanych. Różnice w charakterystyce grup palaczy i osób niepalących nie są jedyną teorią tłumaczącą występowanie fenomenu palaczy. Zwraca się uwagę, że u podłoża tego zjawiska może leżeć inna etiologia zawału serca w obu opisywanych populacjach. Wniosek taki ma swoje potwierdzenie w obserwacji różnic, w przebiegu ostrego zespołu wieńcowego u osób palących i niepalących. Zauważono, że obie populacje znacząco różnią się pod względem zmian obserwowanych w koronarografii, gdzie oceniano rozległość obszaru objętego niedokrwieniem oraz rodzaj zajętych naczyń. Osoby palące papierosy charakteryzowały się mniejszym zaawansowaniem choroby niedokrwiennej serca. W zbadaniu CASS wykazano, że liczba segmentów tętnic wieńcowych w których zwężenie wynosi ponad 50% jest zdecydowanie mniejsza w grupie palaczy niż w grupie osób niepalących. W badaniu GUSTO pacjentów włączono do angiograficznej analizy podgrup, która wykazała większą tendencję do zmian jednonaczyniowych u pacjentów palących, niż do zmian obejmujących kilka naczyń, jak w przypadku pozostałych badanych. U palaczy częściej obserwowano zajęcie RCA (Right Coronary Artery), w mniejszym stopniu natomiast zmiany dotyczyły LAD (Left Anterior Descendens). Kolejne badania, w których dokonano analizy miejsca zmian w tętnicach wieńcowych potwierdziły tę obserwację. W badaniu różnicującym śmiertelność pacjentów w zależności od lokalizacji i typu zawału, wskazano na zawał ściany przedniej, jako znaczący czynnik prognostyczny wyższej śmiertelności w porównaniu z zawałem ściany dolnej. W grupie palaczy rzadziej obserwowano zawał ściany przedniej, zaś częściej ściany dolnej. Wykazano również, że zmiany występujące w prawej tętnicy wieńcowej, częściej niż występujące w innych tętnicach wieńcowych, są nośnikiem zakrzepu. Wniosek ten znajduje potwierdzenie w ocenie perfuzji w obu badanych grupach, gdzie u palących w badaniu angiograficznym po 90 minutach częściej uzyskiwano przepływ TIMI 3 w naczyniu związanym z niedokrwieniem po leczeniu trombolitycznym. Ponadto, u palących wykazano wyższą frakcję wyrzutową lewej komory. Lepsza odpowiedź na leczenie trombolityczne wśród palaczy zdaje się potwierdzać odmienność etiologii zawału serca w obu badanych grupach. Warto również wspomnieć, że większość badań, w których zaobserwowano paradoksalnie korzystniejsze rokowanie wśród palaczy po przebytym zawale serca dotyczyło okresu, gdy leczeniem z wyboru ostrych zespołów wieńcowych była właśnie terapia trombolityczna. Istnieją więc sugestie, że nie można tego zjawiska odnosić do obecnej terapii ostrych zespołów wieńcowych. Jednak w ostatnio opubliowanych badaniach przeprowadzonych na dużej grupie chorych leczonych metodą pierwotnej angioplastyki (primary coronary angioplasty, PCI), również zaobserwowano mniejszą śmiertelność wśród palaczy tytoniu. W jednym z australijskich badań opublikowanym w 2013 roku, które przedstawiało brak istotnego zmniejszenia śmiertelności u pacjentów ze STEMI po przebytym PCI, w ocenie możliwych przyczyn odmienności, zwrócono uwagę na to, iż palacze chętniej korzystali z pomocy medycznej. Przejawia się to krótszym czasem upływającym od zgłoszenia zdarzenia do przyjęcia do szpitala w grupie obecnie palących (średnio 28 minut w przypadku palących i 46 minut u niepalących). Następstwem tego było skrócenie czasu epizodu niedokrwiennego w tej populacji chorych, a szybsze wdrożenie terapii wiązać się mogło z lepszymi późniejszymi efektami leczenia. Oczywiście na taki wniosek wpłynąć mogły czynniki takie jak przewaga płci męskiej i młodszy wiek w grupie palących, które, jak wykazano, wpływają bezpośrednio na zmniejszenie opóźnienia w otrzymaniu terapii. Spekuluje się na temat wysokiego odsetka nagłych zgonów palaczy z przyczyn sercowo-naczyniowych, jeszcze przed dotarciem do szpitala, co również mogłoby sprawić, iż grupa palaczy poddanych hospitalizacji cechowały się lepszym profilem klinicznym przy przyjęciu, bo podgrupa o wyjściowo najgorszej wstępnej charakterystyce klinicznej w ogóle nie byłaby brana pod uwagę w badaniach. Ograniczeniem niektórych badań był problem z ujednoliceniem kwalifikacji do grup i jednoznaczną klasyfikacją statusu palacza — w niektórych publikacjach wyodrębniono dodatkowo grupę byłych palaczy. W innych zaś za osobę niepalącą uznawano pacjenta, który nie palił papierosów w momencie przyjęcia do szpitala, ale niekoniecznie ustalony był jego status w przeciągu całego życia. Mogło mieć to wpływ na sprzeczne wyniki różnych publikacji. Obserwacja zjawiska paradoksu palacza może rodzić pewne wątpliwości co do postępowania z pacjentami, którzy przebyli ostry zespół wieńcowy. Wytyczne Europejskiego Towarzystwa Kardiologicznego jednoznacznie potwierdzają, że pacjenci leczeni z powodu ostrego zespołu wieńcowego, którzy palili papierosy, powinni być nakłaniani do zaprzestania palenia. Co więcej, rzucenie palenia to według wytycznych najbardziej skuteczny sposób wtórnej prewencji. Warto w tym miejscu zauważyć, że przedstawione wcześniej badania, w których obserwowano występowanie paradoksu palacza, różnicowały populacje na osoby palące i niepalące w momencie hospitalizacji. Natomiast liczne badania wykazały, że wśród osób, które zaprzestały palenia po incydencie wieńcowym, śmiertelność z powodów sercowo-naczyniowych była nawet 50% mniejsza. Warto zwrócić również uwagę na wpływ palenia papierosów na farmakoterapię osób leczonych po incydencie wieńcowym. Szczególnie znaczące wydają się wyniki leczenia klopidogrelem. W wielu badaniach udowodniono, że palacze uzyskują więcej korzyści ze stosowania tego leku w porównaniu do populacji osób niepalących. Występowanie tego zjawiska tłumaczy się faktem, iż u osób palących tytoń gęstość płytkowych powierzchniowych receptorów P2Y12 jest wyższa niż u osób niepalących, co zwiększa szansę na zahamowanie płytek krwi. Wśród palaczy zaobserwowano również zwiększoną aktywność cytochromu P450: CYP1A2 i CYP2B6, które biorą udział w metabolizmie klopidogrelu i jego przekształcaniu w aktywną formę. Mechanizm ten również może wpływać na większe korzyści jakie palacze uzyskują ze stosowaniu tego leku. W badaniach wykazano, że palacze odnoszą z przyjmowania klopidogrelu znacznie większe korzyści niż ze stosowania kwasu acetylosalicylowego. Występowanie opisywanego fenomenu jest obiektem badań również w kontekście pozafarmakologicznych form leczenia ostrych zespołów wieńcowych. Bardzo interesujące wydają się być wyniki badania z 2013 roku, w którym oceniano stan neurologiczny pacjentów po zawale serca, leczonych z użyciem terapeutycznej hipotermii w zależności od statusu palenia tytoniu. Palacze charakteryzowali się zdecydowanie lepszym stanem neurologicznym po wypisaniu ze szpitala, w stosunku do osób niepalących, nawet po skorygowaniu tych danych o czynniki zakłócające, takie jak wiek czy współchorobowość. Wyniki te wskazują na potencjalne korzyści terapeutyczne, jakie można uzyskać dostosowując terapię do charakterystyki konkretnych chorych. Występowanie opisanego w powyższym artykule zjawiska wciąż budzi wątpliwości. Dostępne badania są ze sobą w znacznym stopniu sprzeczne i nie pozwalają jednoznacznie określić istotności klinicznej tego zjawiska. Zwracają jednak uwagę na znaczące różnice w populacji palaczy i osób niepalących, leczonych z powodu ostrego zespołu wieńcowego. Szczególnie charakterystyczny jest zdecydowanie młodszy wiek palaczy. Wydaje się również, że sama etiologia wystąpienia zawału serca jest inna. U osób palących większe znaczenie mogą mieć zaburzenia krzepnięcia aniżeli istnienie blaszek miażdżycowych jak to jest w przypadku osób niepalących. Biorąc pod uwagę niejednoznaczne dane na temat lepszej przeżywalności palaczy po zawale serca oraz wiedząc, że palenie papierosów jest jednym z głównych czynników ryzyka chorób sercowo-naczyniowych opisywane zjawisko smoker’s paradox nie powinno mieć wpływu na zalecenie rzucenia palenia zarówno w pierwotnej jak i wtórnej prewencji choroby niedokrwiennej serca. ( publikacja p Aleksandra Buczyńska i wsp.)