Nowe badania wykazały, że osoby z zespołem metabolicznym potrzebują znacznie więcej witaminy E - co może być poważnym problemem zdrowia publicznego, w związku z milionami ludzi, którzy mają tę chorobę, a która jest często związana z otyłością.
Badanie opublikowane w czasopiśmie naukowym „American Journal of Clinical Nutrition" wyjaśnia również, że konwencjonalne testy mierzące poziom witaminy E we krwi mogą mieć ograniczoną dokładność w porównaniu do testów wykonanych w laboratoriach badawczych, do tego stopnia, że konwencjonalne testy mogą nawet maskować ten podstawowy problem.
Witamina E - jedna z najtrudniejszych do uzyskania za pomocą diety substancji odżywczych - jest przeciwutleniaczem ważnym dla ochrony komórki. Wpływa ona także na ekspresję genów, funkcję układu immunologicznego, pomaga w gojeniu ran i uszkodzeń spowodowanych miażdżycą, jest ważna dla wzroku i funkcji neurologicznych oraz w znacznym stopniu zapobiega utlenianiu kwasów tłuszczowych.
Badania dietetyczne szacują, że 92 procent mężczyzn i 96 procent kobiet w Stanach Zjednoczonych nie ma odpowiedniego dziennego spożycia witaminy E w diecie. Znajduje się on na wysokim poziomie w migdałach, kiełkach pszenicy, różnych nasionach i olejach, a w znacznie niższych ilościach w niektórych warzywach i zielonych sałatach, a także w szpinaku i kapuście.
Badanie zostało wykonane przez naukowców w Linus Pauling Institute na Oregon State University i będąc częścią Programu Żywienia Człowieka na Uniwersytecie Stanowym w Ohio, jako podwójnie ślepa próba. Jest to badanie kliniczne, koncentrujące się na stężeniu witaminy E u osób z zespołem metabolicznym. Było ono wspierane przez National Institutes of Health, National Dairy Council i DSM Nutrition.
„Badania wykazały, że osoby z zespołem metabolicznym potrzebują około 30-50 procent więcej witaminy E niż te, które są ogólnie zdrowe," powiedzieli Maret Traber, profesor ze Szkoły Zdrowia Publicznego i Nauk Humanistycznych na Uniwersytecie Stanowym w Ohio i Ava Helen Pauling, profesor w Linus Pauling Institute.
„W poprzednich pracach wykazano, że osoby z zespołem metabolicznym miały niższą biodostępność witaminy E. Nasza obecna praca wykorzystuje nowatorskie podejście do mierzenia jak dużo witaminy E organizm potrzebuje. Badanie to jasno pokazuje, że osoby z zespołem metabolicznym potrzebują większej dawki tej witaminy."
Ponad 30 procent Amerykanów ma nadwagę, a ponad 25 procent dorosłych w Stanach Zjednoczonych spełnia kryteria zespołu metabolicznego, co stawia ich w sytuacji znacznie zwiększonego ryzyka chorób układu krążenia i cukrzycy typu 2 - głównych przyczyn zgonów w krajach rozwiniętych.
Ten zespół jest określony przez diagnozę trzech lub więcej spośród kilku stanów patologicznych, takich jak: otyłość brzuszna, podwyższony poziom lipidów, wysokie ciśnienie krwi, stan zapalny, stan prozakrzepowy oraz oporność na insulinę lub zaburzenia tolerancji glukozy.
Badanie to, po raz pierwszy jasno przedstawia wadę wynikającą z konwencjonalnego podejścia do pomiaru stężenia witaminy E.
Przez „oznaczanie" witaminy E deuterem, stabilnym izotopem wodoru, naukowcy byli w stanie zmierzyć ilości mikroelementów, która została wyeliminowana przez organizm, w porównaniu do spożycia. Zaawansowane badania laboratoryjne, które nie są dostępne dla ogółu społeczeństwa, wykazały, że osoby z zespołem metabolicznym zatrzymywały 30-50 procent więcej witaminy E niż osoby zdrowe - pokazując, że jest ona im potrzebna. Gdy organizm nie potrzebuje witaminy E, nadmiar jest wydalany.
Jednak w grupie pacjentów z zespołem metabolicznym, pomimo, że w ich tkankach dochodziło do wychwytywania i zatrzymywania potrzebnej organizmowi witaminy E, jej poziom we krwi, według pomiaru metodą konwencjonalną był mniej więcej taki sam jak w przypadku normalnego, zdrowego człowieka.
„Odkryliśmy, że poziom witaminy E często wydaje się być w normie we krwi, bo jest ona mikroelementem przyciąganym do wysokiego poziomu cholesterolu i tłuszczu" powiedział Traber. "Tak więc witamina E może pozostawać na wyższych poziomach w układzie krążenia i mimo to dawać złudzenie odpowiednich poziomów, nawet, gdy tkanki są w nią niewystarczająco zaopatrzone.
„To w zasadzie oznacza, że konwencjonalne badania krwi na poziom witaminy E, które są obecnie wykonywane- są bezużyteczne."
Wyniki pozwalają na stwierdzenie, że osoby z zespołem metabolicznym mają wyższy poziom stresu oksydacyjnego i zapalnego, co naukowcy powiedzieli w podsumowaniu doniesienia, i w wyniku tego wymagają więcej przeciwutleniaczy, takich jak witamina E.
Źródło: medicalnewstoday.com
Komentarze
[ z 3]
Pacjenci cierpiący na spektrum chorób które razem składają się na obraz zespołu metabolicznego mogą potrzebować nie tylko witaminy E ale jeszcze wielu innych składników pokarmowych. Mogłoby się wydawać, że takim pacjentom nie potrzeba zbyt wiele, ponieważ przy spożywaniu nadmiernych ilości pokarmu, co doprowadziło ich do stanu otyłości składniki pokarmowe w zupełnie wystarczającym zakresie dostarczone powinny zostać do organizmu. Jednak w tym myśleniu jest popełniany duży błąd. Jeśli ktoś doprowadził poprzez swoje odżywianie do odkładania nadmiernych ilości tkanki tłuszczowej, zwłaszcza w okolicach otrzewnej, to nie koniecznie odżywiał się zdrowo. Przecież ktoś jedzący warzywa musiałby spożywać naprawdę ogromne ich ilości, aby doprowadzić się do podobnego stanu. Trzeba zwracać na to uwagę pacjentom. To właśnie przede wszystkim zbyt duża ilość prostych węglowodanów w diecie prowadzi do podobnych konsekwencji. Kiedy po posiłku obfitującym w cukry proste wzrasta poziom insuliny organizm uczy się przestawać na nią reagować. Wobec narastającej insulinooporności wyspy trzustki starają się wyrównać ten stan i wyrzucają jeszcze więcej i więcej hormonu dającego w efekcie swojej aktywności obniżenie stężenia glukozy we krwi. Jednocześnie też wzmaga się apetyt, ponieważ to obniżenie następuje w zbyt szybkim tempie i ośrodkowy układ nerwowy może odbierać to jako stan głodu związany z hipoglikemią. Większość pacjentów właśnie w takim mechanizmie doprowadza się do stanu otyłości, a co za tym idzie- nie koniecznie dostarcza wystarczającą ilość witamin, w które posiłki bogate w cukry proste raczej nie obfitują. A w czekoladzie czy innych słodkościach, nawet jeśli ich spożywanie dla wielu związane jest z poczuciem przyjemności, niestety w utrzymaniu prawidłowej wagi ciała nie pomaga, a i też nie ułatwia zachowania zdrowia wynikającego z właściwego bilansu składników odżywczych i pokarmowych w tym również witamin.
Dieta osób z zespołem metabolicznym musi być naprawdę dobrze planowana i rozsądna. To nie tylko wzmożona podaż witamin. Jak można przeczytać w publikacji p. Lucyny Ostrowskiej z UMB, Głównym źródłem energii w tej diecie powinny być węglowodany (produkty zbożowe obfitujące w błonnik, bogate w magnez, witaminę B1, niacynę, cynk oraz nasiona roślin strączkowych) i stanowić 55–60% zapotrzebowania energetycznego. Skrobia nie ma wpływu na zwiększenie stężenia cholesterolu lub triglicerydów w surowicy. Ograniczeniu podlegają: sacharoza, fruktoza, słodycze, wyroby cukiernicze, dżemy wysokosłodzone, miód, słodzone napoje (zwłaszcza fruktoza z syropu kukurydzianego). Na wysokie stężenie glukozy po posiłku wpływa zarówno ilość spożytych w produkcie węglowodanów, jak i ich rodzaj (glukoza, fruktoza, sacharoza, laktoza), typ skrobi (amyloza, amylopektyna, trudno rozpuszczalna skrobia), a także wykorzystana metoda obróbki kulinarnej. Produkty o dużej zawartości skrobi, składającej się w dużym procencie z amylozy, wolniej ulegają rozgotowaniu, trawieniu, a tym samym wolniej podnoszą stężenie glukozy w surowicy krwi. Wpływ na poposiłkowe stężenie glukozy ma także zawartość innych składników odżywczych w produkcie, na przykład tłuszczów czy substancji spowalniających proces trawienia (pektyny, fityniany), które zwalniają tempo uwalniania glukozy do surowicy krwi. W ostatnich latach na podstawie badań naukowych stwierdzono, że ta sama ilość węglowodanów spożyta w postaci różnych produktów może wywołać różne zmiany stężenia glukozy we krwi. Dla produktów spożywczych opracowano tak zwany indeks glikemiczny, który określa szybkość wzrastania stężenia glukozy we krwi (indeks glikemiczny dla glukozy wynosi 100%; ustalono indeks glikemiczny dla innych produktów w porównaniu z glukozą). W planowaniu jadłospisów zaleca się produkty węglowodanowe o niskim indeksie glikemicznym (IG < 55): pieczywo pełnoziarniste, makaron razowy, kaszę gryczaną, ryż pełnoziarnisty, płatki zbożowe, groszek zielony, marchewkę surową, suche nasiona roślin strączkowych (fasola, groch, soczewica), jabłka, grejpfruty, świeże morele, mleko i niskotłuszczowe produkty mleczne, warzywa zielone, pomidory, bakłażany, cukinię, czosnek, cebulę. Posiłki mieszane zawierające węglowodany złożone, błonnik pokarmowy, białka i tłuszcze wolniej zwiększają stężenie glukozy we krwi. Uwzględniając w diecie spożywanie znaczących ilości włókna pokarmowego (30–40 g/d.), należałoby oczekiwać wolniejszego opróżniania żołądka, zwolnienia pasażu jelitowego, zmniejszenia wchłaniania (m.in. glukozy, cholesterolu, triglicerydów), zmniejszenia zapotrzebowania na insulinę. Jednak obserwuje się przy tym również działania niepożądane, czyli wzdęcia, uczucie dyskomfortu w jamie brzusznej, u niektórych osób wzrost częstości i objętości wypróżnień. Udział węglowodanów z cukrów prostych nie powinien przekraczać 10–15% ogółu podaży substratów energetycznych. Szczególnej uwagi wymaga udział węglowodanów u osób z hipertriglicerydemią. Należy ograniczyć produkty zawierające cukry proste (owoce, miód, cukier, słodycze, dżemy, soki, słodzone napoje). W profilaktyce i leczeniu zespołu metabolicznego ważną rolę odgrywa frakcja błonnika pokarmowego — rozpuszczalna w wodzie (pektyny, b-glukany, gumy, śluzy). Źródłem błonnika będą wszystkie owoce, łącznie z suszonymi, warzywa (w tym soczewica), suche strączkowe i nierafinowane produkty zbożowe (w tym z owsa). Jeśli dieta ma być łatwo strawna (np. z powodu chorób towarzyszących), warzywa i owoce będące źródłem błonnika należy spożywać gotowane, rozdrobnione, przecierane w postaci drobno startych surówek i soków, a pieczywo gruboziarniste powinno się zastąpić jasnym. Poza tym warzywa i owoce są bardzo dobrym źródłem witamin antyoksy dacyjnych (C i b-karotenu). Z uwagi na wyeliminowanie albo duże ograniczenie produktów bogatych w witaminę A: masła, śmietany, żółtka jaj, tłustych serów, ważną pozycję w planowaniu diety mają warzywa bogate w karotenoidy (owoce i warzywa koloru żółtopomarańczowego: marchew, dynia, cukinia, melon, kawon i ciemnozielonego: sałata, szpinak, jarmuż). Witamina C oraz flawonoidy występują w owocach jagodowych, cytrusowych, pomidorach i brokułach (najcenniejsze z tej grupy są borówki i czarne jagody oraz czarne porzeczki — zawarte w nich antocyjanozydy uszczelniają ścianki naczyń włosowatych, ułatwiają przepływ krwi przez naczynia krwionośne. Do związków antyoksydacyjnych zalicza się również witaminę E (chociaż tej witaminy najwięcej zawierają oleje — słonecznikowy, kiełki i zarodniki pszenne, soi, ziarno słonecznika, orzechy włoskie i migdały, kukurydza), flawonoidy, selen. Witaminy antyoksydacyjne chronią lipoproteiny LDL przed utlenianiem, wysycając ich cząsteczki. Wysycone antyoksydantami cząsteczki LDL są mniej szkodliwe niż utlenione LDL. Warzywa i owoce dostarczają potasu obniżającego ciśnienie tętnicze. Bogate w potas są: pomidory, szpinak, ziemniaki, fasola, groch, banany. Do antyoksydantów zalicza się także związki organiczne występujące w roślinach, zwane flawonoidami. Spośród nich dominuje kwercetyna, znajdująca się w znacznej ilości w czarnej herbacie, cebuli, jabłkach, owocach jagodowych, owocach cytrusowych i czerwonym winie. Substancja ta zmniejsza podatność cząsteczek LDL na oksydację, a więc ma działanie przeciwmiażdżycowe i antyagregacyjne. Mimo korzystnych właściwości wino nie jest zalecane, ponieważ sprzyja nadciśnieniu, otyłości, marskości wątroby, zwiększa stężenie triglicerydów w surowicy krwi. Korzystne działanie mają również cebula i czosnek. Warzywa te zawierają cenne substancje o działaniu przeciwkrzepliwym, obniżające ciśnienie tętnicze i stężenie cho lesterolu. W cebuli czerwonej i żółtej najbardziej aktywnym flawonoidom jest kwercetyna, natomiast w czosnku ajoen. Oprócz witamin antyoksydacyjnych ważna jest odpowiednia ilość kwasu foliowego, witaminy B6 i B12. Kwas foliowy chroni organizm przed nadmierną ilością aminokwasu — homocysteiny. Homocysteina nie występuje w produktach, powstaje w organizmie w wyniku demetylacji (oderwania grupy metylowej — CH3) metioniny dostarczanej z pożywieniem. Homocysteina gromadzi się we krwi i stanowi poważny czynnik rozwoju miażdżycy oraz choroby niedokrwiennej serca. Kwas foliowy jest dawcą grup metylowych wykorzystywanych w reakcjach (odwrotnych) przejścia homocysteiny do metioniny (w procesie tym uczestniczy witamina B12). Na zawartość homocysteiny w organizmie wpływają: nadmiar w diecie białka pochodzenia zwierzęcego, bogatego w metioninę (mięsa czerwone), i niedobór kwasu foliowego. Niedobór witaminy B6 przyspiesza procesy miażdżycowe przez zwiększone działanie homocysteiny na naczynia krwionośne (witamina B6 uczestniczy w katabolizmie homocysteiny do cysteiny). Najwłaściwszą techniką przygotowywania posiłków jest gotowanie w wodzie, na parze, pod ciśnieniem, w specjalnych naczyniach do gotowania bez wody. Oprócz gotowania duże zastosowanie ma zmodyfikowana technika duszenia potraw, polegająca na beztłuszczowym obsmażaniu półproduktów na patelniach teflonowych (nieuszkodzonych). Obsmażone potrawy należy podlewać niewielką ilością wody i dusić do miękkości pod przykryciem. Dozwolone jest pieczenie w folii przezroczystej, w pergaminie, na ruszcie oraz rożnie. Mięso, ryby, warzywa można także piec w naczyniach ceramicznych albo przygotowywać je w kombiwarach. Niedozwolone są potrawy smażone, pieczone, duszone z dodatkiem tłuszczu, przyrządzane w tradycyjny sposób. Proces smażenia zwiększa zawartość tłuszczu w produkcie, utrudniając zmniejszenie jego ilości w racji pokarmowej. Do krótkiego smażenia w warunkach domowych należy preferować oleje roślinne, pod warunkiem jednorazowego ich użycia. Jeszcze korzystniejszym sposobem jest przygotowywanie potraw w specjalnych urządzeniach — wymagających użycia jedynie jednej łyżki oliwy (np. w przypadku sporadycznego przygotowywania frytek należy użyć do tego celu specjalnej frytownicy, gdzie mieszanka gorącego powietrza i jednej łyżki oleju opieka frytki w czasie krótszym niż 30 minut, ograniczając tym samym zawartość tłuszczu do 3%). Potrawy, których podstawą są jaja, należy wykonywać na białku, na przykład lane kluski, biszkopt, budynie z bitą pianą. Nie zaleca się zasmażek do doprawiania potraw. Zupy i sosy należy zagęszczać zawiesiną z mąki i mleka. Warzywa najkorzystniej jest podawać w postaci surówek, z dodatkiem oleju lub gęstego jogurtu, zaleca się je także w postaci soków lub gotowane na parze. W leczeniu zespołu metabolicznego (uwzględniając przy tym profilaktykę chorób układu krążenia) należy używać mniej soli kuchennej (3–5 g/d.), unikać potraw typu fast food, chrupek, chipsów, zup i sosów błyskawicznych oraz innych dań szybkich, produktów wędzonych, solonych, żółtych serów, wędlin, orzeszków solonych, paluszków, mieszanek przyprawowych z glutaminianem sodu, produktów konserwowanych benzoesanem sodu. Potrawy można doprawić sokiem z cytryny, musztardą lub przyprawami ziołowymi. Wykazano, że stosowanie diety o małej zawartości soli wpływa w istotny sposób na obniżenie ciśnienia tętniczego, natomiast diety o dużej zawartości chlorku sodu powoduje wzrost ciśnienia u osób z zespołem metabolicznym w porównaniu z osobami bez tego zespołu. Wciąż trwają poszukiwania optymalnej diety w zapobieganiu i leczeniu zespołu metabolicznego. Korzystne wyniki w redukcji masy ciała i obniżaniu ciśnienia tętniczego uzyskiwano przy stosowaniu diety DASH. Początkowo została opracowana do leczenia dietetycznego osób z nadciśnieniem tętniczym, obecnie z powodzeniem można ją polecić osobom otyłym z nadciśnieniem tętniczym. Dieta ta opiera się na zmniejszonym spożyciu wszystkich tłuszczów (w tym nasyconych kwasów tłuszczowych oraz cholesterolu), a zwiększonym spożyciu warzyw i owoców. Twórcy tej diety podzielili produkty spożywcze na osiem grup (kasze i przetwory zbożowe, warzywa, owoce, chudy nabiał, ryby morskie, orzechy i nasiona strączkowe, tłuszcze roślinne, miód i gorzka czekolada). Każdej z nich przypisali określoną liczbę porcji, które wolno zjeść w ciągu dnia. Produkty te wolno ze sobą dowolnie łączyć. Zaleca się 5–6 posiłków dziennie. Stosując tę dietę, należy używać nie więcej niż pół łyżeczki soli dziennie oraz ograniczyć mocną kawę. Należy wypijać co najmniej 1,5 litra płynów (niskosodowa woda mineralna i zielona herbata). Natomiast zmniejszenie insulinooporności uzyskiwano przy stosowaniu diet niskowęglowodanowych. Dietą złotego środka w leczeniu zespołu metabolicznego została uznana dieta śródziemnomorska ze względu na skuteczne obniżanie masy ciała (i jej późniejsze utrzymanie), obniżanie stężenia cholesterolu frakcji LDL oraz stężenia glukozy u chorych z cukrzycą. Każdej diecie powinna towarzyszyć zwiększona aktywność fizyczna (np. 30–45-minutowy spacer, jazda na rowerze terenowym lub stacjonarnym, pływanie lub inne formy ruchu zalecone przez lekarza lub fizykoterapeutę).
Witamina E, przede wszystkim wspiera pracę układu krążenia i chroni go przed groźnymi zakrzepami, miażdżycą oraz obniża poziom tzw. złego cholesterolu. Dzięki czemu znacznie się obniża ryzyko wystąpienia zawału serca czy udaru. Witamina E zapobiega przedwczesnemu niszczeniu czerwonych krwinek, wspiera układ nerwowy poprzez poprawę przepływu bodźców nerwowych. Nie mogą o niej zapomnieć kobiety, które są w ciąży. Jest ona niezbędna by płód rozwijał się prawidłowo ponieważ zapewnia odpowiedni rozwój narządu wzroku, w połączeniu z kwasem foliowym wspomaga układ nerwowy). Zapobiega obumarciu płodu oraz tzw. zatruciu ciążowemu. Badanie prowadzone przez 18 lat w Szwecji wykazało korzystny wpływ witaminy C i witaminy E na zmniejszanie ryzyka choroby Parkinsona. Okazało się, że jedna trzecia osób o najwyższym spożyciu witaminy C lub E miała około 32% mniejsze ryzyko wystąpienia choroby Parkinsona. Jeszcze wyższy wynik 38% dało spożywanie obu witamin razem. W badaniach uwzględniono także takie czynniki takie jak wiek, płeć, BMI, palenie tytoniu i inne. Podobna zależność może dotyczyć również witaminy D. Dotychczasowe badania wskazują na możliwy związek między niskim poziomem witaminy D a zwiększonym ryzykiem występowania zaburzeń depresyjnych. Witamina D jest rozpuszczalna w tłuszczach i odkłada się w tkance tłuszczowej. To z kolei redukuje jej poziom dostępny dla organizmu u osób otyłych. Osoby z nadwagą i otyłością powinny przyjmować większe dawki suplementów z witaminą D. Dawkowanie najlepiej omówić z lekarzem. Krople do nosa z witaminą A mogą pomóc w leczeniu utraty węchu. Utrata węchu to często występujący objaw infekcji koronawirusem, ale nawet przed pojawieniem się tej choroby, niektóre wirusy wywoływały utratę i zaburzenia węchu. Choć większość osób po kilku tygodniach odzyskuje zmysł, to problemy mogą utrzymywać się przez dłuższy czas. Chociaż z wiekiem zmniejsza się zapotrzebowanie na wartość energetyczną posiłków, rośnie potrzeba dostarczania większej ilości określonych witamin i minerałów. Ze względu na ograniczone wydzielanie śliny i soków trawiennych, a także problemy z gryzieniem niektórych pokarmów, dochodzi do niedostatecznego spożycia i obniżonej przyswajalności potrzebnych organizmowi składników. Witamina D należy do najważniejszych substancji dla zdrowia seniora. Wpływa ona na utrzymanie prawidłowej budowy i funkcji kości. Reguluje gospodarkę wapniowo-fosforanową, a także pomaga zapobiegać rozwojowi osteoporozy oraz innych chorób kostno-stawowych. Witamina D pozytywnie wpływa również system odpornościowy i nerwowy oraz wspiera pracę jelit. Niedobór wspomnianej substancji osłabia kości, zwiększa ryzyko wystąpienia cukrzycy, udaru mózgu czy chorób układu sercowo-naczyniowego. W przypadku seniorów biosynteza skórna witaminy D okazuje się mniej efektywna niż u dorosłych poniżej 65. roku życia. Osobom starszym zaleca się zatem, aby suplementowały witaminę D przez cały rok. Pacjenci leczeni paliatywnie na raka, z niedoborami witaminy D, mogą odnieść korzyści z jej suplementacji. Stosowanie tej witaminy redukuje m.in. zapotrzebowanie na opioidy działające przeciwbólowo. Z wcześniejszych analiz wynika, że niski poziom tej witaminy we krwi może mieć związek z silniejszym odczuwaniem bólu, podatnością na infekcje, zmęczeniem, depresją oraz gorszą jakością życia. Po przeprowadzonym badaniu przez szwedzkich naukowców okazało się, że podawanie witaminy D było dobrze tolerowane, a u pacjentów, którzy ją otrzymywali, znacznie wolniej zwiększano dawki opioidów niż w grupie, w której podawano placebo. Ponadto chorzy ci odczuwali mniejsze zmęczenie związane z chorobą nowotworową w porównaniu z grupą placebo. Otępienie, chroniczne zmęczenie, osłabienie, rozdrażnienie, brak apetytu to jedne z objawów, które mogą sygnalizować niedobór witaminy D i B12, jednak bardzo wielu pacjentów nie jest właściwie diagnozowanych. Tymczasem dane wskazują, że nawet 6 procent społeczeństwa może cierpieć na niedobory witaminy B12. Obniżony poziom tej witaminy w skrajnych przypadkach może prowadzić do trwałego uszkodzenia nerwów, bo ta witamina uczestniczy w produkcji mieliny, która chroni komórki nerwowe. Konsekwencje mogą być bardzo poważne. Niski poziom witaminy B12 może mieć także związek z wyższym ryzykiem wystąpienia objawów depresyjnych. Układ nerwowy jest bardzo wrażliwy na niedobory witaminy B12, co może odpowiadać za pojawienie się w pierwszej kolejności objawów takich jak: drażliwość, zmęczenie, obniżony nastrój czy właśnie objawów przypominających depresyjne, wyprzedzając inne manifestacje kliniczne. Najnowsze badania pokazują, że witamina K może pomagać w zwalczaniu COVID. Badania nad tą witaminą w organizmie wykazały, że jest potrzebna przede wszystkim w zachodzącym w wątrobie procesie syntezy czynników krzepnięcia krwi oraz białka – protrombiny. Ponadto wspomaga układ sercowo-naczyniowy, wzmacniając ściany naczyń krwionośnych, zapobiegając ich pękaniu i nadmiernemu odkładaniu się wapnia. Zwapnienie tętnic przyczynia się do ich zesztywnienia, powstawania płytki miażdżycowej oraz zwiększonym ryzykiem wystąpienia chorób serca i nerek. Najnowsze badania na temat witaminy K, które zostały wykonane u hospitalizowanych z powodu infekcji koronawirusem pokazują, że witamina K w organizmie może wpływać na przebieg choroby, a jej niski poziom jest czynnikiem prognostycznym większej śmiertelności. Wstępne dane wykazały również istotny związek między stężeniem menachinonu (witamina K2) w surowicy krwi a nasileniem infekcji koronawirusowej, a niski poziom witaminy K był czynnikiem ryzyka wyższej śmiertelności pacjentów chorych na COVID-19. Właściwie od początku wybuchu epidemii lekarze i naukowcy zwracali uwagę na związek między niedoborem witaminy D, a ciężkim przebiegiem COVID-19. Naukowcy wskazywali, że niedobór witaminy D może osłabiać układ immunologiczny i zwiększać ryzyko ciężkiego przebiegu choroby. Wnioski oparto na badaniach chorych, którzy potrzebowali pobytu w szpitalu. U 85 procent pacjentów, którzy trafili na oddział intensywnej terapii, stwierdzono wyraźnie obniżony poziom witaminy D w organizmie - poniżej 30 ng/ml. Okazało się, że cząsteczki tej witaminy dopasowują się do białka kolca wirusa SARS-CoV-19. To białko pozwala koronawirusowi wnikać do ludzkich komórek. Gdy witamina D połączy się z białkiem kolca, przestaje ono działać. Częściowo tłumaczy to, dlaczego osoby z otyłością są szczególnie narażone na ryzyko ciężkiego przebiegu tej choroby. Istotne aby osoby starsze dostarczały swoim organizmom witamin A, C oraz E. Wspomniane składniki należą do tak zwanych przeciwutleniaczy, które chronią komórki ciała przed wolnymi rodnikami, pomagają spowolnić procesy starzenia i mogą zapobiegać rozwojowi nowotworów. Witamina A korzystnie wpływa na wzrok. Witamina C jest kluczowym składnikiem odżywczym dla ludzkiego organizmu. To, ile faktycznie powinniśmy jej zażywać, wynika m.in. z naszego trybu życia. Nie warto jednak przesadzać z suplementacją. Takiego ryzyka nie ma przy zjedzeniu nadmiaru cytrusów, ale sztuczne źródła kwasu askorbinowego mogą wywoływać niepożądane efekty, takie jak ból brzucha. Minimalna zalecana dzienna dawka witaminy C, w przypadku przeciętnego dorosłego waha się między 65 a 90 miligramami na dzień. Prawdopodobieństwo zatrucia spowodowanego przyjęciem nadmiernej dawki kwasu askorbinowego jest niewielkie w porównaniu np. z potasem. Kwas askorbinowy rozpuszcza się w wodzie – ludzki organizm pobiera tyle witaminy C, ile potrzebuje, a reszta jest wydalana wraz z moczem. Czasem można jednak zaobserwować biegunkę, ból brzucha, zgagę, hemoliozę, nudności, bóle głowy, szkorbut, bezsenność czy podrażnienia skóry. Zdaniem ekspertów nadmierne przyjmowanie kwasu askorbinowego może również obniżyć poziom witaminy B12 w organizmie, wywoływać problemy z trawieniem, reakcje alergiczne czy erozję szkliwa. Co więcej, osoby będące np. w trakcie chemioterapii czy stosujące leki na obniżenie cholesterolu, powinny zwrócić szczególną uwagę na ilość witaminy C, jaką przyjmują, ponieważ jej nadmiar w trakcie leczenia może mieć negatywne konsekwencje dla organizmu.