Ze zdrowiem polskich mężczyzn jest słabo. To efekt ich niechęci do badań, nadużywania używek, zaniedbywania aktywności fizycznej i niezdrowej diety. W opinii ekspertów państwo musi podjąć trud edukacji prozdrowotnej Polaków. Priorytetem jest zmiana ich przeświadczenia, że badanie się to przejaw słabości.
Zdrowy styl życia i korzystanie z profilaktycznych programów w praktyce nie gwarantują mężczyznom doczekania "setki", ale zdecydowanie w byciu zdrowszym im pomoże. I właśnie o tym, jak poprawić statystyki dotyczące zdrowia i długości życia Polaków, rozmawiano 28 września na Kongresie Zdrowia Mężczyzn.
Zebrani na spotkaniu eksperci podkreślali, że problem znacznie krótszego trwania życia mężczyzn w Polsce jest palącym wyzwaniem dla polityki zdrowotnej kraju. – Rozwój medycyny, chociaż wpływa na średnią długość życia, to nie ma wpływu na zmniejszenie liczby zachorowań populacji. W tym zakresie decydujący wpływ ma szeroko rozumiana profilaktyka zdrowotna - podkreślali eksperci.
- Statystyki wskazują, że mężczyźni żyją średnio 8 lat krócej od kobiet. I chociaż dosyć często się o tym mówi, to na Polakach wciąż to nie robi wrażenia. Z badań zleconych przez MZ wynika, że duża populacja mężczyzn nie widzi celu w podejmowaniu działań profilaktycznych i nie czuje się adresatem programów profilaktycznych. Dziś właśnie zachęcenie mężczyzn do dbania o zdrowie pozostaje największym wyzwaniem. Bez tego żadne programy profilaktyczne nie pomogą poprawić ich kondycji zdrowotnej. Mamy dobry program 40 plus, który ma komponent dedykowany dla panów, ale niska zgłaszalność do niego sprawia, że ten nie przynosi oczekiwanych skutków – komentował wiceminister zdrowia Piotr Bromber.
Jak podkreślił, dążeniem resortu zdrowia jest zbudowanie w Polakach przekonania, że to ich zdrowie determinuje poczucie bezpieczeństwa całych rodzin. Wiceminister przyznał, że chociaż wydawać by się mogło, że świadomość tego co pomaga, a co szkodzi zdrowiu, jest wśród Polaków coraz większa i zwiększa się też zainteresowanie aktywnością fizyczną, to nie przekłada się to dalej na praktyczne dbanie o zdrowie.
Dlaczego Polacy żyją krócej od Polek?
Prof. Leszek Czupryniak, kierownik Kliniki Diabetologii i Chorób Wewnętrznych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego, zwracał uwagę, że jest wiele różnic w zapadalności na różne choroby między kobietami i mężczyznami. Co - jak podkreślał - przekłada się na różnice w długości życia między płciami. Ale jak alarmował, w żadnym innym cywilizowanym kraju ta różnica nie jest tak duża jak w Polsce. - To zazwyczaj ok. 2-3 lat, nie 8 – podkreślał.
Profesor zgodził się, że ten niepokojący stan zdrowia polskich mężczyzn to efekt złych nawyków, które są ich domeną, oraz tego, że panowie mniej uwagi przykładają do profilaktyki zdrowotnej. – Kobiety zdecydowanie częściej się badają, częściej korzystają z programów profilaktycznych. Ściślej też stosują się do zaleceń lekarskich i regularnie przyjmują leki. Rzadziej też przerywają terapię - wyliczał prof. Czupryniak.
Dodał: Nadwaga jest jednym z bardziej rozpowszechnionych problemów zdrowotnych związanych ze stylem życia i to problemy z nią wśród Polaków odpowiadają za znaczącą utratę lat przeżytych w zdrowiu – zaznaczył.
W trakcie spotkanie eksperci wskazywali, że w Polsce utrwaliło się przekonanie, że rozmowa o zdrowiu mężczyzn jest niemalże kwestią wstydliwą, jakby świadczącą o ich słabości. - To trzeba zmienić, bo bez tego nie nakłonimy Polaków do dbania o siebie – powtarzał wiceminister Bromber.
Celowane kampanie społeczne
W jego ocenie w zachęceniu mężczyzn do dbania o swoje zdrowie olbrzymią rolę do odegrania mają lekarze rodzinni, do których w pierwszej kolejności trafiają ze swoimi problemami pacjenci. Drugim kanałem pozwalającym na wypracowanie takich zmian jest wczesna edukacja zdrowotna, która właśnie wchodzi do szkół. – Minister Niedzielski niedawno zainicjował program lekcji o zdrowiu w szkołach. Liczymy, że z czasem pozwoli on na zbudowanie większej świadomości zdrowotnej Polaków. Oczywiście jej efektów nie poobserwujemy za rok czy dwa – przyznał.
Prof. Czupryniak dodał, że potrzebna jest też osobna kampania promująca profilaktykę zdrowotną skierowana do grup szczególnie zagrożonych przedwczesną utratą zdrowia. – Myślę o mężczyznach gorzej wykształconych, często żyjących samotnie, w mniejszych miejscowościach i wsiach. Im trzeba wkładać do głowy, że pójście do lekarza to nie jest nic złego. Dziś testosteron im mówi, że lepiej zginąć na barykadach niż dać się zbadać. I to oni umierają w domach - komentował.
Jak rozmawiać z pacjentem?
Dr Michał Sutkowski, prezes Warszawskich Lekarzy Rodzinnych, podkreślał, że ważną rolę w budowaniu świadomości zdrowotnej odgrywa dobra komunikacja pomiędzy lekarzem a pacjentem. – Moje doświadczenie wskazuje, że z “facetami” trzeba mówić krótko, prosto i czasem ostro. Bo inaczej nie posłuchają. I tu się zgadzam z wiceministrem, że to w dużej mierze zależy od lekarza, czy jego pacjent w ogóle się zbada. Edukacja i promocja zdrowia ma ogromne znaczenie, ale trzeba pamiętać, że niestety nadal do ok. 40 proc. Polaków żaden przekaz nie dociera. Myślę tu o osobach, które w ogóle nie przychodzą do takich specjalistów – podsumował.
Zdaniem prof. Czupryniaka tworząc programy profilaktyczne trzeba też uwzględniać fakt, że mężczyźni młodzi i w średnim wieku to grupa, którą najtrudniej przekonać do badań. – I to właśnie obserwujemy w programie 40 plus. W mojej ocenie, gdyby ten projekt został skierowany do grupy 50 plus, byłby zdecydowanie bardziej popularny – ocenił.
Zdrowe społeczeństwo to gwarant wzrostu gospodarczego kraju
W ocenie prof. dr. hab. n. med. Przemysława Mitkowskiego, prezesa Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego, poprawić frekwencję w badaniach profilaktycznych pomogłoby wprowadzenie pewnych bonusów, jak obniżenie składki zdrowotnej dla korzystających z nich osób. Profesor zaznaczył, że w ostatecznym rozrachunku budżet państwa i tak na tym by zyskał, bo zwiększając skuteczność screeningów poprawiłaby się też skuteczność leczenia. Mniej zgonów i powikłań to – jak przekonywał prezes PTK – mniej obciążeń dla systemu ochrony zdrowia. Uczestniczący w spotkaniu lekarze przypominali też, że tylko zdrowe społeczeństwo może zapewnić wzrost gospodarczy i społeczny kraju.
W tym samym tonie wypowiadał się, prof. Piotr Jankowski, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gerontokardiologii Szpitala CMKP im. prof. W. Orłowskiego w Warszawie. - Abolicja podatkowa, polityka fiskalna w dużym stopniu modeluje zachowanie prozdrowotne ludzi i na to mamy dowody. Takim przykładem jest np. opłata cukrowa. Rzeczywiście w bardzo prosty sposób takimi narzędziami można wpływać na decyzje zdrowotne pacjentów - podsumował.
Komentarze
[ z 0]