Liczba doniesień medialnych, w których wystąpiła fraza „transplantologia” osiągnęła najwyższą wartość w październiku 2014 roku, kiedy do kin wchodziła produkcja w reżyserii Łukasza Palkowskiego, opowiadająca o kardiochirurgu Zbigniewie Relidze i okolicznościach przeprowadzenia pierwszej w Polsce udanej transplantacji serca. Publikacje dotyczyły nie tylko filmu i życia profesora, ale również szerzej opisywały zagadnienia z zakresu transplantologii. Łącznie ukazało się na ten temat 1,5 tys. materiałów.
Drugim istotnym momentem, który przyciągnął uwagę mediów było powołanie prof. Mariana Zembali - lekarza, kardiochirurga, transplantologa, Kierownika Kliniki Kardiochirurgii i Transplantologii w Zabrzu oraz Dyrektora Śląskiego Centrum Chorób Serca w Zabrzu - na stanowisko ministra zdrowia. W czerwcu br. odnotowano 1,4 tys. doniesień.
Z analizy „PRESS-SERVICE Monitoring Mediów” wynika, że zainteresowanie zagadnieniami związanymi z transplantologią widocznie wzrastało każdorazowo w związku z pionierskimi przeszczepami oraz takimi, w które zaangażowani byli celebryci. Z kolei media regionalne chętnie opisywały historie konkretnych pacjentów. Sporo miejsca w przekazie zajęły również medialne akcje promujące transplantację organów.
W ciągu ostatnich dziesięciu lat tematyka przeszczepów coraz skuteczniej angażowała media. Od stycznia 2005 roku w prasie, internecie, radiu i telewizji odnotowano ponad 87 tys. informacji, w których wspomniano o transplantologii (średnio 675 materiałów miesięcznie), a sama dziedzina medycyny była przywoływana w tytułach informacji blisko 6 tys. razy.
Wyniki analizy „Transplantologia w mediach 2014-2015” zostały przedstawione podczas spotkania „Transplantacja – JESTEM NA TAK”, które odbyło się 29 września br. w Wielkopolskim Urzędzie Wojewódzkim.
Źródło: PRESS-SERVICE Monitoring Mediów
Komentarze
[ z 8]
Bardzo pozytywna wiadomość, jednak świadomość Polaków odnośnie transplantacji jest nadal bardzo mała. Potencjalnych dawców jest całkiem sporo, a najczęściej pobrania narządów od zmarłego uniemożliwia rodzina. I to właśnie trzeba zmienić. Filmy i akcje promujące transplantacje pomagają zrozumieć zwykłym obywatelom, na czym polega przeszczep i jak cennym jest darem dla innej osoby. Może warto o tym mówić w chociażby kościołach? Wiele osób ma uprzedzenia i fałszywe przekonania dotyczące duchowej i religijnej strony śmierci i traktowania zwłok. Do takich osób może trafić między innymi ksiądz.
Bardzo dobry trend. Więcej! Więcej! I jeszcze raz więcej!
Transplantologia jako dział medycyny rozwinęła się w odpowiedzi na nieudane próby przeszczepień różnych narządów, w celu poszukiwania wyjaśnień niepowodzeń przeszczepów. Idea transplantacji pojawia się już w mitologii gr. i egip.; jest także obecna w Piśmie Świętym, m.in. cudowne przywrócenie ucha obciętego przez św. Piotra żołnierzowi aresztującemu Jezusa; opisy przeszczepień różnych narządów można znaleźć w dziełach chiń. lekarzy sprzed wielu setek lat p.n.e.; w XIX w. dokonano wielu nieudanych prób przeszczepień różnych narządów (zarówno w obrębie tych samych gat., jak i między gat.). Skoro od wieków mówiono o niej, w dodatku w samym Piśmie Świętym, dziwi mnie, że Kościół tak się jej boi. Zamiast kierować się świętą księgą, księża wolą stać przy swojej ideologii...
W Polsce mielibyśmy o wiele więcej przeszczepów, gdyby nie strach ludzi, a zwłaszcza rodzin przed oddaniem narządów zmarłego do transplantacji. Sama nie potrafię zrozumieć rodzin, które nie chcą nawet słyszeć o takiej procedurze. Zmarły nie utraci swojej godności, nie sprawi to że jego dusza pójdzie do piekła czy gdzie indziej. Za to będzie mógł uratować czyjeś życie. Uważam, iż to całkiem dobra rzecz jaką można po sobie pozostawić. Większość z nas po śmierci chciałaby, aby nasze organy trafiły do potrzebujących, dlaczego więc tak bardzo wzbraniamy się przed tym gdy dochodzi do takiej sytuacji?
Transplantacje to szansa na normalne życie dla wielu osób. To, że liczba wykonywanych zabiegów rośnie to wileki powód do radości, jednak i tak nie pokrywa ona zapotrzebowania na przeszczepy narządów. Wielu chorych umiera nie doczekawszy się operacji. Trzeba to zmienić! Mówienie w mediach wszelakich o transplantacjach daje dużo dobrego. Uświadamia to jak bardzo potrzebne są takie zabiegi i jak wielkim darem są dla drugiej osoby.
Hmm ale w Polsce mamy to dość dobrze załatwione w postaci domniemanej zgody wg Kodeksu Etyki Lekarskiej. Rodzina nie musi się "zgodzić" by można było pobrać narządy/tkanki. Alby potencjalny dawca wyraził sprzeciw, musi go zgłosić do rejestru sprzeciwów, albo oświadczyć odmowę przy świadkach. Wiem, że rodzina może podjąć ten argument, ale chyba robią to rzadko... Ważna jest komunikacja lekarz-rodzina, żeby jednak takich sytuacji nie było, by lekarz był w stanie wytłumaczyć rodzinie stan pacjenta, że jest to nieodwołalne, ale on może jeszcze komuś "pomóc". Takie szkolenia odbywają się np w Hiszpanii, bardzo dobrze było to pokazane w filmach Almodovara (on chyba ma obsesje na punkcie transplantacji ;))
Serio, nie trzeba pytać rodziny o zgodę? To czemu w Polsce transplantologia tak cięzko przędzie? (przynajmniej tak sie o tym mówi w mediach...). Ja sie tez muszę z godzić z poprzednikami, to bez sensu żeby odmawiać narządów do przeszczepu. Ludzie nie maja w sobie empatii... Choć z drugiej strony sa w bardzo cięzkiej, życiowej sytuacji i nie myslą jasno. Dlatego warto tez promować żywe dawstwo :) Ale wiadomo, to tylko w zaksiesie własnej rodziny, bo inaczej mielibyśmy do czynienia z nową niszą w czarnym handlu narządami :P
Robienie bohatera z lekarza, a jednocześnie ukazanie go jako człowieka z uczuciami, pewnymi niepewności, problemów i walki z własnymi demonami z całą pewnością pomaga polskiej służbie zdrowia w budowaniu pozytywnego wizerunku lekarza- to raz. A po drugie pomocne jest by zachęcać pacjentów do wyrażania zgody na pobranie narządów od swoich bliskich w przypadku ich śmierci. Oczywiście znanym faktem jest, że w naszym kraju funkcjonuje tak zwana zgoda domniemana, czyli, że lekarze mogliby teoretycznie pobrać organy od każdego po upewnieniu się, że jego nazwisko nie widnieje w krajowym rejestrze sprzeciwów. Ale oczywiście tak się nie czyni. Chociażby z szacunku dla rodzin, a czasem bardziej pragmatycznie- żeby nie narażać się na daleko idące konsekwencje, gdyby rodzina miała zamiar walczyć o swoje prawa lub uważała się pokrzywdzona i nie poszanowana w związku z pobraniem od ich bliskiej, zmarłej osoby organów potrzebnych do przeszczepów. Już lepiej jest zapytać rodzinę o to czy wyrażają zgodę i wyjaśnić bliskim co będzie pobrane, jak proces będzie przebiegał i w jakim celu się to wykonuje. Chociaż większość rodzin i tak zgadzała się na to, to jednak było to zawsze trudną rozmową podczas której lekarz ją przeprowadzający narażony był na olbrzymi stres w obawie o złe i negatywne odebranie jego słów przez rodzinę zmarłego. Film taki jak "Bogowie" który ukazuje bardzo pozytywną stronę transplantologii, lekarzy którzy się tym zajmują a także fakt, iż można w ten sposób ocalić komuś życie z całą pewnością okazał się sposobem na torowanie drogi do prostszych procedur mających na celu skłonienie rodziny i ułatwienie całego procesu pobrania narządów od zmarłego członka rodziny.