Nie ma skutecznej walki z cukrzycą bez systematycznej samokontroli pacjentów. Regularne monitorowanie poziomu glikemii sprzyja wyrównaniu metabolicznemu i redukuje ryzyko wystąpienia groźnych powikłań. Jest jednak czasochłonne, bolesne i inwazyjne, dlatego wielu chorych rezygnuje z jego wykonywania. Rozwiązaniem są nowoczesne systemy monitorowania, niewymagające kilkakrotnego nakłuwania palca w ciągu dnia, a jednocześnie dające lepsze wyniki: ciągły zapis poziomu glukozy oraz możliwe kierunki jego zmian. W Polsce dostępne są jednak wyłącznie dla niewielkiej grupy pacjentów.
Cukrzyca to przewlekła choroba metaboliczna, której przyczynę stanowią zaburzenia wydzielania hormonu produkowanego przez trzustkę, czyli insuliny. Schorzenie to nazywane jest epidemią XXI wieku, a liczba pacjentów stale rośnie – z danych WHO wynika, że obecnie na całym świecie choruje ponad 420 mln osób, czyli czterokrotnie więcej niż w latach 80. XX wieku. W Polsce z cukrzycą boryka się natomiast ok. 3 mln pacjentów. Celem leczenia jest nie tylko stabilizowanie poziomu cukru we krwi, lecz także zapobieganie powikłaniom, często prowadzącym do przedwczesnej śmierci lub trwałego kalectwa, m.in. zawałowi serca, udarowi mózgu, utracie wzroku czy hipoglikemii. Istotnym elementem terapii, zwłaszcza u chorych leczonych intensywnie insuliną, jest samokontrola.
– Bez monitorowania poziomu glukozy nie ma dobrego leczenia cukrzycy. Są grupy pacjentów, które muszą monitorować się bardzo intensywnie, mierzyć codziennie poziom glukozy co najmniej kilkakrotnie. To są pacjenci z cukrzycą typu 1., to jest także kilkaset tysięcy pacjentów z cukrzycą typu 2. – mówi agencji informacyjnej Newseria prof. dr hab. n. med. Maciej Małecki, kierownik Katedry i Kliniki Chorób Metabolicznych Uniwersytetu Jagiellońskiego Collegium Medicum.
Intensywne monitorowanie poziomu glukozy istotnie wpływa na wyrównanie metaboliczne u pacjentów, a także redukuje częstotliwość występowania zaawansowanych powikłań cukrzycy. Samokontrola polega na wykonywaniu przez pacjenta regularnych oznaczeń stężenia glukozy we krwi przy użyciu glukometru oraz właściwej interpretacji uzyskanych wyników. Na ich podstawie chory musi codziennie modyfikować dietę, rodzaj i czas aktywności fizycznej oraz dawki insuliny. Aby cukrzyca była leczona prawidłowo, pomiary muszą być właściwie dokonane, procedury samokontroli są jednak czasochłonne, inwazyjne i bolesne, wymagają też systematyczności i ciągłej edukacji.
– Wielu pacjentów nie dokonuje pomiarów stosownie często, przyczyny tego są różne. Badanie poziomu cukru w tradycyjny sposób glukometrem wiąże się z nakłuciem opuszka palca. Jest to bolesne, ponadto wiemy też, że nie w każdej sytuacji można to wykonać, sytuacje są różne, to nie jest metoda dyskretna i nie zawsze po prostu możemy taki pomiar wykonać – mówi Anna Śliwińska, prezes zarządu Polskiego Stowarzyszenia Diabetyków.
Nowoczesne systemy monitorowania glikemii uwalniają pacjenta od dyskomfortu związanego z koniecznością wielokrotnego nakłuwania opuszek palców, dając jednocześnie znacznie lepsze rezultaty. Wyniki nie stanowią już średniej kilku pomiarów, mogącej fałszować rzeczywisty stan pacjenta, lecz pozwalają na ciągły zapis poziomu glukozy. Nie tylko wskazują aktualny wynik glikemii, lecz także dostarczają dodatkowych danych, m.in. odnośnie do całodobowego wykresu glikemii oraz możliwego kierunku jej zmian w najbliższej przyszłości.
>>>ZOBACZ TEŻ: Pomorskie: Ponad 4 mln zł na walkę z cukrzycą
– Chory może wziąć pod uwagę te pomiary, żeby zapobiegać niedocukrzeniom, może np. przystanąć, kiedy prowadzi auto, żeby ustrzec się, zarówno przed górką, jak i przed dołkiem w takim monitorowaniu glikemii, i to jest prawdziwy przełom. Lekarz dostaje dużo więcej informacji niż do tej pory. To już nie są wyrywkowe pomiary glikemii kilka na dobę, tylko ciągły zapis, który sięga wstecz tydzień, dwa tygodnie czy kilka miesięcy – mówi prof. Maciej Małecki.
– Osoby chore widzą trendy, czy ich cukry będą wzrastały, czy malały, czy będą mniej więcej bez zmian. A co za tym idzie, można wyciągać wnioski i stosownie reagować do sytuacji, zanim coś złego się wydarzy, czyli zanim nastąpi hipoglikemia czy hiperglikemia. Również mogą tego pomiaru dokonać w bezbolesny i bardzo dyskretny sposób – uzupełnia Anna Śliwińska.
Innowacyjne rozwiązania zwiększają świadomość pacjentów w zakresie ryzyka niedocukrzeń wpływają także na większe poczucie bezpieczeństwa i komfortu w codziennym życiu. W Polsce refundacja nowoczesnych systemów monitorowania glikemii ograniczona jest jednak do pacjentów z cukrzycą typu 1., w wąskim przedziale wiekowym oraz przy spełnieniu określonych kryteriów klinicznych. Resort zdrowia planuje poszerzenie grupy pacjentów o dzieci i młodzież od 4 do 18 roku życia, jako najbardziej potrzebującej. Decyzja ta wyklucza z refundacji znaczną część pacjentów, zarówno z cukrzycą typu 1., jak i typu 2.
– Zawsze jest tak, że te terapie, które są istotnie droższe od aktualnych, wprowadzamy w grupie najbardziej potrzebujących. Uzgodniliśmy, że tą grupą będzie populacja dziecięca i o nią się bardzo mocno staramy. W tej grupie jesteśmy na światowym poziomie. W związku z tym dla tej grupy finansujemy na wstępie – mówi Maciej Miłkowski, podsekretarz stanu w Ministerstwie Zdrowia. – Później będziemy starać się poszerzać tę grupę w zależności od najważniejszych czynników. Analizujemy pierwsze dane dotyczące na przykład tego, gdzie pacjenci najbardziej używają pasków, ponieważ to jest ekwiwalent pasków refundacyjnych – dodaje.
>>>ZOBACZ TEŻ: Cukrzyca tu i teraz
Nowoczesna diabetologia obejmuje także, obok stosowania innowacyjnych technologii, wykorzystywanie rozwiązań informatycznych. Zdaniem Polskiego Towarzystwa Diabetologicznego telemedycyna to istotny element optymalizacji kontroli cukrzycy. Obecnie wiele glukometrów oraz większość systemów stałego monitorowania glikemii ma możliwość przesyłania danych do chmury internetowej za pomocą aplikacji mobilnych oraz programów komputerowych. Dzięki temu lekarz jest w stanie dokonać zdalnej analizy wyników samokontroli, wirtualnie przeprowadzić rozmowę z pacjentem oraz zmodyfikować terapię.
Komentarze
[ z 7]
Niestety wiele pacjentów zaniedbuje regularne kontrole poziomu cukru we krwi m.in ze względu na liczne wkłucia w ciągu dnia. Może to się skończyć w skrajnych przypadkach podaniem zbyt wysokiej dawki insuliny, a w efekcie nawet śpiączką. To straszne, że tak niewielu pacjentów ma dostęp do nowoczesnych rozwiązań pozwalających na całodobowe śledzenie poziomu glukozy. Mam nadzieję, że w niedalekiej przyszłości sytuacja ulegnie znacznej poprawie, a nowsze urządzenia staną się tańsze i bardziej dostępne dla pacjentów diabetologicznych.
Również na to liczę! W dzisiejszych czasach liczba osób chorych na cukrzycę gwałtownie wzrasta. Naukowcy wiedzą o tym i wspominają, że niezmiernie ważne jest dbanie o siebie. Jednak wiele osób aktualnie potrzebuje pomocy ponieważ rozwinęła się już u nich cukrzyca. Takie rozwiązanie o których wspominano w artykule z pewnością ułatwiło by życie milionom pacjentów na całym świecie. Regularne wkłucia mogą z czasem być bardzo niewygodne. W stu procentach zgadzam się z tym co jest napisane w artykule, że aby skutecznie przeprowadzać leczenie konieczna jak możliwie najlepsza diagnostyka. Jeżeli nowe urządzenie faktycznie na to pozwala to dobrze aby udało się poszerzyć grono pacjentów, którzy mieliby do niego dostęp. Myślę, że kwestią czasu jest, że ceny takich urządzeń będą bardziej przystępne dla pacjentów. Dobrze aby również udało się stworzyć program, który pozwoliłby na ich refundację.
Pojawienie się wszelkich nowości w walce z tak trudną w kontrolowaniu chorobą jaka jest cukrzyca jest świetne. Jak wspomniał użytkownik aimaro bardzo ważne jest prowadzenie odpowiedniego stylu życia. W dzisiejszych czasach wiele osób o tym zapomina stawiając chociażby na pierwszym miejscu pracę oraz inne obowiązki. Zdrowie ma się tylko jedno i powinno dbać się o nie od najmłodszych lat. Dawniej wiedzieliśmy dużo więcej na temat licznych chorób. Aktualnie praktycznie każdego dnia docierają do nas informacje z całego świata odnośnie tego co ma wpływ na rozwój, a co może nas ochronić przed licznymi chorobami. Wydaje mi się, że powinniśmy z tej wiedzy korzystać w możliwie jak największym stopniu, także jeżeli chodzi o cukrzycę. Odpowiednie kontrolowanie glikemii pozwoli nam uchronić się przed groźnymi powikłaniami związanymi z cukrzycą.
Kontrolowanie cukrzycy szczególnie w przypadku dzieci może być bardzo trudne. Wielokrotne nakłucia z pewnością nie są dla nich czymś przyjemnym. Idealnym rozwiązaniem jest więc tworzenie rozwiązań, które pozwolą tego uniknąć. Jakiś czas temu słyszałam o bardzo ciekawych czujnikach, które zawierają bardzo ciekawy system, który stale monitoruje poziom glukozy we krwi. W przypadku nagłych zmian, które nie są regulowane wysyła on informacje albo do rodziców, albo do lekarza prowadzącego. Wydaje mi się to być świetnym rozwiązaniem ponieważ zapobiegnie rozwojowi groźnej hipoglikemii, albo przynajmniej skróci czas jej wystąpienia. Warto zaznaczyć, że jest ona dla dzieci szczególnie niebezpieczna ponieważ może przyczynić się do uszkodzenia ośrodkowego układu nerwowego, a nawet śmierci
W ostatnich latach powstało wiele nowatorskich metod leczenia cukrzycy, a mimo to, możemy się spodziewać jeszcze skuteczniejszych rozwiązań. W Polsce ponad 2,5 miliona osób zmaga się z cukrzycą. Nie tylko w naszym kraju cukrzyca jest coraz częściej występującą chorobą. Na świecie jest około 400 milionów chorych, a wg. danych Światowej Organizacji Zdrowia do 2040 roku ich liczba wzrośnie do 640 milionów. W chwili obecnej trwają bardzo intensywne prace mające na celu poprawę jakości życia osób z cukrzycą, związane głównie z rozwojem coraz lepszych systemów do pomiaru glikemii oraz pomp insulinowych czy też aplikacji na smarfony ułatwiających życie chorym z cukrzycą. Drugim ważnym elementem są badania związane z rozwojem transplantologii – przeszczep trzustki, wysp trzustkowych, autoprzeszczepienie szpiku, autoprzeszczepienie komórek macierzystych czy też terapia komórkami T-regulatorowymi, a wreszcie prace nad stworzeniem bionicznej trzustki przy pomocy druku 3D. Warto przyjrzeć się, na jakim etapie są prace nad poszczególnymi rozwiązaniami. Kiedy trafią one do badań klinicznych by ostatecznie potwierdzić ich skuteczność? Jakie są ich zalety, a jakie ograniczenia? A wreszcie, kto skorzysta z tych osiągnięć? Systemy do ciągłego pomiaru glikemii (Continous glucose monitorin – CGM), czyli poziomu glukozy we krwi, weszły na rynek z początkiem XXI wieku. Umożliwiają one wykonanie nawet do 300 pomiarów glikemii na dobę. Zmniejsza to konieczność wielokrotnego, bolesnego i uciążliwego nakłuwania opuszki palca. Poza zaletami związanymi z wpływem na kontrolę glikemii jest ważnym aspektem, jeśli chodzi o poprawę jakości życia chorych z cukrzycą. Systemy do ciągłego monitorowania glikemii wymagają oczywiście dalszych udoskonaleń. Według badań naukowych ciągłe stosowanie ich u pacjentów może spowodować obniżenie wartości hemoglobiny glikowanej czyli wskaźnika, który pozwala ocenić poziom glukozy we krwi przez dłuższy czas, dzięki czemu można stwierdzić, czy sposób i poziom leczenia pozostaje w normie. To właśnie jej wartość jest istotna przy ocenianiu ryzyka rozwoju powikłań takich jak miażdżyca, uszkodzenie nerek czy też wzroku.. Nie bez znaczenia pozostaje dążenie do zwiększenia precyzyjności, dziś około 15% pomiarów jest niezgodnych z rzeczywistością. Dlatego większość urządzeń wymaga kalibracji,czyli sprawdzania dokładności przez porównywanie z pomiarem wartości glikemii przez nakłucie palca. Rozwój technologii pomiarów glikemii bez nakłucia wiąże się z dużymi oczekiwaniami u osób z cukrzycą. Znacznie poprawiłoby to komfort życia i mogłoby zmniejszyć częstość rozwoju wtórnych powikłań, dzięki lepszej kontroli nad cukrzycą. Pierwszym tego typu urządzeniem na rynku, zaakceptowanym przez amerykańskie FDA do domowego pomiaru glikemii był glukowatch. Jednak urządzenie dość szybko zostało wycofane z rynku ze względu na problemy: powodowało podrażnienie skóry, wymagało częstych kalibracji, dokładność pomiaru była niewystarczająca i spadała jeszcze w sytuacjach np. zwiększonej potliwości – czyli np. w sytuacji niedocukrzenia. Przed 2 laty firma Google wraz z firmą Novartis zapowiedziała wprowadzenie soczewek do pomiaru glikemii. W roku 2017 miały rozpocząć się pierwsze doświadczenia na pacjentach, jednak rzecznik firmy Google zapowiedział, że prace się przedłużają. Część specjalistów uważa, że tego typu urządzenie nie będzie przydatne dla pomiaru glikemii z tego względu, że wartości cukru w łzach nie do końca odpowiadaja wartości glikemii w krwioobiegu. Polskim akcentem jest tutaj system iSulin. Urządzenie miałoby beznakłuciowo mierzyć cukier, a dodatkowo przesyłać informację do smartfona lub do osób bliskich w przypadku zagrożenia. System powstał przed dwoma laty. Obecnie jest przygotowywany do dalszej fazy badań, więc jest możliwe, że będzie dostępny w ciągu kilku lat na rynku. Świat pomp insulinowych znacznie się rozbudował w ciągu ostatnich lat. Powstaje coraz więcej urządzeń do dostarczania insuliny, które przeważnie mogą być kontrolowane w połączeniu z systemami do ciągłego monitorowania glikemii. Działają one w oparciu o coraz lepsze algorytmy matematyczne (tzw. zamknięta pętla) podawania insuliny w zależności od wartości glikemii i trendu (czy glikemia spada? Czy też rośnie?). Zupełnie rewolucyjnym systemem jest pompa dwuhormonalna – podająca nie tylko insulinę, ale także w sytuacji niedocukrzenia – glukagon – takie urządzenie można nazwać sztuczną trzustką. Prace nad pompą trwały od wielu lat. W 2016 roku w Lancecie ukazała się publikacja podsumowująca pierwsze wyniki doświadczeń. Obecnie trwają badania czy zastosowanie pompy dwuhormonalnej zmniejszy ilość niedocukrzeń przy jednoczesnym utrzymywaniu wartości glikemii w granicach normy, co mogłoby wpłynąć na zmniejszenie częstości występowania powikłań w związku z cukrzycą. Trzeba jednak jasno powiedzieć, że urządzenia takie są eksperymentalne – mają wiele ograniczeń – mierzą cukier w płynie śródtkankowym, co daje prawie 30 minutowe opóźnienie w stosunku do pomiaru w krwi, wymagają częstych kalibracji i są przebadane na tzw. zdrowych pacjentach – w sytuacji występowania powikłań ich zastosowanie może napotkać znaczne ograniczenia. Małoinwazyjną metodą zatrzymania progresji choroby jest terapia komórkami T- regulatorowymi. Komórki T-regulatorowe to linia limfocytów T, która ma za zadanie regulować intensywność odpowiedzi naszego własnego układu immunologicznego. Zastosowanie ich w sytuacji, kiedy w cukrzycy dochodzi do nadmiernej odpowiedzi naszego układu odpornościowego – są niszczone wyspy trzustkowego, ma głęboki sens. Zespół z Gdańskiego Uniwersytetu Medycznego pod kierunkiem Prof. Trzonkowskiego przeprowadził i w 2012 roku opublikował wyniki pierwszych tego typu doświadczeń. Wyniki są obiecujące, ale w tym miejscu trzeba także pamiętać, że możemy leczyć chorych ze świeżo rozpoznaną cukrzycą, u których nie doszło jeszcze do całkowitego zniszczenia wysp trzustkowych. Ten kierunek wymaga dalszych badań. Nie są to może nowe metody w leczeniu cukrzycy, gdyż pierwsze przeszczepienie trzustki na świecie to 1966 rok w USA i 1989 w Polsce (wraz z nerką) a w przypadku wysp trzustkowych to rok 1974 (USA) i 2008 rok (Polska), ale z całą pewnością można stwierdzić, że są to ciągle mało znane metody leczenia. W praktyce przeszczepienie trzustki odbywa się przeważnie wraz z przeszczepieniem nerki (około 70-80% przypadków) czyli w sytuacji jeśli u pacjenta z cukrzycą dojdzie do niewydolności nerek – taka metoda leczenia jest najbardziej optymalna i daje najlepsze wyniki. Samo przeszczepienie trzustki można wykonywać u chorych, u których nie doszło do niewydolności nerek, ale mają ciężkie niedocukrzenia wraz z brakiem odczuwania nadchodzącej hipoglikemii, czy u osób, u których istnieje ryzyko utraty wzroku. Trzeba pamiętać, że nie dajemy narządów na całe życie – średni półokres przeżycia trzustki to 10 lat – zatem jeśli dziś 100 osób będzie miało przeszczepioną trzustkę, to za 10 lat z tą trzustką będzie jeszcze funkcjonowało 50 osób –druga połowa straci narząd w wyniku różnych powikłań. Transplantacja wysp trzustkowych w swoim obecnym kształcie nie prowadzi do wyleczenia cukrzycy, tylko do poprawienia przebiegu metabolicznego choroby. Poprawia się wartość hemoglobiny glikowanej oraz ustępują niedocukrzenia – osiągamy to, czego nie można było osiągnąć stosując sam zestaw do CGM. Trzeba jednak pamiętać, że tutaj również musimy przyjmować leki immunosupresyjne, hamujące odpowiedź organizmu na przeszczep. Z założenia bioniczna trzustka będzie wykorzystywać osiągnięcia biotechnologii inżynierii i transplantologii. Tak jak wcześniej przy zastosowaniu komórek macierzystych tutaj pobierane będą komórki macierzyste od osoby chorej na cukrzycę – następnie dojdzie do transformacji w kierunku komórek produkujących insulinę i glukagon. Tak uzyskane pesudowyspy trzustkowe będą wkładane do drukarki 3D i drukowane wraz z naczyniami w cały funkcjonalny narząd. W 2015 roku powstało konsorcjum Bionic*, którego Fundacja Badań i Rozwoju Nauki jest Liderem . W skład konsorcjum wchodzą także Politechnika Warszawska, Warszawski Uniwersytet Medyczny, Instytut Nenckiego, szpital Kliniczny Dzieciątka Jezus oraz spółka MediSpace. W 2017 roku konsorcjum otrzymało dofinansowanie w ramach programu Strategmed finansowanego przez Narodowe Centrum Badań i Rozwoju – w tym też roku rozpoczęły się bardzo intensywne prace naukowe. W 2019 roku będą miały miejsce pierwsze badania na zwierzętach. Z całą pewnością osoby z cukrzycą mogą w obecnych czasach zdecydowanie poprawić swoją jakość życia i można mieć nadzieję, że w najbliższym czasie dojdzie do powstania przełomowych terapii, które doprowadzą do wyleczenia cukrzycy.
Naukowcy pracują nad nowymi terapiami w leczeniu cukrzycy. Chorym nadzieję na poprawę jakości życia dają coraz doskonalsze systemy do kontroli glikemii, pompy insulinowe czy np. badania nad bioniczną trzustką. Świat pomp insulinowych znacznie się rozbudował w ciągu ostatnich lat. Powstaje coraz więcej urządzeń do dostarczania insuliny, które przeważnie mogą być kontrolowane w połączeniu z systemami do ciągłego monitorowania glikemii. Działają one w oparciu o coraz lepsze algorytmy matematyczne (tzw. zamknięta pętla) podawania insuliny w zależności od wartości glikemii i trendu (czy glikemia spada, czy rośnie?). Zupełnie rewolucyjnym systemem jest pompa dwuhormonalna, podająca nie tylko insulinę, ale także - w sytuacji niedocukrzenia - glukagon. Takie urządzenie można nazwać sztuczną trzustką. Prace nad pompą trwały od wielu lat. W 2016 roku w Lancecie ukazała się publikacja podsumowująca pierwsze wyniki doświadczeń. Przyszłością dla diabetyków może być bioniczna trzustka, która z założenia będzie wykorzystywać osiągnięcia biotechnologii inżynierii i transplantologii. Naukowcy zakładają, że pobierane mają być komórki macierzyste od osoby chorej na cukrzycę - następnie dojdzie do ich transformacji w kierunku komórek produkujących insulinę i glukagon. Tak uzyskane pesudowyspy trzustkowe miałyby być drukowane w technologii D3 wraz z naczyniami w cały funkcjonalny narząd.
Na cukrzycę, przewlekłą chorobę metaboliczną, cierpi w Polsce ponad dwa miliony osób. Jak wiadomo, polega ona na zaburzeniu produkowania i wydzielania insuliny – hormonu wytwarzanego przez komórki trzustki (tzw. wysepki trzustkowe). Jest on odpowiedzialny za prawidłowe stężenie cukru we krwi i dostarczanie odpowiedniej ilości glukozy do komórek. Brak insuliny powoduje niedożywienie komórek, co ma znaczący wpływ na funkcjonowanie całego organizmu. Cukrzyca może powodować groźne dla zdrowia i życia powikłania, jak choroby sercowo-naczyniowe, choroby nerek czy narządu wzroku. Zapadalność na cukrzycę typu II wzrasta w tak szybkim tempie, że Światowa Organizacja Zdrowia (WHO) uznaje ją za epidemię XXI wieku. Metody leczenia choroby polegają, w zależności od typu, na przestrzeganiu diety, zdrowym trybie życia, doustnym przyjmowaniu leków antycukrzycowych (cukrzyca typu II) lub – w zaawansowanej chorobie lub cukrzycy typu I – insuliny. Ostanie badania potwierdzają jednak, że można leczyć cukrzycę za pomocą innych, skuteczniejszych sposobów. Już w 2000 roku kanadyjscy naukowcy opracowali metodę przeszczepiania komórek trzustki produkujących insulinę do wątroby. W przypadkach, kiedy trzustka jest zniszczona i nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować, taki przeszczep ratuje życie chorego. Pierwsza operacja tego typu odbyła się w 2002 roku w Wielkiej Brytanii; w Polsce wykonali ją lekarze z Akademii Medycznej w Warszawie. Operacja polega na usunięciu chorej trzustki i przeszczepie wysepek trzustkowych do wątroby. W wątrobie, po „zadomowieniu się”, komórki trzustki zaczynają produkować insulinę. Dawcą komórek jest sam chory. Taki przeszczep określa się jako autologiczny. Dużą zaletą tego rodzaju przeszczepu jest to, że pacjent nie musi przyjmować leków immunosupresyjnych, zapobiegających odrzuceniu przeszczepu. W przypadku przeszczepu komórek od dawcy, czyli przeszczepu allogenicznego, musi zażywać je regularnie. Przyjmowanie leków zapobiegających odrzuceniu przeszczepu jest kosztowne, ma często poważne skutki uboczne i stanowi duże obciążenie dla organizmu. Z drugiej strony lekarze uważają przeszczep allogeniczny za szybszy i mniej ryzykowny dla pacjenta. Nowatorska operacja daje chorym na cukrzycę nadzieję na wyleczenie. W Wielkiej Brytanii zaplanowano już sfinansowanie na szerszą skalę terapii przeszczepu komórek trzustki od dawcy dla pacjentów z cukrzycą typu I (na którą cierpią zwłaszcza dzieci). Dzięki temu nie będą oni musieli regularnie przyjmować insuliny. W leczeniu cukrzycy doszło niedawno do jeszcze jednego przełomowego wydarzenia. Chirurdzy z Włoch, Brazylii i Francji wykonali operacje pominięcia dwunastnicy w leczeniu otyłości. Polegały one na połączeniu żołądka bezpośrednio ze środkową częścią jelita cienkiego. Wynikiem zabiegów było skrócenie czasu trawienia pokarmu w organizmie i tym samym zmniejszenie masy ciała u pacjentów. Jednocześnie okazało się, że ci, którzy cierpieli na cukrzycę, po kilku miesiącach mogli zaprzestać przyjmowania leków. Oznaczało to, że ich trzustka ponownie rozpoczęła produkcję insuliny. Nie jest jeszcze do końca jasne, dlaczego wykluczenie udziału dwunastnicy w procesie trawienia wpłynęło na uregulowanie poziomu insuliny u pacjentów. Lekarze uważają, że dwunastnica, być może, jest w pewien określony sposób odpowiedzialna za brak wrażliwości tkanek na ten hormon. Cukrzycy mogą mieć nadzieję, że najnowsze postępy w leczeniu ich choroby zastąpią niezbędną insulinoterapię. Do tej pory była to wiodąca terapia stosowana w leczeniu cukrzycy typu I i zaawansowanej cukrzycy typu II. Czy będą mogli na zawsze pozbyć się strzykawek, pomp i uciążliwości związanych z ich stosowaniem? Jest to bardzo prawdopodobne, jeśli nowe metody leczenia znajdą szersze zastosowanie.