Klauzula sumienia: trwa spór o prawa lekarza, matki i nienarodzonego dziecka
Rzeczniczka praw pacjenta Krystyna Barbara Kozłowska poinformowała 26 czerwca, że w Szpitalu Specjalistycznym im. Św. Rodziny w Warszawie doszło do naruszenia prawa pacjentki do informacji oraz prawa do zgłoszenia sprzeciwu od orzeczenia lub opinii lekarskiej. Postępowanie wyjaśniające wciąż jest prowadzone. To jednak tylko jedna z opinii w tej sprawie.
Chodzi o odmowę wykonania aborcji: prof. Bogdan Chazan, dyrektor lecznicy, odmówił przeprowadzenia zabiegu, mimo że były do tego wskazania medyczne ze względu na wady płodu i powołał się na klauzulę sumienia. Nie wskazał też pacjentce - do czego zobowiązują przepisy - innego lekarza lub placówki, gdzie mogłaby wykonać zabieg.
Krytycznie o kontroli RPP
Prof. Chazan nie ukrywał w rozmowie z Rynkiem Zdrowia, że sposób prowadzenia kontroli zleconej przez RPP budził jego zastrzeżenia.
- Po pierwsze: w tym samym czasie cztery instytucje (w tym RPP) prowadziły w szpitalu cztery odrębne kontrole, co jest niezgodne z prawem i z dobrym obyczajem - wyjaśnił dyrektor szpitala im. Świętej Rodziny.
Zaznaczył także, że odmowa udzielania pacjentce informacji na temat miejsca wykonania aborcji wynikała z klauzuli sumienia i znajdowała swoje uzasadnienie w przepisach prawa i w konstytucji. Nikt jednak nie zwrócił na to uwagi, a osoba kontrolująca na pytanie, czy będzie też zainteresowana prawami dziecka jako pacjenta, stwierdziła, że nie przyszła po to, żeby dyskutować tylko kontrolować.
Dodał również, że w ten sposób zostało naruszone jego prawo do obrony. - Nie zadawano mi żadnych pytań, nie proszono o wyjaśnienia. Sprawę załatwiono zaocznie. O ile wiem, nadal obowiązuje zasada rzymskiego prawa: wysłuchaj też drugiej strony (audiatur et altera pars). W tym przypadku ta druga strona nie została wysłuchana. W medycynie mówimy o sytuacji, kiedy płód jest pacjentem, a jeśli jest pacjentem, to ma swoje prawa. Natomiast sytuacja praw dziecka jako pacjenta w tym wypadku nie doczekała się uwagi kontrolujących - zaznaczył prof. Chazan.
Kto dokona aborcji?
Prof. Chazan wyjaśnia ponadto, że nawet gdyby chciał udzielić pacjentce wskazówek na temat miejsca wykonania aborcji, nie miałby takiej możliwości, ponieważ nie istnieje żadna informacja, do których szpitali można kierować tego rodzaju przypadki.
Przyznaje również, że w swojej ocenie tych wydarzeń nie jest odosobniony. Podobnego zdania jest bowiem Rzecznik Praw Obywatelskich prof. Irena Lipowicz. RPO zauważa na kanwie tego przypadku pewną nieprawidłowość w prawie: żądanie od lekarza, który ze względu na klauzulę sumienia odmawia wykonania danej procedury, wskazania lekarza, który tego dokona, jest bowiem w istocie współuczestniczeniem w tej procedurze.
Dlatego - w opinii prof. Chazana - potrzebne są rozwiązania, dzięki którym lekarze odmawiający wykonywania aborcji ze względu na klauzulę sumienia uniknęliby sytuacji konfliktowych. Prof. Andrzej Zoll, były prezes Trybunału Konstytucyjnego stwierdza z kolei, że również szpitale mogą z takiej klauzuli korzystać: każda z lecznic ma inne tradycje i zatrudnia inny personel medyczny, który na swój sposób, w tym np. wykluczający możliwość dokonania aborcji, postrzega zadania szpitala oraz jego misję.
Prof. Chazan zaznacza dodatkowo, że istnieje potrzeba sprawdzenia, czy choroba dziecka, która legła u podstaw decyzji o aborcji, rzeczywiście ma miejsce, prawo przewiduje bowiem możliwość aborcji nie tylko wówczas, kiedy choroba jest rozpoznana, ale także wtedy, kiedy jest podejrzewana. - Dowiedzielibyśmy się w ten sposób, czy nie dokonuje się aborcji w przypadku zdrowych dzieci - zaznacza dyrektor warszawskiego szpitala im. Świętej Rodziny.
Lekarz też ma sumienie
Dr Romuald Krajewski, wiceprezes Naczelnej Rady Lekarskiej wyjaśnia, że - zdaniem NIL - każdy lekarz ma prawo do korzystania z klauzuli sumienia.
- W Polsce zostały ustanowione przepisy dotyczące tej kwestii. Nie są one doskonałe, dlatego dyskutujemy nad nimi i na niektóre elementy chcemy zwrócić uwagę. Uważamy, że pewne zapisy mogłyby być bardziej jednoznacznie zdefiniowane, bez wątpliwości czy niejasności. Chodzi tu głównie o zastrzeżenia zgłaszane przez część lekarzy w sprawie obowiązku informowania pacjentki o miejscu, w którym możliwe będzie wykonanie aborcji - zaznacza dr Krajewski.
Podkreśla również, że w ocenie NRL można tak skonstruować ramy prawne, aby możliwe było zarówno korzystanie z klauzuli sumienia przez lekarza, jak i korzystanie przez kobiety ze świadczeń, które są gwarantowane.
- Powinno być tak, że jeżeli lekarz, zgodnie ze swoim prawem, poinformuje, że będzie korzystał z klauzuli sumienia w odniesieniu do niektórych świadczeń, wówczas zapewnienie uzyskania świadczenia powinno leżeć w gestii płatnika. Na całym świecie panuje przekonanie, że skoro płatnik dysponuje środkami pacjenta, to częścią jego obowiązku jest informowanie tegoż pacjenta gdzie może zrealizować świadczenie. Dlatego płatnik wydaje się być dobrym adresatem takiego pytania - mówi dr Krajewski.
Dodaje jednocześnie, że wprawdzie lekarze mają prawo do korzystania z klauzuli sumienia, jednak musi się to odbywać zgodnie z zasadami, które są określone w kodeksie etyki lekarskiej i w przepisach prawa.
- Te zasady odnoszą się do każdego lekarza. Postępowania prof. Chazana nie będę jednak komentował, dopóki sprawa nie zostanie wyjaśniona. Obecnie moglibyśmy się opierać jedynie na medialnych doniesieniach, a to nie jest materiał, na podstawie którego można ocenić czy profesor postępował zgodnie z zasadami wykonywania zawodu lekarza - podsumowuje wiceprezes NRL.
Zgodnie z prawem może się on powstrzymać od wykonania świadczeń zdrowotnych niezgodnych z jego sumieniem (z zastrzeżeniem art. 30.) z tym, że ma obowiązek wskazać realne możliwości uzyskania tego świadczenia u innego lekarza lub w innej placówce oraz uzasadnić i odnotować ten fakt w dokumentacji medycznej.
Jedyny taki szpital?
Prof. Marek Kulus, prorektor ds. dydaktyczno-wychowawczych Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego przyznaje, że na uczelni nie spotkał się z jakimkolwiek sygnałem ze strony studentów wskazującym, że któraś z pobieranych nauk może powodować konflikt związany z klauzulą sumienia.
Także Wojciech Puzyna, prezes zarządu Centrum Medycznego "Żelazna" Sp. z o.o. Szpitala Specjalistycznego św. Zofii w Warszawie zaznacza, że w zarządzanej przez niego placówce nie miał do czynienia z odmową wykonania legalnej z punktu widzenia prawa aborcji.
Podobnie zresztą, jak w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym im. Najświętszej Marii Panny w Częstochowie. Rzeczniczka placówki, Beata Marciniak wyjaśniła, że żaden lekarz nie korzysta z klauzuli sumienia.
Spostrzeżenia te potwierdza Małgorzata Doros, rzeczniczka Śląskiego Oddziału Wojewódzkiego NFZ w Katowicach.
- Nie mieliśmy nigdy skarg związanych z odmową wykonania aborcji, które dotyczyłyby jakiegokolwiek szpitala z terenu naszego województwa. Co roku, ze względów dozwolonych prawem, wykonywanych jest na terenie regionu śląskiego niewiele ponad 80 takich zabiegów - zaznacza Małgorzata Doros.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl
Komentarze
[ z 12]
A co w sytuacji gdy lekarz nie wie kto może/chce wykonać taki zabieg. Ma szukać?
Nad sumieniem działa PRAWO. jak prawo jest nie precyzyjne to trzeba je zmienić a nie kontrole, przez chwilę medialna burza a później wszystko wróci do "normy"
jak ogłosił MZ - Arłukowicz - kontrole wykazały nieprawidłowość i łamanie prawa. Wnioski zostaną przekazane m.in. do prokuratury ale pierwsza kara jaką nałożył NFZ- to kara ok. 70 tys. zł na szpital a nie na lekarza.
dziecko się urodziło, ma mózg na zewnątrz, wiszącą gałkę oczną i inne "deformacje" ale za to ma zdrowe serce i jak stwierdził lekarz "będzie umierać przez miesiąc lub dwa"! nie chodzi tylko o tego jednego lekarza -"profesora" ale o sam problem. Ciekawe co by sie działa gdyby to on otrzymała taką diagnozę swojego nienarodzonego dziecka?! dla mnie to jakaś masakra...
Nie popieram postępowania profesora Chazana ale skoro już doszło do porodu o dziecko się urodziło to jest to dziecko-człowiek a nie jak dziś raczył powiedzieć obrońca wszystkich i wszystkiego kiedy trzeba "twór" czy "ze tego czegoś nie można nazwać człowiekiem
Zgadzam się z "Antypalikot" , swoją droga to co posłom do tego. Jest MZ , NFZ , izba lekarska, organ nadzorujący i prawo. Oni akurat powinni trzymać się od medycyny z daleka.
a jednak, Hanna Gronkiewicz Waltz na podstawie 4 wniosków pokontrolnych odwołuje ze stanowiska dyrektora szpitala im. Świętej Rodziny w Warszawie - profesora Chazana.
Wiara i sumienie jednego człowieka , tym bardziej lekarza nie może mieć wpływu na poszanowanie praw innego człowieka.
dziecko nie żyje, matka przerywa milczenie, prof. otrzymał wypowiedzenia a szum medialny nadal trwa.
Dali by sobie w końcu spokój żeby politycznie dyskutować nad takimi kwestami. To czy ważniejsze są prawa nienarodzonego jeszcze dziecka, a może matki, czy też lekarza który miałby być poproszony o przeprowadzenie zabiegu nawet jeśliby się z tym nie zgadzał. Wątpię, aby było możliwe jednoznaczne postawienie się za którąkolwiek ze stron i przyjęcie stanowiska zgodnego z moralnością wszystkich obywateli naszego kraju. Ktoś zawsze będzie niezadowolony i nigdy tak na prawdę nie uda się w takich delikatnych kwestiach dojść do zadowalającego wszystkich konsensusu. Osobiście uważam, że najlepszym rozwiązaniem byłoby w tym przypadku pozostawienie pola do decyzji przyszłej matce, czyli kobiecie ciężarnej oraz lekarzowi. Jeśli będzie ona gotowa pogwałcić prawa swojego nienarodzonego jeszcze dziecka, jeśli nie będzie się to gryzło z jej sumieniem, a jednocześnie znajdzie ginekologa, który pozostając w zgodzie ze sobą samym i nie pogwałcając własnych wartości gotowy będzie na przeprowadzenie zabiegu, którym odbierze życie nienarodzonego jeszcze malucha, to chyba będzie najbardziej logiczne i sprawiedliwe dla wszystkich rozwiązanie. Rozumiem, że będzie to wbrew stanowisku kościoła. I że wiele osób może się przeciwstawiać takiemu postępowaniu. Ale prawda jest taka, że kobiety, które nie chcą malucha, a ciąża powstała w wyniku nieodpowiedzialnego postępowania to i tak najczęściej znajdą sposób, aby obejść prawo i znajdą takiego lekarza, który zgodzi się na usunięcie ciąży. Tego się nie uniknie. Dlatego właśnie uważam, że lepiej byłoby już zalegalizować takie procedury, niż narażać dodatkowo kobiety na wykonywanie podobnych zabiegów w mało ludzkich warunkach z ryzykiem narażenia ich własnego zdrowia i jak to się przecież wcale nie tak rzadko zdarza- nawet i nieraz życia.