Trwają prace nad wdrożeniem elektronicznej karty ubezpieczenia zdrowotnego. Dwa przetargi zostały już rozstrzygnięte. Wprowadzenie pierwszych kart planujemy na przełom 2015 i 2016 roku - zapowiedział Andrzej Strug, dyrektor departamentu informatyki NFZ, podczas niedawnego X Forum Rynku Zdrowia*.
Karta jest tylko jednym z wielu elementów całego systemu informacyjnego w ochronie zdrowia. Kluczowym przedsięwzięciem w tej materii jest realizacja projektu pn. Elektroniczna Platforma Gromadzenia, Analizy i Udostępniania Zasobów Cyfrowych o Zdarzeniach Medycznych (Platforma P1).
Projekt, realizowany przez Centrum Systemów Informacyjnych Ochrony Zdrowia (CSIOZ), przewiduje m.in.: możliwość wystawiania i realizacji elektronicznych recept, skierowań i zleceń, gromadzenie danych o wszystkich usługach medycznych jakie zostały wykonane, łatwy i szybki dostęp do tych danych, jak również możliwość pośrednictwa w wymianie dokumentacji medycznej.
Budujemy jednolity system informacyjny
Andrzej Strug, dyrektor departamentu informatyki NFZ zwraca uwagę, że Fundusz i CSIOZ współpracują ze sobą, a nie konkurują: - Budujemy jednolity system informacyjny - zaznaczył.
Jednym z wyzwań, z którymi NFZ zmierzy się niebawem to sposób, w jaki dane medyczne będą udostępniane m.in. lekarzom oraz innym osobom logującym się do obu systemów, zarówno CSIOZ, jak i Funduszu.
- Chcemy doprowadzić do tego, żeby świadczeniodawcy sięgający do Platformy P1 mogli otrzymywać dane znajdujące się w NFZ, a także, by użytkownicy Internetowego Konta Pacjenta mogli korzystać z zasobów gromadzonych w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta (ZIP) - tłumaczył Andrzej Strug.
Podkreślał, że ten przepływ danych ma docelowo również działać w drugą stronę, aby świadczeniodawcy korzystający z rozwiązań NFZ, m.in. w celach rozliczeniowych, w razie potrzeby mieli możliwość dotarcia do danych zawartych w P1.
ZIP działa, karta elektroniczna w drodze
Dyrektor Strug poinformował też, że w ciągu 1,5 roku funkcjonowania Zintegrowanego Informatora Pacjenta wnioski o dostęp do tego systemu złożyło 1,3 mln osób.
- Ponieważ jednak jesteśmy pierwszą instytucją, która w obszarze ochrony zdrowia tak szeroko udostępnia dane medyczne, musimy te wszystkie zgłoszenia uwierzytelniać, czyli weryfikować osobiście, czy wszyscy zgłaszający się do systemu są tymi, za których się podają. Część zgłaszających chęć dostępu do konta ZIP nie przychodzi do nas - wyjaśniał.
Dodał: - Stąd druga liczba, tym razem odnosząca się do zweryfikowanych użytkowników ZIP, które odebrały hasła - to ok. 1 mln osób.
Szef departamentu informatyki NFZ zaznaczył, że najpoważniejszym zadaniem informatycznym, nad którym obecnie pracuje Fundusz, jest wydanie elektronicznych kart ubezpieczenia zdrowotnego - zarówno pacjentom, jak i użytkownikom po stronie szpitali, przychodni i gabinetów lekarskich.
- Prace nad tym projektem trwają, dwa przetargi zostały już rozstrzygnięte. Budujemy już tzw. centrum infrastruktury klucza publicznego - w przyszłym roku ogłosimy w tym zakresie postępowanie przetargowe. Wprowadzenie pierwszych kart planujemy na przełom 2015 i 2016 roku - poinformował Andrzej Strug.
- Kolejne dwa-trzy lata będzie trwało wydawanie kart pacjentom, natomiast w szybszym trybie - zakładamy, że w ciągu roku - karty powinny trafiać do świadczeniodawców.
Dyrektor Strug przypomniał, że w tej drugiej grupie będą dwa typy kart: resort zdrowia przygotuje tzw. karty specjalistów medycznych, natomiast NFZ wydawać będzie karty specjalistów administracyjnych.
EDM: prolongata i co dalej?
Podczas panelu informatycznego w trakcie X Forum Rynku Zdrowia przypomniano, że prezydent podpisał 23 lipca br. nowelizację ustawy o systemie informacji medycznej. Zgodnie z jej przepisami szpitale i przychodnie będą mogły do 1 sierpnia 2017 r. prowadzić dokumentację medyczną pacjentów w formie papierowej. Czy dobrze się stało, że wydłużono ten okres przejściowy?
Ewa Książek-Bator, dyrektor Uniwersyteckiego Centrum Klinicznego w Gdańsku stwierdziła, że datę dotyczącą wdrożenia obowiązku prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej (EDM) przesunięto, ponieważ nie było innego wyjścia. - Większość szpitali nie była gotowa do realizacji tego zadania w pierwotnie zakładanym terminie, czyli od 1 sierpnia 2014 r. - mówiła.
- Nasz szpital jest zinformatyzowany naprawdę w znacznym stopniu. Jednak do prowadzenia dokumentacji wyłącznie w cyfrowej wersji, jeszcze trochę nam brakuje. Może nie aż trzech lat, ale ok. trzech miesięcy - powiedziała dyrektor Książek-Bator.
Jej zdaniem, formuła powszechnego prowadzenia EDM oraz całej informatyzacji ochrony zdrowia polega m.in. na możliwości wymiany danych, w tym historii choroby pomiędzy lecznicami w poszczególnych regionach oraz w skali kraju. Do tego jednak system nie jest jeszcze przygotowany.
Sporo pytań
- Czy dobrze, że przedłużono okres przejściowy? Tak - odpowiadał Krzysztof Groyecki, dyrektor pionu opieki zdrowotnej Asseco Poland. - Oczywiście sama informatyzacja szpitali nie wystarczy, aby powszechne wdrożenie obowiązkowego prowadzenia elektronicznej dokumentacji medycznej w całym kraju było możliwe.
- Należy jednak postawić kolejne pytanie - dlaczego w takim razie ustalono poprzedni termin (1 sierpnia 2014 - red.), bez odpowiedniego przygotowania? Na to pytanie nie potrafię tak łatwo odpowiedzieć - przyznał dyrektor Groyecki.
W jego opinii sama informatyka, m.in. w jednostkach ochrony zdrowia, jest wprawdzie warunkiem niezbędnym, ale niewystarczającym dla pełnego funkcjonowania EDM. Wskazał, że konieczna jest m.in. standaryzacja dokumentów. - Np. formatów e-skierowań było w przeszłości ponad 140. Którymi z nich się posługiwać, jak się nimi wymieniać i archiwizować? - pytał.
- Jeżeli jednak wdrożenie elektronicznej dokumentacji w szpitalach nie będzie w najbliższych trzech latach miało silnego wsparcia dyrektorów jednostek lub ich upoważnionych pełnomocników, jeśli EDM nie stanie się w tym czasie kluczowym projektem dla placówek, to jego realizacja się nie uda - przestrzegał Krzysztof Groyecki.
Również zdaniem Macieja Miłkowskiego, zastępcy dyrektora ds. ekonomicznych Instytutu Kardiologii w Warszawie, dobrze się stało, że termin obowiązkowego wdrożenia EDM został odroczony.
- Zastanawiam się jednak, czy taki termin w ogóle należy wyznaczać. Być może takiej dany nie należy określać. Przecież nie było żadnej ustawy nakazującej prowadzenie księgowości w wersji elektronicznej, a mimo to żadne poważne przedsiębiorstwo nie prowadzi już papierowej księgowości - argumentował dyrektor Miłkowski.
- Bez zorganizowania dużych, zapasowych centrów danych, automatycznie archiwizujących informacje medyczne z podmiotów leczniczych, właściwe wdrożenie EDM będzie praktycznie niemożliwe - podkreślił.
Nie tylko szpitale
- Dobrze się stało, że datę wprowadzenia EDM przełożono. Z drugiej jednak strony szkoda, że nie udało się zrobić tego w planowanym terminie 1 sierpnia br. - stwierdził Mariusz Skrzypek, zastępca dyrektora biura projektów CGM Polska.
Przyznał, że wiele szpitali rzeczywiście nie było przygotowanych do zmierzenia się z tym zadaniem, więc decyzja nie mogła być inna.
- Jednak każde przesunięcie terminu spowalnia dalszy proces przetwarzania danych medycznych. Trzeba zdawać sobie sprawę, że elektroniczna dokumentacja jest zaledwie pierwszym krokiem do powszechnego wdrażania m.in. systemów wspierających proces leczenia - dodał dyrektor Skrzypek.
Zaznaczył: - EDM obejmuje nie tylko szpitale, których jest od 700 do 1000 (według różnych wyliczeń - red.), ale również ok. 100 tysięcy innych podmiotów - przychodni, gabinetów. Skala przedsięwzięcia jest więc ogromna.
Źródło: www.rynekzdrowia.pl
Komentarze
[ z 0]