Substancje zawarte w bursztynie mają działanie przeciwbakteryjne – wykazał Igor Kaczmarczyk, laureat krajowego etapu 28. Konkursu Prac Młodych Naukowców UE (EUCYS).
Coraz większa i coraz częściej występująca odporność bakterii na antybiotyki ogranicza ich przydatność. Eksperci obawiają się, że w przyszłości zakażenia bakteryjne staną się nieuleczalne, a operacji chirurgicznych nie będzie można przeprowadzać z powodu ryzyka infekcji. Dlatego tak ważne stają się alternatywne wobec antybiotyków metody zwalczania bakterii.
Bałtycki bursztyn od tysiącleci budził w ludziach ciekawość – choćby ze względu na właściwości elektrostatyczne, czy też na to, że jest ciepły w dotyku i pali się wydzielając przyjemny zapach. Uważano go za magiczny lek na schorzenia reumatyczne, astmę czy choroby układu nerwowego. Skamieniała żywica drzew rosnących przed 50 milionami lat miała też przyspieszać gojenie ran, a proszek bursztynowy rozsypany pod prześcieradłem – leczyć bezsenność. Mikołaj Kopernik przepisywał bursztyn na dolegliwości sercowe. Jednak terapeutyczne właściwości bursztynu nie zostały dostatecznie zweryfikowane naukowo - praktycznie nie ma współczesnych publikacji na ten temat.
Igora Kaczmarczyka, absolwenta III Liceum Ogólnokształcącego im. Marynarki Wojennej RP w Gdyni zainspirował tekst angielskiego encyklopedysty Ephraina Chambersa z roku 1728. „W czasach epidemii dżumy ci, którzy pracowali przy wydobyciu i obróbce bursztynu w Królewcu - nigdy nie byli zainfekowani” - przypomina.
W pracy „Amber Drug. Badanie wpływu ekstraktów z żywic kopalnych i subfosylnych oraz kwasu 1,4-butanodiowego na wybrane mikroorganizmy” młody naukowiec wykazał, że uzyskane z bałtyckiego bursztynu (oraz innych żywic kopalnych - jak bursztyn meksykański, kredowy bursztyn kanadyjski, gedanit i kopal kolumbijski) substancje czynne mogłyby zwalczać chorobotwórcze bakterie w rodzaju gronkowca złocistego, nie szkodząc pożytecznym mikroorganizmom jelitowym. Do szczególnie silnie działających związków należy kwas 1,4-butanodiowy. Potencjalnie możliwe byłoby opracowanie środków leczniczych i opatrunków na bazie opisanych w projekcie substancji – uważa autor.
Igor Kaczmarczyk jako jeden z trzech laureatów pierwszej nagrody krajowego etapu EUCYS będzie reprezentował Polskę podczas europejskich finałów EUCYS, które w wrześniu odbędą się w Brukseli.
Źródło: naukawpolsce.pap.pl
Komentarze
[ z 5]
Jeśli okazałoby się, że w istocie substancje i związki zawarte w bursztynie czy innych żywicach kopalnych mogą być przydatne w walce z mikroorganizmami, a w szczególności z bakteriami opornymi na działania innych lekarstw w tym antybiotykooporne choćby MRSA, byłaby to bardzo optymistyczna wiadomość za równo dla lekarzy jak i pacjentów. Trudno nie zauważyć, że antybiotyki są często nadużywane i zbyt często wypisywane pacjentom nawet przy błahych infekcjach. Wszystko to przyczynia się do narastania oporności wśród bakterii i szerzenia się w społeczeństwie uodpornionych szczepów. Jest to fakt tym bardziej niepokojący, że od chyba dwudziestu z grubsza lat nie wynaleziono na świecie zbyt wielu nowych substancji mogących wykazywać działanie bakteriobójcze. Szczerze mówiąc słyszałam o jednym nowym antybiotyku od kiedy pracuję w zawodzie. Może to moje niedopatrzenie, jednak wydaje mi się, że jest to raczej związane z nieopłacalnością prowadzenia badań w tym kierunku, aby firmy farmaceutyczne miały pochylać głowę nad wynajdowaniem nowych substancji o działaniu bakteriobójczym. W końcu na dzień dzisiejszy zaplecze do walki z mikroorganizmami jeszcze mamy. Natomiast dziesięć lat okresu ochronnego, kiedy nie można by jeszcze produkować tańszych generycznych odpowiedników nowo wynalezionej substancji to okres zbyt krótki, aby firma farmaceutyczna miała uznać produkcję nowych antybiotyków za gałąź chemiczną finansowo opłacalną. Szczególnie, że pewnie przez najbliższe dziesięć lat w większości zakażeń znane nam już antybiotyki będą bronią wystarczającą. A te pojedyncze przypadki pacjentów ze szczepami szeroko widmowo opornymi raczej nie będą stanowić, aż takiej grupy, żeby koszty jakie trzeba by wyłożyć na zatrudnienie sztabu chemików do opracowania nowych substancji oraz koszty badań klinicznych nad kilkoma z nich z których pewnie tylko nieliczne jeśli w ogóle któryś okażą się wykazywać działanie biologiczne aktywne i pożądane....Cóż...jednym zdaniem cieszy mnie fakt możliwości opracowania nowego leku do walki z bakteriami!
Opatrunek, który działa jak antybiotyk - coś wspaniałego. Dobrze, że naukowcy interesują się szukaniem nowych substancji przeciwko bakteriom i grzybom. W obliczu rosnącej oporności mikroorganizmów na wiele leków, nasz arsenał szybko się kurczy i czas znaleźć nowe rozwiązanie. Firmom farmaceutycznym nie zawsze się to opłaca ze względu na wysokie koszty. Wolą produkować swoje preparaty. Dopóki mają na nie popyt, niekoniecznie zdecydują się na prace badawcze. Nie da się ukryć, że postęp w leczeniu wielu chorób mógłby być znacznie szybszy, gdyby badania i produkcja leków była bardziej opłacalna. Producenci wolą zarabiać na generykach i suplementach zamiast stworzyć coś nowego. Dlatego niezbędne są prace naukowe na uczelniach i w ośrodkach badawczych. Polska może być dumna z wielu osiągnięć młodych naukowców, studentów. Czasami zadziwia mnie, co człowiek potrafi opracować i wytworzyć w tak młodym wieku. Oby tak dalej :)
O tak, często słyszy się o sukcesach młodych naukowców i nie tylko. Młody czy nie, wyrazy szacunku dla każdego, kto próbuje coś zmienić lub stworzyć, by ułatwić życie innym. O ile wynalazki w różnych dziedzinach są sensacją, tak w dziedzinie medycyny i farmacji odkrycia mają szczególną wartość, ponieważ bezpośrednio ratują życie lub poprawiają jego jakość. Wielkie gratulacje i życzenia kolejnych sukcesów.
Różnica chyba trochę jest taka, że młodym się chce szukać i nie zrażają się, jeśli nie wyjdzie. Natomiast jak mam wrażenie z pewnym stażem pracy przychodzi też zniechęcenie. Albo raczej ze znajomością mechanizmów, które rządzą tą branżą. Nie wszyscy maja ochotę zajmować wynajdowaniem substancji o działaniu bakteriobójczym, skoro mamy wciąż całą gamę antybiotyków i nowa substancja niekoniecznie musi znaleźć swoje miejsce wśród już dość mocno ugruntowanym na rynku leków i innych substancji. Jednak również popieram opinie poprzedniczek, że fakt iż jest szansa na opracowanie nowego produktu do walki z bakteriami bardzo cieszy. Tym bardziej jeśli bursztyn nadawałby się do zastosowania w postaci opatrunków. Można by wyprodukować gazy z jego dodatkiem służące za alternatywę dla związków ze srebrem używanych w leczeniach owrzodzeń, oparzeń czy w innego typu trudno gojących się, narażonych na zakażenia ranach. Szczególnie byłoby to korzystne dla osób, które źle reagują na cząsteczki srebra, albo bakterie które stanowią patologiczną florę ich ran na działanie cząsteczek srebra wykazują odporność. Może włókna bursztynowe wykazałyby się wyższą skutecznością i znalazłyby lepsze zastosowania, albo przynajmniej odnalazłyby swoje miejsce jako alternatywa dla dotychczas stosowanych środków leczniczych. Wielkie gratulacje dla młodych odkrywców/naukowców i trzymam kciuki za powodzenie na dalszych etapach badań. Oby bursztyn znalazł rzeczywiście zastosowanie tam gdzie się go próbują doszukiwać i obyśmy my lekarze zyskali nową broń w arsenale do walki z zakażeniami bakteryjnymi.
Niestety w naszym kraju problem odnośnie przyjmowania antybiotyków w sytuacjach, które tego nie wymagają wciąż jest na porządku dziennym. Moim zdaniem wiedza Polaków odnośnie antybiotyków powinna być na zdecydowanie wyższym poziomie, ponieważ jak wspomniałem są one przez nasze społeczeństwo stosowane bardzo często niewłaściwie. Przeprowadzone jakiś czas temu badania wśród naszych obywateli pokazują, że około 40 procent z nich uważa, że są one skutecznym lekiem w przypadku infekcji wirusowych. To pokazuje, jak niska jest świadomość Polaków odnośnie antybiotykoterapii. Co czwarta osoba w Unii Europejskiej sięga po nie podczas zwykłego przeziębienia. Jest to bardzo niebezpiecznie postępowanie ponieważ zwiększa ryzyko powstawania lekoopornych szczepów bakterii, które stanowią bardzo duże zagrożenia dla zdrowia oraz życia. Innym problemem jest również to, że antybiotyki nie są stosowane do końca terapii, zgodnie z zaleceniami lekarzy. Bardzo często dochodzi do sytuacji, że w przypadku ustąpienia uciążliwych objawów odstawia się te leki. Wśród pewnych czynników, za które uważa się powstanie antybiotykoopornych szczepów bakteryjnych jest wzrost zanieczyszczenia środowiska bakteriami kałowymi, które jak się okazuje dużo lepiej radzą sobie z lekami, niż inne bakterie. Okazało się, że obecność specyficznego dla bakterii obecnych w ludzkim kale wirusa - bakteriofaga "crAssphage” ma silny związek z pojawianiem się genów oporności na antybiotyki w próbkach pobranych ze środowiska. Jak się okazuje w znacznej większości przypadków szczepy CPE czyli pałeczek bytujących w jelitach, które nabyły oporność na większość antybiotyków. Zwykle nie wywołują one objawów zakażenia dopóki nie dojdzie do obniżenia odporności na skutek np. chemioterapii przeciwnowotworowej.Obecnie co roku umiera 700 tysięcy pacjentów w wyniku zakażeń tymi groźnymi bakteriami.Według Światowej Organizacji Zdrowia w 2050 roku w wyniku zakażeń bakteriami lekoopornymi zginie około 10 milionów ludzi na całym świecie. Naukowcy cały czas próbują stworzyć leki, które będą wstanie się im przeciwstawić jednak brak jest wystarczającej liczby “słabych punktów”, które można by było zaatakować. Przez ostatnie 20 latach powstały tylko 2 grupy antybiotyków. Podczas wielu badań laboratoryjnych wiele antybiotyków wykazuje działanie antybakteryjne, to tylko 1 procent z nich może być zastosowanych w formie leku. W tej chwili firmy farmaceutyczne starają się poszukiwać innych sposobów walki z bakteriami. Związane jest to z bardzo wysokimi kosztami opracowywania nowych leków. Dla przykładu w 1991 roku koszty te wynosiły 250 milionów dolarów, a 2003 już około 800 milionów dolarów. Jedną z nowych metod jest modyfikacja obecnych antybiotyków, które określane są jako antybiotyki inteligentne. Naukowcy jednej z uczelni w Stanach Zjednoczonych postanowili w różnych konfiguracjach połączyć cząsteczki tworzących makrolidy. W wyniku takiego działania powstało już około 300 nowych substancji, które nie są antybiotykami, a więc nie są rozpoznawane przez bakterie. W połączeniu z nanotechnologią, która pozwala na wprowadzenie konkretnych substancji w konkretne miejsce, może to być wielki przełom jeżeli chodzi o problem lekooporności.Bakterie antybiotykooporne bardzo często obecne są w szpitalach. Aby zapobiec ich rozprzestrzenianiu się bardzo ważne jest przestrzeganie pewnych zasad. Bardzo ważne jest aby po wizytach w szpitalach czy przychodniach dokładnie myć ręce, ponieważ bakterie te często bytują również na tych częściach ciała. Pozostając w temacie antybiotykooporności warto wspomnieć o ostatnim odkryciu. Jak się okazuje pewne bakterie mogą separować antybiotyk, tak aby stwarzać innym bakteriom warunki do rozwoju. Bakterie, które najbardziej zbliżały się do bakterii wchłaniały największe ilości antybiotyki, aby pozostałe nie były narażone na jego działanie. Cały czas prowadzi się również badania nad samymi antybiotykami, tak aby były one możliwie najbezpieczniejsze z punktu widzenia pacjenta, a jak najbardziej szkodliwe dla bakterii. Na skutek stosowanych antybiotyków może dochodzić do pojawienia się różnych skutków ubocznych. Jedne są mniej groźne inne mogą stanowić zagrożenie dla zdrowia oraz życia. Ostatnio w Stanach Zjednoczonych ogłoszono, że antybiotyki z grupy fluorochinolonów mogą zwiększać ryzyko uszkodzenia tętnic. Takie uszkodzenia mogą prowadzić do groźnego dla życia krwawienia. Jak widzimy świadomość społeczeństwa odnośnie stosowania antybiotyków jest bardzo ważna. Brak jej może prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji dla wielu ludzi. Warto jest więc sięgać po antybiotyki jeśli naprawdę jeśli jest to konieczne, a nie jako leki stosowane w pierwszej kolejności na niegroźne przeziębienia. Rozwiązaniem tego problemu mogą być różnego rodzaju kampanie jak chociażby ta wspomniana w artykule, które w prosty sposób wyjaśnią, jakie ryzyko grozi na skutek nieprawidłowego stosowania antybiotyków. Jak pokazały wspomniane przeze mnie badania wiedza Polaków odnośnie tych leków jest wciąż niewielka i trzeba to jak najszybciej zmienić. Naukowcy odkryli, że związek, pozyskiwany z warzyw liściastych, przyspiesza gojenie ran i może przywrócić skuteczne działanie antybiotyków. Związek 3,3-diindolilometan (DIM) powstaje podczas procesu trawienia indolo-3-karbinolu, obecnego w warzywach kapustnych, takich jak brokuły, brukselka, kapusta i jarmuż. Indolo-3-karbinol jest wytwarzany z glukobrassycyny i mirozynazy podczas gotowania lub przeżuwania zielonych warzyw, takich jak brokuły, jarmuż, szpinak i kalafior. Podczas procesu trawienia w żołądku indolo-3-karbinol jest rozkładany do 3,3-diindolilometanu. Jak się okazuje po zabiegu z wykorzystaniem wspomnianego DIM, bakterie takie jak Acinetobacter baumannii i Pseudomonas aeruginosa były hamowane odpowiednio o 65 i 70 procent. Jak donoszą naukowcy z Uniwersytetu Rockefellera syntetyczny antybiotyk może pomóc odwrócić los patogenów lekoopornych. Z wyjątkiem penicyliny i kilku innych związków pochodzących od grzybów, większość antybiotyków została najpierw wykorzystana przez bakterie do zwalczania innych bakterii. Naukowcy z Uniwersytetu Waszyngtońskiego w St. Louis i Uniwersytetu Hawajskiego opracowali kandydata na nowy antybiotyk, produkowany przez bakterie glebowe znane jako Lentzea flaviverrucosa. Ma ona niezwykłą biologię, koduje niezwykłą enzymologię, napędza produkcję nowych związków chemicznych. Według nowego badania przeprowadzonego w Szwecji na ponad 40 tysięcy pacjentów, przyjmowanie antybiotyków może zwiększać ryzyko zachorowania na raka okrężnicy o pięć do dziesięciu lat. Okazało się, że prawdopodobieństwo zachorowania na raka okrężnicy u osób, które przyjmowały antybiotyki przez ponad sześć miesięcy było o prawie jedną piątą wyższe niż u tych, które ich nie zażywały. Antybiotyki zaburzają mikroflorę jelitową, co powoduje, że szkodliwe bakterie takie jak: Escherichia coli i Klebsiella pneumoniae nie są zwalczane przez dobre drobnoustroje. To z kolei może nasilać stan zapalny w okrężnicy i reaktywować substancje chemiczne, które mogą uszkadzać DNA i w ten sposób powodować nowotwory. Dodatkowo wewnętrzna wyściółka jelita może wtedy stać się bardziej przepuszczalna, umożliwiając bakteriom przenikanie do ścian okrężnicy i łączenie się w śluzowate struktury zwane biofilmami. Ponadto okazuje się, że przyjmowanie takich leków przez kobiety w średnim wieku pogarsza ich zdolności poznawcze w kolejnych latach. Przeanalizowano informacje dotyczące stosowania antybiotyków oraz wyniki testów poznawczych zebrane kilka lat później, porównując uczestniczki, które przyjmowały antybiotyki przez różne okresy czasu z tymi, które nie przyjmowały takich leków wcale. Choć wyniki badań wskazują jedynie na związek między stosowaniem antybiotyków, a pogorszeniem funkcji poznawczych, naukowcy uważają, że ich przyczyną mogą być zmiany w mikrobiomie jelitowym spowodowane długotrwałym stosowaniem antybiotyków. Już wcześniejsze badania naukowe sugerowały, że istnieje związek między prawidłową florą jelitową a zdrowiem psychicznym.Oporność na środki przeciwdrobnoustrojowe jest obecnie jednym z głównych globalnych problemów zdrowotnych. Według WHO to jedno z 10 największych zagrożeń dla zdrowia, z którymi będziemy się zmagać w niedalekiej przyszłości.