Pierwsze w Polsce operacje usunięcia guza gardła środkowego przy wykorzystaniu robota chirurgicznego da Vinci przeprowadzono w środę w Wielkopolskim Centrum Onkologii (WCO) w Poznaniu. Centrum kupiło robota w ubiegłym roku.
Operacje z użyciem robota chirurgicznego pozwalają na precyzyjne usunięcie chorych tkanek. Dzięki temu pacjenci szybciej wrócą do zdrowia. Chirurg, zamiast pracować przy stole operacyjnym, siedzi za konsolą i porusza ramionami robota. Do zabiegu przeprowadzonego w środę w Katedrze i Klinice Chirurgii Głowy, Szyi i Onkologii Laryngologicznej WCO zakwalifikowanych zostało dwóch pacjentów.
"Po operacji pacjent jest w stanie normalnie oddychać, połykać i mówić, a jego jakość życia będzie wysoka. To wielki przełom w leczeniu" – poinformował szef Kliniki Chirurgii Głowy, Szyi i Onkologii Laryngologicznej prof. Wojciech Golusiński, który przeprowadził pierwszą w Polsce operację.
Jak powiedział w środę PAP członek zespołu robotowego w WCO lek. med. Piotr Machczyński, robot chirurgiczny umożliwia wykonywanie operacji znacznie bardziej precyzyjnie niż w podczas tradycyjnego zabiegu.
"Operując przy użyciu robota, posługujemy się obrazem endoskopowym. Możemy go sobie dowolnie powiększać i dowolnie manipulować kamerą. W przypadku operacji laryngologicznych normalnie nie mamy wglądu do części struktur chorego. Ogranicza nas ułożenie jamy ustnej, zęby, język. Robot umożliwia nam przeprowadzanie operacji takich miejsc, jak np. nasada języka albo górne piętro krtani" – powiedział.
Dodał, że po operacjach z użyciem robota z reguły pacjent dochodzi do siebie krócej, a zakres zabiegu jest dla niego mniej traumatyczny. Przy wykorzystaniu robota możliwe jest precyzyjne usunięcie guza z zachowaniem odpowiedniego marginesu zdrowych tkanek i zdecydowane zmniejszenie urazu okołooperacyjnego.
Według WCO w ostatnich latach obserwuje się stały wzrost zachorowań na nowotwory złośliwe zlokalizowane w obrębie głowy i szyi. Ich udział wśród wszystkich nowotworów złośliwych w Polsce to około 10 proc.
Robota da Vinci Wielkopolskie Centrum Onkologii kupiło w ubiegłym roku. Pierwsi w szpitalu wykorzystali go chirurdzy do operacji ginekologicznych, ma on również zastosowanie w urologii, chirurgii głowy i szyi oraz onkologii laryngologicznej. (PAP)
Komentarze
[ z 4]
Najważniejsze, że sytuacja w Polsce ciągle się poprawia. Niestety dzisiaj nowotwory stanowią ogromny problem, ale inwestujemy coraz więcej pieniędzy oraz szkolimy nowych specjalistów, aby z nimi walczyć. Ciągle nie są u nas dostępne terapie przeciwnowotworowe, które za granicą wyleczyły tysiące ludzi. Uważam jednak, że coraz lepiej radzimy sobie z tą straszną chorobą. Ostatnie lata przyniosły znaczny wzrost popularności konferencji naukowych związanych z onkologią - to bardzo dobra wiadomość dla studentów oraz specjalistów z tej dziedziny. Ważna jest współpraca międzynarodowa i wymiana doświadczeń między zespołami lekarzy.
To prawda. Robimy postępy i możemy być dumni z naszych lekarzy. Technologie medyczne to nie tylko leki, urządzenia medyczne, ale przede wszystkim procedury medyczne, strategie, czyli wszystkie sposoby postępowania z pacjentem. Miejmy nadzieję, że wzrośnie dostępność niektórych terapii, co będzie możliwe tylko dzięki racjonalnemu rozłożeniu środków.
Bardzo cieszy mnie fakt, że w polskich szpitalach coraz częściej lekarze mogą korzystać z nowoczesnego sprzętu, który jest również wykorzystywany na całym świecie. Warto zaznaczyć, że dzięki takim rozwiązaniom znacznie zwiększają się szanse na skuteczne wyleczenie pacjenta, a same operacje często obarczone są mniejszym ryzykiem powikłań.Wydaje mi się, że takie rozwiązanie jest również dużo bardziej wygodne dla samego operatora ponieważ nie musi on spędzać w dosyć niewygodnej pozycji przy stole operacyjnym przez wiele godzin. Dzięki temu może on być dużo bardziej skoncentrowany co jest niezmiernie ważne przy tak precyzyjnych zabiegach.
Jeżeli chodzi o roboty da Vinci to na świecie operacje przeprowadza już niemal 6 tysięcy robotów chirurgicznych. W Polsce do dyspozycji jest tylko 14. Rynek robotyki cały czas się rozwija i z czasem będzie podłączanych coraz więcej robotów, w asyście których można będzie przeprowadzać coraz bardziej skomplikowane operacje. Lekarze korzystają z nich coraz chętniej, między innymi z uwagi na większe bezpieczeństwo, precyzję i mniejsze ryzyko powikłań pooperacyjnych. Atutem jest również to, że robot nigdy się nie męczy i może w zasadzie operować przez całą dobę. Przy rozwijającej się technologii zwiększania prędkości przesyłu danych można także operować na odległość, ograniczając konieczność przemieszczania się lekarzy między szpitalami czy miastami. W Polsce najszybciej do robotów przekonali się urolodzy, ale coraz więcej operacji przeprowadzają także ginekolodzy onkologiczni. W Polsce w ubiegłym roku w obszarze ginekologii przeprowadzono 12 procent wszystkich zabiegów w asyście da Vinci mających miejsce w polskich szpitalach. Dla porównania: operacje w obszarze urologii osiągnęły w ubiegłym roku około trzech czwartych wszystkich zabiegów. Lista zastosowań robotów da Vinci jest bardzo duża, zwłaszcza w ginekologii, a w ostatnich latach zyskują one dużą popularność zwłaszcza w leczeniu endometriozy, która dotyka szacunkowo nawet co dziesiątą kobietę. Robot da Vinci dzięki wysokiej precyzji i kamerze 3D o bardzo dużej rozdzielczości, pozwala bardzo dokładnie obserwować i zoperować chore narządy, usuwając ogniska endometriozy przy zachowaniu pełnego bezpieczeństwa pacjentki. Umożliwia operowanie w 10-krotnym powiększeniu, podczas gdy klasyczna laparoskopia oferuje jedynie czterokrotne. Jeżeli chodzi o związek między pandemią, a robotami wykorzystywanymi w chirurgii zalety chirurgii pozwala zachować ten dystans, ograniczyć liczbę personelu oraz zminimalizować uraz operacyjny. Wysoką skuteczność leczenia i komfort pacjentów łączy się z bezpieczeństwem. Robot da Vinci, kierowany przez specjalistę z niezależnej konsoli, pozwala ograniczyć jego kontakt z pacjentem do niezbędnego minimum, co umożliwia w bezpieczny sposób niesienie pomocy nawet w sytuacji, gdy osoba operowana bądź operująca są zakażone. W zabiegu robotowym chirurg zamiast kilkudziesięciocentymetrowego nacięcia wykonuje kilka mniejszych – jedno-, dwucentymetrowych, które umożliwiają wprowadzenie narzędzia. Pacjent nie traci krwi i rzadko wymaga przetoczenia. Ponieważ uraz jest minimalny, łatwiej znosi operację. Nawet po rozległych operacjach wstaje po kilku dniach z łóżka, w wielu przypadkach już na drugi dzień. Skróceniu ulega czas pobytu w szpitalu, szybciej zaczyna się rehabilitacja.W naszym kraju od jakiegoś czasu da się zauważyć znaczący postęp w dziedzinie chirurgii. W jednym z ośrodków naukowcy opatentowali powłokę przeciwzużyciową do pokrycia noża chirurgicznego tnącego nerwy obwodowe. Do precyzyjnego cięcia nerwów autorzy wynalazku opracowali oryginalne narzędzie- tarczę pokrytą wielojonową i wielowarstwową powłoką przeciwzużyciową typu TiNx:Ag. Nerw posiada charakterystyczną strukturę. Zbudowany jest z ogromnej ilości małych włókienek nerwowych, a w trakcie cięcia pod wpływem przyłożonej siły ugina się, gdyż ostrza tego typu są zbyt tępe, aby gładko i sprawnie zagłębić się w strukturę nerwu, nie powodując jego zgniatania przez dociskanie do podłoża lub narzędzia tnącego. W efekcie powierzchnia przecięcia jest nierówna co przekłada się na późniejszą regenerację nerwu i to, czy pacjentowi uda się przywrócić wszystkie funkcje części ciała, która uległa uszkodzeniu. Warto również wspomnieć, że innowacyjna metoda otrzymywania powłoki umożliwia uzyskanie bioaktywnej powłoki na ostrzu narzędzia, która będzie miała zastosowanie w chirurgii tkanek miękkich. W ostatnim czasie bardzo wiele mówi się o chirurgii bariatrycznej i problemie otyłości na całym świecie. W przypadku Polski szacuje się, że chorzy na otyłość olbrzymią stanowią 1-1,5 procent całej populacji osób dorosłych, co stanowi przedział pomiędzy 300, a 450 tysięcy osób. Istnieje także grupę chorych, którzy są zagrożeni rozwojem otyłości olbrzymiej i znajdują się w przedziale BMI pomiędzy 35 a 40, co wskazuje na otyłość II stopnia. Pacjenci oczekujący na chirurgiczne zmniejszenie masy ciała czekają obecnie nawet dwa lata, zanim trafią na operację. Osoby otyłe cierpią na towarzyszące schorzenia, takie jak hipercholesterolemia, cukrzyca czy nadciśnienie tętnicze, które w znacznym stopniu skracają życie. Według specjalistów może to być średnio nawet 15 lat. W najbliższym czasie na tak zwane ośrodki referencyjne zostanie z pewnym prawdopodobieństwem nałożony obowiązek utworzenia multidyscyplinarnych zespołów bariatrycznych, w skład których, oprócz chirurga bariatry, będzie również wchodził koordynator, dietetyk, a także psycholog. Aktualnie niewiele ośrodków dysponuje możliwością zapewnienia choremu kompleksowych konsultacji żywieniowych czy psychologicznych, stąd często pacjenci odbywają takie wizyty na własną rękę, w placówkach prywatnych. Operacje bariatryczne, mimo, że wykonywane z dostępu laparoskopowego, należą do największych operacji wykonywanych na przewodzie pokarmowym i z uwagi na dużą masę ciała pacjentów mogą nie być zbyt proste. Podczas zabiegu jest zaangażowany cały zespół specjalistów, w tym także anestezjologów specjalizujących się w tego typu zabiegach. Chirurgiczny, mało inwazyjny dostęp oraz specjalny sposób prowadzenia znieczulenia pozwalają na znaczne skrócenie pobytu w szpitalu i jeśli pacjent nie ma przeciwwskazań może opuścić klinikę następnego dnia po operacji po uprzedniej edukacji przeprowadzonej przez pielęgniarkę bariatryczną. Rzecz jasna nie jest to koniec drogi, a badania kontrolne i opieka muszą być sprawowane do końca życia. Jest ona uzależniona w dużej mierze od samego pacjenta. Około 20-30 procent chorych, szczególnie tych ze skrajną postacią otyłości patologicznej, w przyszłości będzie musiała mieć ponownie przeprowadzony zabieg, jednak większość osób, jeśli będzie żyła zgodnie z zaleceniami wydanymi przez centrum leczenia otyłości, utrzyma utraconą masę ciała i pozbędzie się większości chorób towarzyszących. Dlatego niezbędne jest podjęcie trwałej współpracy z całym zespołem multidyscyplinarnym, w tym głównie z psychologiem oraz specjalistą żywienia. Większość ośrodków wymaga także corocznej kontroli pacjenta w zakresie odpowiedniej diagnostyki np. ponownej gastroskopii czy ponownych badań stanu odżywienia. Otyłość ma również znaczny związek z przebiegiem infekcji koronawirusem. Mianowicie ryzyko ciężkiego przebiegu Covid-19 i zgonu z jego powodu jest u otyłych pacjentów bardzo wysokie. Badanie populacyjne przeprowadzone we Francji wykazało, że ryzyko zgonu może w ich przypadku wzrosnąć o 150 procent, zatem jest 2,5-krotnie większe niż w przypadku chorych o prawidłowej masie ciała. Zakażenie, nawet jeśli przebiega łagodnie, wymaga izolacji. Ta z kolei sprzyja progresji otyłości. Jeżeli chodzi o szczepienia przeciwko Covid-19 osób z otyłością olbrzymią może istnieć duży problem, ponieważ ciężko jest określić, jak powinny być dawkowane u nich leki, a zatem również szczepionki. Trudno ocenić, jaka dawka będzie skuteczna aby pobudzić układ immunologiczny do wywołania odporności oraz jakie będzie bezpieczeństwo tego szczepienia w obliczu wielochorobowości. Jest to więc kolejny dowód na to, że przeprowadzanie operacji bariatrycznych jest bardzo ważne. Problemem, z jakim mierzy się chirurgia ogólna w warunkach pandemii, są utrudnienia w realizacji szkolenia specjalizacyjnego. W pierwszych tygodniach pandemii wywołanej koronawirusem w zasadzie nie miały miejsca kursy w trybie stacjonarnym, a obecnie odbywają się w ograniczonym zakresie. Podobnie zostały znacznie ograniczone możliwości odbywania obowiązkowych staży kierunkowych, zmniejszyła się liczba planowych zabiegów, a więc i procedur wykorzystywanych do szkolenia młodych chirurgów. Warto jednak dopatrzeć się pewnych pozytywów. Znaczna część działalności edukacyjno-szkoleniowej przeniosła się do sfery online. Nie skutkuje to stratą jakości, wiąże się natomiast ze znaczącym usprawnieniem procesu kształcenia rezydentów. Ponadto większą uwagę zwraca się na przestrzeganie reżimu sanitarnego, co przekłada się na mniejszą transmisję patogenów.Obecna sytuacja epidemiologiczna w Polsce zmieniła obserwowany od lat w chirurgii trend skracania czasu hospitalizacji pacjenta po przeprowadzeniu operacji planowej. W warunkach pandemii pobyt chorego w szpitalu uległ wydłużeniu, a także zwiększył się odsetek śmiertelności. Pierwsze tygodnie poświęcone były na organizacji udzielania świadczeń w warunkach zaostrzonego reżimu sanitarnego. Sporym wyzwaniem były braki kadrowe, zwłaszcza w sytuacjach, gdy personel lekarski lub pielęgniarski nie mógł pełnić swoich obowiązków z powodu choroby czy kwarantanny.