W Polsce dostępnych jest o blisko połowę mniej terapii dla pacjentów onkologicznych niż w innych krajach Unii Europejskiej – podkreśla Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii. Taka sama sytuacja jest w przypadku nowotworów układu chłonnego. Mimo że nowoczesne leki są od lat zarejestrowane w UE, niektóre z nich w Polsce wciąż są niedostępne ze względu na brak refundacji. Zachorowalność na chłoniaki rośnie z każdym rokiem, ale pojawiają się też nowe terapie. Od roku ze środków publicznych finansowane jest leczenie agresywnej postaci chłoniaka Hodgkina. Wyzwaniem dla hematoonkologów jest chłoniak nieziarniczny z komórek B występujący głównie u osób po 65 roku życia.
– Dostęp polskiego pacjenta do leków najnowszej generacji jest mniej więcej na poziomie nieco ponad 50 proc. w stosunku do tego, co otrzymuje pacjent w Unii Europejskiej – mówi agencji informacyjnej Newseria dr Janusz Meder, prezes Polskiej Unii Onkologii, onkolog z Kliniki Nowotworów Układu Chłonnego w Centrum Onkologii w Warszawie.
Zdaniem ekspertów podstawowym problemem polskiej hematoonkologii jest brak odpowiedniego finansowania. Dane Unii Europejskiej wyraźnie pokazują bowiem, że wyniki leczenia są zależne od nakładów pieniężnych. W większości krajów europejskich na ochronę zdrowia przeznaczane jest 8–12 proc. PKB, w Polsce natomiast nieco ponad 4 proc. Problemem jest także nieracjonalne dysponowanie środkami finansowymi przeznaczonymi na ochronę zdrowia. Dla wielu pacjentów jedyną szansą na dostęp do skutecznej terapii jest udział w kontrolowanych badaniach klinicznych.
– To pozwala na dostęp nawet do takich leków, które są jeszcze niezarejestrowane, ponieważ są one dopiero w trakcie badań klinicznych, poszczególnych faz tych badań. I dlatego zachęcam, żeby korzystać również z takiej ścieżki, a nie rezygnować tylko dlatego, że to jest badanie kliniczne – mówi dr Janusz Meder.
Nowotwory hematologiczne atakują układ krwionośny, szpik kostny oraz układ limfatyczny. W ciągu ostatniego ćwierćwiecza w Polsce niemal dwukrotnie wzrosła zachorowalność na ten rodzaj nowotworów, a umieralność z ich powodu jest znacznie wyższa niż w większości innych krajów Unii Europejskiej. Dzięki postępowi medycyny diagnoza wielu nowotworów układu krwiotwórczego przestała oznaczać wyrok śmierci – nowoczesne terapie mogą bowiem sprawić, że nowotwór stanie się chorobą przewlekłą. Wielu polskich pacjentów nadal ma jednak utrudniony dostęp do skutecznego leczenia, mimo że w ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy finansowaniem ze środków publicznych objętych zostało kilka nowych leków.
Najczęściej występujące wśród Polaków nowotwory układu krwiotwórczego to przewlekła białaczka szpikowa, szpiczak mnogi oraz choroby z grupy chłoniaków, a więc nowotwory układu chłonnego. Na chłoniaki co roku zapada ok. 7,5 tys. Polaków. Dla polskich hematoonkologów duże wyzwanie stanowi zwłaszcza skuteczne leczenie chłoniaka rozlanego z dużych komórek B. Większość dostępnych opcji terapeutycznych przeznaczona jest dla pacjentów młodych, będących w dobrym stanie ogólnym, nieobciążonych chorobami sercowo-naczyniowymi. Tymczasem ten rodzaj nowotworu diagnozowany jest głównie u pacjentów powyżej 65 roku życia, u których często występują także choroby towarzyszące, np. kardiologiczne.
– Standardem jest wysokodozowana chemioterapia wsparta autologicznym przeszczepieniem komórek macierzystych. Taka opcja jest dostępna tylko dla pacjentów młodych w dobrym stanie ogólnym. Pacjenci starsi są niejako zdyskwalifikowani – mówi dr Monika Długosz-Danecka, hematolog z Kliniki Hematologii w Krakowie. – Tu zaczyna się problem, ponieważ opcje, jakie są dostępne, to jedynie postępowanie krótkotrwałe, w zasadzie paliatywne, które na krótko jest w stanie zatrzymać chorobę, a na pewno nie jest w stanie zwalczyć jej zupełnie.
Szansą dla starszych pacjentów, a także chorych, którzy nie odpowiadają na inne formy leczenia lub przechodzą drugi bądź trzeci rzut choroby, jest terapia piksantronem. Jest to lek cytostatyczny nowej generacji, który cechuje się zredukowaną kardiotoksycznością, w przeciwieństwie do tradycyjnych antracyklin, m.in. doksorubicyny.
– Na terapię piksantronem pacjenci reagują bardzo dobrze. Lek ten nie uszkadza serca i układu naczyniowego, więc choroby kardiologiczne nie są przeciwwskazaniem. Przeciwwskazaniem też nie jest wcześniejsze leczenie doksorubicyną, taki pacjent może być ponownie leczony piksantronem, doksorubicyną już niestety nie – mówi dr Monika Długosz-Danecka.
Komentarze
[ z 6]
Ostatnio wiele się mówiło na temat nowych metod leczenia nowotworów dostępnych w Polsce. Szkoda, że mimo postępów nadal jesteśmy w tyle za Zachodem. Mam nadzieję, że sytuacja będzie się poprawiać. Tak czy owak, idziemy do przodu i to jest najważniejsze.
To prawda, najważniejsze , że sytuacja w Polsce się poprawia. Nowotwory stanowią ogromny problem i są wciąż jedną z głównych przyczyn zgonów w naszym kraju i nie tylko, dlatego nie możemy szczędzić czasu i pieniędzy na znajdowanie nowych rozwiązań. Być może u nas dostępna jest tylko połowa terapii przeciwnowotworowych, ale musimy działać tak jak możemy, aby walczyć z rakiem.
To smutne wiadomości, że cały czas jesteśmy za krajami zachodnimi jeżeli chodzi o jakość świadczeń medycznych. Podobnie jest w przypadku onkologii, która wymaga szczególnie nowych metod leczenia, które cały czas pojawiają się w różnych ośrodkach na świecie. Obecne metody dają coraz większe szanse na przeżycie, dlatego powinniśmy zrobić wszystko aby nasi pacjenci mogli z nich korzystać. Bardzo ważne w całej terapii onkologicznej jest zwiększenie świadomości naszego społeczeństwa jeżeli chodzi o profilaktykę. W naszym kraju istnieje spory problem jeżeli chodzi o finansowanie nowych metod leczenia. Dlatego wydaje mi się, że póki ta sytuacja się nie poprawi to należy wdrożyć wszelkie działania, które zmniejszą ryzyko wystąpienia nowotworu. Chodzi tutaj o zmianę nawyków żywieniowych, rozpoczęcie regularnej aktywności fizycznej oraz rezygnacji z wszelkiego rodzaju nałogów, które odgrywają bardzo dużą rolę w rozwoju wszelkiego rodzaju nowotworów. Sporym problemem jest to, że nasi obywatele nie przystępują do różnego rodzaju badań profilaktycznych, nawet znajdując się w grupach ryzyka. Według mnie jest to poważny problem, tym bardziej, że cały czas organizowane są różnego rodzaju akcje, a chętnych na darmowe badania wciąż nie jest zbyt dużo. Takie akcje są szansą na szybsze dostanie się do specjalisty, ponieważ obecne kolejki są bardzo długie. Doskonale wiemy, że czas w przypadku nowotworów jest bardzo ważny i im wcześniej zostanie on zdiagnozowany tym większe są szanse na jego wyleczenie. W ostatnim czasie bardzo dużo słyszy się o powstałej sieci onkologicznej. Jest to program przygotowany przez Ministerstwo Zdrowia. Dotyczyć ma opieki nad pacjentami z często występującymi nowotworami- rakiem jajnika, piersi,płuc, jelita grubego oraz gruczołu krokowego. Ma on na celu stworzenie kompleksowej i skoordynowanej opieki dla pacjenta, niezależnie od miejsca jego zamieszkania. Pacjent ma być prowadzony od początku do końca leczenia. Pierwszy etap pilotażu ma rozpocząć się od stycznia 2019 roku i ma trwać do 31 maja 2020 roku na terenie województwa dolnośląskiego i świętokrzyskiego. W pierwszym kwartale 2019 roku planowane jest rozszerzenie pilotażu o dwa kolejne województwa, a na początku 2020 roku ma objąć cały kraj. Według mnie jest to bardzo dobre rozwiązanie ponieważ niejednokrotnie zdarzały się sytuacje, że pacjent po diagnozie nie był kierowany do konkretnego ośrodka, w którym rozpoczęta by została terapia. Często musiał działać na własną rękę poszukując lekarza, a tak jak wspomniałem każda chwila jest na wagę złota. W ośrodkach o wyższej referencyjności prawdopodobnie zbyt dużo ma się nie zmienić ponieważ bardzo często prowadzi się tam leczenie interdyscyplinarne, są konsylia. Każdy pacjent ma mieć przydzielonego koordynatora (jeden koordynator może mieć maksymalnie 40 pacjentów). Dodatkowo lekarze mają mieć możliwość konsultacji w czasie telekonferencji. Do tej pory często zdarzało się tak, że pacjent był odsyłany od jednego lekarza do drugiego ze skierowaniami, często bez istotnych zaleceń co do konkretnego przypadku. Zmiany mają dotyczyć głównie ośrodków o niższej referencyjności. Planowane rozwiązanie jest istotne nie tylko ze względu na szybsze działanie, ale stworzy takie warunki, że pacjent będzie czuł się bezpieczniej. Podczas terapii nowotworowej jest to bardzo istotne. Zostało udowodnione, że komfort psychiczny pacjenta jest bardzo pomocny w jego leczeniu. Unikanie wszelkiego rodzaju stresów w tym okresie jest w szczególności zalecane. W planach jest decentralizacja ośrodków, które przeprowadzają chemio i radioterapię, a centralizacja ośrodków zajmujących się chirurgią onkologiczną. Bardzo ciekawą opcją jest wprowadzenie Infolinii Onkologicznej, w której pacjent będzie mógł się dowiedzieć o różnych aspektach jego leczenia. Wydaje mi się to bardzo ciekawą opcją ponieważ z każdą chorobą związany jest bardzo duży stres i wszystkich informacji przekazanych przez lekarza można zwyczajnie nie zrozumieć. Taka infolinia pozwoli wyjaśnić wszelkie niejasności i spowoduje, że w mniejszym stopniu będzie dochodziło do nieporozumień. Istnieją obawy, że wraz z rozszerzaniem się pilotażu na kolejne województwa Narodowy Fundusz Zdrowia może tego nie udźwignąć. Niepokojące informacje pojawiły się również na początku grudnia odnośnie tego projektu. Zwracano uwagę m.in na biurokrację, brak wiarygodnych wskaźników skuteczności leczenia, bardzo wysokie koszta. Miejmy nadzieje, że wszelkie nieścisłości zostaną jak najszybciej rozwiązane, tak żeby cały program mógł jak najsprawniej funkcjonować.
Dane te nie są zbyt optymistyczne, jednak od jakiegoś czasu sytuacja zaczyna się zmieniać na lepsze. Warto zaznaczyć, że Polska jest jedynym krajem w Unii Europejskiej, w którym dochodzi do wzrostu śmiertelności raka piersi. Wspomnieć należy o tym, że leczenie onkologiczne z różnych względów wiąże się ze sporą ilością wydatków. Dodatkowe wydatki w przypadku wielu osób będa niemożliwe do zrealizowania. Skutki licznych zabiegów mogą w znacznym stopniu pogorszyć jakość życia. Przykładowo przeprowadzenie właściwej rehabilitacji pozwala na zredukowanie częstotliwości występowania obrzęków po mastektomii. Bardzo ważne jest zachęcanie do aktywności fizycznej przez cały okres leczenia, oczywiście specjalnie dostosowanej do kondycji pacjentki. Bardzo ważne jest także właściwa dieta. Przykrą wiadomością jest to, że około 5-20 procent pacjentów ginie z powodu wyniszczenia spowodowanego niedożywieniem. Odpowiednie żywienie jest bardzo ważne od momentu postawienia diagnozy ponieważ jeśli organizmowi brakuje niezbędnych składników, to jego układ odpornościowy może niewłaściwie reagować na terapię. Dobrą informacją jest to, że w wielu ośrodkach, w których przeprowadzane są terapie onkologiczne, pacjenci mogą również liczyć na pomoc terapeutów. Bardzo ważne w całym procesie leczenia jest pomoc psychologów dla chorych na nowotwór. Osobą, która może jej udzielać jest psychoonkolog. Celem jego pracy jest przygotowanie pacjenta do terapii, a także pomoc bliskim jego osobom. Pomaga także personelowi medycznemu ponieważ odciąża ich psychicznie. Jest więc on pewnego rodzaju łącznikiem pomiędzy chorym, a personelem. Jest to korzystne w przypadku obu stron. Warto zaznaczyć, że wielu pacjentów w czasie wizyty u specjalisty jest często bardzo zestresowany. Często jego myśli są w zupełnie innym miejscu, co przekłada się na to, że zrozumienie informacji, które są im przekazywane przez lekarza może być trudne. Podczas rozmowy z psychoonkologiem często dochodzi do sytuacji, w której jeszcze raz, w mniej stresującej atmosferze tłumaczony on pacjentowi, to co powiedział mu specjalista. Pamiętać należy o tym, że cały okres, w którym stawiana jest diagnoza oraz przeprowadzana terapia może w znacznym stopniu negatywnie wpłynąć na zdrowie psychicznych chorych. Bardzo trudny jest moment, w którym jest postawiona diagnoza. Często może jej towarzyszyć złość, a także stany depresyjne. Chory nie potrafi poradzić sobie ze strachem i bardzo zależy mu na tym aby jak najszybciej otrzymać pomoc. W takiej sytuacji bardzo ważne jest zapanowanie nad wszelkimi negatywnymi emocjami co pozwoli na jak najszybsze rozpoczęcie skutecznej terapii. Pamiętać należy również o tym, że bardzo ważne jest pozytywne nastawienie, które zostało potwierdzone w badaniach, korzystnie wpływa na końcowy wynik terapii. Motywacja do poddawania się niezbędnym procedurom medycznym i stawianie sobie nowych celów może poprawić jakość życia chorego, a w razie niepowodzeń pozwala lepiej sobie poradzić z bieżącymi sprawami. Co ciekawe bardzo ważną dziedziną, w której mogą działać psychoonkolodzy jest szerzenie informacji na temat profilaktyki nowotworowej, która ma przecież ogromne znaczenie. Chodzi nie tylko o zapobieganie nowotworom, ale także wykorzystanie metod diagnostycznych, które pozwalają na wczesne wykrycie nieprawidłowości. Jeżeli chodzi o psychoonkologię to bardzo popularną metodą jest metoda Simontona, której celem jest poprawa stanu emocjonalnego pacjenta. Łączy ona elementy relaksacji, metod samopoznawczych, a także elementy psychoterapii poznawczo-behawioralnej. Pacjent podczas tej terapii uczy się panować nad przeżywanymi emocjami oraz radzić sobie z nimi. Dzięki tej metodzie udaje się w łatwiejszy sposób rozmawiać z pacjentami, a także sprawić, że ich nastawienie do terapii jest dużo lepsze. Inną terapią jest terapia akceptacji i zaangażowania. W niej z kolei kieruje się tym, aby pacjent pogodził się z sytuacją, w której się znalazł, a także skoncentrował się na teraźniejszości i przyjemności w trakcie wykonywania codziennych zajęć. Istnieje także metoda nazywana “Treningiem Redukcji Stresu”. Jej pozytywną stroną jest to, że dochodzi do zmniejszenia objawów somatycznych, a w badaniach potwierdzono, że korzystnie wpływa na funkcjonowanie układu immunologicznego. Niestety wciąż problemem jest to, że opieka psychoonkologów w naszym kraju wciąż nie jest refundowana. Da się zauważyć, że na przestrzeni kilkunastu lat znacznie poprawiła się jakość leczenia, co przekłada się na to, że przeżycie pacjentów jest dłuższe. Wynika to między innymi z zastosowania najnowocześniejszych metod diagnostycznych oraz terapeutycznych. Warto również wspomnieć o tym, że świadomość obywateli naszego kraju odnośnie badań profilaktycznych, a także dbania o zdrowie jest na coraz wyższym poziomie. To z pewnością przekłada się na to, że ryzyko zachorowania ulega redukcji. Warto także zaznaczyć, że systematyczne przeprowadzanie badań pozwala na to, że nowotwór nie osiąga zaawansowanego stadium, który z pewnością jest dużo trudniejszy do wyleczenia. Eksperci sugerują, że już nie tylko onkolodzy, radioterapeuci czy chirurdzy onkologiczni są potrzebni w przypadku terapii pacjentów z nowotworami. Koniecznie może okazać się zaangażowanie do terapii także innych specjalistów. Wspomina się o tym, że radioterapia, chemioterapia czy też terapie skojarzone mogą w niekorzystny sposób wpływać na mózg i warto też w cały schemat leczenia zaangażować neuroonkologów. Na skutek terapii onkologicznej może dochodzić do uszkodzenia tkanki mózgowej, co da się zauważyć także w badaniach obrazowych. Przykładowo w przypadku terapii glejaka po kilku miesiącach może dojść do wystąpienia zmiany ogniskowej w mózgu, która może zostać w niewłaściwy sposób zinterpretowana i może zostać w konsekwencji podjęta próba operacji, co oczywiście jest ogromnym zagrożeniem dla pacjenta, ponieważ wszelkie manipulacje w obrębie mózgu są obarczone bardzo wysokim ryzykiem niepowodzenia. Bardzo dobrą informacją jest to, że w planach jest stworzenie odpowiedniego systemu neurologicznego w naszym kraju, która będzie kontrolował pacjentów onkologicznych. Podobne zagrożenia mogą wystąpić także w przypadku serca. Jakiś czas temu opracowano przełomową terapię w leczeniu między innymi chłoniaka Hodkina, raka nerki, płuca czy czerniaka immunoterapię. Jak się jednak okazało stosowanie jej mogło mieć działanie kardiotoksyczne, które występowało pod postacią zaburzeń rytmu serca, zapalenia mięśnia sercowego czy migotaniem przedsionków. Niestety jeżeli chodzi o wielu pacjentów taka sytuacja kończyła się śmiercią. Podkreśla się więc, że bardzo ważne w pierwszych etapach leczenia, gdy ta toksyczność jest największa jest wykonywanie badań elektrokardiograficznych, co pozwoli na monitorowanie pracy serca. Istotne jest także aby poprawiać wiedzę kardiologów na temat tego jakie powikłania mogą być związane z leczeniem onkologicznym. Dzięki temu szybciej będzie mogła być postawiona diagnoza i rozpoczęte leczenie. Dobrą informacją jest to, że coraz więcej kardiologów chce się kształcić w tym kierunku, aby w jak najlepszym stopniu pomagać pacjentom. W dużym stopniu narażona na działanie terapii onkologicznych jest także skóra. Może ona tak silnie reagować, że konieczne może być modyfikacja dawki, a nawet substancji terapeutycznych co z pewnością może negatywnie wpływać na końcowy efekt leczenia. Warto jest także wspomnieć o tomoterapii. Dzięki niej możliwe jest podanie pacjentowi znacznie większej dawki, zlokalizowanego promieniowania, ale przy mniejszym stopniu uszkodzenia prawidłowych komórek gospodarza. Pozwala to na rzadsze wystąpienie skutków ubocznych lub występują one w mniejszym nasileniu. Rzadziej występuje suchość w jamie ustnej, przewlekły ból czy zwłóknienia. Pozwala to także na to, że pacjent może liczyć na lepszą jakość życia po leczeniu. W tej metodzie terapeutycznej możliwa jest także jej adaptacja ze względu na zmianę wielkości guza nowotworowego, obrzęku czy też spadku masy ciała pacjenta. Nowe wersje urządzeń pozwalają także na napromienianie w miejscach ruchomych takich jak płuca i piersi. Największe zastosowanie urządzenia te mają w przypadkach, w których zmiana nowotworowa jest zlokalizowana w bliskiej odległości od zdrowych, kluczowych dla naszego organizmu struktur, dlatego też duże zastosowanie metoda ta znalazła w przypadku nowotworów głowy i szyi.
Jak się okazuje Narodowa Strategia Onkologiczna przewiduje zwiększenie nakładów na onkologię w latach 2020-2030. Kwota ta ma wynosić 250 milionów złotych rocznie. Natomiast w latach 2024-2030 ma to być 500 milionów złotych. Moim zdaniem to bardzo dobry krok, który podwyższy standard leczenia nowotworów w naszym kraju. Na pewnej konferencji przedstawiono danych z których wynika, że pięcioletnie wyleczenie wynosi w naszym kraju około 48 procent. 56 procent w przypadku kobiet, a 41 jeżeli chodzi o mężczyzn. Jak się okazuje średnia ta jest o około 10-15 procent mniejsza niż w przypadku bogatszych krajach. Jeżeli chodzi o Europę Zachodnią to wskaźnik ten wynosi 60-70 procent, a w Stanach Zjednoczonych aż 70-80 procent. Według ekspertów takie zależności wynikają właśnie z nakładów na onkologię. W przypadku Polski jest to około dwa tysiące dolarów na jednego pacjenta, natomiast w krajach takich jak Francja, Niemcy czy Belgia są to cztery tysiące. Dobrą wiadomością jest to, że systematycznie sytuacja w polskiej onkologii ulega poprawie, co zwiększa szanse pacjentów na przeżycie. Takie ogromne projekty nie mogą się również obejść bez skoncentrowaniu się na profilaktyce. Naukowcy od dawna powtarzają, że zarówno ona jak i regularne badania zwiększają nasze szanse w walce z chorobą nowotworową. Nie ma wątpliwości, że tak właśnie jest. Trzeba jednak wspominać jak ważna jest świadomość naszego społeczeństwa. Wiele osób wciąż nie chce się decydować na regularne badania co niestety zwiększa prawdopodobieństwo rozwoju u nich nowotworów i osiągnięciu stadiów, które niestety bardzo często nie są już wyleczalne lub sprawiają, że dana osoba ma mniejsze szanse na przeżycie. Rozwój licznych nowotworów trwa nawet kilka lat. Gdyby ktoś sumiennie raz w roku wykonywał różnego rodzaju badania diagnostyczne to ryzyko osiągnięcia zaawansowanych stadiów byłoby znacznie mniejsze. Według Światowej Organizacji Zdrowia zainwestowanie w prewencję około 11,4 biliona dolarów pozwala na zaoszczędzenie 100 bilionów związanych z leczeniem. Oczywiście sumy te są bardzo duże jednak z pewnością stosunki te są zbliżone jeżeli weźmiemy pod uwagę mniejsze kwoty, które są przeznaczane na profilaktykę chorób nowotworowych w różnych państwach, także w Polsce. Miejmy nadzieję, że wraz z upływem czasu sytuacja w naszym kraju ulegnie poprawie. Bardzo wiele mówi się o naturalnych związkach, które są w stanie zmniejszyć ryzyko rozwoju nowotworów. Jakiś czas temu przeanalizowano kilka tysięcy badań nad kurkuminą, która występuje w kurkumie. Jak się okazuje jest ona w stanie zredukować ryzyko rozwoju ośmiu rodzajów nowotworów. Kurkumina jest przeciwutleniaczem polifenolowym. Przeprowadzone badania wykazały, że może ona być skuteczna w leczeniu raka piersi, płuc, żołądka, krwi, szpiku, kostnego, trzustki czy prostaty. Naukowcy uważają, że jej działanie oparte jest na blokowaniu transportowania składników odżywczych do komórek nowotworowych. Co więcej nie działa ona negatywnie na zdrowe komórki ponieważ toksyczne związki, które są uwalniane z martwych komórek są przez nią blokowane. Oczywiście związek ten nie może być wykorzystywany jako jedyna forma terapii nowotworów jednak lekarze będa dalej koncentrować się na jej składnikach, co może przybliży ich do stworzenia jeszcze bardziej skutecznych leków. Trzeba również zaznaczyć, że istnieją pewne ograniczenia co do jej stosowania. Mianowicie jest ona bardzo słabo wchłanialna, co wiąże się z tym, że aby mogła działać odpowiednio skutecznie musiałaby być przyswojona w bardzo dużej ilości. Niestety nie jest to możliwe ponieważ spowodowałoby to wystąpienie działań niepożądanych takich jak: biegunki, wymioty, czy bóle głowy. Nie da się nie zauważyć, że aby możliwe zwiększyć szanse pacjentów na wyleczenie konieczne są większe nakłady finansowe. Takich też potrzebuje polska ochrona zdrowia, również jeżeli chodzi o onkologię. Dzięki temu możliwy będzie zakup nowoczesnej aparatury, a także zakup leków, które często są bardzo drogie i niestety nie objęte refundacją. Naukowcy na całym świecie starają się dowiedzieć co przyczynia się do rozwoju nowotworów, jak im zapobiec, jak je leczyć oraz co bardzo ważne, wykryć możliwie jak najwcześniej. Eksperci zwracają uwagę na to, że 3/4 nowotworów zależy od naszego stylu życia. Moim zdaniem to bardzo duży odsetek sugerujący to, że to my sami w dużej mierze odpowiadamy za rozwój nowotworów. To powinien być jasny sygnał dla wszystkich obywateli aby zmienić swój styl życia i zacząć żyć według zaleceń specjalistów opierających się na najnowocześniejszych badaniach. Jeżeli chodzi o zapobieganie rozwoju nowotworów to cały czas wspomina się o tym jak ogromną rolę odgrywa aktywność fizyczną. Doskonale wiemy o tym, że zmniejsza ona nie tylko ryzyko rozwoju groźnych nowotworów, ale także innych chorób, które stają się coraz częściej diagnozowane, prawdopodobnie z uwagi na niewłaściwy tryb życia, który prowadzi znaczna część społeczeństwa. Cały czas zmieniają się zalecenia co do ilości aktywności, która powinna być wykonywana w każdym tygodniu. Aktualnie mówi się o 2,5 do 5 godzin umiarkowanej lub 1,25 do 2,5 intensywnej aktywności fizycznej. Jeżeli nie jest to możliwe to jak podkreślają specjaliści każdy rodzaj oraz czas wykonywanej aktywności korzystnie wpływa na nasze zdrowie i zmniejsza ryzyko rozwoju groźnych chorób. W dzisiejszych czasach bardzo trudno jest wielu osobom wygospodarować odpowiednią ilość czasu jednak jest to jak najbardziej możliwe, potrzeba tylko odpowiedniej organizacji. Pierwsze dni, tygodnie, a nawet miesiące mogą być trudne jednak wydaje mi się, że warto jest się zmobilizować ponieważ jak widzimy dzięki niej możemy uniknąć licznych chorób. Dzięki regularnemu wysiłkowi zmniejsza się ryzyko rozwoju raka okrężnicy w przypadku mężczyzn. Jeżeli chodzi zaś o kobiety to redukcji ulega ryzyko rozwoju raka piersi, endometrium, nerki czy wątroby. W ostatnim czasie bardzo wiele mówi się o tym, że sztuczna inteligencja znajduje w medycynie coraz większe zastosowanie. Jak się okazuje w przypadku badań obrazowych wykorzystywanych często w przesiewowych badaniach okazuje się niezwykle skuteczna. Ostatnio przeprowadzono pewne badanie, które wykazało, że sztuczna inteligencja okazała się skuteczniejsza w wykrywaniu nieprawidłowości podczas mammografii niż lekarze. Każdy lekarz zwykle inaczej interpretuje konkretne zdjęcie co może przyczynić się do tego, że pewne rzeczy mogą zostać pominięte. Pamiętajmy, że człowiek jest tylko człowiekiem i może się pomylić. Bardzo dobrze więc aby w takiej sytuacji, w razie jakiś niepewności można by było liczyć na różnego rodzaju urządzenia czy oprogramowania, które powstają przecież po to aby zwiększać standardy leczenia oraz diagnostyki, zwiększając szanse pacjentów na przeżycie. Jedno jest pewne sztuczna inteligencja nie jest w stanie w pełni zastąpić lekarzy, którzy przecież mają również kontakt z pacjentkami, który jest bardzo ważny. Istnieje Europejski Kodeks Walki z Rakiem, który uwzględnia dziesięć najważniejszych czynników rozwoju nowotworów. Podkreśla się istotną rolę aktywności fizycznej, a także unikania stresów. Oczywiście unikanie sytuacji stresujących w dzisiejszych czasach jest praktycznie niemożliwe. Niemal na każdym kroku możemy się z nim spotkać. Ważne jest aby zrównoważać te stresory poprzez chociażby wykonywanie czynności, które nas relaksują, sprawiają nam przyjemność i pozwalają zapomnieć o codziennych problemach. Zaleca się także zaszczepienie przeciwko wirusowi zapalenia wątroby, który może zwiększać ryzyko rozwoju jej raka, a w przypadku kobiet także przeciwko wirusowi brodawczaka ludzkiego, który odpowiada za większą część przypadków raka szyjki macicy. Zaleca się także unikanie przypadkowych stosunków seksualnych, a jeżeli w rodzinie występowały nowotwory to warto przebadać się genetycznie. Niezbędne jest także unikanie spożywania alkoholu. Ostatnio przeprowadzone badania sugerują, że jego każda ilość może zwiększać ryzyko rozwoju nowotworu na skutek tego, że w wyniku jego metabolizmu powstaje aldehyd octowy, który ma działanie karcynogenne. Należy również wspomnieć o nałogu palenia papierosów. Co prawda coraz mniejsza liczba osób pali papierosy, jednak wciąż jest to bardzo duża grupa osób. W dzisiejszych czasach i tak jesteśmy narażeni na ogromną ilość zanieczyszczeń znajdujących się w powietrzu, którą i tak wdychamy narażając się także na rozwój nowotworów. Wydaje mi się więc, że nie koniecznie trzeba unikać czynników, które przyczyniają się do zwiększenia ryzyka ich rozwoju.
Obecnie stosowane terapie również podlegają modyfikacjom. W leczeniu radykalnym, coraz częściej w sposób indywidualny podchodzi się do pacjenta. Redukcji w wielu przypadkach uległ czas chemioterapii, z sześciu do trzech miesięcy. Czas ten zależy od indywidualnego ryzyka pacjenta. Przewiduje się, że za 2-3 lata będzie się wykonywać płynną biopsję w celu pobrania wolnego DNA guza. Na podstawie wyników będzie można zdiagnozować pacjentów z wyższym ryzykiem nawrotu choroby. Po wycięciu zmiany, pobiera się z nich próbkę i szuka charakterystycznych mutacji takich jak KRAS czy NRAS. Ocenia się siedem genów. Kolejno pobiera się krew od pacjenta i szuka wolnego DNA guza. Obserwując taką nieprawidłowość możemy stwierdzić, że w organizmie cały czas występują komórki raka i choroba może nawrócić.Pandemia w pewnym stopniu zmieniła dostęp do leczenia onkologicznego, warto jednak zaznaczyć, że pacjenci nie pozostali bez opieki. W wielu ośrodkach przeprowadzane są planowe zabiegi. W wielu przypadkach zmieniane są formy leczenia, na przykład zamiast wlewów w miarę możliwości stosuje się leki doustne. Zdarza się, że podawane dawki są wyższe, dzięki czemu terapia jest krótsza, a pacjenci rzadziej muszą stawiać się u specjalistów, co z punktu widzenia epidemiologicznego oczywiście jest bardzo ważne. Jeżeli chodzi o bezpieczeństwo to pacjenci przed przyjęciem na oddział mają mierzoną temperaturę, zbiera się od nich wywiad epidemiologiczny i oczywiście wykonuje się test w kierunku zakażenia COVID. Dzięki temu możliwe jest wykrycie pacjentów, którzy są zakażeni koronawirusem, ale w wielu przypadkach nie mają objawów. Nie można jednak zapominać, że to pacjent nie jest dodatni w dniu przyjęcia, nie świadczy o tym, że nie jest chory i nie zaraża. Mimo to ryzyko jest minimalizowane w dużo większym stopniu. Istnieją jednak sytuacje, że pacjent ma dodatni wynik test na obecność koronawirusa, ale przeprowadzenie operacji jest konieczne. W takiej sytuacji chory nie pozostaje bez opieki. Zabieg wykonywany jest w odpowiednio przygotowanym bloku operacyjnym, a cały zespół jest wyposażony w odpowiednie środki ochrony. Również w przypadku onkologii coraz częściej wykorzystuje się telemedycynę. Onkolodzy mogą przeprowadzać z pacjentami telekonsultacje. Ponadto mogą wydać zlecenie chociażby na badanie krwi, a wyniki dotrą do lekarza drogą elektroniczną. Dzięki temu o czym wspomniałam wcześniej, czyli zamiany chemioterapii na leki doustne, pacjent może odbyć terapię w domu. Zdarza się jednak tak, że pacjenci cały czas będą wymagać chemioterapii, na przykład w terapiach przewodu pokarmowego. W takim wypadku dostają oni do domu infuzory napełnione właściwym lekiem. Podłącza się go do portu naczyniowego, który jest wstrzykiwany pod skórę. Doskonale wiemy, że w przypadku takiej formy terapii bardzo często dochodzi do wystąpienia działań niepożądanych. Z tego powodu pacjenci są zaopatrywani dodatkowo w leki przeciwwymiotne i przeciwbólowe.Ostatnio coraz popularniejsza staje się tak zwana chemioterapia przedoperacyjna, która redukuje ryzyko powikłań pooperacyjnych i obniża ryzyko przerzutu do węzłów chłonnych. Odpowiednie przygotowanie pacjenta, które związane jest z doborem właściwej diety, konsultacji z innymi specjalistami, poprawa kontroli innych chorób przewlekłych trwa około dwóch miesięcy. W ostatnich latach jeśli chodzi o leczenie raka jelita grubego jakość leczenia w naszym kraju uległa znacznej poprawie. Istnieje leczenie celowane w pierwszej i drugiej linii leczenia celowanego dla chorych opornych na chemioterapię. Warto jest wspomnieć o tak zwanych nowotworach neuroendokrynnych. W wielu przypadkach są one rozpoznawane przypadkowo, ale występują stosunkowo często. Komórki tego nowotworu mogą być rozproszone w całym organizmie np. w przewodzie pokarmowym, mózgu, kościach czy płucach. Osoby, których dotyka najczęściej mają 50-60 lat, ale mogą oczywiście występować u młodszych ludzi. Ich cechą charakterystyczną jest to, że rosną raczej w wolnym tempie, często przez wiele lat nie dając żadnych objawów, które są typowe. Dopiero w przypadku powstania przerzutów mogą pojawiać się symptomy, które skłaniają do wizyty u lekarza. Gdy dostają się one do wątroby mogą pojawić się biegunki i uderzenia gorąca, co ma związek z wydzielaną serotoniną. Jeżeli lekarze widzą w różnego rodzaju obrazach, że przykładowo w wątrobie czy kościach występują przerzuty, a pacjent nie ma żadnych typowych objawów to można wysnuć podejrzenia, że jest to nowotwór neuroendokrynny. Niezbędna jest więc jak najszybsza diagnostyka, ponieważ postępowanie w przypadku takiego nowotworu jest zupełnie inne niż w tych klasycznych nowotworach. Konieczne jest wykonanie badań obrazowych takich jak rezonans magnetyczny, tomografia komputerowa czy badania endoskopowe w celu wykrycia pierwotnej zmiany. Wtedy wykonuje się biopsję w celu potwierdzenia czy lekarze mają do czynienia z guzem neuroendokrynnym. W przypadku ich podejrzenia musi być przeprowadzona także scyntygrafia albo PET z wykorzystaniem izotopów galu, który pozwala na wykrycie receptorów somatostatyny. Jest on dużo dokładniejszy i pozwala wykryć zmiany powstające na początku rozsiewu choroby. W przypadku tych nowotworów w pierwszej kolejności wykonuje się leczenie chirurgiczne, a potem rozpoczyna się hormonoterapię z wykorzystaniem analogów somatostatyny. W zaawansowanych postaciach choroby, leczenie hormonalne może trwać do końca życia. Jest to bezpieczna terapia i rzadko dochodzi do występowania istotnych skutków ubocznych. Oczywiście nie stanowi to stuprocentowego zabezpieczenia i czasem może dojść do wznowy guza. Dobrą informacją jest to, że w wielu przypadkach takie leczenie okazuje się skuteczne i choroba przez wiele lat może nie ulegać progresji.Warto wspomnieć o raku trzustki. Walka z nim wciąż jest bardzo trudna. Do 2030 roku istnieje ryzyko, że znajdzie się on na drugim miejscu pod względem wszystkich zgonów z powodów onkologicznych. W przypadku tego nowotworu najważniejsze jest aby możliwie jak najszybciej wykonać zabieg. Cechą na którą warto jest zwrócić uwagę jest fakt, że tylko 15 procent tego guza stanowią komórki nowotworowe. Pozostała część to fibroblasty, które tworzą podścielisko. Guz ma bardzo zbitą strukturę, co powoduje, że leki mają utrudniony dostęp do komórek nowotworowych. W ostatnim czasie mówi się o liposomalnym irynotekanie, który jest zapakowany w liposom. W ich przypadku możliwe jest przedostanie się w pobliże komórek nowotworowych i skuteczniejsze działanie. Lek ten jest już zarejestrowany w Unii Europejskiej, a w naszym kraju stosuje się go w kilku ośrodkach, jednak jak na razie nie jest jeszcze refundowany. Aktualnie stosowanym lekiem w przypadku raka trzustki jest sorefenib. Naukowcy jakiś czas temu zastosowali połączenie dwóch leków- atezolizumabu i bewacyzumabu. Pierwszy z nich oddziaływuje na komórki układu odpornościowego, sprawiając że skuteczniej niszczą one komórki nowotworowe, a z kolei drugi hamuje angiogenezę, dzięki temu ogranicza się odżywianie złośliwego guza. Dobrą informacją jest to, że w znacznym stopniu wydłużeniu uległo życie chorego, a jakość ich życia jest na lepszym poziomie. Istnieje szansa, że ta terapia szybko zostanie dopuszczona i wykorzystywana w warunkach klinicznych. Rak jelita grubego jest bardzo często diagnozowany w naszym społeczeństwie. W dużej mierze zależy to od stylu życia, jaki prowadzą Polacy. W ostatnich latach sytuacja uległa zmianie, jednak wciąż naukowcy poświęcają w ostatnich latach bakteriom jelitowym. Istnieją szanse, że można je wykorzystać także w przypadku onkologii.Naukowcy ze Stanów Zjednoczonych zwrócili uwagę, że istnieją tak zwane onkomikrobiomy, które występują w otoczeniu ogniska raka żołądka, jelita czy trzustki. Przypuszcza się, że mogą one brać udział w powstawaniu guza, jego rozroście, a także w odpowiedzi na stosowane leki. Z tego właśnie względu testowane są terapie, oparte na stosowaniu leku przeciwnowotworowego w połączeniu z antybiotykiem. Jego zadaniem będzie zniszczenie warstwy bakterii, dzięki czemu substancja terapeutyczna będzie miała lepszą dostępność.