Rozszerzoną, trójwymiarową transplantację narządów szyi przeprowadzono u 63-letniego pacjenta o w Instytucie Onkologii w Gliwicach. Przeszczep przywraca mu możliwość normalnego oddychania, jedzenia i mówienia.

Pacjent w 2008 r. z powodu pozapalnej marskości wątroby przeszedł przeszczep tego narządu i stale przyjmował leki zapobiegające odrzutowi. W 2011 r. z powodu nowotworu krtani konieczne było usunięcie krtani, wytworzyła się obszerna przetoka skórno-gardłowa. Przeprowadzone w latach 2012 – 2013 trzy operacje naprawcze nie przyniosły oczekiwanych efektów. Oddychał przez rurkę tracheostomijną, z powodu przetoki nie mógł normalnie jeść, nie mówił.

13 października podczas 11-godzinnej operacji gliwiccy lekarze przeszczepili mu krtań, gardło, przełyk, tarczycę, przytarczyce, kość gnykową, mięśnie szyi i powłokę skórną.

„Pozamedycznymi wskazaniami do tego zabiegu była determinacja chorego, który bardzo chciał i nie wyobrażał sobie, że mógłby nie mieć tej operacji. Ze względu na stałą tracheostomię brak było możliwości normalnego oddechu, brak możliwości porozumiewania się, przetoka gardłowo-skórna uniemożliwiała prawidłowe odżywianie” – powiedział podczas wtorkowej konferencji prasowej w Gliwicach szef zespołu rekonstrukcyjnego prof. Adam Maciejewski.

Argumentem za przeszczepem był też fakt, że pacjent przyjmował już leki zapobiegające odrzutowi. „Wcześniejsza immunosupresja pozwala na wytworzenie pewnej tolerancji mechanizmów, w których wykonanie kolejnego przeszczepu jest znacznie bezpieczniejsze niż przeszczepianie pierwotne narządów” – wyjaśniał prof. Maciejewski.

Pan Krzysztof był obecny na konferencji, ale szybko ją opuścił ze względu na zaplanowaną rehabilitację. Dziennikarzom powiedział krótko, że jest bardzo zadowolony i dziękował lekarzom za operację.

W konferencji uczestniczył też pierwszy pacjent, któremu prof. Maciejewski z zespołem w kwietniu 2015 r. przeszczepił narządy szyi - krtań, tchawicę, gardło, przełyk, tarczycę z przytarczycami, struktury mięśniowe oraz powłokę skórną przedniej ściany szyi.

Jak mówił, czuje się dobrze, a pytany o to, co by powiedział panu Krzysztofowi, stwierdził: „Najgorsze za tobą. Teraz będzie lepiej z każdym dniem”.

„W każdym tego typu przypadku zabieg jest indywidualny, zarówno w zakresie rozległości, jak i trójwymiarowej, przestrzennej struktury tych elementów, które wymagają rekonstrukcji z wykorzystaniem złożonego przeszczepu” – zaznaczył prof. Maciejewski.

Oba te zabiegi należą jednak do pionierskich również w skali światowej, m.in. ze względu na swoją rozległość.

Gliwicki zespół chirurgów rekonstrukcyjnych przeprowadza w ciągu roku najwięcej w kraju rekonstrukcji chirurgicznych z powodu nowotworów. Rocznie przeprowadza 250-300 rozległych rekonstrukcji, z czego 70 proc. obejmuje region głowy i szyi, 20 proc. – piersi, a 10 proc. – kończyny i inne narządy.

W ostatnich latach lekarze z Centrum Onkologii w Gliwicach zasłynęli z kilku pionierskich operacji, w tym dwóch przeszczepów twarzy. Pierwszą z operacji przeprowadzono 15 maja 2013 r. u 33-letniego wówczas pana Grzegorza, który przeżył poważny wypadek. Był to jednocześnie pierwszy na świecie przeszczep twarzy ratujący życie.

Druga operacja była już planowana. W grudniu 2013 r. lekarze przeszczepili twarz 26-letniej wówczas pani Joannie, cierpiącej od ponad 20 lat na nerwiakowłókniakowatość - łagodny nowotwór o podłożu genetycznym, który rozrastając się, może zagrozić życiu i jest uznawany za jedno z głównych wskazań do przeprowadzenia przeszczepu twarzy. W ubiegłym roku gliwiccy lekarze replantowali skalpy dwóm kobietom, które uległy wypadkom podczas prac w rolnictwie.


Źródło: www.naukawpolsce.pap.pl | Anna Gumułka (PAP)