Aż 75 proc. 16-17 latków inicjację nikotynową przeszło przed 15. rokiem życia. Większość z nich – 58 proc. - sięgnęła po e-papierosy, głównie z ciekawości smaku. Największym wzięciem cieszą się te o smakach owocowych lub w typie słodyczy. Dlatego państwo polskie powinno podjąć zdecydowane kroki w kierunku ograniczenia dostępności tej używki.
Problem z roku na rok narasta, więc Ministrowo Zdrowia wzorem Wielkiej Brytanii, Francji czy Belgii, które już wprowadziły zakaz sprzedaży smakowych e-papierosów jednorazowych, powinno podjąć radykalne kroki.
Złudzeń co do skali pęczniejącego problemu nie pozostawia pierwsze w kraju badanie ankietowe młodzieży przeprowadzono na grupie 1 tys. uczniów z całej Polski, w przedziale wiekowym 16-17 lat. Zrealizowała je firma badawczo-analityczna IQS Think Forward, na zlecenie Instytutu Zdrowia i Demokracji, przy opracowaniu merytorycznym Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny „MEDYCYNA XXI”.
W świetle tego badania 8 na 10 ankietowanych (78 proc.) z ponad 30 procentowej grupy uczniów palących codzienie przyznaje, że używa e-papierosów regularnie, z czego zdecydowana większość (87 proc.) wapuje. Papierosy tradycyjne pali ok. 24 proc. uczniów, a podgrzewaczy tytoniu używa ok. 7 proc.
Dlaczego palą jednorazówki smakowe? Właśnie ze względu na ciekawe smaki (66,7 proc. wskazań); chęć spróbowania czegoś nowego (50,2 proc.) oraz modę panującą wśród rówieśników (12 proc.). Na dalszych miejscach są papierosy (12%) oraz podgrzewacze tytoniu (1%).
– Smaki, jak i przyjemne zapachy, wydają się wzmacniać biologiczny mechanizm stojący u podstaw uzależnienia od nikotyny. Kojarzą się z przyjemnymi sytuacjami. I ośrodek nagrody i mózg to lubi. Mamy jeden z najwyższych odsetków dzieci i nastolatków wapujących w skali świata – mówi dr Piotr Wierzbiński, psychiatra.
Biorąc pod uwagę fakt, że w Polsce pali 26 proc. dorosłych, wkrótce społeczeństwu przyjdzie się zmierzyć z większą grupą palaczy, która może skoczyć do granicy grubo ponad 30 proc. Badanie pokazuje, że z obserwacji uczniów wynika, że ich rówieśnicy najczęściej częstują się w szkole e-papierosami (64,8 proc. wskazań).
Co trzeci uczeń pali codziennie
W ostatnich latach wśród polskich uczniów popularność jednorazówek rośnie: w ub. roku sprzedaż sięgała blisko 100 mln sztuk i była o ponad 200 proc. wyższa niż rok wcześniej. Powstają więc hałdy elektronicznych śmieci produkowanych w Chinach. Co ciekawe, Chińczycy u siebie zabronili sprzedaży e-papierów, podobnie jak limitują młodym ludziom dostęp do TikToka. Nie ma u nich tak silnych regulacji, jak w Europie, więc substancje wykorzystywane do produkcji e-papierosów nie zostały odpowiednio przebadane.
To olbrzymi problem, skoro do codziennego używania wyrobów z nikotyną przyznaje się co trzeci uczeń (31,1 proc.). W polskiej szkole w grupie palaczy najpopularniejszą używką stały się e-papierosy, z których korzysta aż 78,1 proc. uczniów (palących).
Ministerstwo Zdrowia dobrze zna skalę e-papierosowej epidemii w polskich szkołach. Minister zdrowia Izabela Leszczyna publicznie nazwała e-papierosy jednorazowe „prawdziwą plagą” wśród polskich nastolatków. Dlatego resort już w lutym zapowiedział zakaz sprzedaży smakowych e-papierosów jednorazowych.
Nowe prawo miało wejść w życie jeszcze przed wakacjami, ponieważ letnia kanikuła, czas poza kontrolą rodziców i szkoły, sprawia, że sprzedaż e-papierosów jest największa, a dzieci najbardziej narażone są na eksperymentowanie z wapowaniem.
– Tymczasem do wakacji zostały nam dwa posiedzenia Sejmu, a Ministerstwo Zdrowia nie przedstawiło jeszcze projektu zakazu smakowych jednorazowych e-papierosów. W tej sprawie nasze towarzystwo kierowało już list do resortu, oferując swą pracę ekspercką. Niestety, nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Szkoda, że w tak ważnym temacie panuje milczenie. W Wielkiej Brytanii, we Francji czy w Belgii o zakaz głośno apelowali premierzy, eksperci, naukowcy, nauczyciele, lekarze. Może i u nas należy coraz głośniej mówić o tym bez wątpienia najważniejszym zagrożeniu zdrowia nastolatków – mówi prof. dr hab. med. Krzysztof J. Filipiak, kardiolog, internista, farmakolog kliniczny, Prezes Polskiego Towarzystwa Postępów Medycyny „MEDYCYNA XXI” - Przegląd decyzji różnych rządów zamieszczamy również w najnowszym dokumencie sygnowanym przez ekspertów PTPM Medycyna XXI – podkreśla prof. Krzysztof J. Filipiak, który jest także członkiem Komitetu Nauk Klinicznych Polskiej Akademii Nauk obecnej kadencji.
Eksperci o e-papierosach
Dr Agnieszka Jankowska – Zduńczyk, prezes Kolegium Lekarzy Rodzinnych w Polsce, podkreśla w czasie konferencji prasowej poświęconej raportowi, że kiedy w trakcie wywiadu pacjenckiego lekarze pytają młodych o inne formy palenia niż papieros tradycyjny, młodzi ludzie są przeświadczeni, że palą zdrowe produkty.
I to jest, zdaniem ekspertów zgromadzonych na konferencji, przerażający sukces przemysłu tytoniowego - wykreował modę i wmówił młodym ludziom, że e-papieros jest zdrowy. Jest więc traktowany jako zastępnik niezdrowego, tradycyjnego, śmierdzącego papierosa.
- Tymczasem nie wiemy, jak substancje smakowe i zapachowe, które zawierają e-papierosy zachowują się pod wpływem wysokiej temperatury. One zostały przebadane pod kątem użycia w żywności. To zła wiadomość, skoro niebezpiecznie obniża się granica wieku inicjacji nikotynowej. Nawet pięciolatki deklarują kontakt z nikotyną. Tym chętniej po nią sięgają, że ma smak np. gumy do żucia – mówi dr Agnieszka Jankowska – Zduńczyk.
Dr hab. Piotr Korczyński, specjalista chorób płuc, patrzy na problem z perspektywy ojca ucznia pierwszej klasy liceum. Rozumie, że młodzi ludzie chcą eksperymentować, ale trzeba przyhamować smakowe peregrynacje, głównie tu chodzi o słodki smak. Jako pulmunolog dopytuje o te używki ludzi, którzy trafiają do niego z kaszlem czy dusznościami. Jeśli ok. 30 proc. uczniów używa e-papierosów na co dzień, to jest już alarm.
Z kolei prof. CMPK Sebastian Szmit, onkolog, zwraca uwagę na fakt, iż wzrośnie zachorowalność na raki tytoniozależne. Gdy młodzi wapują, wpuszczają substancje z e-papierosów do płuc, do dróg oddechowych.
Stanisław Surma, młody lekarz o dużym dorobku naukowym, w ubiegłym roku skończył studia. Uważa, że przyszli lekarze powinni być edukowani na temat nowoczesnych form palenia, bo na studiach wciąż się mówi o szkodliwości tradycyjnych papierosów.
- Zakreślona w ankiecie odpowiedź „nie palę”, wcale nie musi być prawdziwa. Skoro młodzi ludzie uważają e-papierosy za zdrowe, to e-papieros to przecież w ich pojęciu nie jest papieros. Z pewnością odsetek młodych palaczy byłby mniejszy, gdyby to było do wykrycia przez rodziców. E-papierosy oprócz nęcących smaków, mają także ciekawe formy: zakreślacza, kredki. Rodzice nie muszą wiedzieć, że to papieros – zwraca uwagę Stanisław Surma.
Na fakt, że trzeba zmienić wywiad medyczny kładzie nacisk prof. Filipiak.
- W gronie ekspertów, z którymi pracowaliśmy nad raportem, postanowiliśmy zaproponować inny sposób zbierania wywiadu innym lekarzom, towarzystwom medycznym. Lekarz pytając, czy pan/pani pali, ma na myśli śmierdzącego, tradycyjnego papierosa, którego znamy od stu lat. Niewielu pyta o e-papierosy czy inne formy przyjmowania nikotyny. Nikt prawie nie pyta o wiek inicjacji nikotynowej, a ta jak widzimy zaczyna się w szkole, czasem bardzo wcześnie. Nasza propozycja zbierania wywiadu medycznego, którą wkrótce opublikujemy, będzie zawierała dodatkowe pytania - informuje prof. Filipiak.
Komentarze
[ z 0]