2 czerwca br. weszło w życie rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 9 listopada 2015 r. w sprawie standardów postępowania medycznego przy udzielaniu świadczeń zdrowotnych w dziedzinie położnictwa i ginekologii z zakresu okołoporodowej opieki położniczoginekologicznej, sprawowanej nad kobietą w okresie ciąży, porodu, połogu, w przypadkach występowania określonych powikłań oraz opieki nad kobietą w sytuacji niepowodzeń położniczych. Rozporządzenie gwarantuje pacjentkom w sytuacji niepowodzeń położniczych zapewnienie pomocy psychologicznej.
W 2014 r. Rzecznik Praw Pacjenta wystąpił do konsultantów krajowych w dziedzinie położnictwa i ginekologii oraz neonatologii, konsultantów wojewódzkich w dziedzinie psychologii klinicznej a także do Polskiego Towarzystwa Psychologicznego, Polskiego Towarzystwa Ginekologicznego oraz Mazowieckiego Oddziału Regionalnego Polskiego Towarzystwa Neonatologicznego o opinię, czy na oddziałach ginekologiczno-położniczych powinien istnieć obowiązek zatrudniania psychologów.
Rzecznik Praw Pacjenta po przeanalizowaniu otrzymanych odpowiedzi wystąpił do Ministra Zdrowia w tym zakresie i zaproponował zmianę, która zakłada, że zatrudnienie psychologa na oddziałach ginekologiczno-położniczych stanowi warunek realizacji świadczeń, wpisany w rozporządzenie Ministra Zdrowia z dnia 22 listopada 2013 r. w sprawie świadczeń gwarantowanych z zakresu leczenia szpitalnego. W swoim wystąpieniu do Ministra Zdrowia, Krystyna Barbara Kozłowska zwróciła także uwagę na sygnały płynące od kobiet i ich rodzin wskazujące na brak wsparcia i empatii od pracowników medycznych udzielających świadczeń zdrowotnych z zakresu ginekologii i położnictwa
Jak informuje Biuro RPP, Rzecznik wyraża nadzieję, że nowelizacja ww. rozporządzenia będzie okazją do wprowadzenia jako warunku udzielania świadczeń w zakresie neonatologii oraz położnictwa i ginekologii w szpitalach dostępu do opieki psychologicznej dla wszystkich pacjentek oddziałów ginekologiczno-położniczych.
Źródło: Biuro RPP
Komentarze
[ z 5]
Bardzo dobra wiadomość dla wszystkich Pań planujących w najbliższym czasie ciążę lub spodziewających się dziecka. Nie wiem czy to tylko w moim środowisku, czy w ogóle coraz więcej młodych par zaczyna mieć problemy z płodnością. Tak traumatyczne przeżycie jak poronienie długo wyczekiwanego dziecka nie powinno być zdarzeniem po którym matka wychodzi do domu ze szpitala i właściwie sama lub ze swoim partenerem czy rodziną zostaje z problemem. Dla wielu kobiet takie zdarzenie jest prawdziwą traumą, która może odbić się na dalszym życiu jej i jej rodziny,a także na przyszłym macierzyństwie. Do tego przecież i sam poród nawet zdrowego dziecka nie jednokrotnie wiąże się z wystąpienie huśtawki hormonalnej czy problemów emocjonalnych jeśli nie depresji poporodowej w skrajnych przypadkach. Osoba taka jak psycholog na oddziale mogłaby pomóc w wykrywaniu takich incydentów i zapobiec tragedią, a także znacznie ułatwić matką, szczególnie pierworódką poradzenie sobie z nową sytuacją życiową.
Myślę że zatrudnienie psychologa na oddziale ginekologiczno-położniczym jest bardzo dobrym pomysłem i z pewnością pomoże wielu kobietom poradzić sobie na przykład z depresja poporodowa czy innymi wydarzeniami takimi jak trauma z powodu poronienia. Niestety pacjentki w ciąży mają rację, że personel medyczny nie zawsze ma czas chęci i cierpliwość aby podejść do przyszłej mamy ze zrozumieniem. Wiele kobiet obawia się tego jak będą traktowane w szpitalu. Każda marzy o tym by przyjście dziecka na świat było radosnym wydarzeniem a nie kojarzyło się ze złym traktowaniem. Oczywiście każda mama będzie szczęśliwa jednak szkoda psuć tak ważny moment niecierpliwą polozna lub niemilą pielęgniarką. Niektórym te sprawy wydadzą się błahe jednak doskonale wiem jak jak źle można zostać potraktowana na oddziale ginekologicznym. Z tego niedociągnięcia w publicznych szpitalach korzystają prywatne kliniki które reklamują się oprócz kompleksowej opieki miłą atmosferę rodzinną, cierpliwością i możliwością obecności partnera nawet przy cesarskim cięciu. Nie dziwię się że wiele kobiet nawet nie tych zamożniejszych decyduje się na zapłacenie kilku do kilkunastu tysięcy za poród w komfortowych warunkach. Wadą takiego postępowania jest częsty brak przygotowania prywatnych klinik na najgroźniejsze powikłania. Nie twierdzę że dziecko jest zagrożone lub że wszystkie podobne placówki nie potrafią zapewnić odpowiedniej opieki jednak zdarza się żenoworodek musi zostać przetransportowany do szpitala specjalistycznego. Jest to ryzyko które i tak wiele kobiet podejmuje. Nie wiem czy wynika to ze ślepej wiary w możliwości małychklinik czy ze świadomego wyboru. Tak czy owak nie wszystkich stać na taki poród a każda przyszła mama powinna mieć szansę na dobre traktowanie. Najprościej byłoby zmienić nastawienie personelu szpitala. Placówki publiczne realizują świadczenia za które pacjenci płacą przez opłacanie składek dlatego ich personel powinien zachowywać się podobnie do tego prywatnych klinikach gdzie stawia się na zysk. Przełożeni nie zwracają zbytniej uwagi na stosunek pielęgniarek i położnych czy lekarzy do pacjentek. Najważniejsze jest urodzenie zdrowego dziecka jednak chociaż mała zmiana mogłaby dać bardzo pozytywny efekt. Uwazam, że szczególnie starsze pokolenie nie do końca rozumie obecne potrzeby kobiet w ciąży. W dzisiejszych czasach dużą wagę przywiązuję się do otoczenia i traktowania. Pracownicy szpitali niestety bardzo często o tym zapominają.
Na oddziałach ginekologicznych największą uwagę zwraca się oczywiście na efektywnosć leczenia. Samopoczucie oraz stan paychiczny pacjentek jeat kwestią drugorzędną. Uważam, że obecność psychologa i możliwość rozmowy z nim powinna być stałym elementem opieki medycznej. Pacjentki trafiają na oddział z różnymi problemami, często same nie potrafią poradzić sobie z emocjami, a nie jażda ma bliskich którzy pomogą przetrwać trudny okres. Jeden psycholog zatrudniony już wiele zmienj. Do jego obowiązków nie musi zresztą należeć jedynie kontakt z pacjentkami. W wielu jednostkach przydałoby się kilka szkoleń dla personelu z zakresu prawidłowego podejścia do pacjenta. Oddział ginekologiczno-polozniczy jest szczególnym miejscem w szpitalu jednak z opieki psychologa mogliby skorzystać rowniz inni pacjenci.
Moim zdaniem takie działanie jest jak najbardziej słuszne. Na oddziałach ginekologiczno-położniczych czasami dochodzi do różnych sytuacji, które często wymagają konsultacji ze specjalistą. Zdarzyć się może, że rodzice dowiedzą się, że dziecku albo matce grozi niebezpieczeństwo lub że dziecko może urodzić się z jakąś wadą. Dla wielu rodziców są to bardzo ciężkie chwile, którzy potrzebują specjalistycznej opieki, żeby poradzić sobie z zaistniałą sytuacją. Oczywiście zdarzają się osoby, które takiej pomocy nie wymagają, jednak warto jest pomyśleć o osobach, którym pomoc okażę się niezbędna. Jakiś czas temu bardzo dużo zmieniło się jeżeli chodzi o opiekę okołoporodową. Między innymi pacjentki będą stale monitorowane pod kątem ryzyka rozwoju depresji poporodowej, która jak się okazuje może być diagnozowana nawet u co 7 kobiety. Jest to zrozumiałe z uwagi na to, że kobiety bardzo często obawiają się czy będa w stanie poradzić sobie z wychowaniem dziecka, zwłaszcza jeżeli będzie to ich pierwsze dziecko albo partner je opuścił. Gdy niepokojące zaburzenia nastroju zostaną zdiagnozowane bardzo ważne jest aby jak najszybciej skonsultować się ze specjalistą. Świetnym pomysłem według mnie będzie to, żę do danego oddziału będzie przypisany konkretna specjalistka czy też specjalista. Odpowiednio szybkie zareagowanie zmniejsza ryzyko pogłębienia się tej choroby. Warto zaznaczyć, że depresja wpływa niekorzystnie zarówno na samą matkę, ale również na rozwijające się dziecko. Zdarza się, że choroba rozwija się i będzie trwać latami, niszcząc zdrowie, a także niekorzystnie wpływając na relacje w rodzinie. To pokazuje, jak ważne jest jej odpowiednio wczesne zdiagnozowanie i rozpoczęcie terapii. Nie można nie wspomnieć, że gdy kobieta cierpi na depresję to ryzyko przedwczesnego porodu zwiększa się. Badania pokazują, dzieci kobiet chorujących na depresję w ciąży w przyszłym życiu częściej cierpią na nerwicę i depresję. To pokazuje jak ważne jest odpowiednie przeprowadzanie badań pod kątem depresji w okresie ciąży oraz chwile po niej. Według nowych zasad (wprowadzonych 1 stycznia 2019 roku) trzy razy w okresie ciąży i połogu będzie przeprowadzana ocena stanu psychicznego kobiety i związanego z nim ryzyka depresji. Pierwszy rozmowa ma mieć miejsce w 11-14 tygodniu ciąży, kolejna w 33-37 tygodniu, a ostatnia po porodzie. Badanie ma być przeprowadzane przez lekarza lub położną i polegać będzie na wykonaniu tzw. testu Becka. W przypadku stwierdzenia takiego ryzyka lekarz lub położna prowadzący ciążę będą mieli obowiązek skierowania ciężarnej do specjalisty. Poród i początek połogu to okres w którym zachodzą silne zmiany hormonalne. Po około 5 dobach od porodu u znacznej części matek pojawia się związany okresem z tym stan emocjonalny nazywany terminem- „baby blues”. Polega on na występowaniu różnych zachowań od bardzo dużego przygnębienia, do momentów szczęścia i radości. Czas trwania takich wahań określa się na kilka-kilkanaście dni. Niekiedy jednak stabilizacja samopoczucia nie następuje, a dodatkowo przeważają negatywne uczucia takie jak smutek, lęk czy bezsilność. Matka odnosi wrażenie, że nie radzi sobie z wychowaniem dziecka. Niestety problem braku wsparcia oraz empatii na oddziałach ginekologiczno-położniczych do momentu wprowadzenie zmian był bardzo duży. W przeprowadzonych badaniach ponad połowa kobiet, które przebywały w szpitalu przed lub w momencie porodu stwierdziło, że doświadczyło różnego rodzaju nadużyć. Zgodnie z nowymi standardami, personel medyczny ma obowiązek omówić z ciężarną plan jej porodu. Obecnie kobieta ma także możliwość konsultacji z anestezjologiem przed porodem. Bardzo ważne jest to, że od tego roku łagodzenie bólu nie nie będzie traktowane jako dodatkowa procedura medyczna. Dzięki zmianom kobieta ma możliwość otrzymania kompleksowej informacji, jakie metody redukowania bólu są aktualnie dostępne i z jakimi działaniami niepożądanymi mogą się one wiązać. Kwestią, która nie uległa zmianie jest dostęp do znieczulenia zewnątrzoponowego – o tym, czy rodząca będzie mogła je otrzymać, wciąż będzie decydował lekarz. Bardzo ważną kwestią jest to, że odpowiedzialność za podanie leku rozdzielono pomiędzy anestezjologa, a pielęgniarkę anestezjologiczną. Dochodziło bowiem do sytuacji, że lek był możliwy do podania, brakowało jednak osoby, która mogłaby to wykonać. Na szczęście do takich sytuacji nie będzie już dochodziło. Należy pamiętać o tym, że okres gdy kobieta przebywa w szpitalu chwilę przed porodem jest dla niej bardzo stresujący. Na oddziałach powinny być tworzone możliwie najbardziej komfortowe warunki, które nie będą kobiety dodatkowo narażały na stres, który może niekorzystnie wpłynąć na przebieg ciąży. Moim zdaniem bardzo dobrze, że tak wiele zmian wprowadzono wraz z obecnym rokiem.
Opieka ginekologiczna wymaga systemowego podejścia, a nie tylko doraźnych rozwiązań. Głównymi problemami są mierniki satysfakcji pacjentów oraz finansowanie świadczeń. Dobrą informacją jest to, że czas oczekiwania na specjalistów nie stanowi problemów dla pacjentów. Czas oczekiwania na świadczenie w trybie CITO do poradni ginekologiczno-położniczej czy do oddziałów szpitalnych jest natychmiastowy. W zakresie przypadków planowych czas oczekiwania to około 2 dni do oddziałów szpitalnych oraz około 5 dni do poradni. Zatrudnienie psychologa w wymiarze co najmniej pół etatu to nowe wymaganie, jakie musi spełnić każdy oddział ginekologiczno-położniczy I i II stopnia referencyjności, a więc te, w których odbiera się porody naturalne i niepowikłane, w przeciwieństwie do tych z najwyższego III stopnia referencyjności. Według nowych założeń szpital na I poziomie opieki musi mieć zapewnioną całodobową opiekę przynajmniej jednego specjalisty. Nie musi zapewniać znieczulenia czy neonatologa. Z kolei szpital III poziomu musi zapewniać dwóch specjalistów, całodobową opiekę 3 lekarzy, konieczność zapewnienia znieczulenia śródporodowego, co wiąże się z zatrudnieniem 2 anestezjologów. Zgodnie z rekomendacjami Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) odsetek ciąż zakończonych cesarskim cięciem nie powinien przekraczać 10-15 procent. W naszym kraju około połowa porodów odbywa się przez cesarskie cięcie. Niestety, powikłania możliwe po porodzie tą metodą są coraz bardziej znane na nich temat przeprowadza się co raz większą liczbę badań. Wśród nich wymienia się między innymi cukrzycę, astmę oskrzelową, choroby tarczycy, czy ADHD. Skłaniają one lekarzy do rozwoju chirurgicznych metod rozwiązywania ciąży i opracowaniu coraz to nowszych, bezpieczniejszych technik.Warto wspomnieć o porodzie francuskim, który łączy w sobie poród naturalny i cesarskie cięcie. Oznacza redukcję bólu dla rodzącej i krótszy czas hospitalizacji. Do niedawna cieszył się popularnością jedynie we Francji i Izraelu, ale w 2020 roku po raz pierwszy przeprowadzili go polscy lekarze. Metoda ta polega na nacięciu powłok brzusznych, jednak w odmienny sposób, niż w przypadku cesarskiego cięcia. Specjalista nacina wówczas skórę brzucha ciężarnej, ale nie narusza jamy otrzewnej. Niewielkie nacięcie macicy nie służy temu, aby dziecko mogło zostać wyjęte przez lekarza, ale po to aby było stopniowo wypychane przez matkę. Noworodek pokonuje wówczas podobną drogę jak tą, która przechodziłby podczas porodu naturalnego. Ponadto nie ma konieczności założenia cewnika do pęcherza moczowego, a pacjentce podaje się znieczulenie, ale często w zredukowanej dawce, co przekłada się na szybszy powrót do samodzielności po porodzie. Matka uczestniczy w akcji porodowej, a dziecko wydostaje się z macicy stopniowo, dzięki naturalnemu parciu. Podczas porodu kobieta posługuje się specjalnym ustnikiem zwanym gwizdkiem, co pomaga jej wytworzyć odruch parcia. Przed porodem jest instruowana przez lekarzy, w jaki sposób należy go używać, a podczas rodzenia wspiera ją w tym operator. Poród brzuszny pozwala zminimalizować dolegliwości bólowe, które występują u wielu kobiet po cesarskim cięciu. Ponadto po urodzeniu dziecka kobieta znacznie szybciej odzyskuje sprawność. Jeżeli nie wystąpią żadne komplikacje, już po kilku godzinach może samodzielnie chodzić, jeść i opiekować się dzieckiem. W przypadku typowego cesarskiego cięcia matka potrzebuje więcej czasu, żeby dojść do siebie. Zabieg ten jest poważną interwencją chirurgiczną, a organizm potrzebuje czasu, aby się zregenerować. Zaletą porodu francuskiego jest także fakt, że zmniejsza on ryzyko chorób u noworodka, pozwala uniknąć komplikacji podczas porodu i eliminuje niebezpieczeństwo wystąpienia niepłodności u kobiety. Zdaniem ekspertów należy także skoncentrować się na kwestii dostępu do świadczeń ginekologiczno-położniczych na obszarach wiejskich. W sytuacjach nagłych pacjentki powinny kierować się do szpitala, ale jeśli mówimy o planowych wizytach i profilaktyce to nawet wiejskie ośrodki ginekologi będąc otwarte raz w tygodniu byłby w stanie zrealizować potrzeby mieszkańców. Ograniczeniem jest jednak wymóg przy podpisaniu umowy gabinetu z NFZ dotyczący czasu otwarcia w tygodniu. Wymóg 6 dni i popołudniowych godzin otwarcia w tygodniu jest nie niemożliwa do zrealizowania. Jak wskazują badania, kobiety w ciąży są zagrożone ciężkim przebiegiem infekcji koronawirusem objawiającym się m.in. zespołem ostrej niewydolności oddechowej. Ten stan w czasie ciąży wiąże się ze zwiększonym ryzykiem porodu przedwczesnego, poronienia i innych niekorzystnych skutków dla zdrowia matki i noworodka. Wyniki innego badania wykazały, że u zakażonych kobiet występuje o 60 do 97 procent zwiększone ryzyko przedwczesnego porodu. U zakażonych kobiet z gorączką i niewydolnością oddechową stwierdzili pięciokrotny wzrost powikłań u noworodków, w tym niedojrzałość płuc, uszkodzenie mózgu i zaburzenia wzroku. Spośród dzieci urodzonych przez chore matki, jedenaście procent uzyskało pozytywny wynik testu na koronawirusa. Jednakże infekcje przenoszone na dzieci nie wydają się być związane z karmieniem piersią. Badanie łączy je raczej z porodem przez cesarskie cięcie. Szczepienie kobiet w ciąży przeciwko COVID-19 szczepionką mRNA nie wpływa na zwiększone ryzyko poronienia. Anemia może mieć negatywny wpływ nie tylko na przebieg porodu i rozwój ciąży, ale również na płód i noworodka. Z tego względu nie można lekceważyć żadnych jej objawów. Podczas niedokrwistości wzrasta ryzyko: poronienia, porodu przedwczesnego, a także wewnątrzmacicznego zahamowania wzrastania płodu, a w najgorszym scenariuszu do jego śmierci. Jednym z podstawowych i najprostszych sposobów walki z anemią jest wzbogacenie diety w produkty bogate żelazo. Produktami zawierającymi znaczne ilośc żelaza są pokarmy pochodzenia zwierzęcego: mięso, przede wszystkim cielęcina, podroby, wołowina oraz ryby. W diecie nie powinno zabraknąć również warzyw m.in.: brokułów, szpinaku, botwinki czy nasion roślin strączkowych. Niestety, żelazo pochodzenia roślinnego jest gorzej przyswajalne przez organizm. Dlatego istotne jest nie tylko dostarczanie do organizmu odpowiednich ilości żelaza, ale również spożywanie składników, które pozwolą na jego lepsze wchłanianie np. witaminę C, witaminy B12, B6, foliany. Jak pokazują badania, ogromną rolę odgrywa w tym procesie także laktoferyna. Warto wspomnieć o wynikach badania, z których wynika, że aż 95 procent polskich kobiet ciężarnych, które nie stosowały suplementacji żelazem miało obniżone zapasy ferrytyny, co jest czynnikiem zwiększonego ryzyka rozwoju niedokrwistości w ciąży. Udowodniono, że laktoferyna pozytywnie wpływa na poprawę parametrów krwi w tym Hb, poziomu ferrytyny u kobiet ciężarnych z anemią szczególne ma to znaczenie od II trymestru ciąży, ponieważ w tym okresie zwiększa się naturalnie ryzyko wystąpienia niedokrwistości. Laktoferyna sprawia, że dochodzi do odblokowania zapasów żelaza zmagazynowanych w wątrobie. Ponadto korzystnie wpływa ona na lepszą przyswajalność żelaza z diety w jelitach. To zadanie pełni dzięki zdolności mocnego i odwracalnego wiązania jonów żelaza. Wbrew pozorom, dieta kobiety w ciąży jest bardzo zbliżona do zaleceń dotyczących zdrowego odżywiania całej populacji. Jedząc zgodnie z piramidą żywienia i wybierając niskoprzetworzone produkty, z pewnością uda się pokryć zapotrzebowanie na większość składników samą dietą. Zapotrzebowanie na białko, witaminy i składniki mineralne w większości przypadków wzrasta o około jedną piątą. w stosunku do zapotrzebowania sprzed ciąży. Przykładowo ilość potrzebnego w ciąży białka wynosi 1,2 g/kg masy ciała, a przed ciążą około 1 g/kg masy ciała. Warto zatem zadbać o to, aby w każdym posiłku pojawiały się produkty bogate w proteiny, ale zdecydowanie nie trzeba, a wręcz nie należy z nimi przesadzać. W ciąży nie można spożywać alkoholu, ponieważ nawet niewielkie ilości mogą zagrozić rozwijającemu się w łonie dziecku i determinować powstanie tzw. alkoholowego zespołu płodowego (FAS). Nie jest prawdą to, że czerwone wino pomaga zintensyfikować procesy krwiotwórcze. To samo dotyczy palenia tytoniu. Przez cały okres ciąży należy powstrzymać się od sięgania po papierosy.