Prawie 60 mln zł - to roczne koszty dla ZUS z powodu nieodpowiednio lub zbyt krótko leczonych pacjentów z nieswoistymi chorobami zapalnymi jelit. Zdaniem specjalistów, Polska „drepcze daleko za światowym peletonem” w zakresie terapii dla osób cierpiących na te schorzenia. Tymczasem uporczywe objawy powodują, że chorzy wycofują się z życia zawodowego i społecznego. Efekt? 2,5 tys. pacjentów w wieku produkcyjnym na rencie, 300 tys. dni w roku absencji chorobowej osób aktywnych zawodowo.
Chodzi głównie o chorobę Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejące zapalenie jelita grubego. „Przy zaostrzeniu choroby, bez odpowiedniego leczenia, chory właściwie nie wychodzi z domu. A jeśli już musi, najpierw robi mapę toalet na swojej trasie. To tak, jakby nieustannie przez rok mieć silnego rotawirusa” - wyjaśnia Agnieszka Gołębiewska, prezes Polskiego Towarzystwa Wspierania Osób z Nieswoistym Zapaleniem Jelita „J-Elita”. Długotrwała biegunka, nierzadko z krwią, bóle brzucha, chudnięcie - to główne objawy tych chorób.
Autorzy raportu „Gastroenterologia - analiza kosztów ekonomicznych i społecznych ze szczególnym uwzględnieniem choroby Leśniowskiego-Crohna i wrzodziejącego zapalenia jelita grubego” wykazali, że w Polsce problem dotyczy ok. 50 tys. osób. Raport przygotowali lekarze i specjaliści systemu opieki zdrowotnej w Instytucie Zarządzania w Ochronie Zdrowia Uczelni Łazarskiego.
Zdaniem dr Małgorzaty Gałązki-Sobotki, dyrektor Instytutu Zarządzania w Ochronie Zdrowia, wiceprzewodniczącej Rady Narodowego Funduszu Zdrowia, największym problemem w przypadku takich chorych jest brak refundacji terapii nowoczesnymi lekami biologicznymi, które są najbardziej skuteczne. „Tylko nieliczni pacjenci znajdują się w refundowanych programach lekowych” - wyjaśniła. Co więcej, najczęściej są to tylko terapie lekami starego typu, które dają gorsze efekty i nie gwarantują remisji, podczas gdy nowsze terapie są nie tylko wysoce skuteczne, ale mają lepszy profil bezpieczeństwa, co ma szczególne znaczenie przy planowaniu długotrwałej terapii u młodych, aktywnych zawodowo osób.
„Udowodniono, że nowoczesne terapie biologiczne zmniejszają liczbę hospitalizacji, a co za tym idzie koszty pośrednie” - zaznaczyła dr Gałązka-Sobotka.
Prof. Grażyna Rydzewska, prezes Polskiego Towarzystwa Gastroenterologii, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gastroenterologii CSK MSWiA w Warszawie, podkreśliła, że na początku 2017 r. sytuacja nieco zmieniła się na lepsze: wprowadzono możliwość leczenia dwoma lekami biologicznymi starszej generacji odpowiednio przez rok i dwa lata. Jednak jej zdaniem, decyzja, ile czasu ma trwać leczenie, powinna być pozostawiona w gestii lekarza, ponieważ często chorzy wymagają znacznie dłuższej kuracji.
Również dr Małgorzata Mossakowska, założycielka Polskiego Towarzystwa Wspierania Osób z Nieswoistym Zapaleniem Jelita „J-Elita”, oceniła, że mimo zmiany na lepsze, leczenie w Polsce wciąż pozostaje daleko w tyle za standardami obowiązującymi w innych krajach UE i wytycznymi europejskiego stowarzyszenia na rzecz chorych z zapaleniami jelit - European Crohn’s and Colitis Organisation. „Również polskie towarzystwa naukowe zalecają, by to lekarz decydował o czasie trwania terapii oraz jej rodzaju” - podkreśliła dr Mossakowska.
Zdaniem prof. Wiesława Tarnowskiego, kierownika Kliniki Chirurgii Ogólnej, Onkologicznej i Przewodu Pokarmowego w Szpitalu im. Orłowskiego w Warszawie, największe koszty są generowane przez to, że chorzy są obejmowani terapią na zbyt późnym etapie choroby, często wtedy, gdy jedynym ratunkiem jest operacja, po której konieczne jest wielomiesięczne leczenie zachowawcze.
„To są ludzie ciężko chorzy. Gdyby ci pacjenci byli leczeni na wczesnym etapie choroby nowoczesnymi i bezpiecznymi lekami biologicznymi, znaczna ich część uniknęłaby leczenia chirurgicznego” - wyjaśnił prof. Tarnowski. Jak dodał, po leczeniu chirurgicznym chorzy również powinni być objęci wielomiesięczną terapią lekami biologicznymi, bo choroba jest nawrotowa. Według niego, jeżeli pacjent po leczeniu chirurgicznym otrzyma leczenie biologiczne, to ryzyko nawrotu jest zdecydowanie mniejsze.
„W globalnym rozrachunku dla systemu byłoby znacznie korzystniejsze leczenie biologiczne. Przede wszystkim, do leczenia biologicznego nie trafialiby chorzy z powikłaniami. Bo choroba charakteryzuje się tym, że ma bardzo dużo powikłań. Do nas trafiają chorzy, zwykle już w bardzo ciężkim stanie z powikłaniami, wymagający niejednokrotnie długotrwałego przygotowania do operacji. Na pewno wielu tych sytuacji dałoby się uniknąć, gdyby ci chorzy byli leczeni tak jak trzeba” - powiedział prof. Tarnowski.
W maju lekarze gastroenterolodzy i osoby chore na nieswoiste choroby zapalne jelit (NChZJ) zaapelowały do Ministra Zdrowia o wprowadzenie zmian do programów lekowych tak, aby zwiększyć dostęp pacjentów do zarejestrowanych w UE terapii biologicznych na wcześniejszych etapach choroby, zagwarantować odpowiednio długi czas terapii oraz zwiększyć bezpieczeństwo leczenia.
W wielu krajach dostępne są nowoczesne terapie biologiczne, bazujące na lekach przeciwintegrynowych takich jak Wedolizumab, które mają selektywny mechanizm działania - ograniczony wyłącznie do miejsca zmienionego chorobowo. Terapia ta jest standardem leczenia w wielu krajach na świecie. Refundowana jest m.in. w Czechach, Słowacji czy nawet Rumuni, czyli krajach o podobnym poziomie PKB. Przekłada się na większe bezpieczeństwo leczenia. Leki biologiczne w istotny sposób wpływają na możliwość uzyskiwania remisji choroby, a u wielu pacjentów pozwalają uniknąć kolektomii (chirurgicznego usunięcia jelita grubego) oraz pozwalają odstawić steroidy, leki o licznych działaniach niepożądanych.
Komentarze
[ z 3]
Zdecydowanie jest to w naszym kraju duży problem. Terapie nowoczesne, lekami które pozwalają zniwelować objawy choroby często nie podlegają refundacji, a jeśli nawet to tylko i wyłącznie przy spełnieniu przez pacjenta ściśle określonych warunków. Zazwyczaj też muszą być wyczerpane wszystkie możliwości leczenia tańszymi, a częściej nieskutecznymi substancjami. Szkoda, że osoby odpowiedzialne za rozkład środków na leczenie zapominają o tym, że ważne powinno być przede wszystkim dobro pacjentka podczas gdy oni wydają się przejmować przede wszystkim oszczędnościami i tym, by zastosowana terapia była możliwie najmniej kosztowna. A przecież jeśli chodzi o choroby do których należą nieswoiste zapalenia jelit nie można zapominać, jak mocno obciążające psychicznie mogą być objawy, a samo ich przeciąganie w czasie pozostawać nie bez znaczenia dla zdrowia zarówno psychiki jak i organizmu człowieka.
Nieswoiste zapalenie jelit to grupa chorób, których przyczyny nie są do końca znane.. Z powodu nieswoistych zapaleń jelita cierpi w Polsce ponad 50 tysięcy chorych, a codziennie kilka kolejnych osób słyszy taką diagnozę. Choroba Leśniowskiego-Crohna jest nieswoistym procesem zapalnym przewodu pokarmowego. Może dotyczyć każdego odcinka – od jamy ustnej do odbytu, choć najczęściej choroba zlokalizowana jest końcowym odcinku jelita krętego, jelicie cienkim i grubym. Przebieg choroby jest przewlekły, wieloletni. W większości przypadków choroba przebiega etapami zaostrzeń i remisji, czyli okresem, w którym nie występują objawy. Zaledwie u 5 procent chorych występuje jeden rzut choroby z długotrwałą remisją. Chorzy na nieswoiste zapalenia powinni mieć lepszy dostęp do terapii biologicznych. One ratują ich przed kalectwem. Jak powszechnie wiadomo, jednym z głównych mankamentów terapii tzw. anty-TNFami jest ich niska skuteczność, ale też szerokie spektrum objawów ubocznych, które dla pacjentów mogą być niekiedy bardziej uciążliwe niż choroba zapalna jelit. Dlatego też w badaniach podstawowych odchodzi się od projektowania anty-TNFów, poszukując zupełnie nowych celów dla leków biologicznych. W ten sposób powstał m.in. bloker integryny, którego niezwykłą właściwością jest selektywne działanie w obrębie jelita. Nieswoiste Zapalenia Jelit zdecydowanie ograniczają aktywność chorych, wymuszając stały dostęp do toalety, co nie zawsze jest możliwe. Inne często występujące problemy w życiu codziennym to: zmęczenie i brak energii, dolegliwości bólowe, oraz trudności w życiu zawodowym. Ponad połowa badanych pacjentów, którzy są aktywni zawodowo, potwierdza swoją nieobecność w pracy z powodu choroby jelit w okresie ostatnich 6 miesięcy. Badani chorzy opuścili średnio 16 dni roboczych w ciągu tego okresu w związku z chorobą jelit lub jej powikłaniami. Prof. Grażyna Rydzewska, kierownik Kliniki Chorób Wewnętrznych i Gastroenterologii Centralnego Szpitala Klinicznego MSWiA w Warszawie twierdzi, że istotne jest stworzenie w naszym kraju koordynowanego modelu opieki nad przewlekle chorymi pacjentami. W jednym ośrodku pacjent będzie mógł skorzystać z konsultacji gastroenterologa, chirurga, dietetyka, psychologa, a może także poradni stomijnej. Pozwoli to na łatwiejszy dostęp do leczenia i krótsze kolejki. Takie postępowanie jest konieczne z uwagi na to, że brakuje właśnie koordynacji ponieważ pacjenci z chorobą Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejącym zapaleniem jelita grubego są leczeni na oddziałach chirurgicznych, ratunkowych oraz zakaźnych. Proponowane nowe finansowanie kompleksowych świadczeń specjalistycznych ma być oparte na podobnym modelu, co w przypadku kompleksowej opieki w zawale mięśnia sercowego oraz kompleksowej opieki nad kobietą w ciąży. Badania przeprowadzone w Stanach Zjednoczonych dowodzą, że Regularne jedzenie truskawek może łagodzić objawy choroby Leśniowskiego-Crohna czy wrzodziejącego zapalenia jelita grubego. Okazało się, że jedzenie sproszkowanych w całości truskawek - w ilości odpowiadającej trzem czwartym kubka dziennie - w znacznym stopniu hamowało objawy nieswoistego zapalenia jelit, takie jak chudnięcie, czy krwiste biegunki. Zapobiegało skracaniu się jelita grubego i powiększeniu śledziony. Ponadto, zmniejszała się reakcja zapalna w tkankach jelita grubego zwierząt(badania był przeprowadzane na myszach). Spowodowane to było tym, że w śluzówce jelita spadała liczba komórek odporności pobudzających zapalenie i przestawały one produkować nadmierne ilości związków prozapalnych, takich jak interleukina-1beta, interferon-gamma oraz czynnik martwicy nowotworu TNF-alfa. Ciekawa zależność występuje pomiędzy nieswoistymi zapaleniami jelit, a rakiem prostaty. Na podstawie prawie 20-letniego badania dowiedziono, że mężczyźni z chorobą zapalną jelit mają cztery do pięciu razy wyższe ryzyko zachorowania na raka prostaty. W ramach obszernego badania naukowcy z Northwestern University Feinberg School of Medicine w Chicago (USA) obserwowali 1033 mężczyzn z chorobą zapalną jelit oraz 9306 zdrowych panów stanowiących grupę kontrolną. Towarzysząc im przez 18 lat stwierdzili, że osoby z nieswoistym zapaleniem jelit były o wiele bardziej narażone na raka prostaty niż średnia populacji oraz miały dużo wyższe poziomy PSA. Dlatego właśnie mężczyźni z nieswoistym zapaleniem jelit powinni być poddawani znacznie dokładniejszym badaniom niż ludzie bez niego. Jeśli dodatkowo wykryje się u nich podwyższone PSA, może to być silny prognostyk rozwoju raka prostaty.
Niestety, trzeba mieć na uwadze, że często zapalenie jelit koreluje z wyraźnymi zaburzeniami psychicznymi u tych Pacjentów. Jakkolwiek już przed wieloma laty analizowano nieswoiste zapalenia jelit - NZJ z punktu widzenia psychiatrii, dopiero ostatnie dwie dekady zaowocowały zakrojonymi na szeroką skalę badaniami zdrowia psychicznego pacjentów z ChLC i WZJG. Jednak wiele z nich, zwłaszcza tych starszych, posiada liczne usterki metodologiczne takie jak brak gruntownego badania psychiatrycznego lub mała grupa badanych. Z prac epidemiologicznych wynika, że najczęstszymi zaburzeniami psychicznymi w NZJ są depresja i lęk. Według The Manitoba IBD Cohort Study, współczynnik chorobowości dla depresji w przypadku NZJ sięga 27% (12% w grupie kontrolnej), zaś 20% według Panara i wsp. W badaniach europejskich uzyskiwane były niższe odsetki. Ogólnie współczynnik chorobowości dla depresji wśród pacjentów z NZJ zawiera się w granicach 15–30%. Częstość występowania lęku jest jeszcze wyższa, osiąga 29–35% podczas remisji i nawet 80% w przypadku zaostrzeń. Dane dotyczące częstości występowania lęku w NZJ są jednak w dużej mierze mniej dokładne. Niższa częstość występowania depresji w NZJ w badaniach z Niemiec i z Francji oraz mniej precyzyjne szacunki dotyczące lęku w NZJ mogą wynikać ze stosowania Szpitalnej Skali Lęku i Depresji, która nie jest już uznawana za odpowiednie narzędzie do różnicowania depresji i lęku. Analiza psychiatrycznej współchorobowości w NZJ dokonana przez autorów The Manitoba IBD Cohort Study jest jedną z najbardziej wiarygodnych, jako że do oceny pacjentów wykorzystano ustrukturowany wywiad psychiatryczny, w przeciwieństwie do pozostałych badań. Część danych mogła jednak zostać utracona ze względu na brak rozróżnienia między ChLC a WZJG. Różnice w manifestacjach obu podtypów NZJ potencjalnie przekładają się na różnice w obciążeniu psychiatrycznym. Niemniej jednak inne badania, w których traktowano oddzielnie obie formy NZJ, nie wykazały znaczących różnic w częstości depresji i lęku między ChLC a WZJG. Wprawdzie nie ma wątpliwości co do podwyższonej częstości występowania depresji i lęku wśród pacjentów NZJ w stosunku do populacji ogólnej, wciąż nie jest jednak pewne, czy nie wynika to z samego faktu, że NZJ są chorobami przewlekłymi. Częstość depresji jest podobna zarówno w NZJ, jak i w innych chorobach przewlekłych, takich jak reumatoidalne zapalenie stawów, cukrzyca i niewydolność serca, jednak przedstawione w dalszej części czynniki tłumaczą, dlaczego pacjentów z NZJ należy uznać za szczególnie podatnych na rozwinięcie lęku lub depresji. Zidentyfikowano kilka czynników ryzyka rozwinięcia się depresji lub lęku w NZJ. Mimo że chorobowość dotycząca obu zaburzeń psychicznych jest podobna w ChLC i WZJG, wykryto odmienności w charakterze i sile oddziaływania czynników ryzyka w poszczególnych typach NZJ. Z rozpoznaniem depresji w NZJ niezależnie związane są: płeć żeńska, aktywna choroba oraz agresywny charakter choroby jelit (zdefiniowany przez Panara i wsp. jako konieczność leczenia biologicznego, obecność przetok w historii choroby, zmiany okołoodbytnicze lub interwencje chirurgiczne wymuszone przebiegiem NZJ). Agresywny charakter choroby jelit poprzedza wystąpienie depresji u 16% osób z ChLC i 11% osób z WZJG w okresie pięciu lat, co nie jest bez znaczenia w obliczu konieczności przeprowadzenia zabiegów chirurgicznych u 2/3 pacjentów z ChLC i 1/3 pacjentów z WZJG. Z drugiej strony samo występowanie depresji poprzedzającej zachorowanie na ChLC (lecz nie na WZJG) zwiększa ryzyko konieczności przeprowadzenia zabiegu. Ponadto obecność lęku lub depresji zwiększa ryzyko konieczności stosowania glikokortykosteroidów w WZJG oraz leków immunomodulujących, anty-TNFα i glikokortykosteroidów u pacjentów z ChLC. Objawy lęku lub depresji występują najczęściej, gdy choroba jest aktywna, a zatem podczas pierwszego epizodu i w kolejnych zaostrzeniach. Zarówno w pediatrycznej, jak i geriatrycznej populacji pacjentów z ChLC wykazano związek między współwystępowaniem depresji a zwiększoną aktywnością choroby, ustalono też, że wartość odczynu Biernackiego i dobowa dawka glikokortykosteroidów są silnymi predyktorami wystąpienia depresji w NZJ. Negatywny wpływ depresji na przebieg NZJ jawi się jako tym większy, gdy weźmie się pod uwagę fakt, że jej współistnienie z NZJ koreluje z bardziej agresywnym fenotypem choroby jelit, zwiększonym ryzkiem jej nawrotu oraz krótszymi okresami remisji. Depresja może też rzutować na efekty leczenia biologicznego, bowiem odnotowano wzrost ryzyka niepowodzenia terapii infliksymabem (nieosiągnięcie remisji oraz konieczność powtórnego leczenia) w przypadku współwystępowania depresji z NZJ. Mimo solidnych dowodów świadczących o wpływie depresji na pogarszanie przebiegu NZJ nie wiadomo, jak lęk i depresja wpływają na ryzyko rozwinięcia się zapaleń jelit. Na rolę tych zaburzeń psychicznych jako dodatkowych czynników zwiększających ryzyko zapadnięcia na NZJ wskazuje duże badanie retrospektywne, z którego wynika, że zarówno lęk, jak i depresja istotnie częściej poprzedzają rozwinięcie się WZJG (lecz nie ChLC), a siła wzajemnego powiązania między tymi rozpoznaniami jest najwyższa, jeśli wspomniane zaburzenia występują do roku przed diagnozą WZJG (choć według tego badania powiązanie występuje do 5 lat wstecz). W zgodzie z tymi ustaleniami pozostają rezultaty The Manitoba IBD Cohort Study, zgodnie z którymi diagnoza NZJ stawiana jest w młodszym wieku, a objawy jelitowe występują wcześniej u pacjentów z depresją lub lękiem, zaś blisko 2/3 pacjentów z lękiem i ponad połowa pacjentów z depresją doświadcza pierwszego epizodu wspomnianych zaburzeń psychicznych na dwa lata przed rozpoznaniem NZJ. Pomimo tych obserwacji nadal potrzeba więcej badań, by stwierdzić, czy depresja lub lęk są czynnikami ryzyka rozwoju NZJ. Badania nad obciążeniami psychiatrycznymi w NZJ najczęściej skupiają się na depresji i lęku, w związku z czym niewiele uwagi poświęca się innym zaburzeniom. W przeciwieństwie do innych badań, nie czyniących rozróżnienia między jednostkami nozologicznymi, The Manitoba IBD Cohort Study badało pacjentów także w kierunku zespołu lęku napadowego, zespołu lęku uogólnionego i zaburzeń obsesyjno-kompulsyjnych, otrzymawszy większą niż w populacji bez NZJ chorobowość na poziomie, odpowiednio dla powyższych zaburzeń, 8%, 13,4% i 2,8%. Mniejszą niż w populacji ogólnej chorobowość odnotowano natomiast w przypadku fobii społecznej i choroby afektywnej dwubiegunowej (ChAD). Inne rezultaty otrzymał Eaton i wsp. – zdaniem tych badaczy ChLC, wraz z grupą innych zaburzeń, w których procesy immunologiczne odgrywają kluczową rolę, wiąże się ze zwiększonym ryzykiem choroby afektywnej dwubiegunowej. Kwestię współwystępowania NZJ i ChAD dotychczas pomijano niemal zupełnie, opublikowano tylko kilka opisów przypadków ChAD towarzyszących chorobie Leśniowskiego-Crohna. Potencjalne związki między tymi dwiema chorobami omówiono w dalszej części niniejszej pracy. Depresja jest dobrze znanym czynnikiem ryzyka samobójstw. Mimo że należy ona do dwóch najczęściej występujących zaburzeń psychicznych w NZJ, zebrano dotychczas niewiele danych związanych z tematyką samobójstw w tej grupie pacjentów. Prace wykazały zwiększoną częstość występowania myśli i czynów samobójczych, np. 13% z 69 pacjentów z ChLC ankietowanych podczas jednego z badań potwierdziło, że ma myśli samobójcze ze względu na obecne u nich NZJ. Mimo że znaczna część badań wykryła jedynie związki statystyczne, nie potwierdzając przy tym istnienia zależności przyczynowo-skutkowych, wciąż przybywa dowodów na wzajemne oddziaływanie depresji i stanu zapalnego w jelitach. ChLC i WZJG są obecnie postrzegane jako uwarunkowane wieloma czynnikami choroby o złożonej patogenezie, w której rolę odgrywają nieprawidłowa odpowiedź układu odpornościowego, z przetrwałym stanem zapalnym i zaburzeniami równowagi cyto kin na rzecz tych prozapalnych, zjawiska autoimmunizacyjne, upośledzenie szlaków przeciwzapalnych, interakcje organizmu z florą bakteryjną jelit oraz zaburzenia osi mózgowo-jelitowej. Mechanizmy prowadzące do rozwoju depresji nakładają się z tymi kluczowymi w patogenezie NZJ. Z badań płyną także pierwsze przesłanki sugerujące związek między zapaleniami jelit a chorobą afektywną dwubiegunową. Jedna z prac wykazała obecność zwiększonego stężenia markera ułatwiającego rozpoznanie ChLC, przeciwciał przeciwko Saccharomyces cerevisiae (ASCA), we krwi pacjentów z ChAD. Wyniki te świadczą o zwiększonej odpowiedzi immunologicznej przeciwko antygenom ze światła jelita, co z kolei wpisuje się w ustalenia poczynione przez Eatona i wsp., którzy wykazali istnienie związku między ChLC a zwiększoną zapadalnością na ChAD. Rolę zaburzeń funkcjonowania osi mózgowo-jelitowej oraz nadmiernej odpowiedzi przeciwko antygenom jelitowym podkreślają ostatnie doniesienia dotyczące patogenezy schizofrenii, jednak nie zgromadzono dotychczas danych sugerujących zwiększoną częstość schizofrenii wśród pacjentów z NZJ. Kolejny patomechanizm wspólny dla depresji i NZJ stanowi powstawanie stresu oksydacyjnego spowodowanego wolnymi rodnikami tlenowymi i azotowymi (oxidative and nitrosative stress – O&NS). Według ostatnich badań istnieje związek między O&NS a zaburzeniem równowagi na rzecz czynników prozapalnych w jelicie. Dowodów dostarczają modele zwierzęce – niedobór enzymów uczestniczących w neutralizowaniu wolnych rodników prowadzi do rozwinięcia się objawów podobnych do tych właściwych zapaleniom jelit. Podaż czynników utleniających u zwierząt ze sprawnymi enzymami również może wywołać takie objawy. Odkrycia te są spójne z rezultatami prac, w których opisano zmniejszenie stężenia antyoksydantów we krwi pacjentów z NZJ. Podobnych obserwacji dokonano w przypadku osób z depresją. Uwzględniając obecność znaczącego wzrostu O&NS towarzyszącego zaburzeniom nastroju, nie można wykluczyć, że O&NS uczestniczący w rozwoju NZJ, sprzyja ostatecznie pojawieniu się depresji. Produkcja reaktywnych form tlenu i azotu może też być jednym ze zjawisk stanowiących pomost między procesami autoimmunizacyjnymi toczącymi się w NZJ i depresji, to że reaktywne formy tlenu są zdolne do modyfikacji epitopów białkowych, które następnie stają się celem odpowiedzi autoimmunologicznej. Z drugiej strony, same zaburzenia psychiczne potencjalnie wywierają wpływ na wzrost ryzyka rzutu choroby, co może być realizowane poprzez ich negatywne oddziaływanie na przewodnictwo cholinergiczne nerwu błędnego. Badania ukazują wzajemne interakcje między depresją, napięciem nerwu błędnego oraz zapaleniem jelit. Eferentne włókna nerwu błędnego odpowiadają za odruch przeciwzapalny, uczestniczący w kontroli homeostazy immunologicznej jelita. Eksperymenty na zwierzętach dostarczają informacji na temat roli dysfunkcji części układu przywspółczulnego w depresji towarzyszącej NZJ. Upośledzenie przewodnictwa parasympatycznego zaostrza objawy zapalenia jelita grubego u myszy, a także czyni je bardziej nań podatnymi. Ponadto indukcja depresji u myszy z utajonym zapaleniem jelita grubego prowadzi do jego reaktywacji. Prace autorstwa Ghia wykazały, że za nawrót przewlekłego zapalenia jelita grubego u myszy w jego doświadczeniach odpowiadał brak transmisji cholinergicznej oraz brak pobudzania podjednostki α7 receptora nikotynowego. Szkodliwy wpływ zmniejszonego przewodnictwa cholinergicznego był zmniejszony u myszy otrzymujących trójcykliczne antydepresanty. Zmniejszone napięcie nerwu błędnego prawdopodobnie współuczestniczy w powstawaniu hiperalgezji u pacjentów z NZJ, co pomaga wyjaśnić, dlaczego niektórzy z nich odczuwają bóle brzucha nawet w okresie remisji. Relatywna skuteczność trójcyklicznych antydepresantów w łagodzeniu takich bólów brzucha czyni to wytłumaczenie bardziej wiarygodnym. Pewną rolę mogą odgrywać także jelitowe włókna aferentne nerwu błędnego. Ich zwiększona stymulacja prowadzi do zahamowania przewodnictwa dopaminowego w mózgu, co może wywierać wpływ na rozwijanie się objawów depresji . Takie przewlekłe drażnienie to potencjalny skutek stanu zapalnego w NZJ. Zwiększona częstość występowania depresji i lęku w NZJ wynika ze złożonych interakcji między procesem zapalnym toczącym się w jelitach oraz zaburzeniami immunologicznymi a mózgiem. Jakkolwiek chorobom przewlekłym zazwyczaj towarzyszy zwiększone ryzyko depresji i lęku, wzajemnie powiązane zjawiska, takie jak nadmiar czynników prozapalnych, dysfunkcja osi-mózgowo jelitowej (z istotną rolą nerwu błędnego), zaburzenia równowagi mikrobiomu jelitowego oraz stres oksydacyjny spowodowany wolnymi rodnikami tlenowymi i azotowymi, czynią pacjentów z NZJ szczególnie podatnymi na rozwinięcie się tych zaburzeń psychicznych. Z uwagi na znaczący wpływ zaburzeń psychicznych na przebieg NZJ, w tym częstość zaostrzeń, wyniki leczenia i jakość życia, należy położyć nacisk na ścisłą współpracę gastroenterologów z psychiatrami. Przesiewowe badanie chorych na ChLC i WZJG w kierunku zaburzeń psychicznych powinno stać się częścią rutynowej opieki zapewnianej w przypadku NZJ. Uzyskanie remisji także w zakresie funkcjonowania psychicznego, obok remisji objawów somatycznych, jawi się jako obiecujący punkt końcowy w terapii NZJ. ( publikacja: Jarosław Nowakowski i wsp.)