-Zasada działania jest prosta: dzięki nowym przepisom można wyjechać, a po powrocie przedstawić rachunek. Wówczas NFZ zwraca pieniądze, ale tylko tyle, ile za dane leczenie Fundusz zapłaciłby w kraju. W przypadku zaćmy to opłacalny interes: w Polsce zabieg ten kosztuje ok. 2,5 tys. zł. W Czechach kwota ta jest podobna. Bonusem jest brak kolejek. Czas oczekiwania w Polsce to nawet dwa lata – pisze „Dziennik Gazeta Prawna”.
W ostatnich dziewięciu miesiącach na operacje usunięcia zaćmy wyjechało do Czech ponad 2,5 tys. osób.
Więcej: serwisy.gazetaprawna.pl
Komentarze
[ z 3]
Skoro NFZ płaci za wykonanie operacji zaćmy w Polsce jak i za granicą i ma na to pieniądze, to dlaczego nakłada takie limity, że tworzą się gigantycznie kolejki do zabiegu. To jest bez sensu, lepiej dać zarobić Czechom, czy Polakom?
Co ciekawe Czesi mogą pracować bez limitów - NFZ zapłaci (rękami pacjenta) za wszystko co zrobią. Nasze szpitale nie mają takiej możliwości leczenia, mimo że mogłyby wyleczyć dużo więcej pacjentów. Co na to polskie Izby Lekarskie? Dlaczego nie zabierają głosu w tej sprawie?
Może NFZ chce umilić życie pacjentów i przy okazji operacji zaćmy w Czechach, którą im funduje, pragnie aby pacjent zwiedził piękny sąsiedni kraj? Żarty żartami, naprawdę zadziwia fakt, jak nasz płatnik bez namysłu płaci zagranicznym placówkom za operacje, które nie są u nas wykonywane odpowiednio do zapotrzebowania jedynie ze względu na limity, które sam nakłada na polskie ośrodki. To jest jakiś absurd, niestety nie jedyny w naszym systemie opieki zdrowotnej.