Zabieg dentystyczny ze znieczuleniem, mimo że pacjent nie był znieczulony. Rehabilitacja, o której potrzebujący nawet nie marzył lub informacja o wykonaniu pełnego pakietu badań lekarskich, kiedy w rzeczywistości lekarz tylko rozmawiał z chorym i poświęcił mu przysłowiowe pięć minut. Wizyta u psychiatry, której nie było.
Takie informacje odkrywają wielkopolscy pacjenci w Zintegrowanym Informatorze Pacjenta, czyli elektronicznym systemie, w którym można zobaczyć co lekarze wpisują w dokumentację. A tym samym, za co placówki otrzymują zwrot pieniędzy z Narodowego Funduszu Zdrowia.
Tylko od 1 stycznia do 30 czerwca do wielkopolskiego oddziału NFZ trafiło 85 skarg pacjentów, w których wskazali błędne wpisy dotyczące ich leczenia. Wszystkie są sprawdzane. Wątpliwości mają aż 72 osoby, a z ZIP-u korzysta jedynie około 2,5 procent wszystkich mieszkańców Wielkopolski. Wartość zakwestionowanego leczenie to ponad 34 tysiące złotych.
To, że problem z leczeniem istniejącym "tylko w dokumentacji medycznej" jest od dawna potwierdza Magdalena Rozumek-Wenc z wielkopolskiego NFZ. Teraz jednak pacjentom łatwiej samemu skontrolować pracowników służby zdrowia. Wystarczy zarejestrować się do elektronicznej karty pacjenta. Tam można zweryfikować historię leczenia, a kiedy coś się nie zgadza, poinformować NFZ klikając przycisk "nie udzielono mi tego świadczenia".
Na podstawie tych informacji fundusz robi sprawozdania. Z najnowszego - z 30 czerwca - wynika, że: dwie osoby mają wątpliwości co do lekarzy, którzy pomagali im w ramach podstawowej opieki zdrowotnej. Aż 32 zgłoszenia dotyczyły ambulatoryjnej opieki medycznej. Pięć osób złożyło skargę na leczenie w szpitalu (koszt to 19 tysięcy złotych). Cztery na pomoc psychiatryczną. Dziewięć osób znalazło błędy w związku z refundacją leków. Najwięcej - bo 18 pacjentów - skarży się na stomatologów (7 tysięcy złotych). Zastrzeżeń nie ma do lecznictwa uzdrowiskowego i zaopatrzenia w przedmioty ortopedyczne. W przypadku skargi NFZ sprawdza lekarza i placówkę. Kiedy wniosek okaże się zasadny NFZ w następnym miesiącu pomniejszy kontrakt o te pieniądze, które wcześniej bezprawnie przelał na konto lekarza lub placówki.
Źródło: www.gloswielkopolski.pl
Komentarze
[ z 16]
Pacjent zakłada ZIP- składa skargę do NFZ- NFZ zabiera wcześniej dane pieniądze - lekarz wpisuje kolejne procedury, tym razem pacjent nie ma ZIP - i tak koło się zamyka
A czy w przypadku udowodnienia lekarzowi wpisywania niewykonanych procedur NFZ może podać go do sądu jako próbę wyłudzenia pieniędzy?
czytałem ostatnio artykuł o mężczyźnie, który miał w ZIP - wziernikowanie pochwy. więc mozna znaleźć tam cuda. dla zainteresowanych http://natemat.pl/110787,absurdalne-oszustwo-w-sluzbie-zdrowia-nfz-zaplacil-za-badanie-ginekologiczne-mezczyzny
czasem to zwykłe pomyłki, to samo nazwisko np.
ostatnio w TV już o tym mówili, jakie tam cuda widnieja! mężczyzna - ma przepisywane tabl. antykoncepcyjne na przykład:) owszem część z tego to mogą być pomyłki ale bez przesady - u meżczyzny - wziernikowanie pochwy?!
tak, słyszałem też o rehabilitacji pacjenta który nie żyje od kilku lat albo leczenie wady wzroku u osoby która nie ma żadnych problemów ze wzrokiem. az strach sprawdzać co się ma w historii leczenia
trzeba pamiętać, że dane zgromadzone w ZIP - są tylko z okresu ostatnich 6 lat tj. od 2008r.a co działo się wcześniej w naszej historii leczenia -to dziura
ZIP działa już ponad rok - od 1 lipca 2013r. a do tej pory zarejestrowało się w nim tylko około 1 mln pacjentów. Warto korzystać i zobaczyć co mamy w historii leczenia
myśle, że większość błędnych zapisów w ZIP jest jednak pomyłką. Przecież lekarz nie jest tak głupi, żeby chcąc wyłudzić pieniądze wpisywać np. facetowi - wziernikowanie pochwy :))
W większości przypadków okazało się, że to zwyczajne pomyłki, a w mediach oczywiście kręcili afery i gadali o oszustwach!